Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 listopada 2020

AZYL - rozdział 10

 ROZDZIAŁ 10

 

 

Robota w mieszkaniu szła pełną parą. Właściciel firmy remontowej zachęcony przez Marka wizją podwójnej zapłaty rzucił do remontu wszystkich swoich ludzi. Jedni skuwali do gołej ściany wszystkie płytki i układali nowe, inni zdzierali resztki tapet, kładli gładzie i malowali na wybrane kolory pomieszczenia. Jeszcze inni pracowali przy układaniu paneli podłogowych. Marek zaglądał do mieszkania przynajmniej dwa razy w ciągu dnia. Rano przed wyjazdem do pracy i po powrocie z niej. Wtedy mógł ocenić postęp i jakość wykonywanych prac. Nie znosił fuszerki, ale o tym dobrze wiedział szef ekipy. Klient płacił podwójnie, więc o byle jakości nie mogło być mowy. W międzyczasie przywieziono kuchenne meble robione na wymiar. Pięknie współgrały z oliwkowymi płytkami, bo były jasnokremowe. Stanęły także nowe sprzęty w postaci pieca z płytą indukcyjną, lodówki i zmywarki. Na wszelki wypadek Marek skrzętnie gromadził faktury, by pokazać je Uli. Czuł w kościach, że nie byłaby zadowolona, gdyby zbagatelizował poniesione przez siebie koszty i chciał oddać w prezencie zakupione rzeczy. Na pewno by ich nie przyjęła.

Mieszkanie przechodziło transformację i każdego dnia stawało się coraz przytulniejsze. Pokoik Beatki wyglądał bajkowo. Udało mu się dostać śliczne mebelki idealne dla takiego brzdąca. U Uli w pokoju stanęły nowoczesne meble z Ikei. W przeddzień jej powrotu zaprosił Maćka, żeby upewnić się, czy taki wystrój spodoba się dziewczynom. Szymczyk był zachwycony. Chodził po mieszkaniu cmokając z podziwu.

 - No bracie, naprawdę się postarałeś. Obie chyba padną ze szczęścia. Tu jest jak w raju.

 - Ty jutro jedziesz po nie, prawda?

 - Prawda. Wyjeżdżam wcześnie rano, bo trzeba pomóc im pozamykać wszystkie kempingi, pochować i zabezpieczyć sprzęt. Trochę to zajmie. Myślę, że wrócimy późnym popołudniem.

 - Mam prośbę – Marek zmarszczył czoło, jakby się nad czymś zastanawiał. – Byłoby dobrze, żebyś przywiózł je od razu tutaj. Chciałbym, żeby pojutrze Ula pojechała ze mną do notariusza i podpisała akt. To dość pilne, bo jeden z oryginałów trzeba oddać sprzedającemu a i notariusz musi zgłosić zmianę właściciela mieszkania w Sądzie Ksiąg Wieczystych. Po prostu jak będziecie już w Warszawie, to dasz mi znać, a ja podejdę i wyjaśnię Uli wszystko.

 - Skoro tak trzeba, to przywiozę je. Urzędowe sprawy należy załatwiać od razu.

 - No właśnie…, zaczekaj, bo mi coś dzwoni – Marek wysupłał telefon z kieszeni spodni i odebrał. Maciek przysiadł na kanapie przysłuchując się rozmowie.

 - Witam panie Kopczyński. Jakieś dobre wieści? Naprawdę? Rewelacja! Pojutrze? Jak najbardziej, a o której? O jedenastej? Damy radę. To świetna wiadomość. Bardzo się cieszę i bardzo panu dziękuję. Do zobaczenia – szeroko uśmiechnięty spojrzał Maćkowi w oczy. – Nie uwierzysz…, ja sam jeszcze nie bardzo mogę, bo nie spodziewałem się, że tak prędko pójdzie. Kopczyński sprzedał dom w Rysiowie za trzysta dwadzieścia tysięcy. Wyobrażasz sobie? Podobno było kilku chętnych i wybrał najlepszą ofertę. Jestem w szoku.

 - Ja też. Ależ się Ula ucieszy. Będę leciał Marek. Jutro muszę wcześnie wstać. To do jutra – roześmiał się.

Marek wrócił do siebie. Rozpierała go radość, że udało mu się w tak krótkim czasie wszystko pozałatwiać. Rozłożył się na kanapie i wybrał numer Uli.

 - Ula? Nie uwierzysz… - zaczął tajemniczo jak tylko usłyszał jej łagodny głos. – Dzisiaj sprzedano dom w Rysiowie za uwaga, trzysta dwadzieścia tysięcy. I co ty na to?

 - Serio? Nawet nie myślałam, że ktoś przebije cenę wyjściową.

 - Było kilku chętnych i wybrano najkorzystniejszą ofertę. Teraz posłuchaj mnie uważnie. Widziałem się dzisiaj z Maćkiem, bo chciałem mu pokazać mieszkanie. Był zachwycony. Jutro pewnie będzie ci opowiadał. Poprosiłem go, żeby przywiózł was prosto tutaj, bo pojutrze rano musimy się stawić w kancelarii notarialnej, żeby podpisać ten akt kupna mieszkania. Nie można z tym już zwlekać, bo trzeba jeszcze załatwić wpis w księdze wieczystej. Poza tym o jedenastej będzie do podpisania drugi akt, tym razem sprzedaży domu. Od momentu podpisania masz miesiąc na wyprowadzkę i opróżnienie domu ze sprzętów. Oczywiście ja i Maciek pomożemy. Myślę, że trzeba będzie zrobić to jak najszybciej i nie zwlekać przez miesiąc czasu. Chodzi mi o to, że Betti w krótkim czasie powinna trafić do lekarza i od tej wyprowadzki uzależniam ustalenie terminu wizyty. Na Siennej jest przedszkole i może warto byłoby zapisać do niego Beatkę. To przedszkole prywatne i blisko domu. W tym czasie mogłabyś pomyśleć o podjęciu pracy. Mam wciąż nadzieję, że jednak się zdecydujesz. Potrzebujesz tej pracy a ja potrzebuję asystentki. Jutro będę czekał na was przed blokiem. Zrobię też jakieś podstawowe zakupy, żebyście miały co jeść. To na razie wszystkie wieści. Halo, Ula? Jesteś?

 - Jestem, jestem… Słucham tego co mówisz i wciąż nie mogę uwierzyć, bo wszystko dzieje się tak szybko.

 - Tak miało być Ula. Należało jak najszybciej wyrwać was z tego domu. Zobaczysz jak teraz wszystko się zmieni. Zmieni się przede wszystkim Betti. Mocno w to wierzę. Kończę już i do jutra. Szczęśliwej drogi.

 - Do jutra…

 

Wszedł do mieszkania Uli obładowany do granic możliwości. Rzucił dwie wielkie siaty na blat i zaczął je wypakowywać do lodówki. Ledwie skończył, gdy odezwała się jego komórka. Odebrał natychmiast, bo Maciek dzwonił.

 - Gdzie jesteście?

 - Dojeżdżamy. Za pięć minut będziemy na Siennej.

 - Dzięki. Już schodzę.

Biegiem ruszył po schodach. Nie było czasu, żeby ściągać windę. Stanął przed klatką schodową wypatrując błękitnego Volvo.

 



W końcu dostrzegł je i wyszedł na chodnik. Otworzył Uli i Betti drzwi pomagając im wysiąść. Mała rzuciła mu się na szyję cmokając go w policzki.

 - Stęskniłem się za tobą maleńka. Bardzo – przytulił dziewczynkę do siebie. – Teraz pokażę ci twój nowy domek i nowy pokój. Daj Ula walizkę. Maciek weźmie drugą. Co jeszcze jest do zabrania?

 - Jeszcze trochę jest, ale przyjdę drugi raz – Maciek ruszył do budynku.

 - I jak Ula? Zdenerwowana?

Popatrzyła na Marka tymi smutnymi, szafirowymi oczami i uśmiechnęła się niepewnie.

 - To mało powiedziane. Przelewa się przeze mnie wielka fala różnych emocji, ale chyba przeważa ciekawość. Które to piętro?

 - Trzecie, ale jest winda. Chodźmy. – Przekręcił w zamku klucz i otwarł drzwi na oścież uśmiechając się do Uli. – Proszę, to od teraz wasze królestwo.

Nieśmiało weszły obie do środka. Ula omiatała wzrokiem mieszkanie i nie mogła wykrztusić słowa. Przełknęła ślinę i po chwili jej oczy wypełniły się łzami. Ukryła w dłoniach twarz i rozpłakała się głośno.

 


- Mój Boże, mój Boże…, czy my mogłyśmy kiedykolwiek marzyć o czymś tak wspaniałym? – odwróciła się do Marka odkrywając mokre policzki. - Marek, - wyszeptała drżącym głosem - naprawdę nie znajduję słów jakimi mogłabym podziękować ci za to wszystko, co dla nas zrobiłeś. To mieszkanie to moje spełnione marzenie. Jest tak piękne, że brak mi słów.

Zbliżył się do niej i bezwiednie ujął jej zapłakaną twarz w dłonie wycierając kciukami łzy.

 - Nie widziałaś jeszcze wszystkiego, to tylko przedpokój i kawałek kuchni. - Zarumieniła się zawstydzona tym intymnym gestem. Podał jej chusteczkę i otworzył drzwi łazienki i ubikacji. – Maciek powiedział, że lubisz żółty kolor. Takie wybrałem płytki. W kuchni są oliwkowe. Obejrzyjcie i powiedzcie, czy wam się podoba. Nie kupowałem wanny, ale wygodny brodzik z siedziskiem, z którego pewnie skorzysta Betti. Pralka jest nowa, więc nie musisz zabierać tej starej z Rysiowa. W kuchni masz meble na wymiar. Chciałem jak najlepiej wykorzystać miejsce, dlatego nie kupowałem gotowych. Duży pokój może uchodzić za salon, ale też jest miejscem do spania dla ciebie. Chodź Betti pokażę ci twój pokoik. Spójrz, czyż nie jest to pokój małej księżniczki?

Mała z zachwytem lustrowała swoje królestwo. Zauważyła małe biureczko, na którym piętrzyły się kolorowe kredki, farbki i mnóstwo papieru do rysowania.

 



- Popatrz Ulcia jakie mam piękne łóżeczko – usiadła na nim wypróbowując miękkość materaca. – I jakie wygodne. Tutaj na pewno będzie mi się dobrze spało. Prawda, że Mareczek jest kochany? On zawsze dotrzymuje słowa – podeszła do niego a on wziął ją na ręce.

 - Bardzo się staram Betti, żeby tak było zawsze. Czy wiesz, że tu niedaleko jest przedszkole i mnóstwo fajnych dzieciaków? Jest się z kim bawić i z kim pogadać. Chciałabyś chodzić do takiego przedszkola?

Objęła go mocno za szyję.

 - Bardzo, bardzo, bardzo. A mają plac zabaw?

 - Mają i to dość spory. Jest piaskownica, huśtawki, zjeżdżalnia i taki batut do skakania, na którym odbijasz się jak piłeczka.

 - Ulcia, zapiszesz mnie? Ja bardzo chcę…

 - Zapiszę kochanie i to w najbliższych dniach – ponownie omiotła wzrokiem pokój. – Masz wspaniały gust Marek. To wszystko jest takie śliczne… Zaczynam wierzyć, że mała będzie tu szczęśliwa i pozbędzie się koszmarów raz na zawsze.

 - Też mocno w to wierzę. Powiem jeszcze tylko, że kupiłem wam obu nową pościel. Poduszki i kołdry są obleczone i leżą w twojej kanapie – przeszedł do dużego pokoju i otworzył półszafek z półkami. – Tu są też ręczniki, ściereczki i trochę pościeli na zmianę. Na górze leżą firanki i zasłony. Nie wiedziałem, czy będziesz chciała rolety i kupiłem na wszelki wypadek. Zrobiłem ci też zaopatrzenie, więc oprócz pieczywa nie musisz na razie nic kupować. Teraz rozpakujcie się spokojnie, a ja nastawię express. Napijemy się kawy. Chyba Maciek wrócił. Chodźmy.

Maciek postawił na blacie skrzynki pełne suszonych grzybów i słoików z grzybami marynowanymi i zasolonymi. Nie zabrakło dżemów z jeżyn, leśnych malin i jagód. Znalazły się i ryby już wyczyszczone i poporcjowane, które Ula od razu wsadziła do zamrażalnika. Marek tylko głową kręcił z podziwem.

 - Kiedy ty zdążyłaś to wszystko zrobić, przecież każdego dnia miałaś tyle pracy…

 - Jakoś znalazłam czas. Na zimę będzie jak znalazł – odłożyła trochę słoików dla Maćka. Markowi podsunęła kilka z konfiturami. – Będziesz miał do śniadania. Są naprawdę pyszne. To ja idę się wypakować a wy się rządźcie.

Marek wyciągnął filiżanki i nalał w nie aromatycznej, mocnej kawy. Beatce zrobił herbatę. Poustawiał wszystko na stoliku w salonie. Nie zapomniał pokroić też tort, który zamówił specjalnie, żeby uczcić powrót dziewczyn. Betti aż pisnęła ze szczęścia.

 - Czekoladowy, Ulcia czekoladowy! Uwielbiam.

Nie siedzieli zbyt długo. Robiło się późno. Maciek miał jeszcze przed sobą kawał drogi do domu, a Marek nie chciał się zasiedzieć, bo Ula miała trochę zajęcia z układaniem rzeczy. Zanim wyszedł powiedział jej, że przed ósmą podjedzie pod blok, żeby załatwić sprawę u notariusza.

 - Będziemy musieli wziąć ze sobą Beatkę. Może uda się też jutro zapisać ją do przedszkola. Zobaczymy. Uciekam, a ty oswajaj się z nowym miejscem. Aaa, gdzie ja mam głowę – zawrócił od progu - tu masz dwa komplety kluczy. No zmykam. Dobranoc.

 

Zamknęła za nim drzwi i ruszyła do pokoju Betti. Pościeliła jej łóżko i zabrała ją do łazienki pomagając jej się umyć. Przebierając ją w czystą piżamę mówiła:

 - Dzisiaj będziesz spała sama, ale jakby śniło ci się coś strasznego, to zawsze możesz do mnie przyjść, bo jestem za ścianą.

 - Myślę Ulcia, że będę dobrze spać, bo łóżeczko jest mięciutkie i ma śliczną pościel w słoniki. Słoniki są na szczęście i Mareczek o tym dobrze wie. Gdyby nie wiedział, to pewnie kupiłby jakąś inną, prawda?

 - Prawda. A teraz maszeruj spać. Ja mam jeszcze trochę roboty.

Pokrzątała się po mieszkaniu chowając ostatnie rzeczy. Wzięła przyjemny prysznic i położyła się do łóżka. Nadal nie mogła uwierzyć, że to wszystko jej się przydarzyło. Zupełnie przypadkiem poznała wielkiego filantropa, człowieka o szlachetnym sercu i ogromnej empatii. Gdyby nie on, one nadal tkwiłyby w Rysiowie bez szans na lepsze życie. On pomyślał dosłownie o wszystkim i to, co zastała w tym pięknym mieszkaniu absolutnie jej się podobało, bo urządzone było gustownie i pięknie. Do niczego nie mogła się przyczepić. Jutro podpisze akty i jak tylko dostanie przelew, zwróci Markowi za wszystko. Podjęła też decyzję w sprawie pracy. Przyjmie Marka propozycję, bo jest naprawdę świetna i dzięki zarobkom będzie w stanie utrzymać siebie, Betti i mieszkanie. Zaczynała wierzyć, że od teraz w jej życiu będą zdarzać się tylko dobre rzeczy.

46 komentarzy:

  1. Czytałam jednym tchem, nie sądziłam że Marek jest taki wspaniałomyślny, takiego właśnie warto spotkać :) pozdrawiam i życzę dobrej nocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj się zdrowo Gosiu pozdrów odemnie Gaję

      Usuń
    2. Renia
      Czasami człowiekowi szczęście dopisze i trafi na drugiego człowieka z misją. Marek czuje potrzebę pomocy bliźniemu i to właśnie robi.
      Trzymamy się jak możemy z całych sił a Gai nie muszę pozdrawiać, bo ona na pewno przeczyta Twój komentarz.
      Tomy Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  2. Przeczytałam jednym tchem tuż po przebudzeniu. Wspaniale jest rozpoczynać dzień od tak pozytywnej historii. Czuję że ten dzień dzięki tobie będzie lepszy.
    A teraz do opowiadania, Marek choć krótko to jednak bardzo dobrze zna Ulę i potrafi przewidzieć jej zachowanie np. te gromadzone faktury. Ula też jest Markiem oczarowana, może nie jako mężczyzną ale myślę że szybko się zaprzyjaźnią a przyjaźń to przecież początek miłości. Mam nadzieję że uczucie pojawi się ze strony obojga.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielko
      Marek zna Ulę krótko, ale na pewno już wie, że to osoba bardzo dumna i ambitna a przy tym honorowa. Nie lubi nic nikomu zawdzięczać a jeśli już ma za co być wdzięczna, to chce się zrewanżować w podobny sposób. Gromadzenie faktur to uczciwa czynność, która dowodzi, że nie próbuje jej naciągnąć a jedynie wyegzekwować pieniądze, które włożył w całe przedsięwzięcie. To ogromna kwota a Ula nigdy w życiu nie przyjęłaby od nikogo takiego prezentu.
      Bardzo dziękujemy i cieszymy się, że umiliłyśmy Ci poranek. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. No to dziewczyny zaczynają nowe życie. Dobrze, że Ula zdecydowała się przyjąć pracę u Marka. Terez to już tylko lepiej, a może i relacje między nimi zmienią charakter w bardziej romantyczne. Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Będzie i miłośnie i romantycznie, ale jeszcze musisz trochę zaczekać. Dla Cieplaczek zaczyna się nowy etap w życiu, etap lepszy, terapeutyczny i pozwalający odetchnąć finansowo. To etap, o którym Ula mogła tylko pomarzyć. Marzenia czasem się spełniają.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  4. Można powiedzieć, że dziewczyny zaczynają nowe, lepsze życie. I oby już tak pozostało. Dobrze, że Ula zdecydowała się na podjęcie tej pracy w firmie Marka. Lecz obawiam się, że dzięki plotką jakie będą zapewne krążyć po firmie na temat Marka on straci w jej oczach.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Ula nie znała Marka wcześniej i tak naprawdę niewiele robi sobie z plotek na jego temat, choć tak naprawdę nie pamiętam, czy w tej historii w ogóle poruszałam temat plotek. Ona zna go wyłącznie od bardzo pozytywnej strony i ocenia wedle jego czynów.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. Przypuszczam że zbyt długo Ula nie pomieszka w nowym mieszkaniu Teraz kiedy będzie mieszkała w pobliżu Marka i będzie pracowała blisko niego tylko patrzeć jak jedno z nich się zakocha. Na początku pewnie będzie wdzięczność i przyjaźń ale to na początek wystarczy.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Skończ z tymi proroctwami, bo zaczynam podejrzewać, że masz dar jasnowidzenia. Mało tego, zaczynam się bać, że za chwilę przestaniesz komentować, bo już będziesz wszystko wiedzieć. Można oszaleć z tą Twoją przewidywalnością.
      Oczywiście, to powyżej, to żarty.
      Ula musi trochę pomieszkać, nacieszyć się własnym gniazdkiem a przede wszystkim musi zacząć leczyć Beatkę. To teraz priorytet. Praca też jest ważna, bo najwyższy czas zacząć zarabiać. Do zakochania się jeszcze kilka kroków a nie jeden, więc trzeba być cierpliwym.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Jesteśmy wdzięczne, że zajrzałaś i mamy nadzieję, że Twoja rodzinka jest zdrowa. Pozdrawiamy. :)

      Usuń
    2. Dziękuję cała czwórka już zdrowa. Na szczęście to były anginy. Ale i tak na nic czasu nie było.
      Pozdrawiam dziewczyny.

      Usuń
  6. Ula wreszcie miała dobry powód do płaczu. Szczęście ją przepełnia i to rozumiem;) Może wreszcie przestanie być tak smutna? Nie ma co oglądać się w przeszłość, trzeba myśleć pozytywnie i wszystko powoli się ułoży;) Już Mareczek się o to postara, tylko musi dostać zielone światło;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Ula łatwo się wzrusza i trudno jest jej wciąż uwierzyć, że są na świecie ludzie, którzy niosą pomoc zupełnie bezinteresownie. Teraz, kiedy wraz z Beatką ma własny, bezpieczny kąt i bardzo ułatwiony start, nie będzie się oglądać na nic.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. ;)

      Usuń
  7. Wszystko wspaniale, ale co zrobi Marek, gdy Ula przyzwyczai się i polubi samotność w tym swoim raju? Przecież w każdym raju powinien być jakiś Adam;) Ciekawi mnie jak Marek połączy dwa raje w jeden? I czy Ula nie będzie się opierała? Oby tylko nie robiła nic z wdzięczności, bo to bardzo zły doradca! Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Ula już raczej nie odczuje samotności, bo Marek roztoczył nad nią ochronny parasol, a i Maciek będzie wpadał dość często. Poza tym ona za chwilę podejmie pracę więc nie będzie czasu ani na smutek ani na samotność.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  8. Mareczek, Mareczek! No i jak go nie kochać? Pomyślał o wszystkim, nawet o pościeli już nie wspomnę o zakupach;) Ula by była niespełna rozumu, gdyby tego nie doceniła. Powinna zweryfikować swoje myślenie i bliżej przyjrzeć się takiemu dobremu facetowi. Jeszcze jakaś inna kobieta się koło niego zakręci i będzie klops! Do następnego czwartku. Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Mareczek to świetny logistyk a jego mózg pracuje na najwyższych obrotach. Jest bardzo dokładny i precyzyjny więc o niczym nie zapomina. Ula z całą pewnością doceni wszystko, co Marek dla niej zrobił, a on jest pod urokiem Cieplakówny więc nie będzie się oglądał za innymi kobietami.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. Takie sąsiedztwo jest nie do przecenienia;) Marek pewnie będzie na ich każde zawołanie? Spryciarz obrał dobrą taktykę, bo dziewczyny przyzwyczają się do niego i nie będą potrafiły bez niego żyć;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Oczywiście, że Marek nie zostawi dziewczyn bez pomocy. Przede wszystkim jest mobilny a to bardzo ułatwia załatwienie różnych spraw. Marek nie jest spryciarzem ani cwaniakiem. Jest po prostu uczynnym facetem.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. Mówi się, że Pańskie oko konia tuczy;) Marek nie spuszcza ekipy remontowej ani na chwilę. To mu się chwali, bo pieniądze pieniędzmi, ale osobisty nadzór jest najważniejszy. Zdaję sobie sprawę z tego, że ekipy remontowe tego nie lubią, ale co tam. Mieszkanie z opisu jest wspaniałe;) Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marek bardzo nie lubi fuszerki i to stąd codzienne kontrole. Mieszkanie ma wyglądać pięknie więc żadna partanina nie jest wskazana.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  11. Już ktoś wcześniej pisał, że Marek i Ula są w czepku urodzeni. I ja się z tym w stu procentach zgadzam;) Sprzedać dom w tak krótkim czasie, to ogromny sukces! Tyle się teraz buduje nowoczesnych domków, a ten w Rysiowie wymaga remontu. Ale ma też dużo plusów i pewnie to zaważyło. Cieszę się razem z nimi. Od teraz już powinno pójść z górki;) Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałam, że dla Uli już dość kłopotów i teraz nadchodzi czas, żeby wreszcie trochę pożyła bez wiecznych zmartwień i trosk. Szybka sprzedaż domu jest tu kluczowa, bo pozwoli zwrócić Markowi koszty, które poniósł a Uli nie obciąży sumienia.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Oj, fachowcy chyba nie byli zachwyceni tak częstymi odwiedzinami Marka? Gdyby nie podwójna stawka pewnie by go pogonili. Nikt nie przepada za tym, jak mu się patrzy na ręce! Ale efekt jest oszałamiający! Szczerze powiedziawszy myślałam, że tak duży remont potrwa jakiś czas. A tu niespodzianka. Dziewczyny nie muszą już mieszkać w Rysiowie! Wspaniała wiadomość. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Marek nie pierwszy raz korzystał z ich usług. Płaci podwójnie więc też wymaga a oni wiedzą, że muszą się postarać. Marek zorganizował dużą ekipę fachowców od wszystkiego i prace trwały równocześnie w całym domu. Poszło szybko i sprawnie.
      Pięknie dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Skoro Maćkowi opadła kopara na widok wyremontowanego mieszkania, to naprawdę musi być pięknie;) Marek się postarał, tak jakby to było jego mieszkanie. Super. Dziewczynom będzie się tam dobrze mieszkało;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Marek bardzo się postarał. Ma dobry gust a podpowiedzi i sugestie Szymczyka bardzo mu pomogły. Mieszkanie wygląda przytulnie i nowocześnie zaopatrzone we wszelkie udogodnienia. Sama marzę o takim, ale te marzenia się już nie spełnią, bo ani wiek, ani zdrowie, ani zasobność portfela na to nie pozwala.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Gadali, gadali i wreszcie osiągnęli sukces! Ula przemyślała i przyjmie propozycję pracy u Marka. Świetna decyzja! Chociaż myślę, że pracy to będzie miała mnóstwo. Marek haruje dość ostro. Ula musi zdążyć odebrać Betti z przedszkola, bo chyba będzie dla niej miejsce? I co wtedy? Siostra jest ważniejsza, ale praca też. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Jeśli argumenty są przekonywujące, to i największy uparciuch im ulegnie. Ula w końcu dała za wygraną i już wie, że postąpiła słusznie. Oczywiście pracy będzie dużo, ale zarówno Maciek jak i Marek są świetnymi logistykami, a to połowa sukcesu. Ula da radę. Jest silna i zdeterminowana, bo chce się wreszcie odbić od tej biednej egzystencji, którą wiodła do tej pory.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  15. Miesiąc to niby dużo czasu, ale jak trzeba dojeżdżać, to już nie tak wiele. Przed Ulą sporo niewdzięcznej i smutnej pracy. Będzie musiała pożegnać się z przeszłością. Pakowanie pamiątek po rodzicach będzie bolało. No ale trzeba to koniecznie zrobić, nowi właściciele czekają. Współczuję i trzymam kciuki za to, żeby Ula się za bardzo nie rozkleiła. Praca musi iść dość szybko, wtedy mniej boli. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Ula mimo wszystko jest rozsądna. Wie, że Rysiów i ten rodzinny dom źle wpływają na samopoczucie ich obu. Zbyt dużo w nim złych i bolesnych wspomnień. Pamięć o rodzicach zawsze pozostanie w jej sercu, a to przecież tylko rzeczy, których nie należy traktować z jakimś szczególnym sentymentem.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Beatka jest wspaniała. Szczerze się cieszy ze zmian i chętnie to okazuje. Marek jest też szczęśliwy. Oczywiście Uli nie wypada tak reagować, jak Beatce, ale myślę, że Marek nie miałby nic przeciwko temu, hihihi;) Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Ula być może nie jest aż tak bardzo spontaniczna, ale jej łzy, kiedy weszła do mieszkania świadczą o jej wielkim wzruszeniu i szczęściu. Jest zbyt nieśmiała, żeby rzucić się Markowi na szyję, ale docenia bardzo wszystko co dla nich zrobił.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  17. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że facet potrafił tak przytulnie urządzić mieszkanie;) Brawo Marek! Bo pewnie jego mieszkanie wygląda zupełnie inaczej, zresztą jak większość męskich mieszkań. Najczęściej króluje minimalizm. Maciek też dołożył tu swoją cegiełkę, bo zapamiętał co lubi Ula;) Niech im się mieszka szczęśliwie;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Jednak Marek posiada jakąś wrażliwość i bez wątpienia pierwiastek kobiecy. Dowodem na to jest fakt, że poświęcił swoją energię, czas i pieniądze na pomoc dziewczynom. Ma w sobie mnóstwo empatii a przy tym wyrobiony gust i poczucie estetyki. To wszystko razem wzięte dało wspaniały efekt i Ula może teraz cieszyć się mieszkaniem z tzw. górnej półki.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  18. Kurde, szkoda tych pieniędzy, tej pracy i tego remontu. Przecież nam chodzi o to żeby Marek zbliżył się do Uli. Myślałam, że z remontem nie zdążą i Ula z Beatką choć na chwilę skorzystają z gościnności Marka;) Mogliby się wtedy choć trochę zbliżyć do siebie. No ale zobaczymy, może jakiś pech spowoduje dalszą konieczność pomocy i Marek dalej będzie blisko dziewczyn;) Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety moje myślenie szło całkiem innym tokiem i wymyśliłam nieco odmienny scenariusz ich historii. Mimo wszystko kupno mieszkania na Siennej i tak sprawiło, że są bliżej siebie niż dom w Rysiowie. Wciąż sytuacja jest rozwojowa i nic nie jest przesądzone.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i cieplutko pozdrawiamy. :)

      Usuń
  19. Markowi musiało być przyjemnie, że jego starania tak przypadły do gustu obu Cieplaczkom. Ula o takim mieszkaniu, wyposażeniu tylko marzyła, a teraz to ma. Beatka też ma śliczny pokoik. Myślę, że może od razu nie będzie przesypiała całych nocy, ale może chociaż te koszmary będą coraz rzadsze. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Marek jest filantropem i szczęście innych dla niego jest bardzo satysfakcjonujące zwłaszcza wówczas, gdy sam przykłada rękę do tego, żeby komuś pomóc i poprawić jego los. Jednych kręci ruletka i gra w karty, Marka kręcą dobre uczynki. Uszczęśliwił kolejne dwie osoby, a widząc ich radość sam też ją poczuł. To piękne, prawda?
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  20. Piekny gest ze strony Marka. Z całą pewnością tu zaznają szczęścia. A Marek stał się takim przyjacielem domu. A mała Betti go uwielbia. Spełnił marzenia Uli o pięknym mieszkaniu chociaż o takim chyba nawet nie marzyła. Super rozdział. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      To raczej nie gest a cała fala pozytywnych uczynków, żeby poprawić życie dziewczyn. Oczywiście pomoc Marka jest nie do przecenienia, bo przecież włożył mnóstwo pracy, czasu i środków, żeby dziewczyny mogły wrócić już do nowego lokum, które przerosło zupełnie oczekiwania Uli.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. "Na to właśnie czekaliśmy, na ten moment..." Małgosiu rewelacja. Czekałam cały długi tydzień i było warto! Rozdział cudny. Tak bardzo byłam ciekawa relacji Uli i Beti na widok nowego mieszkania. Dziewczyny są zachwycone i nie ma się co dziwić. Marek zadbał o wszystko... Teraz już tylko będzie wszystko szło ku lepszemu. Ula i Beti mają nowy dom, Ula zacznie pracę która raz że będzie dla niej satysfakcjonująca to dwa da jej zarobić na lepszy start w stolicy. Beti zacznie leczenie i raz na zawsze pozbędzie się tego lęku i smutku który jej towarzyszył. Pozna też nowe dzieciaki w nowym przedszkolu. Marek to prawdziwy filantrop. Okazał im tyle serca... Jestem z niego dumna! Czekam na nowy rozdział, 7 dni i znów będę łykać Twoje dzieło jak najlepszego drinka! 😍 Pozdrawiam dziewczyny, jesteście najlepsze! 😉

    Shabii.

    OdpowiedzUsuń
  22. Reakcji* zamiast relacji. 😉 Wkradł się błąd. Ten słownik w tele wariuje. 🤪

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shabii
      Ta historia ma jeszcze sześć części więc będziesz miała co czytać. Pisałam Ci pod poprzednim rozdziałem, że od teraz koniec smutków i że będzie coraz lepiej. Relacje między Ulą i Markiem powoli będą się zacieśniać, bo jakże by inaczej, wszak dążymy do szczęśliwego zakończenia, które ja lubię najbardziej i Ty chyba też.
      Bardzo dziękujemy za długaśny komentarz i obie najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  23. Tylko 6... Będzie mi smutno czytać ostatnią. Wiem jednak, że będzie cudnie to raz, a dwa długo nie będę musiała czekać na nowe cudeńko. 😉

    Shabii.

    OdpowiedzUsuń