Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 stycznia 2018

ZŁE NAWYKI - rozdział 4



ROZDZIAŁ 4


Kończyła się ubierać, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Zerknęła w lustro jeszcze raz i poszła otworzyć. Przed drzwiami stali seniorzy a za nimi Marek.
 - Dzień dobry Uleńko – Krzysztof przepuścił żonę i wszedł za nią. – Przyjechaliśmy wcześniej, żeby pomóc ci się przygotować. To właśnie Marek, twój przyszły mąż – przedstawił juniora.
Podała mu dłoń, którą podniósł do ust i ucałował z atencją. Uśmiechnął się do niej wdzięcznie a na jego policzkach wykwitły te słodkie dołeczki. – Matko! Gdybym nie miała pojęcia jaki on jest naprawdę, łatwo bym dała się kupić tym jego wdziękom. Nie dziwię się tym wszystkim kobietom, które lgnęły do niego jak pszczoły do miodu.
 - Pozwól Ula, że bardzo nietypowo i w wielkim pośpiechu załatwiam to, do czego inni przygotowują się bardzo długo – uklęknął przed nią wyjmując z kieszeni małe pudełeczko, w którym spoczywał pierścionek zaręczynowy. Podsunął go w jej kierunku i spojrzał jej w oczy. – Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? 


 - Tak. Zdecydowanie tak – powiedziała cicho. Wsunął jej go na palec i podniósł się z klęczek. – Mam tylko jeden warunek. Wczoraj wieczorem sporządziłam coś w rodzaju umowy. Mówi ona o tym, że gdyby nam nie wyszło i musielibyśmy się rozwieść ja zrzekam się jakiejkolwiek rekompensaty za ewentualne niedogodności. To taki rodzaj intercyzy. Nie chcę, żeby posądzano mnie o jakąkolwiek interesowność i chęć korzyści materialnych, które mogłabym uzyskać rozwodząc się z tobą. W ten sposób sytuacja będzie czysta i klarowna a przede wszystkim uczciwa. W najgorszym wypadku każde z nas pójdzie w swoją stronę zabierając tylko to, co wniosło ze sobą w momencie zawierania związku małżeńskiego. Myślę, że tak będzie właściwie – skierowała wzrok na seniorów.
 - A ja myślę kochanie, że źle robisz – Helena pokręciła głową. – Znamy naszego gagatka i wiemy, że potrafi zaleźć za skórę. Chciałabym się mylić, ale Marek nie dał nam powodu, żeby myśleć inaczej. W przypadku rozwodu powinnaś dostać chociaż jakąś rekompensatę, jakieś zadośćuczynienie… W końcu to ty najbardziej ryzykujesz.
 - Ja tego tak nie postrzegam. Gdybym nie chciała tego zrobić na pewno bym się nie zmuszała – sięgnęła po umowę leżącą na stoliku. – Proszę Marek, podpisz to.
 - Jesteś tego pewna?
 - W stu procentach.
Złożył zamaszysty podpis pod treścią na dwóch egzemplarzach. Po nim zrobiła to ona. Wręczyła mu jeden z oryginałów, który schował do wewnętrznej kieszeni marynarki.
 - Skoro mamy to już za sobą uczeszę cię jeszcze i poprawię makijaż a panowie poczekają.

Obaj Dobrzańscy siedzieli w skromnie umeblowanej kuchni rozmawiając cicho.
 - I co myślisz? – zapytał senior wbijając wzrok w syna.
 - Zaskoczyła mnie. Czegoś takiego się nie spodziewałem. W życiu nie spotkałem kobiety, która nie była by łasa na moje pieniądze.
 - Bo nie szukałeś tam gdzie trzeba. Myślę synu, że ona jeszcze nie raz cię zaskoczy i to mile. Jest naprawdę wyjątkowa. Rzadko się spotyka takie osoby zupełnie bezinteresowne i na wskroś uczciwe. Gdybyś ty przeszedł tyle co ona, to być może i charakter miałbyś lepszy.
 - Ona musi nosić ten aparat? – Marek zmienił temat. – Nie dodaje jej uroku.
 - Wiecznie go nosić nie będzie, prawda? – senior nieznacznie podniósł głos. - Doceń jej zalety charakteru i nie patrz na nią jak na rasową klacz zaglądając jej w zęby –zerknął na zegarek. – Powoli będziemy jechać. – wstał od stołu i przeszedł do pokoju. – Jesteście gotowe? Musimy już ruszać.
 - Już idziemy. Spójrz Krzysiu jaką mamy śliczną synową – uśmiechnęła się szeroko do męża. – Pięknie wyglądasz kochanie. Marek byłby głupcem, gdyby się w tobie nie zakochał.
Ula spłonęła rumieńcem. Odebrała wiązankę herbacianych róż od Heleny i ruszyła do drzwi.

Gapiów pod kościołem było mnóstwo. Rej wśród nich wodziła niezawodna Dąbrowska. Jakby tego było mało przywlekła ze sobą jeszcze Bartka i tę jego Niemkę, jak ją nazywała.
 - Kilka dni temu pytałam Ulę, czy nie wychodzi za mąż – mówiła konspiracyjnym szeptem – i twierdziła, że nie. A tu proszę, taka niespodzianka - odwróciła głowę podobnie jak pozostali, bo na plac kościelny wjechał srebrny Lexus ze splecionymi obrączkami na masce, a za nim granatowe BMW. Marek wysiadł z wozu i obiegł go pomagając Uli wysiąść. Stanowili naprawdę piękną parę. Dąbrowska zazdrośnie spojrzała na pana młodego. Poczuła ukłucie w sercu. Jej Bartuś przy tym pięknym i eleganckim mężczyźnie wypadał nadzwyczaj blado, a Niemka uwieszona na jego ramieniu w porównaniu do Uli wyglądała ordynarnie i wyzywająco międląc kwadratową szczęką gumę do żucia.
Marek podał Uli ramię i wolno ruszył w stronę otwartych drzwi kościoła. Dobrzańscy podążyli tuż za nimi. Ksiądz zaczął ceremonię. Trwała dość długo i wreszcie doczekali się przysięgi. Marek powtarzając ją za księdzem nie odczuwał żadnych negatywnych emocji i doszedł do wniosku, że ten ślub nie okazał się ani bolesny, ani traumatyczny. Ula rzeczywiście była inna niż wszystkie jego dotychczasowe kobiety. Delikatny makijaż zrobiony przez matkę podkreślał subtelnie jej duże, błękitne oczy a różowy błyszczyk jej zmysłowe usta. Chętnie wpił się w nie usłyszawszy „a teraz możesz pocałować pannę młodą”. Oddała ten pocałunek, bo był przyjemny i wzbudził miłe doznania. Nie był ani przykry, ani obrzydliwy i na pewno jej nie odstręczał. Nie dziwiło jej to. Przecież on był mistrzem, uwodzicielem i doskonale wiedział jak postępować z kobietami.
Nareszcie koniec ceremonii. Przyjęli życzenia od proboszcza i ruszyli do wyjścia wzdłuż szpaleru zupełnie obcych im ludzi. Helena przed kościołem zrobiła im kilka zdjęć.
Wrócili do domu Cieplaków. Ula przebrała się w zwiewną sukienkę i wraz ze świeżo poślubionym mężem i teściami pojechała do warszawskiej restauracji na weselny obiad. Już przy nim dowiedziała się, że jutro wyjeżdżają.
 - Załatwiłem nam pobyt w chochołowskich termach – Marek odłożył sztućce i uśmiechnął się do Uli. – Wygrzejemy się w źródłach, popływamy, skorzystamy z bazy SPA. Będzie fajnie. Jest tam sporo atrakcji na przykład grota solna, albo sauna. Szkoda tylko, że nie ma przy tym jakiegoś porządnego hotelu. Udało mi się jednak wynająć pokój w pensjonacie. Możemy też pochodzić po górkach, bo Zakopane niedaleko.


 - Po obiedzie będziemy musieli wrócić do Rysiowa, żebyś spakowała trochę rzeczy. Tak w ogóle to uważam, że powinnaś przeprowadzić się do mnie na Sienną. W końcu jesteś moją żoną i nie chcę, żebyśmy mieszkali osobno.
Po pożegnaniu seniorów Ula i Marek ruszyli w kierunku Rysiowa. Tak naprawdę to trochę się obawiała tego pakowania, bo nie posiadała odpowiednich ciuchów na taki wyjazd. Nie powinna się wstydzić tego, że jest biedna, ale jednak czuła zażenowanie.
 - Wiesz… - zaczęła niepewnie – nie jestem pewna, czy to jest dobry pomysł z tym wyjazdem. Ja wiem, że się starałeś i załatwiłeś wszystko już tak do końca, tylko że ja… Ja po prostu nie jestem przygotowana. Nie chciałabym, żebyś przeze mnie czuł się w jakiś sposób skrępowany i wstydził się za mnie.
 - Ula, o czym ty mówisz? Nie bardzo rozumiem. Mamy wszystko opłacone. Jeśli teraz się wycofam nie zwrócą nam całej kwoty, tylko zabiorą sobie lichwiarski procent.
 - No dobrze, – westchnęła ciężko - powiem prawdę. Po prostu nie mam stosownych ubrań na taki wyjazd. Żyję bardzo oszczędnie i ledwie wystarcza mi na opłaty i wyżywienie. Rzadko kiedy inwestuję w jakąś odzież.
Zdjął rękę z kierownicy i ująwszy jej dłoń przytknął do ust.
 - Jeśli tylko taki masz problem to zaraz temu zaradzimy – zwolnił i zawrócił na zatoce przystankowej.
 - Ale co ty chcesz zrobić? – rozejrzała się nerwowo.
 - Zrobimy zakupy. Ja też potrzebuję kilku rzeczy – pogładził jej policzek – no już, nie wstydź się. Nie każdemu się w życiu szczęści i to nie jest absolutnie powód do wstydu. Jesteśmy małżeństwem i moim obowiązkiem jako męża jest o ciebie dbać.
Jak tylko dojechali do Złotych Tarasów Marek po prostu oszalał. Ze zgrozą patrzyła, jak ściąga z wieszaków sukienki, bluzki i spódnice. Zaciągnął ją do butiku z bielizną i przyjrzawszy się jej bacznie poprosił ekspedientkę o komplety w rozmiarze „S” i biustonosze z miseczką małe „C”. Potem był sklep obuwniczy, w którym wykupił połowę towaru w postaci sandałków, klapek i czółenek na różnej wysokości obcasach. Uli opadły ręce. To było jakieś szaleństwo. Nie potrafiła go zatrzymać, bo był nie do okiełznania. W końcu stanęła na środku sklepu i ujęła się pod boki.
 - Marek przestań! – wrzasnęła. – To jest jakiś obłęd. Ja nie potrzebuję aż tylu rzeczy. Jeśli zaraz się nie uspokoisz, to ja wychodzę.
Jej słowa w końcu go przystopowały. Spojrzał na nią przytomniej i roześmiał się na całe gardło.
 - Jak sobie życzysz. Płacę i wychodzimy.
Z domu zabrała tylko torbę podróżną, bo zaopatrzył ją dosłownie we wszystko. Wzięła też swój stary laptop. Musiała mieć go pod ręką, bo większość spraw załatwiała dzięki niemu. Wyjazd wyjazdem, ale trzeba trzymać rękę na pulsie.
 - Na co ci laptop? – zainteresował się Marek. – Masz zamiar pracować?
 - Nie…, ale szanuję swoich klientów i przynajmniej muszę sprawdzać pocztę, czy nie nadeszło jakieś zlecenie. Będę to robić wieczorami. Nie zniosłabym sytuacji, gdybym miała być wyłącznie na twoim utrzymaniu. Lubię się czuć niezależna. Poza tym uważam, że jesteś strasznie rozrzutny. Najwyraźniej pieniądze przychodzą ci zbyt łatwo, bo nie doceniasz ich. Jeśli zamieszkamy razem nie zgodzę się na jedzenie w restauracjach. Za to co w nich wydajesz w ciągu miesiąca ja przeżyłabym przez co najmniej pół roku. Potrafię ugotować tanio i smacznie. Być może uznasz, że rozporządzam się twoimi finansami i wtrącam w nieswoje sprawy, ale podejdź do tego w ten sposób, że robię to wyłącznie dla twojego dobra. Zaraz będzie ci z tą myślą lżej.


 - Już nie zżymaj się tak. Wiem, że szastam pieniędzmi i spróbuję to ograniczyć. Nie chcę się z tobą kłócić już w pierwszym dniu naszego, wspólnego życia. Spakowałaś wszystko? Jeśli tak, to jedziemy.

Mieszkanie Marka zrobiło na niej duże wrażenie. Bez wątpienia miał dobry gust. Meble były z najwyższej półki. Wszystko pasowało do siebie idealnie i pod względem stylu i koloru. Przy tym było ogromne. Pomyślała, że to prawda co mówią ludzie, że do luksusu łatwo i szybko jest się przyzwyczaić. Gorzej bywa na odwrót.
 - Tu po lewej jest łazienka i toaleta. Na wprost masz salon a głębiej aneks kuchenny. Dalej są dwa pokoje i gabinet, z którego jednak mało korzystam. Przepraszam cię też za nieporządek. Dawno tu nie sprzątałem. Tu jest moja sypialnia. Teraz właściwie już nasza.
 - Jeszcze nie… - odparowała. – Ja wiem, że jesteśmy małżeństwem i tak dalej, ale nie znamy się zupełnie. Musisz dać mi trochę czasu na oswojenie się z tą myślą i poznanie cię lepiej. Mogę spać na kanapie w salonie. – Pokręcił głową z dezaprobatą.
 - Nie będzie takiej potrzeby. Tu jest drugi pokój i spokojnie możesz go zająć. Tam w głębi jest garderoba do twojej dyspozycji. Niestety jeszcze dzisiaj będę musiał zamówić jedzenie na kolację. W lodówce mam tylko światło. Po powrocie wybierzemy się na jakieś zakupy. Zaparzę nam teraz kawy. Trochę postawi nas na nogi.
Kiedy wyszedł rozpakowała torby z ciuchami. Była przerażona ich liczbą. Nigdy w życiu nie miała tylu ubrań nie mówiąc już o butach. Kilka rzeczy zapakowała do torby podróżnej w tym kostiumy kąpielowe. Pamiętała o adidasach i butach trekkingowych. Nie zamierzała wyłącznie moczyć się po całych dniach w basenie, ale i posmakować górskich wędrówek. Jeśli Marek nie będzie miał ochoty, pójdzie sama. Nie miała w planach zmuszać go do niczego ani wywierać na nim jakichkolwiek nacisków w żadnej sprawie. Uważała, że przekona go siła jej argumentów.

Przebrała się w bardziej swobodny strój i ruszyła do kuchni, w której unosił się zapach świeżo parzonej kawy. Marek właśnie nalewał ją z expresu.
 - Jaką lubisz?
 - Czarną bez cukru, a ty?
 - Czarną z odrobiną mleka i łyżeczką cukru. Jak się przebierałaś zamówiłem chińszczyznę. Powinni przywieźć za kilkanaście minut. Jutro wyjedziemy około siódmej i śniadanie zjemy po drodze. Wcześniej nie przywiązywałem do tego wagi, ale dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo zaniedbałem mieszkanie. Obiecuję, że po powrocie solidnie zabiorę się do pracy.
 - Oboje się zabierzemy. Przecież nie będę bezczynnie siedzieć i patrzeć jak zasuwasz na szmacie. Myślę, że jakoś się dogadamy. Dobre porozumienie to podstawa.

53 komentarze:

  1. Wow się dzieje ale słodko , przydało by się cos pikantnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały Marek jedno spojrzenie, spotkanie i w głowie mu całowanie. Coś tak czuję że małżeństwo szybko zostanie zkonsumowane. Myślę też że kogoś tak ładnego się nie spodziewał.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Niestety mylisz się jeśli chodzi o konsumpcję. Ula już zrobiła coś szalonego, że wyszła za mąż za nieznanego jej człowieka. Z obcym gościem na pewno nie pójdzie od razu do łóżka.
      Dzięki za komentarz. Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  3. Ten rozdział czyta się tak płynnie i tak lekko. Bardzo dobrze napisana. Chyba Marek mnie trochę zaskoczył, aż dziwne, bo po pierwszym spotkaniu, pozytywnie.
    Pozdrawiam i ściskam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu
      Póki co nie znają się i Marek musi zachować jakieś pozory przyzwoitości. Poza tym wciąż jest pod bacznym nadzorem rodziców, którym zależy, żeby wszystko przebiegło tak jak trzeba. Zasady uprzejmości ma wpojone od dziecka, więc nie należy się spodziewać z jego strony jakiejś ordynarności i ostentacyjnego chamstwa. Jest jednak zepsuty a jego ciemna strona wkrótce da o sobie znać.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
    2. Już wiem, co zaskoczyło mnie w zachowaniu Marka. Jego stosunek do Uli. Chyba myślałam, że od samego początku będą problemy A jego nastawienie będzie uderzało we wrażliwą stronę Urszuli. Jestem bardzo ciekawa kolejnych rozdziałów.

      Usuń
  4. Mareczek jest zaskoczony tym że Ulka nie chce jego pieniędzy, on chyba sądził że takie kobiety nie istnieją. Może on na swojej drodze spotykał tylko takie którym na tym zależało ale Ulka jest inna. Marek wie jak ma się zachowywać w stosunku do kobiety, przecież czaruje je a później wiadomo co dalej. Jeśli on planuje to samo z Ulą to chyba się przeliczy bo ona nie jest taka jak łatwa. Ula widzi jego zachowanie, urodę ale wie też jaki on jest naprawdę. Marek przy niej może się wiele nauczyć tylko czy będzie chciał to już jest inna sprawa. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G.
      Ula mimo kiepskiej sytuacji materialnej odmawiając jakiegoś zadośćuczynienie w razie rozstania udowadnia, że pieniądze Marka nie leżą w kręgu jej zainteresowań. Jest osobą niezależną i zdecydowanie woli ciężko pracować niż przyjmować pieniądze od męża. Tym samym udowadnia też, że nie wychodzi za niego dla pieniędzy, ale dlatego, że żal jej seniorów. To poświęcenie z jej strony i tak jak mówi Helena, ona najbardziej ryzykuje. Mimo to jest gotowa podjąć to ryzyko i spróbować zmienić Marka.
      Serdecznie dziękuję za komentarz i równie serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Na usta ciśnie się mnóstwo pytań typu "A co będzie jeśli...". Jeśli Ulka się zakocha, a on się nie zmieni. Jeśli to małżeństwo nie przetrwa. I jeszcze wiele innych pytań tego typu. Nie wiem na ile Marek jest sobą, a ile gra. Niby miły i uprzejmy lecz on tak potrafi. Ula dając mu do podpisania tę niby intercyzę poniekąd robi mu prezent. Bez tego świstka on może bardziej by się obawiał o swój majątek i dzięki temu to małżeństwo może i by przetrwało. A tak on nie musi się wysilać. Ale sądzę, że seniorzy nie tak łatwo mu odpuszczą i nie pozwolą aby miał skrzywdzić Ulę. Obawiam się, że do zdrady może dojść bardzo szybko i to już na tym ich wyjeździe.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Ryzyko jest ogromne i każda z wątpliwości może się urealnić. Ula może zakochać się w Marku bez problemu, ale z całą pewnością z tego powodu nie brnęłaby w takie szambo byleby tylko mieć męża i użerać się z nim przez resztę życia. Ma umowę na rok i to jest ten czas, w którym Marek ma dokonać w sobie przemiany. Jeśli zmarnuje ten czas to Ula odejdzie nawet wtedy, gdy go pokocha. Podpisując z nim intercyzę być może daje mu tym samym prezent, ale też powód do zastanowienia. On już się zastanawia, dlaczego ona nie chce jego pieniędzy, skoro inne chciały. To pierwsza rzecz świadcząca o jej inności w porównaniu do kobiet, które miał wcześniej. Będzie jeszcze sporo przykładów tego jak ona bardzo się od nich różni. Co do zdrady to uspokoję Cię, że na wyjeździe jej nie będzie.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  6. Super, super, super! Jak poprzedniczki, liczyłam na pikanterię, ale to pewnie pojawi się z czasem. Również jestem pozytywnie zaskoczona reakcją Marka na Ulę :) myślałam, że będzie dla niej niemiły przez wzgląd na jej ubogie życie i wygląd, a tutaj zaskoczenie, naprawdę super! :) zapraszam do siebie na nową cześć :) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia
      Na pikanterię jest sporo czasu, bo to dość długie opowiadanie. Jak pisałam wyżej Marek nie będzie w ostentacyjny sposób okazywał Uli swojej niechęci, bo mimo wszystko jest dobrze wychowany. Ona ma bardzo dobre relacje z jego rodzicami a on bez ich pomocy jest po prostu nikim. Będzie się starał nie zepsuć tego, ale czy mu to się uda?
      Dziękuję pięknie za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. No i po ślubie. Marek jakoś specjalnie się nie wysilił z tą podróżą poślubną. Nie chciał pojechać gdzieś za granicę? Żal mu było pieniędzy na "chwilową" żonę? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie przywiązuje wagi do pieniędzy i szasta nimi na lewo i prawo. Na pewno nie oszczędzał na podróży poślubnej. Z założenia miała być kilkudniowa, bo Marek jest dopiero na początku drogi resocjalizacyjnej i ojciec nie zgodziłby się na miesiąc miodowy raz, że to za długo, a dwa, że Marek po prostu nie zasłużył sobie na to.
      Dziękuję za wpis. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Fajnie, że pewnie niezamierzenie, ale jednak Ula utarła nosa wścibskiej Dąbrowskiej i uroczemu Bartusiowi. Jak zobaczyli taką Ulę i jej męża oraz te samochody, to pewnie nie mogli pozbierać szczęki z podłogi, hahaha. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Dąbrowska zawsze roiła o Uli jako swojej synowej. Bartuś przecież był taki przystojny a że charakter miał paskudny i to głównie dzięki niej, bo przecież tak go wychowała, to już nie miało znaczenia. Nie rozumiała, jak Ula mogła zrezygnować z takiej dobrej partii i to właśnie jest ironia losu.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  9. Nie powiem, Marek gest ma. Bez zmrużenia okiem obkupił swoją żonę w najpotrzebniejsze rzeczy. Miło z jego strony, że nie wyśmiewał się z Uli. Może jednak będą z niego ludzie? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Właśnie po to napisałam tę historię, żeby zrobić z Mareczka porządnego człowieka. Proces jest skomplikowany i trudny, a on nie taki chętny do zmian, ale nie takie bryły przed Ulą były. Da radę.
      Pozdrawiam Cię pięknie i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Wielkie wow! Kompletnie nie spodziewałam się takiej postawy ze strony Mareczka. Myślałam, że będzie wybrzydzał i próbował namówić rodziców, że to zły pomysł. A jednak zachował się bardzo dobrze. Rozśmieszyła mnie ta scena w sklepie. Chciałabym, żeby tak mój chłopak z chęcią kupował ubrania ze mną. Chociaż ze mną nie jest taki problem, bo nie muszę wszystkiego po kolei przymierzać. Wiem, co mi się podoba i to biorę, gdy pasuje. Dla mnie to marnowanie czasu i zastanawianie się które lepsze. Hahaha. Jeszcze ten butik z bielizną. Rozmiar S i biustonosz z miseczka C. Kocham go za tę scenę. Hahah. Nie minęło dobrych pięć minutek, a Marek już klęka przed swoją niby wybranką. Ślub też odbywa się w ekspresyjnym tempie, a później ta przeprowadzka, która jest dobrym pomysłem. Najlepsze było porównanie pani Dąbrowskiej. Że Ula z Markiem wyglądają rewelacyjnie, a Bartuś z tą Niemką to koszmar. Cóż nie uda jej się swatanie Bartusia i Uleńki. Nasza Rysiowanka ma już męża. Nie, nie teraz to już Warszawianka :D Ciekawe jak urocza para będzie się dogadywać później, czy zaiskrzy między nimi? Czy Marek pozbędzie się złych nawyków?
    Pozdrawiam
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta
      Mareczek zawsze miał gest. Lubi posiadać pieniądze a jeszcze bardziej je wydawać. W tym ostatnim przypadku wpada w swoisty amok i trzeba go hamować. Tak jak powiedział, że jako mąż musi dbać o swoją żonę a to był jeden ze sposobów. Co do wyboru bielizny, to kto ma się na tym lepiej znać od niego. Rozmiary kobiety ma w oczach, wystarczy, że spojrzy. Jest ekspertem. Czy pozbędzie się złych nawyków? Na razie nie zdradzę.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za długi komentarz. :)

      Usuń
  11. Może nie wszystkie, ale jednak większość dziewczyn, kobiet pragnie i dąży do założenia rodziny. Marzy o mężu i dzieciach, ale chyba żadna z nich nie marzy o takich suchych i bezpłciowych oświadczynach. Oczywiście rozumiem, że w tych okolicznościach to i tak dobrze, że Marek się oświadczył, ale jednak trochę szkoda tych dziewczęcych marzeń. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Masz całkowitą rację. Dziewczyny kochają takie romantyczne momenty, ale tu nie było czasu na romantyzm, bo tak naprawdę po raz pierwszy zobaczyli się parę godzin przed ślubem. Nawet nie mogę w żaden sposób wynagrodzić tego Uli, bo właściwie już zaczęła swoją pracę u podstaw. Teraz liczą się konkrety a nie romantyzm/
      Pięknie Cię pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  12. A jednak doszło do ślubu. Teraz przed nimi wspólne życie. Już wiemy, że będą mieszkać u Marka i że będą mieć osobne sypialnie. Ciekawe jak długo i kto z nich pierwszy wymięknie? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie konkursu na to, które prędzej wymięknie. To nie ten czas. Są na razie obcymi dla siebie ludźmi a z obcym nie idzie się do łóżka z własnej woli, nawet jeśli jest mężem. Potrzebna jest chemia, ale tej póki co, brak. Najpierw muszą się dogadać, lepiej poznać i coś do siebie poczuć.
      Dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  13. Bardzo miłe i pozytywne pierwsze spotkanie. Później też jest sympatycznie. Był nawet pocałunek;) Teraz podróż poślubna. Ciekawe jak się będą dogadywać? Przesyłam ciepłe pozdrowienia Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Dobrze zaczęli. Marek okazał się miły, a Ula bardzo konkretna, bo zrezygnowała z zadośćuczynienia, jeśli by im nie wyszło. Powoli będą się docierać i będzie różnie.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  14. Ale ten ślub wzbudził sensację w Rysiowie. Teraz to dopiero będą domysły i plotki. Ula nie będzie miała życia jak im nie wyjdzie i będzie musiała wrócić do Rysiowa. Gdyby chociaż Dobrzańscy nie byli tacy bogaci, to może mieszkańcy by jej jeszcze współczuli, ale tak, to będą tylko drwiny. Ula z seniorami mogli jednak wybrać jakąś inną małą miejscowość. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysiów, to pipidówka. Zaścianek, w którym żyją prości i nieskomplikowani ludzie z wadami takimi jak wścibstwo, wietrzenie niezdrowej sensacji, czy tworzenie plotek. Tego się nie uniknie i Ula doskonale o tym wie. Na razie przed nią ciężki rok, w ciągu którego ma zmienić Marka na lepszego człowieka. Nie robi założeń, co będzie i jak będą oceniać ją sąsiedzi, gdy wróci do Rysiowa z podkulonym ogonem, bo wierzy, że jednak jej się uda.
      Serdecznie dziękuję za wpis. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  15. Witaj Małgosiu,
    Ula bardzo wspaniałomyślnie i honorowo podeszła do majątku Dobrzańskich sporządzając intercyzę. Jej gest zrobił wrażenie na Marku, ale też na Helenie i Krzysztofie. Myślę, że seniorzy nie dali by jej skrzywdzić gdyby jednak nic nie wyszło z tego małżeństwa. A może dzięki temu czynowi Marek zastanowi się dlaczego Ula zgodziła się wyjść za mąż za człowieka, którego zupełnie nie znała. Może zrozumie, że ona małżeństwo traktuje bardzo poważnie, a nie jako możliwość szybkiego wzbogacenia. Tym czynem dała też wyraźnie znać, że oczekuje uczciwości i nie chce niedomówień. Nie wiem czy Marek to zrozumiał, ale jej decyzję o osobnym pokoju przyjął spokojnie. Mam nadzieję, że będzie się tego trzymał dalej. Ciekawe jak to będzie w podróży poślubnej, też załatwił dwa pokoje albo dwa osobne łóżka? Trochę to by była jednak dziwna podróż poślubna. A jak będzie jedno łoże, to utrzyma ręce w ryzach? A może znajdzie sobie szybko pocieszycielkę? Ciekawe czy będą mieli wspólne tematy. Ula i Marek, to jednak dwa różne światy. I nie chodzi mi tutaj tylko o pieniądze, ale przede wszystkim o podejście do życia. Mam nadzieję, że jednak tak bardzo się nie będą różnić i ta podróż ich zbliży a nie jeszcze bardziej oddali. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Od razu powiem, że nie będzie odrębnych pokoi, bo Marek wynajął apartament małżeński z jednym, wielkim łóżkiem, co nie znaczy, że małżeństwo zostanie skonsumowane. Nie zostanie.
      Będą małe tarcia, ale generalnie dogadają się. Ula intryguje Marka, chociaż nie zawsze się z nią zgadza. Przecież wcześniej nie znał nikogo podobnego do niej.
      Dzięki za komentarz kochana. Ja też pozdrawiam i mocno ściskam. :)

      Usuń
  16. No tak Marek jest dobrze wychowany i jeszcze obecność rodziców zrobiła swoje. Jest niesamowicie uprzejmy i miły. Nic nie daje po sobie poznać czy podoba mu się Ula, czy też nie? Trzyma fason! Pamiętał o oświadczynach! Ma szeroki gest w stosunku do Uli. Ale jakoś tak mi się wydaje, że to są tylko pozory. Nie wiem czy on w tych kłamstwach sam wie kiedy mówi prawdę a kiedy kłamie? Oj, chyba będzie jeszcze gorzej niż myślałam. Chociaż może ta wspólna podróż pozwoli im się lepiej poznać i Marek może coś zrozumie, może da szansę ich związkowi, może postanowi, że dotrzyma żonie wierności? Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Oczywiście, że to pozory. Marek robi dobrą minę do złej gry. Przecież nie chce się żenić i robi to wyłącznie z nakazu ojca, który postawił mu ciężkie do zaakceptowania warunki. Musi je przyjąć, bo inaczej zostanie na lodzie i będzie musiał żyć na własny rachunek. Stara się być uprzejmy i miły, bo uważa, że z każdą kobieta można się dogadać, czytaj: urobić ją na własną modłę. Nie tym razem, bo Ula jest kobietą inteligentną i myślącą a w dodatku niezależną. Nigdy nie zgodzi się podporządkować mężczyźnie.
      Dziękuję bardzo za komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  17. A jednak odezwał się koneser kobiet!? Co za bałwan! Ona musi nosić ten aparat? Świetnie mu odpowiedział Krzysztof, ale czy to coś zmieni? Chyba nie. Nie wiem czy tylko ja tak uważam, ale myślę, że Ula z tego małżeństwa, to będzie miała tylko same smutki. Szkoda takiej fajnej dziewczyny. A może jednak jej nie doceniam i dość szybko postawi Marka do pionu? Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Będą i smutki, będą i radości. Jak to w życiu bywa. Marek musi się wielu rzeczy nauczyć, do wielu zmienić nastawienie. Ula będzie mu sporo tłumaczyć i ukazywać rzeczy, które do tej pory postrzegał zupełnie inaczej. To tytaniczna praca nie pozbawiona porażek, ale w końcu pojawi się światełko w tunelu. Ula wydaje się wrażliwa i krucha, ale to pozory. Jest konsekwentna i potrafi walczyć. To z pewnością zaprocentuje.
      Dziękuję pięknie za wpis. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Ale przygotowałaś dla Marka rolę. Po prostu wilk w owczej skórze!? Jak to możliwe, że w takiej pięknej powłoce znalazło się tyle cwaniactwa, krętactwa i egoizmu? Niech Ula uważa i nie zakocha się od razu, bo będzie cierpiała. Niech mu też nie wierzy bezgranicznie. W Warszawie, to będzie mogła chociaż liczyć na pomoc Krzysztofa i Heleny, a w podróży to tylko na siebie. Chociaż myślę, że Ula nie należy do skarżypyt, to po pierwsze, a po drugie chyba nie chciałaby martwić seniorów. Interesuje mnie jaką Ula obierze taktykę, żeby doprowadziła ją do zwycięstwa? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Taktyka najprostsza z możliwych. Taka, która ma poruszyć jego sumienie, trochę zagrać na emocjach, wzbudzić współczucie i poczucie winy. Oczywiście Ula nie ma konkretnego planu, bo nie działa wyrachowanie. Po prostu nie jest taką osobą. Jej zachowanie wynikać będzie z sytuacji w jakiej się znajdą. Na pewno nie będzie żadnych kłótni, podnoszenia głosu, wyrzutów i umoralniających gadek. To właśnie Marka zdziwi, bo nie zna takich zachowań i spodziewa się reakcji co najmniej takich jakie prezentowała Paulina. Marek cierpi na swoisty dualizm. Zewnętrznie kulturalny, ułożony, miły facet, za to wewnętrznie wcielony diabeł. Przemiana będzie trudna.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  19. O mamusiu! Aż nie chce się wierzyć, że taki miły, szarmancki, opiekuńczy, spokojny facet jest tym samym Markiem, o którym rozpisywały się gazety i mówili seniorzy. Jak to pozory mylą;) Dobrze, że Ula jest kobietą twardo stąpającą po ziemi, bo może nie da się nabrać na te jego gierki? A Marek pewnie nieźle się zdziwi i zawiedzie, że nie działa na Ulę tak jak na inne kobiety? No i dobrze! Nie mogę się doczekać tych lekcji życia;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Jak pisałam wyżej Marek cierpi na swoistą dwoistość natury. Z wierzchu miły, szarmancki i pełen uroku osobistego, a w środku zepsuty dzieciak, który ma pstro w głowie. Oczywiście Ula wie o nim już dość sporo i z całą pewnością nie da się omamić.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  20. Trochę zabrakło przeniesienia Uli przez próg mieszkania;) Byłoby romantycznie. Myślę, że to dobrze, że będą sami mieszkać. Nikt im się nie będzie wtrącał, chociaż może Marek potrzebuje nad swoją głową czujnego oka taty i mamy. Jak są obok potrafi zachować się idealnie;) Chociaż Helena i Krzysztof zapewne będą ich częstymi gośćmi, to może i będzie między nimi dobrze? Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Dobrzańscy raczej nie będą nawiedzać młodych. Jeśli już, to oni będą ich zapraszać na rodzinne obiadki. Na pewno też nie będzie w ich wykonaniu żadnego nadzoru. Marek ma trzydzieści lat i jest dużym chłopcem tylko nieodpowiedzialnym i baczne oko rodziców w niczym tu nie pomoże.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  21. Podróż poślubna zapowiada się bardzo miło. Gdyby coś było nie tak, Ula zawsze może wrócić pociągiem do Warszawy. Chociaż jak na razie dogadują się świetnie. Ciekawe jak Marek zareaguje na Ulę w stroju kąpielowym? Piszesz, że małżeństwo nie zostanie skonsumowane, ale nie oznacza to, że Marek nie będzie próbował, czy znaczy? Obawiam się, że jak się tak napatrzy na wszystkie dziewczyny w bikini, to z wiernością może być problem. Chyba, że Ula go przykuje do siebie - mój pomysł - przydałyby się kajdanki! Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że Ula będzie trzymała go na dystans. Nie zna go i musi najpierw oswoić się z jego obecnością w swoim życiu. Nigdy nie pozwoli mu na to, żeby ją też potraktował podobnie jak wszystkie dotychczasowe panienki na jedną noc. Kajdanek niestety nie będzie, :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  22. Pierwsze zaskoczenie zachowaniem Uli, ona nie chce jego pieniędzy?! Drugie zaskoczenie - osobne sypialnie!? Nie chce w łożu takiego ciacha?! Marek powinien się zastanowić czego ona w takim razie od niego chce, co chce osiągnąć przez małżeństwo z nim? Oj, chyba Ula będzie go ciągle zaskakiwała, a czy Marek czymś miłym ją zaskoczy? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie chce osiągnąć nic dla siebie. Chce zmienić Marka, ale to nie oznacza, że fakt zaślubin popchnie ją do jego łóżka. Wie od Dobrzańskich jaki jest i jak traktował do tej pory kobiety. Ma być potraktowana tak samo? Nigdy w życiu. Dystans i jeszcze raz dystans. Jeśli on chce skonsumować to małżeństwo, musi najpierw sobie na to zasłużyć. Ula nie raz go zaskoczy. On ją też, ale to chyba nie będzie zbyt miłe zaskoczenie.
      Pozdrawiam pięknie i serdecznie dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  23. Ula też już jest pod wrażeniem Marka. On działa na wszystkie kobiety. Takie zauroczenie nie wróży nic dobrego. Jak się Marek zorientuje, że jego urok też podziałał na żonę, to bez skrupułów będzie sobie z nią pogrywał. A przecież Ula ma misję do wykonania. Musi być twarda i konsekwentna, bo inaczej on się nie zmieni. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Marek jest przystojnym facetem, a Ula nie jest z kamienia. Podoba się jej, ale to nie oznacza, że pozwoli się niecnie przez niego wykorzystać. Nic z tych rzeczy. Ula konsekwentnie będzie dążyć do celu i chociaż nie zawsze będzie odnosić sukcesy to one jednak będą.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  24. Ale Marek mnie rozśmieszył. Jadą prawie do Zakopanego, a on mówi Uli, że mogą pochodzić po górkach!? To gdzie on wcześniej się wspinał? Czy dla niego góry dopiero zaczynają się od Alp? Myśli, że jak tak pogardliwie będzie mówił o Tatrach, to one się na nim nie zemszczą? On mi się w ogóle nie kojarzy z wędrówkami górskimi, tylko właśnie z basenem i leniuchowaniem! Już niedługo się przekonam czy chociaż raz będzie chciał w te górki się wybrać? Bardziej już bym podejrzewała, że Ula może nieźle sobie radzić na takich wędrówkach. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Marek użył po prostu zdrobnienia. Przecież nie lubi się przemęczać więc o żadnych Alpach czy innych Himalajach nie ma mowy. To typowy leniwiec, który nie znosi być spocony i przemęczony. Baseny i sauna to właśnie w sam raz dla niego. Naturalne środowisko lenia.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  25. I co, jak długo Marek będzie tym głupcem, który nie zakochał się tak pięknej Uli? Chyba dość długo, bo Ula jest zdecydowanie inna od kobiet do tej pory przez niego spotykanych. Ona oprócz urody ma jeszcze mózg, którym potrafi się sprytnie posługiwać. A to dla Marka może być przeszkoda nie do udźwignięcia. Tarcia między nimi gwarantowane. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Marek nie ma pojęcia, co to znaczy zakochać się. Przecież nigdy tego nie doświadczył, bo wszystkie kobiety traktował przedmiotowo i jak jednorazówki, bo były tylko na jedną noc. Ula faktycznie ma przewagę nad tymi głupiutkimi gąskami o IQ ameby. U Marka zacznie się rozwijać coś o nazwie ambicja i w pewnym momencie zacznie a raczej zapragnie podciągnąć się do poziomu swojej żony.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  26. Ula ma rację. Dobre porozumienie to podstawa! Podstawa w każdej dziedzinie życia, w pracy, w domu, w przyjaźni i miłości. Mam nadzieję, że Marek to też zrozumie tak jak należy i będzie wobec Uli nie tylko szarmancki, ale przede wszystkim szczery. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą szczerością to może być różnie, bo on najpierw nabroi, a potem próbuje się wyłgać i wybielić. Ciekawa będzie reakcja Uli, bo w końcu głupia nie jest. Na razie jednak jadą w podróż poślubną i tam trochę się wydarzy.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń