Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 maja 2023

"GDYBYŚ TYLKO ZACZEKAŁA..." - rozdział 5

ROZDZIAŁ 5

 

Bartkowi nie uśmiechało się życie pod jednym dachem z teściem i rodzeństwem Uli. Józef niemal każdego dnia nękał go pytaniami o pracę.

 - Skoro masz takie duże doświadczenie w budownictwie powinieneś bez problemu coś znaleźć. Budowlaniec to pożądany zawód i bardzo dobrze opłacany.

Przytakiwał mu, ale jakoś do roboty się nie kwapił. Efekt jego starań był taki, że Józef utrzymywał ze swojej renty jeszcze jedną dorosłą osobę. Ula dokładała trochę pieniędzy z tych przysłanych przez Marka, żeby ojciec nie dogryzał jej, że je za darmo. To były pieniądze przeznaczone dla dziecka i bardzo się starała, żeby małej nie zabrakło niczego. Marzyła, żeby wyprowadzić się z Rysiowa. Miała dość krzywych spojrzeń sąsiadów i czasem czuła się zaszczuta plotkami jakie rozsiewali na jej temat. Ona była ta gorsza. Bartek był bohaterem, bo wziął sobie na kark babę z dzieckiem. Coraz częściej przychodził wstawiony. Najgorsze były dni, gdy wracał śmierdzący tanim piwskiem. Wtedy nie zważając na nic wymuszał na niej seks. To było obrzydliwe. Wszyscy domownicy słyszeli jego pojękiwania, a ona łykała wstyd. Wreszcie któregoś dnia wybrała się do Warszawy obejrzeć mieszkanie do wynajęcia. Mieściło się w starej, odrapanej kamienicy na warszawskim Powiślu i było w opłakanym stanie. To był zaledwie pokój z kuchnią i łazienką, ale na tyle duży, że można go było przedzielić i w ten sposób wygospodarować pokoik dla Agaty. Przy pomocy Jaśka zrobiła tam niewielki remont za każdym razem ciągnąc małą ze sobą, bo ojciec nie chciał z nią zostać. Bartek nie pomagał w niczym, chociaż według mamusi był bardzo uzdolnionym budowlańcem. Jakoś nie mieli okazji poznać tych jego talentów. Jedyny jaki miał, to zdolność do koncertowego pijaństwa. W stanie upojenia stawał się agresywny i niejeden raz popychał i szarpał Ulę.

 

Przeprowadziła się. Miała dość Rysiowa, swojego wiecznie zrzędzącego ojca i wścibskiej teściowej. Była kompletnie rozczarowana swoim życiem. Po cichu liczyła, że być może mieszkanie osobno trochę utemperuje Bartka i zmusi go do pójścia do pracy. Niestety i na tym polu poniosła porażkę. Bartuś bardzo szybko znalazł sobie towarzystwo do bitki i wypitki. Najczęściej wystawał w bramie z podejrzanymi typami ciągnąc z gwinta piwo lub tanie wino. Był już nałogowcem i naprawdę niewiele mu było trzeba do osiągnięcia stanu nieważkości.

 


Jej życie powoli stawało się piekłem i udręką. Bartek już nie trzeźwiał. Biciem wymuszał na niej pieniądze na alkohol. Próbował bić małą, gdy przestraszona jego krzykami uciekała w kąt zanosząc się płaczem. Ula zasłaniała ją własnym ciałem.

 - Zamknij ryj temu bękartowi! – wrzeszczał. – Jeśli tego nie zrobisz załatwię ją tak, że zamilknie na zawsze!

Brała dziecko na ręce i wraz z nim wciskała się w najciemniejszy róg pokoju chroniąc je od razów i usiłując uspokoić.

 


Nie mogła tego znieść. Pojechała pewnego dnia do Rysiowa, żeby porozmawiać z ojcem. Przeraził się na jej widok. Ledwie ją poznał.

 - Coś ty ze sobą zrobiła? Wyglądasz jak szkielet.

