Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 lutego 2020

ZAŚLEPIENIE - rozdział 5

ROZDZIAŁ 5


Zapłakana wbiegła wprost w otwarte drzwi windy. Musiała ochłonąć. Już nawet przestała liczyć jak wiele razy przyłapywała go z modelkami. Ten raz był pierwszym, gdy nakryła go tak otwarcie. Poprzednio nawet nie wiedział, że go obserwuje. Kiedy wyjechał na weekend do Mediolanu i zostawił ją z dziećmi nie pokojarzyła, że tam mieszka i pracuje ich była, sztandarowa modelka Klaudia. Dużo później usłyszała strzępy telefonicznej rozmowy i wywnioskowała, że Marek właśnie z nią rozmawia, wspomina ten upojny wspólnie spędzony czas i obiecuje jej następne wizyty. Straciła rachubę jak wiele kobiet przewinęło się przez jego ramiona a przecież robił tak jak był z Pauliną i nie inaczej postępował, gdy ożenił się z Joasią. Teraz był wolnym człowiekiem więc właściwie te jej pretensje nie mają uzasadnienia. Może robić co chce. Z drugiej strony chyba nie do końca. Ma dzieci a to też do czegoś zobowiązuje. Nagle dotarło do niej, że to wszystko nie ma sensu. On nigdy jej nie pokocha i już dawno powinna to zrozumieć. Ile można czekać? Rok, dwa lata, dziesięć lat? Zrobiła dla niego wiele. Nadal robi, ale przecież nie zmusi go do poślubienia jej z wdzięczności, bo ten związek byłby budowany na fałszywych podstawach i pewnie długo by nie przetrwał. Zdradzałby ją tak jak Paulę i Joasię. Żal było jej tylko dzieci. Nie był dla nich dobrym przykładem.
Poczuła chłód i splotła ramiona przyciskając je do siebie. Powoli odzyskiwała spokój. Wytarła twarz i zaczerpnęła głęboki haust powietrza. – Już dobrze Ula, już dobrze. On ma prawo do własnego życia i nie możesz go ograniczać. Będzie, co będzie. Dobrze jak nie za dobrze…
Ktoś szarpnął nią gwałtownie sprawiając, że niemal straciła równowagę. Przestraszyła się. Przed nią ciężko dysząc stał Marek.
 - Ula… przepraszam. Pozwól sobie wytłumaczyć…
 - Z niczego nie musisz mi się tłumaczyć i za nic nie musisz mnie przepraszać. To twoje życie i możesz z nim robić co tylko chcesz a ja nie powinnam cię krytykować. Zareagowałam zbyt emocjonalnie i to ja bardzo cię przepraszam. Nie byłam przygotowana na taki widok i stąd ten szok.
 - Ona przyszła wymusić na mnie zaaprobowanie jej jako twarzy kolekcji…
 - Nie chcę nic wiedzieć – przerwała mu. – To nie moja sprawa.
Nie opowiadaj mi. Wracam do pracy – wyminęła go i ruszyła w stronę budynku firmy.
W porze lunchu zjechała na trzecie piętro do bufetu. Przy stoliku, który zwykle okupowała wraz z Izą, prawą ręką Pshemko, Elą bufetową i Alą - asystentką Sebastiana, zastała tylko tę ostatnią. Ela była zajęta obsługiwaniem klientów. Pomachała jej tylko przywołując jednocześnie, żeby odebrała sobie kawę i kanapkę. Z tacą podeszła do stolika witając się z Alą. Milewska była najstarsza z nich, ale to z nią przyjaźniła się najbardziej często czerpiąc z jej doświadczeń. Ala od początku wiedziała, że Ula darzy miłością Marka i od początku starała się wybić jej to z głowy.
 - Ależ jesteś elegancka – pochwaliła taksując Ulę od stóp do głów. – Naprawdę ładnie ci w tej zieleni i wreszcie przekonałaś się do makijażu.


 - Musiałam coś zmienić. Miałam dość samej siebie i tych niemodnych ciuchów z drugiej ręki. Kupiłam też samochód i przestałam się poruszać komunikacją miejską.
 - Noo, gratuluję. Mimo to wyglądasz na przemęczoną. Jakaś blada jesteś… Pewnie Marek zarzuca cię robotą. Serca nie ma drań.
 - Nie zleca mi więcej niż zwykle. Nie obwiniaj go za wszystko.
 - A co to dzisiaj była za akcja? – Ula zdziwiona podniosła głowę. – No nie udawaj. Widziałam jak lecisz zaryczana do windy a zaraz za tobą Marek.
 - Aaa… to…, nic takiego. Po prostu nerwy mnie trochę poniosły.
 - Nerwy? Znowu go przyłapałaś z jakąś modelicą? – bardziej stwierdziła niż spytała Milewska. Ula spuściła głowę. Nie chciała kolejny raz tego roztrząsać tym razem z Alą.
 - Daj spokój Ala… On jest wolnym człowiekiem i może robić co chce.
 - To prawda, ale czemu na oczach całej firmy? Ja też widziałam niejeden raz jak obściskiwał modelki. Nie rób z niego świętego i daj sobie wreszcie z nim spokój. On nie jest dla ciebie i nie zasługuje na ciebie. Odpuść i zacznij żyć własnym życiem a nie życiem jego i jego dzieci.
Zanosiło się na kolejne kazanie. Nie mogła już tego słuchać. Każdy wiedział lepiej co powinna zrobić i jak ułożyć sobie przyszłość. Dopiła pośpiesznie kawę i zapakowała kanapkę w serwetkę. Podniosła się z krzesła.
 - Przepraszam Alu, ale muszę już iść. Mam sporo pracy. Wybieramy twarz kolekcji. Na razie.

Zeszła z Markiem na firmowy parking. Z ciekawością obejrzał jej nowy nabytek.
 - Niezłe, naprawdę niezłe. Jak na sześciolatka świetnie wygląda. Dobrze ci się jeździ?
 - Dobrze, ale wciąż trochę niepewnie. Z czasem nabiorę wprawy. Pojadę za tobą.
Na Pańskiej przesiadła się do jego Lexusa i nie zwlekając pojechali do przedszkola. Na widok Uli dziewczynki wydały z siebie przeciągły pisk i podbiegły przytulając się do jej kolan. Przykucnęła i rozdała im buziaki.
 - Tak bardzo stęskniłyście się za mną?
 - Bardzo. Zrobisz nam dzisiaj naleśniki? Tata nie umie.
 - Zobaczymy. Najpierw zabieramy was na zakupy.
Obkupili je od stóp do głów. Marek wydał majątek na buty, sukienki, rajtuzy i spodnie. Do tego doszły cieplejsze płaszczyki i kurtki. Po dwóch godzinach wszyscy mieli dość i Marek zarządził odwrót.
 - Jedźmy do mnie. Usmażę im te naleśniki.
 - Pomogę ci. Przy okazji może się nauczę.


Wyciągnęła dziewczynkom kosz z zabawkami i zaczęła przygotowywać ciasto. Podała Markowi biały ser, cukier i trochę rodzynek.
 - Namocz je i dodaj do sera i cukru. Zrób taką masę. Ja zacznę smażyć.
Skupiła się na tej czynności i zamilkła. Marek ucierał ser przyglądając się jej w milczeniu. Była jakaś inna. Zamyślona i nieobecna. Złożył to na karb zmęczenia. Nawet nie pomyślał, że mogła poczuć się dotknięta tym, co zobaczyła dzisiaj rano u niego w gabinecie. Zerknął na talerz, na którym układała usmażone naleśniki.
 - Ula, wystarczy…
 - Co…? – spojrzała na niego rozkojarzona. Pokazał palcem talerz.
 - Wystarczy. Nie damy rady zjeść więcej.
Kiwnęła głową ściągając patelnię z palnika.
 - Zabierz je do pokoju. Ja wyjmę jeszcze dżem i zaleję herbatę.
Posmarowała dzieciom naleśniki i zwinęła je w rulonik. Sama sięgnęła po jednego i zaczęła go skubać.
 - Te zakupy dzisiejsze poddały mi pomysł, który muszę przedyskutować z Pshemko. Pomyślałem o kolekcji dziecięcej. Już raz projektował dla młodzieży więc może i dla dzieci mógłby? Zabrałbym któregoś dnia do firmy moje córki. Mogłyby posłużyć jako modelki dziecięce.
 - To świetny pomysł, ale jak mistrz się nie zgodzi to nici z tego.
 - Już ja go przekonam. Upiję go czekoladą a potem wykorzystam – parsknął śmiechem, gdy zwizualizował sobie tę myśl. – Jutro z nim pogadam. A co ty tak skubiesz? Spójrz ile myśmy już zjedli. Wcinaj.
 - Nie jestem głodna – zdjęła okulary i potarła zmęczone powieki. – Zapakuję wam w pojemnik to weźmiecie do domu.
 - Zmęczona jesteś. Nie będziemy ci siedzieć na karku. Pozmywam po kolacji i wyniesiemy się a ty połóż się wcześniej i daj odpocząć nogom.
Uściskała dziewczynki a one ją. Pytały kiedy do nich przyjdzie, ale nie potrafiła im odpowiedzieć.
 - Na pewno niedługo. A jak już przyjdę to upieczemy ciasteczka. Będzie fajna zabawa. Obiecuję – podniosła się z kucek. Marek pochylił się i cmoknął ją w policzek.
 - Bardzo dziękuję Ula za wszystko. Dobrej nocy.


Zamknęła za nimi drzwi i dotknęła miejsca, w które ją pocałował. To zdarzało się niezmiernie rzadko a właściwie tylko okazjonalnie. Nie wiedziała dlaczego akurat dzisiaj to zrobił. Takimi gestami wzbudzał w niej złudne nadzieje. Tak trwała od jednego pocałunku do drugiego wyobrażając sobie nie wiadomo co i rojąc o czymś romantycznym. Dla niego zapewne te gesty były bez znaczenia a dla niej kolejną nadzieją, która umrze w niej jak wiele poprzednich.


Pshemko zapalił się do pomysłu Marka. Nie zrzędził, nie marudził, tylko zaczął szkicować zanim jeszcze Marek opuścił pracownię. Kazał mu za tydzień przyprowadzić dziewczynki.
 - Weźmiemy miarę z obu i będziemy się jej trzymać. Posłużą za wzór. A teraz już idź i daj mi pracować.
Marek nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo pobudził wyobraźnię mistrza. Kolekcja na pokaz była już gotowa więc mógł skupić uwagę na czymś nowym. Pomysły strzelały mu w głowie jak fajerwerki. Pierwsze opisane projekty przekazał Izie. Ona miała uszyć prototypy.
 - Mamy tydzień Izabelo. Niech Izabela dobierze sobie dwie najsprawniejsze szwaczki i zacznie kroić i fastrygować. Rozmiar na typowe pięcioletnie dziecko. Jak przyjdą małe modelki, wtedy je zmierzymy i dopasujemy tak jak trzeba.
Iza przewróciła tylko oczami. Mistrz najpierw powinien wziąć miarę a potem kazać jej szyć. Nie odważyła się jednak sprzeciwić, żeby nie wywołać w nim furii. Ostatnia rzecz jakiej pragnęła to doprowadzenie go do ostateczności.

Marek pojawił się zgodnie z życzeniem mistrza po tygodniu i przyprowadził swoje dwie pociechy. Pshemko był oczarowany ich urodą.
 - No Marek, ależ one piękne. Już są piękne, a jak dorosną, będą łamać serca mężczyzn. Dla jednej jest sukieneczka, dla drugiej komplet spodnie i bluzeczka. Izabelo! Proszę mierzyć.


Dziewczynki były zachwycone. Podobała im się ta zabawa w modę. Chętnie pozwalały się przebierać i mierzyć. Czarek robił im zdjęcia.
 - Kolekcję pokażemy na pokazie jesienno-zimowej. Mam w głowie projekty płaszczyków, ciepłych sukieneczek i całych kombinezonów. Będzie hit. Zobaczysz – mówił rozanielony projektant.

48 komentarzy:

  1. Zrobiłaś mi smak na naleśniki... Aż muszę sobie zrobić kiedyś, o ile nie wyjdą jak ostatnio... Zamiast płaskich wyszły puszyste naleśniki amerykańskie, były dobre ale syropu klonowego nie miałam...

    Nie znałam Pshemko z tej strony, myślałam, że on nie przepada za dziećmi...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      W serialu może nie przepadał, ale u mnie wszystko jest możliwe.
      Serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za wpis.:)

      Usuń
  2. Ta ślepa miłość Uli jest bardziej zakorzeniona w niej niż można by przypuszczać. Już myślałam, że po tym co zobaczyła w gabinecie Marka wreszcie powie dość draniu, rób co chcesz i radź sobie sam! Nic bardziej mylnego. Nawet rozmowa z Alą też nic nie daje. Wystarczy, że Marek cmoknie ją w policzek i Ula jakby zapomina o wszystkim i dalej tkwi w tym zaślepieniu.
    Dziękuje za dziś, pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Niestety w przypadku Uli zostać trudno i odejść trudno. Ten dylemat trwa już stanowczo za długo i w końcu będzie musiała coś postanowić. Jeśli ostatecznie przyzna, że jej szczęście też jest ważne to odejdzie,
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  3. Jaki on dobry "Zmęczona jesteś. Nie będziemy ci siedzieć na karku. Pozmywam po kolacji i wyniesiemy się a ty połóż się wcześniej i daj odpocząć nogom.". Koń by się uśmiał. obarcza ją opieką nad dziećmi, obowiązki w pracy więc trudno aby nie była zmęczona. A on dodatkowo ślepy jak kret, jak można nie widzieć tego, że Ulka darzy go wielkim uczuciem. Coraz bardziej zastanawiam się co musi się wydarzyć aby on to zauważył.
    Dziękuję Ci za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe przedpołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Coś wydarzy się na pewno i nie będzie to rzecz koło której można przejść obojętnie. Ula nie przejdzie i wreszcie zacznie się zastanawiać nad własnym życiem i nad własnym szczęściem.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  4. Z Marty i Dorotki są piękne modeleczki. Marek powinien tylko uważać żeby nie wyrosły z nich puste modelice typu Domi czy Pati. Sam wie jakie modelki potrafią być. A dla dziewczynek jest to super zabawa. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Bliźniaczki do kolekcji dziecięcej nadają się idealnie, ale to jakie będą w przyszłości i czy Marek nie zmarnuje tej pracy wychowawczej, którą wykonała Ula, to już inna sprawa.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  5. Biedna Ula. Ciężko uświadomić sobie prawdę. Marek jest wolnym człowiekiem i może robić co chce. A Ulę traktował zawsze jak kumpla. Nawet po spektakularnej zmianie ona go nie pociąga. Tylko z jej strony jest jakaś chemia, a on zupełnie gdzie indziej szuka tych motyli serca. Może właśnie teraz Ula jednak postawi na siebie i przynajmniej spróbuje go też traktować jak zwykłego kumpla. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Jeszcze za wcześnie, jeszcze to nie było coś, co przesądziłoby o decyzji o odejściu. Ula wielokrotnie była świadkiem takich zachowań Marka, ale on nie podejrzewał, że ona o nich wie. Przyłapanie jego i Domi w jednoznacznej sytuacji nie było więc czymś wyjątkowym. Tu potrzebny jest wstrząs i taki właśnie mam zamiar, żeby go zafundować Uli.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  6. Ala jest stateczną i dużo starszą koleżanką i powinna zacząć korzystać z doświadczenia życiowego. Przecież powinna wiedzieć, że takie czcze gadanie do niczego nie prowadzi. Ula co najwyżej zamknie się przed nią. Ala ma dobre chęci, ale nie tędy droga. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Jeśli chodzi o Alę, to nawet nie wiesz jak bardzo drażniła mnie w serialu tymi swoimi umoralniającymi gadkami a przecież wystarczyłaby zwykła rozmowa, która rozjaśniłaby Uli w głowie i pozwoliła inaczej spojrzeć na obiekt swoich westchnień. Tymczasem Milewska przy każdej okazji indagowała Ulę tylko po to, żeby ją zrugać za to uczucie a przecież nie tędy droga. Nic dziwnego, że Ula miała w końcu dość tego ględzenia.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  7. W walce serca z rozumem jak na razie zwycięża. Serce/ Chociaż należy przyznać, że rozsądek się nie poddaje i coraz częściej próbuje się przebić na pierwsze miejsce. Może Ula wreszcie zrozumie, że może nie będzie tak źle jak właśnie szerzej otworzy oczy? Przecież słuchając porywów serca i tak jest nieszczęśliwa, to może warto posłuchać rozumu? Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Jak pisałam wyżej nie jest to takie proste a Ula stacza sama ze sobą wewnętrzną walkę. Doskonale wie, że poświęcenie też ma swoje granice a jej przekroczyło już te granice dawno temu. Trudno jej jest odejść i trudno tkwić w tym martwym punkcie, w którym się znalazła. Któregoś dnia jednak się otrząśnie i wreszcie podejmie konkretną decyzję.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  8. Po co ona z nim pojechała? Dziewczynki mogły poczekać dzień czy dwa, a ona mogła chociaż dać sobie czas i trochę ochłonąć. A może i Marek by coś zrozumiał, przynajmniej tyle, że ją obraził. A tak to on jest pewien, że nic właściwie się nie stało. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Na razie Marek wydaje się dość płytkim i powierzchownym facetem. Nie rozumie niuansów a jego stosunek do kompromitujących sytuacji w jakich zostaje przyłapany jest dość ambiwalentny, bo czuje się przez moment winny i jest mu głupio, ale jednocześnie uważa, że nic złego się nie stało. Na tym etapie nie rozumie nic. Tak jak Ula musi dojrzeć do decyzji zawalczenia o siebie tak i on musi dojrzeć do wzięcia za siebie i dziewczynki odpowiedzialności a nie zwalać jej na Ulę.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  9. Co zrobisz jak nic nie zrobisz? Mówi się, że miłość jest gorsza od rozwolnienia;) I tutaj mamy tego najlepszy przykład. Ale mówi się też, że od miłości do nienawiści jeden krok! Marek nieświadomie właśnie do tego może doprowadzić. A to się chłopak zdziwi!? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Świetnie to ujęłaś. Jeśli zaś chodzi o tę nienawiść, to raczej Ula nie będzie jej odczuwać, bo to dobra osoba i nienawiść jest jej z gruntu obca. Na pewno będzie czuła złość i bezsilność a także coraz większą determinację, żeby rzucić wszystko w diabły i uciec jak najdalej.
      Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  10. A jednak Markowi zrobiło się głupio. Ula powinna dać się przeprosić, może wtedy by jej to pomogło, co chciał powiedzieć Marek. Wóz albo przewóz. Tak dłużej nie powinno być. Dziewczynki są cudowne, ale przecież Marek im krzywdy nie robi, a Ula musi otrząsnąć się z tej beznadziejności. Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Markowi zrobiło się głupio ale tylko na chwilę. Jego próba wytłumaczenia się nie trzyma się kupy. On usprawiedliwia tę żenującą sytuację tym, że Domi przyszła go prosić o wygraną w konkursie na twarz kolekcji. Ula nawet nie chce słuchać tego bezsensownego tłumaczenia. Przemyślała sprawę i już wie, że nie może reagować na takie sceny jak zazdrosna żona.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Czemu Ula nie powiedziała Markowi prosto w twarz, że wie o tych jego wszystkich kłamstwach i szwindlach i że ona sobie nie życzy aby ją okłamywał? Marek ciągle powtarza, że Ula jest jego przyjaciółką a przyjaciele się nie oszukują! Być może Marek przestałby ją tak wykorzystywać. Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Marek będzie wiedział o tym, że Ula widywała go w takich sytuacjach. Niestety dowie się tego nie od niej. Ula potrafi być dyskretna i nie wywleka przy nim takich spraw. Nie może mieć do niego o to pretensji, bo on jest wolnym człowiekiem i może układać sobie życie tak jak zechce i niekoniecznie z nią.
      Pięknie pozdrawiamy i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  12. Fajną stanowiliby rodzinkę. Miło popatrzeć na tą dwójkę w kuchni. Wszystko razem robią i dziewczynki grzeczne jak aniołki;) Okropnie żal, że Marek tego nie widzi i nie widzi jak bardzo Marta i Dorotka są za Ulą. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Marek wie, że jego córki przepadają za Ulą, ale przecież dla niego to nie jest powód, żeby od razu budować z Ulą rodzinę. Ona opiekuje się dziećmi odkąd skończyły dziesięć miesięcy więc nic dziwnego, że są do niej przyzwyczajone i traktują jak matkę. Jeszcze sporo wody upłynie nim on cokolwiek zacznie rozumieć.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. A jednak Ula dowiedziała się o Klaudii i o Mediolanie. Musiało być jej dodatkowo przykro, że Marek ja oszukał. Coraz częściej widzi, że jemu nie można wierzyć. Szkoda tylko dziewczynek, bardzo się do niej przywiązały. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie jest słowny i Ula dobrze o tym wie. Jego kłamstwa o spotkaniach służbowych na mieście są tajemnicą Poliszynela, bo wiadomo, że baluje z Sebastianem w klubach. Dzieci oczywiście szkoda, bo taki ojciec na pewno nie jest dla nich dobrym wzorem.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  14. Przy tłustym czwartku te naleśniki bardzo pasują, a z pewnością są zdrowsze. Marek jest pilnym uczniem i pewnie od teraz będzie je robił córkom samodzielnie;) Może nie zauważą różnicy. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo. On z pewnością od smażenia naleśników woli drinki w klubie, ale kto wie? Może jednak coś się zmieni.
      Pozdrawiamy cieplutko i dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  15. Boże jaka ona jest samotna w tym wszystkim. Wszyscy ciosają jej kołki na głowie i mówią co powinna zrobić. Najpierw Józef, teraz Ala i nie wiadomo kto jeszcze. Jeszcze serce jej pęknie z tego smutku. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Na pewno Uli nie jest łatwo i o ile jakoś radzi sobie z ojcem i jego gderaniem tak z Alą już nie wypada jej reagować w taki sam sposób. Nie chce przyjaciółki urazić a jednocześnie jest na nią zła, że miesza się we wszystko co dotyczy jej i Marka. To świadczy tylko, że Ula nie jest zbyt asertywna i czuje się niezręcznie, kiedy ma bronić swoich racji.
      Pozdrawiamy Cię gorąco i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  16. Mistrz i wena! Lubiłam jego wariactwa. Ciekawe jak sobie poradzi z dziewczynkami i pewnie innymi dziećmi na pokazie? Na małe modelki i modeli nie wolno krzyczeć i ciężko je okiełznać, ale pomysł fajny. Dzieciaki też muszą elegancko wyglądać. Bogaci rodzice tylko czekają na taką gratkę. A Marek czeka na rozwinięcie rynku zbytu. Może Krzysztof się ucieszy, czy on to tylko po lekarzach gania? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Pshemko to wielki ekscentryk, ale najwyraźniej lubi dzieci a pomysł na kolekcję dla nich uważa za trafiony. Krzysztof niedomaga rzecz jasna i często wyjeżdża wraz z Heleną do uzdrowisk usiłując w ten sposób podreperować zdrowie.
      Cieszymy się, że zajrzałaś. Bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  17. Tak, Marek posiada umiejętności przekonywania każdego do swoich racji. Jak nikt też potrafi wykorzystywać wszystkich. Co prawda Marek chyba nie o takim wykorzystaniu Pshemko mówił, ale wreszcie powiedział prawdę. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Co jak co, ale dar przekonywania Marek ma i nie waha się go użyć przy różnych okazjach.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  18. Zwykły pocałunek w policzek, niby nic wielkiego, a dla Uli to coś wyjątkowego. Na tych ulotnych całusach Ula buduje całe życie i wspólną przyszłość z Markiem. A dla niego to zupełnie nic nie znaczy. Myślę, że gdyby wiedział jakie emocje wzbudza w Uli, to chyba by nie był takim świnią i nie dawałby jej złudnej nadziei? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      U Marka to faktycznie odruch bez znaczenia a Ula żyje po takim pocałunku w świecie fantazji i roi o wspólnym życiu z Markiem. Potem przychodzi opamiętanie i wielki żal, że to nigdy się nie spełni. Takie rzeczy ją niszczą i wywołują frustrację, z którą trudno jej walczyć.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  19. Dobrze, że Ula zadała sobie pytanie ile czasu można czekać na miłość, rok, dwa, dziesięć? Ale może jednak dla miłości życia warto czekać? Co prawda teraz jest nieszczęśliwa, ale uważam, że bez Marka będzie jeszcze gorzej. Ona jest zafiksowana na niego na maksa. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula i tak wykazała mnóstwo cierpliwości. Raczej nie chce już czekać, bo zdaje sobie sprawę, że i tak z tego nic nie będzie. Ona pragnie mieć dzieci a czas pracuje przeciwko niej i choć chciała te dzieci mieć tylko z Markiem coraz częściej uświadamia sobie, że to nigdy się nie spełni. Mimo to uważa, że najwyższy czas pomyśleć o sobie.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Czas płynie nieubłaganie. Dziewczynki rosną i Marek się starzeje. Może wreszcie osiądzie na czterech literach i zapragnie stabilizacji? Upatruję w tym szansy dla Uli, bo ile można zaliczać kolejne panienki, no chyba, że on już z kimś jest w trochę trwalszym związku niż jeden, dwa dni? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie chce już czekać aż Marek się opamięta i weźmie odpowiedzialność za własne życie i życie swoich córek. Jest coraz bardziej zniechęcona i zaczyna mocno wątpić, czy w ogóle kiedykolwiek to się stanie. Ona coraz częściej myśli o odejściu, bo trwanie w takim układzie po prostu ją niszczy.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. Marek zdradzał Paulinę, a później Joannę, ale to dlatego, że nie poznał smaku miłości. Gdyby choć trochę je kocha, to nie skakałby z kwiatka na kwiatek. Jeśli trafi na tą jedną, jedyną, to nie odstąpi swojego klejnotu nawet na krok. Więc może dajmy mu dojrzeć i dostrzec, to co ma koło siebie. Tylko czy Ula będzie miała jeszcze siłę aby na niego czekać? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nigdy nie wierzył w miłość i być może dlatego traktował kobiety tak przedmiotowo. Ulę uważa za swoją przyjaciółkę a przecież wcale nie traktuje jej inaczej. Wykorzystuje tę przyjaźń i dobroć Uli, bo wie, że zawsze może na niej polegać. Niestety często przegina a to Uli już się nie podoba. Czy Ula zaczeka na Marka aż dojrzeje? Mocno wątpliwe. Ona pragnie mieć swoją rodzinę i własne dzieci a przy Marku tego nie doczeka.
      Pozdrawiamy cieplutko i dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  22. Za naiwną wiarę, za zaślepienie trzeba płacić. Nic w życiu nie jest za darmo. Żal Uli, że ona płaci za miłość złamanym sercem. Jak tak dalej pójdzie, to nigdy nie dopuści do siebie żadnego faceta. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona już nie dopuszcza myśli, że mogłaby być z kimś innym a jednocześnie bardzo pragnie mieć własną rodzinę i własne dzieci. Z Markiem prawdopodobnie tego nie doczeka i raczej dopuści do głosu rozsądek.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  23. Prowadzisz to opowiadanie rewelacyjnie, aż mnie skręca z ciekawości co wymyślisz, by Ula dała sobie spokój z Markiem. Chociaż Ona Go kocha i wydaje mi się, że gdyby się zmienił i również pokochał to wybaczyla by wszystko. Ważnym elementem tej historii sa dziewczynki, które bardzo się do Uli przywiązaly, a Ula również. I tu moze być dramat. No nic pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Żeby Marek się zmienił i pokochał Ulę potrzeba cudu. To on wybiera sobie kobiety, z którymi chce być a zmieniać nie ma się po co, bo przecież ma Ulę, która wszystkim się zajmie. Tylko że ona jest już zmęczona opieką nad jego dziećmi chociaż kocha je jak własne i zmęczona jest brakiem pozytywnych rezultatów w przemianie Marka, na którą bardzo liczyła. Niestety junior nadal nic nie kuma.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  24. Może po tych naleśnikach będzie jak w powiedzonku. Przez żołądek do serca. Coś się w końcu musi stać, aby Marek spostrzegł Ulę. I nie jako nianię ale jako kobietę którą pokocha. Czasami wystarczy malutki detalik, żeby życie zmieniło się o 180 stopni.
    Pozdrawiam miło.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Nawet smaczne rzeczy przygotowywane przez Ulę nie sprawią, że serce Mareczka zabije mocniej. To po prostu jeszcze jedna rzecz, z której skwapliwie korzysta on i dziewczynki. Jemu potrzebny jest ktoś, kto przekieruje jego uwagę na Ulę i uświadomi mu, że ona poświęciła swoje najlepsze lata jego rodzinie a sama z tego nie ma nic. Marek sam do takich wniosków nie dojdzie.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń