Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 14 maja 2023

14 MILIONÓW WEJŚĆ NA BLOG + "GDYBYŚ TYLKO ZACZEKAŁA..." - rozdział 6

                                          KOCHANI

LICZNIK POKAZAŁ WŁAŚNIE PONAD 14 MILIONÓW WEJŚĆ NA BLOG. SŁOWO „DZIĘKUJEMY” WYDAJE SIĘ ZBYT SKROMNE I UBOGIE, ŻEBY WYRAZIĆ NASZĄ OGROMNĄ WDZIĘCZNOŚĆ ZA TO, ŻE CZYTACIE, ZA TO, ŻE KOMENTUJECIE I ZA TO, ŻE WCIĄŻ TRWACIE PRZY TYM BLOGU PRZEZ TYLE LAT. MIMO TO PRZY POMOCY TEGO SŁOWA DZIĘKUJEMY WAM WSZYSTKIM I KAŻDEMU Z OSOBNA ZA ŻYCZLIWOŚĆ, WYROZUMIAŁOŚC, ZA SERCE.

POZDRAWIAMY NAJCIEPLEJ I NAJSERDECZNIEJ. PRZYTULAMY I PRZESYŁAMY UŚCISKI.

GOŚKA I GAJA



 

ROZDZIAŁ 6

 

Cofnęła się wystraszona.

 - Nie, Sebastian, nie… Ja nie mogę…

 - Ula, nie bój się. On tak prędko nie wróci – powtórzył. – Mam wieści o Marku. Proszę cię pojedź ze mną. Zjemy coś i odwiozę cię do domu.

Zdecydowała się. Szybkim krokiem ciągnąc za sobą Agatę ruszyła w kierunku auta. Sebastian otworzył tylne drzwi.

 - Usiądźcie tutaj. Posadź Agatę w foteliku i zapnij ją.

 - Skąd masz fotelik dla dziecka? – zapytała zdziwiona.

 - Musiałem kupić. Nie wiesz o tym, ale pobraliśmy się z Violką już jakiś czas temu i urodził nam się syn, Tomasz. Za kilka tygodni będzie miał trzy lata.

 - Moja Agatka skończyła niedawno tyle…

 

Sebastian pomógł im usiąść przy stoliku i wręczył Uli menu. Rozglądała się trwożliwie jakby bała się, że za chwilę wejdzie tu ktoś, kto ją rozpozna.

 - Ula, wybierz coś dla małej. Nie wiem, co lubi jeść. Mają tu pyszne naleśniki ze śmietaną i truskawkami, a wszystko polane czekoladą.

 - Chcesz spróbować? To musi być naprawdę smaczne – zapytała Ula. Agata pokiwała w milczeniu głową. – Ja wezmę barszcz czerwony z krokietem i może kotlet mielony z surówką.

Początkowo jedli w ciszy. W końcu odezwała się Ula.

 - Jak nas znalazłeś?

 - Byłem w Rysiowie, ale od twojego ojca nie dowiedziałem się niczego. Na szczęście natknąłem się na Beatkę. Ona bardzo martwi się o was. Błagała mnie, żebym uratował ciebie i małą. To właśnie zamierzam zrobić.

 - Jak chcesz to zrobić? Bartek, to mściwy sukinsyn. Wykopie nas choćby spod ziemi. Stanowię dla niego jedyne źródło pieniędzy. Myślałam, że będziemy mogły spokojnie żyć za to, co przysyła Marek, ale on zabiera mi każdy grosz. Nawet nie mam na mleko dla Agaty. Widziałeś, jak nas traktuje.

 


 - Posłuchaj, Ula. Marek będzie tu za kilka dni i wyrwie was z tej mordowni. Po tym, co ode mnie usłyszał, bardzo żałuje, że wyjechał i zostawił cię tu bez żadnego wsparcia. Zrozumiał, że to nie pieniądze były najważniejsze, ale to, że mogliście być razem. Bardzo tęskni za tobą i Agatą, i nadal bardzo cię kocha. Daj jemu i sobie szansę, Ula. Nie możesz tak dłużej żyć. Ta kreatura pastwi się nad tobą i dzieckiem. To dla Agaty powinnaś od niego odejść. On się nie zmieni. To zwykły menel. Niczym nie różni się od tych koleżków od kieliszka.

Przerażona patrzyła mu w oczy. To co mówił było jak piękny sen. Nie wierzyła, że mogłaby wyrwać się z tego toksycznego środowiska i zacząć żyć normalnie bez tego panicznego strachu przed biciem.

 - Ja się boję, Sebastian… Bartek jest nieobliczalny… To się nie uda. Nie wierzę w to.

 - Uda się, Ula. Ty tylko wytrzymaj jeszcze kilka dni. Nie znam dokładnej daty przylotu Marka. Miał pozamykać tam swoje sprawy i wracać – sięgnął po portfel i wyciągnął z niego plik banknotów. – Tu masz tysiąc złotych. Ukryj je dobrze. Jak będę was odwoził zatrzymam się przy sklepie monopolowym. Kupisz trzy butelki najtańszej wódki i jak Bartek wróci postawisz je przed nim. Jak się upije, da wam spokój. Masz zadbać o to, żeby nie trzeźwiał, rozumiesz? Za resztę przez te kilka dni będziecie się stołować w jakimś barze, który macie w pobliżu. Nie kupuj żadnego jedzenia do domu, tyle co dla małej, żeby nie chodziła głodna. Będzie dobrze, zobaczysz. A teraz chodźmy. Odwiozę was do domu.

 

Wieczorem ponownie połączył się z Markiem i opowiedział mu przebieg tego dnia.

 - Ona jest przerażona, Marek. Boi się własnego cienia, boi się o Agatę. Obie noszą ślady mocnego bicia. Całe ciało mają upstrzone siniakami. Oczywiście domyślam się tego, bo widziałem sińce na twarzy, szyi i rękach. Obie są wysoce niedożywione i obie cierpią. Wracaj stary, wracaj jak najprędzej. Twój Lexus nadal tkwi u moich teściów w garażu. Pojadę po niego, zatankuję i odbiorę cię z lotniska. Nie ma co dłużej czekać. Jeśli się nie pośpieszysz, przeczytasz ich nekrologi.

 - Przylatuję pojutrze. W Warszawie będę koło dziesiątej rano. Czekaj na mnie.

 


Ten lot dłużył mu się niesamowicie. Po tym co usłyszał od Sebastiana chciał jak najszybciej stanąć na polskiej ziemi i zacząć działać. Nie mógł się pozbyć poczucia winy. Kilka dni wcześniej dobił targu z deweloperem i kupił spore mieszkanie na Siennej. Nawet nie wspomniał o tym Olszańskiemu. Po prostu zapomniał, bo cały czas myślał o Uli i Agacie. Mieszkanie było nowe, a blok, w którym się znajdowało, dopiero oddany do użytku. Miało dziewięćdziesiąt metrów i było całkowicie wykończone. Tylko się wprowadzać. Czegoś takiego właśnie szukał. Spora łazienka, kuchnia otwarta na salon i trzy pokoje.

 

Głos stewardessy poinformował pasażerów, że samolot podchodzi do lądowania i kazał zapiąć pasy. Marek przetarł zmęczoną twarz i odetchnął głęboko. Nareszcie.

Odebrał bagaż i ruszył do hali przylotów rozglądając się po licznie zgromadzonych tam ludziach. Usłyszał swoje imię i po chwili już ściskał Sebastiana.

 - Dobrze, że już jesteś przyjacielu. Dobrze, że jesteś. Zaparkowałem niedaleko wejścia. Chodźmy.

Kiedy już wyjechali poza obręb lotniska Marek zaproponował, żeby najpierw pojechali na Dobrą.

 - Chcę zobaczyć, gdzie mieszkają. Potem pojedziemy do dewelopera. Nie mówiłem ci, ale kupiłem mieszkanie na Siennej. Dwunaste piętro. Muszę tylko odebrać klucze i podpisać akt notarialny. To nie zajmie dużo czasu. Potem pojedziemy coś zjeść i pogadamy.

 

 - To tutaj – Sebastian zatrzymał się niedaleko bramy wejściowej do kamienicy. – Mieszkają w strasznych warunkach. Wszystko co cenne Bartek posprzedawał, żeby mieć na alkohol. Z tego, co mówiła Ula, mieszkanie jest w opłakanym stanie. Dziurę w drzwiach wejściowych zabiła deskami, bo pijany Bartek kopnął w nie i tak wszedł do domu. Z jej opisu wynika, że to prawdziwa nora.

Marek był wstrząśnięty. Ukrył w dłoniach twarz i zapłakał.

 - Nigdy sobie nie wybaczę, że skazałem je na życie gorsze od śmierci. Gdybym nie był taki głupi, nigdy bym ich nie porzucił. To wszystko przez te moje chore ambicje. Chciałem udowodnić ojcu, że poradzę sobie. Byłem idiotą. On przecież nawet nie ma pojęcia, że wyleciałem do Stanów.

 - On wie, Marek. Wie ode mnie, ale nie puścił pary z ust. Nie powiedział ani twojej matce, ani Febo.

 - Dlaczego mu powiedziałeś?

 - Musiałem. Przyszedł któregoś dnia do mnie do gabinetu. Usiadł ciężko na krześle i oświadczył mi, że firma upada i nie ma szans na to, żeby się podźwignęła. Powiedział, że Alex zawiódł na całej linii przy wydatnym udziale swojej siostry. Ponoć przetrwonili kupę firmowych pieniędzy. Zapytał wtedy, czy mam z tobą kontakt.

 - Marek prosił mnie o dyskrecję – odparłem.

 - Posłuchaj, Sebastian. Bardzo niegodziwie postąpiłem ze swoim synem. Także wobec Uli byłem niesprawiedliwy. Nawet nie wiesz, jak bardzo tego żałuję. Chciałbym go przeprosić i błagać o wybaczenie. Zmieniłem testament. Febo nie zasłużyli sobie na sukcesję po mnie. Doprowadzili firmę na samo dno. Jedynym spadkobiercą jest znowu Marek, choć nie będzie to dziedzictwo takie, jakbym chciał. Założyłem przeciwko Alexowi i Paulinie sprawę w sądzie. Zajmuje się tym mój prawnik. Chcę odzyskać to, czego nie zdołali jeszcze sprzeniewierzyć. Wystąpiłem też o wysokie odszkodowanie. Już nie będę się nad nimi litował. Są moim największym rozczarowaniem. Nie mam zdrowia ani siły z nimi walczyć. Tu potrzebny jest ktoś młody i dlatego pomyślałem o Marku.

 


 - Jego nie ma w Polsce, panie Krzysztofie. Zaraz po tym nieszczęsnym zarządzie wyjechał do Stanów i jest tam do tej pory. Z tego co wiem na razie nie zamierza wracać.

 - Szkoda, naprawdę szkoda – Dobrzański podniósł się z krzesła. Najwyraźniej był zawiedziony. Prosił, żebym nie mówił ci o tej rozmowie. Sam obiecał, że nikomu nie powie, że nie ma cię w kraju.

 - Czy to zawsze musi tak być? – odezwał się rozgoryczony Marek. – Czy zawsze musi się coś strasznego stać, żebyśmy zrozumieli popełniane przez siebie błędy? On stracił firmę, ja skazałem na straszny los kobietę i dziecko, które kocham całym sercem. Jedźmy, Seba. Załatwmy to co najpilniejsze i obmyślmy dalszy plan działania.

 

Z deweloperem poszło gładko. Nie zabawili u niego dłużej niż pół godziny. Potem bez przeszkód pojechali na Sienną obejrzeć mieszkanie.

 - To prawdziwy apartament, Marek – mówił Sebastian z podziwem. - Moje nie jest małe, ale to jest ogromne.

 - Jutro przywiozą meble. Zamówiłem przez internet. Chodzisz jeszcze do pracy?

 - Nie…, do końca wypowiedzenia mam urlop, a co?

 - Chciałbym, żebyś mi pomógł to wszystko poustawiać o ile Violka się zgodzi.

 - Zgodzi się. Już z nią rozmawiałem. Mówiłem, że wracasz i trzeba ci pomóc znowu się urządzić. Nie miała nic przeciwko. Przyjadę rano koło dziewiątej. Jedźmy teraz coś zjeść.

 

Siedzieli w Baccaro i rozmawiali półgłosem.

 - Trzeba odwrócić od Uli i małej jego uwagę – mówił Sebastian. – Jedyne czym wykazuje zainteresowanie, to wóda. Powinniśmy mu zapewnić stałe dostawy. Znajdźmy jakąś hurtownię alkoholi i złóżmy zamówienie. Powiedzmy dwie skrzynki dziennie przez dwa dni, a trzeciego cztery. Powinno wystarczyć. Kiedy urżnie się już porządnie wyprowadzimy Ulkę stamtąd i zawieziemy do ciebie na Sienną. Potem wystarczy tylko napisać pozew rozwodowy i złożyć w sądzie.

 - Może być. Sam bym lepiej tego nie wymyślił. Trzeba pogrzebać w internecie i wyszukać jakąś hurtownię, ale to może już ja sam poszukam wieczorem. Mogę zatrzymać się u ciebie na tę jedną noc? Nie chce mi się wycierać gdzieś po hotelach.

 - No jasne, nie ma sprawy. Violka się ucieszy. Poza tym musisz poznać młodego Olszańskiego.

 


Viola otworzyła im drzwi i aż pisnęła na widok Marka. Gdyby nie dziecko na jej rękach, pewnie rzuciłaby mu się na szyję.

 - Tak się cieszę, że wróciłeś. Brakowało nam tu ciebie. To nasz synek, Tomaszek. - Marek wyjął zza pleców sporego pluszaka i wręczył go małemu. Chłopiec uśmiechnął się i przygarnął do siebie zabawkę.

 - Witaj, Violetto. Jeszcze bardziej wypiękniałaś niż zapamiętałem. Macierzyństwo ci służy, a mały śliczny. Chyba do ciebie podobny.

 - Mam nadzieję – roześmiała się. – Ale wchodź, wchodź dalej. Rozgość się.

 

35 komentarzy:

  1. WOW! Cudna niespodzianka. Jestem przerażona stanem Uli. Obawiam się, że słowa Uli o Bartku mogą się spełnić, oby im się nic złego nie stało. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Będzie dobrze, chociaż Ula i Agatka przechodzą przez piekło. Marek i Sebastian wymyślą plan, żeby je uratować.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  2. No, no gratulacje! A wracając do opowiadania, to muszę stwierdzić, że cieszę się z powrotu Marka, ale zastanawiam się czy nie przyjechał zbyt późno. Bartek tak łatwo nie odpuści. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Bartek, to mściwa kanalia. To głównie dlatego należy zadbać, żeby nie trzeźwiał, bo pijany nic nie jest w stanie zrobić. Ratunek przyjdzie w samą porę.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i gratulacje. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Pomysł z upijaniem Bartka wydaje się dość ciekawy, ale jak on będzie pijany, to może być bardzo agresywny. Sebastian chyba tego nie przewidział. Boję się o dziewczyny. A na koniec z całego serca gratuluje. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Bartek jest agresywny wówczas, gdy jest "niedopity". Kompletnie zamroczony alkoholem nie zrobi nic. Jakby na to nie patrzeć, zbliża się koniec cierpień Uli i Agaty.
      Pozdrawiamy cieplutko i dziękujemy za komentarz i gratulacje. :)

      Usuń
  4. GRATULACJE DZIEWCZYNY. Ilość odsłon blogu robi wrażenie.
    Marek wrócił i dowiedział się dokładnie, co wydarzyło się przez te ponad trzy lata. Zrozumiał też, że pieniądze to nie wszystko. Ula przez ten czas i Agatka sporo wycierpiały. A on nie miał okazji zobaczyć, jak Agatka zaczyna chodzić, mówić. Ja bym na jego miejscu Uli i Agatce zrobiła obdukcję, a nie kupowała trzy skrzynki wódki. Chociaż jakby się sam dosiadł, może zapił się na śmierć i Ula byłaby wdową. A tak ciężka batalia przed nimi. Krzysztofowi również wrócił rozum po czasie. Coś ci Dobrzańscy są mądrzy po szkodzie. Póki co Ula ważniejsza od firmy i powinien najpierw zadbać o nich. Jak rozumiem Krzysztof i Helena nie wiedzą, że są dziadkami.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Obdukcja na pewno będzie, bo to niezbędne do założenia sprawy rozwodowej. Wódka jest po to, żeby Bartuś i jego kompani mieli do niej łatwy dostęp. Ma też za zadanie wprowadzenie panów w taki stan upojenia alkoholowego, żeby nie byli w stanie (zwłaszcza Bartek) zrobić krzywdy Uli i Agacie. Co do seniorów, to nie mają pojęcia, że zostali dziadkami.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i pięknie dziękujemy za komentarz i gratulacje. :)

      Usuń
  5. Cieszę się z Wami dziewczyny i serdecznie gratuluję;) Ula jest zupełnym wrakiem człowieka. Nie wiem czy Marek nie będzie zszokowany tym widokiem. Na jego miejscu nigdy bym sobie nie darował tego, że je zostawił. Jeszcze raz gratuluję i dziękuję za niespodziankę. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Nie chcę za dużo zdradzać, ale chyba każdy, kto widziałby tak sponiewieraną kobietę, bo prostu emocjonalnue by pękł. No chyba, że miałby serce z kamienia. Marek z całą pewnością ma już wyrzuty sumienia, które będą ciążyć jeszcze bardziej.
      Pięknie Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis i gratulacje. :)

      Usuń
  6. Niespodzianka super, ale treść rozdziału dość przerażająca. Agatka nie ma co jeść. Na miejscu Marka zgładziłabym Bartka, albo co najmniej nagi z czterech liter bym mu wyrwała. Gratuluję i dziękuję. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Marek niewątpliwie zrobiłby to i skrócił Bartusia o głowę, jednak Sebastian występuje tu w roli głosu rozsądku i to dzięki niemu Marek zaniecha takiej zemsty. Uwolnienie dziewczyn coraz bliżej więc trzeba być dobrej myśli.
      Bardzo dziękujemy za wpis i gratulacje. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Dobrze myśli Sebastian. Gdyby Marek się nie pospieszył, to mogłoby tak się stać i przeczytaliby nekrologi Uli i Agatki. Teraz tylko szybko należy je wyrwać z rak debila Bartka. Gratuluje i do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Uwolnienie dziewczyn coraz bliżej. Marek i Sebastian usilnie nad tym pracują, żeby załatwić to skutecznie, ale nie drastycznie, bo chcą oszczędzić Uli i Agacie kolejnej traumy. Zdradzę, że nie do końca ten plan się powiedzie, ale dziewczyny będą wolne.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za gratulacje i komentarz. :)

      Usuń
  8. Jak się okazuje nie wszystko można załatwić przez internet. Mieszkanie można kupić, ale spokoju swoich bliskich już nie. A poza tym ogromne gratulacje! Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Internet ma wiele możliwości, ale żeby uratować człowieka, nia ma takiej mocy sprawczej. Na szczęście Marek wrócił i wreszczie może zatroszczyć się o swoje dwa szczęścia.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i gratulacje. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. Cieszę się, ze Marek kupił mieszkanie, bo będzie miał gdzie zabrać dziewczyny, bo mimo wszystko wierze, ze uda mu się i ze Ula mu wybaczy a Agatka nie będzie się go bala. Z całego serca gratuluje i chętnie przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      To mieszkanie było ważne, bo kiedy Marek wyrwie dziewczyny z rąk Bartka, nusi im zapewnić spokój i godziwe warunki do życia. O Agatę bądź spokojna, bo Ula przez te parę lat opowiadała córce o ojcu i utwierdzała ją w przekonaniu, że on bardzo ją kocha.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i gratulacje. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. No wreszcie do Marka dotarło, że jest idiotą W końcu zrozumiał co w życiu jest ważne. Zadowolenie ojca nie powinno być ważniejsze od ciężarnej dziewczyny i ich bezpieczeństwa. Oczywiście ja tez gratuluje. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Do pewnych wniosków, zazwyczaj słusznych, dochodzi się po latach. Podejmując decyzję o wyjeździe do Stanów Marek uważał, że postępuje słusznie i w dodatku wierzył, że Ula jest na tyle odporna psychicznie, że sobie bez niego poradzi. Bardzo się pomylił, a Ula wraz z córką zapłaciły za tę pomyłkę ogromną cenę.
      Cieplutko pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis i gratulacje. :)

      Usuń
  11. Bardzo nie chce, ale po prostu muszę – przyszła koza do woza. Krzysztof zmienił testament tylko po co skoro właściwie nic mu już nie zostało. Teraz żałuje jak potraktował syna i Ulę, to trochę za późno. Pozdrawiam i gorąco gratuluję. Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Markowi miał przypaść w udziale znacznie pokaźniejszy majątek niż to, czym teraz dysponuje senior. Krzysztof, kiedy przejrzał na oczy, starał się uratować przed pazernością Febo przynajmniej to, co jeszcze zostało. Stąd zmiana testamentu. Bolesne doświadczenia z przybranymi dziećmi pozwoliły wyciągnąć wnioski korzystne dla rodzonego syna. Lepiej późno, niż wcale.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz i gratulacje. :)

      Usuń
  12. OGROMNE GRATULACJE! Taka ilość to coś pięknego. No, ale nie mogło być inaczej. Wasze opowiadania są wyjątkowe.
    Panowie z rodu Dobrzańskich chyba mają w genach, dochodzić do rzeczy oczywistych po czasie. Całe szczęście, że Marek już wrócił. Ale ja obawiam się czy pierwsze ich spotkanie będzie wypominaniem sobie wzajemnie. Ula wypomni mu wyjazd a Marek jest wyjście za mąż i narażenie siebie i Agaty.
    Sebastian za to ma oryginalny pomysł jak wyciągnąć je obie z tego bagna.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Nie będzie wzajemnego oskarżania się, bo ich pierwsze spotkanie nastąpi w dość dramatycznych okolicznościach. Niestety nic więcej zdradzić nie mogę.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Dziękujemy też za miłe słowa odnośnie bloga i za gratulacje. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Rodzeństwo Febo chyba powinno się obawiać, no chyba, że wiedza o sprawie sądowej i zdążyli uciec do Włoch. Ciekawe czy dosięgnie ich sprawiedliwość. Gorąco gratuluję i pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Sprawy z rodzeństwem Febo zawsze doprowadzam do sprawiedliwego końca, więc i tu nie będzie inaczej. Oboje są w Polsce i jak dobrze pamiętam, czekają w areszcie na rozprawę.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i pięknie dziękujemy za wpis i gratulacje. :)

      Usuń
  14. Sebastian miał gest a tak naprawdę super zrobił, że dal Uli pieniądze na jedzenie. Mam nadzieję, że Bartek ich nie znajdzie i że Markowi uda się bez większych problemów zabrać dziewczyny do swojego domu. Serdecznie gratuluję i pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Sebastian widział w jakiej sytuacji są dziewczyny, posiniaczone od bicia i wygłodzone. Miał już świadomość, że wszystkie pieniądze idą na przelew, a Uli nie zostaje nic. Wsparcie, którego udzielił jest nie do przecenienia. On też ma serce po właściwej stronie i nie mógł pozwolić, żeby chodziły głodne, zwłaszcza mała Agata. Tych pieniędzy Bartek nie znajdzie.
      Najserdeczniej pozdrawiamy dziękując za gratulacje i komentarz. :)

      Usuń
  15. Obawiam się, że Bartek może z początku się ucieszyć z tego alkoholu, ale on też nie jest taki głupi i może zacząć coś podejrzewać. Wtedy cała jego złość skupi się na Uli i Agacie. Przesyłam gratulacje ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Oczywiście, że Bartuś się ucieszy. Będzie mógł chlać bez oporu każdego dnia. Ma już tak przeżarty wódą mózg, że nawet nie będzie się zastanawiał, kto jest jego dobroczyńcą. W stanie upojenia alkoholowego jest raczej mało prawdopodobne, żeby zaczął coś podejrzewać. Najważniejsze, że jest co wypić, prawda?
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i dziękujemy za komentarz i gratulacje. :)

      Usuń
  16. Dziękuję za niespodziankę i oczywiście przesyłam gratulacje. A jeśli chodzi o rozdział, to wydaje się, że wreszcie zaczyna się koniec udręki Uli i Agatki. Trzymam za nie kciuki. Powinny być w końcu szczęśliwe. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Coraz bliżej do dnia, w którym skończy się gehenna Uli i Agatki. Obie mają ogromną traumę i ciężkie przejścia. Obie są znerwicowane i wylęknione. Powoli jednak zaczną odzyskiwać równowagę i spokój.
      Pozdrawiamy najserdeczniej. Bardzo dziękujemy za komentarz i gratulacje. :)

      Usuń
  17. Zacznę od gratulacji za tak imponujący wynik 👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏 No ale Dziewczyny mądre i zdolne lecimy po kolejny milion, ja jestem gotowa na kolejne opowiadania. Wizyta u okulisty i optyka po nowe okulary już umówiona 😉
    Marka dobijają wyrzuty sumienia a jak zobaczy swoje dziewczyny w jakim są stanie to chyba zawału dostanie. Pomysł z upijaniem Bartusia i kumpli jest dobry tylko się zastanawiam czy Bartkowi nie wyda się to trochę dziwne, że Ula kupuje mu alkohol i to w takiej ilości. No cóż co do Febo i seniorów to było to do przewidzenia. A ta zmiana testamentu to co Marek ma przejąć w spadku długi. Krzysztof by się wstydził robiąc i mówiąc takie coś. Skoro zrozumiał jak wrednie postąpił w stosunku do Marka i Uli to mógł próbować odszukać Ulę a nie biadolić Sebie. Ależ to opowiadanie trzyma w napięciu niczym u Hitchcocka. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluję. Jesteście WIELKIE 👍👏👏👏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Marek wprawdzie zawału nie dostanie, ale będzie miał, a właściwie już ma ogromne poczucie winy i sam siebie będzie oskarżał o to co spotkało Ulę i Agatkę. Co do Bartusia, to gdyby tak go mocną wyżąć jak gąbkę, to poleciałby z niego wyłącznie alkohol. Stan, do którego się doprowadził nie pozwala na logiczne myślenie i łączenie jakichś faktów, bo wywołuje w takim pijaku wyłącznie pierwotne, prymitywne instynkty. nawet nie będzie dociekał, skąd Ula wytrzasnęła pieniądze na te trzy butelki wódki.
      Krzysztof bardzo żałuje, że tak paskudnie postąpił z własnym synem i Ulą. Nie ma pojęcia, że Ula wyszła za mąż i urodziła mu wnuczkę, bo Sebastian powiedział mu tylko o wyjeździe Marka do Stanów. Marek nie odziedziczy długów, ale też odziedziczy nie tyle, ile mógłby, gdyby Febo nie położyli na jego schedzie swoich łap.
      Dziękujemy za miłe słowa, za gratulacje i trzymamy kciuki za Twój dobry wzrok. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Pomysł na upijanie Bartka mocno kontrowersyjny, ale najważniejsze żeby przyniósł zamierzony skutek i zapewnił bezpieczeństwo Uli i Agatce. Na kilka dni jest w stanie się sprawdzić, na dłuższy czas byłby kiepski. Ale najważniejsze, że Marek już na miejscu i zrobi wszystko, by jego dziewczyny były bezpieczne.
    Przesyłam uściski i gratuluję Wam mega imponującej liczby odsłon 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń