Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 stycznia 2021

KONFLIKT WEWNĘTRZNY - rozdział 4

 

ROZDZIAŁ 4

ostatni

 

Od dwóch miesięcy przechodziła kurację hormonalną pod okiem doktor Baranowskiej. Póki co nie odczuwała jakichś spektakularnych zmian. Trochę bolały ją sutki a piersi wydawały się nieco większe, choć z drugiej strony mogłaby to być równie dobrze opuchlizna wywołana przez leki. Sama nie miała pewności a jednak bardzo powoli zmieniała się jej sylwetka na bardziej kobiecą a głos nie wydawał się już taki niski.

 - To jeszcze się zmieni – zapewniała doktor Baranowska – zwłaszcza wówczas, gdy pozbędziesz się jabłka Adama. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem.

 

Dzisiaj od samego rana szykowała się do operacji. Do kliniki pojechała razem z Michaliną, która chciała udzielić jej psychicznego wsparcia. Zdążyły się zaprzyjaźnić a przyjaźń zobowiązuje. To dlatego Michalina zapewniła Tosię, że nie ruszy się z kliniki i poczeka aż będzie już po wszystkim.

Przebrana w szpitalną koszulę czekała na chirurga, który miał pozaznaczać na jej twarzy miejsca, w których dokona zmian.

Była zdenerwowana. Martwiła się o efekty tego zabiegu a najbardziej o to, czy one nie będą dla niej rozczarowaniem. Michalina siedząca obok łóżka pocieszała ją.

 - Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Pomyśl, że dzisiaj spełnia się część twoich marzeń.

Kilka minut później przyszedł chirurg. Czarnym mazakiem porysował jej twarz i wkrótce po tym wywieziono ją na blok operacyjny.

 

 

Michalina przeszła do poczekalni i wzięła do ręki jakieś czasopismo. Przygotowała się na kilkugodzinne czekanie.

Tośkę wywieziono po ponad trzech godzinach. Była przytomna chociaż jeszcze oszołomiona narkozą. Nos przykrywała gipsowa nakładka a brodę podtrzymywała elastyczna opaska obejmująca również głowę. Tośka mówiła z trudem i monosylabami, ale Michalina pocieszała, że teraz będzie już tylko lepiej.

 - Z czasem opuchlizna zejdzie a ból minie. Będziesz piękną kobietą Tosiu.

 

Następnego dnia wypisano Tośkę do domu.

 - Rekonwalescencja potrwa około dwóch tygodni, chociaż nos będzie dochodził do właściwego kształtu nawet przez rok – mówił chirurg. – Proszę nie ściągać opaski uciskowej i pojawić się tu za czternaście dni. Wówczas sprawdzimy, czy wszystko goi się jak należy.

Tośka szybko dochodziła do siebie. Była młoda i organizm regenerował się błyskawicznie. Dzień przed pójściem na zdjęcie opatrunków zadzwoniła jedna z bliźniaczek Ewa. Tośkę zdziwił ten telefon, bo od kiedy opuściła rodzinny dom kontakty z siostrami były sporadyczne a z rodzicami nie rozmawiała wcale.

 - Cześć Antoś – przywitała się.

 - Cześć. Już nie Antoś, tylko Tośka.

 - Serio? Przeszłaś operację zmiany płci?

 - Korekcji płci. Jeszcze nie, ale mam już za sobą feminizację twarzy. Dwa tygodnie temu miałam zabieg. Czemu zawdzięczam ten telefon?

 - Chciałam wiedzieć co u ciebie słychać. Nie dajesz znaku życia.

 - No cóż… Wy też jakoś niespecjalnie martwicie się o mnie i nie mam pretensji do was, ale do rodziców. Wyrzekli się mnie tak definitywnie?

 - Mówię to z ciężkim sercem, ale chyba tak. Matka wciąż przesiaduje w kościele i permanentnie zamawia msze w intencji twojego opamiętania się a ojciec też nie przyjmuje do wiadomości prawdy i nazywa cię jakimś gejem mówiąc, że nie ma syna.

 - Bo teraz już nie ma. Jego syn powoli staje się kobietą i powinien się z tym pogodzić.

 - Myślę, że nie doczekasz się tego. Wiesz jaki jest uparty. My obie mocno trzymamy za ciebie kciuki i bardzo podziwiamy za to, że robisz wszystko, by żyć zgodnie z sobą. Trzymaj się Tosiu. Pozdrowienia od Ani, która stoi tu obok mnie. Odezwij się czasem.

Popłakała się po tej rozmowie. Jej rodzice wciąż nie przejrzeli na oczy i nadal uważali ją za jakiegoś zboczeńca. Dobrze, że przynajmniej siostry trzymają jej stronę. To odrzucenie, które miało miejsce w jej rodzinnym domu nadal tkwiło w niej jak stygmat. Z drugiej strony każdy krok poczyniony przez nią w kierunku jej kobiecości przynosił ogromną ulgę. Była kobietą. Urodziła się kobietą w męskim ciele. Kuracja hormonalna sprawiła, że zaczęła akceptować sam fakt swojego istnienia, bo odnosiła wrażenie, że wcześniej żyła w jakimś schizofrenicznym świecie.

 

 - Wszystko bardzo ładnie się goi – lekarz ostrożnie usunął gipsowy opatrunek z nosa i przyjrzał mu się dokładnie. – Jest jeszcze opuchnięty, ale z każdym dniem ten obrzęk będzie znikał. Broda też wygląda nieźle. Opaska nie będzie potrzebna. Jeszcze damy opatrunek ochronny na nos i brodę. Blizny muszą się zagoić. Widzimy się za kolejne dwa tygodnie.

Wyszła z gabinetu szczęśliwa. Michalina przyglądała jej się z uznaniem.

 - Naprawdę zaczynasz przypominać kobietę. Co robimy z resztą dnia?

 - Najpierw zabieram cię na zakupy. Zainwestujemy w jakieś fajne ciuchy i kupimy sobie porządne biustonosze typu push-up. Potem zapraszam cię na solidny obiad do dobrej restauracji.

Celebrowały ten dzień. Tośka płaciła za wszystko. Uważała, że przynajmniej w ten sposób odwdzięczy się Michalinie za to, że ją przygarnęła i zaopiekowała się nią po zabiegu. Zarabiała zdecydowanie lepiej niż koleżanka w pubie. Sesje przynosiły niezły dochód i pozwalały na opłacenie kolejnych zabiegów.

Obładowane torbami wypełnionymi śliczną bielizną i modnymi ciuchami dotarły wreszcie do restauracji. Obie czuły ssanie w żołądku. Kiedy podano im dania z ochotą zabrały się za jedzenie. Tosia pochyliła się w kierunku Michaliny szepcząc – jestem dzisiaj naprawdę szczęśliwa. Każdy dzień przybliża mnie do osiągnięcia celu a zakup damskich ciuszków jest taką wisienką na torcie. W domu poprzymierzamy to wszystko.

 

Stanęły przed lustrem ubrane tylko w majtki i biustonosze. Te ostatnie były za duże, ale wypchały je watą.

 - Tak właśnie chcę, żeby wyglądały moje piersi. Rozmiar „B” jest dla mnie w sam raz. „C” byłby za wielki i nie pasowałby do mojej figury. Twoja sylwetka bardziej przypomina kobiecą. Zazdroszczę ci.

 - Nie zazdrość. Za chwilę będziesz wyglądać tak samo. Ja przecież dużo wcześniej zaczęłam brać hormony niż ty. Cierpliwości. Za bieliznę i te piękne sukienki bardzo ci dziękuję. Nigdy nie byłoby mnie na nie stać.

 - Naprawdę nie ma za co. W niedzielę wystroimy się i pójdziemy na spacer do parku.

 

Po rekonwalescencji ze zdwojoną siłą wróciła do pracy. Musiała uzbierać pieniądze na depilację owłosienia i na ten najważniejszy zabieg w Gdańsku. Znajoma fryzjerka z sesji zadbała o jej włosy. Były już dość długie. Sięgały połowy pleców i miały rozdwojone końcówki. Tosia nie obcinała ich przecież nigdy. Jako chłopak związywała je w kucyk, co było wówczas modne i na czasie.

Teraz były krótko przycięte i kręcone. Pasowały do owalu jej twarzy.

 

 

Dzięki Wandzie z fundacji udało się zaklepać termin wizyty w Akademii Medycznej w Gdańsku. To był już ostatni etap wysiłków Tosi w celu dokonania przemiany. Wcześniej przeszła zabiegi usunięcia owłosienia z twarzy i klatki piersiowej. Dzięki hormonom jej piersi stały się większe a głos zdecydowanie złagodniał.

Któregoś dnia wraz z Michaliną wsiadła w pociąg i ruszyła do Gdańska. Ze sobą wiozła całą dokumentację potwierdzającą jej dotychczasową przemianę. Zakwalifikowano ją do zabiegu. Tuż przed nim Michalina ściskając jej dłoń mówiła wzruszona, że za kilka godzin będzie stuprocentową kobietą.

 - Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam i najbardziej zdeterminowaną. Ciężko zapracowałaś na to wszystko i zasłużyłaś na szczęście. Jak otworzysz oczy po zabiegu zobaczysz mnie tutaj. Nigdzie się nie ruszam i zaczekam na ciebie. Powodzenia.

Operacja była dość skomplikowana i trwała kilka godzin. Usunięto jej jądra a z worka mosznowego uformowano waginę. Pozbawiono ją jabłka Adama i wszczepiono implanty piersi.

 - Wszystko wygląda idealnie – zapewniał ją profesor po zabiegu. – Jestem pewien, że ginekolodzy będą mieć problem z rozpoznaniem na pierwszy rzut oka dzieła chirurga. Będzie jeszcze pani potrzebować zabiegów pielęgnacyjnych, żeby utrzymać efekt operacji, ale to już naprawdę drobiazg. O szczegółach opowiem przy wypisie. Teraz proszę odpoczywać.

Do sali wsunęła się Michalina i przycupnęła przy łóżku.

 - Jak się czujesz?

 - Nadzwyczaj dobrze. Nic mnie nie boli, tylko senna jestem. Wyciągnij portfel z mojej torebki i weź tysiąc złotych. Wynajmij jakiś pokój w niedrogim hotelu na razie na pięć dni. Myślę, że dłużej nie będą mnie tu trzymać a ty musisz gdzieś spać.

Następnego dnia poczuła ból i dyskomfort. Najwyraźniej środki przeciwbólowe, które dostała po operacji przestały działać. Zacisnęła jednak zęby i starała się wytrzymać. Kolejnego dnia było już znacznie lepiej. Wypisano ją po tygodniu z całą masą zaleceń. Do kontroli miała się zgłosić już w Warszawie. W Gdańsku zostały jeszcze kilka dni akurat tyle, żeby dojść do siebie i w dobrej kondycji wrócić do stolicy.

 

Minęło kilka lat. Tosia zdążyła już zapomnieć o swoich operacjach i cieszyła się każdym dniem w ciele kobiety. Miała własne, dobrze prosperujące studio wizażu. Kiedyś wysłała Michalinę na kurs fryzjerski i okazało się, że jest w tym naprawdę dobra. Rzuciła robotę w pubie i teraz pracowała razem z Tosią. Sprzedała mieszkanie po babci i kupiła kawalerkę w tym samym bloku co przyjaciółka. Mieszkały teraz po sąsiedzku i nadal wspierały się tak jak dawniej.

 

Którejś letniej niedzieli zadzwoniła tym razem Ania-druga z bliźniaczek.

 - Wychodzę za mąż Tosiu i nie wyobrażam sobie, żeby miało cię nie być w tym ważnym dla mnie dniu. Wprawdzie rodzice będą, ale w ogóle nie musisz się nimi przejmować. Usadzę cię tak, że nie będziesz miała z nimi kontaktu.

Tosia nie mogła odmówić tej prośbie. Poza tym nie widziała sióstr przez kilka lat. Tęskniła za nimi.

 - Przyjadę kochanie i bardzo się cieszę twoim szczęściem.

 

Do Mysłowic jechała własnym samochodem. Tak było jej wygodnie. Na tylnym siedzeniu spoczywały kolorowe pudła pełne prezentów nie tylko dla państwa młodych ale też dla Ewy. Dojechała do Katowic. Tu zabukowała wcześniej pokój w hotelu. Uroczystość miała miejsce w mysłowickim kościele w sobotę o godzinie jedenastej.

Wstała wcześnie rano i starannie upięła swoje długie, kasztanowe włosy. Zrobiła misterny makijaż i założyła elegancką sukienkę. Tak wyszykowana ruszyła prosto do kościoła. Przed głównym wejściem zobaczyła tłum gości. Szukała wzrokiem Ewy. Wreszcie dostrzegła ją. Stała z jakimś chłopakiem trzymając w ręku bukiet róż. Podeszła bliżej i uśmiechnęła się szeroko do siostry.

 - Tosia? – Ewa ze zdumieniem wpatrywała się w jej twarz. – Jaka ty jesteś piękna. – To moja starsza siostra – przedstawiła ją chłopakowi – a to mój narzeczony. Ania za chwilę powinna się zjawić. Widziałaś rodziców?

Tosia pokręciła w milczeniu głową.

 - Niestety nie i nie wiem, czy chcę. Dam głowę uciąć, że nie zmienili się ani trochę, prawda?

 - Prawda, ale nie przejmuj się. Powinni być z ciebie dumni a nie wieszać na tobie psy. Jest limuzyna.

Ania wyglądała pięknie podobnie jak jej przyszły mąż. Ewa stojąca już przy drzwiach wskazała na Tosię i uniosła do góry kciuk. Ania podeszła do niej i przytuliła ją mocno.

 - Dziękuję, że jesteś. Później porozmawiamy - szepnęła.

To był piękny ślub. Siedząca obok Ewy Tosia płakała jak bóbr. Widziała rodziców siedzących w pierwszej ławce, którzy też ocierali oczy.

Przed kościołem składano parze młodej życzenia. Przyszła kolej na Tosię. Długo ściskała siostrę.

 - Kochani mam dla was prezenty, ale w samochodzie. Tu masz Aniu kartę kredytową. Jest na niej dziesięć tysięcy złotych. Na pewno zrobicie z tych pieniędzy dobry użytek. Dużo szczęścia kochani.

Kawalkada samochodów ruszyła na salę weselną. Za nimi pociągnęła i Tosia. Usiadła przy stole obok Ewy i jej chłopaka. Za nimi siedziała para młoda. Zauważyła jak matka zerka co chwilę w jej stronę i dziwnie marszczy czoło. Zauważyła jak szepta do ojca, ale nie przejęła się tym. Przyjechała na wesele a nie żeby się z nimi kłócić.

Zaczęły się tańce. Tośka była rozchwytywana i bawiła się świetnie. W pewnym momencie wpadła w ramiona własnego ojca. Zamarła wpatrując mu się prosto w oczy. Płakał. Zabrała go z parkietu sadzając przy stole.

 - Bardzo cię przepraszam Antosiu za wszystko złe. Jestem upartym osłem. Myliłem się. Sporo czytałem o transseksualizmie i teraz wiem, że to nie jest żadne zboczenie. Niczemu nie byłeś winien a raczej winna. Jeśli potrafisz mi wybaczyć, zrób to. Będę szczęśliwy, bo mam trzy piękne córki.

Płakała i ona tuląc go do siebie. Zgotował jej podły los, naraził na lata cierpień i oderwanie od rodziny, ale teraz się zmienił, zrozumiał, że nie mogła postąpić inaczej i żyć wbrew sobie. Poczuła ręce obejmujące jej szyję. Odwróciła głowę. To matka przytulała ją mocno. Wytarła łzy z policzków i uśmiechnęła się.

 - Wybaczam i nie mam do was żalu.

 

K O N I E C

45 komentarzy:

  1. Dobrze się skończyło, szanujmy lgbt, rodzice pogodzili się z Tosią, która jest normalna i piękna z niej kobieta. Czekam na na opowiadanie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia,
      cieszymy się, że się podobało:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za każdy wpis:)

      Usuń
  2. Wzruszające zakończenie. Rozczuliły mnie łzy ojca Tosi. Dobrze, że Tosia im wybaczyła. Dziękuję za tę opowieść. Czekam na kolejną historię. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      musiało minąć wiele lat, ale najważniejsze, że rodzice wiele zrozumieli i już nie potępiają córki. Wręcz przeciwnie, są z niej dumni, a Tosia okazała się wspaniałomyślną osobą Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek na coś nowego:)

      Usuń
  3. Pierwsza rozmowa sióstr była dość chłodna. Biedna Tośka bardzo za nimi tęskni. Fajnie, że na koniec tak pięknie się ułożyło. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      zgoda i zrozumienie powinny być w tej rodzinie od samego początku, no ale cóż, lepiej późno niż w ogóle:) Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  4. Każdy ma jakieś problemy. Mam je również i ja, ale musze stwierdzić, że po konfrontacji z kłopotami dziewczyn, te moje, to pikuś, Pan Pikuś;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      właśnie na tym nam zależy, aby poruszanymi tematami wzbudzić choć chwilę refleksji. Dziękujemy za przedstawione stanowisko. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  5. Tośka ma kawał twardego charakteru. Postawiła na swoim i osiągnęła zamierzony cel, chociaż łatwo nie było;) Dziękuję za opowiadanie i zapewniam, że czekam na kolejny czwartek i na coś nowego. A przy okazji wielkie gratulacje z kolejnej nowej zapowiedzi;) Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      kobiety to słaba płeć, ale w rzeczywistości często zdarza się, że są odporniejsze psychicznie od mężczyzn. Tosia i Michalina nie poddawały się i osiągnęły upragnione szczęście. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)Ze swej strony gratulujemy spostrzegawczości:)

      Usuń
  6. Fajnie, że siostry nie zapomniały o Antoninie. Może kontakt nie był zbyt częsty, ale lepszy taki, niż żaden. W końcu to ich siostra. Mogą brać przykład z jej zaradności. Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      Tosia opuściła dom, kiedy dziewczynki były nastolatkami. Wówczas różnica wieku wydawała się spora. Bliźniaczki były na zupełnie innym etapie rozwoju. Obecnie dziewczyny są dorosłe i więcej rozumieją. Chcą utrzymywać kontakt z siostrą, z której są dumne. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  7. Bardzo piękne, wzruszające zakończenie, które u mnie samej wywołało łzy. Tosia wiele w życiu przeszła. Ale najważniejsze, że jej rodzice zrozumieli co czuje ich najstarsza córka. I najważniejsze, że potrafili przyznać się do tego i poprosili o wybaczenie. Teraz przed nimi wszystkim długie i szczęśliwe życie.
    Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      jeśli ktoś bardzo chce, to wszystko może. Potrafi nawet zweryfikować swoje poglądy. Miłość rządzi:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wszystkie wpisy:)

      Usuń
  8. Antonina miała ogromne szczęście, że spotkała Michalinę. Obie są dla siebie podporą. Fajnie, że tak dobrze ułożyło się im życie. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      najpierw Michalina pomogła Tosi, a później Tosia się jej odwdzięczyła. Dziewczyny się zżyły i wzajemnie sobie bardzo pomogły, każda na swój sposób. Taka przyjaźń powinna przetrwać długie lata. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  9. Dziękuję za opowiadanie poruszające trudny temat. Takie wstrząsy są potrzebne od czasu o czasu. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za Twoją opinię oraz za wpis:) Także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  10. Opowiadanie było krótkie, ale poruszyło ciekawy temat. Poszperałam trochę w Internecie i dowiedziałam się więcej o osobach takich jak Tosia czy Michalina oraz o ich problemach. Dzięki;) Czekam na kolejny post. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      dziękujemy za pozytywną opinię. Cieszymy się niezmiernie z faktu, że opowiadanie przyczyniło się chociaż w minimalnym stopniu do poszerzenia wiedzy na poruszany temat. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  11. Piękne zakończenie. Wreszcie rodzice i córki razem. Oby to się nie zmieniło;) Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często się mówi, że w rodzinie siła! Jeśli jest choćby odrobinę nadziei na wypracowanie kompromisu, należy do tego dążyć. Rodzina, to jednak rodzina. Jej się wiele wybacza. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  12. Tosia mimo młodego wieku wybrała wspaniale zwód, który wykonuje do tej pory i który przynosi jej naprawdę wspaniałe dochody. Musi być z siebie bardzo dumna. Dobrze, że nie traciła czasu na studia. Do następnego razu, ciekawe co to będzie? Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      wyższe wykształcenie było marzeniem jej rodziców. Tosia bardzo interesowała się makijażem i dowiedziała się, że do wykonywania tego zawodu nie jest potrzebne ukończenie studiów. Natomiast nie zapominajmy, że Tosia ciągle się doskonaliła, kończyła odpowiednie kursy. Wiedza, talent i doświadczenie zdobyte od młodych lat zaowocowało korzystnymi, również finansowo, kontraktami. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:) Następne opowiadanie to Zmanipulowane życie, zapraszamy:)

      Usuń
  13. Dziecko, to zawsze dziecko, niezależnie ile ma lat. W tym rozdziale wyraźnie widać jak bardzo Tosia była zraniona odtrąceniem rodziców. Całe szczęście, że wreszcie spadły im klapki z oczu. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Tosia bardzo przeżywała to odtrącenie, zwłaszcza, że od obcych osób dostała samo dobro, a o rodziny niestety nie. Rodzice potrzebowali dużo czasu aby postarać się zrozumieć swoje dziecko, bo oni też za nią tęsknili. Od teraz powinno być już zdecydowanie lepiej:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  14. Jak dobrze się czyta o zaradnych osobach. Życie Antoniny nie było usłane różami, a jednak świetnie sobie poradziła. Nie wpadała w żadne podejrzane towarzystwo, zarabia świetnie, ma samochód i mieszkanie. Świetnie. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      Tosia była zdana tylko na siebie. To prawda, że trochę pomogła jej przyjaciółka, ale gdyby nie upór Tosi, nic by z tego nie było. Nie miała wsparcia rodziny. Bardzo dużo pracowała i dzięki temu osiągnęła wiele. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  15. Lekarze jednak potrafią zdziałać cuda. Piękna kobieta;) Dobrze, że postęp technologiczny jest też wykorzystywany dla dobra pacjentów. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      prawdą jest, że kilkanaście lat temu takie operacje były niemożliwe, albo jeśli już, to stać na nie było tylko bardzo bogate osoby. Obecnie też nie jest to tanie, ale przynajmniej możliwe do osiągnięcia dla tzw. "zwykłych" śmiertelników. Dzięki lekarzom Tosia miała możliwość dopiąć swoją zmianę do końca. Jest szczęśliwą kobietą. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  16. Nie zdawałam sobie sprawy, że decyzja związana z korekcją płci wiąże się aż z taki bólem. Podziwiam Tośkę i mam nadzieję, że nigdy nie będzie żałowała tej zmiany. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      Tosia bardzo chciała tej zmiany. Okropnie czuła się w nie swoim ciele. Nic nie było ważniejsze i dlatego tak cierpliwie znosiła wszystkie badania i zabiegi. Minął już jakiś czas i Tosia nigdy nie żałowała ani decyzji, ani wydanych pieniędzy. Wreszcie jest sobą. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  17. Może na weselu Tosia poznała miłość swojego życia? Fajnie by było. Czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Nie przewidziałyśmy takiego scenariusza. Sorry. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo się cieszymy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  18. Ania wyszła za mąż. Ewa pewnie za niedługo też to zrobi, a Tosia? Z jednej strony się cieszy szczęściem siostry, ale czy ona ma też szansę na taką miłość? Szkoda mi jej. Jak zwykle czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Jak pisałam już wyżej nie przewidziałyśmy zamążpójścia dla Tosi. Jeśli nawet będzie szukać męża, to nie w tym środowisku. Raczej musiałby być to ktoś taki jak ona, ale z odwrotną korekcją płci czyli z kobiety na mężczyznę. Czytałam, że zdarzają się przypadki związków, gdzie jeden z partnerów jest całkowicie hetero, ale są to bardzo nieliczne przypadki.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  19. W "dobrej" chwili Tosia leżała w tych szpitalach. Obecnie niestety już nikt nie może czuwać przy chorych ani czekać na korytarzu na wynik zabiegów. Smutne czasy. Przecież to jest ogromne wsparcie dla pacjentów. Może jednak doczekamy lepszych czasów. Może jeszcze będzie normalnie. Mam taką nadzieję. Opowiadanie bardzo mi się podobało. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania nie zawsze oddają realny czas teraźniejszości. Nie brałam pod uwagę pandemii w ogóle, bo chyba byłoby mi ciężko pisać o możliwości leczenia w szpitalach. Wszyscy wiemy jak to teraz wygląda. Ludzie poważnie chorzy zniechęceni dostępem do lekarzy wcale nie chcą się leczyć a i wiele terapii jest ograniczonych, bo covid. Gdybym akcję tego opowiadania umiejscowiła w obecnym czasie Tośka nigdy nie przeszłaby przez korekcję płci, bo nie miałaby szans przejść tych wszystkich wymaganych badań. Dzisiaj człowiek ma trudności, żeby zapisać się do szczepienia a co dopiero mówić o jakichś poważniejszych zabiegach. My też mamy nadzieję na normalność.
      Serdecznie dziękujemy za wizytę na blogu i pięknie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Piękne zakończenie, bardzo wzruszające. Wogóle całe opowiadanie jest bardzo wzruszające i pouczające. Dziękuję i życzę wszystkiego dobrego. Czekam na kolejne opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      My dziękujemy za pozytywny komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. Życzymy duuużo zdrówka:)

      Usuń
  21. Dobrze ,że rodzice w końcu zaakceptowali Tośkę . Teraz może żyć już jako kobieta i być szczęśliwa. Dzięki swojej determinacji osiągnęła cel i spełniła marzenie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie ,że pojawiła się nowa zapowiedź. Jeszcze raz pozdrawiam

      Usuń
    2. Justyna
      Liczę na to, że tę historię przeczyta być może ktoś z podobnymi problemami do problemów Tosi i wzbogaci się o podobną do niej determinację w dążeniu do celu. Jeśli tak się stanie uznam to za swój prywatny, mały sukces.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  22. Nigdy nie warto tracić nadziei w przemianę w ludzi. Jedni potrzebują tylko więcej czasu, aby coś zrozumieć i zaakceptować. Ale lepiej później niż wcale. Wszak tylko krowa nie zmienia zdania.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Całkowicie się z Tobą zgadzamy. Są tacy, którzy bardzo chcą się zmienić i dążą do tego za wszelką cenę, są tacy, którym idzie to wolniej, ale są też tacy, którzy nie zmieniają się w w ogóle, choć taka przemiana wyszłaby im i ich otoczeniu na zdrowie.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń