Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 grudnia 2023

"SPOTKANIE PO LATACH" - rozdział 7

ROZDZIAŁ 7

 

Już nie mógł się doczekać tej wizyty. To podekscytowanie nie pozwalało mu się skupić przez całą dniówkę. Godzinę przed jej końcem wyszedł z biura i postanowił jeszcze kupić małej jakiś prezent. Nie chciał jechać z pustymi rękami. Nie miał pojęcia w czym gustują małe dziewczynki, a zwłaszcza jego córka więc zdał się częściowo na instynkt, a częściowo na sugestie ekspedientki, która poleciła mu całkiem sporą lalkę z wmontowanym urządzeniem mówiącym. Mijając kwiaciarnię wszedł i do niej zaopatrując się w bukiet herbacianych róż.

 


Zanim ruszył ustawił jeszcze GPS, żeby nie błądzić. Za minutę szesnasta nacisnął przycisk domofonu i po chwili usłyszał jego brzęczenie. Z treści sms-a wiedział, że to ostatnie piętro. Denerwował się. Pragnął, żeby ta wizyta naprawdę się udała, a Pola przekonała się do niego.

Wysiadł z windy i od razu zauważył otwarte drzwi, a w nich Ulę z małą. Uśmiechnął się uszczęśliwiony.

 - Witajcie, moje kochane dziewczyny – wyrzucił z siebie półgłosem. – To dla ciebie Ula, a to dla mojej kochanej córeczki – przykucnął przed małą wręczając jej wielkie pudło. Pola podeszła i zarzuciła mu ręce na szyję.

 - Dziękuję, tatusiu. Nie chciałam żadnych prezentów. Chciałam tylko, żebyś przyjechał i z nami był.

 - Ja też niczego bardziej nie pragnąłem. Od teraz wszystko się zmieni. Obiecuję.

 - Wejdźmy do środka. Zapraszam. Tu możesz powiesić płaszcz – Ula wskazała na wieszak. – Trafiłeś bez problemu?

 - Najmniejszego…

Pola schwyciła go za rękę ciągnąc do salonu.

 - Pokażemy ci nasze mieszkanko. Mamusia sama je urządzała. Najładniejszy jest mój pokoik.

Pola mówiła o pomieszczeniach zdrobniale, ale on już na pierwszy rzut oka ocenił, że to wielki lokal urządzony nowocześnie i ze smakiem. Kiedy obejrzał już wszystko i zasiadł przy stole, Ula natychmiast zaczęła podawać obiad. Z przyjemnością wciągnął w nozdrza te boskie aromaty.

 - Już nie pamiętam kiedy jadłem prawdziwy, domowy obiad. To musiało być strasznie dawno. A wracając do mieszkania, to jest naprawdę imponujące i pięknie urządzone, a jednak zastanawiam się, czy nie wolałaś kupić domu? W końcu sama wychowałaś się w domu jednorodzinnym…

 


 - Nie miałam takich zakusów, choć to też była jakaś alternatywa. Wolałam blok. Tu nie muszę się martwić o nic, na przykład o opał, jakiś koks, czy coś… Tata przed każdą zimą musi kupować i tak było od zawsze. Wprawdzie tata chciał, żebyśmy zostały w Rysiowie, bo mamy tam swój pokój, ale nie zamierzałam mu siedzieć na głowie.

 - Dziadek wyremontował cały dom – wtrąciła się Pola. – Teraz jest ładnie. Nasz pokoik też jest ładny, prawda mutti?

 - Prawda.

 - Der Vati, a dlaczego tak długo cię nie było?

Ula zmartwiała. Wiedziała, że nie zamknie córce ust i obawiała się z jej strony pytań tego rodzaju. Jednak nic nie mogła zrobić, bo jej dziecko było rezolutną i ciekawską pięciolatką. Marek pogładził małą po głowie.

 - Najpierw nie wiedziałem, że się urodziłaś. Mama była bardzo daleko ode mnie i nie mieliśmy kontaktu. Potem przeniosłyście się do Niemiec, a ja nadal nie miałem pojęcia, że jesteś na świecie. Na szczęście niedawno mama i ja spotkaliśmy się tu w Polsce i zapewniam cię, że już nigdy nie dopuszczę do sytuacji, żebym miał was stracić z oczu. Bardzo bym chciał cię lepiej poznać i jeśli się zgodzisz, chciałbym zabierać cię w różne, ciekawe miejsca. Mam nadzieję, że i mama nie będzie miała nic przeciwko temu.

 - Oczywiście, że nie. Mówiłam ci przecież, że nie mam zamiaru zabraniać ci kontaktów z Polą.

 - Dziękuję. To dla mnie naprawdę ważne. Pomyślałem nawet, żeby wziąć urlop do końca tygodnia i codziennie robić jakieś wypady za miasto. Mam do nadrobienia ponad pięć lat, Ula…

Zadzwoniłbym do ojca i poprosił go o zastępstwo na te kilka dni. Seba na pewno pomoże, bo ojciec trochę narzeka na serce, choć ostatnio jakby mniej. A może mi się tylko tak wydaje, bo nie mam z nim częstych kontaktów? W każdym razie zapytam. Może i ty wybrałabyś się z nami? Jest wprawdzie październik, ale pogoda dosyć ładna. Trzeba to wykorzystać. Pomyślałem nawet, żebyśmy wybrali się do Kampinosu.

 - Co to Kampinos? – zapytała Pola.

 - Kampinos, to taki rezerwat przyrody. Sporo tam lasów mieszanych i bagien. Żyją też tam łosie, sarny, dziki, a nawet bobry. Niestety nie będziemy mogli ich zobaczyć, ale możemy podziwiać inne rzeczy. Wybierzemy sobie jakiś łatwy szlak i obejrzymy kilka atrakcyjnych miejsc. To co, Ula, pojedziesz z nami?

 - Mogłabym pojechać. Nigdy tam nie byłam.

 - W takim razie podjadę po was jutro o dziesiątej.

Ta pierwsza wizyta skończyła się dość późno, bo Pola chciała, żeby ojciec poczytał jej przed snem, a kiedy usnęła, Marek rozmawiał jeszcze z Ulą. Dotarłszy na Sienną wykonał telefon do seniora. Krzysztof trochę się zdziwił usłyszawszy w słuchawce głos syna i pytanie o zdrowie.

 


 - Dobrze się czuję. Nie narzekam – brzmiała odpowiedź.

 - Muszę wziąć kilka dni wolnego, a konkretnie do końca tygodnia. Mam do załatwienia coś bardzo ważnego dla mnie, dlatego dzwonię z pytaniem, czy byłbyś w stanie zastąpić mnie przez ten czas. Sebastian pomoże…

 - Nie ma sprawy. W domu i tak nudzę się jak mops. Chętnie odwiedzę firmę.

 - Dziękuję, tato. Naprawdę to doceniam.

 

Następnego dnia wstał dość wcześnie i wcześnie wyszedł z domu. Zapakował do bagażnika przenośny grill i dwa duże termosy zawierające herbatę i kawę. Po drodze wstąpił jeszcze do prywatnej jatki zaopatrując się w niej w dobrego gatunku kiełbaski, a w warzywniaku wybrał kilka papryk i parę kolb kukurydzy. Zadzwonił do Uli, że będzie u nich za dziesięć minut i że mogą już schodzić.

To była prawdziwa wyprawa. Zostawili samochód na parkingu, a sami posługując się mapą powędrowali jednym ze szlaków. Koło trzynastej zatrzymali się w specjalnym miejscu, w którym można było rozpalić ognisko lub grill i spokojnie napić się kawy. Pola była zachwycona i nie odstępowała taty na krok.

Wrócili do domu dobrze po osiemnastej. Mała była zmęczona. Ula wykąpała ją i położyła do łóżka. Marek przysiadł na jego brzegu gładząc ciemne włosy dziewczynki.

 - A jutro gdzie pojedziemy? - zapytała sennym głosem. Marek uśmiechnął się i pochyliwszy ucałował jej policzek.

 - Coś wymyślimy, a teraz śpij dobrze. Dobranoc, kochanie.

 

Od tej pory Marek ciągle gdzieś zabierał swoje dziecko. Uczył się bycia odpowiedzialnym ojcem i uczył się kreatywności. Było więc kino, teatrzyk kukiełkowy i teatr dla dzieci. Często były wypady w plener, które oboje lubili najbardziej. Włóczyli się wtedy po nadwiślańskich łąkach obserwując przyrodę i zachodzące w niej zmiany.

 


Pola coraz silniej związana była z Markiem i coraz częściej zadawała Uli pytanie „dlaczego tata z nami nie mieszka”? To nie było jedyne pytanie, bo dziewczynkę chyba zaczęła męczyć taka sytuacja, że tata wciąż do niej dojeżdża. Były więc pytania z gatunku: „Mamusiu, a ty nie chcesz, żeby tatuś zamieszkał z nami”?, „Kochasz tatusia? Jeśli tak, to dlaczego nie chcesz, żeby został twoim mężem”?

Ula nie wiedziała, jak ma się opędzać od tych pytań córki. Czasami udawało jej się zbywać małą jakimiś wykrętami, ale najczęściej musiała się nieźle gimnastykować, żeby zaspokoić ciekawość dziewczynki. Co znamienne, mała zadawała takie same pytania Markowi, który podobnie, jak Ula nie wiedział, jak z tego wybrnąć.

Którejś wiosennej soboty wybrali się do Łazienek. Pola pobiegła zaraz nad jeziorko pokarmić kaczki, a Ula i Marek usiedli nieopodal na ławce przyglądając się poczynaniom dziewczynki. Po dłuższej chwili milczenia Marek ujął dłoń Uli i złożył na niej delikatny pocałunek.

 - Jestem bardzo szczęśliwy – wyszeptał. – Moje życie wreszcie nabrało sensu. Byłoby jeszcze pełniejsze, gdybyś zechciała wyjść za mnie. Wiesz, że kocham cię całym sercem. Pola zadaje bezustannie niewygodne pytania, a ja już sam nie wiem, co mam jej odpowiedzieć.

Ula uśmiechnęła się lekko.

 - Mam to samo. Jest dociekliwa i nie odpuszcza.

Marek sięgnął do wewnętrznej strony marynarki wyciągając z niej czerwone puzderko. Otwarł wieczko i podsunął w stronę Uli.

 - Ula, jeśli i w tobie uczucie do mnie nie wygasło, stwórzmy pełnoprawną rodzinę. Jeśli nadal mnie kochasz, zostań moją żoną. To naturalna kolej rzeczy, a ja bez was już nie potrafię żyć, bo jesteście dla mnie całym światem – wyjął z pudełka pierścionek czekając aż coś powie. Zaczął się niepokoić, gdy dłuższą chwilę milczała. W końcu jednak podsunęła mu palec mówiąc, że na tę chwilę czekała całe życie, a jej miłość do niego nie wypaliła się mimo tych długich lat spędzonych osobno.

 - Trzeba powiedzieć Poli. Ona będzie najbardziej szczęśliwa, że się pobierzemy.

Marek pochylił się wyciskając na ustach Uli delikatny pocałunek.

 - Dziękuję, że się zgodziłaś. To jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Zawołajmy małą. Niech i ona się dowie.

Pola przybiegła natychmiast, jak tylko usłyszała swoje imię. Ula usadziła ją na ławce mówiąc:

 - Tata właśnie poprosił mnie o rękę. Marzyłaś, żeby został moim mężem i zamieszkał z nami, prawda? No więc teraz to marzenie się spełnia.

 - Naprawdę? – Oczy dziewczynki niemal wyszły z orbit. Objęła ich oboje za szyję. – Nawet nie wiecie, jak bardzo was kocham.

Marek zerwał się z ławki i podniósł ją do góry.

 - Ależ wiemy. My także kochamy cię najmocniej na świecie.

 



 

30 komentarzy:

  1. Marek widać, że nie czeka zbyt długo, ale to dobrze. Szkoda tylko, że musiało upłynąć najpierw bardzo dużo wody w Wiśle aby ta dwójka mogła stworzyć rodzinę.
    Z niecierpliwością czekam teraz na reakcję seniorów Dobrzańskich na wieści o ślubie oraz, że zostali dziadkami. O Cieplaka i jego reakcję jestem spokojna.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środę późnym wieczorem.
    Julita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      oni też żałują straconego czasu, ale starają się to nadrobić i jak na razie to im się udaje. Reakcja Heleny i Krzysztofa już w kolejnej części, na która serdecznie zapraszamy. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:) Gaja

      Usuń
  2. Świetnie. Młodzi się dogadali, a jaka będzie reakcja ich rodziców. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      zdanie rodziców jest ważne, ale nie najważniejsze. Zarówno Marek, jak i Ula od dawna są dorośli i samodzielni. Niemniej jednak spieszymy donieść, że nie będzie tak źle, jak by się wydawało. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  3. Cieszę się, że Markowi prawie oczy z orbit nie wyszły na widok mieszkania Uli. Dobrze, że zobaczył jak wspaniale poradziła sobie Ula bez niego. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      hihihi, Marek co prawda wiedział, że Ula jest majętną kobietą, ale zobaczenie tego na własne oczy to zupełnie co innego. Przynajmniej oboje nie muszą się martwić o miejsce zamieszkania dla dziewczyn, bo u niego raczej by się nie zmieściły . Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  4. Pola to taki słodki cukiereczek , a z drugiej strony, to mała mądrala. Powinna również skraść serce seniorom Dobrzańskim. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      Pola jest szczęśliwym dzieckiem. Ula wychowywała ją na osobę ciekawą i otwartą na świat. Marek teraz też się trochę do tego wychowania dołożył. Jeśli chodzi o Krzysztofa i Helenę, to już w następnej części wszystko się wyjaśni. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń
  5. Grunt to dobre przygotowanie do wizyty i nie tylko do tego. Lalka i piękne kwiaty były strzałem w dziesiątkę. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Marek nie jest już lekkoduchem. Do tego bardzo mu zależy na obu dziewczynach. Tak naprawdę gdyby tylko mógł, to dałby im gwiazdkę z nieba. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:) Gaja

      Usuń
  6. W piękny i mądry sposób Marek wytłumaczył Poli nurtujące ją pytania o jego nieobecność w ich życiu. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      jedną z ważniejszych rzeczy, których Marek się dotychczas nauczył jest to, że najlepiej jest nie kłamać, bo to przynosi więcej szkody, niż korzyści. Postarał się w prostych słowach odpowiedzieć na pytania córki, a ona była zadowolona. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  7. Oświadczyny niezbyt romantyczne. Ula pewnie marzyła o innych okolicznościach. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      na usprawiedliwienie Marka informujemy, że oświadczyny były dość spontaniczne chociaż już od jakiegoś czasu był na to przygotowany nosząc ze sobą odpowiedni pierścionek. Najważniejsze, że Ula go przyjęła. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:) Gaja

      Usuń
  8. Kochana Pola. Nie oczekiwała żadnych prezentów, tylko chciała obecności taty. Bardzo wzruszające. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      cieszymy się, że udało się wzruszyć. Pola bardzo marzyła o tatusiu i to marzenie się spełniło. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:) Gaja

      Usuń
  9. Wszystko się pięknie układa. Niedługo Ula, Marek i Pola stworzą prawdziwą rodzinę. Być może również się powiększy. Do tej sielanki zabrakło mi seniorów. Trochę czasu minęło od tego jak Marek dowiedział się, że ma dziecko i powinni już wiedzieć, że są dziadkami. I ich reakcji oczywiście na Polę mnie ciekawi. Chyba że wszystko na ślubie wyjdzie na jaw.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      opowiadanie dobiega końca, wiec wszystko należy prostować. Seniorzy zawsze pragnęli wnuków. Jak do tej pory się nie udawało, a teraz jest Pola. Cieszymy się, że znalazłaś czas, przeczytałaś i skomentowałaś. Serdecznie Cię pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  10. Zastanawiam się czy Krzysztof tak chętnie by się zgodził zastąpić Marka, gdyby wiedział po co mu ten urlop. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po rozwodzie stosunki miedzy rodzicami i synem dość mocno się ochłodziły, ale mimo wszystko to jednak syn. Jeśli prosi o pomoc, to należy mu pomóc. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:) Gaja

      Usuń
  11. Marek jest w czepku urodzony. Dziewczyny przyjęły go z otwartym sercem mimo krzywdy, którą im zrobił. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      hihihi, można tak powiedzieć. Jednak nie można zapominać o tym, że Ula nie przestała go kochać, a Pola marzyła o swoim tatusiu. Biorąc to pod uwagę nie było innej możliwości. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń
  12. No tak, ja też tak jak Marek zastanawiałam się czemu Ula nie kupiła domu tylko mieszkanie skoro ja na to było stać. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      Ula wyjaśniała Markowi powody swojej decyzji. Poza tym należy pamiętać, że jak decydowała się na kupno nieruchomości, to była sama z córka, a opieka nad domem przez cały rok wymaga ciężkiej pracy, której ona mogłaby nie podołać. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  13. Pola wyzwala w Marku nieprzebrane pokłady kreatywności. Dzięki niemu mała pozna trochę okolice swojego miejsca zamieszkania i może to jej pomoże w zaaklimatyzowaniu w Warszawie. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      Marek bardzo się stara wymyślać różne ciekawe miejsca, bardzo dba o to, aby Pola się nie nudziła. Chce też aby Pola lepiej poznała okolice Warszawy i najważniejsze aby lepiej go poznała i mocniej pokochała. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  14. Pola jednak ma jeszcze problemy z używaniem języka. Nawet do Marka zwróciła się po niemiecku, ale jak na tak małe dziecko to i tak świetnie sobie radzi. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      to prawda, że w chwili ekscytacji Pola jeszcze miesza języki, ale tak, jak zauważyłaś świetnie jej idzie. Biorąc pod uwagę tempo jej nauki, to z całą pewnością już niedługo się to skończy. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:) Gaja

      Usuń
  15. Mam nadzieje że już nic złego nie stanie im na przeszkodzie i że ślub szybko się odbędzie. Ponadto Poli przydałoby się rodzeństwo. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      spieszymy z uspokojeniem, wszystko dąży do szczęśliwego finału. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:) Gaja

      Usuń