Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 marca 2023

"GDY ROZUM ŚPI, BUDZĄ SIĘ DEMONY" - rozdział 8

ROZDZIAŁ 8

 

Niepewność tego, czy Ula i Violetta wrócą do Warszawy obu panom rujnowała zdrowie psychiczne. Żeby trochę rozładować stres krążyli obaj po parku mieszczącym się naprzeciwko firmy chociaż pogoda nie nastrajała do takich spacerów.

 


Deszcz i wiatr działał jednak na nich kojąco i w jakiś sposób oczyszczał ich myśli. Od kiedy zostali sami nawet do głowy im nie przyszło odwiedzić ulubiony Klub 69, czy wybrać się do jakiegoś pubu na drinka. Siedzieli na przemian raz u jednego, raz u drugiego i raczyli się co najwyżej piwem, i to w dość skromnych ilościach.

 

Było piątkowe popołudnie. Marek wychodząc z pracy umawiał się z Sebą na jutrzejszy dzień.

 - Skoczę jeszcze po jakieś zakupy i zrobię porządek w domu, bo za chwilę będę musiał odgruzowywać chałupę. Kupię jakiś browar, a jutro zamówimy sobie chińszczyznę na obiad. Posiedzimy, może obejrzymy jakiś mecz, żeby zabić czas. Bądź jutro około dziesiątej.

Olszański przystał na to zaproszenie. Sto razy bardziej wolał spędzić czas z Markiem niż w pustym domu bez Violki. Westchnął ciężko na samą myśl o niej. Czasem drażniło go jej trajkotanie, ale teraz oddałby wszystko, żeby tylko wróciła do domu.

 

Marek obleciał galerie handlowe i zrobił zaopatrzenie na cały tydzień. Kupił nawet ciasto wiedząc, że Sebastian na pewno się na nie skusi. Do wieczora ogarniał mieszkanie. Od wyjazdu Uli prawie nic w nim nie robił. Kurz zalegał wszędzie. Nie przeraził się tym jednak. Gorliwie go ścierał i w ten sposób nie katował się myśleniem o Uli i dziecku. Skończył przed dwunastą. Mieszkanie lśniło i pachniało środkami czystości. Okna błyszczały przystrojone śnieżno białymi, czystymi firankami. Wyjął z pralki pranie i rozwiesił je na suszarce. Podgrzał sobie kilka kiełbasek i zjadł je ze smakiem. Kładł się spać późno i ledwie przyłożył głowę do poduszki, myśli o Uli wróciły.

 

Sebastian pojawił się punktualnie. Wtaszczył do przedpokoju zgrzewkę wody mineralnej i na pytający wzrok przyjaciela wyjaśnił – kupiłem tak na wszelki wypadek.

 - Na jaki wszelki wypadek? Przecież nie zamierzamy się urżnąć. Wchodź. Zaraz zrobię nam kawy. Mam też ciasto.

 - Sprawdzałem program. O jedenastej na Eurosporcie zaczyna się mecz koszykówki Polska-Kanada. Może być ciekawie.

 

Siedzieli rozwaleni w fotelach sącząc piwo i rzucając od czasu do czasu jakieś zdawkowe uwagi na temat oglądanego meczu.

 - Wiesz…, - odezwał się Sebastian – od czasu tej rozmowy z moją niedoszłą teściową jedna rzecz nie daje mi spokoju. Ona powiedziała coś bardzo dziwnego. Pamiętasz, jak wymieniała miasta, do których mogły pojechać dziewczyny? Mówiła dokładnie, że: „One mogą być wszędzie. W Krakowie, Gorzowie, Gdańsku czy Rzeszowie”. Po co wyliczała te miasta? To przecież bez sensu. Ja wiem na pewno, że Violka nie ma żadnej rodziny ani w Krakowie, ani w Gorzowie, ani w Rzeszowie. Za to z całą pewnością ma ciotkę w Gdańsku. Byliśmy tam nawet na jakiś letni weekend, chociaż to już było dawno temu. Pomyślałem sobie, czy to aby nie tam obie zwiały. Ta ciotka ma kamienicę na ulicy Długiej i wynajmuje kwatery turystom. Łatwo zapamiętać, bo stoi niedaleko fontanny Neptuna. Nie pamiętam adresu, ale trafiłbym tam z zamkniętymi oczami. Mam jakieś dziwne przeczucie, że one tam właśnie są.

Marek przypatrywał się z uwagą przyjacielowi. To, co mówił wcale nie było pozbawione sensu.

 - Myślę, że możesz mieć rację dlatego zostaniesz dzisiaj na noc, a jutro ruszymy do Gdańska skoro świt.

Sebastian uśmiechnął się szeroko słysząc słowa Marka. Wreszcie coś zaczynało się dziać. Miał nadzieję, że przeczucie go nie myli i znajdą swoje dziewczyny właśnie tam. A jak już znajdą, to na kolanach będą je błagać o powrót do domu.

Siedzieli przy kuchennym stole zajadając chińszczyznę i omawiając jutrzejszą podróż.

 


 - Przyjechałeś tu taksówką, czy swoim samochodem? – Pytał Marek.

 - Taksówką, a co?

 - To dobrze. Jutro wyjedziemy koło piątej rano. Podjedziemy do ciebie i spakujesz trochę swoich rzeczy. Jakąś bieliznę na zmianę i kilka koszulek. Nie wiadomo, czy nie będziemy musieli zostać tam trochę dłużej. Musimy przewidzieć i taką ewentualność. Ja jeszcze dzisiaj zadzwonię do ojca i poproszę go o zastępstwo. Nie będę nic mataczył, tylko powiem, że mam informację o miejscu pobytu Uli i chcę ją sprawdzić. Nadmienię, że jedziesz ze mną. On na pewno się zgodzi. Uwielbia Ulkę, a jeszcze teraz, jak dowiedział się o ciąży, to na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu. Od ciebie już bez przeszkód ruszymy na Gdańsk. Po drodze zjemy jakieś śniadanie. Mam nadzieję, że się nie mylisz i że tam właśnie znajdziemy nasze dziewczyny.

 

Marek przebudził się kilka minut po czwartej. Nie ociągał się. Wziął szybki prysznic i wyszedłszy z łazienki obudził Sebastiana. Nastawił expres i wszedł do garderoby, żeby spakować kilka rzeczy. Pozwolił Olszańskiemu spokojnie dopić kawę, a potem obaj wyszli z domu na parking. Sebastian też nie tracił czasu. Spakowanie się zajęło mu dosłownie kilka minut. Sprawdził jeszcze czy ma dokumenty i portfel, i już zbiegał do czekającego na niego w samochodzie Marka.

Dzień nie zapowiadał się najlepiej. Całą noc mocno mżyło i nie zanosiło się na to, że wreszcie przestanie. Marek prowadził ostrożnie. Nie chciał wpaść w niepotrzebny poślizg i tym samym zniweczyć ich plany. Przejechał przez miasto i włączył się do ruchu na trasie A1. Była najkrótsza. I tak liczył się z tym, że przy takiej aurze pojadą ponad cztery godziny.

Koło siódmej zatrzymał się przy jakimś McDonaldzie i zamówił dla nich po hot dogu i porcji frytek. Nie obyło się tez bez kawy.

 - W Gdańsku zjemy coś porządniejszego. Na razie nam wystarczy.

Ruszyli dalej. Na wysokości Torunia zaczęło się przejaśniać. Wiatr przeganiał ciężkie, ołowiane chmury odsłaniając błękitne niebo. Jezdnia zdążyła przeschnąć na tyle, że Marek mógł przyspieszyć.

Mieli niezły czas. Zaparkował niedaleko Długiej i już spokojnie ruszyli w stronę kamienicy ciotki Violetty. Po drodze mijali bar Mleczny „Neptun” i Olszański przystanął.

 


 - Wejdziemy? Mam ochotę na coś konkretnego.

 - OK. Wchodzimy– ruszył za Sebastianem. W pewnym momencie ten ostatni zatrzymał się nagle w szklanych drzwiach i Marek wpadł mu na plecy.

 - Co ty wyprawiasz? – syknął.

 - Nie uwierzysz, chłopie – wyszeptał. – Spójrz na prawo.

Marek odwrócił głowę i zamarł. Przy jednym ze stolików stojących pod ścianą siedziały ich dziewczyny racząc się śniadaniem. Podeszli do ich stolika.

 - Dzień dobry, kochanie – wyrzucili z siebie jednocześnie. Ula i Violetta podskoczyły jak piłki i spojrzały na nich zaskoczone. Pierwsza ocknęła się Violetta.

 - Co wy tu robicie? Jak nas znaleźliście?

 - To długa historia – odezwał się Marek. – Musieliśmy was odszukać, bo chcemy wam wszystko wyjaśnić. Od razu powiem, że nie zdradziłem cię Ula podobnie jak Sebastian nie zdradził Violetty. Nie oceniaj zbyt surowo swojego chłopaka Viola, bo to ja namówiłem go do złego – przysiadł przy stoliku obok żony. Olszański przycupnął obok Violetty. – Wszystko zaczęło się od tego, że zbyt dużo wzięliśmy na swoje barki, Ula. Każdego dnia wracaliśmy tacy zmordowani, że nie mieliśmy siły już na nic więcej. Monotonia codziennego dnia zaczęła mnie dobijać. Dusiłem się i zacząłem tęsknić za tymi beztroskimi latami, gdzie nie miałem tak dużo obowiązków, a popołudnia poświęcałem na szaleństwa w klubie. Chciałem powrotu tamtej klubowej atmosfery, poczucia wolności i niezależności. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że miałbym cię zdradzić, kochanie. Chciałem tylko tam pojechać jak kiedyś z Sebastianem, wypić po lampce koniaku i trochę wyluzować. Pomyślałem, że jeden wypad do klubu nam nie zaszkodzi, ale niestety przeholowaliśmy z alkoholem. Potem też popłynęliśmy. W dodatku znalazł się ktoś, kto zrobił nam tam zdjęcia…

 - Nie ktoś, tylko ja – odezwała się Violetta. – Od razu wydało mi się podejrzane to odtransportowanie mnie do Pomiechówka. Nie umiesz udawać, Sebastian. Całkiem inaczej zachowujesz się jak kłamiesz, a ja to wyczuwam jak pies gończy.

 - Ale jakim cudem to ty robiłaś zdjęcia skoro byłaś w Pomiechówku?

 - W sobotę wzięłam taksówkę i pojechałam do firmy, w której was nie było, a przecież mieliście pracować. Stamtąd do Klubu 69. To było kiedyś wasze ulubione miejsce. Trafiłam, jak widać, w dziesiątkę.

 - Do SPA też jechałaś za nami?

 - Wynajęłam detektywa. To on robił zdjęcia.

 - Ula, źle zrobiliśmy, ale żadnej zdrady nie było. Nigdy bym sobie na to nie pozwolił. Seba też pozostał Violce wierny, bo kocha ją jak wariat. Ja ci przysięgam, że nigdy więcej nie ulegnę już tego rodzaju pokusom. Nigdy więcej… Przecież zostanę wkrótce ojcem, prawda?

 - Skąd wiesz? Tata ci powiedział?

 - Nie kochanie, chociaż byłem w Rysiowie i opowiedziałem tacie o wszystkim, bo chciałem wiedzieć, gdzie jesteś. Nic mi nie powiedział. Nie puścił pary z ust. Dopiero w domu zauważyłem pudełko na stole, a w nim niemowlęce buciki. Wtedy się domyśliłem.

 - Jak wpadliście na to, że jesteśmy w Gdańsku? – zapytała Viola.

 - To nie było takie trudne, chociaż zajęło mi trochę czasu. Byliśmy tu przecież u twojej ciotki, pamiętasz? I choć nie mieliśmy stuprocentowej pewności, że was tu zastaniemy, musieliśmy zaryzykować. Życie bez ciebie, Viola, to nie życie. Myślałem, że oszaleję w tym pustym domu, dlatego jeśli zgodzisz się zostać moją żoną, będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – Sebastian zsunął się z krzesła i klęknął przed Violettą wyciągając w jej stronę aksamitne puzderko z pierścionkiem. Violetcie zalśniły łzy w oczach.

 


 - I co ja mam zrobić w takiej sytuacji? – skierowała pytanie do Uli. – Mówiłam ci, że życie z Sebastianem, to jazda bez trzymanki.

 - Mówiłaś też, że go kochasz, a jeśli tak, to wiesz co zrobić.

 - Zanim się zgodzę, musimy sobie ustalić kilka rzeczy, ale to już na osobności. Nie myśl sobie, że to co zrobiłeś spłynie po mnie jak po kaczce.

 - My chyba też musimy porozmawiać Marek. Proponuję, żebyście najpierw coś zjedli, my dokończymy nasze śniadanie, a potem pójdziemy na spacer. Wtedy wszystko sobie wyjaśnimy.

 

40 komentarzy:

  1. No proszę wreszcie Sebastian doszedł do tego co chciała mu przekazać mama Violi. Dziewczynom chyba już przeszła cała złość na tych dwóch ancymonów. A może po prostu czas zrobił swoje?
    Ten czas sprawił, że nagle Olszański zdecydował się na oświadczyny, oby tylko teraz ten etap w ich życiu nie trwał drugie tyle.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartek wczesnym rankiem tuż przed pracą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      obie pary nieźle się za sobą stęskniły:) Nie bez znaczenia okazały się też dwa miesiące rozdzielenia. Emocje opadły. Natomiast miłość na całe szczęście nie, a wręcz można powiedzieć, że się wzmocniła:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  2. Dość dużo czasu zajęło im wpadnięcie na pomysł z Gdańskiem! Przecież Kubasińska już wyraźniej nie mogła im powiedzieć gdzie są dziewczyny! Mózgi zalane wódą czy o co chodzi? Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      najważniejsze, że Sebastiana jednak oświeciło:) Nie tracili już czasu i szybko pojechali do Uli i Violetty z zamiarem ściągnięcia ich do domu:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  3. Niezbyt wesoło brzmi stwierdzenie Sebastiana o niedoszłej teściowej?! Czyżby jednak nic nie zrozumiał i dalej chce wpędzać Violettę w lata? Czyżby wymyślił sobie, że będą wiecznymi narzeczonymi i nic więcej? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      zapewniamy, że obaj panowie wiele zrozumieli. Sebastian zaczął realizować plany dotyczące ich przyszłości. Teraz dużo zależy od Violetty. Przed przyjęciem pierścionka chce najpierw co nieco ustalić z Sebastianem. W kolejnym odcinku, na który serdecznie zapraszamy, będziemy mogli się przekonać czy Violetta okaże się wielkoduszna i jak zareaguje Sebastian na jej wymagania. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  4. Taka niespodzianka mogła doprowadzić Ulę i Violettę do utraty zdrowia! One sobie spokojnie jedzą śniadanie a tu masz babo placek! Marek i Sebastian we własnych osobach?! Przecież dziewczyny się ich nie spodziewały. Mogły się nawet zadławić! Pewnie dlatego pierwsze co usłyszeli, to co wy tu robicie? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      tak, jak słusznie zauważyłaś Ula i Violetta zupełnie się nie spodziewały, że zobaczą Marka i Sebastiana. Co prawda już im wielka złość przeszła, ale i tak nie będzie lekko:) Najbardziej wojowniczo nastawiona jest Violetta. Obaj panowie muszą stanąć na wysokości zadania, najbardziej Sebastian:) Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  5. WOW! Cieszę się;) Sebastian oświadczył się Violecie;) Tylko czy zostanie przyjęty? No i miejsce mało romantyczne, więc Violka może nie być zadowolona? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      chcemy zapewnić, że Violetta jest szczęśliwa, że jej ukochany wreszcie się zdecydował:) Niemniej jednak Violetta nie chce już niedopowiedzeń i dlatego zanim zdecyduje się przyjąć oświadczyny, to chce parę spraw wyjaśnić:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  6. Coś czuję przez skórę, że przepraszanie i proszenie o wybaczenie oraz powrót do domów pójdzie panom nadspodziewanie łatwo;) Dziewczyny prawie stopiły się na wosk, jak ich zobaczyły;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      mimo wyskoków panów, to obie pary bardzo się kochają. Ula i Violetta były wściekłe na Marka i Sebastiana, ale czas zrobił swoje i zwyczajnie za nimi tęskniły, zresztą tak samo, jak panowie za nimi:) Podobno miłość wszystko wybacza:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  7. No i panowie spacerki po parku uskuteczniają wramach adrenaliny 🤣 świeże powietrze i wiatr we włosy zrobił swoje, bo Sebulek zaskoczył gdzie mogą być dziewczyny. Ale dobrze, że się nie zadławiły gdy zobaczyły obok siebie tych dwóch ancymonów 😉 a Mareczek jak na świętej spowiedzi zaraz wszystko wyśpiewał 🤣 rozłąka Sebie dobrze zrobiła, bo decenił co miał i się Violi oświadczył. Tylko żeby teraz nie chciał być wiecznym narzeczonym 🤔 generalnie to dziewczynom chyba złość przeszła a tęsknota za chłopakami wzrosła 💓💓 teraz jedną i drugą parę czeka poważna rozmowa a potem to już powrót do domu i chyba sielanka 🤗ciekawe czy do świąt się wszystko wyjaśni🤔 pozdrawiam cieplutko mimo chłodu i czekam niecierpliwie na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      ha,ha,ha, niezłe podsumowanie:) Następny rozdział będzie ostatnim, wiec wszystko się wyjaśni do świąt:) Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  8. Śmieję się z tego, jak bardzo przewidujący był Marek;) Po dwóch miesiącach ogarnął mieszkanie!? Gdyby nie to, to Ula by się załamała. Ciekawe jak to się przedstawia u Seby? Violka jest w stanie zdzielić go za bałagan, hihihi;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      liczy się efekt końcowy:) Teraz mieszkania lśnią czystością. Lodówki też nie świecą pustkami. Przecież Ula i Violetta nie będą dochodzić tego, jak często panowie dbali o porządek:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  9. Panom świeże powietrze dobrze zrobiło na zwoje mózgowe;) Zero klubów i zero panienek chociaż w sumie teraz mogli do woli. Za to plus! Ale oni nie powinni być pewni, że ich połówki w Gdańsku się z kimś nie spotykały;) Taka niepewność też dobrze by im zrobiła! Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezły pomysł z randkami dziewczyn, ale nie został tutaj wykorzystany:) Ula i Violetta nie to miały w głowie. One bardzo chciały aby Marek i Sebastian wreszcie coś zrozumieli i aby więcej tak nie kombinowali i nie kłamali. I to pragnienie chyba się udało. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  10. Mam nadzieję, że Sebastian nigdy się nie wygada, że w ich znalezieniu dość duży udział miała mama Violetty? Kobieta chciała dobrze, a wyszłoby tak, jak zwykle czyli beznadziejnie. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      spokojnie:) Sebastian potrafi się sprzedać. Tak sprytnie wyjaśnił w jaki sposób wpadł na to gdzie się ukrywają, że Violetcie nie przyjdzie do głowy podejrzewać i pytać o to mamy:) Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  11. Wydaje się, że Marek i Sebastian mogli trochę więcej pocierpieć, ale zastanawiam się też, czy to by coś więcej zmieniło? Liczę też na to, że naprawdę nie dopuszczą się takiego głupiego zachowania. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      masz rację, że zawsze można spróbować przeczołgać winowajców jeszcze mocniej, ale przecież nie o to chodzi, aby licytować się kto bardziej i dłużej cierpiał. Dla Marka i Sebastiana ta rozłąka była dobrą nauczką. Mieli czas na pomyślenie czy hulanki są ważniejsze od zwykłego, często nudnego, codziennego życia, ale za to upływającego z miłościami ich życia:) Zdecydowanie wybrali Ulę i Violettę:) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  12. Sebastian szybko się uwinął z oświadczynami. Kto wie, czy w innej sytuacji by się oświadczył Wioli. Jak to mówią opiero gdy coś stracimy, doceniamy jak ważne coś było. Teraz tylko szczera rozmowa i dziewczyny mogą się pakować. Ciekawa jestem czy jakąś karę dziewczyny wymyślą swoim ukochanym. Albo może będą wyrozumiałe i nawet pozwolą im pójść do klubu pod warunkiem, że wrócą o przyzwoitej porze.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      Sebastian właściwie nie miał wyboru, zrozumiał, jak bardzo ona jest dla niego ważna:) A teraz musi czekać na odpowiedź Violetty. Jak wszystko pójdzie dobrze, to czeka ich wesele:) Jeśli chodzi o kluby, to chłopakom wywietrzały one z głowy, więc nie ma o czym mówić:) Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  13. No, chociaż coś dobrego wyszło z ich wspólnego piwkowania;) Dwóch starych tetryków, hihihi;) Ale najważniejsze, że wreszcie pojechali po Ulę i Violettę! Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      wydaje się, że czas rozstania obu stronom był potrzebny. Panie ochłonęły i troszeczkę inaczej patrzą na te nieszczęsne wyskoki. Panowie zaś mogli porządnie się stęsknić i docenić miłość i oddanie swoich partnerek:) Gdyby panowie szybciej je odnaleźli, to z pewnością byłyby większe nerwy. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  14. Mam nadzieję, że Violetta tak łatwo nie sprzeda skóry!? Powinna zrobić wszystko aby dążyć do zrealizowania powiedzenia wóz albo przewóz. Sebastiana przycisnąć, inaczej nic z tego! Co prawda się oświadczył, ale to nic nie znaczy. Do końca życia mogą pozostać na tym etapie, a Violce przecież zależy na ślubie i może dzieciach;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      spieszymy zapewnić, że miłość miłością, ale po tych doświadczeniach Violetta nie da sobą kręcić tak, jak do tej pory:) Poza tym wydaje się, że Sebastiana już do niczego nie trzeba przymuszać. Bardzo stęsknił się za Violettą i bardzo chce być z nią:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  15. Tężyzna fizyczna zdobyta w parku na pewno przyda się Markowi;) Teraz będzie mógł nosić na rękach ciężarną żonę a później dzidziusia;) Lepsze to niż te durne kluby! Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      można śmiało powiedzieć, że tężyzna jest efektem ubocznym tęsknoty:) Panowie gorączkowo szukali zajęcia aby nie myśleć o tym co zrobili i o tym, czy uda im się odzyskać serca ukochanych:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  16. Uderz w stół a nożyce się odezwą lub jak kto chce, tylko winni się tłumaczą;) Właśnie to przyszło mi do głowy czytając tłumaczenia i zapewnienia Marka. Widać, że dziewczyny już dawno im darowały. To dobrze, bo w rodzinie siła;) Nawet Sebastian się może o tym przekonać. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      Marek się tłumaczy, bo czuje się podwójnie winny. Po pierwsze wobec żony i maleństwa w jej brzuszku, a po drugie wobec Sebastiana i Violetty. To przecież Marek namówił przyjaciela na te wypady i to przez niego związek Sebastiana i Violetty wisi na włosku. Dodatkowo dobrze wie, że Ula powinna mieć spokój i opiekę, a nie niepewność i pogubionego męża. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  17. Ula czujna. Tak szybko nie odpuszcza. Chce się dowiedzieć skąd Marek wie o dziecku. Już zapomniała, że zostawiła mu buciki? Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      Ula chce się upewnić, czy stan Marka po całonocnym balowaniu pozwolił mu dostrzec pozostawiony prezent, czy też wywalił go do śmieci razem ze zdjęciami? Poza tym chce się upewnić, czy tata stoi za nią murem. Miło wiedzieć, że niektórzy dotrzymują danego słowa:) Pewnie po cichu liczy, że i Marek kiedyś taki będzie. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  18. Odnalezienie dziewczyn uszczęśliwiło nie tylko zainteresowane pary;) Jeśli Markowi i Sebastianowi uda się namówić dziewczyny do powrotu, to uszczęśliwią też swoich rodziców;) Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      młodzi na razie myślą tylko o sobie. Wzięli sobie do serca aby wszystko wyjaśnić do samego dna:) Ale poza tym zapewniamy, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ich rodziny będą z nimi szczęśliwi gdy oni się wreszcie pogodzą. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  19. Czy dobrze rozumiem, że w kolejnej odsłonie będziemy się bawić na weselisku Sebastiana i Violetty? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wszystko jest w rękach Violetty:) Jeśli Sebastian zgodzi się na postawione przez nią warunki, to wszystko jest możliwe:) Bardzo dziękujemy za komentarz i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  20. Dwa miesiące zajęło Sebastianowi podkładanie informacji, które przemyciła w rozmowie mama Violi. Na szczęście oświadczyny też wkalkulował w to przepraszanie.
    Marek nawet mieszkanie posprzątał, bo może żona w końcu wróci.
    Niby wiem, że panowie nic takiego nie zrobili, że 2 miesiące to sporo czasu i Ula i Viola zdążyły zatęsknić, ale zbyt szybko i łatwo przyszło im to przepraszanie.
    Pozdrawiam cieplutko i dziękuję 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Jak widać, Olszański nie jest zbyt lotny, a szare komórki w mózgu dośc leniwe. Najważniejsze jednak, że w końcu olśniło go na tyle, że zaczął kojarzyć fakty. Co do tęsknoty, to bez wątpienia była obustronna, chociaż ze strony panów doszła jeszcze obawa, a nawet strach, że partnerki jednak nie zechcą do nich wrócić. Mimo to, wszystko poszło po ich myśli, bo wybaczanie jest rzeczą piękną, chociaż nie we wszystkich przypadkach (tak uważam). Byłoby gorzej, gdyby faktycznie doszło do zdrady.
      Pięknie dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń