Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 stycznia 2021

KONFLIKT WEWNĘTRZNY - rozdział 2

ROZDZIAŁ 2

 

Matura zbliżała się wielkimi krokami a wraz z nią moment, który miał zadecydować o Antka być, albo nie być. Nie zmienił swojego postanowienia. Miał dość tak długo skrywanej tajemnicy.

Okres egzaminów był gorący. Niektórym bardzo zależało na wysokich ocenach. Antek miał inne oczekiwania. Nie wybierał się na studia, chociaż nie zamierzał kończyć edukacji na maturze. Już wcześniej zorientował się, że co jakiś czas odbywają się kursy profesjonalnego makijażu, po ukończeniu których otrzymuje się certyfikat pozwalający rozwinąć własną działalność lub pozyskać dobrą pracę w agencjach modelek. On chciał tylko zdać i mieć to z głowy. Tak też się stało, chociaż świadectwo, które przyniósł tego dnia do domu było bardzo przeciętne. Ojciec popatrzył na syna karcącym wzrokiem.

 - Możesz mi powiedzieć jakim cudem z takimi ocenami chcesz się dostać na studia?

 - Nie zamierzam iść na studia – odpowiedział spokojnie. – Chcę przejść korektę płci.

Oboje rodzice wytrzeszczyli na niego oczy i jednocześnie wyrzucili z siebie – co chcesz przejść?

 - Korektę płci – powtórzył. – Odkąd pojawiłem się na świecie wiem, że nie jestem sobą. Źle się czuję we własnym ciele. W środku jestem kobietą a na zewnątrz mężczyzną. Przeżywam konflikt wewnętrzny i jest mi z tym okropnie. Jestem nieszczęśliwy i chcę to zmienić.

 - W imię ojca i syna… Czyś ty oszalał? – matka teatralnie chwyciła się za miejsce, w którym biło jej serce. – Na litość boską Stachu zrób coś!

 - A zrobię, żebyś wiedziała, że zrobię – zerwał się z kanapy, mocno schwycił syna za ramię i wyszedł z nim z domu. Jak worek kartofli ciągnął go przez kilka przecznic aż wreszcie zatrzymał się przed jakimś starym budynkiem. Wszedł na piętro wciąż trzymając Antka w żelaznym uścisku.

 - Co to za miejsce? – wyksztusił Antoś.

 - To miejsce, w którym udowodnisz, że jesteś cholernym facetem z jajami. To dom uciech a ja za chwilę wykupię ci seans z panienką.

Antek zaczął się wyrywać.

 - Puść mnie! Nigdy tego nie zrobię, rozumiesz? Ja wiem, kim jestem. Na pewno nie jestem napalonym facetem pieprzącym panienki w burdelu.

Stanisław odsapnął głęboko.

 - Skoro tak, to załatwimy to inaczej. Idziemy.

Znowu minęli kilka przecznic docierając do jakiejś knajpy. Ojciec usadził go przy barze i zamówił dwie pięćdziesiątki.

 - Pij – rozkazał. Antoś skrzywił się.

 - To jest obrzydliwe. Nie będę tego pił.

 - Pij, powiedziałem. No już! – ojciec schwycił jego kieliszek i siłą rozchyliwszy mu usta wlał jego zawartość do gardła chłopca. Antek zakrztusił się i nie mógł złapać tchu. Usłyszał rechot swojego rodziciela, barmana i kilku facetów, którzy siedzieli nieopodal. Wściekł się. Złapał stojącą na blacie butelkę po coca-coli. Rozbił ją i jednym zamaszystym ruchem podciął sobie gardło. Krew trysnęła prosto na Stanisława.

 

 

 - Pogotowie! – wrzasnął do barmana – Dzwoń po pogotowie!

Antoś wykrwawiał się. Leżał na posadzce a obok niego powiększała się kałuża krwi. Na szczęście pogotowie przyjechało bardzo szybko. Zabezpieczyli ranę chłopca i na sygnale zawieźli go do szpitala.

 

Stan Antka był bardzo ciężki. Na stole operacyjnym zatrzymał się dwa razy i dwa razy reanimowano go. Chirurdzy cierpliwie zszywali przecięte naczynia krwionośne i nadszarpniętą tchawicę. Operacja trwała kilka godzin a skutek jej był wciąż niepewny. Rodzice chłopaka czuwali przy nim na zmianę dzień i noc. Oboje mieli wyrzuty sumienia i mnóstwo wątpliwości. Żałowali, że nie pozwolili mu tak do końca wyjaśnić tego co czuje i co zamierza.

Antek ocknął się trzeciego dnia. Nie mógł nic mówić. Zauważył siedzącego na krześle ojca i odwrócił od niego twarz. Stanisław usiłował mu wytłumaczyć swoje zachowanie i to, dlaczego zaciągnął go najpierw do burdelu a potem do baru, ale Antek go nie słuchał. Kiedy weszła pielęgniarka pokazał jej na migi, że potrzebuje coś do pisania. Przyniosła mu papier i długopis a on skreślił kilka słów i oddał jej kartkę z powrotem. Rozłożyła ją i przeczytała: „Proszę nigdy więcej nie wpuszczać tu mojej rodziny. Nie życzę sobie ich odwiedzin. Jestem dorosły i mam prawo decydować, kogo chcę tu widzieć a kogo nie”. Pokiwała głową dając znak Antkowi, że zrozumiała. Podeszła do Stanisława.

 - Musi pan opuścić salę chorego.

 - Z jakiego powodu? Ja jestem przecież ojcem i mam prawo czuwać przy synu.

 - To prawda, ale pański syn nie życzy sobie obecności rodziny przy nim. Wyraźnie mi to napisał – pokazała mu treść kartki. – Proszę więc nie utrudniać.

Stanisław podniósł się z krzesła. Był wściekły. Spojrzał jeszcze na syna i wyszedł z sali. Antek odetchnął. Od tej chwili zaczął wolno wracać do zdrowia. Codziennie przychodził psychiatra i rozmawiał z nim. Musiał przejść taką terapię ze względu na próbę samobójczą. Lekarzowi opowiedział o swojej odmienności a on obiecał, że skontaktuje go z dobrym seksuologiem.

 - On na pewno określi i nazwie twoją odmienność. Będziesz wiedział na czym stoisz. Ze swojej strony mogę ci zapewnić konsultacje przez najbliższy rok ilekroć będziesz odczuwał taką potrzebę.

Antek po raz pierwszy w życiu otrzymał wsparcie i przestał błądzić jak dziecko we mgle.

Miesiąc później wypisano go ze szpitala. Pojechał do rodzinnego domu. Tam zastał tylko bliźniaczki. Miały wakacje i póki co siedziały w domu. Spakował do plecaka kilka ciuchów i dokumenty. Z tylko sobie znanej skrytki w pokoju wyciągnął grubą kopertę z zarobionymi przez siebie pieniędzmi. Zarzucił plecak na ramię i pożegnał się z siostrami.

 - Pewnie nigdy tu już nie wrócę. Zbyt dużo krzywdy doznałem od ojca a matka nigdy nie stanęła po mojej stronie. Jeśli jednak będziecie chciały ze mną pogadać, to jest telefon. Numer na razie ten sam a jeśli zmienię, podam wam nowy. Trzymajcie się i zawsze bądźcie sobą.

 

 

Najpierw udał się do banku. Założył konto i wpłacił na nie pieniądze. Część z nich zachował na bieżące wydatki i na wynajęcie jakiegoś lokum. Kupił gazetę z ogłoszeniami i wstąpił do Mc Donalda, bo poczuł głód. Jedząc hamburgera pilnie studiował zamieszczone w gazecie anonse. Wynotował kilka adresów i zaczął poszukiwania. Nie miał szczęścia. Właściciele czterech pierwszych bardzo wyśrubowali ceny. Antek nie chciał być zbyt rozrzutny. Nie miał pojęcia, czy uda mu się zdobyć jakieś zlecenia. W końcu trafił do pewnej wdowy, która oferowała mu pokój i prawo korzystania z kuchni. Zgodził się. Musiał gdzieś się zadekować, bo jutro przed południem miał pierwszą wizytę u seksuologa, którą załatwił mu szpitalny psychiatra.

 

Następnego dnia udał się pod wskazany na wizytówce adres. Mężczyzna siedzący w gabinecie od razu wzbudził jego zaufanie. Był starszym człowiekiem około pięćdziesięcio pięcio letnim i z pewnością doświadczonym. Antek długo opowiadał mu o sobie, bo lekarz musiał poznać wszystkie szczegóły dotyczące konfliktu jego wnętrza z zewnętrzem. Pytał też o relacje w rodzinie.

 - To bardzo smutne, że taka odmienność skazuje ludzi takich jak pan na alienację rodzinną. Na podstawie tego co mi pan opowiedział mam pewność, że cierpi pan na zespół dezaprobaty płci. To ogólna nazwa obejmująca kilka zaburzeń, których cechą wspólną jest głębokie, silne i przygnębiające niezadowolenie z posiadanej płci cielesnej. Towarzyszy temu tak jak w pana przypadku przekonanie, że nastąpiło nieporozumienie, jakiś błąd popełniony przez naturę. Występuje więc niezgodność pomiędzy płcią psychiczną a pozostałymi cechami płci. Pan jest transseksualistą, kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny. Czuje pan odrazę do własnego ciała należącego do innej płci i cierpi pan z tego powodu, bo pragnie pan akceptacji społecznej w roli zgodnej z płcią przeżywaną psychicznie. U pana występuje silne pragnienie przekształcenia swego ciała nawet w drodze skomplikowanych zabiegów chirurgicznych i odnoszę wrażenie, że to główny cel pańskiego życia. To długi i często bolesny proces, ale pan jest zdeterminowany i wierzę, że uda się panu. Zanim jednak zacznie się pan zmieniać fizycznie proponuję, by złożył pan wniosek w sądzie o zmianę płci w dokumentach. Jeśli sąd wyrazi taką zgodę, od razu poczuje się pan lepiej.

 

Wizyta u seksuologa otworzyła mu szerzej oczy. Lekarz długo go uświadamiał, ale dzięki temu dał mu instrumenty do ręki, dzięki którym krok po kroku mógł osiągnąć to co zamierzał. Nie zaniedbywał też sesji z psychiatrą. Trzy miesiące spotkań nauczyły Antka mówić o tym co czuje. Pozwoliły określić i nazwać przeszłość i rozpoznać krzywdy. Dojrzał swoje intencje i dokładnie wyznaczył cel. Mentalnie wydawał się gotowy do zmian i tak też orzekł lekarz.

 

Zebrał wszystkie niezbędne dokumenty a przede wszystkim diagnozę seksuologa i udał się z nimi do sądu. Proces trwał blisko pół roku, ale zakończył się dla niego pomyślnie. Przy okazji wpisano mu do dokumentów żeńskie imię Antonina. Dziwił się tylko, że na rozprawę wezwano jego rodziców. Był przecież pełnoletni. Jednak w takich sprawach zawsze wzywani są rodzice nawet wtedy, gdy dziecko osiągnie pełnoletność. Ani ojciec, ani matka nie robili trudności i zgodzili się na korektę płci syna, chociaż już go tak nie określali. Przestał nim być w momencie jak obnażył przed nimi swoją prawdziwą naturę. Podczas rozprawy ani raz nie spojrzeli w jego kierunku. Po niej chciał do nich podejść i podziękować, że się zgodzili na to, by stał się kobietą, ale ojciec ruchem dłoni zatrzymał go wpół kroku.

 - Nawet nie waż się podchodzić. Przyniosłeś nam wstyd. Nawet nie wiemy kim ty jesteś zboczeńcu. Niech Bóg ci wybaczy, bo my nie potrafimy.

Nie czuł się rozczarowany i nie spodziewał się żadnej wolty z ich strony. Po rozprawie ojciec pewnie poszedł się upić do baru a matka poleciała do kościoła wygniatać kolanami dziury w posadzce.

 

Po uprawomocnieniu decyzji sądu wyrobił sobie nowy dowód osobisty i inne potrzebne mu dokumenty. Sporządzono wpis w postaci notatki do aktu urodzenia. Na oryginale nadal widniało jego męskie imię. Zmieniono wpisy na świadectwach i dyplomach ze szkół a także w polisie ubezpieczeniowej. Na ostatnią wizytę do zaprzyjaźnionego już psychiatry poszedł jako Antonina Wolska ubrany w sukienkę, lekkie sandałki i przewieszoną przez ramię torebkę. Czuła się wspaniale, bo zrobiła wreszcie krok we właściwym kierunku.

 - Cieszę się, że masz to już za sobą, chociaż przed tobą jeszcze wiele pracy i kosztownych zabiegów. Tu masz adres Fundacji Trans-Fuzja, która działa na rzecz osób transpłciowych w Warszawie. Tam uzyskasz wsparcie i pomoc. Oni też wskażą ci lekarza, który zacznie leczenie hormonalne.

Tośka podziękowała mu za to, że tyle dla niej zrobił. Teraz czekała ją podróż do stolicy, gdzie miała się zacząć jej fizyczna przemiana.

 

Solidnie przygotowała się do tego wyjazdu. Zanim postawiła stopę na peronie warszawskiego dworca sprawdziła dojazd do fundacji i obdzwoniła kilka agencji modelek i salonów fryzjerskich oferując im swoje usługi. Kilku właścicieli tych placówek wykazało zainteresowanie i umówiło się z nią na spotkania. Od ręki zaproponowano jej pracę w zakładzie pogrzebowym. Potrzebowali kogoś, kto robiłby makijaż nieboszczykom. Praca nie miała być na etacie, ale w zależności od potrzeb co Tośce bardzo odpowiadało. Poza tym oferowano nawet niezłe pieniądze. Nie miała żadnych oporów. Dla niej był to jeden ze środków, które miały ją doprowadzić do wymarzonego celu.

 

40 komentarzy:

  1. To jakiś horror! Antoś jest młodym człowiekiem, ale jego rodzice?! Jak można tak nieodpowiedzialnie traktować dziecko?! Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      rodzice nie dorośli to problemu, z którym zmaga się ich dziecko. Ich świat runął i pewnie dlatego tak się zachowują. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  2. Jakaś masakra! Ojciec jest strasznym burakiem a mama nie jest wcale lepsza! Właśnie w rodzinie Antek powinien szukać pocieszenia, a tam go tylko doprowadzili do próby samobójczej. Straszna rodzina! Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      Antoś był bardzo rozżalony i przestraszony postępowaniem ojca. W barze poczuł się bezradny wobec kpin mężczyzn tam przebywających. Próba samobójcza była wołaniem o pomoc, którą otrzymał ale w szpitalu. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  3. O kurczę! Ale się zadziało. Bardzo współczuję Antkowi. W jak złym stanie psychicznym musiał być, żeby targnąć się na życie!? Żadnego zrozumienia, nawet próby wysłuchania i zwykłego pogadania. Już lepsza byłaby awantura niż ten maraton z ojcem! Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      Antek od samego początku nie znajdował zrozumienia w rodzicach. Oni pewnie myśleli, że to przejdzie, jak przysłowiowa grypa. Kiedy Antek wreszcie to głośno powiedział, zawalił im się dotychczasowy świat. Byli wzburzeni i nie za bardzo wiedzieli co robić. Sposoby ojca bardzo źle wpłynęły na Antka. On podciął sobie gardło w akcie desperacji, bo tak naprawdę przecież chce żyć. Ma plany na przyszłość i teraz musi tylko zacząć je realizować:) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  4. Jedynie lekarze stanęli na wysokości zadania! Rodzina zawiodła na całej linii! Trzymam kciuki za Antosię. Liczę, że w stolicy poprawi się jej los. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      Tosia już zaczęła poprawiać swój los. Przed nią długa droga, ale to się już zaczęło dziać. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  5. Jakaś patologiczna rodzina, czy o co chodzi? Z ojca jest niezły gnojek, ale w szpitalu czuwał. A później się obraził. Ja tego nie rozumiem a co dopiero Antonina?! Należy mieć tylko nadzieję, że Tośka znajdzie nowych i wiernych przyjaciół. Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      rodzina nie jest żadną patologią. Pracują, wychowują dzieci najlepiej jak potrafią. Rodzice są pogubieni, nie wiedzą jak się zachować w tej trudnej dla wszystkich sytuacji. Im też nikt nie pomógł. Nie wytłumaczył. Niestety, to Antek jest najbardziej dojrzały z całej rodziny. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  6. Antek doczekał pełnoletniości. Zdał maturę. Wreszcie mógł poczuć się wolny. Zdobył się na odwagę, żeby pogadać z rodzicami. A tu zonk! Dla mnie opis działań ojca był ciężki do czytania. A Antek w tym uczestniczył. Straszne. Chyba na jego miejscu nigdy bym się nie odezwała do rodziców? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodziców ma się jednych i się ich nie wybiera. Antek był zły na rodziców i czuł się nimi rozczarowany. Na pewno nie liczył na ich radosne przyjęcie nowiny o zamiarze przejścia korekcji płci, ale nie spodziewał się aż tak złej reakcji. Wyprowadzka z domu z całą pewnością mu pomogła w wyciszeniu. Już po rozprawie sądowej chciał im podziękować, ale to oni tego nie chcieli. Wydaje się, że nie ma do nich tak ogromnego żalu, jak oni do niego. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  7. Burdel?! Mordownia w charakterze baru?! Próba samobójcza?! Ale mam zaserwowałyście thriller psychologiczny! Tylko współczuć tak młodej osobie, która i tak nie ma łatwo ze sobą, a do tego jeszcze dochodzi niefajna rodzina. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      spokojnie, jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie, będzie dobrze:) Tosia już swoje wycierpiała i nie chcemy jej więcej dokładać:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  8. Młoda osoba, a już tak bardzo doświadczona przez los. Ale jest też uparta. Sięga śmiało po swoje marzenia. Bardzo dobrze, że nie rezygnuje, to tylko dla swego dobra. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      podobno co nas nie zabije, to nas wzmocni:) Tosia jest rozsądną osobą, ma cel do zrealizowania w życiu. Ma też szczęście do obcych osób, które chętnie jej pomagają i przede wszystkim nie oceniają jej osoby źle. Potrafią wysłuchać i starają się zrozumieć. Tosia słucha dobrych rad. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  9. czytałam kiedyś o transseksualności. Szkoda mi Antka tyle biedulek wycierpiał... LGBT to zwyczajni ludzie, którzy mają prawo żyć jak chcą, to jest naturalne... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia,
      masz absolutną rację, każdy człowiek ma prawo do szacunku i tolerancji. Raczej nikogo nie powinno dziwić, że ma obowiązek szanować ludzką godność i wolność wyboru. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  10. Chociaż nie jest to miłe, to przynajmniej Tosia wie, że może liczyć tylko na siebie lub obcych ludzi. Właściwie nie ma już rodziny. Przykra sprawa. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      jak to się nieraz mówi, umiesz liczyć, licz na siebie:) Tosia z całą pewnością sobie poradzi. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  11. Początek jest straszny. Antek nie mający wsparcia we własnej rodzinie, dodatkowo zostaje doprowadzony przez własnego ojca do drastycznego rozwiązania jakim jest próba samobójcza. Ale wreszcie stanęli na jego drodze ludzie mogący mu pomóc. Teraz myślę, że pójdzie z górki i już jako Antonina będzie szczęśliwym.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      nie da się ukryć, że Antek nie miał łatwego życia. Jednak próbuje to zmienić. W większym mieście Tosia będzie miała dostęp do lekarzy, większe szanse na pracę i na znalezienie nowych przyjaciół. Pozdrawiamy Cię równie cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  12. Żeby tylko Tosia nie wpadła w podejrzane towarzystwo. Fajna z niej osoba, ma poukładane w głowie, ale wielkie miasto, to co innego. Mam nadzieję, że mimo młodego wieku, Antonina nie jest łatwowierną osobą i że spotka na swojej drodze równie przyjazne osoby jak do tej pory;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      Tosia wie czego chce. Już została uświadomiona jak długa i ciężka droga przed nią. Dostała namiary na Fundację, w której powinna znaleźć życzliwe osoby i poradę co ma dalej robić. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  13. Praca w domu pogrzebowym nie jest raczej szczytem marzeń nikogo ale ma przynajmniej pieniądze z tego. Taka moda do Polski zawitała i może dlatego mówi się czasami że ktoś lepiej w trumnie wygląda niż za życia. Formalności Antonina ma za sobą i teraz niestety będzie pod górę. Długie i ciężkie operacje. Ale na prawdziwe szczęście warto czekać.
    Pozdrawiam serdecznie. Szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczko,
      dziękujemy za życzenia i oczywiście również życzymy spokojniejszego i lepszego Nowego Roku:) Jeśli chodzi o zakład pogrzebowy, to chyba już nie moda, ale często konieczność. Każdy raczej chce pamiętać swoich bliskich w dobrej kondycji. Pogrzeb i tak jest smutną uroczystością, a jeśli komuś zrobi się lżej na sercu choćby przez makijaż, to chyba tylko dobrze. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  14. Nie zdawałam sobie sprawy jak ciężką i długą drogę będzie musiał przejść Antek żeby stać się Antoniną. Dobrze, że rodzice chociaż mu nie zaszkodzili w sądzie. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      rozprawa sądowa się odbyła. Rodzice po rozprawie nie chcieli nawet chwili poświęcić swojemu dziecku. Szkoda. Stracili z nim nić porozumienia. Nie rozumieją tej decyzji. Ale Tosia jest wreszcie szczęśliwa. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  15. Też uważam, że praca w zakładzie pogrzebowym, to trochę makabryczne zajęcie. Może tam jednak nie będzie pracować? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      miejsce pracy rzeczywiście nie należy do strefy marzeń, ale tam też jest potrzebny makijaż, więc czemu nie? Antosi to nie przeszkadza, klienci nie są marudni. Poza tym, to nie będzie jej jedyne miejsce pracy. Ona potrzebuje dość dużo pieniędzy na realizację swoich celów. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  16. No i stało się, mamy Antoninę! Ciekawe czy nigdy nie będzie żałować tego kroku? Czytałam, że niektóre osoby nie ujawniają się i zakładają "normalne" rodziny. Czy są szczęśliwe, to już inna bajka? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      Antosia miała długie konsultacje z lekarzami. Oni potwierdzili, że nastąpiła "pomyłka" natury. Droga, którą podąża Tosia jest dobrym kierunkiem aby żyć w zgodzie ze sobą i być wreszcie szczęśliwą:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  17. Jestem pełna podziwu dla Antosia - Tosi, zupełnie sam bez wsparcia w tak trudnych chwilach. Na zachowanie rodziców, szczególnie ojca to brak mi słów. Każdy człowiek bez względu na orientację seksualna zasługuje na szacunek. Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      Tosia pomimo młodego wieku, została zahartowana i ma silny charakter. Dostała już dość kuksańców i do tego najwięcej w domu rodzinnym. Z całych sił dąży do szczęśliwego życia bez wyzwisk i bez tłumaczenia się wszystkim z tego kim tak naprawdę jest. Nie podda się, nie ma takiej opcji:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  18. Szkoda, że między rodzeństwem jest spora różnica wieku. Chociaż bliźniaczki mają już chyba trzynaście lat? To chociaż one powinny stanąć w obronie Antka. Ciekawe czy Antosia będzie z nimi utrzymywać kontakt? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      to właśnie siostry pierwsze nazwały Antka Tosią i to one stwierdziły, że powinien być ich siostrą. Antek miał w nich poparcie, ale one jeszcze są za młode aby ich głos był brany pod uwagę w ich domu rodzinnym. Na razie przed Tosią dużo innych wyzwań. Jeśli chodzi o rodzinne koneksje, to wszystko się wyjaśni w kolejnych rozdziałach, na które serdecznie zapraszamy:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  19. Strasznie się zaczyna ,Antek vel Antonina nie ma łatwego życia. Ale determinacja i chęć zmian w życiu doprowadza do tego ,że podejmuje niezbyt dobre zajęcie nie każdy by się tego podjął ,ale chociaż zarobek jakiś będzie i może znajdzie jeszcze inne źródło dochodowe dzięki czemu zarobi na cel ,który zbiera i spełni swoje marzenia. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynka,
      Antonina marzy o szczęśliwym życiu, które będzie prowadziła według swoich zasad. Chce być normalnie traktowana. Ma dość różnych, zazwyczaj żenujących wyzwisk. Zrobi wszystko aby zrealizować swoje marzenia. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczne pozdrowienia:)

      Usuń
  20. Ojciec niby taki porządny a zna adresy i chodzi do mordowni. Dobrze, że Antosia na swojej drodze spotkała dobrych lekarzy i osoby o tych samych problemach. W grupie raźniej jak to mówią.
    Pozdrawiam miło dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      podejrzewamy, że takie adresy zna większość mężczyzn, co nie oznacza, że z nich korzysta:) Mordownie niestety też można znaleźć wszędzie. Ojcu wydawało się, że taki sposób jest odpowiedni aby zrobić z chłopaka mężczyznę. Być może taki podgląd wyniósł z domu, a może właśnie tak mu doradzili koledzy? Jak się okazało był on zupełnie nie na miejscu. Dzięki takiemu zachowaniu rodzice stracili tylko dziecko. Słusznie zauważyłaś, że Antosia ma jednak trochę szczęścia do obcych ludzi. I tego się będzie trzymała. Cieszymy się, że znalazłaś czas, przeczytałaś i skomentowałaś. Serdecznie Cię pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny rozdział:)

      Usuń