Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 lutego 2020

ZAŚLEPIENIE - rozdział 4

ROZDZIAŁ 4


W piątek rano Marek podjechał na Pańską i wyciągnąwszy z bagażnika duże, płaskie pudło zadzwonił do drzwi Uli. Zdziwiła się jego obecnością. Umawiali się, że pomoże jej przewieźć rzeczy z Rysiowa, ale w czasie dniówki. Musieli to załatwić dzisiaj, bo w sobotę i niedzielę Ula miała mieć dzieci u siebie. Marek wieczorem wylatywał do Mediolanu w interesach a przynajmniej tak twierdził. Nie dociekała. Wierzyła mu.
 - A co to jest? Telewizor? Kupiłeś mi telewizor?
 - Nie kupiłem. Zabrałem od siebie. Stał w gabinecie i w ogóle z niego nie korzystałem. Zbierał tylko kurz a tobie na pewno się przyda. Jak wrócimy z Rysiowa wszystko ci podłączę.
Popatrzyła na niego z wdzięcznością.
 - Bardzo dziękuję, to miło z twojej strony. Jedziemy do biura, czy od razu do Rysiowa?
 - Od razu do Rysiowa. Mało mam czasu dzisiaj. Ja sam też muszę się jeszcze spakować. Wrócę w niedzielę wieczorem i odbiorę dzieci. Chodźmy.

Podczas gdy ona w pośpiechu pakowała swój skromny dobytek Marek siedział w kuchni popijając zrobioną przez Józefa kawę. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Cieplak starał się unikać tematu wykorzystywania przez Dobrzańskiego swojej córki. Ona twierdziła, że mają dobre relacje i nie powinien takimi rozmowami ich psuć. Nie rozumiał tego zaślepienia Uli. Marek był miły, przystojny i najwyraźniej ją lubił, ale to nadal nie była miłość z jego strony.

Przez sobotę i niedzielę nie było jej łatwo. Musiała mieć oczy naokoło głowy. Dziewczynki już nie chciały siedzieć w kojcu i Marek nawet go nie przywoził. Biegały po całym mieszkaniu zaglądając w każdy zakamarek.


 - Marta, Dorotka, bądźcie grzeczne. Chodźcie do kuchni. Pomożecie mi ugotować obiadek.
Słuchały Uli chętnie. Ciocia zawsze potrafiła wymyślić różne ciekawe rzeczy, żeby miały fajną zabawę. Po obiedzie brała spacerówkę i usadowiwszy w niej dzieci szła z nimi do Parku Ujazdowskiego. W ciepłe dni miały tam naprawdę frajdę. Pięknie urządzony plac zabaw przyciągał maluchy jak magnes.


Musiała cały czas je pilnować, żeby nie zrobiły sobie krzywdy. Marek chyba nigdy by jej tego nie darował. Z drugiej strony obserwując ich rozwój często myślała, że gdyby on był inny, gdyby coś do niej poczuł, mogliby stanowić taką piękną rodzinę. Dziewczynki były swoistą mieszanką. Dużo miały z Marka, ale też niemało z Joasi. Oczy, długie rzęsy i delikatną urodę na pewno odziedziczyły po nim. Po Joasi jaśniejszy kolor włosów, których Marek nigdy nie podcinał. Trochę to trwało zanim Ula zaczęła je odróżniać. Wciąż patrzyła im na dłonie lokalizując u Marty to niewielkie znamię. Z czasem jednak zaczęły się trochę różnić i już nie miała z tym problemu.

Czas działał przeciwko niej. Coraz częściej myślała o tym, że on płynie a w jej życiu nic się nie zmienia. Patrząc na bliźniaczki Marka marzyła o własnych dzieciach. Kiedy go poznała i zakochała się w nim postanowiła, że jeśli ma mieć dzieci to tylko z Dobrzańskim. Jednak najwyraźniej nie zanosiło się na to. On niezmiennie traktował ją wciąż tak jak na początku ich znajomości. Lubił ją, pomagał w potrzebie i wspierał, ale nic ponadto. Uświadomienie sobie tej beznadziejnej sytuacji było bolesne. Nigdy nie odważyłaby się powiedzieć mu wprost, co do niego czuje i czego od niego oczekuje. Gdyby się na to zdobyła, to byłby koniec ich przyjaźni, koniec wszystkiego.
 - Marnujesz sobie życie – nieodmiennie powtarzał ojciec. – Nie będzie z tej mąki chleba. Powinnaś wyjść z tej dobrzańskiej skorupy i dobrze się rozejrzeć. Nie jeden Marek na świecie. Poznałabyś kogoś i może pokochała z wzajemnością? Najlepsze lata ci uciekają.
Nie chciała tego słuchać. Dla niej na świecie liczył się tylko on. Jedyny mężczyzna, z którym mogłaby być aż do śmierci.

Kiedy dziewczynki skończyły trzy lata Marek zapisał je do przedszkola. To znacznie odciążyło Ulę a przede wszystkim nianię dziewczynek, którą Marek zwolnił wypłacając sutą odprawę.


Teraz to on wstawał wcześniej, szykował dziewczynom śniadanie i odwoził do przedszkola. Ula nieco odetchnęła. Postanowiła wreszcie zająć się sobą. Nie dokonała jakiejś spektakularnej przemiany, ale zainwestowała w lepszej jakości ubrania i w samochód. Nie był nowy, ale dobrze utrzymany. Po zakup tego autka pojechała z ojcem i z bratem Jaśkiem. Cieplak znał się na mechanice i był prawdziwą złotą rączką. Po oględzinach zdecydowali się. Samochód mimo, że miał sześć lat był od nowości garażowany i nigdy nie stał pod chmurką. Do Rysiowa jednak prowadził Józef. Ula nie byłaby w stanie. Prawo jazdy robiła będąc na piątym roku studiów i od kiedy je dostała nigdy nie jeździła.
 - Nie martw się córcia. Poćwiczysz trochę i zaraz sobie przypomnisz – pocieszał ojciec. Zajechał na pusty, wybetonowany plac stanowiący pozostałość po wyburzonym tartaku i tu Ula przejęła kierownicę. Okazało się, że pewnych raz wyuczonych rzeczy po prostu się nie zapomina.
 - Widzisz jak dobrze ci idzie? To tak jak z jazdą na rowerze, czy pływaniem. Jutro też tu przyjedziemy i poćwiczymy, żebyś mogła bezpiecznie dojechać do domu.
Dojechała ostrożnie i wolno. Od tej pory już nie jeździła autobusem do Rysiowa. Autko okazało się bardzo przydatne w wielu innych sprawach i znacznie oszczędzało czas.
Do pracy zaczęła ubierać się może nie najmodniej, ale na pewno schludniej. Rzeczy pochodzące z lumpeksu wylądowały na śmietniku i praktycznie w ciągu jednego popołudnia wymieniła całą garderobę. Kiedy po raz pierwszy pokazała się tak w firmie Marek zdębiał na jej widok. Jedyne co zdołał wykrztusić, to słowo „wow”. Jej widok dostarczał przyjemnych doznań estetycznych.
 - Wyglądasz… O matko… Wyglądasz jak milion dolarów – wydukał wreszcie.
 - Dziękuję, – odparła skromnie spuściwszy głowę – ale z tym milionem to bym nie przesadzała.
 - Nie przesadzam ani trochę. Jak mogłaś ukrywać przez tyle lat taki potencjał? – pokręcił z podziwem głową.


 - No dobra. Dość tych komplementów, bo policzki mi płoną. Idę pracować.
 - Zaczekaj chwilę… Mam do ciebie prośbę. Czy mogłabyś pojechać dzisiaj ze mną po dziewczynki? Chciałbym je zabrać na zakupy. Ze wszystkiego wyrastają błyskawicznie głównie z butów. Muszę im kupić nowe rzeczy, bo niedługo będę je zawoził do przedszkola boso.
 - Nie ma sprawy tylko, że ja dzisiaj przyjechałam samochodem…
 - Jak to samochodem…? Kupiłaś samochód?
 - Kupiłam. Miałam dość jazdy do Rysiowa zatłoczonymi autobusami. Auto nie jest nowe, ale dobrze utrzymane. Zrobimy tak. Po pracy podjedziemy najpierw do mnie. Ja zostawię samochód i twoim pojedziemy po dzieci – twarz Marka rozciągnęła się w szerokim uśmiechu.
 - Wielkie dzięki. Tak właśnie zrobimy.
Zanim jednak dniówka się skończyła miał miejsce incydent, który zupełnie wytrącił Ulę z równowagi. Firma szykowała się do pokazu i dzisiaj musiano wyłonić twarz kolekcji. Już od rana w holu gromadziły się modelki. Miały uczestniczyć najpierw w sesji zdjęciowej. Ula trzymając listę z nazwiskami starała się przekrzyczeć ten tłum, ale nic nie pomagało. Z odsieczą przyszła Violetta, która wsadziwszy sobie palce do ust gwizdnęła tak przeraźliwie, że ucichło momentalnie. Ula uśmiechnęła się do sekretarki.
 - Dzięki Viola, że okiełznałaś ten jazgot.
Kubasińska odeszła a do Uli podeszła zeszłoroczna twarz kolekcji Domi pytając, czy jest prezes.
 - A do czego on ci potrzebny? Masz tu do wypełnienia ankietę i na tym się skup.
 - To strata czasu – prychnęła modelka – i tak wiadomo, że zostanę twarzą F&D.
 - A skąd ta pewność? – Ula spojrzała na nią zdziwiona.
 - Mam chody u prezesa i takie wyjaśnienie powinno ci wystarczyć.
 - To bardzo ciekawe co mówisz, a teraz proszę o wypełnienie ankiety.
Domi odwróciła się do niej plecami mrucząc pod nosem – sama sobie ją wypełnij.
 - Skoro tak, to wykreślam cię z listy. Możesz iść do domu – ostentacyjnie przekreśliła jej nazwisko.
 - Zgłupiałaś? Nie daruję ci tego. Idę do Marka.
 - Wolna droga – zakończyła Ula tę bezsensowną dyskusję. Odebrała ankiety od pozostałych i zaprowadziła całą grupę do Pshemko. Wróciwszy zabrała z biurka stertę zdjęć modeli i energicznie weszła do gabinetu Marka. To co zobaczyła wbiło ją w podłogę.


Domi z rozpiętą bluzką leżała na biurku a na niej leżał prezes obcałowując jej dekolt. Znowu poczuła ten znajomy ból serca. Ile razy jeszcze przyłapie go z kimś takim jak Domi? Jak długo da radę znosić takie widoki? W jej oczach zgromadziły się łzy i popłynęły po policzkach. Wytarła je i chrząknęła znacząco, czym wystraszyła całującą się parę. Marek oderwał się od modelki usiłując się wytłumaczyć, ale Ula nie pozwoliła mu nic powiedzieć. Rzuciła zdjęcia na szklany stolik i spojrzała mu w oczy.
 - Jesteś beznadziejny… - odwróciła się na pięcie i jak najszybciej opuściła gabinet. Marek poczuł się chyba po raz pierwszy w życiu zażenowany. Domi wstała z biurka i przykleiła się do niego. Odepchnął ją mocno.
 - Wyjdź stąd. W ten sposób nic nie ugrasz. Staniesz do konkursu jak wszystkie twoje koleżanki i dopiero wtedy zadecydujemy.
 - Szkoda… Przed chwilą byłeś taki miły i gdyby nie to brzydactwo twoja asystentka, to kto wie… Ona zawsze tak wchodzi bez pukania?
 - Ty też tak weszłaś, pamiętasz? Dzięki niej wrócił mi rozum. Na szczęście. A teraz wynoś się stąd i nie próbuj tego nigdy więcej.

51 komentarzy:

  1. A już myślałam, że Marek wyzna Uli miłość i mi teraz smutno, czytałam opowiadanie z taką zadumą jak nigdy wcześniej. Do tego ta Domi gra mi tak na nerwach... Jak nie Paulina albo Klaudia to Dominika.... Czy Mareczek się ogarnie? Mądry jest, przystojny, że uff gorąco mi... ale coś mu się w opowiadaniu poprzewracało w głowie. Pozdrawiam i ślę dużo uśmiechu ;) 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Skoro uważasz, że w opowiadaniu Mareczkowi przewróciło się w głowie, to musisz też być świadoma, że w serialu również nie był całkiem normalny zaliczając w ilościach hurtowych chętne panny. Był tzw. psem na baby, czyż nie? To dopiero czwarta część więc na wyznania miłosne Mareczka zdecydowanie za wcześnie.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Ula zaczyna pomału myśleć też o sobie, kupuje trochę nowszych rzeczy i samochód, to już coś. Szkoda tylko, że Marek, choć zauważa tę małą zmianę, dalej traktuje ją tylko jak pomoc do dzieci. Na dodatek ta wpadka z Domi . Czy teraz odważy się skorzystać z pomocy Uli przy zakupach?, oj będzie się musiał postarać. Dobrze chociaż, że w porę się opamiętał i wyrzucił ta pustą i zarozumiałą pannę. Szkoda, że Ula nie ma w sobie tej hardości.
    Dziękuje za dziś, pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Sytuacja z Domi nie jest ani pierwszą ani ostatnią a jedynie pierwszą, na którą Ula natknęła się przypadkowo i tak z bliska. Uprzednio widywała prezesa w podobnych, ale on nie miał świadomości, że ona jest ich świadkiem.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy.:)

      Usuń
  3. Nie sądzę, aby ta sytuacja zmieni coś w zachowaniu Marka, raczej będzie bardziej ostrożny. Doskonale zdaje sobie sprawę, że takim zachowaniem może stracić darmową pomoc do dzieci. Ulka może wreszcie przejrzy na oczy i da sobie całkowicie spokój z tym bawidamkiem.
    Dziękuję Ci za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS
      Miało być: Nie sądzę, aby ta sytuacja zmieniła coś w ....
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Julita
      Oczywiście, że ta niekomfortowa dla Marka sytuacja nie będzie miała wpływu na nic. On tylko przez chwilę poczuł się zażenowany i to wszystko. Gorzej z Ulą, bo ona za każdym razem bardzo przeżywa te jego "zdrady". Piszę w cudzysłowie, bo tak naprawdę nie można tego traktować w kategoriach zdrad. On jest przecież wolnym człowiekiem.
      Pięknie dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy.:)

      Usuń
  4. Rzeczywiście Marek jest beznadziejny, ale … No właśnie, on przecież jest wolnym człowiekiem i niestety może robić co chce i z kim chce. Druga sprawa to gdzie te harce wyczynia, ale on jest prezesem i współwłaścicielem firmy. Więc nic właściwie nie można mu zrobić. Przykre, ale prawdziwe. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Masz rację co do stanu wolnego Marka i Ula za chwilę też to zrozumie. Natomiast jeśli chodzi już o wyuzdane sceny na jego własnym biurku, to ja jestem innego zdania. On jest prezesem i właścicielem firmy i to ma go upoważniać do takich zachowań, których świadkami mogą być pracownicy? To raczej nie jest dobry przykład dla nich i nawet mogłabym stwierdzić, że podkopuje morale załogi. Bo jedni przejdą obojętnie a inni pomyślą, że skoro prezesowi wolno, to im także.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. Coś mi się wydaje, że Marek nawet jak będzie miał osiemdziesiąt lat, to w Uli nie dostrzeże kobiety. Zmiana na nic się zdała. Trzeba się otrząsnąć i zacząć żyć własnym życiem. Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Zmiana wizerunku być może nie pomoże Uli w zdobyciu serca Marka, ale przynajmniej jej poprawi samopoczucie a być może nawet doda odwagi w podjęciu życiowej decyzji. Ula powoli dojrzewa do zmian.
      Pozdrawiamy pięknie i dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  6. Jak tak dalej pójdzie, to Ulka nigdy nie zostanie mamą, nigdy nie będzie mieć własnych dzieci, bo na Marka to chyba nie może liczyć. Ula szukaj innego tatusia swoich dzieci. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Może tak być. Ula jest coraz starsza, Jej zegar biologiczny tyka.Problem tylko w tym, że ona nie szuka faceta dla siebie i potencjalnego ojca dla swoich dzieci, bo kocha wyłącznie Marka i to z nim chce je mieć. Sytuacja totalnie patowa.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  7. Mediolan! Tam chyba mieszka Klaudia, a jej chyba dzieci Marka by nie przeszkadzały? Czyżby Marek w Klaudii upatrywał nowej kandydatki na ewentualną żonę i mamę dziewczynek? Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Raczej nie brałam takiej ewentualności pod uwagę. Klaudia goni za karierą. Obarczenie jej opieką nad dwójką dzieci pokrzyżowałoby jej plany. Nie poświęciłaby jej nawet z miłości do Marka choć zawsze twierdziła, że ona kocha go naprawdę i tylko na nim jej zależy.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  8. Gdybyśmy nie wiedziały, że Ula jest tak bardzo zakochana w Marku, to chyba nikt by nie wieszał na nim psów?! Przynajmniej ja bym uznała, że fajna z niej przyjaciółka, która nie zostawiła go w potrzebie. Przecież praktycznie on został sam z dziewczynkami i jakoś daje sobie radę. Oczywiście niezbędna była pomoc niani. Ula zapewne była obarczana Martą i Dorotką, jak Marek chciał się zabawić. To jest mało eleganckie postępowanie, ale on jest młodym facetem, więc może nie ma co się mu dziwić, że chce korzystać z życia? Ale oczywiście żal mi Uli. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Oczywiście, że Marek chce korzystać z życia dopóki jest młody. Nie pomyślał tylko, że być może Ula też chciałaby skorzystać a tymczasem niańczy jego dzieci. To bardzo wygodna sytuacja, ale tylko dla niego. Ja nie szukałabym tu usprawiedliwienia jego postępowania, bo jest egoistą w każdym calu i póki co nie potrafi inaczej.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  9. Biedna i zakochana Ula. Totalnie przez to uczucie zaślepiona, ale Marek nie lepszy. On ma jakieś bielmo na oczach! Nic biedaczek nie widzi? Przecież to jasne, że ona go kocha i wcale nie musi mu tego mówić, bo to widać od pierwszego wejrzenia. Oboje zaślepieni, tylko inaczej. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Kobiety są z gruntu wrażliwsze i jeśli ktoś miałby zauważyć to zakochanie to jednak kobieta. Mężczyźni są jednak zbyt powierzchowni i ślepi na sygnały wysyłane przez płeć przeciwną.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. Marta i Dorotka są pięknymi dziewuszkami. Całe szczęście, że są jeszcze takie małe i zbyt dużo nie rozumieją i nie widzą. W przeciwnym wypadku by miały zły przykład. Marek bardzo przedmiotowo traktuje kobiety, a je podrzuca Uli bez żadnych oporów. Jak dorosną mogą zacząć czuć się niekochane. Marek powinien wreszcie przystopować. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Tego właśnie obawia się Ula. Uważa, że Marek nie jest dobrym wzorem dla swoich dzieci. One z każdym dniem coraz więcej rozumieją i tylko patrzeć jak zaczną naśladować ojca. Ula stara się w nich zaszczepić tylko dobre nawyki, ale Marek może zniweczyć jej pracę wychowawczą.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  11. Facet to świnia, już ktoś o tym śpiewał, a tutaj Marek jest tego najlepszym przykładem. Aż boli jak się pomyśli jaki z niego egoista. Nie wiem czy jest możliwa jego przemiana? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Jeśli nastąpi przemiana to zapewne będzie bardzo bolesna, bo ciężko jest zrezygnować z rzeczy, którym ulegało się przez całe życie i które stały się nałogiem. To tak jak z uzależnieniem. Żeby z niego wyjść trzeba najpierw odcierpieć swoje.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  12. Czy nam się to podoba, czy nie, to ludzie starsi mają bardzo często rację. Szkoda, że Ula nie chce posłuchać Józefa. On wydaje się naprawdę w porządku. Niezbyt mocno wtrąca się w jej sprawy, tylko dobrze radzi. Przecież jemu zależy na szczęściu córki. Może jednak do Uli coś dotrze? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Do Uli z pewnością coś dotrze, ale nie będzie to zasługa gderania Józefa, jak to ona nazywa, ale jej własnych doświadczeń.
      Cieszymy się, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Szast, prast i Ula już jest na swoim! Fajnie, ale dlaczego na dzień dobry otrzymuje w pakiecie dzieci? A gdzie parapetówka?! Marek naprawdę uważa, że Ula nie ma swojego życia? A on by był szczęśliwy? Sam pewnie by urządził imprezę roku. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Dokładnie takie podejście ma Marek do tej sytuacji. Wprawdzie uważa Ulę za swojego najlepszego przyjaciela, ale tez wykorzystuje fakt, że ona nie potrafi odmówić mu pomocy chociaż drogo ją to kosztuje, bo odbywa się jej własnym kosztem. On używa życia a ona cierpi w milczeniu. Chora sytuacja.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. Ktoś musi dobitnie uświadomić Uli, że stanie całe życie obok nikomu nie służy, a już na pewno nie jej. Przecież Ula jest piękną kobietą, ma teraz swoje mieszkanie, więc może spokojnie rozejrzeć się za jakimś facetem. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie znajdzie się nikt na tyle przekonujący, żeby jej to uświadomić. Nawet jej własny ojciec ma znikomy wpływ na poczynania pierworodnej. Do niej samej w końcu dotrze, że dłużej nie może tak żyć.
      Pięknie pozdrawiamy i dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  15. Niby Marek jest pomocny, dba o swoją przyjaciółkę, pomaga przy przeprowadzce, przywozi telewizor, ale dlaczego Ula nie widzi tego, że on to robi z egoizmu! Telewizor się przyda dla dziewczynek. Kręci i oszukuje Ulę. Tak przyjaciele nie postępują. Przecież może jej powiedzieć prawdę. Czego się boi, że ona nie będzie już tak chętna do pomocy? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      A kiedy Marek sprzed przemiany komukolwiek powiedział prawdę? Wciąż czekał na odpowiedni moment. W tej historii on także posługuje się serialowymi metodami. Ula doskonale wie, że Marek karmi ją kłamstwami, ale bardzo chce wierzyć, że on jednak mówi prawdę. Coraz częściej się przekonuje, że między prawdą a wiarą w to, że coś nią jest bywa spora różnica.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  16. A może sytuacja z Domi była potrzebna? Może Marek wreszcie coś zrozumiał? Teraz poleci wytłumaczyć się przed Ulą, a ponieważ ona nie będzie chciała go słuchać, to ją pierwszy raz pocałuje? Może mu się spodoba? To by był przełom w ich relacjach. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Niestety nie zaplanowałam takiego przełomu, bo byłaby to trochę kalka serialu. Marek zrozumiał tylko tyle, że jego najlepsza przyjaciółka nakryła go w niedwuznacznej sytuacji z modelką i była świadkiem ich karesów. Z tego głównie powodu poczuł zażenowanie po raz pierwszy w życiu. Oczywiście pobiegnie za Ulą, ale żadnych pocałunków nie będzie.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Ja mam radę dla Uli. Klin, klinem! Musi poszukać sobie chłopaka, a wtedy Marek będzie zazdrosny i wtedy ją zauważy. Tylko niech od razu nie wymięka! Marek musi trochę pocierpieć. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym właśnie rzecz, że zaślepiona miłością do Marka Ula wcale nie chce szukać nikogo innego. To rzeczywiście mogłoby pomóc, chociaż niekoniecznie, bo Marek mógłby zacząć kibicować temu związkowi. Przecież wciąż traktuje Ulę jak przyjaciółkę a nie potencjalną, życiową partnerkę.
      Serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  18. W końcu Ula zaczęła myśleć również o sobie. Może to pierwszy krok do uwolnienia się od Marka. Taka ładna Ula może i spodobać się komuś i z obawy, że znajdzie sobie kogoś z kim będzie spędzała czas i wieczory sprawi, że Markowi grunt pod nogami zacznie się palić i zacznie myśleć inaczej. Może najpierw zacznie interesować się Ulą z egoizmu, ale z czasem zacznie widzieć w niej naprawdę kobietę i matkę dla swoich dzieci.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Ten grunt nie zacznie się palić tak prędko i na pewno nie z powodu, o którym piszesz. To że Ula poczyniła u siebie kilka drobnych zmian nie przesądzi o tym, że Marek zacznie się zmieniać. Ta jej przemiana dopiero raczkuje, ale zapewniam, że z czasem będzie całkowita.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i dziękujemy pięknie za komentarz. :)

      Usuń
  19. Marek, Markiem, ale Marta i Dorotka, to dopiero duży problem. Ula je kocha a dziewczynki za nią przepadają. Okropnie trudna sprawa. Bo jak wyjść z tej sytuacji z twarzą bez skrzywdzenia dziewczynek? Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Na razie miłość do bliźniaczek blokuje trochę Ulę i przez to nie może zadecydować o swojej dalszej przyszłości bez Marka. Jeszcze trochę się wydarzy nim ona podejmie konkretne kroki.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. No i co teraz? Z zakupów nici? A dziewczynki będą chodzić boso, bo ten durny Marek sam sobie nie poradzi z wyborem dla nich butów? No chyba, że Ula jednak da się przeprosić, ale chyba nie ma na to szansy? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę kwestię rozwiązałam trochę inaczej. Uspokoję, że zakupy na pewno będą, bo są konieczne a Marek pod tym względem nie bardzo ogarnia. Nie miałby problemu, gdyby kupował jakiś ciuszek dla dziewczyny, ale z dziećmi sobie nie radzi.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  21. Ula marzy o byciu mamą, ale ona już nią jest tylko o tym nie wie. Cudownie opiekuje się Martą i Dorotką. Gdyby miała swoje dziecko to by była pewnie jeszcze bardziej szczęśliwa, ale skoro postawiła na Dobrzańskiego, to chyba nic z tego nie będzie? Szkoda, bo naprawdę ze wszystkimi Dobrzańskimi stworzyliby fajną rodzinę. Bo Ula nie tylko przepada za Markiem, ale przede wszystkim kocha jego dzieci. Skąd Marek znajdzie drugą taką, która będzie chciała wychowywać dwójkę dzieci kochanka? Paulę dziewczynki odstraszyły dość skutecznie, czy jednak nie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paula będąc jeszcze w związku z Markiem zadeklarowała niechęć do posiadania potomstwa. Miałaby sobie zepsuć figurę? Nigdy w życiu. Ona bardzo by chciała być z Markiem, ale bez tego zbędnego balastu. Ula ma doświadczenie w wychowywaniu dzieci wszak matkowała tyle lat Beatce. Opieka nad dwójką Marka jest dla niej jednak wielkim obciążeniem, bo przecież pracuje też zawodowo i najzwyczajniej w świecie bywa zmęczona. Marzy o własnym dziecku, ale czy to marzenie się urzeczywistni, to już inna sprawa.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  22. Jak na przyjaciela, to Marek bardzo „dużo” wie, co się dzieje w życiu Uli, nie ma co! Kretyn nawet nie zauważył, że dziewczyna od jakiegoś czasu przyjeżdża do pracy samochodem! Dobrze, że chociaż zauważył jej zmianę fizycznego wyglądu. Ale w tej pustej głowie nie zrodziło się pytanie, co było tego powodem, dla kogo to zrobiła? Zachowuje się jak taran, niszczy wszystko na swojej drodze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochodu mógł nie zauważyć choćby dlatego, że być może parkuje w innym miejscu. Pierwsze oznaki przemiany Uli zauważył, ale wciąż postrzega ją przez pryzmat swojej przyjaciółki, asystentki i opiekunki do dzieci. Nie potrafi kojarzyć i wiązać faktów. Tak ma przeważnie większość mężczyzn.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  23. O matko, jakie piękne dziewczynki znalazłaś dla Marka. Co prawda on jest mega przystojny, więc nic dziwnego, że urodziły się takie cuda. Jak dorosną, to skradną mnóstwo serc. Tylko żeby nie brały przykładu z tatusia, bo chłopcy będą biedni;) A tatuś będzie musiał nauczyć się je bronić, bo chłopcy będą niewątpliwie się o nie bić;) Swoją drogą ciekawe jak by on zareagował na potencjalnych narzeczonych swoich słoneczek? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie zdjęcia dziewczynek od ich niemowlęctwa aż do wieku szkolnego znalazłam w Google. Są to najpiękniejsze amerykańskie bliźniaczki i jednocześnie dziecięce modelki. A co do Marka, to pewnie byłby zazdrosny o każdego chłopaka, którego przyprowadziłyby do domu. :)
      Bardzo dziękujemy za odwiedziny. Najserdeczniej pozdrawiamy i zapraszamy na sobotę, w którą opublikujemy bonus z okazji 9 milionów wejść na blog. :)

      Usuń
  24. Dzieci idą do przedszkola więc według Marka będzie lepiej i lżej. Nie zdaje sobie chyba sprawy z tego że dopiero teraz może mieć problemy. I nie dlatego że przyniosą z przedszkola katar i nie swoją skarpetkę ale dlatego że nie będą mogły przynieść laurki dla mamy. Nic nie było wspomniane czy bliźniaczki mają tę sprawę wyjaśnioną. Prędzej czy później pytały by o mamę. I nawet jeśli one wiedzą że ich mama jest w niebie to pozostają inne dzieci w przedszkolu które mogą sprawiać przykrość i mówić że mamy nie mają. Może to będzie impulsem dla Marka aby coś zmienić w swoim życiu. Oby nie czekał do czasu aż Marta z Dorotą nie zaczną pytać o typowo kobiece sprawy.
    Pozdrawiam dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepoprawna romantyczka
      Marek zupełnie nie posiada wyobraźni i pojęcia o psychologii dziecka, ale się uczy może niezbyt pilnie, ale jednak. Śmierć matki dziewczynek jak na razie jest tematem tabu. One jeszcze są za małe, żeby o nią pytać. Mimo to wkrótce zaczną. Zdradzę, że to nie Marek opowie im o Joasi.
      Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
    2. Obstawiam Ulę. Nie wiem tylko czy aż tak dobrze znała Joasię. Razem nie pracowały a później raczej częstych kontaktów nie miały. Ale może ta rozmowa otworzy oczy Markowi i zda sobie sprawę że potrzebna jest im matka na cały etat( w sensie duchowym a nie obowiązków domowych) a nie tylko dochodząca.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Romantyczko
      Dobrze obstawiasz. Ula nie znała Joasi, ale potrafiła sobie wyobrazić jak ciężko było jej żyć u boku takiego Marka. Rozumiała, że dziewczyna była w ciężkiej depresji i nie radziła sobie z życiem, bo nie miała znikąd pomocy. Uli było jej żal i zwyczajnie jej współczuła. Bardzo żałowała, że nie uratowano jej życia.
      Pozdrawiamy.:)

      Usuń