Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 17 listopada 2016

MOŻE JESZCZE KIEDYŚ, GDZIEŚ...? - rozdział 10

ROZDZIAŁ 10


Dzisiaj wracała do domu sama. Marek miał spotkanie na mieście z jakimś importerem maszyn drukarskich. Chodziło tu głównie o maszyny do druku cyfrowego. Te, które służyły firmie do tej pory ledwie zipały. Były już mocno wysłużone i Marek ustaliwszy najpierw z nią, czy firmę na nie stać, miał zamiar złożyć zamówienie na co najmniej dwie. Mógł wprawdzie kupić takie od ręki, ale były produkcji chińskiej i miał spore wątpliwości co do ich jakości. Większość maszyn stanowiły te produkowane w Japonii. Były solidne i rzadko ulegały awarii.
Nie śpieszyła się. W „Iskierce” nie pracowano jak w Febo&Dobrzański. Tu trzymano się sztywno godzin pracy i pilnowano, by zbytnio nie obciążać nią pracowników. Odkąd zaczęła pracować nie brała ani raz nic do domu. Tu miała ogromny komfort, że popołudnia należały wyłącznie do niej. Przechodząc obok „Złotych Tarasów” pomyślała nawet, że dobrze by było zaopatrzyć się w coś bardziej kolorowego. Za dwa tygodnie kończyła jej się oficjalna żałoba po Thomasie. Wiedziała, że w jej głowie i sercu ona potrwa znacznie dłużej i już zawsze pozostanie w niej żal, że umarł za wcześnie. Jednak czarny kolor działał na nią przygnębiająco i cieszyła ją myśl, że wkrótce będzie mogła to zmienić. Bez wahania weszła do galerii. Chodziła od jednego sklepu do drugiego przymierzając sukienki i kostiumy. Zdecydowała się na dwie i na ładny kostiumik w rudym kolorze współgrający idealnie z jej kolorem włosów. Dokupiła jeszcze dwie pary czółenek na niewysokim obcasiku. Zadowolona skierowała się do wyjścia. W drzwiach zderzyła się z jakąś kobietą. Obie jednocześnie wyrzuciły z siebie „przepraszam”. Kiedy Ula popatrzyła na jej twarz, jej własna przybrała wyraz bezbrzeżnego zdumienia.
 - Ala? Ala Milewska? To ty?
Kobieta wbiła w nią spojrzenie. Początkowe zdezorientowanie przerodziło się w zdziwienie, które wkrótce rozciągnęło jej twarz w szerokim uśmiechu.


  - Ula? Dobry Boże! Ula! W życiu bym cię nie poznała. Gdzie ty się podziewałaś? Odeszłaś z firmy tak zupełnie bez słowa. Po prostu znikłaś. Jaka ty jesteś piękna! Miałam zrobić zakupy, ale w takiej sytuacji zapraszam cię na kawę i kawałek ciasta. Tu jest taka mała knajpka i nie chcę słyszeć odmowy – zakończyła kategorycznie. – Jak opowiem dziewczynom o naszym spotkaniu, to chyba z krzeseł pospadają.
Ula bardzo chętnie poszła z dawną koleżanką na kawę. Miała sporo czasu. Zajęły wolny stolik i złożyły zamówienie. Milewską aż skręcało z ciekawości.
 - No, opowiadaj. Nie miałam wieści o tobie chyba od sześciu lat. Co porabiałaś przez ten czas?
 - Dużo się wydarzyło. Dużo złych rzeczy i trochę dobrych też. Wyjechałam do Niemiec i zatrudniłam się tam jako opiekunka do ciężko chorego człowieka. Był młody, ale obarczony śmiertelną chorobą. Opiekowałam się nim aż do śmierci. Jednak zanim umarł ożenił się ze mną. Taka była jego ostatnia wola, a ja nie miałam sumienia, żeby mu odmówić. Był dość majętnym człowiekiem i nie chciał, żeby ten majątek przeszedł na rzecz miasta, lub został rozkradziony. Wszystko przepisał na mnie – zadrżał jej głos a w oczach ukazał się łzy. – To już niemal rok jak odszedł. Dzięki niemu nie musiałabym w ogóle pracować, ale to nie leży w mojej naturze. Wróciłam do Polski. W Poczdamie mam duży dom i jego grób, który odwiedzam jak mogę najczęściej.
 - To bardzo smutne, ale dlaczego odeszłaś tak nagle i bez powodu z F&D? W ogóle tego nie rozumiałyśmy.
 - Nie odeszłam bez powodu. Z Markiem łączyło mnie coś więcej niż tylko praca. Potem jednak dowiedziałam się, że mimo jego zapewnień, że odwoła ślub z Pauliną on mnie oszukał. Musiałam uciec, chociaż tak naprawdę zadziałały tu bardziej emocje niż zdrowy rozsądek. Po śmierci Thomasa czułam się bardzo samotna. Postanowiłam napisać książkę i wydać ją tu w Polsce. To coś w rodzaju pamiętnika opisującego moje zmagania z życiem. W jednej z księgarń miałam spotkanie z czytelnikami. Nie miałam natomiast pojęcia, że Marek też tam będzie. Po zakończeniu spotkania błagał mnie o chwilę rozmowy i o to, bym pozwoliła mu wszystko wyjaśnić. Poszliśmy do restauracji i tam powiedział mi, że ślubu nie było, bo on nie mógł się ożenić z kimś kogo nie kochał. Kochał mnie a ja uciekłam. Prosił o jeszcze jedną szansę dla nas. Zgodziłam się i wybaczyłam. On jest już zupełnie innym człowiekiem, choć cena jaką za to zapłacił jest bardzo wysoka.
Ala pokiwała ze zrozumienie głową.
 - Pamiętam doskonale kiedy to było. W dniu ślubu wybrałyśmy się z dziewczynami do katedry, bo byłyśmy go ciekawe, ale faktycznie się nie odbył, bo Marek nie pojawił się wcale. Wiem też, że w poniedziałek przyszli do firmy jego rodzice i Paulina. Była jakaś karczemna awantura i wtedy senior kazał Markowi pakować manatki. Byłyśmy w szoku, bo to nie wróżyło dobrze. Wtedy odszedł też Sebastian i Violetta. Ja zostałam bez szefa, ale wkrótce się okazało, że dostałam nominację na miejsce Olszańskiego. Alex zajął gabinet Marka a w sekretariacie królowała Dorota. Febo źle zaczął, bo od zwolnień pracowników twierdząc, że firma jest w złej kondycji. Okroił wszystko, co tylko mógł. Wiecznie kłócił się z Pshemko i podle traktował innych. To był zły czas dla pracowników. Nadal dwa razy do roku odbywały się pokazy kolekcji, ale to już nie był ten poziom co dawniej. Pshemko stracił cały entuzjazm a jego projekty były po prostu przeciętnie. Firma tylko traciła. Krzysztof był bardzo zmartwiony i po prostu wściekły. Któregoś dnia przyszedł i strasznie pokłócił się z Alexem.
 


Finał był taki, że pogotowie zabrało go do szpitala z podejrzeniem zawału. To rzeczywiście był zawał i to dość rozległy. Najgorsze, że Helena została z tym sama. Nie miała żadnego wsparcia ze strony rodzeństwa Febo, bo Alex był śmiertelnie obrażony, a ich ukochana, przybrana córka balowała we Włoszech. Zresztą niedługo po wyjściu Krzysztofa ze szpitala ona wyszła za mąż za jakiegoś podstarzałego Włocha. Co najmniej dwadzieścia lat różnicy. Oczywiście nie wierzę, że wyszła za niego z miłości, bo facet jest niski, brzydki jak noc listopadowa i ma pooraną zmarszczkami twarz. Raczej przemówiła tu grubość jego portfela. Paulina zawsze była interesowna.
 - A Alex? Został w firmie?
 - No coś ty. Doznał takiej niesprawiedliwości i niewdzięczności ze strony seniora, że zebrał manatki i wrócił do Mediolanu.
 - No to kto teraz kieruje firmą?
 - Senior znalazł jakiegoś faceta i ustanowił go komisarzem. On ma podźwignąć firmę, ale ja czarno to widzę. Jest jakiś śliski i nieszczery. Krzysztof pojawia się czasem, ale widać, że jest bardzo schorowany i słaby. Nie ma kontroli już nad niczym. Tylko patrzeć jak firma runie…
 - A Febo zatrzymali udziały?
 - No pewnie. Muszą wyssać ją do końca nie?
 - To okropne, co mówisz, bo wygląda na to, że nie ma już szans na podźwignięcie jej. Dobrzańscy chyba tego nie przeżyją.
 - Ja już teraz martwię się tylko o siebie. Zostało mi niewiele do emerytury i mam nadzieję, że jakoś dotrwam do niej w tej firmie. Gorzej z dziewczynami. One są jeszcze młode i mają do przepracowania kupę lat. A właściwie co z Markiem? Myślę, że tylko on mógłby tu pomóc choć wiem, że nie utrzymuje kontaktów z rodzicami.
 - Marek nie może pomóc. Ma swoją własną firmę, która świetnie prosperuje. Oni nie chcieli go tam, bo uwierzyli kłamliwym słowom Pauliny. Dlaczego miałby teraz ratować firmę ojca? Nie ma żadnego dobrego powodu, by musieć to robić. Oni przez te lata nie przełamali się, nie wyciągnęli ręki do zgody, nie przyznali się, że nie mieli racji. On tydzień przed ślubem powiedział Paulinie, że go odwołuje i nie pokaże się w kościele. Co ona sobie myślała, że on żartuje? Że nie będzie w stanie tego zrobić? Musiała być bardzo pewna siebie skoro odważyła się ubrać suknię ślubną i przyjechać do kościoła, a potem zarzucać Markowi, że ją upokorzył. Kompletna idiotka i prymityw. Pamiętasz jak zawsze podkreślała, że jest kobietą z klasą? Nie wiadomo tylko, gdzie tej klasy szukać, a już na pewno… - dźwięk komórki przerwał Uli. – Przepraszam cię, muszę odebrać – zerknęła na wyświetlacz. – No jak tam? Wszystko uzgodniłeś?
 - Wszystko skarbie. Nawet się targowałem i facet trochę zszedł z ceny. Chciałbym wpaść. Mogę?
 - Oczywiście, że możesz, tylko że ja jestem w „Złotych Tarasach” i to nie uwierzysz z kim. Z Alą Milewską. Mam sporo wieści do przekazania.
 - To może podjadę po ciebie?
 - Dobrze, nie ma sprawy.
 - W takim razie będę za piętnaście minut. Czekaj przed wejściem.
Rozłączyła się i uśmiechnęła przepraszająco do Ali.
 - Będę się powoli zbierać. Chciałabym, żebyśmy utrzymały kontakt i żebyśmy spotkały się w starym gronie. Podam ci numer telefonu, bo mam inny niż kiedyś.
Milewska pieczołowicie wprowadziła numer Uli do swojego telefonu. Potem zapłaciła rachunek i razem wyszły z galerii. Marek właśnie parkował. Ula zauważyła go i wraz z Alą podeszła do samochodu. Dobrzański wysiadł i przywitał się z Milewską serdecznie.
 - Co za miła niespodzianka, co za przypadek… Bardzo miło cię widzieć Alu.
 - I wzajemnie. Nie mogłyśmy się z Ulą nagadać. Ona opowie ci trochę o firmie i o rodzicach, bo wiem, że nie masz z nimi kontaktu.
Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy, a teraz uciekam już. Wszystkiego dobrego kochani.
Marek otworzył drzwi i pomógł Uli wsiąść. Był bardzo ciekawy tego, co Ula usłyszała od Milewskiej. Jednak uzbroił się w cierpliwość i nie zarzucił Uli lawiną pytań. W jej mieszkaniu już przy świeżo zaparzonej kawie Ula przekazała mu wszystko co usłyszała od Ali. Marek był wstrząśnięty. Nigdy nie uważał Alexa za kogoś wybitnego raczej wręcz przeciwnie, ale że pogrąży rodzinną firmę, w życiu by się nie spodziewał. I jeszcze ten niepokojący stan seniora…
 - Właściwie powinienem przejść obok tych rewelacji obojętnie. Nie jestem im nic winien, więc dlaczego miałbym w to ingerować? Są w trudnym położeniu, matka sama musiała się uporać z chorobą ojca i nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby do mnie zadzwonić. Dlaczego miałbym zareagować w jakikolwiek sposób?
Ula wstała z fotela i usiadła mu na kolanach przytulając się do niego.
 - Bo jesteś odpowiedzialnym człowiekiem…, bo nie potrafisz przejść obojętnie…, bo jesteś uczciwy i dobry. Może ona po prostu wstydziła się wykonać ten telefon do ciebie, bo już wiedziała, że to ty miałeś rację, nie Paulina i czuła wyrzuty sumienia, że to jej uwierzyli a nie tobie? Myślę, że jeśli czegoś nie zrobimy, ty do końca życia będziesz się tym gryzł, dręczył i wciąż zadawał sobie pytanie, dlaczego nie pomogłeś, choć miałeś takie możliwości. Ja nie chcę żebyś kiedyś żałował, dlatego mam pewną propozycję. Możemy odkupić ten pięćdziesięcioprocentowy pakiet udziałów, który oni kiedyś ci dali a potem odebrali. Chodzi o to, żeby mieć solidny atut w ręku, dzięki któremu nie będziemy potrzebowali opinii Febo w czymkolwiek. Oni są we Włoszech, nie mają pojęcia, co się dzieje z firmą. Dopóki dostają dywidendy nie będą się mieszać a my będziemy mieli swobodę działania. Raczej nie odsprzedadzą nam swoich udziałów choćby z czystej złośliwości.
 - To bardzo piękne i szlachetne, co mówisz, ale ja nie mam Ula takich pieniędzy, żeby zapłacić im za połowę udziałów. Nie będę się zapożyczał i brał kredyty. Wykluczone.
 - I tu się z tobą zgadzam. To ja wyłożę pieniądze na te udziały. Nikt nie będzie o tym wiedział, bo przepiszemy je po połowie na ciebie i na mnie.
Zaskoczony Marek pokiwał przecząco głową.
 - Nie Ula…, nie… Pamiętasz o czym pisałaś w książce? Pisałaś, że jesteś zmęczona już walką o kogoś lub o coś, że chcesz wreszcie trochę pożyć w komforcie i bez stresu. To co chcesz zrobić, to fundowanie sobie całej lawiny stresów. - Roześmiała się czochrając jego czuprynę.


  - No cóż… widocznie nie jest mi pisane spokojne życie, ale może szczęśliwe. Zdecydowanie wolę to drugie. Z tobą. A teraz pomyśl, kiedy moglibyśmy się wybrać do twoich rodziców. Koniecznie trzeba im powiedzieć, że nie pozwolimy, żeby firma poszła na dno.
 - Jesteś aniołem, wiesz? – przytulił się do jej ust.
 - Serio? – oderwała się od niego i roześmiała perliście. – Chyba nikt mi jeszcze tego nie mówił.



 
 Nie zadali sobie trudu, żeby powiadomić Dobrzańskich o swojej wizycie. Trochę z premedytacją uznali, że najlepiej działać z zaskoczenia. Ula jechała bardzo spokojna na to spotkanie natomiast Marek najwyraźniej był spięty. W jego głowie kłębiły się wyłącznie obawy, jak rodzice zareagują na jego widok. Ula uśmiechała się do niego pokrzepiająco.
 - Nie martw się. Głów nam przecież nie urwą, co najwyżej wyproszą nas z domu w co bardzo wątpię. Będzie dobrze.
Zaparkował pod bramą. Nie chciał wjeżdżać na podjazd. Wysiedli. Wziął głęboki oddech i ująwszy Ulę pod ramię poprowadził do frontowych drzwi. Nacisnął guzik dzwonka.

29 komentarzy:

  1. wow! ale się dzieje! Febo we Włoszech Aleks porzucił etat Prezesa?! Szkoda FD, a przede wszystkim Pshemko! Dobrze, że jest Ula;) Pozdrawiam Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Alex w tej historii to wyjątkowy olewacz bez ambicji i wyrzutów sumienia względem Dobrzańskich. Jedno wielkie rozczarowanie dla Krzysztofa.
      Dzięki, że wpadłaś. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Witaj Małgosiu,
    zaskoczyłaś mnie chyba najbardziej ucieczką Aleksa!? Sam zrezygnował z upragnionego stanowiska Prezesa?! W sumie najlepszy był w knuciu, a całą czarną robotę w serialu odwalał rzeczywiście za niego Adaśko, ale i tak wydawało mi się, że powinien poradzić sobie dość dobrze z szefowaniem firmie. Mógłby otoczyć się samymi szujami, albo pracownikami niewolniczo mu poddanymi i przez niego zastraszanymi. Wystarczyłoby żeby znali się tylko na swojej robocie. Ale pewnie uważał, że nikt mu nie jest potrzebny, że jest tak doskonały, że sobie wspaniale poradzi, a tu klops!!! Ponoć szczury pierwsze uciekają z tonącego okrętu. I w tym przypadku tak się stało. Żal mi seniorów Dobrzańskich, przecież nie byli tacy najgorsi, pracownicy ich cenili i szanowali. Jedyną ich wadą był absolutny brak wiary w swojego syna. Przykre. I płacą bardzo wysoka cenę za ślepe zapatrzenie i wierzenie rodzeństwu Febo. Można powiedzieć, że im się należało, ale każdy popełnia błędy i dlatego każdemu należy się druga szansa. Ktoś musi być mądrzejszy i jako pierwszy powinien wyciągnąć rękę na zgodę. Dobrze, że Marek nie odziedziczył tej zaciętości po rodzicach:) Może gdyby takie wieści dotarły do niego wcześniej, to miałby jeszcze ogromy żal, ale teraz widać, że jest mu ich żal, że chciałby pomóc. Oczywiście niezawodna jak zawsze okazała się Ula:) Anioł w ludzkiej skórze! Jest bardzo dobrym człowiekiem:) Chyba misją jej życia jest niesienie pomocy innym:) Jaką ogromną wiarę w powodzenie przedsięwzięcia ona posiada i jak bardzo wierzy Markowi, skoro chce poświęcić swoje pieniądze na ratowanie FD! Oczywiście można powiedzieć, że łatwo jej decydować o tych pieniądzach, bo łatwo do niej przyszły. Jednakże takie stwierdzenie byłoby ogromnie krzywdzące i Ulę i pamięć o Thomasie. Wydaje mi się, że ona po prostu naprawdę chce pomóc Markowi bo go kocha:) Zna go bardzo dobrze i wie, że on rzeczywiście do końca życia nie darowałby sobie tego, że nic nie zrobił żeby ratować i rodzinną firmę i zdrowie rodziców. Ula i Marek powinni zrobić wszystko żeby pozbyć się z firmy obojga Febo. Za co oni jeszcze biorą pieniądze?! Za to, że doprowadzili firmę prawie do bankructwa? Czekam z niecierpliwością na wspólne spotkanie seniorów oraz Uli i Marka a także na podjęte decyzje. Mam nadzieję, że jednak nie spełni się czarny scenariusz Uli i seniorzy pokażą klasę. Na pewno będą zaskoczeni, ale jak się zachowają, to wielka niewiadoma. Duma, która czasami rządzi człowiekiem nie jest najlepszym doradcą. Fajnie, że w spotkaniu będą uczestniczyć kobiety. One na pewno złagodzą to spotkanie. Bardzo interesująca część:) Dziękuję za dzisiaj i czekam na więcej. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam gorące uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wyżej Alex to facet bez skrupułów. Jak mu nie wyszła prezesura, to nagle odpuścił i jak najszybciej się ewakuował, żeby uniknąć odpowiedzialności za zaniedbanie interesów firmy. Nadal ciągnie z niej dywidendy, ale to już nie takie pieniądze, co kiedyś i oczywiście Uli to bardzo się nie podoba.
      A jak potoczy się rozmowa z seniorami, o tym w czwartek.
      Bardzo dziękuję za długi wpis i pochwałę zdjęć. Ściskam Cię mocno. :)

      Usuń
  3. Małgosiu,
    z tego wszystkiego zapomniałam napisać, że świetne są te zdjęcia, które dodałaś w rozdziale:) Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marek może "spać" spokojnie;) Zachowanie Uli i to co mu powiedziała, że nie chce spokojnego życia tylko chce żyć szczęśliwie i to tylko z nim powinno uszczęśliwić Marka. Nie może mieć wątpliwości. Ula go kocha;) Do tego kończy się jej żałoba. Już nic nie będzie stało na przeszkodzie aby tak naprawdę byli razem;) Miło czytać o tym, że oboje wydają się być szczęśliwi. Czekając na następny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu
      Wkroczyliśmy już w fazę opowiadania, gdzie relacja między Ulą i Markiem staje się coraz bardziej klarowna. Będą rzecz jasna działać ramię w ramię i choć nie zawsze będzie z górki, to dadzą radę i z firmą i ze swoim związkiem. Mogę już to napisać, bo do szczęśliwego końca zostało niewiele.
      Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  5. Sytuacja w FD nie do pozazdroszczenia. Jestem zaskoczona takim obrotem sprawy. A jednak Aleks nie jest Aleksandrem Wielkim?! Jest zwykłym małym Aleksiem. Do tego tchórzliwym! A ja myślałam, że focha strzelają tylko dziewczyny, a tu proszę Aleks obrażony! Zastanawiam się tylko na co? Powinien na siebie! Ula i Marek powinni pozbyć się z firmy Pauli i Aleksa! Bo oboje mimo wszystko spijają śmietankę w postaci wypłacanej dywidendy! Uważam, że im się to nie należy! Znowu Ula razem z Markiem muszą ratować FD. Ula była świetnym Prezesem. Już raz jej się udało, to czemu teraz by miało nie wyjść? Czekam na rozwój sytuacji. Pozdrowienia;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Faktycznie temu Alexowi do Alexandra Wielkiego całe lata świetlne, bo tak naprawdę to szuja i kombinator. Sprawiedliwość jednak musi być, więc i dywidendy szybko się skończą.
      Ula w tym opowiadaniu nie była prezesem F&D, bo odeszła wcześniej, zaraz po ujawnieniu intrygi. Teraz będzie miała pole do popisu.
      Dziękuję i najpiękniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Świetna część! Ale mnie zaskoczyłaś;) Myślałam, że Ula już będzie pracować jako dyrektor finansowy, a tutaj widzę, że szykuje się Prezesura;) Bo przecież nie Marek, on już jest Prezesem. Ładnie będą wyglądać jako para Prezesów;) Ale znowu będą bardzo zajęci, a gdzie czas dla siebie? Oboje zasłużyli na dużą i spokojną rodzinę;) Trochę tak jak Marek obawiam się ich wizyty u Dobrzańskich. Chyba tacie lub mamie nic się nie stanie? Marek będzie znowu szukał nowego dyrektora finansowego? Pozdrawiam Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Łatwo nie będzie, ale oni znajdą czas dla siebie. Ula nie może sama rozwiązywać problemów F&D więc Marek będzie musiał ją wesprzeć. Czy będzie nowy dyrektor finansowy? Szczerze powiedziawszy sama nie pamiętam, co wykombinowałam w tej sprawie.
      Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Zakończyłaś w najciekawszym momencie a czekałam na te spotkanie. Nie dałoby rady na niedzielę kolejnej części wstawić? Bardzo proszę.
    Co do treści to podoba mi się jak Ula mówi o wspólnym szczęśliwym życiu.Markowi zresztą też. Ma mądrą kobietę obok siebie. Dobrzańscy fakt powinni pierwsi odezwać się zwłaszcza, że Krzysztof był chory. Całe też szczęście, że nie oddali udziałów Febo, chociaż pewne to nie jest. Teraz powinni oddać je Uli i Markowi a nie odsprzedawać, bo to dla ich dobra ula chce ratować firmę którą budowali tyle lat. Mogą tyle jeszcze stracić dom,kosztowności, zdrowie ze stresu i kłopotów a przy Uli wiele zyskać.
    Pozdrawiam miło i czekam na cdn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Co do udziałów firmy to będzie niespodzianka. Seniorzy zdają sobie sprawę, że zawinili wobec syna, ale tak bywa, że czasem trudno przyznać się do własnych błędów.
      Dziękuję i cieplutko pozdrawiam "mamusiu". Uściski. :)

      Usuń
  8. ile rozdziałów ma to opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  9. No wreszcie widać i słychać, że oboje się kochają i że są ze sobą szczęśliwi;) Co prawda są to bardzo nieśmiałe przytulanki i całusy, ale zawsze warto od czegoś zacząć. Kończąca się żałoba może ośmieli Marka do odważniejszych gestów;) Są młodzi, kochają się, ufają sobie bezgranicznie. Nie ma na co czekać;) Pozdrowienia Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Wszystko zmierza we właściwym kierunku, zapewniam Cię. Teraz będzie trochę kłopotów, bo trzeba pomóc Dobrzańskim, ale kłopoty kiedyś się skończą, a walka z nimi tylko wzmocni związek Marka i Uli.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  10. Jakie miłe spotkanie po latach! Bardzo dobrze, że teraz Ala jest zupełnie inna niż w serialu. Wtedy denerwowała mnie okropnie! Te jej dobre rady tylko siały niepotrzebny ferment! Obecnie może nie była zdziwiona tym co mówiła Ula o sobie i o Marku i nie krytykowała Uli, bo martwi się o siebie i pracę? A może była w szoku jak zobaczyła taką piękną Ulę i zapomniała wtrącić swoje trzy grosze? Jednak dzięki tym szokującym informacjom o firmie, o Febo i o Dobrzańskich może Marek pogodzi się z rodzicami? W sumie to przypadkowe spotkanie może przynieść wszystkim same dobre rzeczy. Teraz chyba wszystko zależy od rodziców Marka. Zobaczymy czy Ala wiedziała wszystko, czy też są jeszcze jakieś niespodzianki? Skąd senior znalazł tego dziwnego komisarza? Może to znajomek Febo? Z tego co mówiła Ala, to niezły z niego kombinator! Fajnie, że Ula z Markiem nie szczędzą sobie czułości;) Pięknie razem wyglądają na zdjęciu;) Thanks. Czekam na next. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Mnie też Milewska doprowadzała do szału zwłaszcza wtedy, gdy na siłę wciskała Uli Sosnowskiego. W tym opowiadaniu Sosnowskiego nie ma, a Ala jest zupełnie do przyjęcia. Oczywiście nie zna wielu szczegółów dotyczących firmy, ale jednak dość dużo wie, czym dzieli się z Ulą.
      Nie opisuję skąd wziął się w F&D komisarz. Po prostu działa niejako w zastępstwie Febo, którego już nie ma. A czy jest przy tym uczciwy, wkrótce się okaże.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  11. Co tu się dzieje? Alex,który tak bardzo zabiegał o stanowisko prezesa FD nagle ucieka? No wow! Totalnie mnie zaskoczyłaś. Mam ochotę na więcej i więcej :)
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex tutaj jest facetem z łajdackim zacięciem, pozbawionym wyrzutów sumienia i uważającym, że nic nie jest seniorom winien. Nawet zwykła lojalność jest mu z gruntu obca. Bez żalu opuszcza ten tonący statek, chociaż nadal wysysa z niego pieniądze w postaci dywidend. Już długo się nimi nie nacieszy.
      Dzięki wielkie Andziok. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. Nie sądziłam ,że tak źle się dzieje w F&D i ,że Aleks zrobi zlewkę na wszystko i ucieknie jak ostatni tchórz.A gdzie podziała się jego chęć walki i ambicje? Zaskoczenie i to sporym jest dla mnie zachowanie Alicji. Inna niż w serialu i za to duży plus ,bo w serialu denerwowała mnie ,gdy ,,wpieprzała się w życie'' Uli tak to ujmę.Na początku nie zwracałam na to uwagi ,ale gdy pojawił się Sosnowski to niesamowicie mnie to drażniło.Wolałam już Febo ,który knuł.Ciekawe czego jeszcze Ula nie wie w związku z firmą i jak zachowają się seniorzy podczas wizyty syna z jego ,,partnerką''. Czy między Krzysztofem a Markiem dojdzie do spięcia? I czy mam wątpliwości odnośnie tego czy ten komisarz jest do końca uczciwy.I pytanie czy Febo jeszcze wróci? I kto przejmie następnie firmę.Ulka nie pozwoli na całkowity upadek firmy ,więc może ona...
    Za to między Ulą a Markiem ciepło coraz cieplej ...czekam na cd.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyś
      Znowu zadajesz sporo pytań, na które nie mogę Ci odpowiedzieć. Co do Alicji to miałam podobnie, a Sosnowskiego nie znosiłam organicznie i może dlatego nie ma go w tym opowiadaniu.
      Na resztę odpowiedzi musisz trochę zaczekać, ale mam nadzieję, że warto.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i dziękuję. :)

      Usuń
  13. Ala ta Ula wierzy Markowi. Z jej kasy mają iść pieniądze na udziały, a na papierze będą zapisane na ich oboje?! Musi go bardzo kochać;) Przecież to mnóstwo kasy musi kosztować. A jak coś się nie uda, jak nie wyjdzie, jak zostanie oszukana, to zostanie znowu z niczym! Chyba, że Ula traktuje FD jako dobrą inwestycję na przyszłość. Bo jak interes wyjdzie, to będą mieć jeszcze więcej pieniędzy. Muszą pomyśleć o kimś komu mogą je zostawić w przyszłości;) Bo między nimi jest coraz cieplej, ale zawsze może być jeszcze lepiej;) Czekamy na więcej. Pozdrawiamy M i E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M i E
      Ula nie jest wyrachowana i choć nadrzędnym celem u niej jest uratowanie firmy, do której mimo krzywdy ma nadal sentyment a zwłaszcza do ludzi, z którymi niegdyś pracowała, to perspektywicznie musi zakładać, że firma zacznie wreszcie przynosić zyski. Nie utopiłaby tak ogromnych pieniędzy w niepewnym interesie, gdyby nie wierzyła w powodzenie przedsięwzięcia i we własne możliwości. Ma plan i nadzieję, że uda się go wcielić w życie.
      Dziękuję dziewczyny. Pozdrawiam obie najcieplej i życzę udanej niedzieli. :)

      Usuń
  14. Żal mi rodziców Marka. Helena chyba ze wstydu nie zadzwoniła do syna z prośbą o pomoc? Krzysztof musi patrzeć jak dorobek jego życia idzie na zatracenie. To musi być okropne uczucie jak na "stare" lata uświadomisz sobie, że jesteś "idiotą". Wyparli się swojego dziecka, a uwierzyli komuś innemu, kto perfidnie ich oszukał! Muszą czuć się podle i dlatego nie kontaktują się z Markiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seniorzy są bardzo dumnymi ludźmi i choć dawno zrozumieli jak bardzo pomylili się w stosunku do własnego syna, to z trudem przychodzi im wypowiedzieć słowo "przepraszam" i prosić Marka o wybaczenie. Oczywiście, że jest to dla nich trudne, bo nie potrafią się przełamać, by wykonać choć jeden telefon do syna. Rozmowa Marka i Uli z nimi będzie decydująca.
      Bardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  15. Niezłej zamiany dokonała Paulina. Takiego Marka zamieniła na takiego Włocha. Jej mąż musi być odporny na chłód, bo ona jest jak góra lodowa! Nie stać jej już było na faceta w jej wieku? Gdzie podziała się jej klasa? Liczą się tylko pieniądze? Okropne rodzeństwo. Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu
      W serialu odnosiłam wrażenie, że Paulina jest bardzo interesowna. Zależało jej na pieniądzach i to najchętniej nie swoich, żeby mogła je bezkarnie wydawać. Nie sądzę, żeby darzyła miłością Marka, bo była zbyt wyrachowana. Gdyby go kochała, to traktowałaby go zupełnie inaczej. W tej historii wychodziła za mąż dość późno, bo była dobrze po trzydziestce. Trafił jej się podstarzały Włoch z grubym portfelem, to nawet się nie zastanawiała. Miłości z tego nie ma, ale przynajmniej może wydawać jego kasę.
      Dziękuję Ci bardzo, że poruszyłaś w swoim komentarzu sprawę Pauliny, bo do tej pory nikt o niej nie pisał. Pozdrawiam Cię najserdeczniej. :)

      Usuń