Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 marca 2018

ZŁE NAWYKI - rozdział 11

ROZDZIAŁ 11

Nawet nie zauważyła jak stanął w drzwiach gabinetu i oparł się o futrynę. Stała przy oknie wybierając jakiś numer w telefonie.
 - Dzień dobry pani. Tu Violetta Kubasińska. Ja dzwonię w sprawie tego fioletowego kompleciku. Tak, chodzi o majteczki i biustonosz. Macie w rozmiarze siedemdziesiąt „E”? To świetnie. Proszę przysłać na adres firmy Febo&Dobrzański tak jak zwykle. Dziękuję i do widzenia – rozłączyła się i odwróciła dopiero teraz zauważając obserwującego ją Marka.
 - Marek! – krzyknęła uszczęśliwiona, jakby wygrała milion dolarów. – Wróciłeś już?
 - Jak widać. To zamówienie, które przed chwilą złożyłaś będziesz musiała zmienić, a raczej zmienić miejsce dostarczenia przesyłki.
 - Dlaczego? – zapytała zdziwiona. – Zawsze podaję ten adres, bo tu mi najwygodniej je odbierać.


 - Jesteś zwolniona – oznajmił spokojnie. – Najchętniej zwolniłbym cię dyscyplinarnie, bo ciągniesz firmę w dół. Wychodzisz i przychodzisz kiedy ci się żywnie podoba. Zostawiasz niezamknięte biuro, które wręcz zaprasza, żeby je okraść. Ojciec był tu w zeszłym tygodniu i nie doczekał się ciebie, bo łaziłaś nie wiadomo gdzie i za czym. Telefony dzwoniły jak zwariowane i nie miał ich kto odebrać. Zdaje się, że poczułaś się zbyt pewnie. Uznałaś, że skoro ja nie przejmuję się pracą, ty też nie musisz. Różnica jest tylko taka, że to ja jestem współwłaścicielem tej firmy, a ty jej szeregowym pracownikiem. Wiele razy ci odpuszczałem, ale nie tym razem. Jeśli zaczniesz odstawiać cyrk, rzucać się na kolana i wydzwaniać do mojego ojca, że dzieje ci się krzywda, zmienię to zwolnienie na dyscyplinarkę i już nigdzie nie dostaniesz roboty. Daję ci dwie godziny. Po tym czasie ma nie być tu nawet smrodu po tobie. Żegnam – wycofał się do gabinetu zamykając za sobą drzwi i zostawiając kompletnie osłupiałą Violettę na środku sekretariatu. Ocknęła się dopiero wówczas, gdy zauważyła przechodzącą korytarzem Paulinę.
 - Paulina, zaczekaj – podbiegła do niej. – Proszę cię pomóż mi. Marek właśnie mnie zwolnił za niewinność. Przecież ja nic nie zrobiłam. – Paulina uśmiechnęła się złośliwie. Rozmawiała z bratem i znała całą sytuację. Znała decyzję Krzysztofa i treść rozmowy Marka z Alexem, także to, że Marek go przeprosił i obiecał się zaangażować.
 - No i właśnie o to chodzi Violetta, że od kiedy cię tu zatrudniono nie robisz kompletnie nic i za to „nic” bierzesz pieniądze. Uważasz, że to w porządku wobec tych, którzy harują w tej firmie jak woły? Jak ci nie wstyd? Nadchodzą wielkie zmiany i nie potrzeba nam tu obiboków i śmierdzących leni, a ty nie lubisz brudzić sobie tych wypielęgnowanych rączek. Gdzie byłaś dzisiaj? Szukałam cię od samego rana.
 - Pojechałam do solarium, bo musiałam wykorzystać karnet, który mi dałaś.
 - W godzinach pracy? Wybacz, ale nawet ja nie jestem do tego stopnia bezczelna. Przykro mi, ale nie mogę i nie chcę ci pomóc. Sama jesteś sobie winna i tylko do siebie możesz mieć pretensje.


Violetta otworzyła usta chcąc jeszcze coś powiedzieć, ale Paulina ubiegła ją.
 - Ani słowa więcej. Lepiej pakuj się i znikaj.

Wybrał wewnętrzny do Alexa i kiedy usłyszał jego głos powiedział mu, że właśnie zwolnił Violettę.
 - Jeśli możesz dopisać na tym ogłoszeniu jeszcze jeden etat na moją sekretarkę, to byłbym ci wdzięczny.
 - Nie ma sprawy. Właśnie je redaguję. Masz jakieś specjalne wymagania?
 - Tak… Kobieta najlepiej po czterdziestce, zamężna, z dużym doświadczeniem zawodowym i studiami na SGH.
 - Asekurujesz się?
 - Przed czym?
 - Przed pokusami, to oczywiste.
 - Im będę miał ich mniej, tym dla mnie lepiej. Dzięki za wszystko. Na razie.


Jeszcze tego samego dnia poszedł do pracowni mistrza. Pshemko lubił Marka mimo jego licznych wad. O wiele lepiej dogadywał się z nim jak z Alexem. Na jego widok zerwał się z fotela rozkładając szeroko ręce.
 - Marco! Jacy dobrzy bogowie cię tu przywiedli? Aaa i gratuluję. Słyszałem a jakże o tym cichym ślubie. Szczęśliwy jesteś?
 - Nie narzekam Pshemko, nie narzekam. Już w czwartek będziesz miał okazję poznać moją żonę, bo zatrudniamy ją w charakterze dyrektora finansowego. Ona też nie może się doczekać poznania ciebie, bo sporo jej opowiadałem o twoim geniuszu i jest pełna podziwu dla twojego talentu.
Pshemko pokraśniał z zadowolenia.
 - Bardzo chętnie ją poznam. A ty w jakiej sprawie tu jesteś?
 - No właśnie. Przyszedłem ci powiedzieć, że od dzisiaj pokazy to moja działka. Będę ci nieba uchylał w fazie projektowania i szycia. Będę cię obrzydliwie dopieszczał, żebyś się nie denerwował i miał spokój przy tworzeniu. Jeśli czegoś potrzebujesz, to mów. Ja wszystko załatwię. Czekoladę dowożą?
 - A jakże. Alex załatwił i to tę najlepszą, z Książęcej.
 - A co ze specyfikacją? Przymierzasz się do niej?
 - Owszem. Kończę projektować. Najdalej za tydzień będziesz miał wszystko. Przyszły katalogi i naprawdę jest w czym wybierać. Paulina dostała jeden i pewnie też kompletuje dodatki.
 - Tak…, coś wspominała. No nic. Nie przeszkadzam ci już przyjacielu. Gdybyś czegoś potrzebował - dzwoń. Na razie.

Wrócił do domu koło siedemnastej. Już od progu poczuł zapach pieczonego mięsa i aż zakręciło go w żołądku. Cały dzień był tylko o kawie.
 - Dzień dobry Ula – wszedł do kuchni i przywitał się z żoną. – Co tak bosko pachnie?
 - Żeberka. Siadaj. Już podaję - postawiła na stole talerze z zupą pieczarkową i żeberka z kopytkami. – Jak ci poszło w pracy?
 - Byłem u Alexa. Długo rozmawialiśmy. On naprawdę źle wygląda i ojciec w niczym nie przesadził. Przeprosiłem go i zapewniłem, że bardzo się postaram nad wszystkim zapanować. On dał mi cały skoroszyt spisanych w podpunktach rzeczy, które należy załatwić organizując pokazy i objeżdżając szwalnie. Jak zjemy, to ci pokażę. Rozmawiałem też z Sebastianem. Nie był zachwycony zmianami, ale ojciec wyraźnie mi powiedział, że jeśli on się nie zaangażuje, to wyleci. Niechętnie, ale chyba wziął to sobie do serca. Zwolniłem Violettę. Posłuchałem Alexa. To on mi uświadomił, że ona strasznie się obija i przychodzi do pracy kiedy chce. Dzisiaj zjawiła się o dwunastej. Alex zamieści jutro ogłoszenie o konkursie na asystentki lub asystentów dla ciebie i dla mnie. Wyśrubował wymagania. Nie będziemy przyjmować byle kogo, ale kogoś kompetentnego. Rozmawiałem też z Pshemko. Koniecznie chce cię poznać a ja obiecałem mu, że przyprowadzę cię w czwartek. Ucieszył się, gdy mu powiedziałem, że od teraz to ja będę organizował pokazy. On nie bardzo lubi Alexa, choć nie wiem skąd u niego ta niechęć. Ze mną zawsze lepiej się dogadywał. A ty co załatwiłaś?
 - Właściwie wszystko. Obdzwoniłam swoich klientów i byłam w urzędzie miasta, żeby wypełnić wniosek o zawieszeniu działalności. Jutro muszę jechać do ortodonty, bo mam umówioną wizytę, a w środę do Rysiowa. Ogarnę trochę dom i pójdę na cmentarz. Wrócę jednak przed twoim powrotem z pracy.
Skończyli posiłek. Marek wstał i zebrał ze stołu talerze wsadzając je do zmywarki. Podszedł do Uli i cmoknął ją w policzek.
 - Dziękuję. To było naprawdę pyszne.

Siedzieli obok siebie na kanapie w salonie i omawiali to, co wyszczególnił Alex w swojej rozpisce.
 - Jestem pełna podziwu dla niego. On opisał dokładnie wszystko nawet najdrobniejsze rzeczy, żebyś nie miał problemów i wątpliwości. To nie jest aż tak skomplikowane, żebyś nie potrafił sobie z tym poradzić. Będzie trochę załatwiania i latania po mieście, ale to nic trudnego. Miesięczne i te kwartalne raporty też nie są niczym zawiłym. Powiedziałabym nawet, że są przejrzyste, bardzo czytelne i jasne. Wszystko jest w tabelach, co ułatwia ich sporządzenie, bo w dość lakoniczny, ale precyzyjny i sensowny sposób można opisać każdą pozycję. Gorzej by było, gdybyś musiał pisać jakieś elaboraty. Jeżeli wszystko sobie zaplanujesz dzień po dniu, nie powinieneś mieć żadnych kłopotów. Najlepiej zapisuj w kalendarzu plan na kolejny dzień. To na pewno pomoże.
 - Naprawdę nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobił – powiedział cicho. – Mógłbym się co najwyżej podciąć.
 - To już się nie podcinaj. Masz naprawdę wystarczająco dużo czasu, żeby uporać się ze wszystkim. Zaplanuj objazd szwalni. Alex pisze, że po takiej kontroli sporządzane jest sprawozdanie i protokół pokontrolny. Musicie się do tego przyłożyć i sprawdzać dosłownie wszystko. To są drogie materiały Marek i stanowią nie lada pokusę dla nieuczciwych ludzi. Chodzi o to, żebyście skontrolowali stan magazynów i porównali to z wykazem mówiącym ile przyjęli w trakcie dostawy i ile wyszło na szycie. Jeśli będziecie sumienni szybko wyłapiecie wszystkie ewentualne przekręty. Ja nie wierzę, że każdy z dyrektorów jest na wskroś uczciwy. Nie chcę od razu ich osądzać, ale szwalni jest jedenaście i dam głowę, że zawsze w takiej liczbie znajdzie się czarna owca. Chcę cię też uczulić, że taki wyjazd może stanowić dla was pokusę. Wyrwiecie się z firmy i poczujecie luz. Nie możesz pozwolić sobie na jakiekolwiek odstępstwo od planu. Pamiętaj o tym, co powiedział ci ojciec. Nie znam Sebastiana, ale wydaje się, że to trochę taki zły duch, którego podszeptów nie powinieneś słuchać. Przecież masz swój rozum więc zacznij go używać.
 - Przysięgam Ula, że nie zrobię nic głupiego. Widok znękanego Alexa wywołał we mnie takie wyrzuty sumienia, że do tej pory nie umiem sobie z nimi poradzić.
 - Udowodnij mu, że nie rzucasz słów na wiatr. Zaskocz go pozytywnie. Myślę, że on na to właśnie czeka.


Wyszła od ortodonty uśmiechnięta od ucha do ucha. Nareszcie koniec jej męki z tym żelastwem. Lekarz stwierdził, że zęby pięknie się wyrównały i nie ma już potrzeby go nosić. Po drodze do domu weszła jeszcze do optyka po soczewki kontaktowe i do fryzjera, który wyrównał jej włosy i ładnie ułożył.


 - Wygląda pani oszałamiająco – skomplementował ją.
Faktycznie podobała się sama sobie. Nie do wiary jak bardzo ten aparat szpecił jej uśmiech i zmieniał kształt ust. Wyglądała teraz zupełnie inaczej i czuła się inaczej. Wróciła do domu i podgotowała obiad. Marek zjawił się punktualnie. Umył ręce i zasiadł do stołu. Rozmawiali przez chwilę i wtedy zauważył tę zmianę.
 - Dobry Boże, Ula… Jaka ty jesteś piękna. Cieszę się, że ściągnęli ci ten paskudny aparat. Masz śliczny uśmiech i powinnaś uśmiechać się jak najczęściej – roześmiała się perliście.
 - To wszystko zależy od ciebie i od tego, czy dostarczysz mi powodów do uśmiechu. I ja się cieszę, że się go pozbyłam. Męczyłam się z nim przez okrągły rok, ale było warto.


W czwartek wstała wcześnie. Przygotowała im śniadanie i zaparzyła kawę. Dopiero wtedy poszła obudzić Marka. Wyszli z domu o siódmej trzydzieści. Mieli wystarczająco dużo czasu, żeby się nie spóźnić.
Marek zaparkował w podcieniach budynku i pomógł wysiąść Uli. Przed drzwiami wejściowymi natknęli się na Alexa.
- Witaj Alex. Pozwól, że przedstawię ci moją żonę. To Urszula Dobrzańska, a to Ula Alexander Febo, prezes firmy. Podała mu dłoń i uśmiechnęła się szeroko.
 - Bardzo mi miło poznać pana. Mam nadzieję przydać się na coś w tej firmie.
 - Alex. Po prostu Alex. Szczęściarz z tego Marka – pochylił się i ucałował jej dłoń. „Piękna i mądra” to słowa Krzysztofa. Zazdroszczę Markowi. Ja nawet nie mam czasu, żeby poznać jakąś dziewczynę a co dopiero wziąć z nią ślub.
 

 - To się wkrótce zmieni Alex, zobaczysz – popatrzyła na niego z sympatią. - Ja dołożę wszelkich starań, żebyś wreszcie mógł odpocząć i zacząć normalnie żyć. Marek też się o to postara. Obiecujemy i słowa dotrzymamy. Będziesz miał czas, żeby wprowadzić mnie we wszystko?
 - Oczywiście. Specjalnie nie umawiałem dzisiaj żadnych spotkań. Chodźmy może najpierw do mnie, a potem Marek pokaże ci gabinet, bo on jest na piątym piętrze. Ja siedzę na trzecim i tam jest też dział finansowy, którym kieruje Adam Turek. To solidny pracownik i wręcz pedantyczny. Tabelki w kolorach i tak dalej… - roześmiał się. - Zresztą sama zobaczysz.


23 komentarze:

  1. Hahaha;) Umieram ze śmiechu - zawsze podaję ten adres, bo tu mi najwygodniej je odbierać albo pojechałam do solarium, bo musiałam wykorzystać karnet, który mi dałaś!? Głupiutka Violetta nawet nie potrafi coś zmyślić w swojej obronie. Ona nie rozumie co takiego złego zrobiła. Może teraz coś zrozumie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Marek jest bardzo surowy. Myślałam, że pokrzyczy, postraszy, ale da jej jeszcze jedną szansę. W końcu on ją dostał. Ale może to wyjdzie na zdrowie Violce? Przesyłam pozdrowienia;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądałam od rana i jest. Fajnie, że trochę wcześniej niż zapowiadałaś;) Wygląda na to, że pierwszą ofiarą przemiany Marka stała się Violetta? Na pewno sobie zasłużyła tym nieróbstwem, ale tak jakoś mi wyszło. Mam nadzieję, że nie będzie się mścić na Marku i nie będzie bruździć w jego życiu rodzinnym. Ula dużo wie, ale Violetta o tym nie wie. Myślę jednak, że Ula pewnie by nie uwierzyła w jej zmyślone historie? Przesyłam ciepłe pozdrowienia Daga

    OdpowiedzUsuń
  4. To, że facet zauważył zmianę w wizerunku swojej żony należy uznać za wielkie szczęście, swoją drogą Ula wygląda pięknie;) Owszem, oni wszystko zauważają, ale u obcych kobiet. Ulka ma szczęście, ciekawe na jak długo? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
  5. Marek coraz odważniejsze gesty robi w kierunku swojej żony. Zaczyna mu zależeć? Widać, że już się nie buntuje. Słucha nie tylko jej rad i na razie dobrze na tym wychodzi. Fajnie, może jednak coś z Marka i z tego małżeństwa będzie? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
  6. Od początku serialu żal mi było Violki. Przecież tak naprawdę ona nie była jakąś zołzą niesamowitą. Nieudolnie próbowała znaleźć sobie najważniejsze i niepodważalne miejsce w pracy i w sercu jakiegoś faceta, a w szczególności w sercu Seby. Zawsze była mało lotna. Tutaj też biedaczka nie lubiła się przemęczać i do tego wszystkiego stawiała się na równi ze współwłaścicielami firmy. Skoro oni mogą, to czemu nie ona?! I tak bardzo długo trzymali ją w pracy. Myślę, że mogli zrobić jej tym krzywdę. Może gdyby wcześniej miała takie ultimatum, to zabrałaby się do pracy? Ciekawe jak na te hiobowe wieści zareaguje Sebastian? Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że Marek bardzo się przejął tym wszystkim. Ale to dobrze dla niego. Sądzę iż jeszcze będą z niego ludzie.
    Ucieszyło mnie to zwolnienie tej durnej kobiety. Może dzięki temu drugi z nierobów czyli Olszański weźmie sobie do serca co mówił Marek. A jak nie to również powinien dostać wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym.
    "Ja nawet nie mam czasu, żeby poznać jakąś dziewczynę a co dopiero wziąć z nią ślub." jak dla mnie to taki trochę wywód w stronę Marka ale słuszny.
    Duży plus dla obojga Febo w tym opowiadaniu bo są bardzo pozytywnymi bohaterami i mam nadzieję, że takimi pozostaną.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  8. Ula i Marek jak na ludzi pochodzących z innych światów, prowadzących życie zupełnie odmienne, wyznających inne wartości nad wyraz dobrze się dogadują. Oboje bardzo się starają, zachowują się poprawnie. Ula dba o dom, jest oparciem dla męża, Marek zabrał się do pracy, a przede wszystkim nie łazi już po klubach. Coś za bardzo spokojnie, za bardzo cukierkowo. Czyżby Marek jednak szykował dla Uli jakąś nieprzyjemną niespodziankę? A może kij w mrowisko wsadzi zwolniona Violetta albo mściciel Sebastian? Wolałabym aby jednak nic takiego nie miało miejsca i aby między małżonkami było jeszcze lepiej, bardziej odważnie;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie jakaś poważna decyzja! Marek już dawno powinien zwolnić Violettę! Brawo za odwagę, bo pewnie Sebastian nie będzie zachwycony? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Największe zaskoczenie tej części, to Paulina. Może nie aż tak jak jej brat, ale jednak, jest nad wyraz normalną kobietą. Nie dała się nabrać, nie dała się wplątać w decyzję o zwolnieniu Violetty. Uszanowała tę decyzję. Nawet spróbowała przemówić koleżance do rozumu. Ale jednak jej surowość, lodowatość wyszła na koniec rozmowy. W sposób kategoryczny nie pozwoliła jej na dalsze bezsensowne tłumaczenia. To musiała być gorzka pigułka dla Violetty, chociaż ona nie grzeszy rozumem, więc pewnie nic do niej nie dotarło. Ciekawe czy Violetta poda się, czy też tak jak w serialu będzie próbowała powrócić do firmy? Ogłoszenie o naborze ukaże się dopiero następnego dnia, więc może jeszcze trochę namieszać. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze, lubię takiego Alexa. Aż szkoda żeby taki fajny i przystojny facet chodził luzem;) Zrobisz coś z tym? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że Marek trochę spasował, że przykładnie po pracy wraca prosto do domu, że potrafi docenić swoją żonę, że dostrzegł potrzeby innych, no i wreszcie, że chyba zaczyna mu zależeć na Uli. Dąży do dotyku, pocałunku, bez napinki opowiada jej jak minął mu dzień, jest zainteresowany tym co ona ma do powiedzenia;) Zastanawiam się, czy on sobie zdaje z tego sprawę? Chyba jeszcze nie? Mam nadzieję też, że dotrzyma danego słowa Uli i na objeździe szwalni naprawdę nie zrobi niczego głupiego? Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Małgosiu,
    okazało się, że młodzi bardzo fajnie potrafią się ze sobą dogadać. Ula ma klasę i nie wypomina Markowi jego wyskoku mimo, że niewiele czasu od tej pamiętnej nocy minęło. Marek w zamian zachowuje się jak przykładny małżonek, po pracy gna do domu, smakuje mu domowe jedzenie, nie wymyśla powodów aby czmychnąć z domu. Dużo czasu spędzają na rozmowach. Dzięki temu mają możliwość poznać się lepiej. Wszystko między nimi toczy się wspaniale. Marek zaczyna wierzyć, że w pracy podoła wszystkiemu i chyba zaczyna doceniać życie w małżeństwie. Chociaż jak Pshemko zapytał czy jest szczęśliwy, odpowiedział mu tylko, że nie narzeka, a to nie to samo. Chyba sam jeszcze się gubi w swoich uczuciach? Dodatkowo zastanawiam się czy Markowi nie będzie przykro, że Ula jest pod dużym wrażeniem Alexa, a jeszcze osobiście go nie poznała. Chwali jego zachowanie, podziwia go za zorganizowanie, za umiejętność zmotywowania Marka do pracy. Czy czasem Marek nie wpadnie w paranoję zazdrości? Ten Alex jest naprawdę fajnym facetem i nie trzeba tracić czasu i sił aby go zmienić. Przed Markiem wyjazd w delegację. Sprawdzenie jedenastu szwalni trochę potrwa. Obawiam się, że ta rozłąka może im nie posłużyć. Szkoda by było gdyby Marek zaprzepaścił wysiłek, który już zrobił. Powinien ze wszystkich sił się postarać dotrzymać danego słowa i nie zawieść swoich bliskich. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
  14. Wcale się nie dziwię, że Markowi spodobała się Ula. Wybrałaś piękne zdjęcie. Niech Marek się bardziej odważy. Ula jest mu przychylna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Powtórzę się, bardzo mi się podoba ten Alex. Ciekawe jak zareaguje na Ulę i odwrotnie, jak zareaguje Ula na Alexa. Powinni się polubić, byleby nie za bardzo;) Marek też coraz fajniejszy. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
  16. No i pojawił się Pshemko. Nie ma to jak Mistrz;) On zawsze powodował uśmiech, tak śmiesznie się wściekał;) Ciekawe czy tutaj też będzie furiatem? Jak na razie ma do Marka słabość i też się dziwię, że nie bardzo przepada za takim Alexem;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
  17. A może właśnie Markowi potrzebna jest odrobina zazdrości? Może wówczas bardziej by się postarał przekonać do siebie Ulę? Może to właśnie Alex zmobilizuje go nie tylko do ciężkiej pracy, ale również do zadbania o swoje małżeństwo? Ciekawe co wymyśliłaś aby tych dwoje zaczęło się traktować tak jak mąż i żona a nie jak dwoje przyjaciół? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
  18. Paula i Violetta!? Już w serialu ta "przyjaźń" z prawdziwą nie miała nic wspólnego. Tutaj też Viola poleciała do przyjaciółki po pomoc, po ratunek. A tu taki szok. Paula była dla niej chyba jeszcze bardziej niemiła niż Marek. Szkoda, że od początku nie wymagali od niej dyscypliny. Chociaż właściwie nie wiemy jak to było. Jeśli zwracano jej uwagę, to bardzo dobrze, że została zwolniona. Z pracy powinno się usuwać obiboków, bo inni za nich muszą więcej pracować. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyżby Ula naprowadziła Marka na aferę w szwalniach? Jeśli Marek by coś takiego odkrył, to na pewno mocno by zapunktował u wszystkich. Może wreszcie rodzice byliby z niego dumni;) Też mi się wydaje, że jeśli dyrektorzy byli bez nadzoru, to mogli się skusić na łatwy zarobek. Marek i Sebastian muszą się bardzo postarać, to może coś z tego wyjdzie;) Chociaż sam Marek wie, że Sebastian nie jest zadowolony z tego, że musi pracować. Więc może Seba będzie sabotować pracę? Oj, coś czuję, że Marek będzie miał pod górkę. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
  20. Nawet Alex zauważył, że Marek się zmienił. Nie ugania się za pannami, prosi o starszą i doświadczoną asystentkę. Asekuruje się, bo wie jak to z nim jest. Dość szybko ładne buzie wprowadzają go w taki stan, że zapomina o całym świecie, a przecież teraz ma Ulę. Widać, że robi wszystko aby jej nie zdradzić;) Ja w niego wierzę;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajny post. Marek zawziął się. No i dobrze, że chce pokazać, że i on potrafi coś zdziałać w pracy. Nie burmuszy się, tylko słucha co się do niego mówi, z wdzięcznością przyjmuje rady i od Uli i od Alexa. Wziął sobie nawet do serca słowa Krzysztofa. Stara się zagonić do pracy Sebastiana no i zwolnił Violettę. Zobaczymy czy mu tego zapału nie zabraknie? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  22. A mówią, że mężczyźni nie zmieniają się.Chyba że na gorsze. Ale wiem że są wyjątki, tak jak Marek. Oby nic i nikt nie stanęło mu na tej nowej drodze życia i do serca Uli. Bądź co bądź na Aleksie Ula zrobiła wrażenie. Ale też mała zazdrość Markowi dobrze by zrobiła. Wiedziałby przynajmniej co może stracić.
    Wiola wróć. Jak ja cię uwielbiam!!!!!!!!!!!!!!!
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam przeczytałam wszystkie opowiadania od samego początku. Są fantastyczne. Powiem że nie mogę doczekać się następnych części bo są super. Mam nadzieję że Mareczek wreszcie pokocha Ule I się opamieta. Bo chyba już zaczyna się coś dziać w jego serduszku chociaż on chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń