Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 lipca 2023

NAŁÓG - rozdział 10

ROZDZIAŁ 10

 

W drodze na Sienną Olszański zadzwonił do Uli informując ją, że będzie w firmie pod koniec dniówki.

 - Jadę do mieszkania Marka. Muszę mu zabrać kilka rzeczy i ponownie jechać do szpitala. Nie jest z nim tak źle, ale o szczegółach opowiem ci jak będę w firmie. Może po pracy skoczymy na jakiś obiad?

 - Jak zawieziesz mnie do domu, to zjesz taki prawdziwy, domowy – zaproponowała. Uśmiechnął się.

 


 - Zawiózłbym cię nawet bez tej propozycji obiadowej. Będę po szesnastej. Na razie.

 

Sebastian wszedł do gabinetu Uli z butelką wody mineralnej. Usiadł na kanapie i pociągnął z niej spory łyk.

 - Trochę się zgoniłem, ale zawiozłem mu wszystko. Teraz rzucę ci garść nowin. Otóż mój przyjaciel dostał ultimatum od ojca, że ma dokończyć terapię, a właściwie to zacząć ją od nowa. To miał być warunek konieczny do tego, żeby senior pomógł mu znaleźć jakieś zatrudnienie. Nasz Mareczek ponownie trafił do tej przychodni, ale jego wrażliwość i niechęć spowodowały, że znienawidził po raz drugi te zajęcia i po kilku zrezygnował. To zrodziło wielką frustrację, a ta z kolei wywołała głód alkoholowy. Pił od tygodnia i nie trzeźwiał. W końcu zabrakło mu wódki więc wsiadł w samochód i ruszył do najbliższego sklepu. Niestety nie dotarł tam, bo zbyt szybko wystartował na skrzyżowaniu bagatelizując czerwone światło. Na nieszczęście czekał tylko kilka sekund, bo wrąbało w niego WUKO i niemal staranowało. Zakleszczył się i musieli ciąć blachę. Lexus jest chyba do kasacji. On miał trochę więcej szczęścia, bo tylko obił sobie głowę i połamał żebra. W szpitalu poleży kilka dni. Prosił, żebym nie zawiadamiał rodziców. Wiesz, Ula, mnie już ręce opadają i zupełnie nie rozumiem, kto podmienił mi przyjaciela. Przecież kiedyś nie był taki. Pytał, czy przyjedziesz. Przypomniałem mu, że od niego odeszłaś. Tak czy owak na pewno się wyliże. Nie ma wstrząśnienia mózgu, bo robili mu tomografię głowy, a żebra szybko się zrosną. Ten wypadek będzie go słono kosztował.

 - Jest coraz bardziej nieodpowiedzialny – odezwała się cicho Ula. – Wychodzi na to, że jednak nie posłuchał do końca Krzysztofa i znowu popłynął. Naprawdę nie wiem skąd u niego te ciągoty do autodestrukcji.

 


Marek powoli zdrowiał. Leżąc w szpitalnym łóżku miał sporo czasu na przemyślenia i na analizę swoich dotychczasowych poczynań. Doszedł do wniosku, że musi oderwać się od Warszawy, od rodziców i od obsesyjnych myśli o Uli. Czuł w sercu żal, że nawet nie przyszła go odwiedzić, ale z drugiej strony starał się zrozumieć jej motywację. – Nie jesteśmy już razem. Rzuciła mnie z mojej winy. Nie dotrzymałem słowa, choć obiecałem jej kiedyś, że już nigdy nie będzie przeze mnie płakać. Jestem draniem i kompletnym kretynem.

Po dziesięciu dniach wypisano go. Był jeszcze obolały, ale w miarę sprawny. Ze szpitala odebrał go Sebastian.

 - Możemy po drodze zatrzymać się na kawę? Od wielu dni nie miałem jej w ustach. Chciałbym zrobić też jakieś zakupy.

 - Pewnie. Nie ma sprawy. Podjedziemy do Ogrodu Smaków. Mają wystawione stoliki, a dzień bardzo przyjemny.

 

Siedzieli przy jednym ze stolików ustawionych przed restauracją. Marek z przyjemnością sączył smolisty płyn.

 - To jakie masz plany na dalsze życie? – Sebastian z uwagą przyglądał się przyjacielowi. Marek uśmiechnął się z przekąsem.

 


 - Nie mam dalekosiężnych planów, Seba. Nie planuję przyszłości. Wiem tylko, że muszę stąd wyjechać, bo jeśli tego nie zrobię, nigdy się nie pozbieram. Na razie mam za co żyć przez przynajmniej dwa lata, a co będzie później, czas pokaże.

 - Dokąd chcesz wyjechać? Za granicę?

 - Nie…, chyba nie…, ale czuję, że muszę odciąć się od świata i ludzi. Znaleźć równowagę psychiczną i wewnętrzny spokój. Uświadomiłem sobie ostatnio, że odkąd zasiadłem na fotelu prezesa, żyłem w permanentnym napięciu. To bardzo męczące i stresujące. Już chyba nigdy nie chciałbym być prezesem. A jak Ula sobie radzi?

 - Świetnie. Naprawdę świetnie. Jest sporo pracy, ale dajemy radę.

 - Jest najlepsza. Zawsze o tym wiedziałem. Chyba nigdy nie przestanę jej kochać i podziwiać. Nigdy też nie przestanę żałować, że okazałem się takim pożałowania godnym palantem. Jedźmy już, jeśli dopiłeś… - dokończył ze smutkiem.

 

Ula niecierpliwie czekała na powrót Sebastiana. Była ciekawa wieści o Marku więc, jak tylko ujrzała Olszańskiego w drzwiach gabinetu wyrzuciła z siebie – i jak z nim? W porządku?

Sebastian usiadł i popatrzył na nią poważnie.

 - Chyba nie do końca… Jak tylko wsiadł do samochodu kazał mi się wieźć do najbliższej knajpy. Powiedział, że musi się napić chociaż trochę, bo cały w środku się trzęsie. Był tak upierdliwy, że w końcu się zgodziłem, ale zastrzegłem, że będzie to tylko jedna porcja whisky.

Ula obrzuciła go zrozpaczonym spojrzeniem.

 - Czyli nadal bez zmian?

 - Niestety… Bardzo mi przykro, Ula, ale myślę, że on za bardzo się wciągnął w ten alkohol i tak łatwo z niego nie zrezygnuje. Jeśli liczyłaś na jakiś cud, to zapomnij. Gdybyś za niego wyszła, miałabyś piekło na ziemi i użerałabyś się z pijakiem nie wiedzieć jak długo. Nie zasługujesz na taki los.

 - Tak…, chyba masz rację – pokiwała smętnie głową. – To strasznie boli, Sebastian – rozpłakała się. Wstał i przytulił ją do siebie.

 - Ja wiem, Ula, ale jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam i jestem przekonany, że czas uleczy twój ból. Nie myśl o przeszłości, ale o przyszłości. Tylko od ciebie zależy jaka ona będzie.

 

Marek od kilku dni przeczesywał internet szukając jakiegoś ośrodka leczenia uzależnień odizolowanego od świata. Wciąż walczył z pokusą sięgnięcia po alkohol i jak na razie wytrzymywał. Zamiast whisky pił litrami czarną kawę.

Miesiąc po tym, jak wyszedł ze szpitala odbyła się rozprawa w sądzie. Musiał pokryć spore koszty tego wypadku. Na szczęście kierowca WUKO nie ucierpiał w żaden sposób, a wyłącznie samochód. Marka Lexus poszedł na przemiał. Jedyne pieniądze, jakie odzyskał, pochodziły ze sprzedaży złomu, bo tak potraktowano jego ukochane autko.

Którejś niedzieli wybrał się na Żerań na giełdę samochodową i kupił pięcioletnią Mazdę. Koniecznie musiał mieć samochód.

Mimo pokus jakoś się trzymał. Starał się zająć myśli czymś innym niż ogromną chęcią napicia się. Skupiał się wyłącznie na szukaniu odpowiedniego miejsca dla siebie na najbliższe miesiące. Czasami dzwoniła zaniepokojona mama, ale zapewniał ją, że wszystko jest w porządku, a on na najlepszej drodze do wyleczenia się z nałogu.

Któregoś dnia natknął się wreszcie na coś, co bardzo mu odpowiadało. Pięknie położony ośrodek leczenia uzależnień, całkowicie prywatny na Mazurach, a konkretnie w miejscowości Stare Juchy. Doczytał, że mają terapię indywidualną i grupową. Uznał, że może sobie wybrać. – Tam będzie mi dobrze – pomyślał. – Wszędzie las, spore jezioro i świeże powietrze. - Wynotował adres, numer telefonu i niezwłocznie zadzwonił.

 


Dzwonek do drzwi oderwał Marka od pakowania. Wiedział, że to Sebastian, bo rano dzwonił do niego z prośbą, żeby przyszedł.

 - Dobrze, że jesteś – ucieszył się.

 - Dzieje się coś? – zaniepokoił się Olszański widząc na stole na wpół spakowane walizki.

 - Bardzo dużo się dzieje przyjacielu. Wyjeżdżam. Załatwiłem sobie pobyt w prywatnym ośrodku leczenia uzależnień na Mazurach. Cisza, spokój, piękne okoliczności przyrody, bo las i jezioro. Czuję, że tam dojdę do siebie. Poza tym od kiedy wyszedłem ze szpitala nie wypiłem kropli alkoholu. Jest więc jakiś postęp. Mam do ciebie wielką prośbę i dlatego chciałem, żebyś przyjechał. Przekaż proszę Uli, że… któregoś dnia wrócę trzeźwy i na kolanach będę ją prosił o wybaczenie. Powiedz jej, że kocham ją bardziej niż własne życie i będę się starał ze wszystkich sił naprawić to, co spieprzyłem. Prędzej zabiję siebie niż miałbym ją znowu skrzywdzić. Bardzo za nią tęsknię… Czy…, czy ona coś mówi o mnie?

 - Marek, ona w ogóle o tobie nie myśli. Ma tak dużo pracy, że pod koniec dniówki zasypia na stojąco. Umordowana jest. Przekażę jej to, co powiedziałeś, a ty dojedź szczęśliwie i spróbuj się wyleczyć. Odezwij się też od czasu do czasu i daj znać, że żyjesz. Powodzenia.

 


 - Zapnij pas, Ula. Ależ jestem głodny. W brzuchu mi burczy.

 - Zaraz będziemy jeść. Nic nie mówisz, co u Marka? Byłeś u niego, tak?

 - No byłem, ale co tu opowiadać. Otworzył mi drzwi i wyglądał jakby był wczorajszy. Blada cera, wory pod oczami… Mówił mi kiedyś, że chce wyjechać na jakieś odludzie, ale dość opornie się do tego zabiera. Tak czy siak, nadal popija. Na blacie w kuchni widziałem do połowy opróżnioną butelkę whisky. Nawet nie próbował jej ukryć i proponował mi kieliszek. Kolejny powrót na terapię nie ma sensu dopóki on sam nie zrozumie, że tylko w ten sposób może sobie pomóc. To wszystko powinno się urodzić w jego głowie, a nie w przełyku. Żal patrzeć, jak bardzo się stacza. Na razie ma z czego żyć i nawet nie podejmuje wysiłku, żeby zacząć pracować. Pieniądze jednak kiedyś się skończą, a nie wiem, czy Dobrzańscy będą na tyle wyrozumiali, że zechcą go utrzymywać. Czarno to widzę, Ula.

 

36 komentarzy:

  1. Tym razem Sebastian przeholował i to mocno. Dopóki był blisko, czasami zbyt blisko, ale był przynajmniej szczery można było to jego zauroczenie Ulą jeszcze jakoś tłumaczyć. Teraz z kolei kłamie z premedytacją przedstawiając Marka w bardzo negatywnym świetle. Perfidnie wykorzystuje tkwiący w Uli żal do byłego narzeczonego. Jak można być osobą tak pozbawioną jakichkolwiek skrupułów? To się zwyczajnie nie mieści w głowie.
    A Marek po pewnych przemyśleniach robi krok w dobrą stronę i próbuje zmienić swoje życie.
    Pozdrawiam Was cieplutko 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Można powiedzieć, że Olszański przystąpił do frontalnego ataku. Doskonale wie, że Ula ani nie zadzwoni, ani nie pojedzie do Marka, żeby skonfrontować te rewelacje, a jedynie utwierdzi się w przekonaniu, że dobrze zrobiła odchodząc od alkoholika. Sebastian najpierw mocno krytykował Marka, teraz konfabuluje przedstawiając Uli sytuacje, które nigdy nie miały miejsca. Na szczęście Ula zachowała jeszcze resztki rozsądku.
      Pięknie dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. No Marek wreszcie odzyskuje rozum i zdaje sobie sprawę, że potrzebuje pomocy. Robi krok w dobrym kierunku. Natomiast Seba zaczyna przechodzić samego siebie. Przyjaciel zamienia się w padalca. Trochę nie rozumiem zachowania Uli, skoro jest ciekawa co u Marka to mogła chociaż sama zadzwonić lub wysłać SMS skoro nie chciała Go widzieć. Trzymam kciuki za Marka i mam nadzieję, że Ula przejży na oczy i zobaczy podłe zachowanie Seby. A swoją drogą to bardzo jestem ciekawa kto pierwszy przejży Sebastiana, czyżby Cieplak 🤔 Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na kolejną część. Miłej niedzieli życzę 🌞🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Z całą pewnością znajdzie się ktoś, kto przejrzy działania Olszańskiego i w dodatku pomoże Uli spojrzać na niego z właściwej perspektywy, ale z na pewno nie będzie to Cieplak. Ula jest oczywiście ciekawa, jak Marek się czuje po wypadku, ale w końcu odeszła od niego i w zasadzie nie chce mieć z nim nic wspólnego, a Sebastian jest w tym przypadku niewyczerpanym źródłem wiedzy, szkoda tylko, że fałszywej.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Czy Marek musiał spowodować kolizję aby podjąć decyzję o odstawieniu alkoholi oraz o ponownej próbie podjęcia terapii? Stanął na rozdrożu,ale na tę chwilę wybrał odpowiednią drogę będąc trzeźwym przez ostatnie dni oraz szukając ośrodka uzależnień. Wierzę, że uda mu się wytrwać w swych postanowieniach. A co do postępowania Sebastiana to nie powinien nazywać siebie przyjacielem Marka bo postępując w taki sposób nigdy nie zasługiwał na miano przyjaciela nie tylko Marka , ale też Uli. To podły kłamca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Markowi potrzebny był wstrząs, a wypadek, to niezły wstrząs, trzeba przyznać i w dodatku daje do myślenia, bo Marek zaczyna podejmować właściwe decyzje. A co do Sebastiana, to z całą pewnością nie jest on już przyjacielem Marka, chociaż o tym Marek przekona się za jakiś czas.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  4. Widzę światełko w tunelu. Marek coś jednak zrozumiał. Może od teraz już będzie dobrze. Może właśnie tam zacznie się jego trzeźwienie. Oczekując na kolejny odcinek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Światełko w tunelu się pojawiło, bo Marek zachowuje trzeźwość i zaczyna coś robić w kierunku, żeby ją utrzymać. Od teraz będzie już tylko lepiej, przynajmniej dla niego.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. Marek wybywa, a Sebastian przystępuje do ataku. Ulka jest dziwna. Wierzy we wszystko co powie Sebastian. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Ula nie jest dziwna przez to, że wierzy Sebastianowi. Jakby nie patrzeć on bardzo jej pomógł przez ostatnie miesiące i był na każde zawołanie. Ona sądzi, że jest jej życzliwy, a tymczasem on prowadzi podwójną grę.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  6. Z jednej strony do dobrze, ze Marek chce się leczyć, ale z drugiej jego wyjazd z Warszawy pewnie wszystko skomplikuje miedzy nim i Ula. Tutaj zawsze mogli na siebie wpaść, a tam to już zupełnie nie. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Markiem, a Ulą nie ma już co komplikować, bo przecież Ula odeszłą od niego i nie są już narzeczeństwem. Marek musi wyjechać, jeśli kiedyś ma zamiar normalnie i trzeźwo funkcjonować i teraz tylko to się liczy.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za obecność na blogu. :)

      Usuń
  7. No właśnie nastał koniec przyjaźni Marka i Sebastiana, ale Marek jeszcze o tym nie wie, ale Sebastian chyba już tak. Do następnego. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Odkąd Sebastian zaczął pozostawać pod urokiem Uli, już wiedział, że ta przyjaźń między nim, a Markiem nie ma racji bytu. Cała reszta, to stwarzanie pozorów.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  8. Już widzę jak Sebastian powie Uli to o co prosił Marek. Jestem pewna, ze nigdy tego nie zrobi. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Oczywiście, że Seba nie powtórzy Uli słów Marka, bo być może wzbudziłby u niej jakiś sentyment, lub szybsze bicie serca, a do tego nie może dopuścić. Marek ma być dla niej porażką i jednym wielkim rozczarowaniem.
      Pozdrawiamy gorąco i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  9. Lepiej późno niż w ogóle. Dobrze, ze Marek przypomniał sobie co obiecywał Uli i ze tej obietnicy nie spełnił. Może wreszcie się ogarnie. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      To już najwyższy czas, by Marek zaczął pracować nad sobą. Znalazł już do tego odpowiednie warunki i ludzi, którzy zajmują się indywidualną terapią uzależnień. Teraz potrzebny jest tylko czas i praca u podstaw.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  10. Zadziwia niezłomna pewność Marka, ze Ula jeszcze będzie jego, ze ona da mu jeszcze kolejna szanse. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Marek rzeczywiście w to wierzy, bo wydaje mu się całkowicie absurdalne, żeby Ula tak nagle przestała go kochać. Zawsze przecież mu powtarzała, że jest miłością jej życia i odkochała się, ot tak, po prostu? Nieprawdopodobne, przynajmniej dla niego.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Wydaje się, że Ula jednak cały czas kocha narzeczonego. Jest uparta i dlatego nie chce żeby on się o tym dowiedział, a gdyby się spotkali to pewnie by się tak stało. Sebastian tez o tym wie, bo ona cały czas o niego wypytuje. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Tak wielkie uczucie, jakim się darzyli, nie wypala się tak po prostu. Musiałyby minąć miesiące, a nawet lata, żeby oboje stwierdzili, że nic do siebie nie czują.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)

      Usuń
  12. Można, można i przy kawie można posiedzieć i pogadać, a nie tylko przy alkoholu. I jak fajnie to wygląda. Mam nadzieje, że Marek to wreszcie zrozumiał. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Z całą pewnością Marek zrozumiał to i wiele innych rzeczy. Zaczyna działać, bo najwyższy czas wziąć się za bary z tym uzależnieniem, by móc potem spojrzeć bez wstydu Uli w oczy.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Ciekawa jestem czy rodzice Marka naprawdę się nie dowiedzą o wypadku syna. No i co oni na to, że Marek chce wyjechać z miasta. Żeby tylko tam jeszcze bardziej nie popłynął. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      O ile pamiętam, to oni faktycznie się nie dowiedzą, ale mogę się mylić. Można chyba przyjąć, że do swojego wyjazdu on nie będzie się z nimi widział i jedynie kontakt będzie telefoniczny. Ośrodek, do którego jedzie nie daje szansy na sekretne upijanie się, bo jest położony w dość odludnym miejscu, z dala od pokus. Dla Marka to idealne miejsce.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  14. Miejsce wybrane przez Marka wygląda bardzo sympatrycznie. Mam nadzieję, ze pracują tam profesjonaliści, którzy mu pomogą i ze nie zwieje stamtąd. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Z całą pewnością Marek wybrał właściwe miejsce na swoją terapię. Cisza, spokój, brak pokus i profesjonalni terapeuci. Wszystko razem sprawi, że wróci dawny Marek.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Że też Sebastian nie zeżrą wyrzuty sumienia. Zachowuje się jak ostatnia szmata. Nie zna powiedzenia, że karma wraca. Nie buduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Jak widać, w walce o ukochaną kobietę nie ma się wyrzutów sumienia. Ponoć miłość zaślepia i pcha człowieka do największych podłości. Na szczęście klamka jeszcze nie zapadła, a Olszański nie może być za bardzo pewny wyniku swoich działań.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i naserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Biedny Marek. Nowy narzeczony jego Uli pewnie złamie mu serce. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Marek jeszcze długo .nie będzie świadomy zmian, jakie zaszły podczas jego nieobecności w Warszawie, również tego, że Ula zaręczyła się z jego najlepszym przyjacielem. Oczywiście wszystko się wyda, ale to za jakiś czas.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo się cieszymy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  17. Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale po prostu przegapiłam. Spróbuję nieco nadrobić tutaj.
    Musiało dojść do wypadku wcześniej czy później. Całe tylko szczęście, że nic nikomu złego się nie stało. A Marek dzięki temu najwyraźniej coś zrozumiał.
    Olszański powinien dostać w ten głupi łeb. Czy on sądzi, że tymi kłamstwami coś ugra? W końcu prawda wyjdzie na jaw. I coś mi mówi, że nastąpi to właśnie w dniu ślubu.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielę popołudniu.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Nie masz za co przepraszać, bo tempo dodawania jest zabójcze i nic dziwnego, że coś tam umyka, ale koniecznie chcemy skończyć publikowanie tego opowiadania przed moim pójściem do szpitala.
      Marek doznał wstrząsu i dzięki niemu zaczyna swoją wewnętrzną metamorfozę. Olszański z premedytacją mija się z prawdą, ale oczywiście kłamstwo ma krótkie nogi i z czasem wyjdzie na jaw, ale nie w dniu ślubu, a trochę wcześniej, choć właściwie dalsze decyzje odnośnie związku z Olszańskim Ula podejmie w ostatniej chwili.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Trudno sobie wyobrazić Sebastiana zdradzającego Marka. W serialu zerwana przyjaźń była chwilowa. Tu nie ma szans na uratowanie przyjaźni. Pozostaje nadzieja że może Krzysztof oświetli Ulę gdzie jest Marek albo syna o planach Uli i jego "najlepszego przyjaciela"
    Pozdrawiam milutko 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Ula z całą pewnością dozna oświecenia, ale to nie Krzysztof będzie tym, który ją oświeci. Mimo, że zaręczyłą się z Sebastianem i zaplanowany jest ślub, ona wciąż ma ogromne wątpliwości, bo przecież nie kocha Olszańskiego, a trudno budować związek tylko na poczuciu bezpieczeństwa i trosce ze strony potencjalnego małżonka. Generalnie to totalne nieporozumienie, ktore ktoś Uli uświadomi.
      Temat przyjaźni między Markiem, a Sebastianem został definitywnie zamknięty.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń