Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 kwietnia 2022

PRZYJACIÓŁKI - rozdział 2

ROZDZIAŁ 2

 

Pozornie relacje między dziewczynami wróciły do normy, choć Laura nie czuła się w takim układzie dobrze. Na pewno nie była mistrzynią udawania i najchętniej poprosiłaby Blankę, żeby wyrzuciła z siebie to, co ją męczy. Bo, że coś ją męczy, było dla Laury oczywiste. Nie potrafiła tego określić. Blanka niby jak zwykle była roześmiana, wesoła, paplająca o byle czym i kpiąca z firmowych ploteczek a jednak coraz częściej Laura zauważała te momenty zawieszenia i niereagowania na bodźce zewnętrzne. Blanka po prostu wyłączała się uciekając we własny świat. - Jej oczy wyrażają tyle smutku… - myślała początkowo ze współczuciem Laura, ale z czasem zrozumiała, że to nie smutek, to ewidentny żal za czymś, czego nie jest w stanie już odzyskać. – Tak…, najwyraźniej sprawia wrażenie rozczarowanej, tylko czym? Życiem? – Te pytania wciąż pozostawały bez odpowiedzi, bo nigdy nie zdobyła się na tyle odwagi, żeby je zadać. Mimo wszystko ten stan, w który popadała Blanka, męczył ją. Zachodziła w głowę, co może go powodować. – A może Radek wcale nie jest taki, jak się wydaje? Może to jakiś psychopata czy sadysta i tłucze ją? – Na takie wymysły kręciła jednak z niedowierzaniem głową. – Nonsens. Nigdy nie podniósłby na nią ręki. Przecież widziałam z jaką miłością na nią patrzy, choć ona chyba jej nie odwzajemnia. Dziwne… Może rzeczywiście ona go nie kocha więc dlaczego przy nim tkwi? Przecież może odejśćNie! To kompletne bzdury! Radek to fajny, wrażliwy, otwarty i szczery facet. Nigdy nic na siłę by nie zrobił i nic nie zrobiłby wbrew Blance. Dlaczego ona ukrywała przede mną, że jest mężatką? Po co robić z czegoś takiego tajemnicę? Czy ona wstydzi się za niego? Jeśli tak, to z jakiego powodu? Chyba nie z powodu wyglądu, bo facet jest przystojny i ma ładną twarz. Do tego dochodzi niesamowita błyskotliwość i inteligencja. Naprawdę pozazdrościć. W porównaniu z nim mój były był totalnym burakiem.

Takie myśli kołatały się w głowie Laury i męczyły ją. Zżymała się na to, bo wreszcie dojrzała do nowego początku, do zmian w swoim życiu na lepsze. Chciała wyjechać i odpocząć po tej toksycznej miłości, a tu zwala jej się na głowę taka Blanka, zupełnie nieświadoma tego, że Laura najzwyczajniej w świecie martwi się o nią.

 

Wydarzenia kolejnych tygodni jeszcze bardziej zamieszały Laurze w głowie. Jednego dnia w porze lunchu Blanka wyciągnęła Laurę do firmowego bufetu. Zamówiły herbatę i po kanapce z szynką. Usiadły przy niekrępującym stoliku i wtedy Blanka konspiracyjnym szeptem powiedziała przyjaciółce, że dostała trzy bilety na koncert Andre Rieu.

 - Wiesz, kto to jest?

 - To ten holenderski skrzypek… Słyszałam o nim. Podobno wirtuoz, a jego koncerty są wspaniałe.

 - No właśnie! – Blanka chętnie ciągnęła temat. – Ja niespecjalnie przepadam za muzyką poważną, ale Radek ją uwielbia. Bilety są trzy a nas dwoje. Nie daj się prosić i chodź z nami.

 


 - Blanka, te bilety na pewno są drogie, a mnie nie stać na takie rozrywki – Laura próbowała się wymigać. – Wiesz, że ciułam na wakacyjny wyjazd.

 - Te bilety są zupełnie gratis i nic nie musisz płacić. To jak? Pójdziesz? Przyjedziemy po ciebie.

 - No dobrze… Niech ci będzie. Znasz przynajmniej repertuar?

 - Na pewno będzie Strauss, bo Rieu przyjeżdża z orkiestrą, którą sam założył właśnie pod taką nazwą: Orkiestra Johanna Straussa.

 

Koncert okazał się wspaniały i długo jeszcze brzmiał w głowie Laury. Po nim Radek zaprosił je do restauracji na ciepłą kolację. Przez cały czas jej trwania będąca pod urokiem wiedeńskich walców Laura nie mogła się nagadać z Radkiem, ewidentnym melomanem. Kochał nie tylko muzykę poważną, ale właściwie każdą, a w dodatku posiadał ogromną wiedzę na temat twórców i wykonawców. Laura była pod wrażeniem, bo od wiedeńskich utworów gładko przeszli do muzyki współczesnej, jazzu, rapu, rocka, a nawet fado. Oboje zgodzili się, że disco polo, to nie ich klimaty podobnie jak heavy metal.

Blanka wyraźnie odstawała i wyglądała, jak oderwana od rzeczywistości. Znowu uciekła myślami w swój własny świat. Siedziała w milczeniu nie włączając się do dyskusji i sprawiając wrażenie, że znalazła się przy tym stoliku zupełnie przypadkowo.

 - Chyba będziemy się zbierać – Laura spojrzała na przyjaciółkę. – Blanka odpłynęła myślami gdzieś daleko.

 - Obudź ją, – zachichotał Radek – a ja poproszę o rachunek.

 



Od tego momentu zmieniła się sytuacja, bo Blanka coraz częściej „przypadkiem” miała w posiadaniu bilety na różne imprezy, jak nie muzyczne, to przedstawienia teatralne. Sama jednak nie angażowała się w takie wyjścia tłumacząc, że ani teatr, ani hałaśliwe granie, to nie jej bajka. W dni wyjść najczęściej umówiona była z fryzjerem lub manicurzystką i nie mogła odwołać tych wizyt.

 - Radek bardzo cię polubił i ceni sobie dyskusje z tobą. Twierdzi, że masz sporą wiedzę i dzięki temu ma z kim podyskutować.

Laurę trochę to dziwiło. – Woli pójść ze mną niż z własną żoną? A ty nie masz nic przeciwko temu? – pytała Blankę za każdym razem.

 - Oczywiście, że nie. Wyświadczasz mi przysługę przecież. Dzięki temu Radek nie zamęcza mnie za każdym razem, kiedy chce wyjść, ukulturalnić się trochę.

No i zaczęło się. Nie było miesiąca, w którym nie zaliczyliby co najmniej dwóch przedstawień, recitali, czy koncertów. Za każdym razem lądowali w tej przytulnej kafejce kończąc wieczór dobrą kawą lub winem. Wydawało się, że nadają na tej samej fali i dogadują się świetnie mając podobny gust muzyczny czy literacki. Dobrze czują się w swoim towarzystwie nie zaliczając przedłużających się momentów milczenia i niezręcznej ciszy.

Blanka najwyraźniej popierała ten układ. Żadnych wybuchów zazdrości, żadnych aluzji czy przytyków. Laurze wydawało się nawet, że w jakimś sensie rozkwitła i odżyła, a na jej twarzy nie malował się już wyraz głębokiego skupienia nad tym, co działo się w jej głowie i nawet w jej oczach migotały wesołe iskierki zamiast jakiegoś dziwnego żalu.

 

Laurę męczyło jeszcze jedno, a mianowicie sprawa chorej nogi Radka. Na jednym z poteatralnych spotkań i po dużej porcji wina odważyła się go o to zapytać.

 - Długo utykasz – wskazała na nogę Radka. – Ta kontuzja musiała być poważna, skoro wciąż ją odczuwasz.

Mężczyzna uśmiechnął się smutno.

 - Ta kontuzja ma już z osiem lat i nie przejdzie nigdy.

 - Jak to? – zdziwiła się.

 - To skutek potwornego wypadku, któremu sam jestem winien. Gdyby nie moja młodzieńcza brawura, pewnie nigdy by do niego nie doszło. Gdybym też wówczas posłuchał mojej żony, uniknąłbym ogromnego cierpienia, ale cóż…, młodość musi się wyszumieć. Ona do dzisiejszego dnia nie potrafi mi tego wybaczyć i ma do mnie ogromny żal. Wstydzi się mnie, bo nie umie zaakceptować tej sytuacji i nie sądzę, żeby kiedykolwiek się na to zdobyła. Wszystko miało miejsce po powrocie z podróży poślubnej. Nawet nie zdążyliśmy się rozpakować, gdy zadzwonił kumpel informując mnie, że jest zjazd Harlejowców w Karpaczu i czy się na niego piszę. Nawet nie zapytałem Blanki o zdanie tylko natychmiast się zgodziłem. Od lat byłem fanem. Należałem do grupy takich samych szalonych pasjonatów, jak ja. Ten dzień zakończył się ogromną awanturą. Blanka nawet nie chciała o tym słyszeć. Wywlekała tysiące argumentów przeciw mojemu udziałowi w tej imprezie. Ja jednak wiedziałem swoje. Tłumaczyłem, że nie może mi zabronić czegoś, czym pasjonuję się od lat. Zaproponowałem, żeby jechała ze mną i doświadczyła wiatru we włosach i przyjemności z samej jazdy. Kazała mi się puknąć w głowę. Dwa dni później spakowany odpaliłem motor i ruszyłem na miejsce zbiórki. Na stole zostawiłem jej kartkę, w której napisałem, że bardzo ją kocham, że przepraszam, ale motor też jest moją miłością i czy wierzy w to, czy nie, jestem w stanie to pogodzić. Wystarczy tylko trochę dobrej woli z jej strony.

Do Karpacza jechaliśmy w dwudziestu chłopa. Ja prowadziłem.

 


Z Warszawy do Karpacza droga daleka. Kiedy wjechaliśmy na obszary górskie, byłem już zmęczony. Przyspieszyłem trochę, a przynajmniej tak myślałem. Okazało się, że na liczniku miałem więcej niż sądziłem. Zaczął się teren obfitujący w serpentyny. W końcu byliśmy w górach. Na jednym z ostrzejszych zakrętów wyrzuciło mnie z drogi. Poszybowałem w dół ledwie dotykając kołami stromego zbocza. Ogromna siła wyrzuciła mnie z siedzenia. Zatrzymałem się na jakimś złamanym drzewie a jego wystający kikut wszedł w moją nogę, jak w masło. Straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem, zmierzchało. Z tyłu gdzieś nad głową słyszałem nerwowe pokrzykiwania i widziałem mnóstwo zapalonych latarek. Usiłowałem zejść z tego cholernego pniaka, ale nie mogłem ruszyć nogą. Była dosłownie do niego przygwożdżona. Niemal do świtu uwalniali mnie, ale tej gigantycznej drzazgi tkwiącej w moim udzie nie udało im się wyjąć, bo poszarpaliby mi nogę jeszcze bardziej. Tak trafiłem do szpitala. Ponoć operacja trwała dziesięć godzin. Za cholerę nie mogli usunąć tego drewna. Noga zaczęła czernieć i puchnąć. To nie wróżyło dobrze. Lekarze zadecydowali o amputacji.

Laura przełknęła nerwowo ślinę i wytrzeszczyła oczy.

 - Amputacji…?

 - Mam protezę i to na niej się poruszam. Nie jest idealna więc sprawiam wrażenie jakbym lekko utykał.

 - Straszne… Jak Blanka to przyjęła?

 - Pojawiła się dwa dni później. Była wstrząśnięta. Przepraszałem ją tysiące razy. Nie chciała mnie słuchać i wciąż robiła mi wyrzuty za to, że jej nie posłuchałem. Powiedziała mi w końcu, że zniszczyłem życie i sobie, i jej. „Już nigdy nie będzie tak, jak przed wypadkiem - mówiła. - Nigdy ci tego nie wybaczę, rozumiesz? Nigdy”. Wówczas zrozumiałem, że ona kochała mnie za to, jak wyglądałem, za to, że świetnie się prezentowała u mojego boku i nagle to wszystko straciła. Moja żona okazała się bardzo powierzchowna i przez te osiem lat nic się pod tym względem nie zmieniło. Faktycznie nic już nie jest takie, jak dawniej. Próbowałem to zmienić wiele razy, ale ona pozostała nieugięta. Nie ma już tej bliskości, spontaniczności i lekkiego szaleństwa. Nie ma już miłości, a to bardzo boli i bardzo uwiera.

 - Ja tego nie rozumiem… - Laura otarła łzy z policzków. – Jak mogła przestać cię kochać z powodu nogi? Przecież wciąż jesteś tym samym człowiekiem, którego poślubiła. To tak można odkochać się w jednym momencie i przekreślić to wszystko, co wcześniej was łączyło? To chyba przekracza granice mojego pojmowania. Gdyby nie to lekkie utykanie, nawet bym się nie domyśliła, że nosisz protezę. W czym to niby ma przeszkadzać? Teraz produkują takie nowoczesne, w których możesz robić dosłownie wszystko. Kojarzysz Jaśka Melę? On nosi dwie protezy i dotarł do bieguna. Imponujące, prawda? Nie sądziłam, że Blanka jest tak beznadziejna. Nie jest ciebie warta… - zamilkła zdając sobie nagle sprawę, że przeholowała i nie powinna tak mówić o żonie Radka. – Przepraszam cię – wyszeptała. – Nie powinnam…

Nagle poczuła jego usta na swoich i poddała się temu pocałunkowi bez reszty.

40 komentarzy:

  1. I sytuacja się nieco rozjaśnia. Blanka nie jest w stanie znieść nieidelnego ( celowo piszę to właśnie tak) i odsuwa się od niego. A jak zauważyła Laura to przecież wciąż ten sam mężczyzna, którego podobno kochała.
    Czyżby poznając Laurę i Radka chciała popchnąć ich ku sobie by móc ",z czystym sumieniem" odejść od męża?
    Czekam na ciąg dalszy a narazie pozdrawiam cieplutko 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Czasem mamy do czynienia z takimi kobietami, które wyłącznie ze względów egoistycznych wyrzekają się pewnych rzeczy. Blankę porównałabym do Dorotki z "Przyjaciółek". Kandydat na męża musiał świetnie zarabiać i być co najmniej prezesem banku. Kiedy stracił pracę, bo nie wygrał konkursu na kolejną kadencję, to i uczucia Dorotki znacznie się oziębiły. Tu mamy właściwie bardzo podobną sytuację, która tylko dowodzi, że prawdziwej miłości między Blanką a Radkiem nigdy nie bylo.
      Pięknie dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  2. No to już wiemy dlaczego Blanka tak traktuje swojego męża. I tak jak Laura nie rozumiem jej zachowania. W końcu zawarcie związku małżeńskiego nie powinno być powodem porzucenia swoich pasji. Każdy ma prawo posiadać własne hobby.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Jak słusznie zauważył Radek, miłości między nim a żoną nie było. On był przystojny, elokwentny i atrakcyjny. Miał stanowić dla niej piękne tło. Egoizm w czystej postaci.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)

      Usuń
  3. Oj! Robi się niebezpiecznie! To mimo wszystko mąż przyjaciółki! Nie bardzo pochwalam takie relacje. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Również nie jesteśmy zwolenniczkami takich rozwiązań, ale tu właśnie istnieje to drugie dno, a jakie, wyjaśni się w nastepnej części.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. ;)

      Usuń
  4. Czyżby Blanka naprawdę nie kochała męża i robi takie dziwne podchody z Laurą? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Blanka jest zwykłą cwaniarą i manipulatorką. Dziwne myśli lęgną się jej w głowie i diabli wiedzą, co z tego wyniknie. A co do milości, to z całą pewnością jej nie było i nadal nie ma. Mamy na myśli oczywiście Małżeństwo Blanki.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. Nieładnie! Radek ma pretensje do żony, Laura mu wierzy, a tak naprawdę nie wiadomo, jak było i jest naprawdę! Blanka wciąż jest jego żoną i to od ośmiu lat, a Laura zwyczajnie wykorzystała okazję. Coś mi się wydaje, że może szybko pożałować i słów i czynu. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Chyba zbyt surowo oceniasz Laurę. Radek nie ma pretensji do żony. Długo dochodził do tego, co jest przyczyną, że tuż po wypadku odsunęłą się od niego. Przez osiem lat próbował dojść z nią do porozumienia, ale jak się okazuje, nic nie wskórał, bo dla żony przestał być atrakcyjnym partnerem. Osiem lat, to długo, ale to świadczy o tym, że w Blance pozostały resztki ludzkiej przyzwoitości i nie chce rozstać się z Radkiem, bo na sprawie rozwodowej musiałaby podać prawdziwy powód rozpadu małżeństwa. Jak się wkrótce przekonasz, w stosunku do Laury posunęła się do manipulacji.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  6. Już nie dziwię się Blance, że nie chciała nic mówić o mężu. Wystarczyła tylko chwila, jakieś bajery i Laura już jest jego?! Przecież mogła spokojnie dowiedzieć się od Blanki jak ona widzi skutki wypadku? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Po pierwsze, to nie było parę spotkań a całkiem sporo i to Blanka aranżowała te spotkania załatwiając bilety na różne imprezy. Po drugie Laura wielokrotnie próbowała dowiedzieć się czegoś od "przyjaciółki", ale jak pisałam w pierwszej części, Blanka nie jest skora do zwierzeń.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i cieszymy się, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  7. Straszny wypadek! Radek ma rację, że to jego wina, ale wspaniale sobie radzi. Chyba nie ma racji, co do żony? Blanka jednak żyje z nim od samego początku i nie zostawiła go po wypadku. Więc z całą pewnością go kocha, to trwa zbyt długo, żeby mogło być inaczej! Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Blanka, to złożona osobowość. Nie zostawiła go tylko dlatego, że albo posiada resztki sumienia i przyzwoitości, albo obawia się reakcji rodziny i znajomych, którzy zapewne potepiliby ją za to, że z powodu wypadku rozwodzi się z mężem. Ona wyszła za Radka tylko dlatego, że świetnie prezentowała się na jego tle. Może na początku było jakies zauroczenie, ale o miłości z jej strony raczej nie było mowy.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Czyżby Blanka chciała rozwodu i to z winy męża. Może specjalnie wysyła męża i Laurę razem a jej kosmetyczka to jakiś Krzysio, Zbysio czy inny Rysio. Chłopak w pełni sprawni. Chociaż nie rozumiem, jak można kogoś z takiego powodu od siebie odsuwać. Wstydzi się go? Jest wiele par, gdzie jeden z nich jest na wózku i są bardzo szczęśliwi. Ja bym męża nie mogła rzucić z takiego powodu a tym bardziej przestać kochać. Najważniejszy jest charakter, a nie sprawność fizyczna. Blanka może kiedyś to zrozumie. Jak będzie, jak to mówią po ptokach.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Haha. Raczej nie ubierałam żadnego z mężczyzn w ciuszki fryzjerki, czy kosmetyczki, ale to dobry powód, żeby wymigać się od imprez, w których nie chce się brać udziału. Blanka bez wątpienia wstydzi się takiego ułomnego męża, bo nie tak wyobrażała sobie życie z atrakcyjnym facetem.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  9. Dziwna przyjaźń i dziwne gierki, które mogą skończyć się niezbyt dobrze! Z ludźmi nie wolno tak postępować! Nie wiem kto jest bardziej winny: Blanka, Radek czy Laura? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Ciekawe jak to się potoczy? Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Laura nie jest wyrachowaną osobą w przeciwieństwie do Blanki, która pogrywa sobie z "przyjaciółką" jak tylko jej się podoba. Ułożyła sobie w głowie jakiś plan i konsekwentnie go realizuje. Co z tego wyjdzie? Następna, ostatnia część wyjaśni wszystko.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. Wyczuwam tutaj jakiś misterny plan, tylko nie wiem czyj on jest: Blanki czy Radka? A Laura daje się w ten plan wmanewrować, jak jakaś młoda nieopierzona gąska? Będzie cierpiała? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszym rozdziale napisałam, że Blanka jest sprytną manipulatorką, więc jeśli ktoś coś kombinuje, to właśnie ona. Laura, to typ pokojowo nastawiony, spokojny i cichy, bez siły przebicia, którym łatwo jest manipulować. Jak w tym wszystkim się odnajdzie? To już w następnej części.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  11. Blanka nieźle to sobie wymyśliła. Chce rozwodu i to z winy Radka! Laura tylko daje jej szansę na szybkie udowodnienie mu zdrady! Trochę słabe, że wykorzystuje do tego przyjaciółkę! Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Czy rzeczywiście ten rozwód ma być z winy Radka? Ona winą za niejako rozpad małżeństwa obarczyła go już w szpitalu. Przecież w momencie jak obcięto mu nogę, dla niej stał się wybrakowany, a nie o takiego męża jej chodziło. Generalnie chodzi o całokształt, bo mogła wieść przecież wspaniałe zycie z pełnosprawnym mężem. A co do jej "przyjaźni" z Laurą, nie bez kozery piszę ten wyraz w cudzysłowie.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  12. Ciekawe kto z bohaterów jest pechowcem? Blanka, bo poślubiła kogoś innego niż myślała, czy Radek, bo za drugą miłość musiał słono zapłacić? A może Laura, bo chyba się zakochała w mężu przyjaciółki? A to nigdy dobrze nie wróży! Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Trudno powiedzieć, bo każde z nich w jakimś sensie miało pecha. Laura na razie świetnie dogaduje się z Radkiem. Jeszcze za wcześnie mówić tu o miłości, ale najwyraźniej wszystko do niej zmierza.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Tak to już jest, jak się nie słucha żony! Można gdybać, ale mamy to, co mamy. Dwoje nieszczęśliwych współlokatorów nazywanych małżeństwem! Szkoda, że Laura dała wmieszać się w ich porachunki. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Mógł posłuchać, ale jak tu zrezygnować ze swoich pasji? Przecież nie mógł przewidzieć tych tragicznych następstw, jakie miały miejsce i nie mógł przewidzieć, że właściwie po wypadku straci żonę, a jego małżeństwo legnie w gruzach i nigdy nie bedzie już tak, jak wcześniej.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Młodość musi się wyszumieć, to prawda, ale dlaczego Radem musiał aż tyle za to zapłacić? Oczywiście ludzie żyją z większymi uszczerbkami na zdrowiu, ale mimo wszystko gdyby nie wypadek, to może byliby szczęśliwym małżeństwem, które cieszyłoby się wychowywaniem swoich potomków? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Radek miał po prostu pecha. On i Blanka nadal mogliby być szczęśliwym małżeństwem, gdyby Blanka była inna. Facet z obciętą nogą znacznie zaniżył jej wysokie standardy poczucia estetyki. Żałosne...
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Ja cały czas się zastanawiam dlaczego Laura szczerze nie pogada z Blanką? Przecież wiele spraw ją nurtuje, to może było warto jednak pogadać? Gadają o głupotach, a tak ważnej sprawie nie? A tak odbija męża przyjaciółce? Chyba, że w kolejnym rozdziale będzie się kajać i przepraszać? Sama nie może zrozumieć Blanki, a ona jak postępuje? O Radku już nie wspomnę! Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Musisz pamiętać o tym, że jakakolwiek rozmowa z Blanką jest trudna, a jesli zaczyna się poruszać niewygodne dla niej tematy, ona albo nie odpowiada, albo zmienia temat, albo zbywa rozmówcę jakąś wymówką. Laura nie jest na tyle asertywna, by zadawać uparcie wciąż to samo pytanie, bo wie, że nie usłyszy na nie odpowiedzi. Z całą pewnością nie odbija Blance męża. Sama jest zaskoczona tym pocałunkiem. To raczej Blanka robi wszystko, żeby sparować tę dwójkę.
      Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Jestem zła! Na cudzym nieszczęściu nie buduje się własnego szczęścia! To prawie nigdy się nie udaje! Szkoda, że Radek i Laura nie znają tego przysłowia! Oboje powinni pamiętać, że tego kwiatu jest pól świata. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Przypominam, że to Radek pocałował Laurę a nie odwrotnie. Totalnie ją zaskoczył. To ona była pierwszą osobą, która go wysłuchała i zrozumiała jego położenie. Współczuła mu i nie było z jej strony w tym żadnej premedytacji ani wyrachowania. Jeśli ktoś z tej trójki jest wyrachowany, to Blanka.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i cieplutko pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Wiemy o wiele więcej i teraz to dopiero się dziwię;) Jak Blanka i Radek wytrzymali ze sobą tyle czasu? On i ona mają zupełnie inne upodobania. Coś jednak przed laty ich połączyło, więc albo ona albo on się zmienił? Żal patrzeć jak się męczą. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Ona się nie zmieniła, on stał się według niej wybrakowany i już nie jest taki atrakcyjny jak tuż po ślubie, przynajmniej dla niej. Ona miała zupełnie inne oczekiwania. Teraz widzi w nim faceta bez nogi, a nie faceta, który jest troskliwy, mądry i pełen empatii. Blance nie o to w życiu chodziło.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Ciekawe co będzie dalej? Romans się rozwinie czy zostanie brutalnie przerwany? A Blanka co na to? Chyba powinna się ucieszyć, albo wręcz przeciwnie, poczuje jak bardzo kocha męża? Na zasadzie, że jak coś tracimy, to dopiero zauważamy, jaki skarb był obok nas? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy. Blanka wychodząc za Radka nie kierowała się miłością. On był fantastycznie przystojnym facetem, którym mogła się pochwalić. Posiadał tyle zewnętrznych atutów i mógł imponować innym kobietom, ale należał wyłącznie do Blanki. Traktowała go jak własność.
      Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  19. Na miejscu Blanki też byłoby mi przykro, że świeżo poślubiony mąż zamiast mnie wybiera motor i kumpli. Szkoda, że żal i pretensje nie zmalały z biegiem czasu. Mogli tworzyć piękną i szczęśliwą parę. Może tak będzie w przypadku Laury i Radka? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Krew nie woda a młodość lubi się wyszumieć zwłaszcza, kiedy ma się konkretne pasje. Szkoda tylko, że w Blance pozostało mnóstwo zapiekłego żalu i pretensji, których nawet nie zniwelował czas, a Radek wychodził ze skóry, żeby to zmienić.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. No to chyba Blanka nie kochała Radka tylko chciała fajnego faceta u swego boku. Ciekawe czy Blanka nie ma kogoś skoro tak łatwo proponuje wyjścia Laurze bądź co bądź ze swoim mężem. Tak właśnie sobie myślałam, że Oni się w końcu do siebie zbliżą. Ciekawe jak to się dalej rozwinie. Może każdy z nich znajdzie szczęście. Fajnie, że wspomniałyscie o koncercie Andre Rieu, w czerwcu właśnie jadę do Gdańska na Jego koncert. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Po części masz rację, choć dla niej najważniejszą sprawą teraz jest uwolnienie się od kulawego faceta bez względu na to, czy ma już kogoś, czy też dopiero będzie szukać. To dośc podłe, bo przecież nie musiała kombinować i stosować tyle zabiegów, tylko powiedzieć mu to wprost. On na pewno nie byłby przeciwny, a przez jej manipulacje tkwią wciąż obok siebie nie wiadomo, po co.
      Andre Rieu - mistrz.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń