Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 marca 2023

"GDY ROZUM ŚPI, BUDZĄ SIĘ DEMONY" - rozdział 4

ROZDZIAŁ 4

 

W hotelu zameldowali się po godzinie dziewiętnastej. Byli zmęczeni, ale zaliczyli połowę z posiadanych przez teraz już, Dobrzański Fashion, szwalni. Kserokopie wszystkich dokumentów leżały spakowane w teczkach i czekały na rozliczenie. To zamierzali zrobić już po powrocie do Warszawy.

W recepcji zasięgnęli języka co do imprez odbywających się w ośrodku i zapytali, czy załapią się na dzisiejszą kolację.

 


 - Posiłki wydajemy do dwudziestej więc jeśli panowie się pospieszą, to na pewno coś zjedzą. O dwudziestej pierwszej organizujemy grilla połączonego z zabawą na świeżym powietrzu. To jedna z naszych atrakcji, bo można potańczyć i zjeść coś dobrego. Serdecznie zapraszamy, a tu panów karty do pokoi.

Nawet się nie rozpakowywali. Każdy z nich wziął szybki prysznic i przebrany zszedł do restauracji. Zamówili kołduny z czerwonym barszczem i po kawale pieczeni polanej aromatycznym sosem. Najedzeni zrobili jeszcze mały rekonesans wokół hotelu chcąc się zorientować, gdzie ma być ta zabawa przy grillu. To nie było takie trudne, bo zapach pieczonego mięsiwa unosił się po okolicy. Doszli do drewnianej estrady, wokół której zaczynali gromadzić się ludzie. Przy niej szykował instrumenty zespół muzyczny, a w niewielkiej odległości stał zadaszony, wielki grill.

 - Trochę się zmieniło od czasu, gdy byłem tu z Ulą – mówił Marek do Sebastiana rozglądając się wkoło. – Podesty na jeziorze te same, ale miejsca do tańca nie było, grilla też nie.

 - Pomyślałbyś wtedy, że to ona ci jest pisana? Miałeś ją tylko uwieść i sprawić, żeby pozmieniała dane w raporcie, a okazało się, że to miłość twojego życia.

 - Wtedy tak nie myślałem. Wiedziałem jedynie, że to z Pauliną mi nie po drodze i że szybko muszę zakończyć ten toksyczny związek. Obiecałem to Uli, a potem tak bardzo stchórzyłem, że nie mogłem jej spojrzeć w oczy. Znienawidziła mnie i naprawdę brakowało niewiele, żebym ją stracił. Tylko dzięki Sosnowskiemu zawróciłem z drogi i pojechałem na ten pokaz. Pewnie ci o tym nie mówiłem, ale już byłem w drodze na lotnisko. Wsiadałem do auta, bo miałem jeszcze zabrać Paulinę, kiedy wyrósł przede mną jak spod ziemi, doktorek. Powiedział mi wtedy, że nie powinienem wyjeżdżać, ale być przy Uli na pokazie, bo ona mnie kocha, nie jego i właśnie z nim zerwała.

 


Złamałem wtedy wszystkie przepisy i jechałem na pokaz jak wariat.

 - To był piękny pokaz – rozmarzył się Olszański. – Ulka ci wybaczyła, ja dogadałem się z Violką…

 - No właśnie. Nie zamierzacie zalegalizować tego związku? Tyle lat już bujacie się razem i nic z tego nie wynika. Violetta na pewno by tego chciała. Chyba nie masz wątpliwości co do jej uczuć. Kocha cię przecież.

 - No wiem…, wiem…, ale jakoś nie mogę do tego dojrzeć. Może kiedyś… Chyba się zaczyna – ożywił się nagle wskazując człowieka, który wbiegł na scenę z mikrofonem. Przywitał wszystkich, poinformował o grillu, z którego mogli skorzystać wszyscy i przedstawił zespół. Na koniec życzył im wesołej zabawy.

Rozległy się pierwsze dźwięki muzyki, a przy mikrofonie zaczął się produkować wokalista. Pierwsze pary wyszły na scenę. Impreza rozkręcała się. Nie postali długo z boku. I ich porwały przeboje grane przez zespół. Znalazły się też dziewczyny. Dwie przylepiły się do nich i tak już zostały do samego końca. Z całą pewnością liczyły na upojne zakończenie tego dnia. To one inicjowały pocałunki, które oni skwapliwie odwzajemniali. Pod koniec zabawy zapytały o ich pokoje.

 - Tam moglibyśmy pogłębić naszą znajomość.

Marek pokręcił głową.

 - Nic z tego, drogie panie. Było bardzo miło, ale obaj jesteśmy żonaci i nie mamy zamiaru zdradzać swoich żon.

Pożegnali się bardzo kulturalnie chociaż widzieli zawiedzione miny dziewczyn. Rano czekał ich kolejny, pracowity dzień.

 

Po śniadaniu znowu ruszyli w trasę. W szwalniach nie mitrężyli czasu. Zabierali tylko ksero dokumentów i już ich nie było. Wrócili do hotelu o dwie godziny wcześniej niż poprzedniego dnia. Do kolacji zaliczyli rozluźniające masaże, odprężające kąpiele perełkowe i pływanie w basenie. I tym razem nie zrezygnowali z zabawy, którą zaplanowano w jednej z dużych sal. Tu był barek więc nie odmówili sobie sporej ilości alkoholu. Jutro nie wybierali się nigdzie. Objechali szwalnie i mogli teraz korzystać z wolności.

Do Warszawy wracali bardzo zadowoleni. Naładowali baterie na kilka następnych tygodni aż do kolejnej okazji.

Po drodze, już będąc w mieście, zatrzymali się jeszcze przed kwiaciarnią i każdy z nich kupił wielki bukiet kwiatów. Marek odwiózł przyjaciela pod sam dom po czym ruszył na Sienną. Celowo nie wyciągał kluczy do wejściowych drzwi. Nacisnął dzwonek i czekał. Zasłonił twarz bukietem, gdy usłyszał szczęk otwierającego się zamka.

 - Marek?

Wychylił głowę zza bukietu i porwał Ulę w ramiona.

 - Strasznie się za tobą stęskniłem – mówił między jednym pocałunkiem, a drugim. – Proszę, to dla ciebie – wręczył jej bukiet.

 


 - Przeskrobałeś coś, że usiłujesz przekupić mnie kwiatami?

 - Kochanie, o co ty mnie podejrzewasz? Wychodziliśmy ze skóry, żeby załatwić wszystko jak najszybciej. Nie próżnowaliśmy, a to dowód – wyciągnął z torby jedenaście teczek wypełnionych kserokopiami dokumentów.

 - No już dobrze, dobrze… Żartowałam. Pewnie jesteś głodny. Przygrzeję leczo.

 

Szła do Pshemko. Dzisiaj miały być wielkie przymiarki nowej kolekcji jesień-zima i bardzo chciała je zobaczyć. Wiedziała, że Czarek będzie robił zdjęcia modelkom i modelom, które firma miała zamieścić w pierwszym numerze mającego ukazać się tuż przed pokazem, katalogu. Pomysł jego wydania już dawno narodził się w jej głowie. Uważała to za dobre posunięcie marketingowe, które miało napędzić im więcej klientów.

Dotarła do pracowni otwierając szeroko drzwi i zamarła. Przy wieszakach ciężkich od odzieży zobaczyła Marka i Sebastiana. Ten pierwszy otulał ciepłym futerkiem jedną z modelek i niemal przylgnął do jej pleców trzymając ręce na jej ramionach. Sebastian chrząknął nerwowo i kiwnął głową w stronę drzwi. Marek odwrócił się, ale w tym momencie Ula okręciła się na pięcie robiąc w tył zwrot i ile miała sił w nogach pognała do swojego gabinetu.

 - Jasna cholera! – wrzasnął Marek i pobiegł za nią. Wpadł do sekretariatu. Przed drzwiami gabinetu stała z rozpostartymi rękami Dorota.

 - Zakazała mi cię wpuszczać. Nie wchodź tam.

 - Mnie zakazała wpuszczać?! Zejdź mi z drogi, bo nie ręczę za siebie – Schwycił ją za ramiona i jak przedmiot, odsunął na bok. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. – Ula, ty chyba nie myślisz, że ja i ta modelka, że coś jest między nami? Ja tylko pomagałem włożyć jej futro nic więcej.

 - Czyżby? Ja nie jestem ślepa, Marek i wiem co widziałam. Prawie przylepiłeś się do niej, a ona najwyraźniej nie miała zamiaru protestować. Wracasz do dawnych nawyków? Znasz doskonale moje zdanie na ten temat. Jeśli taki masz zamiar i znudziło ci się małżeńskie życie, to lepiej powiedz mi to od razu. Załatwimy to szybko i bezboleśnie.

 - Ty chyba oszalałaś! Nie mam zamiaru wracać do tego co było. Za bardzo cię kocham, a to co widziałaś, to była wyłącznie uprzejmość z mojej strony, nic ponadto – podszedł do niej i przykucnął ujmując jej dłoń i przyciskając do ust.

 


 – Za długo o ciebie walczyłem, żebym miał cię zdradzać. Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Wiem, jak mogło to wyglądać z twojej perspektywy, ale ja tylko pomagałem, Ula… Tylko pomagałem.

Jego słowa najwyraźniej ją uspokoiły, bo spojrzała na niego łagodniej.

 - Już dobrze. Wierzę ci, a teraz idź. Mam dużo pracy.

Odetchnął z ulgą. Mało brakowało… Musi być ostrożniejszy, przecież wie, jak bardzo jest drażliwa na punkcie kłamstwa, a tym bardziej zdrady. Nigdy by mu jej nie wybaczyła.

 

Dwa tygodnie później Sebastian wpadł na pomysł, żeby pod pretekstem gry w squasha wpadli po pracy do Klubu 69.

 - Nie mówię, że na całą noc, ale chociaż na trochę. Posiedzimy, pogadamy, nasycimy się atmosferą i wrócimy grzecznie do domu.

Markowi spodobał się ten pomysł. Liczył na to, że Ula nie będzie miała nic przeciwko temu. Wiedziała, że kiedyś często grywali.

 - Tak dawno nie graliśmy, Ula. Chyba ostatni raz przed naszym ślubem. Brakuje mi tego i Sebie też.

 - Marek, nie musisz mi się tłumaczyć. Nie będę ci zabraniać sportu. Idź i baw się dobrze.

 

Następnego dnia ruszyli spod siedziby DF prosto do klubu zamówioną wcześniej taksówką. Nie tego sportowego, rzecz jasna. Frekwencja nie była jeszcze zbyt duża, ale ciągle przybywało stałych bywalców tego miejsca. Rozluźnili się. Zamówili trunki i rozsiedli się wygodnie na klubowych kanapach. Na scenę wyszła jakaś dziewczyna i zaczęła śpiewać. Sebastian przyjrzał jej się uważnie.

 - Spójrz na nią Marek, czy to nie Mirabella? Bardzo podobna. Latałeś za nią kiedyś, pamiętasz?

 - Nawet jeśli, to było dawno i nieprawda. Stare dzieje. Zresztą rozstaliśmy się w gniewie, a raczej to ona się wściekła. Kiedy kupowałem Paulinie pierścionek zaręczynowy to dla niej kupiłem kolczyki. Kilka dni później przyjechała do firmy, ale mnie nie zastała i postanowiła zaczekać. Ula zrobiła jej kawy i zauważyła te kolczyki. Znała je, bo była ze mną u jubilera. Mirabella powiedziała jej, że dostała je ode mnie, na co Ula niewinnie oświadczyła, że wie, bo towarzyszyła mi kiedy kupowałem pierścionek zaręczynowy dla narzeczonej, a że był drogi, dostałem w gratisie kolczyki. Wściekła się i wypruła z firmy zostawiając Uli te kolczyki na biurku. Nie mam zamiaru wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Mirabella to przeszłość i to nienajlepsza.  

45 komentarzy:

  1. Oj Marek, Marek... Chciałoby się powiedzieć "jaki stary, taki głupi". Doskonale wie, że Ula nie wybaczyłaby mu kłamstwa i zdrady, ale potrzeba zabawy jest silniejsza. Aż mnie to przeraża - skoro potrzebuje adrenaliny, to może niech na bungee skoczy.
    Jedyną pozytywną stroną tej sytuacji jest to, że ma jeszcze choć odrobinę przyzwoitości i nie idzie na całość. Ale już i tak posuwa się krok za daleko. Mogłabym zrozumieć wyjście do klubu, zabawę, taniec, ale nie flirt, pocałunki... Nawet sytuacja z modelką go nie otrzeźwiła. Dobrze choć, że od Mirabelki trzyma się z daleka...
    Pozdrawiam Was cieplutko i czekam na dalsze emocje💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście od Mirabelli, ale słownik w telefonie wiedział lepiej 🤣

      Usuń
    2. Dagmara
      Apetyt rośnie w miarę jedzenia i jedynym hamulcem w przypadku Marka jest jego przeszłość i starania o przychylność Uli. Na razie z nikim do łóżka nie poszedł, ale czy całowanie się nie jest w jakimś sensie zdradą? Czy można to wytłumaczyć niepohamowaną tęsknotą za latami młodzieńczymi? dla mnie dośc słaby argument.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Oj Dobrzański prosi się o porządne kopniaki w tylną część ciała. A dureń Olszański nie lepszy. Ten pierwszy wie co go może spotkać jak prawda wyjdzie a i tak ładuje się w kłopoty.
    Czy on sądzi, że Ulka jest tak głupia i nie wyczuje alkoholu? A może wymyśli kolejne kłamstwo?
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Marek balansuje na cienkiej linie i w każdej chwili może stracić zaufanie Uli, na które tak ciężko pracował. Wie, że Ula ma swoje zasady, których mocno się trzyma i nigdy nie wybaczy kłamstwa, czy zdrady. To, co było kiedyś na pewno już nie wróci, bo sam wybrał stabilizację i małżeństwo z Ulą, a jednak uparcie i nieco na przekór dąży do zaspokojenia tych ciągot z przeszłości jakby zatracił instynkt samozachowawczy.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  3. Marek miał do tej pory niebywale szczęście, które się nieczęsto zdarza. Szkoda, ze nie potrafi tego docenić. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      On zapewne docenia to, co ma, ale te dziwne ciągoty do takiego życia, jakie prowadził kiedyś, mogą dla niego stać się zgubne, a wtedy Ula nie będzie miała litości.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  4. Sebastian się zastanawia. Sebastian nie może się zebra Violetta wiej od tego dupka. Znajdziesz kogoś lepszego. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Co to znaczy siła przyzwyczajenia. Oni są już tak długo ze sobą, że nawet nie pomyślą, żeby się rozstać, chociaż nietypowe zachowane Seby powinno w głowie Violi zapalić czerwoną lampkę. Czy tak się stanie? Już wkrótce.
      Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. Zabawa zabawa i co dalej. Pewnie będą dalej się razem bawić i mieszkać. Dziewczyny powinny ich pogonić w diabły Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Póki co, zaspokojenie tych młodzieńczych tęsknot odbywa się co kilka tygodni, ale kto wie, jak będzie dalej, bo przecież takie rzeczy łatwo wchodzą w krew i z czasem stają się nałogiem. Na razie dziewczyny nie mają pojęcia o wyskokach swoich chłopaków, ale to szybko może się zmienić.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Moim zdaniem Violka powinna postawić sprawę jasno. Ślub albo koniec. Młode pokolenie podchodzi pewnie inaczej ale uważam, ze ten papierek jest bardzo ważny dla obu stron. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Viola jaka jest, taka jest, ale na pewno nie wyszłaby pierwsza z taką propozycją. Czeka aż Sebastian to zrobi. Jeśli on się nie zdecyduje, to będą się oboje bujać tak do późnej starości. Haha.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  7. Jestem załamana postawa Sebastiana. A już tak go lubiłam. Zgroza, mały dzieciak. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Zarówno Sebastian jak i Marek chyba za mocno weszli w skórę dziecka, a raczej młodzieńca i obaj popłynęli. Jeśli naiwnie liczą, że nie będzie z tego kłopotów, to obaj się mylą.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Jacy łaskawcy. Nie zdradzili dziewczyn. Według nich bo dziewczyny chyba będą innego zdania. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Oni weszli w etap naiwnego myślenia i sadzą, że pocałunki z przypadkowymi dziewczynami nie są zdradą, choć pewnie Ula i Viola odczytałyby to jednoznacznie.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. Marek przegina i to ostro. Ula biedna mu we wszystko wierzy. Będzie bolało i ja i jego. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety obaj przeginają. Swietnie się bawią i w dodatku prowokują się nawzajem. Obie dziewczyny nie mają na razie pojęcia, jak zabawiają się ich partnerzy, ale czy ta bezkarność może trwać wiecznie?
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  10. Zawsze się znajda chętne panienki do zabawy i nie tylko. Dobrze przynajmniej ze chłopacy jakoś się opamiętali. Ale dalej knują i chyba będzie jeszcze gorzej. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Na pewno będzie gorzej zwłaszcza dla Panów, którzy nawet nie przypuszczają jak wielkie, czarne chmury gromadzą się nad ich głowami.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Cholera. Szósty zmysł nie zawodzi. Kwiaty to prawie zawsze jakieś problemy. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      To prawda. Kwiaty dawane bez powodu zawsze wywołują w kobiecie podejrzenia o najgorsze. Jeśli będzie dociekliwa, to i tak się dowie i odkryje powód. Potem może być tylko gorzej.
      Pięknie pozdrawiamy i dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  12. No nie. Kolejna balanga. Ciekawe czym się wytłumaczą. Bo pewnie nie skończy się na jednym drinku. Jeszcze ta Mirabella. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Akurat Mirabella jest już dla Marka jedynie wspomnieniem z zamierzchłej przeszłości. Nie jest nią zainteresowany. Poza tym chłopcy nie są zbyt słowni, bo najpierw obiecują sobie, że tylko idą na drinka, a potem z upływem czasu przestają liczyć, ile w siebie wlali. Trudno nad tym zapanować.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Dziewczyny wypruwają żyły a dzieciaki się bawią. Chyba by im było lżej bez tego ciężaru. Może to by ich uspokoiło. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Tak naprawdę nie wiemy, jakby to było, gdyby dziewczyny porzuciły swoich partnerów, bo przecież one nie mają pojęcia o ich wyskokach. Gorzej będzie, kiedy się dowiedzą, bo przecież na dłuższą metę nie da się tego utrzymać w tajemnicy, chociaż panowie święcie w to wierzą.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. Faceci czasem popełniają głupstwa ale te ich wyskoki to cos więcej. Szkoda że oni tego zupełnie nie rozumieją. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Obaj panowie są w swoim żywiole. W jakimś stopniu powrócili do przeszłości, do beztroskiego, bezproblemowego życia i do luzu, za jakim tęsknili. Jednak takie wyskoki noszą znamiona kryzysu wieku średniego, chociaż dla nich to nieco za wcześnie. Na razie dali się ponieść fali i jest im z tym dobrze, ale tylko do czasu.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Jestem pod ogromnym wrażeniem Marka i Sebastiana. Jak oni się poświęcają dla miłości. To szok. Zrezygnowali z uciech cielesnych oferowanych przez panienki. Ciekawe czy odmówią też Mirabelli. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Hahaha. Masz rację, Ta ich wstrzemięźliwość jest powalająca, a co do Mirabelli, to nic z tego nie będzie. Jak mówi Marek ona, to już przeszłość, a on nie będzie wchodził dwa razy do tej samej rzeki.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  16. Cudowne małżeństwo i narzeczeństwo. Pewnie wszyscy tak uważają. Marek i Ula chcą być ze sobą do końca swoich dni. Violka też pewnie tak by chciał. Ciekawa jestem czy jak prawda ujrzy światło dzienne to czy dziewczyny nie zmienią zdania. Uważam, że powinny to dobrze przemyśleć i dać swoim facetom nieźle popalić. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie dziewczyny są zakochane w swoich partnerach i to niezmiennie od kilku lat. Ten cukierkowy obrazek zostanie zachwiany, gdy tajemnica się wyda. Kłamstwo ma krótkie nogi, o czym obaj panowie zapomnieli. Kolorowo nie będzie.
      Pięknie dziekujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Historia lubi się powtarzać więc Marek może ponownie trafić na szklany ekran z Mirabellą. Tylko tym razem może nie udać się odwrócić uwagi Uli jak kiedyś Pauliny. Życzliwi też się mogą znaleźć. Nawet ten, co go i Sebę śledzi nie będzie musiał wyjawiać swoich zebranych materiałów. Marek jedno ostrzeżenie od Uli dostał, ale niestety otrzeźwienie nie przyszło. Kwiaty i słowa wyjaśnień nie wystarczą.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Nie przewidziałam takiego scenariusza, żeby Marek trafił z Mirabellą na ekrany telewizorów więc Ula nie będzie miała okazji go zobaczyć w tym towarzystwie. Nie znajdą się także życzliwi, którzy doniosą Uli i Violetcie, jak zabawiają się ich mężczyźni. Zazwyczaj prawda objawia się dość przypadkowo, ale tutaj, być może, Was zaskoczę.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Czytając tak mi się przypomniały słowa A. Osieckiej – Powiedziałam że nie umiem zdradzić – umiałam. Powiedziałam że się chcę poprawić – nie chciałam. Mam nadzieję, że jednak tak nie będzie w przypadku naszych panów. Dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działania naszych bohaterów wynikają ze zwykłej rutyny, znudzenia i szarzyzny życia. To, co wymyślili i wcielają w czyn, pozwala im się oderwać od tej prozy życia i wnieść w nie nieco koloru i ekscytacji. Za chwilę okaże się, że nie był to najlepszy pomysł, a może wręcz naiwny i głupi, co z całą mocą dotrze do Marka i Seby.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  19. Podobno życie nie zawsze daje nam to czego chcemy, ale często to czego potrzebujemy. Czyżby jednak nasze ulubione pary nie pasują do siebie? Może Marek i Sebastian rzeczywiście nie dojrzeli do związku i niepotrzebnie zawracają głowę Uli i Violetcie? Bardzo żal mi dziewczyn. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Pary pasują do siebie jak najbardziej, a to, że do związków wkradła się rutyna, to chyba nic dziwnego, bo to dość częste zjawisko, natomiast nie tak często znajduje się takie rozwiązanie, na jakie zdecydowali się panowie. Tym razem jednak wyobraźnia poniosła ich za daleko.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Próbuję znaleźć coś pozytywnego. To prawda, że nie są fair wobec swoich miłości, ale przynajmniej nie zaniedbują pracy. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Pracy to raczej nie zaniedbają, ale istnieje ryzyko, że ich życie prywatne legnie w gruzach. Póki co oni o tym nie myślą i nawet nie biorą pod uwagę.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. Kocham tylko Ciebie i za dużo mnie kosztowało, by Cię odzyskać - więc teraz muszę odreagować. No jaki ten Mareczek z Sebulkiem są kochani, że z dziewczyny odprawili z kwitkiem, bo żonaci. No nic tylko aureola nad głowami brakuje. Strasznie mi żal dziewczyn, bo One to kochają tych durni na zabój. Jak prawda wyjdzie na jaw to przeżyją dramat, ale powinny im dać kopa w dupe i wywalić na zbity pysk. Już nie mogę doczekać się dalszego ciągu, to opowiadanie wciąga jak narkotyk. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Czasem facetom odwala i często nie wiadomo, co nimi kieruje. Powód, którym kierują się chłopaki jest dość prozaiczny i dość naiwny. Obaj są w związkach i rozsądek podpowiada, że nie powinni kierować się sentymentem do czasów minionych.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  22. Szczególik. Taki malutki. Na zdjęciu Marka z kwiatami Paulina i Marek. Ale możemy użyć wyobraźni, że to Ula.
    Co do panów to niech się potkną o walizki wystawione za drzwiami, jak wrócą z jakiegoś wypadu. Może skumają, o co chodzi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Faktycznie! Dopiero przeczytawszy Twój komentarz zwróciłam na to uwagę. No cóż... Starość nie radość, dropsy nie tiktaki, jak mawiał Pshemko. Dobierając zdjęcia do rozdziału zobaczyłam Dobrzańskiego z bukietem, a nie zauważyłam jego zdjęcia z panną FE stojącego na biurku. Biję się w piersi, choć mam nadzieję, że nie za bardzo przeszkodzi to czytelnikom w odbiorze treści. A co do walizek, to nie przewidziałam takiego rozwiązania, ale trochę inne, które, być może, Wam się spodoba.
      Bardzo jesteśmy wdzięczne za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń