Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 marca 2018

ZŁE NAWYKI - rozdział 14

KOCHANI
Z okazji nadchodzących Świąt  Wielkanocnych życzę Wam ciepłej, rodzinnej i radosnej atmosfery, wiosennego nastroju i bogatych prezentów od zająca.
Wszystkiego najlepszego.




ROZDZIAŁ 14


Przywitała się z Magdą i weszła do gabinetu Marka.
 - Przyniosłam to sprawozdanie – pomachała plikiem kartek. – Wszystko jest dobrze, tylko w dwóch miejscach zrobiłam korektę. Poprawiaj i pisz.
 - Bardzo się cieszę – rzekł odbierając od niej pismo – i naprawdę mi ulżyło.
 - Musisz mieć więcej wiary we własne możliwości. Wygląda na to, że jak chcesz, to potrafisz. Wracam do siebie. Mam jeszcze trochę roboty.
Po wyjściu Uli szybko wprowadził poprawki do tekstu i wydrukował go. Jego treść przesłał mailem do Magdy i Sebastiana. Wstał od biurka i przeszedł do sekretariatu ponownie wręczając asystentce dokumentację obu szwalni i informując ją, że może pisać sprawozdania opierając się na tekście, który jej przesłał. Potem poszedł do kadrowego. Trochę go niepokoiło, że do tej pory nie przyszedł z protokołami.
 - Jak ci idzie? Kończysz?
 - No nie…
 - Nawet mi tak nie mów. Wysłałem ci mailem wzór sprawozdania. Jeszcze dzisiaj muszą być gotowe. Nie odpuszczę ci tego. Jutro rano mam zamiar złożyć wszystko u Febo, więc postaraj się. Ja wziąłem na siebie pięć szwalni i za chwilę siądę do sprawozdań, więc jeśli mnie się udało, to tobie też się uda. Sprężaj się przyjacielu – rzucił na odchodne.
Olszański zmełł przekleństwo w ustach i mruknął – żeby cię szlak trafił Dobrzański. Żeby cię szlak… - Szło mu wolno i opornie. Nie potrafił się skupić i co chwilę mylił tabele, w których miał wpisywać dane. Pewnie będzie musiał ślęczeć nad tym do wieczora. A mógł być ten wieczór taki miły…


Alex wszedł do swojego gabinetu i ze zdziwieniem odnotował obecność w nim Marka. Uścisnęli sobie dłonie.
 - Długo czekasz?
 - Nie… Tyle co przyszedłem.
 - Musiałem coś załatwić na mieście i stąd to spóźnienie. Masz jakąś sprawę? – wskazał na teczkę, którą Marek trzymał w dłoni.
 - Mam. Nawet dwie sprawy. Jak wiesz zrobiliśmy objazd po szwalniach. Tu są protokoły i sprawozdania podpięte do dokumentacji. Oprócz tego mam dla ciebie miesięczny raport.
Alex szeroko otworzył oczy ze zdumienia.
 - Naprawdę uporałeś się z tym wszystkim?
 - Naprawdę. Nie było łatwo, bo jak wiesz, nigdy nie przemęczałem się robotą, ale Ula bardzo mnie zdopingowała i ty także. Mam nadzieję, że wszystko zrobiłem jak należy. Gdybyś miał jakieś wątpliwości, to po prostu zadzwoń.
 - Bardzo ci dziękuję. To naprawdę miłe zaskoczenie i wysoce pozytywne. Zaraz to przejrzę.
 - To ja lecę. Zabieram się za organizację pokazu. Mam niecały miesiąc i nadzieję, że zdążę.
 - Zdążysz. Na pewno zdążysz. Jestem o to dziwnie spokojny.
Wyszedł od Alexa z uśmiechem na ustach. Zwłaszcza to ostatnie zdanie bardzo go podbudowało. Zdziwił się, że potrzeba naprawdę niewielkiej zachęty, żeby zdopingować człowieka do jeszcze większych starań. Wszedł energicznie do sekretariatu i oznajmił:
 - Magda, robimy naradę wojenną. Dzwoń po Olszańskiego.


Siedzieli u Marka w gabinecie i słuchali co ma do powiedzenia w sprawie pokazu.
 - Nie możemy spocząć na laurach. Alex pochwalił nas i ucieszył się, że oddaliśmy wszystko dwa dni przed terminem. Przed nami kolejny wysiłek i to chyba o wiele większy niż objazd po szwalniach, bo znacznie więcej rzeczy trzeba będzie ogarnąć. Przede wszystkim musimy poszukać miejsca, w którym moglibyśmy go urządzić.
 - Ale po co? – odezwał się Olszański. – Przecież hotel, w którym odbywały się do tej pory nadawał się do tego idealnie.
 - To prawda Seba, ale okazał się zbyt drogi. Mamy napięty budżet a ja nie mam zamiaru go przekroczyć nawet o złotówkę. Wprawdzie to wstępny budżet zawierający koszty szacunkowe, ale i tak muszę być ostrożny. Wiesz dobrze, że nigdy nie sporządzaliśmy tak ogromnego zestawienia kosztów. To będzie niejako nasz chrzest bojowy. Ten wstępny sporządził Alex, ale sam mówił, że jest dość nieprecyzyjny, bo już był tak zmęczony, że ledwo mógł myśleć. W takim stanie nie trudno o pomyłki. Tak czy siak, trzeba będzie przejrzeć jakieś oferty w internecie i wybrać najkorzystniejszą. Do tego dochodzi catering i w to chciałbym ubrać ciebie Magda. Zrób rozeznanie wśród firm cateringowych. Wybierz te z najkorzystniejszymi cenami i zrób rekonesans. Dalej zespół muzyczny. Nie taki co gra disco polo, ale jakiś porządny z dobrym repertuarem. To działka dla ciebie Sebastian. Tobie też powierzam drukarnię, wybór i zamówienie trunków, załatwienie obsługi bankietu i kwiaciarnię. Na pewno trzeba będzie zamówić wielki stojący kosz na finał pokazu. Sobie zostawiam wybór twarzy kolekcji, załatwienie modelek i modeli, oświetleniowców i dźwiękowców, sporządzenie listy gości, powiadomienie mediów i wybór pleneru na zdjęcia do katalogu. Reszta wyjdzie w trakcie. No to do roboty. Ja idę do Pshemko.

Olszański wyszedł od Marka z kwaśną miną. Miał dość. Uważał, że Marek celowo obarcza go nadmierną ilością obowiązków. Obwiniał już wszystkich o to, że musi harować jak ostatni głupek. Winą obarczał przede wszystkim Ulę, bo gdyby nie ona i ten absurdalny ślub, oni nadal wiedliby życie wiecznych chłopców bez trosk i kłopotów. Winił Alexa, bo uważał, że przesadza z tym zmęczeniem i wziął Krzysztofa na litość. Marek też dał się na to nabrać. Czuł, że go traci. Nie miał innych przyjaciół. Od zawsze miał tylko jego a teraz on nie ma dla niego nigdy czasu, bo wiecznie jest zajęty i uwierzył, że ma jakąś chorą misję do wykonania. Poczuł się samotny, opuszczony i nie potrafił poradzić sobie sam ze sobą. Ta bezradność go dobijała, a jednocześnie sprawiała, że narastał w nim bunt, złość i chęć zrobienie czegoś, co sprawiłoby, żeby było jak dawniej. Nie miał pojęcia, co by to miało być, ale wierzył, że coś wymyśli.


Termin pokazu zbliżał się wielkimi krokami. Nadszedł wrzesień. Marek dopinał budżet wciąż radząc się Uli i prosząc ją o przejrzenie poszczególnych pozycji. Udało mu się wynająć salę w Starej Pomarańczarni w Łazienkach. Budynek był zabytkowy, ale z wielkim potencjałem. Najpierw dogadał się telefonicznie, a potem wraz z Ulą wybrali się na oględziny, które wypadły bardzo pozytywnie. Uznali, że Pshemko będzie zachwycony. Marek musiał tylko dopilnować budowy wybiegu dla modelek w większej sali. W mniejszej miał być zorganizowany bankiet. Magda odwiedziwszy wszystkie interesujące ją firmy cateringowe wybrała tę najkorzystniejszą cenowo próbując wszystko, co miała do zaoferowania. Powoli przygotowania zaczęły nabierać rumieńców. Alex ułatwił Markowi sprawę dając listę gości, którzy zaproszeni byli na poprzedni pokaz. Również listę mediów. Marek był mu wdzięczny, bo to pozwoliło zaoszczędzić czas. Wraz z Ulą wypisywali zaproszenia, które Sebastian załatwił w drukarni. Wyglądało na to, że jednak zdążą, chociaż każdy z nich działał w dużym stresie.

Lato dobiegało końca. W porze lunchu Marek zabierał Ulę na spacery do leżącego nieopodal firmy parku. Tu łapali chwile oddechu spacerując wokół stawu i starodrzewu. Marek coraz częściej pozwalał sobie na intymne gesty w stosunku do Uli zachęcony tym, że nie protestowała i nie uciekała przed nimi. Dzisiaj też wybrali się na przechadzkę. Szli wolno zasłaną pierwszymi opadłymi liśćmi alejką. Marek objął ją i przytulił do swojego boku. Spojrzała na jego poważną, skupioną twarz. On już nie był tym Markiem jakiego znała z opowiadań Krzysztofa. Nie biegał po knajpach i nie wywoływał skandali pozwalając się fotografować z roznegliżowanymi panienkami. Te ostatnie miesiące wycisnęły na nim piętno. Piętno rozsądku i odpowiedzialności za własne czyny. Nie spodziewała się aż takiej przemiany i to w tak krótkim czasie, ale bardzo ją doceniała i była naprawdę z niego dumna. Pokochała go, bo stał się taki, o jakim marzyła. Teraz nie miała mu już nic do zarzucenia. Jej teściowie odetchnęli i mocno uwierzyli w jej moc sprawczą, chociaż ona mówiła im, że przecież nic takiego nie zrobiła, a jedynie rozmawiała z Markiem i uświadamiała mu najważniejsze rzeczy. Przylgnęła do niego mocniej.


 - O czym myślisz? Jesteś taki poważny i skoncentrowany…
Odwrócił do niej twarz i uśmiechnął się lekko.
 - Myślę jak to będzie i czy wszystko się uda. Trochę się boję, żeby nic się nie posypało. Bardzo mi zależy na tym, żeby podobało się rodzicom i obojgu Febo.
 - Naprawdę nie masz się czego obawiać – pocieszyła go. - Już niewiele zostało do roboty. To co najważniejsze macie ogarnięte. Więcej wiary, bo nic złego się nie stanie. Jestem tego pewna i dumna z ciebie, bo świetnie sobie poradziłeś.
Przystanął na środku ścieżki i wbił w nią spojrzenie swoich szarych oczu.
 - Naprawdę tak uważasz?
 - Nie mówiłabym ci o tym, gdybym myślała inaczej.
Objął ją mocno i przytulił twarz do jej policzka.
 - Nie wiem jak poradziłbym sobie bez ciebie. Dodawałaś mi otuchy, dopingowałaś do wysiłku, motywowałaś. Bardzo cię kocham Ula i szczerze przepraszam, że na początku naszego małżeństwa nie byłem wobec ciebie w porządku. To zdarzyło się tylko jeden raz i nigdy więcej już tego nie powtórzyłem, i nie powtórzę. Jesteś w stanie mi wybaczyć?
 - Już dawno ci wybaczyłam. Wybaczyłam w momencie, w którym dostrzegłam jak się zmieniasz. Już nie jesteś taki jak kiedyś i mam nadzieję, że tamten okres zamknąłeś na wielką kłódkę. Ja też cię pokochałam właśnie takiego jak teraz i nie chcę, żebyś się zmieniał.
Jego twarz pojaśniała i wypełzł na nią szczęśliwy uśmiech.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo pragnąłem to usłyszeć. Modliłem się o to i bałem jednocześnie, że rok minie a ty odejdziesz, bo nie zdołasz mnie pokochać.
 - Bez obawy. Nigdzie się nie wybieram. Wracajmy. Kończy się przerwa na lunch.


Stara Pomarańczarnia w sobotnie popołudnie tętniła życiem. To właśnie dzisiaj miał się odbyć pokaz jesienno-zimowej kolekcji firmy Febo&Dobrzański. Zaczęli napływać pierwsi goście, których w otwartych drzwiach budynku witał Alex i Ula z Markiem. Pojawili się Dobrzańscy wraz z towarzyszącą im Pauliną. Przywitali się z nimi serdecznie. Krzysztof jak zwykle przytulił Ulę wyrażając zachwyt jej wyglądem.
 - Nie wiem jak ty to robisz moja droga, ale wyglądasz cudnie a twoja uroda jest powalająca.
 - Dziękuję tato – wyszeptała zawstydzona. Przywitała się z Pauliną i Heleną informując je, że wszyscy mają miejsca w pierwszym rzędzie. Pojawił się Sebastian z nieznaną Markowi panną uwieszoną na jego ramieniu. Junior odniósł wrażenie, że przyjaciel jest jakiś przygaszony i zasępiony. Nie miał jednak czasu, żeby dociekać, skąd u niego taki nastrój, bo musiał witać następnych gości.

Alex wyszedł na wybieg z mikrofonem w ręku. Przywitał wszystkich zgromadzonych informując ich przy okazji o najnowszych modowych trendach, które wyznaczył na ten sezon genialny projektant Pshemko.
 - Jestem pewien, że ta kolekcja nie zawiedzie państwa. Powiem jeszcze tylko, że całość pokazu zorganizowana została przez nasz dział promocji i marketingu pod kierownictwem dyrektora Marka Dobrzańskiego. A teraz zapraszam serdecznie na nasz show.
Kreacje wzbudziły szczery entuzjazm i zachwyt. Pshemko dostał owacje na stojąco, które trwały dłuższą chwilę. Chwilę jego triumfu. Wniesiono wielki kosz pełen kolorowych róż jako uwieńczenie pokazu. Alex ponownie wszedł na wybieg zapraszając zgromadzonych na bankiet.
Kiedy po licznych wywiadach zebrali się przy jednym stole prezes wstał i podniósł do góry kieliszek z szampanem.
 - Marek, to tobie należą się największe gratulacje oczywiście oprócz naszego mistrza. Miałem wątpliwości, czy poradzisz sobie, ale jak się okazało, zupełnie niepotrzebne. Spisałeś się bracie na medal. Sam lepiej bym tego nie przygotował. Wielkie podziękowania i dla ciebie Sebastian a także dla Magdy, Uli i Pauliny, bo i one miały w tym niemały udział. Wznoszę toast za Febo&Dobrzański.
Seniorzy byli wzruszeni. To dzisiaj był ten szczęśliwy dla nich dzień, gdy ich syn z wielkim zaangażowaniem zorganizował świetne widowisko. Nie zaniedbał niczego i dopieścił najdrobniejszy szczegół. Krzysztof poklepał Marka po ramieniu.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo jesteśmy z ciebie dumni. Dorosłeś, spoważniałeś i zrozumiałeś, że w życiu są ważniejsze sprawy od zabawy w klubach. Bardzo nas to cieszy synku. Bardzo.
 - A ja dziękuję wam za piękną i mądrą żonę – przygarnął do siebie Ulę. – Z całą pewnością rozwodu nie będzie, bo kocham tę kobietę bardziej niż własne życie i całkiem niedawno dowiedziałem się, że ona mnie także. Mogę was zapewnić, że będą z tego wnuki – spojrzał na Ulę, której policzki przybrały kolor dojrzałego buraczka. Roześmiał się na całe gardło. – No nie wstydź się kochanie. Rodzice już nie mogą się ich doczekać. Zanim jednak się urodzą pozwól, – podał jej rękę – że zatańczymy. – Wyszedł z nią na środek parkietu i poprowadził w takt granej melodii. Był świetnym tancerzem a ona w jego ramionach czuła się lekka jak piórko. Tego wieczora zatańczyli mnóstwo tańców. Ula nie mogła odmówić Alexowi i swojemu teściowi. Także Adam poprosił ją o taniec. Tylko Sebastian trzymał się z dala i obtańcowywał pannę, z którą przyszedł. W pewnym momencie Marek zauważył go przy barze i podszedł do niego z szampanem. Podał mu kieliszek i stuknął w niego swoim.


 - Twoje zdrowie przyjacielu. Chcę ci podziękować za współpracę i jednocześnie przeprosić, że bywałem czasem niemiły. Niestety obawiam się, że nie mamy już powrotu do dawnych czasów. Ten krótki okres zmienił mnie i moje podejście do pracy.
Sebastian spojrzał na niego dziwnie. Jego twarz nie wyrażała niczego. Tylko Bóg jeden wie, co działo się teraz w jego głowie.
 - No cóż… - odparł. – Szkoda…, naprawdę szkoda… Marzy mi się wspólny wypad. Tęsknię za naszym życiem. Nie muszą być panienki, tylko my dwaj jak dawniej. Nie musimy się upijać, ale zwyczajnie posiedzieć przy koniaczku, pooddychać klubową atmosferą i po prostu pogadać.
 - Na takie coś mogę przystać. Ula na pewno nie będzie miała nic przeciwko temu. To na kiedy się umawiamy?
 - Następny piątek po pracy może być?
 - No to umówieni.



54 komentarze:

  1. Ale fajna niespodzianka;) Rozdział jak zwykle bardzo ciekawy. Cieszę się, że starania Marka przyniosły tak dobry efekt. Tobie też wszystkiego dobrego na święta;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę przyspieszyłam z publikacją, bo przed świętami każdy ma coś do roboty. Bardzo dziękuję za życzenia i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Zajączek? Jeśli tak, to bardzo miły;) Ale do Ciebie on też zawita? Między Markiem i Ulą już bardzo miło, został im już malutki kroczek do pełnego zbliżenia;) Ja również życzę spokojnych i słonecznych świąt;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bo zarówno Ula jak i Marek już wiedzą, co do siebie czują.
      Pięknie dziękuję za życzenia. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Miłość kwitnie. Wreszcie oboje przyznali się do swoich uczuć. Marek nareszcie jest takim synem o jakim seniorzy marzyli.
    Ale jednak zasiałaś w mojej głowie ziarnko niepokoju. Obawiam się czy czasem Olszański czegoś nie knuje. I to wyjście ma być tylko pretekstem. Mam tylko nadzieję, że Marek nie da się w nic wmanewrować. Bo wówczas może bardzo dużo stracić. Zwłaszcza miłość Uli, ale i uznanie w oczach rodziców.
    Tobie również Małgosiu życzę smacznego jajeczka oraz mokrego dyngusa.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Marek się zmienił, ale przeczucia masz dobre, bo to nie koniec jego kłopotów niestety.
      Serdeczne dzięki za życzenia świąteczne. Cieplutko pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Olszański coś knuje. Ten piątkowy wypad może się zakończyć źle. Jakaś taka wielka obawa po końcówce.
    Pozdrawiam i ściskam cieplutko
    Wesołych, pogodnych i rodzinnych świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu
      Na pewno coś się święci i nie jest to jajko wielkanocne, jakby powiedziała Violetta. Sebastian już dawno nie jest zadowolony z sytuacji w jakiej się znalazł i rozpaczliwie usiłuje powrócić do tego, co było kiedyś. Będzie kłopot.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za życzenia. :)

      Usuń
  5. Ciekawe czy Ula rzeczywiście nie będzie miała nic przeciwko wspólnemu wyjściu na popijawę Marka z Sebastianem? Wie dobrze na co go stać i wychodzi na to, że jest diabłem wcielonym. Szkoda Marka na takiego przyjaciela. Lepiej już nie mieć żadnego niż takiego. Może jednak Marek nie spotka się z nim? Tobie również wesołych! Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Taka rozmowa jeszcze przed nimi. Marek się zmienił i na pewno nie będzie robił nic bez porozumienia się z żoną. Ula wie, że Olszański nie jest aniołem, ale wie też, że on i Marek są przyjaciółmi od wieków. Na pewno nie chciałaby rozbijać tej przyjaźni.
      Bardzo dziękuję za życzenia i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. A ja myślałam, że skoro wreszcie przyznali się do miłości, to coś będzie;) A tu pokaz na całego i durnowaty Sebastian. Ale rozumiem, że w kolejnej części małżeństwo wreszcie będzie prawdziwe? Dziękuję za życzenia. Ja życzę przede wszystkim spokoju i zdrowia;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Jaka Ty jesteś niecierpliwa. Przecież nie mogłam ich tak od razu posłać do łóżka po tym wyznaniu, bo musiałabym zakończyć tę historię bardzo banalnie, a tak, to jeszcze trochę się podzieje. Mogę zdradzić, że to małżeństwo z całą pewnością zostanie skonsumowane.
      Pozdrawiam Cię pięknie. Dziękuje za komentarz i życzenia. :)

      Usuń
  7. Oj żałuję, ale chyba moje przypuszczenia co do Sebastiana się sprawdzą prędzej niż myślałam. Jak on mógł życzyć swojemu przyjacielowi takich złych rzeczy? Owszem musi trochę popracować, ale w końcu Marek nie wymaga czegoś niemożliwego. A poza tym ładnie się zachował i na pokazie przeprosił tego głąba!? Mam nadzieję, że to co chodzi mu po tej pustej głowy nie dojdzie do skutku. Życzę zdrowych i radosnych świąt;) Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Olszański jest niereformowalny. Nie widzi powiązań między swoim wkładem pracy i utrzymaniem posady z groźbą bezrobocia. Nie uważa się za winnego tylko za ofiarę. Rośnie w nim bunt i niedługo zrodzi owoce.
      Bardzo dziękuję Ci za życzenia i komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Co ten Seba tak się spina? Jak Marek nie ma ochoty, to przecież może znaleźć sobie kogoś innego do zabawy. Nikt nie każe mu schodzić na drogę cnoty. Niech w wolnym czasie żyje jak chce, a Markowi niech da spokój! Wnerwił mnie ten cały przyjaciel! Miłego odpoczynku w gronie rodzinnym;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sęk w tym, że oni zawsze trzymali się razem. Olszański uważa, że Marek jak dotąd był jedynym i najlepszym przyjacielem jakiego miał. Poza tym on przecież potrafi nawiązywać relacje tylko z pannami z klubu a nie z facetami, z którymi mógłby się zakumplować. Skoro już teraz Cię wnerwił, to nie wiem jak zareagujesz na kolejne rozdziały.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za życzenia. :)

      Usuń
  9. Cieszę się razem z Markiem, że udało mu się, że nie nawalił, że wytrwał! To miłe uczucie jak wreszcie zasłużenie usłyszał słowa pochwały. Oby tak dalej i oby nie dał się Sebie! Gorąco pozdrawiam i też życzę wszystkiego dobrego;) Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Marek się zawziął, dzięki temu zaczął osiągać pierwsze sukcesy i zrozumiał jak bardzo jest to przyjemne. Nie chce już powrotu do dawnego życia a słowa przyjaciela jeszcze bardziej go do tego zniechęcają.
      Pięknie dziękuję za komentarz i życzenia. Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  10. Bogatego ��?Może Ty nim zostaniesz i uraczysz nas czytelniczki kolejnym rozdziałem w niedzielę?
    Co do tego co wyżej to szczerze wierzę że Marek choć z trudem oprze się pokusom. Ula przecież drugi raz tak łatwo mu nie przebaczy.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt i smacznego ��.
    Mariola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariola
      Niestety nie dodam rozdziału w niedzielę z prostego powodu - po prostu wyjeżdżam i to między innymi dlatego dodałam nową część już dzisiaj.
      Marek z całą pewnością nie będzie ulegał pokusom, bo bardzo się zmienił i bardzo zależy mu na żonie. To w ogóle nie wchodzi już w rachubę.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis i życzenia. :)

      Usuń
  11. Zamiast?? miał być zajączek i jajeczko, ale coś nie zadziałało ���� Mariola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariola
      Nic nie szkodzi. Domyśliłam się. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. A to mnie zaskoczyłaś;) Po pierwsze dniem emisji, a po drugie tym, że Sebastian nic nie zrozumiał, że nie zależy mu na przyjacielu, nie zależy mu na jego szczęściu. Przecież Marek dość wyraźnie i cierpliwie mu tłumaczy po co i dlaczego, a on dalej nic!? Zamiast przyzwyczaić się do teraźniejszości, to zajmuje się knuciem i chyba obmyśla zemstę? Ciekawe na kim się to odbije, na Marku, Uli czy też na firmie? Dzięki za życzenia. Tobie również wesołości;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Sebastian pragnie powrotu do przeszłości. Chce, żeby przyjaciel znowu był jego towarzyszem w nocnych, klubowych hulankach i nie rozumie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. W swojej naiwności uważa, że jeśli wpadnie na dobry plan, to uda mu się przyjaciela rozdzielić z żoną i to właśnie jemu najbardziej zależy na Marka rozwodzie. Nie wie biedaczek, że bardzo się myli.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za życzenia i wpis. :)

      Usuń
  13. Prezes Alex świetny w swojej roli;) Biedaczek jest tak zaganiany, że tłumaczy się Mareczkowi ze spóźnienia, słodkie;) Musiała mu kopara opaść ze zdziwienia, jak usłyszał od Marka te wiadomości. I on doczekał się normalnego Marka. Już ma lżej dzięki Uli, a teraz jeszcze doszedł Marek. Świetnie. Może wreszcie i on znajdzie sobie fajną dziewczynę;) Cała część sympatyczna. Co do świąt, to wzajemnie;) Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Alex wiedział, że Marek ma w Uli duże wsparcie, ale mimo to obawiał się efektów jego pracy w szwalniach. Wyniki tej pracy były dla niego zaskoczeniem, ale bardzo pozytywnym i na pewno pozwoliły myśleć, że Marek jednak sobie poradzi.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej. Dziękuję za życzenia i komentarz. :)

      Usuń
  14. To, że Marek kocha Ulę, to było jasne. Od dłuższego czasu bardzo się starał o jej względy. Zaskoczyła mnie Ula. Wreszcie i ona przyznała się do tego, że kocha męża;) Fajnie, że się otworzyła na miłość. Mam tylko nadzieję, że Marek dochowa jej wierności, że nie rzuca słów na wiatr. Gdyby znowu ją zawiódł, to Ula mogłaby się nie pozbierać. Pewnie wszystkich facetów wrzuciłaby do jednego worka pod tytułem kłamcy!? Szkoda by było, bo już jest tak miło;) Smacznego jajka;) Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Marek nie zawiedzie zaufania Uli. Skończył z dawnym życiem, prosił ją o wybaczenie tego jedynego wyskoku jaki mu się przydarzył na początku ich małżeństwa i obiecał, że nigdy tego nie powtórzy. Stał się odpowiedzialnym człowiekiem i przede wszystkim słownym. Ula dostrzega te pozytywne zmiany jakie w nim zaszły i takiego właśnie go kocha.
      Bardzo dziękuję za komentarz i życzenia. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  15. Sebastian coś knuje, jeżeli mam rację to szkoda tego co się zaczyna na dobre między Ulą i Markiem. Oby Marek nie zawiódł zaufania Uli, przecież coś jej obiecał.Zapewniał,że skończył z dawnym życiem, prosił o wybaczenie wyskoku z początku ich małżeństwa. Chcę wierzyć w to i z takim nastawieniem spędzę Wielkanoc.A tak przy okazji Zdrowych i pogodnych Świąt Małgosiu/o ile mogę z imienia/ i dobrej weny na następny rozdział.Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Oczywiście możesz jak najbardziej z imienia, a wręcz jest to konieczne. :) Bardzo dziękuję za życzenia.
      Olszański bardzo pragnie powrotu do przeszłości i zrobi wszystko, żeby do niej wrócić wraz z Markiem nawet wbrew jego woli. Pomału w jego głowie wykluwa się plan, który jeśli się powiedzie, Sebastian uzna za wielki sukces. Czy faktycznie się powiedzie i co to za plan, o tym już po świętach.
      Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  16. Witaj Małgosiu,
    duży plus dla Marka za to, że potrafił się przyznać do zdrady i szczerze za to Ulę przeprosić. Widać wyraźnie, że to nie było udawane, powiedziane na potrzebę chwili. Tak jak zauważyła Ula, on naprawdę bardzo się zmienił i to na korzyść. Dzięki temu oboje potrafili się otworzyć i przyznać do swoich uczuć:) Stworzyli fajnie uzupełniającą się parę. Można by pomyśleć, że nic już ich małżeństwu nie powinno zagrozić, ale postawiłaś na ich drodze "mściciela" Sebastiana. On prawie nie zna Uli, a ocenia ją bardzo niekorzystnie. Jego myśli są niepokojące. Na siłę chce doprowadzić do rozstania Uli i Marka. Zachowuje się jak mały chłopczyk, któremu zabrano zabawkę w piaskownicy. Tylko takich malców nie trzeba się obawiać, a takiego Sebastiana, to chyba jednak bym się bała. Z niepokojem będę wyglądała kolejnego rozdziału. Ciekawa jestem co on wymyślił? Mam tylko nadzieję, że fizycznie nie zrobi krzywdy żadnemu z nich? Cieszę się z tego, że Krzysztof i Helena mogą odetchnąć z ulgą. Ich syn daje im wreszcie powody do dumy. Na takie chwile czekali bardzo długo. Wcale się nie dziwię, że uważają, że to tylko dzięki Uli. Oni sami próbowali wielokrotnie wpłynąć na syna i nic z tego nie wychodziło. Wystarczyła spokojna i rozważna Ula i proszę bardzo, jaka zmiana:) Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:)
    p.s. Życzę zdrowych, spokojnych i radosnych świąt. Miłego lenistwa:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Między Ulą i Markiem nareszcie jest tak jak powinno i wydaje się, że żaden Sebastian nie zburzy tej sielanki. Olszański jest dość prymitywy i naiwnie sądzi, że jeśli nic nie zrobi straci przyjaciela na zawsze. Poza tym wierzy, że ciągoty Marka do dawnego życia są o wiele silniejsze niż miłość do żony. Oczywiście bardzo się myli.
      Dzięki za życzenia. Ja życzę tego samego z wzajemnością i przesyłam mnóstwo serdeczności. :)

      Usuń
  17. Uśmiałam się z Mareczka - będą z tego dzieci;) Dyzio marzyciel. Ciekawe jak skoro oni jeszcze nic? Mareczek wyposzczony, że aż miło. Fajnych świąt;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mareczek nie dość, że wyposzczony, to jeszcze napalony jak szczerbaty na suchary, ale w końcu będzie mu dane rozładować to napięcie. W końcu się zmienił tak jak marzyła o tym Ula. Teraz nie może mu nic zarzucić i wreszcie zacząć go kochać całym sercem.
      Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za życzenia i wpis. :)

      Usuń
  18. Ale checa z tym niby przyjacielem. Taki zły Sebastian, to chyba jeszcze nie był? Dzięki za życzenia, tobie również wspaniałych świąt;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Marek w stosunku do Sebastiana i tak wykazał maximum tolerancji i cierpliwości, bo czasami przyjaciel pozwalał sobie na nazbyt wiele np. obrażając Ulę. On teraz zaczyna kombinować i knuć. Ma zamiar zrobić coś, co postawi ich przyjaźń pod wielkim znakiem zapytania.
      Bardzo dziękuję za życzenia i za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  19. Chciałam, to mam;) Nie tylko Marek zdecydował się na wyznanie swoich uczuć, ale również Ula to zrobiła, czym mnie troszeczkę zdziwiła;) Myślałam, że jej to zajmie więcej czasu, bo jest taka opanowana, stanowcza i nie daje się ponieść emocjom, a tu niespodzianka. Zresztą bardzo miła. Krzysztof z Heleną powinni być w siódmym niebie. Czekam kolejny odcinek. A w czasie zbliżających się Świąt życzę dużo odpoczynku i miłych spotkań w rodzinnym gronie;) Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Mówisz i masz. Ula sama mówiła, że nie miałaby problemu, żeby zakochać się w Marku, ale nic by z tej miłości nie wyszło, gdyby on się nie zmienił. Przemiana nastąpiła a ona prócz pociągu fizycznego poczuła także miłość. To już najwyższy czas, bo opowiadanie dobiega końca.
      Pozdrawiam Cię najcieplej i najserdeczniej. Dziękuję pięknie za życzenia i komentarz. Samych dobroci na te święta. :)

      Usuń
  20. Olszański półgłówek i ciota w jednym zaciął się i tylko by bezustannie szlajał się po klubach itp...Kiedy on spoważnieje? Jak będzie dziadkiem podpierającym się na laseczce? Czy jak zdrowie mu się posypie i siwizna pojawi na głowie? Brawo dla Marka. Nareszcie zauważył jaki ma obok skarb w postaci żony, docenił jej starania i zauważył coś więcej niż czubek własnego nosa czy kolejną ładną laskę. Ula zakochała się w mężu ,który chyba naprawdę się zmienia. Żeby tylko niczego nie wywinął,bo rodzice go zamordują jak skrzywdzi Ulkę. Życzę zdrowych wesołych świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa. Pozdrawiam serdecznie:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      Faktycznie gadanie Olszańskiego brzmi jak stara zdarta płyta, ale ten typ już tak ma. Sam jest mało kreatywny i nie potrafi zapewnić sobie jakichś męskich rozrywek i potrzebuje do tego Marka. Po tej spektakularnej metamorfozie Markowi nawet do głowy nie przyjdzie, żeby pohulać w klubie i to tak bardzo dręczy Sebastiana. Postanowi coś z tym zrobić, ale nie będzie to zbyt mądre.
      Pozdrawiam Cię cieplutko, dziękuję za życzenia i wpis. Radosnych świąt. :)

      Usuń
  21. Jestem zachwycona przede wszystkim Alexem. Jest wspaniałym człowiekiem, świetnym szefem. Potrafi pochwalić za dobrze zrealizowane zadanie, nie przywłaszcza sobie cudzych zasług;) Rewelacja. Mam nadzieję, że Marek też tego się nauczy i tak samo będzie postępował. Chociaż już widać dobrą szkołę, przeprosił Sebastiana za swoje zachowanie;) Ciekawe co dostanie w zamian? Zdrowych, pogodnych świąt i dużego zajączka. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Wyjątkowo w tym opowiadaniu Alex jest facetem z wielką klasą. Przede wszystkim to rozważny człowiek, któremu leży na sercu dobro i przyszłość firmy. Nie chowa urazy do Marka, chociaż tyrał za niego przez wiele lat. Pomaga mu i wspiera a Marek to bardzo docenia i czerpie z jego wiedzy pełnymi garściami. Na pokazie czuje się w obowiązku przeprosić Sebastiana, choć tak naprawdę Olszański ma te przeprosiny gdzieś, bo chodzi mu o coś zupełnie innego. Z całą pewnością nie odpłaci mu dobrą monetą.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej, dziękuję za życzenia i komentarz i również życzę udanych świąt. :)

      Usuń
  22. Myślę, że Helena i Krzysztof właśnie o takim synu marzyli. O uczciwym, dobrym i pracowitym człowieku. Cieszę się ogromnie, że te marzenie się spełniło. A czy czasem nie marzyli o wnukach? Może trzeba coś z tym zrobić? Wszystkiego dobrego;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Seniorzy są bardzo szczęśliwi słysząc pochwały z ust Alexa. Jednak doczekali się zmiany postępowania syna marnotrawnego i uważają to za dobry omen na przyszłość. A co do wnuków, no cóż... Napiszę tylko, że w tej historii zawarłam wszystko, co najważniejsze i chyba nie pominęłam niczego.
      Bardzo dziękuję za wpis i życzenia. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  23. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to stwierdzenie, że pracownikiem miesiąca jest ... Marek! Ależ on się zmienił. Chyba sam w to nie wierzy. Tak jak mówiła Ula, jak się chce, to można wszystko;) Zdrowych, radosnych Świąt. Bogatego zająca;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Masz rację. Marek wyrobił 150% normy i zasłużył na tytuł pracownika miesiąca. :) Ula miała rację we wszystkim.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za życzenia i komentarz. :)

      Usuń
  24. Ja tam wierzę w Ulę. Zmieniła Marka, zmieniła. Więc teraz powinna zająć się Sebastianem, bo kto jak nie ona. Może też wpłynąć na jego zmianę, albo po prostu oddzielić go od Marka. I to chyba by było najlepsze wyjście! A ja życzę słonecznych i ciepłych świąt. Może chociaż tobie się uda, skoro wyjeżdżasz;) Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula raczej nie chce psuć przyjaźni Marka i Sebastiana, chociaż do tego ostatniego ma wiele zastrzeżeń. Czy ta przyjaźń przetrwa, wkrótce się okaże.
      Bardzo dziękuję za życzenia i komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  25. Odwalili kawał dobrej roboty. I to wszyscy, nawet Sebastian, mimo, że pod przymusem. Markowi należały się słowa pochwały. Teraz widzi jak fajnie można się czuć, jak jest się z siebie zadowolonym. Wesołego;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Pełna zgoda. Wszyscy przyłożyli się do tego sukcesu, nawet Olszański, który tylko potrafił narzekać, ale jednak coś robił. Satysfakcja z dobrze wykonanej pracy, to jednak miłe i przyjemne uczucie.
      Bardzo dziękuję za życzenia i wizytę na blogu. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  26. Najważniejsze w tym wszystkim dla mnie jest to, że Ula z Markiem wreszcie się porozumieli, co do wspólnej przyszłości. Obojgu na pewno ulżyło i od tej pory mogą zacząć działać na innej płaszczyźnie;) Pogodnych świąt. Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda i ważne jest też to, że wreszcie wyznali, co do siebie czują. Myślę, że oboje poczuli ulgę, bo jakby na to nie patrzeć zaangażowali się oboje w to małżeństwo i każdemu z nich byłoby żal, gdyby zakończyło się rozwodem.
      Pięknie dziękuję za komentarz i życzenia. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  27. Śliczne opowiadanie zresztą jak zawsze 😍😍😍😍
    Mareczek wielkie zaskoczenie wyznał miłość Uli a Ulka jemu. Najzabawniejsze był tekst o wnukach i reakcja Uli no szacun po prostu 😄😄😄😄 coś ten Sebastian nie daje mi spokoju bo zachowuje się dziwnie mam tylko nadzieję że nie odwali nic Markowi w klubie na złość żeby Ulka go zostawiła bo cierpi do Uli że zabrała mu Marka i towarzystwo w zabawach. Mam nadzieję że się mylę. Bo ich miłość zaczyna się super teraz tylko czekać na GORĄCA NOCKE😋😋😋😋😘😘😘 ale chyba nie za długo to nastąpi skoro Mareczek myśli o dzieciach 😄😄😄😄
    Super opowiadanie 😘 😘
    Pozdrawiam Karolka 😀
    Ps.
    Wesolych Swiat wielkanocnych 😀😀😀😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolka Sz
      Twój niepokój jest uzasadniony, bo Seba naprawdę coś kombinuje i wymyśli coś extra głupiego. Natomiast między Ulą i Markiem będzie już tylko lepiej.
      Pozdrawiam Cię najpiękniej, bardzo dziękuję za życzenia, miłe słowa i komentarz. :)

      Usuń