Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 czerwca 2023

"NAŁÓG" - rozdział 2

ROZDZIAŁ 2

 

Nalała do szklanki wody popijając środek przeciwbólowy. Uśmiechnęła się blado do ojca.

 - Połóż się. Jest środek nocy…

 - A ty…?

 - A ja… Ja chyba nie dam rady zasnąć. Zbyt wiele emocji mną targa. Zrobię sobie kawy i może coś poczytam. Muszę przemyśleć jeszcze kilka spraw.

Józef wrócił do swojego pokoju, a ona zaparzywszy sobie szatańsko mocnej kawy przysiadła przy stole wpatrując się w ciemność za oknem.

 - Kochanie wiesz już o tej firmowej imprezie w sobotę? – zaaferowany Marek wsunął się do jej gabinetu i przysiadł na jednym z głębokich foteli.

 


 - Tak… Coś Ala mi mówiła… - podniosła głowę znad laptopa i obrzuciła go zmęczonym spojrzeniem.

 - Zapowiada się naprawdę rewelacyjnie. Ojciec jest taki podekscytowany, bo nie sądził, że dożyje obchodów trzydziestolecia obecności firmy na polskim rynku modowym.

 - Musimy być na tej imprezie? Jakoś nie mam specjalnie ochoty. Poza tym boję się, że znowu za dużo wypijesz i będę miała kłopot.

 - Nie będzie żadnego kłopotu. Nie mam zamiaru się zalać. Zobaczysz, że będziemy się fajnie bawić.

 - Oby… – pomyślała w duchu. – Olszański też idzie? – zapytała już na głos. Marek roześmiał się.

 - Seba nigdy nie przepuściłby takiej okazji. Za chwilę wybieram się do niego.

 - Dobrze się składa. Pogoń go trochę. Miał już wczoraj złożyć mi raport o ilości zatrudnionych. On się ociąga, a ja nie mogę dokończyć sprawozdania.

Marek podniósł się z fotela i podszedł do Uli wyciskając na jej ustach całusa.

 - Przekażę mu. Lecę…

 

W sobotnie popołudnie cała załoga F&D stawiła się w Klubie 69 jak jeden mąż. Przybył też Krzysztof Dobrzański wraz z małżonką i to właśnie on dokonał otwarcia imprezy. W krótkim przemówieniu przedstawił historię firmy, wymienił jej założycieli i podziękował obecnym za ogromny wkład pracy, dzięki któremu firma pnie się coraz wyżej.

 - A teraz, moi kochani, wznoszę toast za nasze dalsze sukcesy i za wyśmienitą zabawę.

Ludzie nie potrzebowali zachęty i ochoczo wyszli na parkiet. Dobra muzyka i świetne jedzenie, a także trunki z najwyższej półki zrobiły swoje, bo towarzystwo bawiło się znakomicie.

Marek nie odstępował Uli na krok. Raz zatańczyła z Sebastianem i raz z Krzysztofem, potem już wirowała w ramionach Marka. Na razie nie mogła się do niczego przyczepić, bo jej narzeczony zachowywał się wręcz wzorowo. Do tej pory wypił tylko kieliszek szampana i zjadł sporo przystawek. Przed dwudziestą trzecią seniorzy zaczęli się zbierać. Pożegnali się z Ulą pytając o syna. Rozejrzała się dokoła.

 - Przed chwilą jeszcze tu był… Nie widzę go, ale na pewno zaraz tu będzie. Pewnie wyszedł do toalety.

 - Nie będziemy czekać, Uleńko. Jesteśmy zmęczeni. Pożegnaj go proszę od nas i przekaż zaproszenie na jutrzejszy obiad. Czekamy na was o czternastej.

Po ich wyjściu wróciła na salę i ponownie zlustrowała tańczący tłum, ale nigdzie go nie dostrzegła. Usiadła przy stoliku rozglądając się niepewnie. W pewnym momencie zobaczyła idącego w jej stronę Sebastiana. Przysiadł przy stoliku i pochylił się w jej kierunku.

 - Posłuchaj, Ula. Przed chwilą zaczepił mnie ochroniarz Władek. Mówił, że chciał iść do toalety, ale pomylił drzwi i wszedł do jakiegoś pomieszczenia obok. Tam natknął się na Marka. On leży na wykładzinie i jest totalnie nieprzytomny. Władek próbował go docucić, ale on wydał z siebie tylko kilka pomruków i nie otworzył oczu. Jest kompletnie zalany. Poprosiłem Władka o milczenie i przybiegłem do ciebie. Trzeba Marka dyskretnie wyprowadzić z klubu.

 


Była wstrząśnięta. Przecież jej obiecał.

 - Jakim cudem się upił? Przecież przy mnie wypił zaledwie kieliszek szampana.

 - Nie wiem, Ula. Władek znalazł przy nim pustą butelkę po whisky. Musiał ją wypić duszkiem. Zbierajmy się.

Wraz z Władkiem i Sebastianem weszła do jakiegoś pokoju najwyraźniej służącego za skład starego sprzętu. Pełno tu było połamanych krzeseł i ułożonych w stos wybrakowanych stolików. Marek leżał na samym środku i po prostu spał. Z jego nosa i ust sączyły się stróżki krwi.

 - Ktoś go pobił? – Ula wskazała na jego twarz.

 - Raczej to on się na coś nadział. Może zatoczył się i wpadł na futrynę drzwi. Nie wiadomo – Władek przykucnął przy nim i klepiąc lekko po twarzy usiłował go docucić, ale nic to nie dało. – Zabieramy go. Czym przyjechaliście?

 - Samochodem. Ja miałam wracać. Stoimy niedaleko wyjścia. Poprowadzę was i bardzo dziękuję, że mi pomagacie. Bardzo też proszę was o nie nagłaśnianie tej sprawy.

 - To oczywiste, pani Ulu. Idziemy, panie Sebastianie. Ja biorę za barki, pan za nogi.

Ula szła przodem rozglądając się trwożliwie, czy ktoś nie wyjdzie znienacka i nie zobaczy pijanego prezesa. Pomyślała, że to chyba dobrze, że seniorzy już wyszli. Krzysztof na pewno by się wściekł.

Mężczyźni z trudem wsunęli bezwładnego Marka na tylne siedzenie. Ula podziękowała Władkowi zapewniając, że dadzą już sobie radę. Sebastian miał jechać razem z nią.

 - Daj mi kluczyki – poprosił Olszański. – Chyba jesteś zbyt zdenerwowana, żeby prowadzić.

 

Z dużym trudem doholowali juniora do mieszkania. Nie potrafił ustać na nogach i wciąż osuwał się po ścianie windy. Olszański miał dość ciągłego podtrzymywania kompletnie nie kontaktowego przyjaciela. Z wielką ulgą rzucili go na kanapę w salonie i otarł pot z czoła.

 - Zostaw go tak i nie szarp się z nim. Musi odespać te procenty. Zadzwonię jutro. Dobranoc, Ula.

Zamknęła za nim drzwi. Zdjęła niewygodne szpilki i elegancką sukienkę. Przebrana w szlafrok przystanęła jeszcze w salonie patrząc na bladą twarz Marka. Powoli zaczynało do niej docierać, że jej narzeczony jest już mocno uzależniony od alkoholu. Wcale nie przestał pić, ani nie ograniczał się, jak ją zapewniał. W domu przy niej wypijał zaledwie trochę whisky. Od takiej ilości nie upijałby się przecież, a jednak zdarzało się, że wieczorem był już na niezłym rauszu. Musiał więc chować gdzieś butelkę, z której pociągał od czasu do czasu. Dzisiaj było już późno, ale obiecała sobie, że przetrząśnie cały dom i znajdzie ten schowek, z którego Marek tak skwapliwie korzysta.

 

Następnego dnia obudziła się dość wcześnie. Wzięła prysznic i przeszła do kuchni naszykować jakieś śniadanie, choć była pewna, że Marek nic nie tknie oprócz mocnej kawy. On nadal spał pochrapując cicho. Włączyła expres i wrzuciła do tostera kilka kromek chleba. Wyjęła masło, twaróg i dżem. Usłyszała ruch i odwróciła się. Marek siedział na kanapie z głową między nogami. Stanęła naprzeciw niego zakładając ręce na piersiach. Podniósł głowę i półprzytomnie na nią spojrzał. Na jego bladej, wymęczonej twarzy widniały nadal zakrzepłe ślady krwi. Dotknął nosa i jęknął.

 - Wiem, że zawaliłem, kochanie – wychrypiał. – Coś ci obiecałem i nie dotrzymałem słowa.

 - Nie dotrzymałeś – odpowiedziała z wyraźną przykrością.

 - Tak bardzo cię przepraszam, ale ten pismak, który przeprowadzał wywiady tak mnie wkurzył… Zaczął wypytywać o Alexa i Paulinę, a raczej o mój związek z nią. Co go to obchodzi? To przecież zamierzchła przeszłość. Mało brakowało, a bym go uderzył.

 - I za każdym razem będziesz się teraz upijał jeśli ktoś powie coś, co nie będzie ci w smak?

 - Nie..., oczywiście, że nie… Błagam, wybacz mi. Przysięgam, że to już ostatni raz…- zsunął się z kanapy i klękając objął ją w pasie. - Nie gniewaj się, kotku, błagam… - rozpłakał się.

 


 - Niedawno też mnie zapewniałeś, że to ostatni raz. Jak mam ci wierzyć? Niszczysz siebie i mnie. Jeśli się nie opamiętasz, ja tego nie wytrzymam i w końcu odejdę.

 - Jak tu dotarłem? – zapytał. – Przyszedłem sam?

 - Sam? Sam to nawet nie mogłeś otworzyć oczu, tak byłeś pijany. Władek z Sebą wrzucili cię do auta, a do mieszkania wtargałam cię razem z Olszańskim. Nie potrafiłeś utrzymać się na nogach. A teraz idź pod prysznic, bo cuchniesz jakbyś wrócił z gorzelni. Śniadanie na stole.

 

Siedzieli naprzeciwko siebie jedząc w milczeniu. Marek z niechęcią skubał suchego tosta popijając gorzką kawą, którą co rusz dolewał z dzbanka. Ula widząc to wstała i otworzyła apteczkę wyciągając z niej tabletkę przeciwbólową.

 - Masz, zażyj – podała mu proszek.

 - Nos mnie boli… - wyjęczał. – Ktoś mi przywalił? Skąd miałem krew na twarzy?

 - Sam przywaliłeś w coś twardego. Masz szczęście, że nie jest złamany.

Rozdzwoniła się jej komórka i sięgnęła po nią, żeby odebrać. Dzwonił Olszański.

 - Witaj, Ula, jak Marek?

 - Dochodzi do siebie. Właśnie usiłuje zjeść śniadanie. Jeśli nie masz nic w planach, to przyjedź i wyciągnij go na jakiś jogging. Musi wypocić resztę alkoholu, która w nim jeszcze siedzi. Dobrze mu to zrobi. Mieliśmy jechać na obiad do Dobrzańskich, ale muszę go odwołać, bo chyba nie znieśliby widoku swojego syna i zaczęli zadawać niewygodne pytania. Zrobię coś do jedzenia zanim wrócicie.

 - Nie ma sprawy. Wiesz, że uwielbiam twoją kuchnię. A Markiem się już nie przejmuj, doprowadzę go do ładu. Będę za jakąś godzinkę.

 


Rozłączyła się i spojrzała na dogorywającego Marka.

 - Zbieraj się. Twój przyjaciel będzie tu za chwilę. Przebierz się w dres. Pójdziesz pobiegać i wypocić resztę tej wódy.

Bez protestu wstał i poszedł do sypialni. Ula westchnęła tylko ciężko i zaczęła uprzątać ze stołu. Potem wykonała jeszcze telefon do Dobrzańskich przepraszając, że jednak dzisiaj nie dotrą do nich.

 - Marek źle się czuje. Rano wymiotował. Chyba zjadł coś nieświeżego i to dlatego. Dałam mu leki i położył się jeszcze. Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie. – Będę się smażyć w piekle za te łgarstwa – pomyślała.

40 komentarzy:

  1. Alkohol już całkowicie zawładną Markiem. A to oznacza jazdę w dół bez trzymanki, która może skończyć się na samym dnie.
    Ula nie powinna go kryć przed seniorami a powiedzieć im całą prawdę. I nie ulegać obietnicom jakie składa jej Marek. Całe szczęście, że nie wywołuje dodatkowo żadnych awantur, często tak bywa, że alkoholik pod wpływem alkoholu robi się agresywny. A z czasem dzieje się tak kiedy jest głodzie alkoholowym albo jak zaczyna trzeźwieć.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartek późną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Marek właśnie zmierza do osiągnięcia dna, chociaż sam myśli, że panuje nad wszystkim jak typowy alkoholik. Ula źle się czuje z tym, że nie powiedziała seniorom prawdy, ale już niedługo i oni się o wszystkim dowiedzą. Pijaństwo Marka nie skutkuje awanturami, ale przejawia się tym, że jek jest mocno zamroczony, to siedzi cicho trzymając głowę zwieszoną do kolan.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś mimo tak morderczej pory i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Nie wygląda to dobrze bo uzależnić się od alkoholu jest niezmiernie łatwo. Mam jednak wrażenie, że ktoś, a dokładnie Sebastian nie ma tutaj dobrych intencji, a przyjacielem Marka jest wyłącznie z nazwy. Czyżby Ula do tego stopnia "wpadła w oko" Olszańskiemu, że nie gra fair i jest w stanie pogrążać "przyjaciela". I w dodatku w pewnym momencie troskliwie zaopiekować się Ulą.
    Czekam na te odpowiedzi i kolejne części. Dziękuję za dziś i pozdrawiam Was cieplutko 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Cóż mogę powiedzieć..., chyba tylko tyle, że przeczucia Cię nie mylą. Nie chcę za dużo zdradzać, ale mogę potwierdzić, że Sebastian nie ma czystych intencji, chociaż dla Was może być zaskakujące, kto to odkryje.
      Pozdrawiamy gorąco i pięknie dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  3. No właśnie! Alkoholików nie można usprawiedliwiać ani się za nich wstydzić. To oni powinni się wstydzić. Szkoda, że Marek nie dostał od razu solidnie po głowie! Oczekując na kolejny odcinek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Alkoholik nie ma wstydu. To właśnie jego rodzina wstydzi się najbardziej, chociaż najmniej tu zawiniła. Jeśli nie dozna porządnego wstrząsu, który sprawi, że zacznie się leczyć, to sam nie zrobi nic wciąż sobie wmawiając, że ma nad wszystkim kontrolę.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  4. Oj Ulka! Trzeba było powiedzieć Krzysztofowi prawdę! Pewnie nic by to nie dało, ale przynajmniej później nie mieliby do niej pretensji! Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Seniorzy nie będą mieć do Uli pretensji, bo sami dość szybko się zorientują, że z ich synem jest coś nie tak. Poza tym, o ile dobrze pamiętam, on sam im się przyzna, że nadużywa alkoholu.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. Czuję, że Marek w takim tempie szybko doprowadzi firmę na samo dno. Dziennikarze potrafią bardzo szybko zwietrzyć ciekawą sprawę. Firma może stracić wiarygodność! Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie przewidziałam dla firmy takiego scenariusza a także nie mieszałam prasy w wyskoki prezesa. Na tym polu wszystko zostanie po staremu.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Kurczaki! Marek nieźle się kryje a piciem na umór. Wydaje się, że on już teraz ma duuuży problem z alkoholem a zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Marek uważa, że nad wszystkim panuje. Nauczył się maskować chociaż bystrym oczom Uli nic nie umknie, bo już wie, jak on się zachowuje w czasie mocnego upojenia alkoholowego. Jego przekonanie, że pije wyłącznie okazjonalnie wkrótce się zmieni.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Albert Einstein powiedział, że z każdej trudnej sytuacji jest jakieś wyjście;) Należy go tylko poszukać, a w przypadku Marka jest to chyba terapia? Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Terapia jest tu kluczowa, chociaż alkoholik sam musi wyrazić chęć chodzenia na nią. Czy Marek będzie chciał się leczyć, oto jest pytanie.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentpwałaś. :)

      Usuń
  8. Bardzo miła okazja, FD działa już trzydzieści lat! To prawdziwy powód do dumy. Szkoda tylko, że jej prezes jakoś inaczej to rozumie. Jak tak dalej pójdzie to kto będzie prezesem? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Trzydzieści lat firmy, to jest okazja do świętowania, tylko, że Marek jest na tym etapie, że zaczyna się upijać z byle jakiego powodu. Puszczają mu hamulce i idzie w niepamięć to, co obiecywał Uli. Będzie gorzej...
      Pięknie pozdrawiamy i równie pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  9. Co musiało się stać aby Ula zaczęła być z Sebastianem na serio? Teraz absolutnie nic na to nie wskazuje. Sebastian zachowuje się zupełnie poprawnie. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Wiele rzeczy się wydarzy nim Ula zdecyduje się wyjść za Sebastiana i to wcale nie z miłości. On na razie wydaje się być w porządku, ale nie zawsze tak będzie.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  10. Sebastian na razie zachowuje się naprawdę wzorcowo, jak prawdziwy przyjaciel Marka i Uli. Ale zastanawiam się czy nie powinien go bardziej pilnować i z nim pogadać? Może by mu otworzył oczy? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Jak dotąd Olszańskiemu nie można nic zarzucić. Jest wzorcowym przyjacielem, ale tylko do czasu. Można zaryzykować i powiedzieć, że pijaństwo Marka jest mu na rękę.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Cieplutko pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Trochę to wygląda na to, że wspólna opieka nad Markiem zbliży do siebie Ulę i Sebastiana. Marek sam sobie jest winien! Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Za pijaństwo Marka odpowiada sam Marek. Na dobrą sprawę ma szczęście, że jest Ula i Sebastian, którzy w razie potrzeby odholują go do domu, ale to wszystko do czasu, bo nikt nie chce się użerać z pijanym facetem, który nie potrafi ustać na własnych nogach.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  12. No tak, najlepiej wmieszać w zacieranie śladów niewinnego Władka. Przecież wiadomo, że on im dobrze życzy, ale nie jest matołem i widzi co się dzieje. Nie może zwierzyć się nawet żonie, bo plotka bardzo szybko by obiegła firmę. Do następnego. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Oczywiście, że Władek głupi nie jest i zawsze skory do pomocy, zwłaszcza jeśli chodzi o prezesa, czy Ulę. Potrafi też być dyskretny, co bywa wielce pomocne. Ma jeszcze jedną zaletę, a mianowicie jest duży i silny. Bez niego Sebastian i Ula nie poradziliby sobie z Markiem.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Czemu Uli nie przyjdzie do łowy odwyk? Marek już tyle razy jej obiecywał i nic. Więc może terapia by mu pomogła zanim nie jest za późno!? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Ależ to zrozumiałe, że Uli przyszedł na myśl odwyk. Ona już wie, że Marek nie poradzi sobie bez pomocy i sam nie wyzwoli się z nałogu. O tym będzie w następnych rozdziałach więc cierpliwości.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  14. Biedny Marek. Jeszcze wierzy, że wie co robi. Wierzy, że Ula ciągle będzie mu wybaczać, bo przecież nic się nie stało. Tylko trochę poleciał, a tak nie jest. Ma wokół siebie bliskich i w chwili trudności został sam? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Marek się stacza. Nie trafiają do niego żadne argumenty, nawet ten, że Ula nie zasługuje na męża alkoholika i jeśli dalej tak będzie postępował, ona odejdzie, bo tego nie wytrzyma. On ciągle wierzy, że dobre serdeszko Uli wybaczy mu kolejny i kolejny raz. Mocno się rozczaruje.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  15. Szkoda, że Ulka zapomniała o tym, że człowiek może znieść więcej, niż mu się wydaje. Dopiero teraz to do niej pomału dochodzi. Po co tak szybko zrezygnowała z Marka skoro go kochała? Po co związała się z jego przyjacielem? Chciała go dobić czy ukarać? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Nigdzie na razie nie napisałam, że Ula zrezygnowała z Marka. Nigdzie nie napisałam też, że związała się z Sebastianem. To, że w pierwszej części przedstawiam ją szykującą się do ślubu z Olszańskim, jeszcze o niczym nie świadczy. Nie chodzi tu o zemstę na Marku, ale o trudny życiowy wybór, czy wyjść za mąż z miłości i zostać żoną alkoholika, czy zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa i komfort psychiczny. Jeszcze wstrzymajmy się z osądami, bo wszystko może się zmienić.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i przeczytałaś. :)

      Usuń
  16. Alkoholicy potrafią się nieźle ukrywać szczególnie tacy z tzw. wyższych sfer. Aż żal, że tylko Ula widzi problemy Marka. Ani rodzice ani Sebastian jakoś nie zdają sobie sprawy z tego problemu. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Gdyby Marek mieszkał z rodzicami, oni na pewno by coś zauważyli. Ula i Sebastian już wiedzą, że nie stroni od alkoholu i usiłują go namówić na abstynencję. Póki co, nic z tych perswazji nie wychodzi, a Marek wykorzystuje każdą okazję, żeby się napić.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  17. Kłamstwo ma krótkie nogi! Chyba Ula o tym zapomniała łgając seniorom w żywe oczy o Marku. Do następnego. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Ula już żałuje, że okłamała seniorów, bo przecież najwyżej ceni sobie mówienie prawdy. Tak naprawdę chciała im oszczędzić widoku zblazowanego i skacowanego syna. Drugi raz już na pewno tego nie zrobi, bo już wie, że dla Marka nie warto kłamać.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Zobaczysz, że będziemy się fajnie bawić – no to zobaczyła! Oni są w dwóch równoległych światach. To nie mogło się udać, no chyba, że Marek wróci na dobrą stronę mocy;) Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek może kiedyś wróci na dobrą stronę mocy, ale jeszcze nie teraz, bo popada w coraz większy alkoholizm i nawet nie pomyślał o rzuceniu w diabły nałogu. Przed nim daleka droga.
      Pozdrawiamy najseredczniej i bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. :)

      Usuń
  19. Dalej jestem w totalnym szoku co ten Marek wyprawia. 😮😮Pozdrawiam cieplutko i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy🌞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Zaczynamy się o Ciebie bać, bo skoro już jesteś w szoku, to co będzie dalej? Hahaha. To jeszcze nie koniec wyczynów Mareczka więc przygotuj się.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  20. Oby alkoholizm Marka nie doprowadził go do grobu... bo nieleczona marskość wątroby doprowadza do innych chorób między innymi encefalopatii wątrobowej... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie brnęłam aż tak daleko i nie obarczałam Marka chorobami będącymi następstwem alkoholizmu. Przed nim walka z pokusą sięgnięcia po butelkę i walka z samym sobą. To wyzwania, które będzie musiał podjąć.
      Dziękujemy pięknie za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń