Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 9 lipca 2023

"NAŁÓG" - rozdział 12 ostatni + PRZERWA WAKACYJNA

Kochani

Tak jak informowałyśmy wcześniej, to ostatnie opowiadanie przed przerwą wakacyjną, która potrwa do 30-go sierpnia. Zarówno ja jak i Gaja potrzebujemy tego czasu. Ja na podreperowanie swojego zdrowia, a Gaja na oddech od intensywnej pracy. Mamy nadzieję, że i Wy korzystacie lub będziecie korzystać z wolnych dni i pięknej pogody.




Życzymy Wam przepięknych wakacji, miłego relaksu i cudownego wypoczynku. Czytamy się znowu 31-go sierpnia. Pozdrawiamy wszystkich najserdeczniej.

Gośka i Gaja

 

 

ROZDZIAŁ 12

ostatni

 

Ula była wstrząśnięta. Pamiętała doskonale ten dzień i to, jak zapytała Sebastiana, co u Marka.

 - On…, on mi powiedział, że był na Siennej i że Marek wciąż popija. Widział do połowy opróżnioną butelkę z whisky, a Marek proponował mu, żeby się z nim napił. Powiedział mi też, że on chce wyjechać, ale opornie się zbiera do tego wyjazdu. Później tylko usłyszałam, że to nie jest facet dla mnie. Gdybym za niego wyszła, musiałabym się użerać, nie wiadomo jak długo, z pijakiem. Co to wszystko ma znaczyć? Dlaczego Seba nie mówił mi prawdy? O co tu chodzi? Nic z tego nie rozumiem.

 - Ja ci powiem, w czym rzecz. Kiedy siedzieliśmy z Markiem w tej kawiarni, on ze łzami w oczach mówił, że nie może uwierzyć, że nagle przestałaś go kochać i ulokowałaś swoją miłość w Sebastianie. Przecież nawet go nie lubiłaś, a tu nagle ślub. Powiedziałam mu, że mocno wątpię, żeby taka wielka miłość nagle się w tobie wypaliła. Potem, już w domu długo myślałam nad tym i postanowiłam tu przyjechać, bo jestem przekonana, że Sebastian tobą manipuluje. Jesteś łatwym celem, a codzienne powtarzanie przez niego jaki to Marek jest zły, że ma chwiejny charakter i słabą wolę, tylko miało utwierdzać cię w przekonaniu, że wybrałaś nie tego faceta. On chyba po raz pierwszy w życiu zakochał się naprawdę i to w dziewczynie swojego przyjaciela. Oczerniał go przed tobą, żebyś myślała o nim źle. Tak się też stało, prawda? Inaczej nie przyjęłabyś pierścionka i nie planowała ślubu.

 - To co ja mam teraz zrobić? – płaczliwie zapytała Ula.

 - Porozmawiaj z Markiem. Jeśli nawet cię nie przekona, nie bierz ślubu z Olszańskim, bo unieszczęśliwisz się na całe życie. Mam propozycję. Za dwa dni, w sobotę są moje urodziny. Wynajęłam pub Sheesha Lounge przy Alejach Jerozolimskich i tam zaprosiłam swoich gości.

 


Zapraszam również ciebie i Sebastiana. Marek też się zjawi i wówczas będziesz mogła z nim porozmawiać na neutralnym gruncie. Będzie też Domi i poproszę ją, żeby zajęła się Sebastianem. Co ty na to?

 - Przekonałaś mnie. Przyjdziemy, choć na razie nic nie powiem Sebie, że wiem o jego manipulacjach, bo jeszcze nie mam pojęcia, co postanowię. Jestem wstrząśnięta tym co powiedziałaś, ale jednocześnie bardzo ci wdzięczna. Nie spodziewałabym się takiej życzliwości po tobie. W przeszłości nie byłam dla ciebie zbyt miła.

 - Ula, minęło trochę lat i ja też jestem już inną osobą. Na swój sposób kochałam Marka i jeśli byłam zazdrosna, to nie o ciebie, ale o Paulinę, której szczerze nie znoszę. Nie wiem czy wiesz, ale to mnie pierwszej Marek powiedział o swojej miłości do ciebie. Nawet nie byłam zaskoczona, bo widziałam, jak się do ciebie odnosi i jak ty na niego patrzysz. Taka miłość to rzadkość i nie pozwól jej zmarnować – Klaudia podniosła się z fotela. – Będę uciekać. Ze zrozumiałych względów nie powiem Markowi o naszej rozmowie i o mojej wizycie w F&D. Może byłby zły, że wcinam się między wódkę, a zakąskę…? Ciebie też proszę o dyskrecję. Widzimy się w sobotę. Przemyśl to, co powiedziałam dla własnego dobra.

 

Wizyta Klaudii była dla niej dużym zaskoczeniem, a zwłaszcza to, co powiedziała o Sebastianie. Wszystko wskazywało na to, że wobec Marka grał oddanego przyjaciela, a nią manipulował mówiąc jej o nim rzeczy ohydne, deprecjonujące go w jej oczach. Musiała przyznać, że mu się udało, bo swojego rodzaju indoktrynacja odniosła skutek o jaki mu chodziło. Tylko co teraz? Za dwa tygodnie ma go przecież poślubić.

 

Pub Sheesha Lounge jaśniał od świateł i tętnił rytmiczną muzyką. Co rusz podjeżdżały na parking przed nim taksówki, z których wysypywali się zaproszeni przez Klaudię goście. Ona sama stała w progu wraz ze swoim mężem i witała wszystkich. Pokazał się i Marek mówiąc grzecznościowo kilka słów po włosku i witając się z przystojnym Włochem. Klaudii wręczył ogromny bukiet kwiatów.

 - Znajdę cię później, – szepnęła mu do ucha – to pogadamy. Wejdź do środka. Jest już Domi z mężem i inne dziewczyny, które znasz. Zaprosiłam też Pshemko.

Ula i Sebastian byli jednymi z ostatnich, którzy pojawili się na imprezie. Złożyli Klaudii życzenia i zajęli wskazany przez nią stolik.

 - Zamówcie sobie, co tylko chcecie. Wszystko jest opłacone. Będzie też z kim pogadać, bo jest sporo osób, które znacie. Dobrej zabawy.

Sebastian podniósł się i ruszył do baru, żeby zamówić sobie i Uli jakiegoś lekkiego drinka. Ula została sama z ciekawością rozglądając się po tym barwnym tłumie. Marek zmaterializował się przed nią jak duch. Wiedziała przecież, że tu będzie, bo Klaudia ją uprzedzała, ale jego widok jednak nią wstrząsnął. Wyglądał zdrowo. Twarz odzyskała dawną barwę, oczy jaśniały i to bynajmniej nie od alkoholu, a jego sylwetka znowu nabrała sportowego charakteru.

 - Dzień dobry, Ula – powiedział cicho. Wstała i niepewnie spojrzała mu w oczy. Doszedł Sebastian wręczając jej kieliszek z czerwonym winem. Zdziwił się obecnością przyjaciela .

 - Prędzej ducha bym się spodziewał niż ciebie. Dobrze wyglądasz.

 - I tak też się czuję. Najgorsze już daleko za mną.

 - A jednak nie rezygnujesz z dawnych nawyków – Ula wskazała na kieliszek, który trzymał w dłoni. Uśmiechnął się wyciągając go w jej kierunku.

 


 - Zrób mi tę przyjemność i spróbuj.

Nieufnie umoczyła usta w czerwonym płynie.

 - Kompot wiśniowy? – wyjąkała zaskoczona.

 - Osobiście przyniesiony przez Klaudię. Wlała go do kieliszka od wina, żebym nie wyglądał dziwnie. Bardzo chciałbym z tobą porozmawiać. Znajdziesz chwilę?

 - A o czym? – wtrącił się Sebastian. – Na coś liczysz? Liczysz, że do ciebie wróci? Ona ma już inne plany. W następną sobotę pobieramy się.

 - Tak…, - Marek spuścił głowę – słyszałem… Ostatnią rzeczą o jaką bym cię posądzał, to odbicie mi dziewczyny, kobiety, którą ukochałem nad życie. Jakim trzeba być podłym draniem, żeby zrobić coś takiego? Byliśmy przyjaciółmi. Ja nigdy nie wykręciłbym ci takiego numeru. Doskonale wiedziałeś, że chcę Ulę błagać o wybaczenie. Wiedziałeś, że kocham ją do szaleństwa, a jednak pokusiłeś się o zakazany owoc. Tak postępuje tylko prawdziwa świnia z całym szacunkiem do tych zwierząt. Nawet nie jestem na ciebie zły, ale gardzę tobą i jestem mocno rozczarowany. Zasługujesz na obicie gęby, ale nie będę Klaudii psuł imprezy. Ula ma wolną wolę i to, czy zechce porozmawiać ze mną, czy nie, zależy tylko od niej.

 - Proszę cię, Sebastian, zostaw nas samych…

 - Ula, no co ty…?

 - Masz zamiar robić mi tu jakieś sceny? Podobno mi ufasz - wysyczała przez zaciśnięte zęby. Sebastian odszedł od stolika, a oni usiedli naprzeciwko siebie i zatopili się w rozmowie. Dość długo to trwało i głównie mówił Marek. Na koniec usłyszał: – Ja muszę to wszystko przemyśleć, zastanowić się. To nie jest łatwa decyzja, bo jak wiesz, za tydzień nasz ślub i praktycznie wszystko mamy załatwione. Uzbrój się w cierpliwość, a za kilka dni zadzwonię do ciebie i powiem, co postanowiłam.

Ucałował jej dłoń. Był wzruszony.

 - Mam nadzieję, kochanie, że podejmiesz właściwą decyzję. Jeśli zdecydujesz się na ten ślub, nie będę wam bruździł.

Odszedł od stolika dziwnie zgarbiony i przytłoczony słowami Uli. Wciąż nie miał pewności, czy ją przekonał.

Do stolika wrócił Olszański.

 - Czego chciał? – tym pytaniem zirytował ją. Jeszcze nie był jej mężem, a już uzurpował sobie jakieś prawa do niej.

 - Sebastian, chyba nie muszę ci się ze wszystkiego spowiadać? Ta rozmowa odbyła się między mną, a Markiem i tak pozostanie. Nie mam zamiaru ci jej streszczać. Poza tym chcę już stąd wyjść. Dość mam wrażeń na dzisiaj.

Jej reakcja mimo, że dość gwałtowna, uspokoiła Sebastiana. Miał pewność, że Marek nic nie wskórał, a Ula za tydzień będzie panią Olszańską.

 

Przetarła zmęczone powieki. Od tych wspominków rozbolała ją głowa. Zwlekła się z łóżka i przeszła do kuchni, żeby wziąć jakąś tabletkę przeciwbólową. Starała się to zrobić jak najciszej, ale ojciec miał lekki sen i zmaterializował się w drzwiach jak duch. Na jego widok puściły jej nerwy i rozpłakała się. Podszedł do niej i przytulił ją.

 - Córcia, co się stało? Nie możesz spać? Denerwujesz się?

Zdała sobie sprawę, że identyczne pytania padły z jego ust wtedy, gdy odchodziła od Marka. Ojciec nie rozumiał tego, a ona przez pół nocy tłumaczyła mu powody tej decyzji.

 - Nie mogę spać, tato. Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego wyrzuciłam Marka ze swojego życia? Dlaczego zrezygnowałam z walki o niego i o siebie? Odeszłam, a on coraz bardziej się staczał. Nie pomogłam mu, tylko odwróciłam się od niego.

 - Nie mogłaś postąpić inaczej córcia, bo nie chciałaś kolejny raz cierpieć.

 - To prawda, ale prawda jest też taka, że Sebastian mnie osaczył. Opowiadał straszne rzeczy o Marku, które nie były prawdą. Oczerniał go i przypisywał zachowania, które w ogóle nie były jego udziałem. Dowiedziałam się o wszystkim tydzień temu. Tato ja nie mogę wyjść za takiego człowieka. Skoro teraz pozwolił sobie na takie intrygi, to co będzie później? Wcale nie jest lepszy od Alexa. A wiesz, co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że zrobił te wszystkie świństwa najlepszemu przyjacielowi, który ufał mu bezgranicznie. To podłe. Podłe i wstrętne -  ukryła w dłoniach twarz. Po chwili oderwała je od niej i spojrzała na ojca. - Która godzina? – spytała.

 - Kilka minut po piątej.

 - Wcześnie, ale to nic nie szkodzi. Zaraz zadzwonię do Sebastiana i wszystko odwołam. Nie jestem w stanie go pokochać tato, bo wciąż kocham Marka.

Rozmowa z Sebastianem trwała do szóstej rano. Ula wyrzuciła z siebie wszystko, co leżało jej na wątrobie. Zarzuciła manipulowanie nią i okłamywanie co do Marka.

 - O wszystkim opowiedziała mi Klaudia. Przyszła mnie ostrzec, żebym nie popełniła największego, życiowego błędu. Opowiedziała o poczynaniach Marka od momentu, jak po wypadku trafił do szpitala. Nie mówiłeś mi prawdy. Powiedziałeś mi, że on wciąż pije. Wymyśliłeś butelkę whisky na jego blacie i to, że chciał cię poczęstować, a tymczasem on był trzeźwy od półtora miesiąca i właśnie wyjeżdżał się leczyć. To nie jedyne kłamstwo, którego się dopuściłeś. Nigdy za ciebie nie wyjdę, bo jesteś podłym człowiekiem. Za chwilę będę odwoływać moich gości. Ty odwołaj swoich. Mam też nadzieję, że zostało ci jeszcze trochę godności i przyzwoitości, i sam złożysz wypowiedzenie z pracy. Nie chcę cię już więcej widzieć.

 - Ula, przecież ja cię kocham! Zrobiłem to z miłości! – krzyknął rozpaczliwie.

 - Z miłości do mnie pogrążałeś w moich oczach Marka? Wiesz co? Daruj sobie. Ja cię nie kocham. Żadnego ślubu nie będzie.

Rozłączyła się i odetchnęła z ulgą. Ojciec będący świadkiem tej rozmowy pogładził ją po głowie.

 - To co robimy, córcia?

 - Zaczekamy do ósmej i zaczniemy odwoływać gości.

 

To był najdłuższy tydzień w jego życiu. Każdego dnia wyczekiwał telefonu od Uli i jej decyzji. Im dłużej zwlekała tym bardziej zaczynał wątpić, czy ona zrezygnuje ze ślubu z Sebastianem. Rozumiał, że ta decyzja wiele ją będzie kosztować, bo jest naprawdę trudna. Olszański pewnie tak jej namącił w głowie, że sama nie wie, co o tym myśleć.

W sobotę ocknął się koło dziewiątej. - To już dzisiaj – pomyślał ze smutkiem. – Jednak nie odwołała tego ślubu – zwilgotniały mu oczy. Było mu tak strasznie żal, że ją stracił i że właściwie przegrał szansę na szczęśliwe życie z nią. – Możesz mieć pretensje wyłącznie do siebie, Dobrzański.

Wyszedł z łazienki wycierając mokrą głowę i przeszedł do kuchni chcąc nastawić expres. Dzwonek do drzwi zatrzymał go wpół kroku. Trochę zdziwiony poszedł otworzyć. Na progu stała Ula.

 


 - Nie chciałam dzwonić. Maciek mnie podwiózł. Chciałam cię zapytać, czy możemy spróbować jeszcze raz?

Jego twarz przybrała wyraz ogromnego zdziwienia i niedowierzania. Przyciągnął ją do siebie zamykając jednocześnie drzwi.

 - O mój Boże! Nawet nie wiesz, jak czekałem na te słowa. Straciłem już nadzieję, że kiedykolwiek je usłyszę. Kocham cię jak wariat i będę cię kochał zawsze, do końca moich dni – objął ją przytulając do siebie i wpijając się namiętnie w jej usta.

 

K O N I E C

42 komentarze:

  1. Alleluja 💓💓 aż mi się ciśnie na usta stwierdzenie, że jaka ta Ula mądra taka głupia. Seba ją tak zmanipulował, że głowa boli 🤦‍♀️ chcąc wiedzieć coś o Marku mogła przecież zapytać Krzysztofa a nie słuchać tylko Seby. A zresztą telefon czy SMS do Marka też by jej nie zbawił. No ale tak to bywa, że człowiek kombinuje jak koń pod górkę a nie potrafi wpaść na najprostsze rozwiązanie. To oczekiwanie na decyzję Uli było dla Marka drogą przez mękę. Ale mu się należało 😉 i tak miał szczęście bo Ulą wybrała jego. Klaudia miała rację ich łączyła wielka miłość i tak łatwo nie można przestać kochać
    Bardzo Wam Dziewczyny dziękuję i życzę wszystkiego dobrego. 😘Tobie Gaju wspaniałego wypoczynku🏖️🍹a za Ciebie Małgosiu trzymam kciuki i daj Ci Boże zdrowie a lekarz Ci dopomoże 🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Czyżbyś cierpiała na bezsenność (podobnie jak ja), że dodajesz komentarz o tak morderczej porze?
      Już raz wydałam Ulę za mąż za Alexa i powiedziałam sobie, że już nigdy więcej, więc ta historia nie mogła zakończyć się ślubem z Olszańskim, bo jakieżby to było niesprawiedliwe. Każdemu według zasług. Marek przeciorał się po dnie własnego piekła, ale szczęśliwie z niego wyszedł, a Sebastian może sobie pluć tylko w brodę, że nie był w porządku ani wobec Uli, ani wobec najlepszego przyjaciela. Resztę można sobie dopowiedzieć, np. że Ula i Marek w końcu się pobrali, a zawistny Olszański zaczął knuć w sposób podobny do Alexa, żeby zemścić się na Klaudii, na Uli (bo w końcu kazała mu rzucić robotę w FD), a nawet na Marku. Ludziom czasem odbija, a pasmo porażek jeszcze to potęguje więc myślę sobie, że i z Sebastianem mogłoby się stać coś podobnego i mógłby się kompletnie odlepić od rzeczywistości. Ale na szczęście to tylko moja chora wyobraźnia.
      Dziękujemy pięknie za kazdy komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. 19-go idę na stół więc trzymaj mocno kciuki. Przesyłamy uściski. :)

      Usuń
    2. Bez obaw, z moim spaniem wszystko jest ok 😉 specjalnie czekałam, bo ciekawość zakończenia skręcała mnie jak sznureczki mopa 🤣 ale wizja knujacego ze wściekłości Seby dość ciekawa. Całkiem niezły pomysł może nie na opowiadanie ale może jakieś mini 🤔 może Ty lub Gaja popełnicie 😉 życzę miłego dzionka 🌞🌺 Powodzenia 🍀

      Usuń
    3. Halina
      Popuściłam nieco wodze wyobraźni, ale nie zdecyduję się na kontynuację tego wątku, bo wydaje mi się, że byłby nieco naciągany. Oko za oko, wet za wet? Trochę naiwne. Uściski. :)

      Usuń
  2. jak się wyczekuje happy endu sen odchodzi w niwecz....Brawo Gosiu,kolejne szczęście sukcesem...Życzę spokojnej rehabilitacji i dużo spacerów. Pozdrawiam Was obie Majka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majka
      Coś w tym musi być, bo i ja czytając inne blogi przy końcówce opowiadania czuję lekką ekscytację i o śnie nie ma mowy. A u mnie w końcu szczęście uśmiechnęło się do bohaterów, chociaż nie do wszystkich, ale jak pisałam wyżej, każdemu według zasług.
      Pięknie dziękujemy za każdą wizytę na blogu i każdy komentarz. Pozdrawiamy najserdeczniej. :)

      Usuń
  3. Marek z Ula wszystkim swoim dzieciom powinni nadać imię Klaudia, bo ona okazała się ich Aniołem. Udanych wakacji i wracajcie do nas szybko. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Z tymi imionami to bym nie przesadzała, ale nie ma wątpliwości, że Klaudia okazała się dobrym duchem, który otworzył Uli oczy i uratował tę wielką miłość.
      Pozdrawiamy najpiękniej i dziękujemy za wszystkie wpisy. Udanego wypoczynku także dla Ciebie. :)

      Usuń
  4. Idiota z tego Sebastiana, ale w sumie prawie mu się udało. Dobrze, ze prawie robi spora różnicę. Zdrowia życzę i czekam na wasz powrót. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      "Prawie" robi dużą różnicę. Haha. Nie mogło mu się udać, bo przecież Ula i Marek muszą być razem. Inaczej nie poprowadziłabym tej historii, bo nie byłoby happy endu.
      Mamy nadzieję, że dwa miesiące szybko zlecą, a Ciebie najserdeczniej pozdrawiamy i jesteśmy wdzięczne za każdy wpis. :)

      Usuń
  5. No i to nazywa się miłość. Żadnego niepotrzebnego nacisku, spokojne czekanie na wyrok i wyczekana nagroda. Dziękuję za opowiadanie oraz życzę udanego wypoczynku i dużo zdrowia. Z niecierpliwością czekam na kolejną opowieść. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Dla Marka to oczekiwanie było katorgą, ale zostało wynagrodzone z nawiązką. Teraz wyłącznie cud, miód i orzeszki.
      Najpiękniej pozdrawiamy i dziękujemy za to, że zawsze czytasz i komentujesz. :)

      Usuń
  6. Niech się Sebastian cieszy, ze nikt nie obił mu gęby, ani Marek, ani Ula. A należało mu się i to porządnie. Pozdrawiam i do następnego razu po udanych wakacjach;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Dla Olszańskiego bez wątpienia jest to powód do radości, bo wszystko mogło zakończyć się bójką. Takich rzeczy nie robi się najlepszym przyjaciołom, a zwłaszcza nie odbija się dziewczyny najlepszemu przyjacielowi. Jedno z gorszych swiństw.
      Bardzo dziękujemy za wszystkie wpisy i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Sebastian od zawsze działał mi na nerwy nawet w samym serialu. Jego knowania się nie udały. Całe szczęście, że Ula uwierzyła Klaudi a potem pozwoliła na wyjaśnienia ze strony Marka. Ta rozmowa była im potrzebna. Olszański i tak miał więcej szczęścia niż rozumu, bo poza rozstaniem nic więcej mu się nie stało. A powinien mu ktoś obić tę buźkę.
    Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie.
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia oraz udanej rehabilitacji.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielę popołudniu.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Podzielam Twoje uczucia co do Sebastiana. mnie także drażnił "wujek dobra rada", a Ula nie miała powodu, żeby Klaudii nie wierzyć, bo jakiż ona mogła mieć interes, żeby Uli zaszkodzić. Minęło dobrych kilka lat i w zasadzie wszyscy mniejsi i więksi bohaterowie się zmienili. Klaudia nie pracuje w FD, nie mieszka a Polsce, a kontakty ma tu tylko sporadyczne. Wszystko przemawia za tym, że to ona powtarza Uli rozmowę z Markiem z życzliwości i z chęci ostrzeżenia jej przed popełnieniem największego błędu w życiu.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko, a wręcz upalnie i bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. :)

      Usuń
  8. Piękne zakończenie niezbyt fajnych zdarzeń w życiu Uli i Marka. Teraz chyba bardziej będą na siebie chuchać i dmuchać. Miłych wakacji;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście miło nie było, ale najważniejsze, że Marek wyciągnął się z nałogu, a Ula posłuchała Klaudii i wypisała się ze ślubu z Sebastianem. Życie bez miłości to nie dla niej.
      Pięknie dziękujemy za wszystkie wizyty na blogu i wszystkie wpisy. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. Widać, że Marek bardzo się zmienił. Usprawiedliwia Ulę, że tak długo nie daje znaku życia. Czekam na kolejny post po wymarzonym urlopie. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      To prawda, że w Marku dokonała się przemiana. Nie dość, że całkowicie wytrzeźwiał, to jeszcze złagodniał i spokorniał. Nawet zrezygnował z obicia gęby Olszańskiemu czując do niego jedynie pogardę. Jakby nie patrzeć, zachował się z wielką klasą.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i jesteśmy wdzięczne za każdy wpis. :)

      Usuń
  10. Cholera mnie bierze na postępowanie Sebastiana i na to jak chamsko i głupio się tłumaczył. Udanego urlopu. Do następnego razu. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Olszański kierował się dość prostackim myśleniem i nawet nie miał wyrzutów sumienia, że odbił ukochaną kobietę przyjaciela. Karma wraca, a do niego wróciła w dwójnasób, bo nie dość, że stracił Ulę, to stracił też miejsce zatrudnienia, a to boli.
      Pięknie dziękujemy za wizyty i komentarze. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Sebastian liczył, liczył i się przeliczył. No i dobrze mu tak. Nie tylko stracił Ule, przyjaciela ale i prace. Teraz może się zastanowić nad swoim postępowaniem. Bawicie się dobrze i odpoczywajcie. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Kiepski z Seby matematyk. Haha. Raczej nie będzie się zastanawiał nad swoim postępowaniem, bo czuje się mocno skrzywdzony i zawiedziony. Jego plan nie wypalił, a Ula przejrzała na oczy. Dla niego, to sromotna porażka.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Ty jesteś tu zawsze, co bardzo doceniamy. Pozdrawiamy najserdeczniej. :)

      Usuń
  12. Kompot wiśniowy, ale cios. Myślę, że Ulce było wystarczająco głupio. I dobrze jej tak, jak mogła tak potraktować Marka skoro już nie są razem. Życzę miłego odpoczynku i czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Głupio może nie, ale z pewnością Ulę zaskoczyła zawartość kieliszka Marka, bo spodziewała się w nim mocnego trunku. Początkowe rozczarowanie widokiem Marka z kieliszkiem przerodziło się w pozytywne rozczarowanie.
      Pięknie dziękujemy za wszystkie komentarze i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Ula miała o czym rozmyślać. Trwało to dość długo, ale jednak sama podjęła słuszna decyzje. Ula w dalszym ciągu kocha Marka, a Sebastiana absolutnie nie. Dziękuję za tę opowieść. Życzę miłego odpoczynku i czekam na kolejną historię. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Analizowanie jakiejkolwiek sytuacji zawsze zajmowało Uli sporo czasu więc nic dziwnego, że i teraz z podjęciem decyzji o powrocie do Marka czekała do ostatniej chwili. Najważniejsze jednak, że ta decyzja była ze wszech miar słuszna, bo Ula nie mogłaby żyć z kimś bez miłości.
      Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i odwiedziny bloga, i naserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Lepiej późno niż wcale. Chwała za to, że glos rozsądku doszedł do głosu w głowie Uli. Dziękuję i życzę wspaniałych wakacji. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Przeważyły słowa Klaudii, bo pozwoliły Uli spojrzeć na poczynania Sebastiana z nieco innej perspektywy i oczywiście rozsądek, choć z ostateczną decyzją przetrzymała Marka do ostatniej chwili.
      Pięknie dziękujemy za każdą wizytę na blogu i każdy wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Gdyby Sebastian wiedział, ze na spotkaniu u Klaudii spotkają Marka, to pewnie zrobiłby wszystko aby tam nie iść. Przesyłam ciepłe pozdrowienia i życzenia cudownego odpoczynku;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Sebastian nie miał pojęcia, że na tej imprezie będzie Marek. Tak naprawdę wcale o nim nie myślał, bo przecież od roku jego były najlepszy przyjaciel nie dawał znaku życia. Jego pojawienie się w tym miejscu zburzyło spokój Olszańskiego i wywołało pewną nerwowość. Bardzo nie chciał dopuścić do rozmowy Uli i Marka w cztery oczy. Na szczęście Ula nie pozwoliła już sobą manipulować.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. :)

      Usuń
  16. Sytuacja z odwołaniem ślubu i pojawieniem się Uli u Marka podobna do wątku serialu. Tylko ż to Marek odwołał ślub i w dniu planowanego ślubu przyjechał do Rysiowa. A swoją drogą oni wszystko robili na ostatnią chwilę to i tak teraz było. Olszański powinien mieć chociaż trochę wyrzutów sumienia a nie miał. Szkoda, że zniszczył przyjaźń. Pewnie ta historia inaczej by wyglądała gdyby na miejscu Seby był kto inny a on robił wszystko aby wyciągnąć przyjaciela z nałogu a Ulę z popełnienia błędu i informował zarówno Ulę i Marka co tak naprawdę się dzieje.
    Miłego wypoczynku i szybkiego powrotu do zdrowia.
    Pozdrawiam milutko 😉.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Tak właśnie bywa, gdy chcemy własne szczęście budować na cudzym nieszczęściu. Sebastian stosował wobec Uli paskudne metody manipulacji i myślę, że ślub niewiele by tu zmienił. Ula, która zawsze preferowała jasne sytuacje, szczerość i prawdę, dzięki Klaudii przejrzała na oczy i zobaczyła, jakim naprawdę człowiekiem jest jej przyszły mąż. Jak wiemy, konfrontacja z rzeczywistością wypadła na niekorzyść Sebastiana.
      Pięknie dziękujemy za to, że wciąż zaglądasz i komentujesz. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Cudowne zakończenie trudnego tematu. Z alkoholizmem nie jest tak łatwo zwyciężyć. Markowi się na razie udał i mam nadzieje, że tak już zostanie do końca ich dni. Gorąco pozdrawiam i życzę dużo zdrowia oraz wspaniałych wakacji. Czekam na Wasz powrót. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Nie mogło skończyć się inaczej. Marek przecierpiał swoje, a i Ula nie miała lepiej, chociaż nie musiała walczyć z żadnym nałogiem. Decyzja powrotu do Marka pokierowana była zarówno rozsądkiem jak i sercem.
      Pięknie dziękujemy za wszystkie wpisy i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Szkoda, że Ulka tak późno zrozumiała, że nie pokocha Sebastiana tak jak kocha Marka. Nie wiem czy potrzebne było to cale zamieszanie ze ślubem. Mogła pomyśleć w czasie stanu narzeczeństwa. Sebastian to świnia, ale trochę mi go szkoda. Dziękuję i życzę abyście porządnie wypoczęły i szybko do nas wróciły. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Ula od początku nie czuła nic do Olszańskiego poza sympatią, wdzięcznością za troskę i opiekę w trudnych dla niej momentach. Miała świadomość, że o miłości nie ma tu mowy, a na ślub zgodziła się tylko dlatego, że naiwnie sądziła, że przy Olszańskim będzie mieć spokojne i ustabilizowane życie. Mocno się rozczarowała.
      Pozdrawiamy Cię najpiękniej i jesteśmy wdzięczne za każdy komentarz i wizytę na blogu. :)

      Usuń
  19. Nigdy bym nie pomyślała, że Klaudia będzie tak wspaniałą kobietą. Pewnie to jest zasługą jej szczęśliwego życia. Sama jest szczęśliwa to i chce aby jej przyjaciel Marek też był szczęśliwy. Jak zwykle czekam na kolejną opowieść i życzę Wam wspaniałych wakacji. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Klaudia zawsze czuła jakiś sentyment do Marka, a po latach być może coś na kształt przyjaźni. To jej pierwszej Marek się zwierzył z miłości do Uli i to ona nie wyśmiała jego wyboru w przeciwieństwie do Pauliny. Historia opowiedziana przy kawiarnianym stoliku bardzo modelkę poruszyła i posanowiła pomóc tej wielkiej miłości. Jak widać, udało się.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za obecność na blogu i komentarze. :)

      Usuń
  20. Sebastian się doczekał tego, że wszystkie jego krętactwa wyszły na jaw i jak można było się spodziewać uświadomiły Uli, że nie może być z człowiekiem, który buduje ich przyszłość na manipulacjacj i pogrążeni swojego "przyjaciela". Oczywiście miłość do Marka, ktora przeciwz nie przeminęła jest tutaj również nie bez znaczenia.
    Z jednym tylko się nie do końca zgadzam - Ula wini się trochę, że zbyt łatwo przekreśliła Marka. Moim zdaniem zupełnie niesłusznie bo nie byłaby w stanie mu pomóc gdyby on nie podjął właściwej decyzji. Mogła wprawdzie popytać innych, choćby Krzysztofa co dzieje się z Markiem, ale nieco naiwnie nie przyszło jej do głowy, że Sebastian świadomie nią manipuluje.

    Pozdrawiam Was cieplutko Gosiu i Gaju 💖💖💖
    Życzę wspaniałego wypoczynku, a Tobie Gosiu szybkiego powrotu do zdrowia. Będę czekać niecierpliwie na Wasz powrót 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      To, że Ula się obwinia za to, że zbyt łatwo zrezygnowała z Marka wynika z faktu, że za wszelką cenę stara się znaleźć usprawiedliwienie dla swojego postępowania. Podjęła decyzję, co do ślubu z Sebastianem, a teraz analizuje, jak w ogóle mogło do tego dojść, że zgodziła się za niego wyjść. Uważa, że gdyby była cierpliwsza wobec Marka, wraz z nim szukała innych sposobów na trzeźwość, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie wzięłą tylko pod uwagę, że jeśli alkoholik sam nie dojrzeje do zmian, to żadna cudowna terapia, ani największe wsparcie i miłość najbliższych mu nie pomogą. W dodatku Olszański wciąż czuwał, żeby ponownie nie zbliżyła się do Marka wciąż nią manipulując.
      Poza tym i tak nic by nie zdziałała, bo Olszański osaczał ją coraz bardziej i wciąż grał na emocjach wzbudzając w niej te najbartdziej negatywne wobec Marka. Na szczęście pojawiła się Klaudia a Uli dzięki niej opadły japonki z oczu (haha).
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i dziękujemy za wszystkie obecności na blogu i wszystkie komentarze zostawione pod rozdziałami. Przesyłamy uściski. :)

      Usuń