Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 czerwca 2023

"NAŁÓG" - rozdział 5

Kochani

Niestety musimy przyspieszyć jeszcze bardziej, bo w przeciwnym razie nie wyrobimy się z publikacją tego opowiadania do naszej przerwy wakacyjnej. Informujemy więc, że rozdziały: 6, 7 i 8 ukarzą się odpowiednio w: środę, piątek i niedzielę. Co do publikacji następnych części, to oczywiście damy znać.

Przepraszamy wszystkich za to zamieszanie, ale w zasadzie nie mamy wyboru i tylko w taki sposób możemy opublikować opowiadanie w całości, a nie dzielić je na część przed wakacjami i po nich.

Pozdrawiamy najserdeczniej.

Gośka i Gaja

 

 

ROZDZIAŁ 5

 

Usłyszała ciche „proszę” i weszła do środka. Zobaczyła za biurkiem szczupłą kobietę około czterdziestki. Podeszła i wyciągnąwszy do powitania dłoń przedstawiła się. Kobieta wskazała jej krzesło i kiedy już usiadła, zapytała:

 - Co panią do mnie sprowadza?

 - Jestem narzeczoną Marka Dobrzańskiego, który jest od jakiegoś czasu pani pacjentem. Nie przyszłam tu po to, żeby wyciągać od pani jakieś informacje na temat metod leczenia. Ja chciałabym tylko wiedzieć, czy on uczęszcza regularnie na zajęcia.

Pani psycholog popatrzyła na Ulę z zainteresowaniem.

 - Dlaczego jest to dla pani takie ważne?

 - No cóż…, mam wrażenie, że przegrywam z jego nałogiem. Mam pewność, że nie przestał pić. Może nieco ograniczył alkohol, ale jednak popija i chyba jest mu wszystko jedno, co pije byleby zawierało alkohol. Już nie wybrzydza, a ostatnio wypił nawet likier migdałowy, którym miałam zamiar poczęstować moje przyjaciółki. Najtrudniejsze jest chyba to, że po nim nie bardzo widać, że spożywał jakiś trunek. Nie zatacza się, nie bełkocze bez sensu, nie awanturuje się. Raczej wręcz przeciwnie. Jest wyjątkowo spokojny i cichy. Siedzi na kanapie ze spuszczoną głową, a jego myśli krążą nie wiadomo, gdzie. Dopiero niedawno zrozumiałam, że u niego tak właśnie objawia się stan upojenia. Często płacze kiedy robię mu wyrzuty, ale to chyba tylko sposób na wzbudzenie we mnie litości. To takie krokodyle łzy. Ostatnio często o czymś nie pamięta, często coś gubi lub położy i nie może przypomnieć sobie, gdzie. Ja naprawdę już nie wiem, jak mam z tym walczyć – rozłożyła bezradnie ręce.

Kobieta wstała i podeszła do regału wypełnionego teczkami pacjentów. Wyszukała tę właściwą i wróciła do biurka.

 - On rzeczywiście zapisał się na terapię, ale był tylko na dwóch zajęciach. Na tych drugich próbowałam wyciągnąć od niego powód, który przyczynił się do jego uzależnienia, ale nie chciał mówić. Nagle stał się wycofany i mało komunikatywny. Moja grupa za miesiąc kończy terapię, a on tak naprawdę nawet jej nie zaczął. Ja nikogo nie mogę zmuszać do tego, żeby się leczył. Jesteśmy tu po to, żeby pomóc takim osobom wrócić na właściwe tory, ale nikomu nie przystawiamy pistoletu do głowy i nie naciskamy w sprawie terapii. Jeżeli narzeczony zdecyduje się wrócić, przyjmiemy go z otwartymi ramionami. Nigdy nie zamykamy drogi do wyzdrowienia naszym podopiecznym.

Proszę z nim porozmawiać i namówić na powrót. To przecież dla jego dobra.

Ula wstała i ponownie uścisnęła kobiecie dłoń.

 - Bardzo pani dziękuję. Do widzenia.

Kiedy zamknęła za sobą drzwi gabinetu, rozpłakała się. Przerażony Sebastian objął ją i wyprowadził z budynku. Nie mogła się uspokoić. On przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił gładząc jej plecy.

 - Już dobrze, Ula, już dobrze… Nie płacz, bo serce mi się kraje. Chyba nie jest najlepiej, prawda?

Pokręciła przecząco głową odrywając się od niego. Błękitna koszula, którą miał na sobie upaprana była rozmazanym tuszem i mokrymi plamami łez.

 


 - O, matko! Bardzo cię przepraszam – wskazała na plamy.

 - Nie przejmuj się, wożę w bagażniku zapasową i zaraz się przebiorę. Masz tu chusteczkę, wytrzyj oczy.

 - On na tej terapii był zaledwie dwa razy na samym początku. Ta psycholog mówi, że jej grupa za miesiąc ją kończy, a Marek nawet jej dobrze nie zaczął. Okłamywał nas… Ja czułam, że z nim jest coś nie w porządku. Dlaczego on mi to robi…?

 - Nie wiem, Ula, naprawdę nie wiem. Nie zasługujesz na to, żeby przechodzić przez to wszystko, a on nie zasługuje na ciebie. Czego on chce i czego szuka? Ma u boku piękną, dobrą i szlachetną kobietę, i zamiast to docenić to… Ech, szkoda gadać. Może wstąpimy gdzieś na kawę Ochłoniesz nieco i uspokoisz się.

 - Dobrze. Może Baccaro?

 

W Baccaro zjedli także obiad, chociaż Ula zaledwie dzióbnęła swoją porcję. Mimo nalegań Sebastiana nie była w stanie nic przełknąć.

 - Już tak mam, że jak się zdenerwuję, to ściska mi się żołądek. Chyba nie dam rady dzisiaj pracować. Jestem zbyt roztrzęsiona. Zadzwonię do Doroty i powiem jej, że nie wracam. Jeśli możesz, to odwieź mnie do domu.

 - Nie ma sprawy.

Już wysiadając z samochodu poprosiła Olszańskiego o dyskrecję.

 - Proszę cię nic mu nie mów, że byliśmy w tej przychodni. Ja sama z nim porozmawiam jak wróci z pracy.

 - Nie obawiaj się. Nie mam zamiaru nic mu mówić- uspokoił ją.

 - Dziękuję za to, że tam ze mną byłeś i w ogóle za wsparcie. Jesteś naprawdę dobrym przyjacielem. Do jutra.

Kiedy zamknęła drzwi mruknął – chciałbym być kimś więcej… - odpalił silnik i ruszył w kierunku Lwowskiej.

 

Weszła do mieszkania kompletnie wyzuta z sił. Ściągnęła buty i rzuciła się na kanapę. Nagle poczuła się całkowicie bezradna i bezsilna wobec tego strasznego nałogu, który niszczył Marka. – On sobie z tym nie poradzi. Jest zbyt słaby i nie ma silnej woli. Może by tak porozmawiać z Dobrzańskimi? Oni nie mają pojęcia, że ich syn tak się uzależnił od alkoholu. Krzysztof na pewno by zrozumiał, gdybym powiedziała z jakiego powodu się upija. Z drugiej strony Marek chyba nigdy by mi nie wybaczył, że powiedziałam rodzicom prawdę.

 


Podciągnęła kolana niemal pod samą brodę jakby chciała się zapaść we własnym wnętrzu. Nawet nie czuła, że łzy same płyną jej po policzkach.

 

Marek wszedł do mieszkania i już od progu zauważył śpiącą na kanapie Ulę. Zamknął cicho drzwi i ściągnąwszy buty podszedł do narzeczonej przyglądając jej się z uwagą. Jej policzki naznaczone były smugami czarnego tuszu. – Płakała? – zapytał sam siebie zaskoczony. – Na pewno płakała i na pewno przeze mnie. – Rozłożył ciepły pled chcąc ją nim okryć, ale w tym momencie Ula otworzyła oczy. Pochylił się i przylgnął do jej ust. Nie wyczuła alkoholu, a jedynie przyjemny zapach jego perfum.

 - Jesteś już… Która godzina?

 - Po osiemnastej.

 - Przepraszam, ale nic nie zrobiłam do jedzenia. Jakoś tak mnie zmogło. W lodówce jest leczo. Podgrzeję i zaraz będziemy jeść. Poza tym chciałam z tobą porozmawiać.

Już przy posiłku powiedziała mu, że wie o jego absencji na terapii.

 - Byłam w tej przychodni i rozmawiałam z twoją panią psycholog. Powiedziała mi, że byłeś tam zaledwie dwa razy. Dlaczego mnie okłamałeś? – jej głos brzmiał twardo i nieprzyjemnie z jakąś domieszką złości i rozczarowania. Marek siedział jakby kij połknął wbijając w nią zaskoczony wzrok.

 - Sebastian ci powiedział…?

 - Sebastian? O czym?

 - No o tym, gdzie jest ta przychodnia. To dlatego mnie wczoraj o nią wypytywał. Teraz będziesz mnie śledzić?

 - Nie mam takiego zamiaru i nie od Sebastiana mam namiary na tę przychodnię. – Opatrzność mnie pokarze za te łgarstwa. - Zanim się dowiedziałam obdzwoniłam pół miasta. Wbrew temu co myślisz, on jest bardzo lojalny wobec ciebie. Ja chcę usłyszeć prawdę. Skoro nie chodzisz na zajęcia, to znaczy, że nadal popijasz i nie zaprzeczaj. Z barku zniknął likier migdałowy, a wczoraj, jak wszedłeś do łóżka, wyczułam zapach alkoholu. Jak jest naprawdę?

Marek skurczył się w sobie. Jak ma jej to wyjaśnić, żeby zrozumiała?

 - Ula, ja bardzo się staram, ale nie zawsze mi wychodzi. Na pewno piję zdecydowanie mniej, ale czasami mnie to przerasta. Nie mogłem chodzić na tę terapię. Nie mogłem znieść, że każą mi się tak odzierać ze wszystkiego, kajać się i bić w piersi. Uznałem, że to bez sensu. Nie postawi mnie do pionu zwierzanie się obcym ludziom z tego, co robię i jak wygląda moje życie. Postanowiłem walczyć z tym sam. Bądź tylko cierpliwa i daj mi trochę czasu, a zobaczysz, że wyjdę na prostą.

 - Nie wierzę ci. Nie sądzę, żebyś potrafił poradzić sobie sam. Nie masz dość silnej woli, ale skoro tak chcesz, to zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja tylko cię lojalnie uprzedzam, że jeśli jeszcze raz nawalisz, odchodzę.

 - Nie nawalę, Ula, przysięgam.

 

Kolejne tygodnie nie przyniosły jakiejś spektakularnej zmiany. Marek nadal popijał. Wciąż coś gubił, odtwarzał dokumenty, których nie mógł znaleźć i zapominał o spotkaniach służbowych. Zaniepokojona informacją o zerwaniu trzech kontraktów Ula, któregoś dnia zawędrowała do jego gabinetu. Zastała go siedzącego przy biurku z ukrytą w dłoniach twarzą. Najwyraźniej był na granicy załamania nerwowego. Przed nim stała niedopita szklaneczka whisky. Obeszła biurko i usiadła na jego blacie.

 - Marek? Co się dzieje? – zapytała zaniepokojona. – Dostałam przed chwilą informację o trzech zerwanych kontraktach.

 - Wszystko zawaliłem, Ula. Wszystko. Ojciec mnie chyba zabije. Jakiś pech prześladuje mnie ostatnio. Nic nie mogę załatwić tak jak trzeba.

 


 - To nie pech, Marek, to alkohol. Dlaczego nie chcieli podpisać aneksów?

 - Bo chcieli, żebym policzył im po kosztach. Byli zdziwieni wyliczeniami i nie docierało do nich, że wszystko poszło w górę, a zwłaszcza materiały. Nie wytrzymałem nerwowo i wściekłem się. Zrobiłem awanturę całej trójce w knajpie, gdzie się spotkaliśmy. Oni w odwecie zerwali kontrakty. Ja już nie daję rady, Ula. Nie radzę sobie sam ze sobą i kompletnie nie wiem co robić… Znowu usłyszę od ojca, że jestem nieudacznikiem.

 - Daj mi te umowy. Spróbuję zadzwonić do nich i przeprosić. Być może zechcą się ze mną umówić na spotkanie. Postaram się to wszystko odkręcić.

 - Jesteś aniołem. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Kolejny raz ratujesz mi tyłek.

 - I ostatni, Marek. Znowu pijesz. Chcesz zalać tego robaka, co cię gryzie? Alkohol nie jest lekarstwem. Zrozum to wreszcie. Idę dzwonić, a ty zbieraj się. Weź taksówkę i wracaj do domu. Daj mi jeszcze kluczyki od samochodu.

 

Gdyby nie jej elokwencja, znajomość tematu, uprzejmość, a przede wszystkim spokojne i rzeczowe przedstawienie sprawy, ci trzej kontrahenci już nigdy nie podjęliby współpracy z F&D. Udało jej się ich udobruchać i dojść z nimi do konsensusu. Umowy zostały klepnięte.

38 komentarzy:

  1. Czas, aby jednak Dobrzańscy się dowiedzieli o kłopotach syna z alkoholem. Swoje przeżyli i mogliby coś Uli doradzić. Dobrze, że chociaż Ula ma Sebastiana. U Maka chyba drugi etap jakiś nastał i zawala pracę. Chociaż nie wiem, jak to jest w alkoholizmie. Dalej może coś sprzedawać, aby miał co wypić. To tak samo jak z narkotykami. Nie weźmiesz nie jesteś sobą.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Dobrzańscy na pewno dowiedzą się o alkoholizmie Marka i z całą pewnością pomogą, zwłaszcza ojciec. Nie posuwam się w tej historii do sytuacji, że Marek miałby zacząć się wyprzedawać, żeby mieć na wódę. Jednak problem jest spory, a on bardzo potrzebuje pomocy, chociaż tak mocno się przed nią broni.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  2. No cholera! Marek jednak oszukał ukochaną Ulę! Myślał, że to się nie wyda? Nie zastanawiał się jak się będzie czuła jego żona? Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Jak idzie się w ciąg alkoholowy, to raczej nie myśli się o najbliższych, bo jedyna myśl, która takiemu osobnikowi zatruwa głowę, to ta, żeby jak najprędzej się napić.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i cieszymy się, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  3. Jednak opanowanie, kultura, logiczne myślenie Uli ciągle pomaga firmie i Markowi. Jego picie robi z niego lelum polelum! Oczekując na kolejny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      To prawda, co piszesz. Marek generalnie popłynął, ale zawsze obok jest ktoś, kto uratuje to, co zawalił. Rzecz w tym, że to nie zawsze tak będzie.
      Pozdrawiamy weekendowo i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  4. Nieładnie! Sebastian wykorzystuje coraz częściej sytuację! Powinien dostać w mordę! Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Można właśnie tak powiedzieć, że Olszański coraz częściej będzie wykorzystywał pijaństwo Marka do własnych celów. To bardzo niefajnie, bo podkopuje ich wieloletnią przyjaźń. Mógłby dostać w mordę, ale od kogo? Od Marka, który jest wiecznie na rauszu, czy od Uli, która nie podejrzewa go o złe intencje?
      Najserdeczniej pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. Szkoda, że oboje się okłamują. Żal, że nie wiedzą, że te niby małe kłamstwa nie budują małżeństwa! Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Przede wszystkim Marek i Ula to nie jest jeszcze małżeństwo. Ula jest uczciwa wobec Marka i stawia sprawę jasno próbując wyciągnąć go z nałogu. To tylko Marek chcąc zamaskować swoje stany nieważkości kombinuje i kręci nie mówiąc prawdy.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Ula ma zupełną rację. Marek sam sobie nie poradzi. Szkoda, że on tego nie dopuszcza do siebie. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marek nie bierze słów Uli pod uwagę, bo jest pewien, że nad wszystkim panuje. Wkrótce się okaże, że jednak nie do końca.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i cieplutko pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Marek sam nie da rady wyjść z nałogu. Ale jak każdy uzależniony do czasu jak nie zda sobie z tego sprawy nic i nikt mu nie pomoże. Ula powinna również zasięgnąć pomocy, bo jest współuzależniona. Na początku najlepiej jakby porozmawiała o tym z Dobrzańskimi.
    W głowie Sebastiana zaczynają się lgnąć myśli, które nie powinny.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielę przed południem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Wydaje się, że rzeczywiście Ula popada we współuzależnienie, ale jednak jeszcze próbuje zachować jakąś kontrolę nad ilością wypijanych przez niego trunków, choć to walka z wiatrakami i sprawdza, czy on faktycznie chodzi na terapie. Wieści od psychologa w jakimś sensie ją załamują, bo nie tego się spodziewała.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za obecność na blogu. :)

      Usuń
  8. Może naprawdę odejście Uli wstrząśnie Markiem?! Może właśnie to mu pomoże wyrwać się z uzależnienia? Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takiej sytuacji trzeba próbować wszystkiego, chociaż nie wszystko okaże się skuteczne. To przede wszystkim Marek musi chcieć się leczyć, bo bez tej chęci nic z tego nie będzie.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. Jasna cholera! A ja tak wierzyłam Markowi! Wierzyłam, że chodzi do klubu AA! A tu taka przykra niespodzianka. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Markowi zupełnie nie odpowiada forma w jakiej odbywają się zajęcia w AA. On nie lubi odzierać się z uczuć w dodatku przed sporą grupą uzależnionych tak jak on. Może to dziwactwo, ale powoduje u niego totalną blokadę i wycofanie. To leczenie może być bardzo trudne.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo się cieszymy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)

      Usuń
  10. Ula znowu płacze przez Marka. On to widzi i co? Nie jest mu przykro, nic mu to nie mówi? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      To takie błędne koło. Ula płacze, a Markowi jest przykro. Z tego żalu sięga po butelkę i upija się, a Ula znowu ma łzy w oczach i tak w kółko. Kwadratura koła?
      Bardzo dizękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Słabo to widzę. Co prawda lekarka powiedziała, że Marek może w każdej chwili wrócić na terapię, ale do tego potrzebna jest jego dobra wola. A wydaje się, że on absolutnie tego nie chce! Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Masz absolutną rację. Marek zniechęcił się do tej terapii już na starcie i właściwie nic nie zwojował, bo dwie wizyty, to stanowczo za mało, by osiągnąć jakieś rezultaty. Znowu popija, bo jest sfrustrowany i ukrywa przed Ulą, że porzucił terapię. Sęk w tym, że ona już wie, jak rozpoznać u niego stan zamroczenia alkoholem i nie da sobie już nic wmówić.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Jednak mózg Marka nie jest tak otępiała przez alkohol. Szybko doszedł do tego, że Ula wie o przychodni od Sebastiana. Zaskoczyła mnie Ula, że go okłamała. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Ula nie powiedziała Markowi prawdy, żeby nie wsypać Sebastiana. Gdyby powiedziała, że to dla niej Olszański wyciągał informacje od Marka, byłby koniec tej pięknej przyjaźni, chociaż ta piękna przyjaźń powoli się kończy.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz. Pięknie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  13. Nie można powiedzieć aby Marek był cierpliwy. Za długo nie wytrzymał na terapii, szybko się zniechęcił. Szkoda. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      No szkoda... Zadecydowała o tym jego niechęć do zwierzeń grupowych. Taka forma terapii zupełnie mu nie odpowiada, a skoro tak, mógł znaleźć coś innego, a on kolejny raz poszedł w tango.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Sebastian świadomie bądź nie knuje w narzeczeństwie Uli i Marka. To podłe co powiedział, że Marek nie zasługuje na miłość Uli!? A on zasługuje? Świnia i tyle! Chociaż pewnie nic złego jeszcze nie miał na myśli? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Jak już pisałam wcześniej, Sebastian zaczął nagle upatrywać w pijaństwie Marka szansę dla siebie u boku Uli. Może jego plany nie sa do końca sprecyzowane, ale ziarno w jego głowie zostało zasiane i będzie bardzo się starał, żeby zakiełkowało.
      Bardzo dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Ula nie powinna tak długo zwlekać z powiedzeniem seniorom o problemie Marka. Teraz to chyba jednak za późno. Ona przejmuje się zdenerwowaniem Marka, a to chyba w takiej sytuacji nie powinno jej obchodzić. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Dojdzie do sytuacji, że Marek sam wyzna prawdę ojcu i chociaż bardzo będzie mu wstyd, to jednak stanie na wysokości zadania trochę też za radą Sebastiana. To będzie rozdział 7, a w ósmym Krzysztof podejmie bardzo ważne decyzje.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Równia pochyła. Dotyczy to zarówno Marka, jak i Uli. Ula niby wychodzi ze skóry, ale to nic nie daje. Markowi potrzeba chyba innego zimnego kubła wody. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Masz rację. Markowi potrzebny jest wstrząs, bo żadne perswazje Uli i Sebastiana nie odnoszą skutku. Taki wstrząs wkrótce nadejdzie, a Markowi runie cały świat.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Zastanawiam się czy gdyby oni byli małżeństwem, to może Marek by tak nie pił? Po co czekali i tak długo byli narzeczeństwem? Do następnego odcinka. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Małżeństwo nic w takiej sytuacji nie zmienia. Trzeba pamiętać o tym, jaki jest powód alkoholizmu Marka. To wielka ambicja udowodnienia seniorowi, że Marek jest od niego lepszy. Obojętnie, czy byłby mężem Uli, czy tak jak teraz, narzeczonym, ambicja ma priorytet, niestety.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Oj, Marek, Marek🤦‍♀️ Ula jest już u granic wytrzymałości a Seba krąży wokół niej jak sęp z tym swoim pocieszaniem Jej. Tak się jednak zastanawiam czy to uczucie do Uli jest prawdziwe albo zawsze zazdrościł Markowi tej miłości i teraz ma możliwość mu ją odebrać 🤔
    Oj, Dziewczyny nie krygujcie się z tymi rozdziałami jak dla mnie to mogą się ukazywać nawet codziennie 😉 a tak dla spokojności umysłu to poproszę zacznijcie od końca 🤣
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na przyszłotygodniową trylogię 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Haha. Od końca? Moja kochana, wówczas nie byłoby żadnej frajdy z czytania.
      Sebastian najwyraźniej jest pod urokiem Uli. Wreszcie zrozumiał, co Marka ujęło w tej kiedyś, mało atrakcyjnej dziewczynie. Teraz, kiedy Ula jest piękna i zewnętrznie, i wewnętrznie, Sebastian powoli traci dla niej głowę.
      Pozdrawiamy Cię najpiękniej i przesyłamy uściski. :)

      Usuń
  19. Sebastian wykorzystuje sytuację i to jest napewno nie w porządku.
    Ale przede wszystkim to sam Marek jest mocno nie w porządku. Obiecuje coś i nie dotrzymuje słowa, okłamuje najbliższą osobę i niestety ale taki stan rzeczy nie prowadzi do niczego dobrego. Można kogoś kochać najbardziej na świecie, ależ alkoholizmem się nie wygra. Dopóki alkoholik nie dostrzeże problemu i nie będzie sam chciał, tym walczyć nawet najbliższa osoba nic nie zadziała. A Marek pomimo że już wie, że ma problem, jeszcze nie uświadamia sobie, że alkoholikowi trudno jest wygrać w pojedynkę.
    Pozdrawiam cieplutko Dziewczyny i do usłyszenia 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Oczywiście i dla jednego i dla drugiego nie ma usprawiedliwienia, choć chyba gorzej jest knuć i kombinować na trzeźwo, niż pod wpływem. Marek może obiecywać złote góry, jednak wystarczy trochę alkoholu i wszystkie postanowienia biorą w łeb. Sebastian wykorzystuje sytuację i przedstawia rzeczywistość inaczej, niż ona wygląda naprawdę. To tak wersja dla Uli.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń