Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 maja 2021

ZMANIPULOWANE ŻYCIE - rozdział 17

 ROZDZIAŁ 17

 

Zachodnie skrzydło domu było lustrzanym odbiciem wschodniego. Ogromny salon, przestrzenna kuchnia, gabinet i pięć pokoi na górze plus trzy łazienki. Nieużytkowane od lat rzeczywiście wymagało generalnego remontu, do którego Marek bardzo się zapalił. Dodatkowym plusem było to, że wszystkie pomieszczenia były puste bez żadnych mebli i właściwie remont można byłoby zacząć od zaraz.

 - Trzeba będzie najpierw wymienić całą instalację wodno kanalizacyjną, elektrykę i centralne ogrzewanie. Przydałyby się nowe kaloryfery i gładź na ścianach. Mimo tego stanu to wszystko ma wielki potencjał, prawda kochanie? – objął Ulę ramieniem i przytulił. – Chodźmy do ogrodu. Zobaczymy jak wygląda służbówka.

Nie było tak źle. Budynek posiadał sporą kuchnię, salonik i sypialnię wraz z łazienką. Latem tonął w kwiatach, a jedna ze ścian opleciona była winobluszczem.

 - Tata będzie zachwycony – wyszeptała Ula.

 



Po powrocie do domu opowiedzieli wszystko Józefowi. Miał łzy w oczach i wciąż nie mógł uwierzyć w tę przychylność losu.

 - Będziesz miał piękny domek tatusiu. Trzeba go tylko wyremontować, co chcemy zrobić jeszcze przed ślubem. Państwo Dobrzańscy są naprawdę wspaniali. Podarowali nam połowę domu i to małe cudo w ogrodzie. Domek ma ładną kuchnię, salonik i sypialnię. Będzie ci tam wygodnie i dobrze. Kupimy ci ładne mebelki i sprawimy, że to mieszkanko będzie przytulne. Dom od tej służbówki dzieli zaledwie kilka kroków. Będziesz miał nas blisko. Ogród jest piękny i jeśli tylko chcesz, możesz sobie w nim uprawiać jakieś roślinki. Zarówno pan Krzysztof jak i pani Helena bardzo się ucieszyli, że będą mieć towarzystwo w swoim wieku.

 - Córcia, ja nie myślałem, że jeszcze w życiu spotka mnie tyle dobrego. Twoi rodzice Marek muszą być bardzo dobrymi ludźmi. Ty też taki jesteś. Ile mi sił starczy, będę z przyjemnością pielęgnował ten ogród. Mam nadzieję, że moje serce wytrzyma ten nadmiar szczęścia.

 - Na pewno wytrzyma panie Józefie – Marek poklepał przyszłego teścia po ramieniu. – Należy się panu za te wszystkie lata niedoli i rozpaczy. Czas teraz odpocząć, a my stworzymy panu do tego warunki. Jak zacznie się remont zabierzemy tam pana, żeby mógł pan na własne oczy zobaczyć swój przyszły dom.

 

Obaj Dobrzańscy nie tracili czasu. Już na drugi dzień po wizycie Marka i Uli senior Dobrzański wykorzystując swoje liczne koneksje umówił ekipę składającą się z wielu specjalistów od instalacji. Na końcu mieli wkroczyć murarze, płytkarze i malarze. Zachęceni obietnicą wysokiego wynagrodzenia w zamian za przyspieszenie prac ochoczo zabrali się do roboty. Wyburzono kilka ścian na dole zwiększając tym samym otwartą przestrzeń i niejako ją unowocześniając. Druga, znacznie mniejsza ekipa remontowała służbówkę. Zanim zobaczył ją Józef, Ula i Marek zabrali go na zakupy. Sam wybrał sobie płytki do łazienki, ale przy meblach zdał się już na gust dzieci. Miały być nowoczesne i wygodne. Przy okazji poczynili też zakupy do swojego domu.

Prace z każdym dniem nabierały tempa. W którąś z sobót Marek przyjechał po Ulę i tatę Cieplaka z zaproszeniem od rodziców na obiad połączonym z oględzinami przyszłego lokum. Państwo Dobrzańscy przyjęli Józefa z niezwykłą serdecznością. Pokazali mu najpierw imponujący ogród, którym się zachwycił, a później służbówkę. Prace w niej dobiegały końca. Tu też wymieniono całą instalację i założono nowe kaloryfery. Kuchnia i łazienka były wypłytkowane i w zasadzie zostały tylko prace wykończeniowe a także malowanie ścian.

 - Pomalujemy tatusiu na jakieś ciepłe kolory.

 - Córcia, tu jest po prostu pięknie. Nawet moje najśmielsze marzenia nie były aż tak śmiałe. Bardzo dziękuję Helenko i Krzysztofie za waszą dobroć, hojność i wspaniałe serce. Trudno jest się odwdzięczyć za taki dar, ale wierzcie mi, moja wdzięczność nie mieści mi się w sercu. Dziękuję.

 

Wreszcie nadszedł dzień przeprowadzki. Tak naprawdę to Ula nie zabierała żadnych mebli z mieszkania Agaty, bo przecież nie należały do niej. Popakowała tylko swoje i ojca rzeczy do walizek, uprzątnęła mieszkanie i już Marek przewoził ich do domu Dobrzańskich. Na dzisiaj też zaprosili gości na parapetówkę. Zosia, gospodyni seniorów przygotowała mnóstwo wspaniałych rzeczy a Marek zadbał o dobre gatunkowo alkohole.

Na imprezę przyjechał Alex z Agatą, Sebastian z Violettą i Pshemko. Stawił się też Józef wraz z Dobrzańskimi. Goście z ogromną ciekawością oglądali wyremontowane skrzydło tego wielkiego domu i zachwycali się ciekawymi rozwiązaniami. Podziwiano też domek w ogrodzie. Ula podeszła do Agaty i wręczyła jej klucze od mieszkania.

 - Dziękuję ci za wszystko. Za to, że mnie przygarnęłaś, że nie wylądowałam na ulicy i za to, że sprawiłaś, by moje życie wyszło na prostą. Zawsze będę ci za to wdzięczna. Jesteś moją „prawie” siostrą i najlepszym człowiekiem pod słońcem. Chcę cię też prosić o jeszcze jedną przysługę, a mianowicie, żebyś się zgodziła być moim świadkiem na ślubie. Marek wybrał Sebastiana.

Agata przytuliła ją mocno.

 - Oczywiście, że będę twoim świadkiem. Nie ma innej możliwości. To wszystko co się wydarzyło w ostatnich miesiącach jest nagrodą dla ciebie za twoje cierpienie, za te wszystkie łzy, których niewarta była twoja matka, za biedę i za upokorzenie. Spójrz na twojego ojca. Promienieje szczęściem. Wreszcie odżył i to nie tylko po operacji, ale gołym okiem widać, że otrząsnął się z tych ponurych wspomnień i tych lat spędzonych z dala od ciebie. To naprawdę wspaniałe widzieć uśmiech na jego i twojej twarzy. A zmieniając temat, to ślub za dwa tygodnie. Jesteście gotowi? Macie wszystko załatwione?

 - Marek bardzo się o to postarał. Wszystkie formalności załatwił jeszcze przed remontem, żeby móc skupić się tylko na nim. Bardzo się napracował, ale dopiął swego. Twoi rodzice przyjdą, mam nadzieję? Paulina też potwierdziła przyjazd.

 - Tak wiem, rozmawiałam z nią. Jest w trzecim miesiącu ciąży i trochę cacka się sama ze sobą, ale taka już jest. Mario szaleje ze szczęścia i niemal całuje ślady jej stóp. A rodzice z radością przyjęli zaproszenie i na pewno przyjdą.

 

Przed kościołem na Placu Grzybowskim zatrzymała się długa, biała limuzyna a za nią sznur samochodów, z których zaczęli wysypywać się weselni goście. Z limuzyny wysiadł Krzysztof i podawszy rękę żonie pomógł jej wysiąść. Za nią ukazał się Józef i Marek, który podał Uli dłoń i przytrzymał bukiecik białych anemonów.

 



- Jesteś zjawiskowo piękna kochanie. Nie mogę oderwać od ciebie oczu. Szczęściarz ze mnie – podał jej ramię, którego się skwapliwie chwyciła. Czuł, że była spięta. On sam też był zdenerwowany. Na pocieszenie pomyślał, że za godzinę ceremonia się skończy a oni już na wieki będą razem.

Dotarli do ołtarza. Tuż za nimi stanęła Agata z Sebastianem. Reszta gości zajęła miejsca w pierwszych ławach. Rozpoczęła się ceremonia. Patrząc sobie z przejęciem w oczy powtarzali słowa przysięgi.

- Ja Marek biorę sobie ciebie Urszulo…

 - Ja Urszula biorę sobie ciebie Marku…

Wymienili obrączki. Marek wreszcie odetchnął z ulgą, gdy usłyszał – „a teraz możesz pocałować pannę młodą”. Uczynił to z największą ochotą wpijając się w te słodkie usta swojej już żony. Wolno wyszli na zewnątrz. Zaczęli podchodzić goście i składać im życzenia. Stojąca za Ulą Agata odbierała kolorowe bukiety. W pewnym momencie Ula zmarszczyła brwi. Poczuła wielką gulę w gardle, która zaciskała się coraz bardziej.

 - Agata spójrz tam, szybko – szepnęła nerwowo do przyjaciółki. – Widzisz to samo co ja?

 - O cholera! Skąd się dowiedziała? Ta obok to przecież Dąbrowska. Spokojnie Ula. Ona nie będzie miała odwagi, żeby tu podejść zwłaszcza, że na pewno zauważyła twojego tatę. Popatrzy i pójdzie sobie.

Zaniepokojony Marek zbliżył się do nich i zapytał co jest grane.

 - Moja matka tu jest – Uli zalśniły w oczach łzy. – Nie rozumiem jak się dowiedziała o naszym ślubie.

 - To chyba nie było takie trudne – mruknął. – Od paru tygodni jesteśmy w brukowcach. Nawet dzisiaj są tu paparazzi. Nie przejmuj się skarbie. To jest nasz dzień i nic nam go nie zepsuje. Jedziemy do domu.

 

Zanim dojechali do posiadłości Dobrzańskich Ula uspokoiła się zupełnie. Nawet ojcu nie powiedziała, kogo widziała przed kościołem. Nie chciała go denerwować.

Zabawa zaczęła się rozkręcać. Nie mitrężono czasu przy stołach. Świetny zespół, który załatwił im Sebastian grał same przeboje i trudno było usiedzieć. Nawet Paulina nie zważając na błogosławiony stan dała upust swojemu włoskiemu temperamentowi. Mimo niewielkiej ilości osób bawiono się znakomicie. Zatrudniony wodzirej bardzo dbał o dobre samopoczucie gości. Wynajęci kelnerzy uwijali się między stolikami niezwykle sprawnie. Potrawy były pyszne, trunki także. Nawet tata Cieplak nie próżnował. Najpierw zatańczył ze swoją córką, potem z Heleną, a jeszcze później obtańcowywał wszystkie panie. Ula z niepokojem patrzyła na niego, ale on uspokajał, że czuje się świetnie, a lekka zadyszka jest normą w jego wieku.

 



Blady świt rozjaśniał niebo, kiedy ostatni goście opuścili oranżerię. Paulina z Mario zostawała u Dobrzańskich. Alex i Agata pojechali do domu podobnie jak Sebastian z Violettą i nie chcieli skorzystać z zaproszenia państwa młodych. Oni sami zmęczeni, ale szczęśliwi weszli do swojej małżeńskiej sypialni. Marek stanął naprzeciw Uli i wyjął spinki z jej włosów. Opadły łagodną falą na ramiona. Odwrócił ją i odpiął zamek sukienki. Wzdrygnęła się kiedy dotknął jej nagich ramion i przylgnął do nich ustami.

 - Kocham cię jak wariat – usłyszała jego szept – i pragnę jak wariat.

 - Boję się… - wydusiła z siebie.

 - Przysięgam, że będę bardzo delikatny.

Całując ją nieprzerwanie, pozbawił się marynarki i spodni. Koszula też poszła w kąt. Został w samych bokserkach. Pomógł Uli ściągnąć resztę rzeczy. W samej bieliźnie zaciągnął ją do łazienki. Razem weszli pod chłodny, przyjemny prysznic myjąc się nawzajem i pieszcząc. Zmęczenie trochę ustąpiło. Marek wyszedł z brodzika i wytarł się do sucha. Ulę otulił wielkim, frotowym ręcznikiem i na rękach przeniósł na łóżko. Położył się obok niej całując zagłębienie jej szyi i to wrażliwe miejsce za uchem. Westchnęła cicho. Odrzucił ręcznik z jej ciała, które natychmiast pokryło się gęsią skórką. Pogładził jej łono i pępek. Zawstydziła się a na jej policzkach wykwitły dorodne rumieńce.

 - Marek… - wyszeptała z wyrzutem.

 - Jesteś taka piękna. Idealna…

Ułożył się na niej przywierając do jej ust. Jego palce zaczęły drażnić jej płeć. Pod ich wpływem wilgotniała coraz bardziej. Nadeszło pożądanie. Zapragnęła by wszedł w nią najgłębiej jak tylko mógł i by posiadł ją aż do końca, do spełnienia. Rozsunął jej nogi. Jej płeć lśniła. Sutki zdążyły nabrzmieć jakby domagały się pieszczoty. Obdarował nią najpierw jeden, potem drugi. Nie mógł już dłużej przeciągać chwili, żeby w nią wejść. Pożądanie było zbyt duże. Uklęknął podciągając jej pośladki na swoje uda. Ostrożnie wsuwał się w nią coraz głębiej i głębiej. Otworzyła usta w niemym krzyku i tak zastygła. Dotarł do końca i zatrzymał się na moment obserwując jej twarz. Przymknęła powieki. Wyglądała jak uduchowiona. Delikatnie pchnął po raz pierwszy wolno i głęboko. Potem drugi i kolejny. Przyspieszył. Jego ruchy były rytmiczne i silne, a bodźce jakich jej dostarczał, obezwładniające. Złapał jej biodra w dłonie i kierował nimi nadając im własne tempo. Znowu zintensyfikował ruchy. Były teraz szybkie, zdecydowane i mocne. Jęknęła przeciągle. Wyglądała jakby była w innej rzeczywistości. Oddychała szybko. Poczuła tę nadciągającą falę wielkiego napięcia. Miała wrażenie, że za chwilę rozpadnie się na miliony atomów. Krzyknęła głośno, gdy jej ciało zaczęło pulsować uwalniając się z tego ogromnego podniecenia. Marek znieruchomiał nagle wypełniając ją przyjemnym ciepłem, które rozlało się w dole jej brzucha. Opadł na nią nie wychodząc z niej i nie przestając jej całować i pieścić.

 - Kocham cię – wyszeptał. – To było mocne i piękne. Było wspaniałe.

 

Odsypiali tę noc aż do obiadu. Ula ocknęła się kilka minut po trzynastej. Usiadła na łóżku i z miłością spojrzała na śpiącego Marka. Uśmiechnęła się rozkosznie. Nie sądziła, że seks może być tak wspaniały i piękny. Wstała i nago ruszyła do łazienki. Nie widziała, że i Marek otworzył oczy i z lubością przyglądał się gołej żonie. Kiedy zamknęły się za nią drzwi zerwał się z łóżka i ruszył za Ulą. Wsunął się cicho i delikatnie rozsunął drzwi kabiny obejmując żonę wpół. Trochę się wystraszyła, ale nie zważał na to. Znowu jej pożądał i nie mógł tego ukryć. Odwrócił ją tyłem a gdy pochyliła się do przodu wszedł w nią przyciskając mocno do siebie. To było kolejne szaleństwo. Woda lała się na ich ciała nieprzerwanym strumieniem a nienasycony Marek rytmicznie i mocno zagłębiał się w Uli raz po raz. Nie przerywając penetracji dostarczał jej dodatkowej podniety drażniąc palcami to najwrażliwsze miejsce w ciele kobiety. Omdlewała i nie potrafiła utrzymać się na nogach. Uklękła na dnie brodzika. Świat znowu zawirował. Jej ciałem wstrząsnął pierwszy spazm i następny. To było nie do zniesienia. Pulsowała w jego dłoniach przez kilka minut i znowu czuła to błogie ciepło rozchodzące się w jej trzewiach. Podniósł ją do pionu. Drżała jeszcze uspokajając się powoli.

 - Jesteś wariat – powiedziała z wyrzutem. Uśmiechnął się szeroko.

 - Zakochany wariat kochanie.

46 komentarzy:

  1. Ach ten Marek, wariat ale dobry, nie wiedziałam że są anemony... nigdy nie słyszałam o takich kwiatach. Fajnie napisane, pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Anemony są jak najbardziej i to w różnych kolorach. To bardzo wdzięczne kwiaty często używane do bukietów ślubnych.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  2. Cudowna część. Pięknie napisana. Nareszcie wszyscy zaznali szczęścia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Za tydzień ostatnia część, w której wszyscy wreszcie będą szczęśliwi poza kilkoma wyjątkami.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i zostawiłaś komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Do szczęścia brakuje tylko małych Dobrzyńskich ale zapewne szybko się pojawią.
    Magda może sobie teraz w twarzy pluć. Chociaż nie wiadomo czy gdyby była inna Ula miała okazję poznać Marka. Wszustko podobno co się przydarzyły ma jakiś cel.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Magda jeszcze nie złożyła broni. Pisałam już wcześniej, że pojawi się w końcówce opowiadania i będzie próbowała namieszać. Co do Małych Dobrzaniątek, to tym razem pozostawiam to Waszej wyobraźni.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  4. Całe szczęście, że Cieplak nie podeszła do młodych. Dla Uli samo pojawienie się matki było powodem do nerwów. A co tu mówić gdyby podeszła. Jednak pani Cieplak bardzo uważnie śledzi losy swojej córki. Zapewne czeka na odpowiedni moment aby uderzyć ze zdwojoną siłą.
    Marek zachowuje się jak nie wyżyte zwierzę. Lecz z drugiej strony nie ma co się mu dziwić, przez tyle czasu pościł.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Poczynania Magdy mają swój cel i wyklarują się w następnej, ostatniej części. To podła kobieta, która nie chce odpuścić. Rzeczywiście pojawia się w różnych, ważnych dla Uli momentach, ale przecież nie dlatego, że troszczy się o nią, lub o nią martwi. Ona stoi, obserwuje i wyciąga wnioski.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. No nie, nie, nie! Jednak Magda przywlekła się na ślub Uli! Ona nie ma poczucia godności? Czego tam szukała, bo pewnie coś knuje? I ta nieodłączna Dąbrowska?! Po kiego grzyba?! Dobrze, że nie zakłóciła uroczystości;) Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Magda nie mogła przegapić takiej uroczystości. Poszła tam, żeby przekonać się, czy jej córka wychodzi bogato za mąż i czy ona sama mogłaby z tego bogactwa co nieco uszczknąć. Magda się nie poddaje i wciąż walczy o "swoje".
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowana;) Co prawda pewnie nie w takim stopniu, co Ula i Marek, ale tak! Riki-tiki-tak, bardzo, ale to bardzo, hihihi;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Jesteś niemożliwa! Jednak tak zapadłaś w pamięć, że teraz pisząc sceny intymne wciąż mam w głowie Ciebie i myśl, czy będziesz zadowolona. Cieszę się, że tak jest. Ulżyło mi. Hahaha.
      Gaja i ja najserdeczniej Cię pozdrawiamy i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  7. Całe szczęście, że trafiło na osoby spokojne, bo w przeciwnym przypadku mieszkanie na tzw. "kupie" mogło by zakończyć się wiecznymi pretensjami. A tak naprawdę, to trochę zazdroszczę takich przestrzeni;) Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Sama marzę o dużej przestrzeni mieszkalnej i może dlatego opisuję ją w opowiadaniach, bo sama mieszkam na małym metrażu. Faktycznie, jeśli rodzina kilkuosobowa mieszka w klitce, to nietrudno o scysje.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Podobno piniądze, to nie wszystko?! A jednak bardzo pomagają w życiu. Szast-prast i remont zakończony! Udało się przeprowadzić w krótkim czasie. Józef będzie miał towarzystwo Krzysztofa i Heleny. Świetnie, bo nikt nie zostaje samotny;) Do następnego czwartku. Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Trzeba było jakoś rozwiązać problem mieszkaniowy a ponieważ Dobrzańscy mają ogromny dom, to logicznym wydawała się propozycja dla młodych, by zajęli jego drugie, niezamieszkałe skrzydło. Domek ogrodnika dla Józefa to też bardzo praktyczne rozwiązanie. Korzyści na pewno są obopólne.
      Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  9. Te momenty zbliżenia lubię najbardziej! I jak ty to umiesz opisać, że wszystko staje... Przed oczami ������ aleksandryjska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia
      Rozwaliłaś mnie tym komentarzem, bo przypomniało mi się jak w dowcipie lekarz polecił pacjentowi pić mleko z gipsem na problemy z seksem. Okazało się potem, że od krochmalu, to tylko kołnierzyki sztywnieją.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i wielce ubawione dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  10. Jak tak dalej będą szaleć, to stracą wszelkie siły;) Przypominam, że miłość miłością, ale jeść też trzeba, hihihi;) Wspaniały rozdział;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Dziękuję. Oni są młodzi i pełni werwy, siły i... miłości. Jakoś muszą rozładować emocje. Seks podobno jest dobry na wszystko.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Jejku, jaki ogromny dom! Jak jakiś pałac;) Będą mieli przestrzeni ile wlezie. Nie mogą mówić, że nie mają warunków do wychowywania dzieci;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Na pewno żadne z nich tak nie pomyśli, bo warunki faktycznie mają wspaniałe więc teraz nie pozostaje im nic innego jak praca nad potomkiem.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Jakie fajne wesele. Wcale nie potrzeba tłumów, żeby doskonale się bawić! Najważniejsze osoby były obecne i dlatego tak wszyscy się dobrze bawili. I do sypialni było dość blisko;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Tak właśnie chcieli bez pompy i zadęcia. Skromnie, z niewielką ilością najbliższych osób.
      Bardzo jesteśmy wdzięczne za komentarz. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Remont, to jakiś koszmar! Nie wiadomo ile by się nie poświęciło czasu na znalezienie fachowców, to niestety prawie zawsze jest jakiś niewypał! Potrafią ciągnąć się w nieskończoność! Świetnie, że u Dobrzańskich było tak, jak powinno być;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Remont to faktycznie nic miłego, ale Krzysztof bardzo się zaangażował. Ma znajomości wśród fachowców, ma też pieniądze, a one załatwiają niemal wszystko, również jak najkrótszy remont.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Blaski i cienie bycia popularnym właśnie wyszły na światło dzienne. O ślubie Uli i Marka było głośno w gazetach i teraz mają na głowie Magdę z Dąbrowską! Trochę się przestraszyłam, że będzie próbowała zbliżyć się do młodych i narobi im wstydu, ale całe szczęście tak nie było. Tylko po co ona tam przyszła? Czyżby zatęskniła za córką? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam wyżej, Magda nie pojawiła się na ślubie córki bez przyczyny. To nie wynikało z tego, że nagle zapragnęła wiedzieć, co dzieje się z jedynaczką i za kogo wychodzi, chociaż to ostatnie jest ważne. Domyśliła się, że przyszły małżonek jest bogaty i o to właśnie chodziło, bo już wie, co ma dalej robić. Jeszcze uprzykrzy im życie, bo takie podłe baby nie odpuszczają.
      Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  15. Jestem przekonana, że dziadkowie w pobliżu szybko się przydadzą;) Przy pilnowaniu wnuków są najczęściej niezastąpieni, bo kto kocha aż tak bezwarunkowo, jak nie dziadkowie? Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Dziadkowie to świetna instytucja, chociaż akurat w tym opowiadaniu nic nie piszę o dzieciach Marka i Uli. To wszystko przed nimi.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. I Marek się doczekał swojego szczęścia. Zbliżenie dało wiele radości obojgu. No cóż młodość, miłość, niespożyta energia, może dość szybko coś z tego wyjdzie dodatkowego? Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Efekt tej spontanicznej miłości oczywiście jest bardzo pożądany, ale ja nie poruszam już przyszłości młodych Dobrzańskich i zostawiam to wyobraźni czytelnika.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  17. Absolutnie zgadzam się z Józefem, że Marek oraz jego rodzice są dobrymi ludźmi. Potrafią się dzielić tym, co mają. Ale i Uli niczego pod tym względem nie brakuje;) Zaopiekowała się ojcem pomimo tego, że miała do niego uzasadniony żal za porzucenie. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Umiejętność wybaczania to wielka rzecz a umiejętność dzielenia się jeszcze większa. Obu tych umiejętności nie brakuje bohaterom tej historii. Wszyscy mają dobre charaktery i wielkie poczucie empatii. W kontrze do tego stoi Magda Cieplak i Dąbrowska, o czym wkrótce się przekonasz.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  18. Józef wyjdzie ze skóry aby się odwdzięczyć za otrzymane dobro. Domek ma przepiękny! O tym jestem przekonana. Cudownie, że wszystkim się tak fajnie ułożyło. Oby tak dalej:) Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Oczywiście Józef ma wielkie poczucie wdzięczności. Lubi też prace w ogrodzie więc nie będzie mu trudno jeszcze bardziej upiększyć otoczenie. Za tydzień ostatnia część, na którą już Cię zapraszamy.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  19. Piękny ślub. Bardzo się cieszę, że zdecydowali się na usankcjonowanie ich miłości;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Kolejny rozdział będzie już ostatnim, bo została jeszcze jedna sprawa do załatwienia a mianowicie podłość i mściwość Magdy, która nie bez powodu pojawiła się na ślubie Uli i Marka.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Ciekawe gdzie wyjadą w podróż poślubną i czy będzie to podróż równie wypasiona, jak Agaty i Alexa? Może wrócą z niej w powiększonym składzie? Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Nie będzie to podróż aż tak bardzo egzotyczna jak Agaty i Alexa, ale wysyłam ich tam, gdzie jest ciepło. Niestety nie przewidziałam, że skład młodych Dobrzańskich powiększy się.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. Obecnie młodzi niezbyt chętnie biorą ślub - o ile faceci często mieli syndrom obrączek, to teraz dotyczy to również kobiet!? A to jest naprawdę ważne. Niby tylko "papierek" a dużo zmienia;) Naprawdę warto zaryzykować i zalegalizować związek. A nóż będzie też tak pięknie i słodko jak u Uli i Marka czy u Agaty i Alexa;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzi ludzie mają teraz większe parcie na robinie zawrotnej kariery a nie na zawieranie ślubów. Żyją raczej w wolnych związkach, bo gdyby doszło do nieporozumień, łatwiej się uwolnić z takiej relacji, niż zawracać sobie głowę procedurami rozwodowymi. To znak naszych czasów.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  22. Nie mam pojęcia dlaczego, ale właśnie ta para wzbudza we mnie ogromne pokłady wrażliwości. Chyba nie było jeszcze takiej zmyślonej pary, której aż tak bym kibicowała i życzyła samych dobroci! Coś do nich ciągnie. Aktorzy robią super pracę, im się po prostu wierzy, a i fizycznie pasują, jak ulał;) Ula i Marek górą! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszyscy BrzydUlomaniacy mają podobnie. Bajka o Kopciuszku uwiodła nas do tego stopnia, że wciąż jesteśmy wierni i serialowi i bohaterom. Zgodzę się w stu procentach, że aktorzy odwalają kawał dobrej roboty.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  23. Pojawienia się Magdy trochę się boję ,bo to osoba nieobliczalna i nie mam pewności czy ma równo pod kopułą. Mam co do tego pewne wątpliwości. Marek i Ula po ślubie. Szczęśliwi ,zakochani niech ich nie opuszcza szczęście. Do pełni szczęścia brakuje im tylko maleństwa, ale pewnie za jakiś czas się pojawi.Relacje z ojcem naprawione , w dodatku mieszka on teraz w fajnym domu. Nie mógł wykazać się jako ojciec ,ale może będzie miał okazję jako dziadek. Ciekawe gdzie wybiorą się Dobrzańscy w podróż poślubna ? Polska czy zagranicą? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      Już od początku tej historii mówiłam Wam, że Magda jeszcze namiesza i chociaż musiałyście się naczekać niemal do końca, to jednak ten ostatni rozdział będzie poświęcony właśnie jej. Podróż poślubna oczywiście będzie, ale nie aż tak daleko jak Agaty i Alexa.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń