Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 czerwca 2023

"NAŁÓG" - rozdział 1

 

„NAŁÓG”

 

UWAGA: Retrospekcje zaznaczone są kursywą

                  w kolorze niebieskim.

 

ROZDZIAŁ 1

 


Ta noc okazała się koszmarna. Już od kilku godzin przewracała się z boku na bok usiłując zasnąć, ale sen nie nadchodził. Zegar już jakiś czas temu wybił północ, a ona wciąż miotała się w pościeli jakby pod prześcieradłem miała pinezki. W ciemności otulającej jej pokój jasną plamą śnieżnej bieli jaśniała jej suknia ślubna. Tak… Dzisiaj miał być jej wielki dzień, jej ślub, ale czy ona naprawdę chciała tego ślubu? Wcale nie miała pewności, czy faktycznie chce wyjść za mąż, a jeśli nawet, to nie za tego faceta.

 


To nie Sebastianowi powinna przyrzekać miłość i uczciwość małżeńską. To nie jego kochała. Owszem doceniała go za wszystko, co dla niej zrobił. Doceniała, że był dla niej podporą przez ostatnie dwa lata, ale ona popełniła chyba wielki błąd, bo pomyliła uczucie z wdzięcznością. Na miejscu Sebastiana powinien stać wraz z nią przed ołtarzem Marek. Jej jedyna, wielka miłość. Do dzisiaj nie mogła sobie darować, że nie była na tyle silna, żeby o nich zawalczyć. Pozwoliła na to, żeby ich rozdzielono. Inna rzecz, że nie miała już siły do walki. Walczyła o to uczucie od kiedy poznała Marka. Najpierw starała się o odrobinę uwagi dla siebie, pragnęła, żeby on dostrzegł w niej kobietę, a nie jedynie swoją asystentkę. Wciąż zapominała, że on nie jest wolny, że jest zajętym facetem.

 


Od kiedy zatrudniła się w Febo&Dobrzański ciągle musiała z czymś się zmagać. Urodą nie powalała, a Marek był zbyt powierzchowny, żeby dostrzec w niej piękno wewnętrzne. Ona zawsze była blisko. Ratowała go z różnych opresji, w wyniku których mogła też ucierpieć firma. Gdyby nie wzięła dwóch potężnych kredytów, F&D do dzisiaj pewnie by już nie istniała. Nie miała pojęcia, że Sebastian, najlepszy przyjaciel Marka usłyszawszy, że w formie zabezpieczenia Marek oddał jej weksel na udziały, uknuł perfidną intrygę i wciągnął w nią obiekt jej westchnień. To wówczas dokonała się w Marku jakaś wolta. Zaczął ją adorować, wyciągał na randki, zabierał do SPA… Najważniejsze jednak było to, że zapewniał ją o zerwaniu z narzeczoną. Tak się też stało, ale niestety zbyt późno. Wyszła na jaw intryga i wszystkie świństwa, które jej zrobił. Musiała odejść z firmy, bo nie mogła już dłużej z nim pracować. Odeszła w niesławie. Oboje Febo oskarżyli ją o okradanie firmy i działanie na jej niekorzyść. Firma faktycznie zaczęła trochę podupadać. Alex Febo wciąż knuł, żeby utrudnić Markowi prezesurę. To musiało się źle skończyć. Prawda zawsze wypłynie w końcu na wierzch. Ona dowiedziała się o tym dwa miesiące później, gdy przyjechał do Rysiowa sam senior Dobrzański prosząc ją o pomoc. Uległa jego namowom zastrzegając jednocześnie, że nie chce pracować z Markiem. Została tymczasowo prezesem z misją ratunkową. Marek wychodził ze skóry, żeby za wszelką cenę zbliżyć się do niej. Po przemianie dokonanej przez firmowego projektanta stała się teraz piękną, elegancką kobietą, za którą oglądali się mężczyźni. Sebastian też ślinił się na jej widok. Zawsze z podziwem omiatał jej sylwetkę i oblizywał się jak tłusty kot. Z drugiej strony nie wykonywał żadnych intymnych gestów w jej kierunku ani też nie próbował się z nią umawiać. To była kiedyś dziewczyna jego najlepszego przyjaciela i chociaż już nie byli ze sobą Marek starał się ze wszystkich sił, żeby do siebie wrócili.

Misja ratunkowa powiodła się mimo licznych kłód rzucanych pod nogi przez oboje Febo. Pokaz zwieńczający ten trud okazał się też nowym otwarciem dla Marka i Uli. Ona doceniła jego poświęcenie. Miała świadomość, że gdyby nie on i determinacja, żeby zgodziła się na jego powrót do firmy, a także bez wątpienia ciężka praca, wiele rzeczy by się nie udało. Wybaczyła mu, a on niezmiernie szczęśliwy tulił ją w swoich ramionach.

Dwa miesiące później zaręczyli się, a Ula przeniosła się z Rysiowa do Warszawy na Sienną. Nawet nie przypuszczała, że może być z Markiem tak bezgranicznie szczęśliwa. Oboje czuli się tak jakby nie stąpali po ziemi i unosili się nad jej powierzchnią. Nie kłócili się. Ula miała bardzo spokojny charakter, a i Marek przy niej złagodniał. Nie prowadzili jakiegoś bogatego życia towarzyskiego. Często jeździli do Rysiowa, bo tam trzeba było pomóc, nieco rzadziej do seniorów Dobrzańskich. Jeśli akurat nie mieli żadnych planów zapraszali do siebie Sebastiana z Violettą, sekretarką Marka. To jednak nie trwało za długo, bo któregoś pięknego dnia Sebastian rozstał się z nią. Miał już dość jej kombinowania, kłamstw i wyciągania od niego pieniędzy. Przychodził więc sam przynosząc jakieś piwo i przy nim wraz z Markiem oglądał mecz w telewizji. Ula szybko przywykła do tych wizyt i nie miała nic przeciwko temu. Marek i Sebastian stanowili zgrany duet przyjaciół od lat i nigdy nie odważyłaby się tego układu rozbijać. Sebastian sprawiał wrażenie jakby wciąż czuł się winny tej intrygi, którą namotał i wciągnął w nią Marka, chociaż Ula słowem nie wspominała o tym przykrym dla niej okresie. Uznała, że było, minęło i teraz trzeba iść dalej.

 

Kiedy Febo przed pokazem wyjechali do Włoch ona znowu objęła fotel dyrektora finansowego i przeniosła się do dawnego gabinetu Alexa. Marek był nieszczęśliwy bez niej za ścianą i zawsze znajdował pretekst, żeby choć na kilka chwil wpaść do niej lub porwać ją na lunch. Czasem zżymała się, bo pracy miała sporo i najchętniej nigdzie by nie szła, ale argument Marka, że jak będzie zaniedbywać posiłki to wpadnie w jakąś chorobę, był przekonywujący. Nie tak rzadko towarzyszył im Sebastian.

 


Tak naprawdę nie pamiętała tego momentu, kiedy to wszystko zaczęło iść w złym kierunku. Pracy było coraz więcej. Dobrzańscy cieszyli się z sukcesów syna zapewniając go na każdym kroku, jak bardzo są z niego dumni. Kiedyś dałby sobie rękę obciąć byleby usłyszeć te słowa od ojca. Teraz sprawiał wrażenie, że im częściej senior go chwalił on tym bardziej popadał w jakąś chorobliwą ambicję, żeby być lepszym, coraz lepszym. Ula wielokrotnie mówiła mu, że firma stoi fantastycznie, że nie musi się już tak urabiać po łokcie.

 - Porównaj sobie zarobki sprzed pięciu lat i te obecne. Ludzie są zachwyceni, bo dostają dwa razy tyle co kiedyś. Wychwalają cię pod niebiosa i nie dają o tobie powiedzieć złego słowa. Są ci wdzięczni za rozbudowany socjal, za dopłaty do wczasów i darmowe leczenie u specjalistów. To ogromne wsparcie dla rodzin. Czego ty jeszcze chcesz?

 - Chcę udowodnić ojcu, że jestem od niego lepszy. Chcę, żeby to wreszcie przyznał.

 - To na pewno się kiedyś stanie pod warunkiem, że dożyjesz do tego czasu i nie wykończy cię ta harówa.

 - Kochanie, nic mi nie będzie… - kończył dyskusję.

A jednak jego psychika chyba nie wytrzymywała takiego tempa i takiej ambicji. Zauważyła, że wieczorami coraz częściej sięga do barku nalewając sobie szklaneczkę whisky.

 - Nie przesadzasz z tym alkoholem?

 - To tylko kilka łyków na odprężenie – tłumaczył.

Już wtedy powinna jej się zapalić czerwona lampka. Doskonale pamiętała jego wyskoki, kiedy był jeszcze z Pauliną. Zdradzał ją przy każdej, nadarzającej się okazji. Wraz z Sebastianem przynajmniej dwa razy w tygodniu wyruszali na podbój warszawskich klubów, w których upijali się i podrywali chętne panny.

 


Zwykle po takiej eskapadzie przychodzili do pracy mocno spóźnieni z wymiętymi, szarymi twarzami i na wielkim kacu. Wtedy nie komentowała tego. Ograniczała się jedynie do przynoszenia im wody mineralnej i tabletek aspiryny na ból głowy. Teraz jednak ona i on tworzyli parę, byli zaręczeni i nie wyobrażała sobie takiej powtórki z rozrywki.

Z biegiem czasu jej niepokój wzrastał. Marek coraz częściej wracał do domu na rauszu. Tak zdarzało się zazwyczaj wówczas, gdy miewał spotkania na mieście z kontrahentami. Były to głównie kolacyjki mocno zakrapiane alkoholem. Próbowała z nim rozmawiać.

 - Nie kontrolujesz tego, Marek. Jak możesz mi to robić? Jak możesz to robić sobie? To zaczyna mnie przerastać. Coraz częściej wracasz pijany z takich spotkań. Czy naprawdę potrzebujesz alkoholu do podpisania kontraktu?

Klękał przed nią kładąc głowę na jej kolanach.

 - Wybacz mi, kotku. Tak bardzo cię przepraszam. Wiesz, że ostatnią rzeczą jakiej bym chciał, to zrobienie ci przykrości. Czasami są jednak takie sytuacje, że nie wypada odmówić z obawy, że klient się obrazi i nie podpisze umowy. Boję się tego. Co by ojciec powiedział? Na pewno byłby rozczarowany…

 - Ojciec, to słaby argument. Po prostu coraz bardziej lubisz wypić. Tęsknisz za smakiem whisky. Uzależniasz się. Wiesz, że bardzo cię kocham, ale jeśli popadniesz w alkoholizm, będę musiała odejść.

Jej ostatnie słowa wprawiły go w przerażenie. Podniósł głowę i wbił wzrok w jej błękitne, załzawione oczy.

 - Przysięgam ci, kochanie, że mam nad tym kontrolę. Wiem ile mogę wypić i wiem, kiedy muszę przestać. Zaufaj mi trochę. Nigdy nie dopuszczę do tego, żebyś miała odejść. Kocham cię przecież jak wariat.

Przetarła zmęczone powieki. Od tych wspominków rozbolała ją głowa. Zwlekła się z łóżka i przeszła do kuchni, żeby wziąć jakąś tabletkę przeciwbólową. Starała się to zrobić jak najciszej, ale ojciec miał lekki sen i zmaterializował się w drzwiach jak duch. Na jego widok puściły jej nerwy i rozpłakała się. Podszedł do niej i przytulił ją.

 - Córcia, co się stało? Nie możesz spać? Denerwujesz się?

Zdała sobie sprawę, że identyczne pytania padły z jego ust wtedy, gdy odchodziła od Marka. Ojciec nie rozumiał tego, a ona przez pół nocy tłumaczyła mu powody tej decyzji.

 - Nie mogę spać, tato. Wciąż zadaję sobie pytanie dlaczego wyrzuciłam Marka ze swojego życia? Dlaczego zrezygnowałam z walki o niego i o siebie? Odeszłam, a on coraz bardziej się staczał. Nie pomogłam mu, tylko odwróciłam się od niego.

 - Nie mogłaś postąpić inaczej, córcia, bo nie chciałaś kolejny raz cierpieć.

40 komentarzy:

  1. Z tego co przeczytałam na początku wnioskuję, że Ula związała się z Sebastianem. To dość dziwne połączenie. Kiedyś napisałaś opowiadanie o Uli i Aleksie i pamiętam, że ciężko mi się czytało.
    Rozumiem powód ich rozstania się. Alkoholizm to okropny nałóg, który niszczy wszystko i wszystkich.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam późną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Wszystko w swoim czasie. To dopiero pierwsza część i niewiele z niej wynika. Jeszcze dużo się podzieje nim dojdziemy do tego etapu, że Ula i Sebastian... Uspokoję jednak, że i dla mnie taka konfiguracja jest nie do przyjęcia.
      Pozdrawiamy cieplutko i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  2. Zaczyna się intrygująco, ponieważ Ula jest z Sebastianem.... Rzeczywiście, jak pisze Julita kiedyś już w opowiadaniu połączyłaś Ulę i Aleksa (dla mnie każda inna konfiguracja niż Ula &Marek jest dziwna), ale teraz zaczyna się inaczej. Jak się skończy - czas pokaże. Napewno się wiele wydarzy.
    Alkohol to rzeczywiście zgubny nałóg. W przypadku Marka zgubna jest także wręcz chorobliwa obsesja, by udowodnić ojcu, że jest lepszy niż Aleks.
    Czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały a narazie dziękuję za ten pierwszy. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Tylko raz popełniłam opowiadanie, w którym Ula nie jest z Markiem i to był poważny błąd. Drugiego takiego błędu na pewno nie popełnię. Rzeczywiście wiele się wydarzy w życiu całej trójki, a na pierwszym miejscu będzie oczywiście alkohol. Wszyscy znamy jego zgubne skutki: przemoc w rodzinie, rozbite małżeństwa, krzywdzone dzieci... Marek popłynie, ale na pewno będzie walczył z nałogiem.
      Pięknie dziękujemy za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. O mój Boże! Co się stało? Ulka przecież nie może wyjść za Sebastiana. Co z Markiem? Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Zgadzay się z Tobą. Ulka nie może wyjść za Olszańskiego. Koniec, kropka.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. )

      Usuń
  4. Coś mi tu śmierdzi i to bardzo nieładnie. Tak nie powinno być aby przyjaciel podebrał kobietę swojemu przyjacielowi. To świństwo nad świństwami! Do następnego. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Tak naprawdę, to śmierdzi wódą, przyczyną całej tej sytuacji. Jedno jest pewne, że Olszańskiemu bliżej do trzody chlewnej niż do prawdziwego człowieka.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  5. Brrr! Biedny Marek ani się obejrzał a od kilku łyków rozluźniacza skończyło się na pijaństwie. Problem alkoholizmu coraz częściej dotyczy tzw. elit, a nie tylko tzw. patologii. Pretekst zawsze się znajdzie. Bardzo współczuję Markowi no i oczywiście Uli. Oczekując na kolejny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Uzależnić się jest łatwo. Tu łyczek, tam łyczek i człowiek nawet nie jest świadomy, jak wiele takich łyczków wykonuje w ciągu dnia. To właśnie spotkało Marka i przyznaję, że trudno mu będzie wyjść z nałogu, bo to walka samemu ze sobą.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. To okropne, że rodzice dość często nie zdają sobie sprawy z tego, że ich ogromne ambicje bardzo krzywdzą swoje dzieci. Przykładem tego jest Marek. Biedaczek nawet nie wie, że prawdopodobnie nigdy Krzysztof nie przyzna, że Marek go przerósł. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Święta racja. Przerost ambicji niektórym służy, ale większość nie daje rady i szuka odskoczni np. w alkoholu. Uzależnienie mocno złapało w swoje szpony Marka i długo go z nich nie wypuści.
      Bardzo dizękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Ale się zaczyna! Takie trzęsienie ziemi! To co będzie później? Mam nadzieję, że Ulka wszystko odwoła, bo bez miłości to totalna kicha! Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzęsienie ziemi, to dopiero będzie. Na razie to są ciche pomruki burzy, która rozpęta się nad związkiem Uli i Marka.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  8. Mądry Polak po szkodzie!? Ula się obwinia, że dość szybko nie zareagowała na picie Marka. Nie ma co się obwiniać, bo pewnie i tak nic by nie mogła zrobić. To Marek musi chcieć z tym skończyć, bo jak nie, to nic z tego nie będzie. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Masz absolutną rację. Żadna terapia nie pomoże, jeśli sam uzależniony tego nie chce. Generalnie chodzi o wyparcie rzeczywistości i oszukiwanie siebie samego. Trochę czasu minie, nim Marek przyzna się do alkoholizmu.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. No, no, no! Można powiedzieć, że trzej przyjaciele z boiska? Tylko jak się okazuje, to jeden z nich, to chyba przyjacielem nie jest? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Tak będzie w istocie, bo przyjaźń Sebastiana, trudno będzie nazwać przyjaźnią. Lepszy wróg niż fałszywy przyjaciel. Ponoć tak mówią.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  10. Zaczyna się intrygująco. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nad tym kontrolę, hihihi. No i widać jaką kontrolę miał, że Ulka musiała odejść a teraz odczuwa wyrzuty sumienia. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Ula da Markowi szansę, ale pociąg do alkoholu okaże się silniejszy. U uzależnionego to walka z wiatrakami.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  12. Zastanawiam się kto zerwał zaręczyny, czyżby Ula? Marek nie potrafił jej zatrzymać? No chyba, że ją zdradził, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że to tylko z powodu picia. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Od razu uspokoję, że zdrady nie było, ale picie Marka przerodziło się w silne uzależnienie, nad którym przestał panować. Odejście Uli stało się koniecznością, chociaż dawała Markowi wiele szans. Nie skorzystał.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. No to Marek dotrzymał danego słowa Uli, że nigdy nie dopuści żeby odeszła. Niestety wódę kochał bardziej niż Ulę. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Facetowi będącemu wciąż na rauszu trudno jest dotrzymywać obietnic. Tak będzie w przypadku Marka, który za chwilę nie będzie już panował nad własnym życiem.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Sebastian i Ula? A gdzie jest Violka? Przecież to ona była miłością jego życia? Już kiedyś Ulka była z Alexem, ale jakoś nie bardzo mi to przypadło do gustu. Ula i Marek to tak, inaczej jakoś dziwnie. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Nie jestem pewna, ale Violi prawdopodobnie nie ma w tej historii, a nawet jeśli jest, to nie ma dla treści opowiadania większego znaczenia. Już wyżej pisałam, że tylko raz połączyłąm Ulę z kimś innym a nie z Markiem i zapewniam, że drugiego takiego opowiadania nie będzie.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  15. Zastanawiam się czemu Marek czekał ze ślubem. Dureń jeden. Skoro się ociągał, to mu Seba ukradł miłość spod nosa. Myślał, że Ula wiecznie będzie narzeczoną? Faceci to by chcieli zjeść ciastko i je mieć! Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Można wymienić kilka powodów, ale najważniejszy to ten, że oboje byli bardzo zapracowani i wciąż nie znajdowali czasu, żeby zalegalizować związek. Gdybym od razu napisała o ślubie, to nie byłoby sensu pisać całej tej historii, prawda?
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Ok. Marek się pogubił, Ula to zauważyła zbyt późno, ale gdzie są jego rodzice? Nic nie zauważyli? Może oni szybciej by na niego wpłynęli? Krzysztof potrafi być tylko niezadowolony? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Musisz uzbroić się wcierpliwość. Będą i rodzice Marka, a Krzysztof w tej historii odegra niebagatelną rolę.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  17. Zastanawiam się co było powodem tego, że Ula dopiero teraz doszła do wniosku, że nie kocha Sebastiana? Przecież właściwie słychać już było dzwony weselne. Dowiedziała się czegoś istotnego w ostatnim czasie? Czy ją olśniło? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Nie mogę odpowiedzieć Ci na to pytanie, bo musiałabym zdradzić treść kolejnych rozdziałów. Jedno jest pewne, że na sto procent nie była zaangażowana w ten związek, ale za to przy Olszańskim miała poczucie bezpieczeństwa bez emocjonalnych huśtawek i widoku uchlanego faceta.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Ojciec Uli tym razem jest bardzo wyrozumiały dla córki. Tym razem chyba powinien trochę inaczej zareagować. On chyba naprawdę nie lubi Marka? Do następnego razu. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Cieplak całym sercem jest z córką. Wspiera ją, uważa, że jest mądrą kobietą i wie, co robi. On szanuje każdą jej decyzję. Marka lubi bardzo, ale czy to ma oznaczać, że ma pochwalać jego pijaństwo? Sebastiana też lubi i skoro Ula zdecydowała się za niego wyjść, to on nie będzie się sprzeciwiał.
      Cieszymy się, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  19. Wooooooooooow😮😮😮😮😮😮😮 czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      W takim razie zapraszamy na czwartek i serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Lepszy Sebastian niż Bartek w poprzednim opowiadaniu. A przynajmniej tak mi się wydaje. I co się stało z Wiolettą. Może Sebastian jest samotnym ojcem. Zastanawiam się też, jaką wdzięczność ma Ula do Sebastiana. I o co chodzi, że do dzisiaj nie może sobie darować, że pozwoliła na to, żeby ich rozdzielono. Wdzięczności można się domyślać, bo może po prostu pomagał Uli z pijanym Markiem. Boję się, że Marka nie ma już wśród żywych.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Marek żyje, ale jest alkoholikiem, więc spokojnie. Nie uśmierciłabym żadnego z nich. Z Violą to jest tak, że za bardzo nie pamiętam, czy umieściłam ją w tym opowiadaniu, a jeśli nawet, to epizodycznie. Co do wdzięczności Uli, to zapewniam, że o niej będzie więcej w dalszych rozdziałach.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń