Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 czerwca 2022

GDY KOCHA SIĘ ZBYT MOCNO - rozdział 6

ROZDZIAŁ 6

 

 - To, jak będzie, panie Dąbrowski? Pomoże nam pan, czy nie? – śledczy pochylił się nad stołem i spojrzał w oczy Bartkowi. Czaił się w nich strach i to właśnie postanowił wykorzystać. Bartek walczył sam ze sobą. Nie uśmiechała mu się perspektywa spędzenia ponad dziesięciu lat za kratkami. Już tu usłyszał, jak traktuje się w więzieniach skazanych za maltretowanie kobiet. Są traktowani dokładnie tak samo, jak ich ofiary. Z drugiej strony musiałby wsypać ludzi, którzy dawali mu zarobić.

 


 - Nadal pan nic nie rozumie… - wybąkał. – Nie dociera do pana, że jeżeli zacznę sypać, to tak, jakbym założył sobie pętlę na szyję? To niebezpieczni ludzie i nigdy nie darują takich rzeczy. Ja już mam przechlapane, bo nie przyniosę na czas pieniędzy ze sprzedaży tych zarekwirowanych prochów.

 - Jeżeli pójdzie pan na współpracę, zapewnimy panu ochronę i skrócenie wyroku, a także odsiadywanie kary w więzieniu o złagodzonym rygorze. Do pana należy decyzja.

Śledczy podszedł do stojącego nieopodal regału. Z jakiejś teczki wyciągnął plik zdjęć i rozrzucił je na stole.

 - Niech się pan dokładnie przyjrzy, panie Dąbrowski. Rozpoznaje pan kogoś?

 - A nawet jeśli, to i tak wam to nic nie da, bo ja nie znam ani jednego nazwiska, jedynie kilka pseudonimów.

 - I to nam wystarczy. Proszę oglądać.

Przekładał jedno zdjęcie za drugim. Znał ich. Znał ich niemal wszystkich, ale większość jedynie z widzenia. Spotykał ich przy karcianych stolikach lub przy ruletce, czy barze.

 - Widziałem ich tam wszystkich – mruknął.

 - Tam? To znaczy, gdzie?

 - Jest takie miejsce na Szmulowiźnie przy Grodzieńskiej. Dokładnego adresu nie znam. Mają swoją szulernię w podwórzu jednej z kamienic i tam urzędują. Jeśli chcecie zrobić tam nalot, to z góry odradzam. Żeby dostać się do środka trzeba sforsować solidne, metalowe drzwi. Zanim to zrobicie, oni znikną.

 - A jak ty wchodziłeś?

 - Mnie tam znają. Na straży przy drzwiach stoi przeważnie Blizna. To ten – wyciągnął jedno ze zdjęć i podał śledczemu. – Znam jeszcze Smutnego – podał kolejną fotografię - i Borsuka. Boss to ten mały, niepozorny, ale bardzo niebezpieczny facet – postukał palcem w zdjęcie. Reszty nie znam. Nie wiem jakie mają pseudonimy. Kokainę zawsze dostawałem od Smutnego i to on mi mówił, kiedy mam pokazać się z forsą.

Policjant uśmiechnął się.

 - No widzisz, jak chcesz, to umiesz się postarać. Za chwilę podpiszesz protokół z przesłuchania i pozwolimy ci spać. Dobra robota.

 

W poniedziałek rano Marek i Ula ponownie pojechali na komendę. Już na miejscu Ula oświadczyła, że chciałaby złożyć dodatkowe zeznania.

 - O czymś pani zapomniała? – zdziwił się trochę policjant, ale Ula pokręciła przecząco głową.

 - Nie, jeśli chodzi o przemoc, to powiedziałam panu wszystko, ale właśnie dowiedziałam się, że jak zatrzymano mojego męża, on posiadał przy sobie sporą ilość narkotyków. Ja przyszłam tylko zeznać, że podejrzewałam go o handel nimi, a także o ich zażywanie. Często bywał pod ich wpływem, bo wówczas zachowywał się nienaturalnie i był mocno pobudzony. To wtedy najczęściej robił mi awantury i bił. Prawda jest jednak taka, że ja w domu nigdy nie natknęłam się na żaden woreczek zawierający jakiś podejrzany proszek. Albo więc trzymał ten towar poza domem, albo potrafił go przede mną dobrze ukryć. Często wyłudzał ode mnie pieniądze więc być może, że właśnie na prochy. Mam też niemal stuprocentową pewność, że jest uzależniony od kart i być może nie tylko od nich. Jest hazardzistą. Nigdzie nie pracował, nie miał stałego zatrudnienia, ale z pewnością posiadał jakieś źródło dochodu, choć ja z tego nie dostawałam ani grosza. Może było tak, że zarabiał na handlu narkotykami a zarobione z tego pieniądze tracił w jakichś szulerniach. Ja bardzo bym nie chciała, żeby posądzono mnie o współudział w tym procederze. On sam nigdy mi nie powiedział, czym się zajmuje i dlaczego znika po całych dniach i nocach. Nie dociekałam. Mam swoją pracę i to dzięki niej się utrzymuję. Jego pieniądze nie były mi do niczego potrzebne. Chciałam również zastrzec, że za jego ewentualne długi nie odpowiadam.

 


Policjant wydrukował to dodatkowe zeznanie i dał Uli do podpisu.

 - A tak na koniec to doradzam wystąpienie do sądu o rozdzielność majątkową, chyba że pani ją już ma.

 - Mam taki dokument od roku. Wystąpiłam o rozwód i w tej chwili ma go reprezentujący mnie prawnik.

 - Dobrze pani zrobiła zabezpieczając się w ten sposób.

 - Teraz też tak myślę, choć wtedy nie widziałam większego sensu w załatwianiu takiego dokumentu. Mąż i tak wykradał mi pieniądze, a ja nie miałam możliwości, żeby wyegzekwować ich zwrot.

 - Teraz na pewno się to przyda, przekona się pani. To wszystko z mojej strony. Życzę państwu powodzenia.

 

Wyszli z budynku komendy i ruszyli w stronę domu. Marek jednak intensywnie nad czymś myślał co chwilę zerkając na Ulę. Uśmiechnęła się i mruknęła – no pytaj. Przecież widzę, że coś cię dręczy.

Zmieszał się trochę i pomyślał, że ona jednak dobrze go zna.

 


 - Zastanawiam się nad tą rozdzielnością majątkową. Bartek nie musiał podpisać tego dokumentu? Wydawało mi się, że to dotyczy obojga małżonków.

 - Bo tak jest. Ja wniosłam sprawę do sądu. Ze względu na ważne powody sąd decyduje, że akt może podpisać tylko jeden z nich. Mój przypadek był właśnie takim przypadkiem wyjątkowym, chociaż tak naprawdę to przepisy nie uściślają, co oznaczają „ważne powody” i właściwie z niczego nie musiałam się tłumaczyć. To było mi na rękę, bo gdyby Bartek się o tym dowiedział, zgotowałby mi piekło. Wtedy ten papier nie zmienił niczego, bo on nadal żerował na mnie i okradał mnie z pieniędzy. Wygląda na to, że nigdy nie wiadomo co może się człowiekowi w życiu przydać. Ty nie dzieliłeś się majątkiem z Pauliną?

 - Dzieliłem, ale tylko tym ruchomym. Dom kupiłem jeszcze zanim się pobraliśmy więc nie miała do niego prawa. Zabrała wyłącznie meble, które kupiła. To głównie dlatego te pokoje na dole są puste. Nie rościła pretensji o nic więcej, bo to ja utrzymywałem ten dom i to ja płaciłem wszystkie rachunki. W tym przypadku akurat zachowała się honorowo, ale to był jedyny raz, bo cała reszta była żenadą i totalnym prostactwem z jej strony.

 - Ona nosi w sobie wiele złości i chyba tak naprawdę wyłącznie na siebie, ale w życiu się do tego nie przyzna. Jest zbyt dumna, żeby się kajać w ten sposób. Ludzie jej nie lubią za tę wyniosłość i za traktowanie wszystkich z góry. Zwyczajnie zadziera nosa, jakby była kimś lepszym od innych. Naprawdę cię podziwiam, że tak długo z nią wytrzymałeś. Powinieneś dostać medal za wytrwałość.

 - Powinienem… - Marek uśmiechnął się do Uli. – W końcu jednak pękłem i nie dałem rady dłużej udawać, że jestem szczęśliwy w tym małżeństwie. Myślę, że Paulina ma jakieś problemy psychiczne, ale na szczęście już nie do mnie należy dociekanie, jakiego są rodzaju. Ja wiem na pewno, że ta kobieta nie nadaje się ani na żonę, ani na matkę. Początkowo bardzo chciałem mieć dzieci, a potem zrozumiałem, że nie z nią. To na pewno byłaby katastrofa, choć ja nadal pragnę dzieci mieć. A jak było u ciebie? Nie chciałaś mieć dzieci?

 - Chciałam. Bardzo. Bartek nie jest facetem, który po pracy wraca grzecznie do domu i kocha życie rodzinne. Częściej go nie było, jak był. Znikał po całych dniach i tylko mogę się domyślać, że grał w karty do upadłego. Życie z hazardzistą, to życie na krawędzi. Z desperacji posuwa się do okropnych rzeczy. Nigdy nie przyniósł żadnych pieniędzy do domu, okradał mnie z moich własnych, miał gdzieś, czy następnego dnia będę miała co włożyć do garnka i mieć za co zrobić opłaty. No i do tego bił mnie… Sama się sobie dziwię, że wytrzymywałam to tak długo. Powinnam go już wcześniej znienawidzić, bo tylko mnie krzywdził, choć twierdził, że robi to przecież z wielkiej do mnie miłości. Co za obłuda…

 - On nie zasługuje na ciebie. Ty jesteś za delikatna, za bardzo wrażliwa, podatna na zranienie. Jesteś łatwym obiektem ataku, bo nie potrafisz się bronić ani wykłócać o swoje. To ostatnie stoi trochę w sprzeczności z twoją pracą, bo przecież zawodowo walczysz, jak lew o każdą umowę. Dziwny ten twój dualizm, chociaż muszę przyznać, że dla firmy ta twoja waleczność i lojalność jest bezcenna. No, jesteśmy… - Marek zatrzymał się przed bramą nie wyłączając silnika. – Myślę Ula, że od poniedziałku powinnaś wrócić do pracy. Siniaków już prawie nie widać, a ja bardzo potrzebuję cię w biurze.

 - Też tak uważam i bardzo chętnie porzucę to lenistwo. Uciekam, a ty jedź. Pamiętasz, że masz dzisiaj spotkanie z Pshemko? Dopieść go trochę. – Zgrabnie wyskoczyła z samochodu i otworzyła bramkę. – Jeszcze tylko kilka dni i znowu będzie normalnie – pomyślała.

 

Miesiąc później miała wyznaczony termin rozprawy rozwodowej. Dzięki Markowi reprezentował ją w sądzie prawnik. Okazał się bardzo operatywny, bo przed rozprawą dotarł do Bartka i tak mu namącił w głowie, że chłopak bez sprzeciwu podpisał dokumenty rozwodowe. Wprawdzie początkowo się rzucał i przysięgał, że nigdy Uli rozwodu nie da, ale mecenas miał mocne argumenty, a zwłaszcza jeden.

 - Wie już pan zapewne, że nie będzie na własnej rozprawie rozwodowej, bo nie udzielono panu zgody i rozprawa odbędzie się niejako zaocznie. Jeśli pan tego nie podpisze obiecuję panu, że zmienię treść pozwu i zażądam w imieniu mojej klientki horrendalnego odszkodowania za straty moralne. Jeśli pan nie będzie w stanie zapłacić pociągniemy do odpowiedzialności pańską matkę i naprawdę nie obchodzi mnie, czy zastawi dom, czy sprzeda ostatnią koszulę. Powinien się pan cieszyć, że żona nic nie chce poza tym, że pragnie jedynie uwolnić się od pana raz na zawsze. To jak będzie? – podsunął mu dokumenty.

 - Daj pan. Przynajmniej jeden problem będę miał z głowy. I tak już za dużo mam kłopotów – złożył kilka zamaszystych podpisów i zwrócił plik dokumentów prawnikowi.

 

W dniu rozprawy Ula wraz z Markiem pojawiła się na korytarzu budynku sądu. Po chwili dołączył do nich prawnik i przekazał Uli dobre wieści, że Bartek podpisał dokumenty rozwodowe. Sądziła, że będą z tym problemy. W końcu dobrze znała swojego męża, ale adwokat okazał się sprytny. Na salę rozpraw wchodziła już bardziej spokojna i rozluźniona. Wierzyła, że wszystko dobrze się skończy zwłaszcza, że towarzyszył jej Marek, który bezustannie ją wspierał i podtrzymywał na duchu.

43 komentarze:

  1. Oj coś mi się zdaje, że Bartek źle zrobił wydając swoich mocodawców? Cieniutko go widzę, jak oni się o tym dowiedzą. Chociaż może przy jego sprycie ujdzie mu to płazem? Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Bartek jest między młotem a kowadłem. Zaczął sypać, bo jeśli tego by nie zrobił, poszedłby siedzieć na długie lata. I tak źle i tak niedobrze.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  2. Marek w dalszym ciągu nie pała miłością do Pauliny. Minęło już trochę czasu od rozwodu, a on i tak ma złe zdanie o swojej byłej żonie. Myślę, że nie zdaje sobie sprawy, że gdyby Paula się uparła, to rozwód ciągnąłby się po dzisiejszy dzień. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Marek nigdy nie pałał miłością do swojej żony, która po rozwodzie stała się jeszcze bardziej jędzowata i podła, i tylko patrzy, żeby mu dokopać, a przy okazji jego pracownikom. Głowy bym nie dała, że gdyby Paulina miała inne podejście, to rozwód ciągnąłby się do dzisiaj. Zawsze Marek mógłby znaleźć więcej dowodów na to, jak był przez nią traktowany.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. hihihi;) temat dzieci już mają załatwiony. Świetnie, że oboje ich pragną, bo teraz to bardzo różnie wygląda. Pary nawet jak mogą, to nie chcą potomstwa, albo jedno chce, a drugie nie i jest klops! Przynajmniej na nich w przyszłości możemy liczyć;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Tak się złożyło w przypadku tej dwójki, że nie mieli szczęścia do partnerów i żadne z nich mimo chęci posiadania dzieci, nie zdecydowało się na nie z wiadomych względów. Jednak wszystko przed nimi.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  4. Kolejna przeprawa przed Ulą – powrót do pracy. Pewnie wszyscy będą pytać na co była chora? Ludzie to dla sensacji potrafią być nietaktowni. Mam nadzieję, że Marek nie narazi jej na taką przykrość i rzeczywiście po Uli już nie widać śladów pobicia? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Czas zrobił swoje i zatarł ślady na ciele Uli. Może z czystym sumieniem wrócić do pracy nie narażając się na niewygodne pytania. Poza tym ona już tęskni za pracą.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  5. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość!? Bartek dostał na piśmie obiecywane zmniejszenie kary? Chyba nie i pewnie nic z tego nie będzie miał, a tylko jeszcze bardziej naraził się swoim przyjaciołom! Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Bartek poszedł na współpracę z policją a to wiąże się z obietnicą zmniejszenia kary w więzieniu o złagodzonym rygorze. To dostanie na pewno, chociaż współpraca z policją jeszcze się nie skończyła.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  6. Bartek to jednak idiota! Po cholerę przyznawał się, że zna tych bandziorów? Przecież Policja właściwie nie miała na to dowodów? Ciekawe czy Bartek dostanie mniejszą karę? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ma swoje uzasadnienie, a policja już od jakiegoś czasu rozpracowuje tę szajkę. Bartek spadł im jak z nieba i jeszcze będą wykorzystywać jego powiązania.
      Pozdrawiamy najserdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  7. Całe szczęście, że Ula i Marek poszli sami na Policję. Nie znam się, ale wydaje mi się, że to w razie czego będzie działać na jej korzyść, że na nic nie czekała, tylko od razu sama przyszła wyjaśnić nieporozumienia związane z Bartkiem? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Rzeczywiście Ula i Marek dmuchają na zimne, bo przecież różnie może być. Dureń Bartuś chcąc ratować własną skórę, może Ulę oskarżyć o współudział. To zabezpieczenie przed tego rodzaju zakusami ze strony Dąbrowskiego.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Marek chyba coraz bardziej wkręca się w Ulę? W sumie nie ma co się dziwić, spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Mają możliwość porozmawiania nie tylko na temat pracy. Mogą spokojnie się poznać. Mimo niefajnego powodu, to właściwie Uli wyjdzie na dobre to mieszkanie z Markiem;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Marek to raczej jest już wkręcony, bo doskonale uświadamia sobie, co czuje do Uli. Jeszcze nie mówi o tym głośno, ale wszystko w swoim czasie. Oboje zdobywają doświadczenie, jak to jest pracować razem i mieszkać razem. Na razie jest pozytywnie.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  9. Fajnie, że Ula i Marek cieszą się z powrotu Uli do pracy. Widać po jej zachowaniu, że już jest z niż wszystko w porządku, może nie zapomniała bicia Bartka, ale wraca do normalności. I bardzo dobrze, bo powinna jak najszybciej wrócić i zapomnieć o ukochanym mężu! Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Jeszcze minie trochę czasu, który pozwoli Uli zapomnieć o Bartku. Taka trauma potrafi długo siedzieć w człowieku. Mimo to jest dużo lepiej, bo nie wracają do tych przeżyć, a Marek stara się skierować myśli Uli na coś innego. Praca zawsze była dla Uli lekarstwem i teraz nie będzie inaczej.
      Pięknie dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. Milutko jest między Ulą i Markiem. Oni już trochę zachowują się jak para – dbają o siebie, przypominają o ważnych rzeczach;) Żeby tylko szybko też to zrozumieli, że są dla siebie stworzeni;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      W końcu dotrze do nich, że jedno bez drugiego żyć nie może, ale to za jakiś czas. Plus mieszkania pod jednym dachem w ich przypadku jest taki, że poznają się jeszcze lepiej, a to zaprocentuje głębszym uczuciem.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  11. Na kłopoty Dobrzański! Jego prawnik okazał się bardzo rzutki. W taki prosty sposób nakłonił Bartka do podpisania papierów rozwodowych? To się Ula z Markiem dopiero ucieszą;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Prawnik musi mieć trochę sprytu, a ten podszedł Bartusia koncertowo. Zresztą on naprawdę ma sporo innych kłopotów, a szybkim podpisaniem pozwu zdejmuje sobie z głowy jeden z nich.
      Cieszymy się, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Kurczaki! Skoro Bartek wie na co stać Bossa, to po cholerę tak szybko wymiękł? Trzeba było się lepiej zastanowić, trochę ponegocjować, a tak to jest w jeszcze czarniejszej dziurze! Ale żeby nie wynikało, że lubię Bartka. Nie, co to, to nie! Chcę aby poniósł największą karę, ale za to co zrobił Ulce, a nie za to, że nie potrafi utrzymać języka za zębami! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek, to tchórz, choć sam sobie wydaje się taki cwany. Prawdziwy facet nie leje słabszej kobiety i nie ulega nałogom takim, jak narkotyki, czy hazard, bo to świadczy o słabości charakteru. Bartuś nie grzeszy też inteligencją, więc czego można się po takim osobniku spodziewać? Jego priorytet, to ratować własną skórę i zaliczyć jak najmniej lat odsiatki. Czy to mu się uda, o tym wkrótce.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Bartuś sypie jak z karabinu maszynowego. To źle wróży dla niego samego, ale jakoś mi go nie żal. Ula wreszcie uwolni się od tego drania. Marek jako przyjaciel sprawdza się na sto procent. Ula może wreszcie poczuć się spokojniejsza.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Bartek, to mimo wszystko naiwniak i to wyczuli przesłuchujący go policjanci. Nie jest zbyt lotny i chociaż boi się zemsty Bossa, to sądzi, że jakoś mu się uda uratować skórę. Marek, jako przyjaciel sprawdził się w stu procentach. Ula odetchnęła i poczuła się bezpiecznie. Teraz tylko czeka na rozwód, żeby poczuć się wolną kobietą.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Czekam na rozprawę rozwodową. Ula jest uspokojona, ale i tak chyba nie będzie miło? Sąd pewnie będzie ją pytał o małżeństwo z Bartkiem, przecież musi na podstawie czegoś podjąć decyzję, a Uli wszystko znowu się przypomni? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      No niestety, ale takich pytań się nie uniknie, bo przecież trzeba dobrze umotywować pozew i wyjaśnić sądowi, dlaczego nie chce się już żyć z damskim bokserem. Najważniejszy jest jednak rezultat i dla niego warto to wszystko przejść.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Jaką wielką przezorność wykazała Ula z tą rozdzielnością majątkową! Ciekawe kto jej ją podpowiedział? Wówczas nie była potrzebna, ale teraz może okazać się bezcenna. Tylko nie wiem czy bandziory biorą coś takiego pod uwagę, ale nawet jeśli nie, to inni wierzyciele nie będą mogli ścigać Uli za długi Bartka! Świetny ruch! Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Nie wgryzałam się aż tak głęboko w to, kto udzielił takiej dobrej rady Uli, bo równie dobrze mogła o tym przeczytać i to jest najbardziej prawdopodobne, bo przecież nikomu nie zwierzała się ze swoich problemów. Rada okazała się przydatna. Poza tym Ula nie ucierpi od narkotykowej mafii, bo jej członkowie wkrótce się dowiedzą, że była bita przez Bartka i jest ofiarą, a nie wspólniczką w narkotykowym biznesie.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  16. Przynajmniej Ula już nie ma pomysłu wyprowadzki od Marka. Mam nadzieję, że tak już będzie do końca, bo fajnie sobie radzą;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      O wyprowadzce nie ma mowy, bo Markowi za bardzo zależy, żeby jednak u niego została. Najlepiej na zawsze (hahaha).
      Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  17. Bartek taki twardziel, ręce mu latały tylko przy Uli! Jak ma przed sobą policjanta czy adwokata, to zupełnie wymięka! Powinien dostać bardzo surowy wyrok i to w ciężkim więzieniu, a nie w przedszkolu! To i tak za mało za to jak traktował swoją żonę. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Pisałam już wyżej, że Bartek, to zwykły tchórz i damski bokser. Co to za sztuka pobić słabszą od siebie kobietę? Przecież Marek, równy mu przeciwnik, z łatwością sobie z nim poradził. Mimo to Bartuś święcie wierzy we własny spryt i doskonałość. Wierzy też, że sporo mu się upiecze, skoro poszedł na współpracę z policją. Można tylko napisać: o święta naiwności.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Marek to ma jeszcze czas na dzieci, jeszcze zdąży się ich doczekać, ale Ula to już zupełna inszość! Ona już powoli powinna się starać, bo im później, tym gorzej spełnić swoje marzenia. Wiem coś o tym. Obawa, że się nie uda jest miażdżąca i rozwalająca związek! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, oni jednak wciąż są tylko przyjaciółmi, co oczywiście z czasem się zmieni. Ula przy wsparciu Marka musi przede wszystkim wyprowadzić swoje życie na prostą, a do tego potrzebny jest rozwód. O dzieciach na pewno pomyślą, choć jeszcze nie teraz.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu i komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  19. I na Bartka znalazł się sposób, że zaczął sypać. Ciekawa jestem co go przekonało. To jak może być traktowany w więzieniu czy troska o matkę. Mylę jednak, że to nie koniec kłopotów Dąbrowskiego, bo jakiś jeden człowiek z ganku może pozostać na wolności a on sam kiedyś wyjdzie z więzienia.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Bartek zaczął sypać, bo obiecano mu skrócenie kary. Troska o mamusię raczej miała tu mniejsze znaczenie. Przecież nie szanował jej, czego dowodzi propozycja Uli, żeby wysłał ją nad morze. Śmiał się z tego i kpił z wyglądu matki. To taki typ, który generalnie ma w doopie wszystko i wszystkich oprócz siebie. Masz jednak rację, że to nie koniec kłopotów Dąbrowszczaka.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  20. Napisałam Wam komentarz zaraz po przeczytaniu, ale jak widzę "porwali go kosmici" więc teraz tylko pozdrawiam Was cieplutko i do czwartku 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Ja napewno go nie usunęłam a Gaja tym bardziej, bo to mnie tym razem przypadło odpowiadać na komentarze. Myślę, że po prostu się nie dodał, czego niezmiernie żałuję, bo obie uwielbiamy Twoje wpisy. Cieszymy się jednak, że zaglądasz, czytasz i komentujesz. Dziękujemy i przesyłamy moc serdeczności. :)

      Usuń
    2. Oczywiście "napewno" pisze się rozdzielnie. Przepraszam. To przez nieuwagę. :)

      Usuń
  21. Też tak sądzę, może po prostu jakiś problem z internetem. Ale nie będę go już dodawać tylko odbiję to sobie w następnym tygodniu :) Także czekam, a Wy czekajcie na moją reakcję.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nazywam się Lilian N. To bardzo radosny dzień w moim życiu dzięki pomocy, jaką okazał mi Dr.saguru, pomagając mi odzyskać mojego byłego męża za pomocą jego magii i zaklęcia miłosnego. Byłem żonaty przez 6 lat i było to okropne, ponieważ mój mąż naprawdę mnie zdradzał i szukał rozwodu, ale kiedy natknąłem się na e-mail Dr.saguru w Internecie, w jaki sposób pomógł tak wielu ludziom odzyskać byłego i pomóc naprawić związek. i sprawić, by ludzie byli szczęśliwi w swoim związku. Wyjaśniłam mu swoją sytuację, a potem zwróciłam się do niego o pomoc, ale ku mojemu zaskoczeniu powiedział mi, że pomoże mi w mojej sprawie i oto ja teraz świętuję, bo mój Mąż zmienił się totalnie na dobre. Zawsze chce być przy mnie i nie może nic zrobić bez mojego prezentu. Naprawdę cieszę się z mojego małżeństwa, co za wspaniała uroczystość. Będę nadal zeznawał w Internecie, ponieważ Dr.saguru jest naprawdę prawdziwym rzucającym zaklęcia. CZY POTRZEBUJESZ POMOCY, SKONTAKTUJ SIĘ TERAZ Z DOKTOREM SAGURU PRZEZ E-MAIL: drsagurusolutions@gmail.com lub whatsapp +2349037545183 On jest jedyną odpowiedzią na Twój problem i sprawi, że poczujesz się szczęśliwy w swoim związku. i jest również doskonały w
    1 ZAKLĘCIE MIŁOŚCI
    2 WYGRAJ Z POWROTEM
    3 OWOCE ŁONA
    4 PROMOCJA CZARÓW
    5 OCHRONA PRZED CZARAMI
    6 ZAKLĘCIE BIZNESOWE
    7 DOBRA PRACA
    8 CZAR LOTERII i SPRAWY SĄDOWEJ

    OdpowiedzUsuń