 - Ja zrobiłam? Ja? Przypatrz się dobrze, bo to dzięki tobie tak wyglądam. Przyjechałam tu, żebyś poczuł wyrzuty sumienia. Oddałeś mnie w łapy nieroba, brutala i pijaka. Obejrzyj sobie siniaki. Piękne, prawda? Takie kolorowe. Twoja wnuczka też je ma. Nie dojadamy, bo twój ukochany zięć przepija każdy grosz. Taki los mi zgotowałeś, kochany tatusiu. Wypruwałam sobie dla ciebie żyły, bo chciałam polepszyć byt twój i dzieciaków. Z wielkim trudem uzbierałam pieniądze na operację twojego serca, żebyś mógł żyć. Nawet nie wiesz, jak bardzo tego żałuję, bo twoje serce zamieniło się w kamień. Pięknie mi się odwdzięczyłeś. Jestem tu ostatni raz. Już nigdy więcej moja noga tu nie postanie. Dzięki tobie jestem wrakiem człowieka, a moje półtoraroczne dziecko nie ma warunków do życia. Jest wycofane, zalęknione i znerwicowane. Mojej teściowej możesz przekazać, że może być naprawdę dumna z syna. Jest niekwestionowanym mistrzem w zadawaniu ciosów słabszym od siebie, a zwłaszcza dzieciom. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś przeczytasz nasz nekrolog, to może wówczas coś do ciebie dotrze, bo nasza śmierć obarczy wyłącznie twoje sumienie.

Odwróciła się i chwyciwszy rączkę Agatki wyszła z domu. Dopiero w drodze na przystanek rozsypała się emocjonalnie. Nie mogła przestać płakać. Mała widząc to też rozpłakała się głośno. Ula wzięła ją na ręce i przytuliła mocno.

 - Nie płacz, kochanie – mówiła do niej cichym głosem. – Jeszcze kiedyś będziemy szczęśliwe, zobaczysz.

 

Sebastian długo się zbierał do tego, żeby odnaleźć Ulę. Początkowo chciał wynająć detektywa, ale jak zaczął kalkulować koszty, to stwierdził, że po prostu go nie stać. Nie chciał dzwonić do Stanów i prosić Marka o pieniądze, bo uważał, że zwyczajnie jest mu to winien. To on nawalił i nie dotrzymał słowa danego przyjacielowi. Absorbująca Violetta i jeszcze bardziej absorbujący synek skutecznie zabierali mu czas. W dodatku był już na wypowiedzeniu i tylko przez trzy miesiące firma Febo&Dobrzański miała mu płacić pensję. Martwił się. Zadzwonił w kilka miejsc, głównie do swoich znajomych, ale nie mogli mu nic zaoferować. Miesiące mijały, a on nadal nie miał dobrych wieści dla Marka. W końcu zdecydował się na jazdę do Rysiowa. Miał nadzieję, że ojciec Uli będzie go pamiętał, chociaż był tam zaledwie dwa razy. Włączył GPS. Nie chciał błądzić. Na szczęście doskonale pamiętał adres i wprowadził go do pamięci urządzenia. Poprowadziło go bezbłędnie i po czterdziestu minutach zatrzymał się pod bramą z numerem ósmym. Drzwi otworzył mu Józef. Olszański od razu zapytał go o Ulę.

 - Ula już to nie mieszka. Wyszła za mąż i wyprowadziła się do Warszawy. Niestety dokładnego adresu nie pamiętam – uciekł ze wzrokiem nie chcąc patrzeć Sebastianowi w oczy. To wydało się Olszańskiemu dziwne, bo zapamiętał Cieplaka jako szczerego, uśmiechniętego gościa, a teraz miał przed sobą człowieka, który najwyraźniej chciał coś przed nim ukryć. – Przykro mi, ale nie mogę panu pomóc. Do widzenia – pożegnał się szybko i zamknął Sebastianowi przed nosem drzwi. Olszański z mieszanymi uczuciami wyszedł z posesji i stał jeszcze chwilę przy samochodzie przetrawiając tę rozmowę, z której niczego się nie dowiedział. Miał już wsiadać, gdy za plecami usłyszał cichy głos.

 - Pan Sebastian? – odwrócił się. Przed nim stała może jedenastoletnia dziewczynka z plecakiem przewieszonym przez ramię. Zmarszczył brwi, jakby usiłował sobie przypomnieć, skąd ją zna. Przypomniała mu.

 - Jestem Beatka, siostra Ulci – wyjaśniła. Pociągnęła go za rękaw marynarki chowając się za kępą krzaków bzu. – Szuka jej pan?

 - I to od dawna. Marek wydzwania ze Stanów, ale ona nie odbiera jego telefonów. Prosił mnie o ustalenie jej adresu.

Dziewczynka ściągnęła plecak z ramienia i wyciągnąwszy z niego jakiś zeszyt wydarła kartkę szybko zapisując na niej adres i nazwisko siostry.

 - To na Powiślu – wyjaśniała szeptem. - Taka stara, odrapana kamienica. Pomóżcie jej. Uratujcie ją. Uratujcie je obie – zaczęła mówić nerwowo i szybko. – Ona już nie ma telefonu, pewnie dlatego Marek nie może się do niej dodzwonić. Ten drań przepił wszystkie cenne rzeczy. Każdego dnia są awantury. On bije i ją, i dziecko. Wszystko podsłuchałam, kiedy ojciec rozmawiał z jego matką – zadrżał jej głos, a w błękitnych oczach pokazały się łzy. Sebastian pogładził jej płowe włosy.

 - Nic się nie martw. Znajdę ją i wyrwę z rąk tego drania. Dziękuję, że mi pomogłaś. Od twojego ojca nie dowiedziałem się niczego.

 - Nic dziwnego. Ulcia przyjechała tu kiedyś i wygarnęła mu, że wcisnął ją w łapy tej kanalii. Teraz mu wstyd. Pójdę już. Życzę panu powodzenia.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem połączył się z Markiem przez skypa. Opowiedział mu przebieg wizyty w Rysiowie i przekazał to, czego dowiedział się od Beatki.

 - Zjeżyły mi się włosy na głowie. Nie wyobrażam sobie, co ona musi przechodzić. On leje ją i twoje dziecko. Ty musisz wrócić, Marek. Nie można jej tak zostawić.

 - Załatwię wszystkie sprawy i wracam, Sebastian. To może potrwać kilka dni. Jestem przerażony tym, co od ciebie usłyszałem. Mam jeszcze jedną prośbę. Możesz pójść tam, gdzie ona mieszka? Nie mówię, żebyś wchodził do mieszkania, ale poobserwuj przez chwilę dom. Być może ją zobaczysz. Teraz chyba rozumiem dlaczego od dłuższego czasu nie przysyła mi zdjęć. Nie ma telefonu, a te ostatnie, które dostałem są nieostre i Agatę ledwie widać. Zrobione są tak, jakby Ula starała się coś ukryć. Niewykluczone, że siniaki. Bardzo się martwię.

 - Nie ma sprawy. Pojadę tam jutro. Rano odwiozę Violę z małym do Pomiechówka i będę miał cały dzień, żeby coś ustalić.

 

Sebastian dotrzymał słowa. Następnego dnia wróciwszy od teściów nie pojechał do domu, a prosto na Powiśle na Dobrą.

 


Zaparkował samochód w miejscu, z którego mógł obserwować bez żadnych przeszkód bramę. Stało tam opartych o stare, łuszczące się od farby drzwi, kilku meneli. Uchylił szybę, by móc lepiej słyszeć, co mówią.

 - I jak Franuś, główka boli po wczorajszym? – zapytał kolegę jeden z nich.

 - Suszy Stasiu, suszy. To gorsze od bólu głowy.

 - No jak tam, chłopaki? – drzwi otworzyły się i wyszedł przez nie chwiejnym krokiem człowiek mniej więcej w jego wieku. Miał nalaną twarz, co świadczyło o częstym nadużywaniu wysoko procentowych trunków.

 - Bartuś, nie masz jakiejś flaszki? Umieramy…

 - Nie martwcie się. Zaraz coś zorganizujemy. Nie wiem tylko, gdzie polazła ta moja wywłoka. O! – właśnie idzie. – Uleńka wspomóż nas jakimś groszem.

 - Nic nie mam. Wczoraj zabrałeś mi wszystkie pieniądze. Zostało tyle, żeby kupić dziecku bułkę i mleko.

Bartek skrzywił się i złapał ją mocno za przegub dłoni.

 - Chyba dawno nie dostałaś – wyszarpnął jej torebkę i wyjął z niej portmonetkę. Uśmiechnął się złośliwie. – No proszę. A to co!? – wrzasnął wyciągając z jej wnętrza dwadzieścia złotych.

 - Bartek, zostaw. To dla dziecka…

 - A co mnie obchodzi twój bachor. Idziemy panowie.

Sebastian był wstrząśnięty tą patologią. Ula wyglądała strasznie, a mała Agata wcale nie lepiej. Obie były wyniszczone, biednie ubrane i wylęknione. Wysiadł z samochodu. Zgraja meneli oddalała się pospiesznie w stronę sklepu monopolowego zapewne.

 - Ula – zawołał cicho idąc w jej kierunku. Zatrzymała się wycierając z policzków łzy.

 - Sebastian? – wymówiła jego imię drżącym głosem. – Co ty tu robisz? – rozejrzała się nerwowo.

 - Nie bój się Ula, oni tak prędko nie wrócą. Weź dziecko i pojedź ze mną do jakiegoś spokojnego miejsca. Może na jakiś obiad. Przy nim pogadamy spokojnie.

42 komentarze:

  1. Niestety, ale na czasie wątek o traktowaniu dziecka przez ojczyma. Na szczęście Sebastian się ogarnął i zaczął działać. Na jego miejscu nie pozwoliłabym, aby Ula wróciła do mieszkania, bo nie ma po co. Wioletta na pewno nie miałaby nic, aby Ula została z nimi. Rozwód Uli pewnie będzie sporo kosztował.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      Sebastian był naprawdę zajęty swoja rodzina i poszukiwaniem pracy. Kiedy trochę się u niego uspokoiło, zaczął działać. W następnej części trochę więcej się wyjaśni. Serdecznie zapraszamy i pozdrawiamy oraz pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  2. Ale bym wpierdzieliła Cieplakowi i Bartkowi. Dobrze Ula powiedziała stremu, że wepchnął ją w łapy oprawcy. Dobrze, że Seba się poczuł co do obietnicy złożonej Markowi i odnalazł Ulę. Powinien, je obie zabrać z tego piekła do siebie. A Ula powinna ruszyć pieniądze od Marka do czasu Jego powrotu. Ależ mi ciśnienie podskoczyło po przeczytaniu tych rewelacji choć gdzieś po cichu to chyba się czegoś takiego spodziewałam. Ależ to trzyma w napięciu i ciężko mi będzie wytrwać do kolejnej części, oby bardziej optymistycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      z zabraniem Uli i Agatki nie jest tak prosto, ale wszystko jest możliwe. Bartek jeszcze nie pokazał wszystkich swoich możliwości. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz oraz gorąco zapraszamy na kolejny odcinek:)

      Usuń
    2. Kobieto nie strasz, że Ula jeszcze może doświadczyć gorszego losu. Już raz w opowiadaniu "Rany" Bartek był potworem i teraz znów. "Rany" przeczytałam raz i więcej nie wracam, bo tak mi zapadły w pamięć. Ciekawe czy z tym opowiadaniem będzie tak samo, bo jest bardzo przejmujące i bardzo je przeżywam. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Halina,
      jeszcze przez chwile nie będzie wesoło, ale aż tak źle, jak w Rany, to nie będzie. Powolutku wszystko się będzie wyjaśniać. Przecież Marek wraca. Pozdrawiamy jeszcze raz

      Usuń
  3. Ula wreszcie przejrzała na oczy i wygarnęła ojcu co myśli o jego zachowaniu. To jak zachowuje się Bartek mnie nie dziwi. Ale Cieplak mimo, że usłyszał kilka słów prawdy nadal nie zamierza najwyraźniej pomóc córce.
    Sebastian może coś zadziała do powrotu Marka. I oby tylko Ula dała Dobrzańskiemu drugą szansę.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      Józef jest zdruzgotany i jest mu wstyd, że aż tak się pomylił. Nie wie jak mógłby pomóc córce i wnuczce. Jest mu zwyczajnie wstyd przyznać się do porażki i nie wie co ma zrobić. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  4. Moje przemyślenia się sprawdziły...tatulek już nic nie zrobi,żal mi tylko Beti i Jaśka..Ulka przy wsparciu Marka się po dźwignie i długo będzie wypominać sobie,że dała się tak wmanewrować ojcu. Jak zwykle czekam na cd i pozdrawiam wiosennie...Majka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja,
      gratulujemy intuicji. Beatka i Jasiek nie mają tak źle. Józef mimo wszystko, na swój sposób kocha dzieci. Jeśli chodzi zaś o Ule i Agatkę oraz Marka to więcej się wyjaśni w kolejnych odcinkach, na które serdecznie zapraszamy. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  5. Tego można było się spodziewać, że małżeństwo z Bartkiem sielanką nie będzie. Znalazł sobie łatwy sposób na życie zabierając Uli ostatnie pieniądze.
    Dobrze, że Ula w końcu przejrzała na oczy na tyle, by wygarnąć ojcu na jaki los ją skazał.
    Sebastian, dzięki pomocy Beatki pojawia się w samą porę i mam tylko nadzieję, że Ula pozwoli sobie pomóc. Jeśli nie dla siebie, to chociaż dla Agatki.
    Światełkiem w tunelu jest prawdopodobnie szybki powrót Marka i oby w życiu obu dziewczyn coś w końcu zmieniło się na lepsze. Wprawdzie odejście od Bartka pewnie łatwe nie będzie, bo on jak zawsze będzie chciał na tym zyskać, ale liczę, że Ula i Marek wspólnie dadzą radę.
    W oczekiwaniu na przyszły tydzień pozdrawiam Was cieplutko 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara,
      Ula nie ma siły i pomysłu w jaki sposób wyrwać się z tego zaklętego kręgu małżeńskiego. Ze złości wykrzyczała tacie swoje frustracje. Być może liczyła, że ojciec jej pomoże. Kolejny raz się pomyliła. Agatka jest jej całym światem i będzie ja chronić cala sobą. Serdecznie zapraszamy na następny rozdział:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  6. Żeby nastolatka miała więcej rozumu niż jej ojciec to granda w biały dzień! Józef zachowuje się karygodnie. Będzie pewnie żałował, ale może być za późno. Ula już go postraszyła swoim nekrologiem! Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      spieszymy uspokoić, że nekrolog Uli i Agatki nie został przewidziany:) Informacje o Józefie pojawia się jeszcze. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  7. Jak to jest, że menel zawsze szybko znajdzie drugiego menela, a osoba uczciwa już takiej szansy nie ma? Może towarzysze broni troszeczkę uszkodzą Bartka? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Bartek jest cenną zdobyczą dla swoich towarzyszy. On potrafi zawsze skołować pieniądze na flaszeczkę. Wydaje się, że dlatego z ich strony nie istnieje dla niego żadne zagrożenie. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  8. No jasny gwint, dlaczego kobiety są słabsze fizycznie od facetów? To niesprawiedliwe! Gdybym mogła, to bym temu Bartkowi gębę obiła! Może zrobi to Sebastian? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      szybko postaramy się zapewnić, że Bartek prędzej, czy później doczeka się sprawiedliwości:) Może nie od Sebastiana, ale z całą pewnością to odczuje:) Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  9. A jednak Ula wyprowadziła się z Rysiowa! Potrafiła znaleźć coś taniego. Szkoda, że nie zrobiła tego wcześniej, przed wyjściem za maź za „kochanego” Bartusia! Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      Ula zobaczyła jak wygląda jej małżeństwo. Jest jej wstyd i nie chce współczucia, a poza tym wierzyła, że zmiana otoczenia im pomoże. Trochę się przeliczyła. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  10. Z Bartka taki budowlaniec, jak ze mnie baletnica;) Pewnie w Niemczech utrzymywał się z drobnych lub większych machlojek a niezbyt mądra mamusia wierzyła synusiowi! Biedne dziewczyny. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda nie opisujemy czym dokładnie zajmował się Bartek, ale przychylamy się do opinii, ze nikt w Niemczech takiego nieroba by nie trzymał w pracy. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  11. O mój Boże! Na co naraziła się Ula i swoja córeczkę!? Bartek jest okropny. Dziewczyny praktycznie nie mogą na nikogo liczyć. To straszna sytuacja. Dobrze, ze chociaż wreszcie pojawił się Sebastian. Mam nadzieje, że je od razu zabierze je ze sobą. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      to wszystko nie jest takie proste. Sebastian zrobi wiele aby wyrywać dziewczyny z tej okropnej sytuacji, ale on ma swoja rodzinę i o nią musi się tez martwic. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  12. Ja cię kręcę! Ale się porobiło. Niezawodny nierób Bartek! Szkoda dziewczyn. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      to prawda, że w tym opowiadaniu na Bartka nie można liczyć. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  13. Mieszkanie z Józefem nie wyszło nikomu na dobre, mieszkanie osobno jeszcze gorzej. Może gdyby Ula zdecydowała się na zamieszkanie u teściowej, to jej synuś byłby spokojniejszy? Mimo wszystko może poszedłby do pracy? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      pomysł z zamieszkaniem u Dąbrowskiej wydaje się ciekawy, ale w tej historii nie został wykorzystany. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  14. Żeby tylko Violetta nie zaczęła podejrzewać Sebastiana o jakieś machlojki lub zdradę! Ona siedzi w domu z synkiem a on znika po całych dniach! A pracy jak nie było tak nie ma!? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      Sebastian doskonale dogaduje się z małżonką. Oboje się kochają i sobie ufają. Jeśli chodzi o pracę to to też da się załatwiać. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  15. W innych okolicznościach pewnie Sebastian by dal w mordę temu bucowi, a tak to musi patrzeć w ciszy na dramat Uli. Musze przyznać też, że żal mi Marka, bo po tym co usłyszał od Sebastiana, to nie powinien już nigdy spokojnie zasnąć. Po co mu były te pieniądze? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      przyznajemy, że obicie Bartka buźki bardzo by się przydało, ale teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo Uli i Agatki i Sebastian wie, że na tym należy się skupić. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  16. Gdzie jest ten głupi Marek?! Wróci szybko, czy będzie jeszcze czekał na jakiś cud? Może się okazać, że z Uli i Agatki będą już wraki ludzi! To na Sebastianie ciąży obowiązek opieki nad Ulą. To chyba jakaś pomyłka? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      uspakajamy, ze tym razem Marek wróci jak najszybciej się da. Ze wszystkich sił będzie się starać zapewnić opiekę swoim dziewczynom. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  17. Marek się urabia wysyła kochane pieniążki dla Uli i Agatki a Bartek korzysta. Paradoks. Marek miał małe mieszkanie przed wylotem i tam powinna Ula zostać. Na życie i 🏠 Marek wysyła 💸 i miałaby się lepiej niż u ojca. Pozdrawiam 😀 Aneta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta,
      Marek rzeczywiście dość ciężko pracuje, ale przecież robi to dla swoich dziewczyn. Zaś Bartek też rzeczywiście korzysta z tych pieniędzy, ale nie są to jakieś zawrotne sumy. Ula wypłaca tylko niewielkie sumy. Wielkie podziękowania za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  18. Ja najbardziej boję się, że Bartek zgarnął tez już te sto tysięcy od Marka zostawione przed wyjazdem do stanów. Wówczas Uli i Agacie nie zostaje zupełnie nic, tylko liczyć na pomoc nawet i opieki społecznej. Jedyna nadzieja w tym, że on nic o tych pieniądzach nie wiedział? Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      pieniądze pozostawione przed wyjazdem do stanów stanowią żelazny zapas i Ula chroni je jak własnego oka! Zdaje sobie sprawę, że mogą się jej bardzo szybko przydać, ale jeszcze nie teraz:) Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  19. Chyba pierwszy raz czytam o tym, ze Ulka wreszcie wyrzuciła ojcu jego głupotę ze szpitalem i koniecznością opłaty za jego prywatną operacje!? Może to nie jest zbyt eleganckim postępowaniem, ale on jej zarzucił, że nie będzie darmo karmił dodatkowo jej i Agatki! A Bartusia to już cicho karmił! Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      Ula jest u kresu wytrzymałości i dlatego zupełnie puściły jej nerwy. Ale tak w głębi serca nie żałuje tych pieniędzy, kocha swoja rodzinę i zrobiłaby dla niej dużo. Oczywiście jest jej przykro z powodu traktowania ojca, nie potrafi zrozumieć czemu aż tak się zmienił i czemu nie dostrzega jej pomocy. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  20. Ula jest w okropnym stanie i dlatego zastanawiam się czy przyjmie propozycje Sebastiana, czy mu uwierzy? Pewnie okropnie się boi Bartka i kary jaka by ja spotkała za rozmowę z obcym facetem!? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      Ula pamięta doskonale Sebastiana i wie, że on nic zległo by jej nie zrobił. Spróbuje mu zaufać. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń