Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 listopada 2020

AZYL - rozdział 11

 ROZDZIAŁ 11

 

 

Zgodnie z umową następnego dnia czekał na dziewczyny pod ich blokiem. Pojawiły się wkrótce. Wysiadł z samochodu otwierając Uli drzwi. Trochę zaskoczona skonstatowała, że na tylnym siedzeniu zamontowany jest fotelik dla dziecka. Marek usadowił w nim Betti i zapiął jej pasy. Kiedy usiadł już za kierownicą, powodowana ciekawością Ula zapytała:

 - Masz dziecko? Trochę mnie zdziwił ten fotelik.

Marek roześmiał się na całe gardło.

 - Nie, nie mam dzieci, a przynajmniej nic na ten temat nie wiem. Kupiłem go niedawno z myślą o Beatce. Będę was woził do Rysiowa więc na pewno się przyda.

Ula zamilkła. Pomyślała tylko, że on jest niesamowicie przewidujący i planuje wszystko z dużym wyprzedzeniem. Bez wątpienia był świetnym logistykiem.

 



- Jak pierwsza noc na nowym miejscu? Dobrze wam się spało?

 - Mnie świetnie. Beatce trochę gorzej. Znowu śniło jej się coś złego, bo o czwartej nad ranem przyszła wystraszona i wtuliła się we mnie jak kocię. To i tak spory postęp, bo w Rysiowie potrafiła się zrywać kilka razy w ciągu nocy.

 - To się zmieni Ula, zobaczysz. Lekarz na pewno jej pomoże.

 

 

Podpisanie aktu zajęło im niewiele czasu, bo zaledwie piętnaście minut. Wreszcie Ula miała czarno na białym, że jest jedyną właścicielką lokalu mieszkalnego. Do podpisania następnego mieli prawie trzy godziny i Marek zaproponował, żeby przeczekały je w firmie.

 - Mam kilka rzeczy do załatwienia. Wy sobie posiedzicie, napijecie się czegoś, a ja wykonam kilka telefonów, przejrzę parę dokumentów i jak wygospodaruję trochę czasu, to pokażę wam firmę.

Ula nie oponowała. Zawdzięczała mu tak wiele, że zgadzała się na wszystko. Mógłby je zabrać nawet do samego piekła i też nie protestowałaby.

Spory biurowiec firmy Febo&Dobrzański zaskoczył ją, bo nie spodziewała się, że jest tak duża. Wraz z Markiem wyjechały na piąte piętro rozglądając się ciekawie.

 - Tu urzęduję – podszedł do recepcji pytając pracującą tam dziewczynę o pocztę.

 - Violetta ją zabrała. Masz u siebie na biurku.

 - Mam prośbę Aniu. Jeśli możesz, zrób nam dwie kawy i szklankę herbaty. Może w socjalnym będą jakieś herbatniki dla małej. To jest Ula Cieplak i niewykluczone, że będzie u nas pracować, a to Ula jest Ania Nawrot, nasza niezastąpiona recepcjonistka. – Dziewczyny podały sobie dłonie uśmiechając się do siebie. Już w sekretariacie przedstawił Ulę swojej sekretarce Violetcie. – To drugie biurko jak widzisz jest puste i czeka tylko na ciebie, – powiedział jej cicho – podobnie jak ja. – Otworzył drzwi od gabinetu przepuszczając je przodem. – Dajcie mi okrycia i rozgośćcie się. Ania za chwilę przyniesie kawę. Betti masz tu trochę kredek i papier. Narysuj mi coś ładnego.

Mała usiadła przy szklanym stoliku i zajęła się rysowaniem. Ula przysiadła obok.

 - Marek…, chciałabym ci coś powiedzieć. Teraz jak wyprowadziłeś nasze życie na prostą myślę, że chętnie skorzystam z twojej propozycji pracy. Jeśli tylko uda się zapisać Betti do przedszkola nie będzie przeszkód, żebym mogła ją podjąć.

Podszedł do niej i usiadł obok uśmiechając się szeroko.

 - I tak mi mów dziewczyno. To bardzo dobra decyzja, a o Betti się nie martw. Jak będziemy wracać od notariusza podjedziemy pod przedszkole i zapytamy. O ile wiem, w prywatnych placówkach raczej nie ma problemu z przyjęciem dziecka. Gorzej jest w tych państwowych. Wszystko się okaże. Jest kawa – zerwał się z kanapy i pomógł Ani otwierając szeroko przed nią drzwi – i ciastka. Dziękuję Aniu.

Po wyjściu recepcjonistki rozdzwoniły się telefony. Ula i Betti siedziały cichutko nie chcąc mu przeszkadzać. Podziwiała go jak świetnie prowadzi rozmowy, jak bardzo jest kompetentny, jak logicznie wszystko wyłuszcza. Nic dziwnego, że firma stała tak dobrze prowadzona profesjonalną ręką prezesa. Skończył rozmawiać i nacisnął jakiś guzik prosząc Violettę.

 - Viola, gdzie jest umowa z Terleckim. Miałaś zanieść do prawników. Sprawdzili?

 



- Nie pytałam…

 - Jak to nie pytałaś? Prosiłem, żebyś zaniosła im wczoraj więc dzisiaj powinno być już coś wiadomo, tak?

 - No tak, ale jakoś wyleciało mi z głowy…

 - Kiedyś moje nerwy nie wytrzymają i będę się musiał z tobą rozstać. Nawet Sebastian ci nie pomoże.

Blondynka przełknęła nerwowo ślinę.

 - To ja zaraz zadzwonię.

 - Teraz to sobie sam zadzwonię, a ty idź sprawdzić, czy jeszcze czegoś nie zapomniałaś. – Kiedy zamknęły się za nią drzwi Marek przewrócił oczami. – Naprawdę czasami nie mam już do niej siły. Zachowuje się tak, jakby była ograniczona umysłowo. Żadnego z niej pożytku. To dlatego tak bardzo potrzebuję asystentki – zerknął z zegarek. – Słuchajcie, a może chciałybyście odwiedzić Pshemko? On na pewno się ucieszy, a jeszcze bardziej, kiedy mu powiem, że zdecydowałaś się na pracę tutaj. Wiem, że martwił się o ciebie i Beatkę. Chodźmy, mamy jeszcze trochę czasu.

Tak jak przewidział Marek reakcja na widok dziewczyn była żywiołowa i spontaniczna. Mistrz zerwał się ze swojego czerwonego fotela i wyściskał je obie.

 - Słyszałem duszko, że przeniosłyście się do stolicy.

 - Wszystko dzięki Markowi. To, co dla nas zrobił jest nie do przecenienia. Koniecznie musisz nas odwiedzić i zobaczyć mieszkanie. Jest naprawdę piękne. Dzisiaj natomiast podjęłam decyzję i niedługo zacznę pracować tutaj. Będziemy się częściej widywać.

 - Bardzo się cieszę Urszulo. Zawsze ci powtarzałem, że powinnaś skończyć z klepaniem biedy i wykorzystać swoje umiejętności. Jak zajmiesz się pracą, to i twój smutek minie. Moja pupilka – spojrzał na Betti – też jakby weselsza.

 - Dzisiaj Ulcia zapisze mnie do przedszkola. Będę wśród dzieci. Bardzo chcę tam chodzić. Mareczek mówił, że tam jest fajny plac zabaw.

Pshemko pogładził małą po głowie.

 - To najlepsze dla ciebie rozwiązanie kruszynko.

 - Będziemy się zbierać – Marek sprawdził czas. – Jeszcze musimy załatwić podpisanie aktu notarialnego ponieważ udało mi się sprzedać dom w Rysiowie. Będzie trochę zamieszania, bo trzeba opróżnić go ze sprzętów. Jak się uporamy ze wszystkim urządzimy parapetówkę. Możesz się już czuć zaproszony.

 

Weszli do kancelarii, gdzie czekało już na nich młode małżeństwo z dwójką dzieci. To oni nabywali od Uli dom. Podpisano akty a nabywca korzystając z wolnego komputera przelał od razu pieniądze na Uli konto. Ona z kolei zobowiązała się jak najszybciej udostępnić im dom i obiecała, że jak go opróżnią, zadzwoni do nich. Na dzisiaj pozostała do załatwienia sprawa przedszkola. Zanim do niego dojechali Marek zaprosił dziewczyny na obiad.

 - Masz inne rzeczy na głowie niż stanie przy garach. Dzisiaj możesz sobie odpuścić gotowanie. Zjemy szybko i pojedziemy.

 - Ja chciałabym jeszcze dzisiaj załatwić najbardziej palącą sprawę. Chciałabym uregulować z tobą wszystkie rachunki. Trochę mnie to uwiera, bo nie lubię mieć długów.

 - No skoro tak, to będziemy musieli podjechać do mnie do domu, bo tam mam wszystkie faktury, ale najpierw przedszkole.

 

Miał rację. Nie robiono im żadnych trudności w zapisaniu Betti do grupy starszaków. Opłata miesięczna nie była zbyt wygórowana, chociaż i tak znacznie wyższa niż w państwowej placówce. Właścicielka poinformowała Ulę, że może Betti przyprowadzać już od jutra. Zadowolona uregulowała wszystkie opłaty. Teraz już bez przeszkód podjechali pod blok Marka.

 

To mieszkanie było ogromne, urządzone trochę minimalistycznie i po męsku, ale miało wszystko, co potrzebne do wygodnej egzystencji. Marek włączył Beatce bajki a sam nastawiwszy expres wyciągnął wszystkie faktury i kalkulator.

 - Musisz to policzyć. Ja nie miałem na to czasu. Rzeczy, które kupowałem do mieszkania nie są z najwyższej półki, ale nie są też z najniższej. Starałem się kupować solidne sprzęty, żeby wytrzymały parę lat. Ty zliczaj a ja idę zrobić kawę.

Nie przyznał się jej, że podwójnie opłacił ekipę remontową. Faktury opiewały na kwotę niepodwojoną. Ula pochyliła się nad rachunkami skrupulatnie je licząc.

 - Podliczyłam dwa razy. Wychodzi bez paru złotych dwieście czterdzieści tysięcy. To naprawdę nie tak drogo, skoro jak mówiłeś, samo mieszkanie kosztowałoby trzysta czterdzieści pięć tysięcy, gdyby nie trzeba było go remontować. Zostanie mi jeszcze całkiem sporo. To taki żelazny zapas na czarną godzinę, bo różnie może w życiu być. Masz tu laptopa? Od razu przeleję ci na konto. Przynajmniej wyjdę stąd z lekkim sercem i czystym sumieniem. Będę musiała odwiedzić jeszcze urząd skarbowy, bo trzeba zapłacić podatek, ale to już pestka. Wykorzystam czas, kiedy Beatka będzie w przedszkolu.

 - A od kiedy chcesz zacząć pracować? Nie ukrywam, że ja chciałbym jak najprędzej.

 - Myślę, że od połowy października. Może uda się do tego czasu uprzątnąć dom. Muszę jeszcze pogadać o tym z Maćkiem.

Marek postawił na stoliku filiżanki z kawą, sok pomarańczowy dla Betti i dwa kieliszki, które napełnił półsłodkim winem. Na zdziwione spojrzenie Uli odparł, że to był dla nich wszystkich męczący dzień, ale owocny, a lampka wina trochę ich odpręży.

 



Podniosła kieliszek i umoczyła w nim usta. Wino było naprawdę dobre.

 - Za twoje zdrowie Marek, oby zawsze ci dopisywało, za twoje wielkie, szlachetne serce i za wszystko dobre, co dla nas zrobiłeś. Zawsze będziemy ci bardzo wdzięczne – stuknęła lekko w jego kieliszek.

 - A ja piję za waszą odmianę losu, za waszą pomyślność i spokój.

Wieczorem odprowadził je do domu i pożegnał się z nimi przed blokiem. Jutro musiały wcześnie wstać z powodu Beatki. Przed pójściem spać Ula zadzwoniła jeszcze do Maćka. Omówiła z nim sprawę mebli.

 - Byłoby dobrze Maciuś, jakbyś skrzyknął kilku sąsiadów do pomocy na pojutrze. Ja rano będę w Rysiowie koło dziewiątej i zacznę pakować ciuchy, chociaż pewnie większość nadaje się tylko do spalenia. Jakbyś mógł załatwić trochę kartonów, to byłoby wspaniale. Może Dorota też przyjdzie? Zapytaj ją, dobrze? Chciałabym jak najszybciej opróżnić dom. Wprowadzi się młode małżeństwo z dziećmi, ale pewnie wcześniej będą chcieli wyremontować.

 - O nic się nie martw, wszystko załatwię. Trzymaj się i dobranoc.

 

Następnego dnia rano spakowała Beatce mały plecaczek, w którym były kapcie, ręczniczek i wielka torba cukierków czekoladowych.

 - Cukierki są na przywitanie. Poczęstujesz panią, nowe koleżanki i kolegów.

O siódmej trzydzieści były już w przedszkolu. Poinformowała siostrę, że przyjdzie po nią o szesnastej. Kiedy Betti dołączyła do swojej grupy Ula poszła jeszcze porozmawiać z dyrektorką. Wzięła od niej numer telefonu i podała jej swój. Uprzedziła ją, że pojutrze przyjdzie odebrać małą Marek Dobrzański.

 - To ten człowiek, który był tu wczoraj ze mną – wyjaśniła.

Sam Marek jeszcze o tym nie wiedział, ale po powrocie ze skarbówki miała zamiar do niego zadzwonić i poprosić go o to. Jechała do Rysiowa na cały dzień i chciała jak najwięcej zrobić.

Z urzędu wróciła przed trzynastą. Trochę zmitrężyła czasu, bo musiała wypełnić kilka formularzy. Zanim zabrała się za obiad, zadzwoniła do Marka.

 - Mam dwie sprawy Marek i nadzieję, że pomożesz w jednej z nich. Wprawdzie dręczą mnie wyrzuty sumienia, bo powinnam dać ci już spokój i nie zawracać ci nami głowy, ale umówiłam się jutro z Maćkiem w Rysiowie o dziewiątej i chciałabym zacząć opróżniać dom. Nie dam rady odebrać Betti z przedszkola o szesnastej. Mógłbyś po nią podjechać i przywieźć mi ją? Na kolację planuję pieczenie kiełbasek, bo sporo rzeczy trzeba będzie spalić. To takie trochę połączenie przyjemnego z pożytecznym.

 - Nie ma sprawy Ula. Uprzedziłaś, że to ja będę ją jutro odbierał?

 - Tak, wszystko załatwione. Druga rzecz jest przyjemniejsza, bo chcę cię zaprosić dzisiaj na obiad, jeśli oczywiście nie masz innych planów.

 - Bardzo chętnie przyjdę. Będę koło siedemnastej. Ugotuj coś wyjątkowego.

 - Nie wiem, czy będzie wyjątkowe, ale postaram się, żeby było smaczne.

 

50 komentarzy:

  1. Miło poczytać coś przed snem :) w grudniu chyba dziennie będę piła 3 filiżanki kawy dziennie by mieć turbo doładowanie by podczas sprzątania nie zasnąć. Upiekę wtedy kopiec kreta, to te ciasto z bananami... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Późno chodzisz spać a to skutkuje pomieszaniem dnia z nocą. 3 filiżanki kawy to dopuszczalna dzienna norma więc nie uzależnisz się.
      Dziękujemy, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Jak widać wszystko idzie po prostej drodze i niech już tak pozostanie.
    Violetta nic się nie zmieniła i wciąż nie pali się do pracy.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe przedpołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Dzięki Markowi ta droga jest coraz mniej kręta i coraz bardziej prosta. Powoli wszystko wraca do normy.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  3. Aż serce rośnie jak się to czyta. Wszystko idzie w dobrym kierunku, oby tak dalej. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Nie może być inaczej. Działania Marka, żeby pomóc dziewczynom przekładają się na wymierne efekty a o to właśnie chodziło.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  4. hihihi, masz dziecko? Odpowiedź zwalająca z nóg - nic na ten temat nie wiem;) Trochę w tym prawdy jest, że mężczyźni mogą nie wiedzieć. Jak im mama dziecka nic nie powie, to niby skąd? No i oczywiście gratuluję nowego pomysłu;) Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Ulę zaintrygował ten fotelik, bo nie sądziła, że został zakupiony specjalnie dla Beatki. Marek zadziwia i to coraz bardziej.
      Zauważyłaś nową zapowiedz. Gratulujemy spostrzegawczości. To wprawdzie tylko mini, ale zawsze coś.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. Bardzo dobra decyzja! Ula wreszcie będzie dobrze zarabiać i wykorzysta swój rozum do czegoś pożytecznego! Ciekawe jak będzie się dogadywać z Violettą? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Nie bardzo mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie jak Ula dogada się z Violką i to nie dlatego, że nie chcę, ale dlatego, że po prostu nie pamiętam, czy w ogóle pisałam coś na ten temat a pisałam to opowiadanie dość dawno. Musisz chyba trochę zaczekać, bo być może coś o tym napomknęłam.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  6. Wszystko co Marek do tej pory robi, świadczy o jego dojrzałości i odpowiedzialności;) Zakupem fotelika dla Beatki mnie kupił i mam nadzieję, że Ulę również;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      zapewniamy, że Ula wszystko widzi i to jest kolejna sprawa do przemyślenia. Musimy dać jej czas i wtedy zobaczymy do jakich wniosków dojdzie:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  7. Violetta chyba bardzo się stara wylecieć z pracy? Bo jak można zrozumieć to lekceważenie polecenia szefa? Szuka guza! Może Ula ją naprostuje? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
    ps. ja też zauważyłam nową zapowiedź;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      Violetta to Violetta. Ona ma inny system wartości. Nie widzi w swoim zachowaniu niczego złego. Pięknie dziękujemy za wpis i spostrzegawczość;) Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  8. I pojawiła się pierwsza korzyść z mieszkania obok siebie;) Marek został zaproszony na obiad. Coś mi się wydaje, że takich zaproszeń będzie więcej? A i odmówić nie ma co, bo Ula wspaniale gotuje;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      zapewniamy, że Marek bardzo docenia nie tylko talenty kulinarne Uli:) Absolutnie nie będzie się migał od ewentualnej możliwości spędzenia z nią czasu:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  9. Niech się tylko Ula nie daje wykorzystywać w pracy. Chodzi mi o to aby nie odwalała za Violkę całej pracy. Ona też ma dwie ręce, więc niech się bierze do roboty! Do następnego czwartku. Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      pamiętajmy, że pozory często mylą:) Ula jest bardzo pracowita, ale zrobi wszystko aby nie pracować na dwóch etatach. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  10. Już można zauważyć zmianę w zachowaniu dziewczyn. Ula dobrze przespała noc, a Beatka tylko raz się zerwała. Jak zacznie działać lekarz, to będzie jeszcze lepiej;) Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      powolutku wszystko zmierza do unormowania życia dziewczyn. Jednak musi to jeszcze chwilę potrwać. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  11. Po co Markowi taka sekretarka? I tak sam musi o wszystkim pamiętać i wszystko sam robić. Lituje się nad nią, czy chodzi tutaj o coś innego? Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      wszystko się niedługo wyjaśni. Zapraszamy na kolejne odcinki. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  12. Wszystko fajnie, ale kto będzie gotował w samotni Pshemko? Przecież on tam jeździł dla ciszy i spokoju, ale też dla jedzenia;) Teraz zmieni samotnię? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Pshemko sobie poradzi:) Dla niego teraz jest najważniejsze, że jego przyjaciółka wreszcie zmieni swoje życie i może zacznie się uśmiechać:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  13. Dziewczyny mieszkają już u siebie, Beatka chodzi do przedszkola, to teraz zostało posprzątanie domu w Rysiowie. Dobry pomysł ze skrzyknięciem sąsiadów, bo samej by jej zajęło to znacznie więcej czasu niż ten miesiąc. W końcu musi przejrzeć dorobek życia jej rodziców no i trochę swój. Mam nadzieję, że uda im się ogarnąć dom w wyznaczonym terminie. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      sąsiedzi i przyjaciele są bezcenni:) Z nimi można wszystko i szybko, bez nich już tak by nie było:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  14. Ula powinna być naprawdę zadowolona, bo koszty jakie poniosła na zakup mieszkania i jego remont są naprawdę przyzwoite. Tylko żeby Ula nie dowiedziała się, że Marek ją troszeczkę oszukał. Będzie miała żal i pewnie będzie się źle czuła, jak się dowie, że połowę ekipy remontowej opłacił jej w prezencie Marek. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      Ula jest wręcz szczęśliwa, że zostanie im do dyspozycji sporo pieniędzy, które mogą się przydać na czarną godzinę. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  15. Fajne spotkanie z mistrzem Pshemko. On też powinien się czuć sprawcą dobrych zmian w życiu Uli i Betti;) Teraz będą mogli się częściej spotykać. Może dzięki mistrzowi rozbłyśnie talent malarski Beatki? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pshemko jest dumny i z siebie, i z Marka no i oczywiście z Uli oraz Beatki:) A jeśli chodzi o talenty, to wszystko jest możliwe:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  16. Nie dziwię się Uli, że chciała jak najszybciej rozliczyć z Markiem. Ja mam tak samo, długi należy jak najszybciej spłacać, bo wtedy jest lżej na sercu i duszy;) Teraz wie już dokładnie ile ma pieniędzy do dyspozycji i jak ewentualnie je rozdysponować. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      długi nie wszystkich potrafią mobilizować do ich uregulowania:) Całe szczęście, że Ula jest uczciwa i szybko spłaca swoje zobowiązania. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  17. Wielki dzień nastał dla Beatki no i trochę dla Uli. Rozstają się na połowę dnia. Ciekawe jak to zniosą? Ula będzie zalatana ale pewnie i tak będzie się martwiła o siostrę. Już bardziej spokojna jestem o Beatkę. Powinno być dobrze. Pozna nowych kolegów i koleżanki, czegoś nowego się nauczy i nawet nie zauważy jak minął jej dzień. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      Beatka bardzo chce iść do dzieci, chce się bawić. W przedszkolu nie będzie się nudzić. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  18. Czy Marek nie wie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane? Też uważam, że Ula się może na niego obrazić albo co najmniej się wścieknie. Nikt nie lubi jałmużny! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie jest choleryczką, więc uspakajamy, nie będzie rozlewu krwi:) Bardzo dziękujemy za wpis i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  19. Ula miała już przedsmak pracy w FD. Obserwując Marka mogła dojść do wniosku, że nudów nie będzie. Nie dosyć, że jest dużo pracy, to jeszcze trzeba będzie zapanować nad niezbyt pracowitą Violettą. Ale znając Ulę, na pewno sobie ze wszystkim poradzi;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      Ula absolutnie nie boi się pracy. Podziwia Marka jako przyszłego szefa i jest przekonana, że się dogadają:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  20. Różek obfitości, to wspaniały pomysł na przełamanie pierwszych lodów. Nie ma bata, Betti zyska nowych przyjaciół, bo kto nie lubi słodyczy? Fajnie, bo dzięki takiemu prostemu pomysłowi nie przyjdzie jej do głowy aby nie chcieć chodzić do przedszkola;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobne upominki są zawsze w cenie:) Może się zdarzyć, że nie pomogą, ale na pewno nie zaszkodzą:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  21. Ula powinna zapamiętać sen, bo podobno ten z nowego miejsce się spełnia. Może śnił się jej Marek? Teraz czas na uporządkowanie życia uczuciowego. Nie wiem tylko czy Ula, jeśli zakocha sie w Marku nie będzie myślała, że dostała już wystarczająco dużo i na kolejne nie zasługuje.
    Pozdrawiam miło dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      z nowym miejscem i ze snami podobno tak jest jak mówisz:) Ale niestety nie dowiemy się o czym śniła Ula. Na uporządkowanie życia uczuciowego będziemy musieli jeszcze chwilkę poczekać, bo przed Ulą jeszcze sporo pracy z zamknięciem "starego" życia:) Cieszymy się, że znalazłaś czas, przeczytałaś i skomentowałaś. Serdecznie Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  22. Miałam dziś męczący dzień, dlatego pojawiam się tak późno. Jednak, lepiej późno, jak wcale. Rozdział super! Cieszę się, że zarówno Uli jak i Beti podoba się mieszkanie. Troszkę mnie martwią te nocne zrywki małej ale wierzę, że lekarz się z tym upora i Beti raz na zawsze zapomni o tej strasznej traumie. Marek - CUD! Z rozdziału na rozdział przedstawiasz go w jeszcze lepszym świetle. Wiemy już, że jest mega serdeczny, pomocny i dobry. Trochę inną twarz pokazał jeśli o Violettę chodzi, ale nie ma się co dziwić. Panna Kubasińska (wiecznie z głową w chmurach) do pracy i obowiązków jest ostatnia. Lecz co by o niej nie mówić, jest urocza i FD bez niej jest ponure. Napisałaś, że Dobrzański tak świetnie nad wszystkim panuje... Wreszcie mi się podoba, bo nie ukrywam, że w serialu (w pierwszej części) nieźle bumelował. Tu jest prawdziwym prezesem. Brawo! 😉 Niesamowicie się cieszę, że Ula przyjęła propozycję pracy. Byłam pewna, że się zgodzi. Nie było innej opcji. Projektant szczęśliwy. Teraz tylko patrzeć jak Ula zaskarbi sobie sympatię reszty pracowników. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie reakcja Beatki na przedszkole. Większość dzieci nie jest zbyt zachwycona (sama średnio lubiłam) a młoda mega się cieszy. Ekstra! Teraz tylko czekać, aż dziewczyny zamkną sprawy w Rysiowie i ruszą z koyta w stolicy. 😉 Reasumując, nic dodać - nic ująć. Na to właśnie CZEKAŁAM! Super rozdział i super opowiadanie które (nie zakładam innej opcji) zaowocuje miłością i szczęśliwym happy endem.
    Serdecznie Was pozdrawiam i odliczam dni do następnego czwartku. Buziaki dziewczyny! 😘

    Shabii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shabii
      Rozpisujesz się jak dawniej, co trochę mnie niepokoi, bo jak odpowiedzieć w kilku zdaniach na taaaaki komentarz? Zacznę od Betti. Ją bardzo ciągnie do innych dzieci. W Rynie to było takie lekarstwo na uciszenie jej złych emocji i lepszy sen. Teraz nie ma się czego obawiać, bo ma dom pozbawiony złych wspomnień i blisko przedszkole. Uli to na rękę, bo w końcu misi zacząć pracować i zarabiać. Marek jawi się tu niczym anioł spełniający dobre uczynki, chociaż Dobrzański ma po prostu dobre i wrażliwe serce a przy tym Ula mu się bardzo podoba i za chwilę zadurzy się w niej po uszy. Który mężczyzna nie chciałby przychylić nieba swojemu obiektowi westchnień?
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i pięknie dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  23. Wiesz Gosiu, dłuuugie komentarze są bardzo w moim stylu... Wybacz, nie potrafię inaczej i muszę "ugryźć" każdy wątek. 🤷‍♀️ Postaram się jednak być mniej wylewna w swoich wywodach.😁

    Shabii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shabii
      Wiem przecież i doskonale pamiętam, że Ty i Iza zawsze dawałyście długaśne wpisy. Uwielbiam takie więc nie powstrzymuj się kochana.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Uff, bardzo się cieszę, że mam przyzwolenie. Wiem, wiem, że trzaskam epopeje i zasnąć można ale tak już mam. Buziaki. 😁

      Shabii

      Usuń
  24. Chyba wszystko zmierza we właściwym kierunku. Marek nie naciska na Ulę ,ale ewidentnie widać, że zbliżają się dosiebie za pomocą małych gestów. Marek tu dużo pomaga Uli ,a wcale nie musi ,ale ma dobre serce i chce wreszcie zobaczyć uśmiech na twarzy Uli .Umie też planować, ma podejście do dzieci. Troche jawi się jako taki ideał. Książę na białym rumaku co poniesie ją daleko i będą żyć długo i szczęśliwie nie wiem czy rzeczywiście tak będzie, ale myślę ,że tak. Może Ula odnajdzie przy nim szczęście? Na razie dobrze ,ze jest..jako przyjaciel i obie mogą na nim polegać zarównobeatkajak i Ulka.A Viola to nawet prostych poleceń szefa nie potrafi wykonać. Powinna się wstydzić i wziąść się wreszcie do roboty. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie ,że pojawiła się nowa zapowiedź chociaż to tylko miniaturka. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Justynka,
      książę zawsze jest w cenie, a już zwłaszcza ten na białym rumaku:) Każdy ma inny wzór ideału. Marek po prostu jest solidnym i fajnym mężczyzną, przy którym kobieta może poczuć się bezpiecznie:) Pytanie czy Ula też to dostrzeże? Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Gratulujemy też spostrzegawczości. Przesyłamy serdeczne pozdrowienia i zapraszamy na kolejny rozdział:)

      Usuń