Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 22 lutego 2018

ZŁE NAWYKI - rozdział 9

ROZDZIAŁ 9


Stał przy desce i konsekwentnie prasował swoje koszule. Ula wysprzątała na błysk cały dom, podczas gdy on urżnął się i przeleciał jakąś pannę. Oprócz alkoholicznego kaca doszedł mu jeszcze kac moralniak. Zachował się jak ostatni kretyn, ale czasu cofnąć nie mógł i chociaż oficjalnie nie przyznał się do zdrady, to doskonale zdawał sobie sprawę, że Ula domyśliła się wszystkiego i to dlatego o nic nie musiała pytać. Chyba lepiej by się czuł, gdyby darował sobie tę panienkę. Zawsze miał duże potrzeby seksualne i młócił wszystko, co tylko nawinęło mu się pod rękę. Nie był wybredny. Nawet nie pamiętał twarzy tych wszystkich dziewczyn, które przewinęły się przez jego łóżko. Czy naprawdę był seksoholikiem jak twierdził ojciec? Może rzeczywiście potrzebował pomocy w tym względzie?
Poskładał w kostkę ostatnią koszulę i ułożył ją na sporym stosie wyprasowanych wcześniej. Zegar wybił północ, ale on nie zamierzał odpuścić. W jakiś sposób chciał się zrehabilitować w oczach Uli. Ona położyła się spać już jakiś czas temu. Musiała być wykończona.



Sprzątanie, pranie, gotowanie obiadu, później szykowanie kolacji, to wszystko wyssało z niej resztki sił. Czuł się w obowiązku, żeby wynagrodzić jej swoją głupotę i nieodpowiedzialność, dlatego postanowił, że będzie prasował do oporu. Kiedy kładł się spać było już dobrze po drugiej w nocy, ale dopiął swego. Wyprasował podkoszulki, pościel i zasłony, które zdążyły przeschnąć. Zostawił wszystko na desce do prasowania. Nie chciał robić hałasu odsuwaniem szuflad i otwieraniem szafek. Bał się, że może obudzić Ulę.

Ocknęła się jak na nią, dość późno. Zegarek wskazywał kilka minut po dziesiątej. Musiała odreagować to zmęczenie a sen był najlepszym lekarstwem. Zarzuciła szlafrok i zabrawszy z garderoby czystą bieliznę ruszyła do łazienki. Przechodząc przez salon stanęła jak wryta na widok stosów wyprasowanych rzeczy. – Rany! On to naprawdę zrobił? Ciekawe, do której sterczał przy desce. Czyżby doszły do głosu wyrzuty sumienia? Jeśli tak, to bardzo pozytywne panie Dobrzański.
Umyła się i ubrała. W kuchni nastawiła expres, przygotowała kilka tostów i ugotowała parę jaj. Pamiętała, że dzisiaj idą do seniorów. Wyjęła z lodówki dwa duże oscypki i dwa mniejsze zrobione z koziego mleka. Zapakowała zgrabną paczuszkę i z powrotem umieściła wszystko w lodówce. Miała zajrzeć do pokoju Marka i obudzić go na śniadanie, ale on sam ukazał się w zasięgu jej wzroku. Mruknął – dzień dobry Ula - i zniknął za drzwiami łazienki. Zaczęła jeść bez niego. Chciała jeszcze trochę popracować zanim pojadą do Dobrzańskich. O ile pamiętała mieli być u nich na czternastą. Kończyła śniadanie, kiedy Marek pojawił się w kuchni.
 - Przepraszam, że nie czekałam na ciebie, ale mam trochę roboty i chciałabym się nad nią pochylić zanim pojedziemy do twoich rodziców. Są jajka na miękko a w dzbanku kawa – wstała od stołu, opłukała talerzyk i filiżankę, i przeniosła się do salonu wraz z laptopem. Przez dwie godziny zliczała kolumny cyfr, by potem w komplecie z miesięcznymi raportami przesłać je do czterech firm.


Około dwunastej trzydzieści zamknęła komputer i poszła się przebrać do swojego pokoju. Marek zrobił to samo. Zabrała do reklamówki paczkę z serami i stanęła przy drzwiach czekając aż Marek ubierze buty. Podniósł się i obrzucił ją spojrzeniem.
 - Ślicznie wyglądasz – rzucił jej komplement.
 - Dziękuję. Chodźmy już. Nie lubię się spóźniać.

Seniorzy wypatrywali ich niecierpliwie. Kiedy zobaczyli samochód Marka wjeżdżający na podjazd wyszli przed dom witając się z nimi wylewnie. Krzysztof objął Ulę i ucałował jej policzki.
 - Wyglądasz jak milion dolarów kochanie. Jeszcze piękniej niż zapamiętałem. Jak pobyt? Udany?
 - No nie tak do końca, bo gdyby Marek nie otarł stóp mogło by być jeszcze lepiej, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Przywieźliśmy wam trochę Podhala w postaci oscypków. Proszę mamo – podała Helenie reklamówkę. – Mam nadzieję, że wam posmakują.

Siedzieli przy zastawionym stole racząc się smacznymi daniami i opowiadali swoje wrażenia z Chochołowa. Po obiedzie Helena zadeklarowała, że oprowadzi Ulę po domu i ogrodzie, natomiast Krzysztof chciał porozmawiać z synem w cztery oczy.
 - Jesteś tu Uleńko po raz pierwszy i byłoby dobrze, żebyś poznała wszystkie kąty. Najbardziej jesteśmy dumni z ogrodu. Krzysztof uwielbia przesiadywać na patio i podziwiać kwiaty. Chodźmy.
Tymczasem panowie zasiedli w gabinecie seniora z kieliszkami koniaku. Krzysztof zajął miejsce w wygodnym, skórzanym fotelu i upił łyk trunku.
 - Byłem któregoś dnia w firmie. To co zobaczyłem bardzo mnie zaniepokoiło. Koniecznie trzeba odciążyć Alexa. On jest już tak zmęczony, że ledwie ogarnia. Nie dosypia i bywa rozkojarzony, co rzutuje na jego pracę. Najchętniej wysłałbym go na długi urlop, ale rzecz w tym, że nie mam go kim zastąpić. Ja sam już się do tego nie nadaję, a ty nawet nie masz pojęcia co się dzieje w firmie. Dobrze wiesz, że to nie tak miało wyglądać. Mieliście współpracować, a tymczasem Alex nie dość, że ma kupę roboty w dziale finansowym, to jeszcze musi odwalać ją za ciebie. Masz u siebie totalny bajzel. Raporty nigdy nie są na czas. PR leży i kwiczy. Nawet nikt telefonów nie odbiera, bo twoja sekretarka ciągle jest nieobecna. To musi się zmienić. Alex w końcu popadnie w jakąś chorobę jak będzie ciągnął dziesięć srok za ogon. Dlatego też postanowiłem inaczej rozdzielić wasze obowiązki. Przede wszystkim chcę zaproponować Uli objęcie stanowiska dyrektora finansowego. Ma gruntowne, kierunkowe wykształcenie, jest rzetelna i uczciwie podchodzi do swoich obowiązków. Jestem pewien, że Alex będzie miał w niej sojusznika. Ty od poniedziałku przejmujesz od niego sprawy związane z organizacją pokazów i ich budżetem. Tu akurat będziesz budżet konsultował z Ulą. Ja wiem, że nie masz wiedzy co należy zrobić, żeby przygotować taki pokaz, ale Alex wszystko ci przekaże punkt po punkcie, żebyś wiedział jak nie dać plamy.


Dział reklamy i marketingu nadal zostaje w zakresie twoich obowiązków i chcę widzieć rezultaty twojej pracy na tym polu. Zmianie ulegną też kompetencje Olszańskiego. Jak na dyrektora HR wyjątkowo ma mało pracy, której zresztą nie wykonuje tak jak powinien. Jeśli chce utrzymać stanowisko i tę wysoką pensję, będzie musiał się przyłożyć. Jego oddaję do twojej dyspozycji. We dwójkę będziecie zajmować się organizacją pracy w szwalniach, terminami dostaw materiałów i dodatków. Oczywiście dochodzi do tego sporządzanie umów po każdym pokazie i pozyskiwanie nowych kontrahentów. Jeśli nie przyłożysz się do pracy wkrótce firma zacznie podupadać, bo Alex fizycznie nie da już rady. I tak go podziwiam, że od kiedy skończyłeś studia on bez szemrania odwala za ciebie całą robotę. Nie wstyd ci? Nigdy nie przyszło ci do głowy, że on być może też chciałby czasem wyskoczyć do klubu i zabawić się? Ten człowiek już nawet nie umie odpoczywać, bo twoje lenistwo i bagatelizowanie obowiązków zrobiło z niego pracoholika. Weź sobie to wszystko do serca i zacznij wreszcie uczciwie zarabiać na byt. My nie będziemy żyć wiecznie. A teraz chodźmy. Muszę jeszcze porozmawiać z Ulą.


 - Ja na dyrektora finansowego? To jakieś niedorzeczne. Nawet nie wiem, czy podołam – Ula była pełna wątpliwości, kiedy usłyszała propozycję Krzysztofa.
 - Kochanie, przecież co miesiąc sporządzasz raporty finansowe dla swoich klientów. Praca w dziale finansowym niczym się od tego nie różni. Może tylko tym, że firma o wiele większa i zdecydowanie jest więcej pracy. Sama mówiłaś, że zarobki ledwie pozwalają wiązać ci koniec z końcem. Tu pensja wyższa i perspektywy szersze. Nabędziesz doświadczenia, a to przecież bezcenne. Jestem przekonany, że sobie poradzisz, bo umysł masz otwarty i jasny. Potrafisz logicznie myśleć i trafnie kojarzyć. Na pewno uczyli was na studiach jak układać budżet, żeby był jak najbardziej optymalny. U nas dokładnie o to samo chodzi. Oczywiście istotne jest, żeby nie przepłacać i nawet czasem wygenerować jakieś oszczędności. Potrafisz to Ula, a w razie jakichkolwiek wątpliwości ja zawsze będę do twojej dyspozycji. Pomóż nam dziecko, bo Alex jest już u kresu sił, a Marek…, - westchnął ciężko – Marek to leń i obibok. Przykro mi to mówić, ale tak właśnie jest. Dzisiaj powiedziałem mu, że jeśli nie weźmie się w garść i nie zacznie dbać o kondycję firmy ona za chwilę podupadnie tak bardzo, że nie będzie co ratować.
Ula ze współczuciem patrzyła na Krzysztofa. Było jej go żal. On powinien mieć spokój na stare lata, a tymczasem wiecznie musi o coś walczyć i o coś się starać.
 - No dobrze tato. Spróbuję i bardzo się postaram, bo nie chcę cię zawieść. Od kiedy miałabym zacząć? Szczerze powiedziawszy to potrzebowałabym trochę czasu, żeby pozamykać wszystkie zlecenia i poinformować klientów, że zawieszam działalność. Myślę, że trzy dni mi wystarczą. Czy na czwartek możesz umówić mnie z Alexem? Było by dobrze, żeby wprowadził mnie we wszystko. On chyba jest najbardziej zorientowany, prawda?
 - O nic się nie martw. Ja jeszcze dzisiaj do niego zadzwonię i porozumiem się z nim. Myślę, że nie będzie z tym problemu, bo jeśli nawet ma jakieś spotkania, to po prostu je przełoży. Bardzo się cieszę, że się zgodziłaś. Kolejny raz ratujesz Dobrzańskich.
Ula uśmiechnęła się smutno.
 - Marka jeszcze nie uratowałam, ale nie tracę nadziei, że mi się uda.
 - A co? Znowu coś zmalował? – Krzysztof spiął się w sobie wbijając w nią wzrok.
 - Nie, nie tato – uśmiechnęła się do niego łagodnie. - Wszystko w porządku. Wczoraj zagoniłam go nawet do prasowania koszul. Było ich strasznie dużo i skończył koło trzeciej w nocy, a przynajmniej tak mówił. Jeszcze trochę a sam zacznie się angażować, zobaczysz – zapewniała teścia choć sama była daleka od tej pewności.

Koło dziewiętnastej pożegnali Dobrzańskich i wrócili na Sienną. Marek był milczący, ale pomyślała, że wciąż przetrawia rozmowę z ojcem. To, co go czekało, było o wiele cięższe niż wyprawa do Doliny Pięciu Stawów. Tam otarł i odparzył stopy, tu jeśli się nie przyłoży, pogrąży firmę i ludzi w niej pracujących. Stawka była wysoka a on zupełnie nieprzygotowany do takich wyzwań. Już w domu powiedziała mu, że w czwartek pojedzie z nim do firmy.
 - Tata ma mnie umówić z Alexem. Od niego dowiem się na czym stoimy. Byłoby dobrze, gdybyś poszedł do niego razem ze mną. Wiem, że finanse to nie twój konik, ale jako współwłaściciel firmy powinieneś o nich chociaż trochę wiedzieć.
Marek usiadł ciężko na kanapie i ukrył w dłoniach twarz.
 - Ja nie dam rady Ula. Boję się tego, bo tak naprawdę to nic nie umiem i nic nie wiem na temat zarządzania firmą.


Usiadła tuż obok i zaczęła tłumaczyć jak dziecku.
 - Musisz zebrać się do kupy. Najwyższy czas wziąć na siebie odpowiedzialność. Masz trzydzieści lat i to naprawdę nieprzyzwoite, że tak długo woziłeś się na plecach Alexa. Jeśli tylko wykażesz minimum wysiłku ja ci pomogę, bo bardzo mi zależy, żeby twój ojciec przestał się o wszystko martwić i miał wreszcie trochę spokoju. Nie zasłużył na taki stres, który w każdej chwili może go zabić. Czas, żebyś zdał sobie sprawę z powagi sytuacji i dał wreszcie twoim rodzicom powód do dumy.
 - Uważasz, że byłbym w stanie temu wszystkiemu podołać?
 - Alex podołał, bo nie dałeś mu wyboru. To on był od czarnej roboty, chociaż obaj jesteście w tej firmie na równych prawach. Udowodnij, że nie jesteś od niego gorszy. Początki będą trudne, ale przecież wprawa czyni mistrza. Najpierw będziesz się zmuszał, potem uznasz to za zupełnie naturalne, a później przyjdzie satysfakcja i wtedy zobaczysz jakie to przyjemne czuć zadowolenie z dobrze wykonanej pracy. Tobie musi się jedynie chcieć zaangażować, a reszta przyjdzie z czasem. Jutro rano pójdziesz porozmawiać z Febo. Poprosisz go o nowy zakres obowiązków i wyszczególnienie w punktach, co wchodzi w ich zakres. Opowiesz o rozmowie z ojcem i poinformujesz, że od jutra odciążasz go, żeby trochę odetchnął. Uważam też, że winien mu jesteś przeprosiny i wdzięczność za to, że harował za ciebie przez kilka lat. Jutro też porozmawiasz ze swoim najlepszym przyjacielem. Z tego, czego dowiedziałam się od twojego ojca, on jest świetnym kompanem do hulanek. Mam nadzieję, że okaże się równie wydajnym pracownikiem, bo jak do tej pory to brał pieniądze za nic, podobnie zresztą jak ty. Ojciec sprowadził cię dzisiaj na ziemię. Jutro ty sprowadzisz na nią Olszańskiego.

60 komentarzy:

  1. Przepraszam Pani Małgosiu, ale gdzie ten szok? Żadnej kradzieży, ciąży, choroby, a związanej z panienką NN. Specjalne czekałam do 24 a jutro a raczej dzisiaj o 6 do pracy trzeba wstać.
    Pozdrawiam serdecznie Mariola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Jeśli dobrze pamiętam to mial być w tej części.

      Usuń
    2. Mariolko
      Proszę pisać po imieniu, bo to standard w internecie. Żałuję, że nie zafundowałam Ci szoku jakiego się spodziewałaś i naprawdę mi przykro, że czujesz się rozczarowana. Przykro mi też, że siedziałaś do północy czekając na rozdział. To nie jest norma, że dodaję go o tej porze, bo zazwyczaj pojawia się w czwartki o przyzwoitej godzinie. To, że dodawałam ostatnio parę minut po północy wynikało z faktu, że siedziałam przy komputerze dłużej niż zwykle.
      Szok miał przeżyć Marek po rozmowie z ojcem. Jest leniem i w życiu nie spodziewałby się takiego natłoku obowiązków, które spadły na niego znienacka. Trzeba też wziąć pod uwagę, że on nie ma bladego pojęcia o zarządzaniu czymkolwiek a taką dużą firmą w szczególności. Przed nim więc mnóstwo nauki i ciężkiej pracy. To właśnie przerasta jego granice pojmowania, bo nie ma pomysłu, jak miałby sobie z tym poradzić i jest jak dziecko we mgle. Dla kogoś, kto do tej pory nie robił nic, brał pieniądze za nic, nie interesował się firmą i wszystko miał gdzieś taka nagła wolta o 180 stopni jest szokiem i panicznym strachem przed odpowiedzialnością.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
    3. Ja czytam wszystkie Twoje wpisy. Tak jak i Amicus Ranczuli czy Uli i Marka 69. Od faworyzowania kogoś daleka jestem. A na tę część czekałam szczególnie i nie jest zła tylko przygotowana byłam na coś spektakularnego i dramatycznego a nie na burę od ojca.
      Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Ale patrząc na ostatni wpis Justyny to może i dobrze że oszczędziłaś nam szoku. Do dzisiaj nie mogę dojść do siebie. ��

      Usuń
    5. Justyna bywa czasem ekstremalna, ale ma genialne pomysły i świetnie pisze zwłaszcza o emocjach. I ja ciężko zniosłam to opowiadanie i dobrze, że się już skończyło, bo jak dla mnie było zbyt drastyczne. Ja lubię szczęśliwe zakończenia i choć popełniłam całkiem sporo opowiadań, to żadne z nich nie kończy się tragicznie. A wracając do tej części, to chcę wyjaśnić, że szok nie miał być dla Was czytelników, ale dla głównego bohatera. Pisałam o tym już we wcześniejszych komentarzach, że aby Marek się zmienił potrzebny mu jest wstrząs i właśnie teraz go doświadcza. Być może za słabo to wyraziłam, że zrozumiałaś to tak, że to czytelnicy mieli być w szoku. Bardzo Cię za to przepraszam. Pozdrawiam. :)

      Usuń
    6. W opowiadaniach piszę o rzeczach ,które niekoniecznie ktokolwiek chciałby doświadczyć w życiu. Lubię mroczne klimaty,czasami drastyczne historię ,lecz w rzeczywistości chciałabym oszczędzić sobie niektórych przeżyć i widzieć wszystko tylko w kolorach ,ale czasami pesymistyczna natura bierze nade mną górę. Co nie oznacza ,że mówię ,, Nie'' szczęśliwym zakończeniem. Nie mam nic przeciwko zarówno tragicznym finałom jak i szczęśliwym.
      Moim opowiadaniom często brak logiki, mój ,,warsztat pisarski'' stawia wiele do życzenia. Małgosia pisze genialne opowieści czytane jednym tchem. Czytam też wpisy innych autorek i uważam ,iż każda ma dużo ,dużo lepszy warsztat niż ja. Ich historię można nazwać opowiadaniami, historiami ,które umieją zaciekawić czytelnika, przestawić świat w taki sposób ,aby z łatwością można było sobie go wyobrazić. Ja tego nie potrafię.
      Ps. Finał nie powinien być szokujący ,skoro całe opowiadanie było drastyczne, zawierało brutalne opisy i tragiczne zwroty akcji. Nic zaskakującego. Pozdrawiam :).

      Usuń
    7. Justyna
      Twój warsztat pisarski jest bez zarzutu podobnie ja logiczność opowiadań. Jedyny zarzut to Twoja niechęć do sprawdzania tekstów, bo poza tym wszystko OK. Nikt nie pisze idealnie może tylko poza klasykami, którym nic zarzucić się nie da. My jesteśmy amatorami, hobbystami, co nie oznacza, że chcemy pisać gorzej. Raczej wręcz przeciwnie, zawsze staramy się pisać jak najlepiej potrafimy, choć nie zawsze trafiamy w gusta wszystkich i za każdym razem znajdzie się ktoś, kto będzie nas krytykował, ale to jego święte prawo.

      Usuń
  2. Mareczek przestraszył się czy tylko to moja bujna wyobraźnia?
    Brawo pokazał, że umie prasować a co z resztą. Zastanawiam się na ile trafiły do niego słowa ojca. Wieczny Piotruś Pan myślący, że zawsze będzie się ślizgał po plecach innych. Olszański to kretyn i debil. Na miejscu Krzysztofa to wywaliłabym go z roboty i nawet nie miała skrupułów. Tą pożal się Boże sekretarkę (mniemam iż to Violetta K.) również.
    Obawiam się jednak, że junior nie podoła temu wszystkiemu. Jest zbyt leniwy. A jak jeszcze ma pracować razem z Olszańskim to już jakaś katastrofa wisi w powietrzu.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Przestraszył to mało powiedziane. Jest w szoku, bo nagle został rzucony na głęboką wodę a nie umie pływać. To jeszcze nie koniec tego wieczoru. Będzie jeszcze rozmowa z Ulą a czy to coś da to się okaże. Co do Olszańskiego i Kubasińskiej to pełna zgodność. Oboje mają dwie lewe ręce do roboty. Pytanie tylko, czy potrafią się zmienić.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  3. Teraz to dopiero będzie trudno Markowi, musi się wziąć do roboty a razem z nim Seba. Niby ma jakieś wyrzuty sumienia ale czy to nie jest tylko chwilowe? Czy zaraz nie zacznie postępować tak samo, jeśli ma sie zmienić to musi odciąć grubą kreską całe swoje dotychczasowe życie. Ulka na pewno sprawdzi się na stanowisku dyrektora a praca w firmie pozwoli jej także być blisko Marka i wesprzeć go w chwilach zwątpienia. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G.
      Ula zawsze była dobra, życzliwa i pomocna. Musi jednak Markowi uświadomić jeszcze kilka rzeczy i albo on się przejmie i zacznie zmieniać swoje życie, albo popłynie. Stawka jest wysoka, bo chodzi o firmę i pracujących w niej ludzi. Jeśli zawali sprawę nikt nie pogłaska go za to po głowie.
      Pięknie dziękuję za komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Mina Marka jest bezcenna;) Widać w nim tyle zapału do pracy, że ho ho! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. Wiedziałam, że to zdjęcie idealnie oddaje uczucia Marka po usłyszeniu tych rewelacji od ojca. Cieszę się, że odebrałyście to idealnie.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  5. O kurcze, Marek i Seba będą odpowiadać za szwalnie? Jak wyjadą w delegację, to dopiero będą mieli miejsce do popisu. Wszystkie dziewczyny będą ich. Nawet gdyby Ula z nimi pojechała, to i tak czarno to widzę. Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Na sto procent będą objeżdżać szwalnie, bo to ważny element ich pracy, a czy będzie tak jak wróżysz, wkrótce się przekonasz.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  6. Krzysztof jest konsekwentny i bardzo odważny. Nie wiem czy to odpowiedni moment na scedowanie na Marka takich odpowiedzialnych czynności? Rzeczywiście jeśli coś sknoci, to dużo ludzi może ucierpieć. Marek się przestraszył, bo chyba zaczął dostrzegać, że nie ma ucieczki przed zmianami. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Krzysztof nie ma wyjścia. Sam nie może się podjąć pracy i odciążyć Alexa, bo jest zbyt chory. Marek nie wie nic i nic nie umie, ale senior wciąż ma iskierkę nadziei, że to się jednak zmieni i syn zacznie się angażować. Bardzo liczy na Ulę w tej kwestii, bo jest rozważna i mądra, a poza tym ma dobre serce i nie zostawi Krzysztofa bez pomocy.
      Bardzo dziękuję, że wpadłaś i przeczytałaś. Najpiękniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Ciekawe, czy wyrzuty sumienia są już trwałe, czy to tylko tak pod publiczkę? Raz się poświęcił i myśli, że to spowoduje zatarcie jego szaleństw? Przesyłam ciepłe pozdrowienia Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Akurat jeśli chodzi o zdradę, to mogę powiedzieć, że zachowanie Uli po powrocie Marka z balangi naprawdę dało mu do myślenia i wzbudziło wyrzuty sumienia. Chociaż do tej pory to uczucie było mu zupełnie obce, będzie je odczuwał coraz częściej. Dawno nie widział Alexa i na jego widok dozna kolejnego wstrząsu i znowu poczuje wyrzuty sumienia.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  8. Trochę szkoda, że do tej pory nie ma między nimi żadnej chemii. Oczywiście pamiętam, że znają się od niedawna, ale mieli trochę czasu we dwoje aby się lepiej poznać. Szkoda, że trochę go zaprzepaścili zajmując się zupełnie czymś innym. Myślę, że mogłoby im być trochę lżej przechodzić te zmiany, a Marek miałby dodatkową motywację, a tak? No cóż, może tym razem się uda, chociaż nawet Ula trochę w to wątpi. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Ula ma wątpliwości, bo doskonale wie, że Marek ją zdradził. Na razie nie jest zaangażowana uczuciowo, więc do tej zdrady nie przywiązuje większej roli, bo przecież doskonale wie jaki on jest. Poczuła wprawdzie rozczarowanie, ale za długo o tym nie myślała, bo nadeszły również dla niej nowe wyzwania. Wyjazd w góry nie za bardzo ich zbliżył, ale praca i to wspólna z całą pewnością to zmieni. Cierpliwości.
      Bardzo Ci dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. O nie, nie, nie, tylko nie razem Marek i Sebastian! Czy Krzysztof nie zdaje sobie sprawy z tego, że ci dwaj razem, to pożar gotowy? Powinien im dać więcej pracy ale żeby pracowali osobno, żeby nie mieli dla siebie czasu i nie wymyślali głupot! Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością Krzysztof jest świadomy, że ta komitywa między chłopakami ma znamiona destrukcyjne. Nawet ostrzega przed tym Ulę opowiadając jej o Sebastianie. Musi ją uczulić na pewne sprawy a zwłaszcza takie, że obaj mają słabe charaktery i fatalne ciągoty do skandalizujących rozrywek. Bardzo wierzy w Ulę i jej moc sprawczą i liczy na to, że z każdym dniem Ula będzie mieć coraz większy wpływ na Marka i będzie usiłowała go zmienić.
      Bardzo dziękuję za wpis. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  10. Nie wiem czy pokora i przerażenie Marka jest prawdziwe, czy jest to jego kolejna próba wykorzystania dobrego serca żony? Może myśli, że jak Ula zobaczy go takiego biednego, to zrobi się jej go żal i będzie za niego odwalała pracę? Tym bardziej, że teraz będą pracować razem. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Przerażenie Marka jest jak najbardziej autentyczne. Do tej pory raczej olewał swoje obowiązki a tu nagle ojciec rzucił mu na ramiona znacznie, znacznie więcej. Uważa, że tego nie udźwignie, bo nie ma odpowiedniej wiedzy jak się poruszać w tym skomplikowanym gąszczu firmowej machiny. Ula z całą pewnością nie będzie nic za niego robić, bo będzie miała mnóstwo własnej roboty, a poza tym doskonale wie, że to nie są metody wychowawcze i tylko zaszkodziłaby Markowi.
      Dziękuję pięknie za komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  11. Nie dziwię się, że Marek jest przestraszony. To tak jakby musieć z dnia na dzień posługiwać się językiem chińskim. Żal mi go, bo nie może od tego uciec, nie może mówić, że nie da rady, bo nic nie kuma. Krzysztof dobrze o tym wie, a mimo wszystko nie daje mu wyboru. Ciekawe jak sobie poradzi i ile błędów popełni? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Wbrew temu co myśli Marek i co sobie wyobraża, będzie miał wsparcie i to zarówno ze strony Uli jak i ze strony Alexa. I nie chodzi tu o to, że będą mu pobłażać, litować się nad nim, czy traktować w specjalny sposób. Oni będą jedynie wskazywać właściwy kierunek i doradzać. Reszta należy do niego. Albo będzie pilnym uczniem, albo popłynie.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  12. Pierwsze oznaki zmiany już widać. Oby Marek nie zszedł z tej drogi. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze bardzo nieśmiałe zmiany a wiszą nad Markiem znacznie większe, których po prostu się boi, bo wie, że nie ma już powrotu do dawnego życia, jeśli ma się wszystko udać. Najpierw musi mu się poprzestawiać w głowie, żeby mógł zacząć działać.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  13. Jeśli Marek chciał zrobić wrażenie na Uli, to mu się udało. Ta nocna praca była lepszym wyjściem niż jakiś denny bukiet kwiatów. To był dobry pomysł i Ula chyba już się nie gniewa. Ale to trochę za mało, Marek musi się jeszcze bardziej postarać. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      To prawda. Ula docenia każdy przejaw zaangażowania ze strony męża, bo to świadczy o tym, że jednak dotarło coś do niego i zrozumiał różnicę między żoną a służącą. Za chwilę takich "objawień" w sposobie jego myślenia będzie znacznie więcej.
      Najpiękniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  14. Ula górą! Uparła się żeby doprowadzić mieszkanie Marka do porządku, no i dopięła tego. Chciała żeby Marek brał w tym udział, no i suma summarum, to osiągnęła. Coś mi się zdaje, że w tym domu rządy będą w rękach Uli;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Wiesz, że nie chodzi o to, kto będzie rządził, bo Ula jest za partnerstwem w związku. Jej metoda łagodnej perswazji jednak się sprawdziła, bo wywołała wyrzuty sumienia u Marka i chęć zrehabilitowania się. Pierwsze koty za płoty i z każdym dniem będzie inaczej, lepiej.
      Bardzo dziękuję, że wpadłaś i zostawiłaś ślad. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  15. Ależ Alex jest tutaj pozytywnym bohaterem. Aż ciężko uwierzyć. Ciekawe czy tak będzie dalej, zwłaszcza jak się dowie o tym, że Marek ma żonę, która teraz będzie z nim pracowała. Nie przestraszy go to, że zaczyna być osaczany przez Dobrzańskich? Będzie potrafił dogadać się z Ulą i Markiem? Czy dopiero teraz pokaże na co go stać? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      To chyba moje jedyne jak do tej pory opowiadanie, w którym Alex od samego początku jest pozytywną postacią. Świetnie dogaduje się z Krzysztofem i nawet nieroba Marka jest w stanie tolerować, chociaż nie podoba mu się, że nie może na niego liczyć. Jest po prostu dobrym i bardzo pracowitym człowiekiem, który nie ma żadnych konfliktów z pracownikami.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  16. Czyżby przyszło opamiętanie i ta noc z panienką na dobre mu wyszła i było tylko lepiej. Ale jego pracę to średnio widzę. Zwłaszcza po tylu tygodniach nieróbstwa i obecności obok Sebastiana. Przyzwyczajenia mogą wziąć górę. Albo uzna po jakimś niepowodzeniu, że do niczego się nie nadaje i załamie.
    Ciekawa jestem czy doceni to że nie powiedziała Dobrzańskim o jego wypadzie do klubu i zdradzie.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      To nie tygodnie nieróbstwa, ale całe lata obijania się i hulanek. Po czymś takim ciężko jest się przestawić na tryb mrówki-robotnicy. Niestety Marek został postawiony pod ścianą. Rzucono mu rękawicę, którą będzie musiał podnieść. A jeśli chodzi o jego relacje z żoną, to z całą pewnością już zaczął doceniać w niej wiele rzeczy i dostrzegać coraz więcej zalet, również jej dyskrecję, czym bardzo różni się np. od Pauliny, która z byle pierdołą latała do Dobrzańskich.
      Pięknie dziękuję Ci za wpis i przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  17. Witaj Małgosiu,
    nie wiem czy Krzysztof wie jak bardzo obciąża Ulkę? Do tej pory miała tylko albo aż pracować nad zmianą Marka. Zobowiązała się wytrwać i mu pomóc zrozumieć swoje błędy. Teraz doszły jej nowe obowiązki, nowe zobowiązania i to równie ciężkie. Nie tylko ma pilnować finansów FD ale również ma pilnować, uczyć i nadzorować Marka. Dużo tego jak na jedną kruchą istotkę. Krzysztof dość radykalnie zmienił zakres ich umowy. Nie wiem czy on zdaje sobie sprawę z tego, że chyba trochę wykorzystuje dobre serce Uli i jej życzliwość wobec seniorów. Ula ryzykuje i zgadza się zawiesić swoją działalność, a jak coś nie pójdzie dobrze, jak się nie dogadają z Markiem, to co z nią będzie? Znowu z mozołem będzie szukała nowych klientów? Przecież zrzekła się na początku jakiegokolwiek zadośćuczynienia? Martwię się, że Ula myśli o innych a o sobie zupełnie nie. Mam nadzieję jednak, że Ula nie zostanie skrzywdzona. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Straszne czarnowidztwo uprawiasz w tym komentarzu. Krzysztof jest zdesperowany. Być może trochę tak to wygląda, że wykorzystuje synową, ale ma świadomość, że tylko ona może tu coś zmienić. On zna się na ludziach a Ula ma u niego wysokie notowania. Przecież nawet jeśli nie wyjdzie z Markiem, to Ula pozostanie w FD, bo jest świetnym ekonomistą i senior ma tego świadomość. Będzie dobrze.

      PS.
      Przesłałam Ci te trzy rozdziały. Sprawdź, czy wszystko jest OK.
      Pozdrawiam i ściskam ze wszystkich sił. :)

      Usuń
  18. "Alkoholiczny kac" - uważam, że to wygrało ten rozdział. Dawno tak się nie uśmiałam jak z tego, tej wersji nie słyszałam.
    Pozdrawiam i ściskam cieplutko
    PS Oczywiście podobało mi się dużo więcej rzeczy w tym opowiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu
      Bardzo dziękuję. "Alkoholiczny kac i kac moralniak" - miało zabrzmieć ironicznie i cieszę się, że tak właśnie to odebrałaś.
      Pozdrawiam również najserdeczniej i dziękuję za Twoją obecność na blogu. :)

      Usuń
  19. Wszyscy się zawzięli na Marka. Przez tyle lat mu pobłażali, znosili jego tryb życia, jego wyskoki, a teraz oczekują od niego zmiany w ciągu pięciu minut, bo jak nie to kara za karą! Tak się nie da. Strach jest złym doradcą. Rozumiem, że musi się zmienić, bo spadnie na dno, ale na to potrzeba więcej czasu. Może wtedy by się tak nie buntował i mniej by się bał? Może łagodniej by przez to piekło przeszedł? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Nikt nie wymaga od Marka natychmiastowej przemiany. Raczej wszyscy liczą na jego zaangażowanie w pracę firmy i rzetelne wypełnianie swoich obowiązków. Do tej pory woził się na plecach Alexa, który znając jego niechęć do jakiejkolwiek pracy harował za siebie i za niego straciwszy nadzieję, że kiedykolwiek będzie inaczej i że coś się zmieni. Marek bez skrupułów wykorzystywał to, ale nadszedł czas zmian i teraz potrzeba wszystkich rąk na pokładzie, żeby nie doprowadzić do upadku firmy. Jeśli każdy pracownik będzie dawał z siebie 100% to dlaczego "biedny" Mareczek ma dawać 10%?
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  20. Marek powinien podnieść głowę do góry. Nie ma co się łamać. Ma obok siebie prywatnego anioła, jeszcze tego nie zauważył, że Ula zrobi dla niego bardzo dużo? Ona jest silna za nich oboje. Na pewno będzie mu pomagała. Powinien pokazać na co go stać, bo wierzę, że stać go na bardzo wiele. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie Marek nie odbiera tego wszystkiego pozytywnie, bo też nie ma do tego najmniejszego powodu. Przeraża go ta najbliższa przyszłość i jest zdruzgotany decyzjami ojca. Ula oczywiście będzie go wspierać, ale z całą pewnością nie będzie odwalać za niego roboty.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  21. Gdyby to wszystko było takie proste jak myślą Krzysztof i Ula. Dla Marka, który nie ma pojęcia o zadaniach jakie przed nim stoją, to jakaś czarna magia. Nie ma co się dziwić, że uważa, że nie da rady. Nie chce stać się pośmiewiskiem dla pracowników ale również dla Alexa, Ulki i rodziców. Marek zawsze był najlepszy. Oczywiście w innych dziedzinach, ale chyba nie jest przyzwyczajony nie tylko do pracy, ale również do porażki. I tak było mu głupio za te góry a teraz jeszcze dojdzie praca? Trzymam za niego kciuki. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Ani Ula ani tym bardziej Krzysztof wcale nie sądzą, że dla Marka będzie to proste. Wręcz przeciwnie. Krzysztof bardziej niż Ula zdaje sobie sprawę z braków syna i w teorii i w praktyce. Martwi się tym, ale też mocno wierzy w swoją synową, a ta na pewno nie zawiedzie. Marek od zawsze brylował w towarzystwie i przez to stawiany był na piedestał jako pierwszy playboy stolicy, ale przecież nie o takie "sukcesy" teraz chodzi. Boi się blamażu, bo musi wykazać się w zupełnie innej dziedzinie, o której nie ma pojęcia. Czy sobie poradzi, wkrótce o tym przeczytasz.
      Bardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  22. Nie wiem czy się cieszyć czy nie. Marek będzie miał teraz tyle obowiązków, że nie będzie miał na nic więcej czasu. Pewnie będzie marzył tylko o śnie i odpoczynku. Z drugiej strony jak będzie tak ciężko pracował i będzie taki padnięty, to nie znajdzie czasu dla Uli. Przecież dziewczyny lubią być zaskakiwane romantycznymi gestami. Lubią jak się je hołubi. Nie bardzo lubią ciapciaków i facetów, którym nic się nie udaje. No chyba, że ich małżeństwo z góry skazane było na niepowodzenie? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie, to między Ulą i Markiem nie ma ścisłego związku, nie ma chemii, nie ma romantyzmu, więc nie ma też powodu, dla którego on miałby specjalnie dla niej wygospodarowywać czas. Będą wspólnie pracować, w jednej firmie i to nie będzie tak, że nie będą się widywać, bo to właśnie praca i wspólny cel mają ich zbliżyć, a nie siedzenie w domu i poświęcanie sobie czasu na np. wspólne oglądanie telewizji. O tym, czy małżeństwo ma szansę przetrwać, czy się rozpaść za wcześnie pisać.
      Pięknie dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  23. Marek zachwycony bliską perspektywą;) A jak na zmiany zareaguje Sebastian? Już nie wspomnę o przepracowującej się Violi;) Coś czuję, że na początku wszyscy popłyną. No może Marek nie, bo ma czuwającą Ulkę i życzliwego Alexa. Myślę, że ani Marek ani Sebastian nie spodziewali się aż takiej rewolucji. Ciekawe jak będą sobie radzić? Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      O reakcji Sebastiana na te rewelacje piszę chyba w kolejnym rozdziale. Na pewno zachwycony nie będzie. Z Violettą sprawa rozwiąże się bardzo szybko. Rewolucja będzie ciężka, bo zarówno Marek jak i Sebastian muszą niestety przewartościować swoje dotychczasowe myślenie, co będzie bolesne i trudne.
      Pięknie dziękuję za wizytę na blogu. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  24. Punkt dla Uli za to, że nie doniosła na Marka. Punkt dla Krzysztofa, że jest bardzo czujny i trochę żal, że aż tak nie wierzy w Marka. Punkt dla Heleny za to, że tak ciepło i rodzinnie przyjmuje Ulę w domu, prawie tak jakby Ula była ich synową od długiego czasu. No i wreszcie punkt dla Marka za chwilę zatrzymania i wyrzuty sumienia. Ciekawe czy w kolejnej części też będzie tak plusowo? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie mogła tego zrobić, bo zależy jej na zdrowiu seniora i nie chce go dodatkowo martwić. Senior nie wierzy w syna, bo jak do tej pory on nie dał mu do tego podstaw, więc nic dziwnego. Kolejna część przyniesie ze sobą sprawy organizacyjne i będzie już wiadomo, czy Marek da sobie z nimi radę, czy nie.
      Bardzo dziękuję za wpis. Pozdrawiam cieplutko. :)

      Usuń
  25. Ula ma do Marka wiele cierpliwości. Chyba traktuje go jak małego chłopca. Ona miała mieć męża a nie syna;) Markowi nie będzie to przeszkadzać? Do tej pory takim był samcem, a teraz co? A tak z innej beczki, to Marek nie zamierza przeprosić Uli za ten wyskok w tydzień po ślubie? Myśli, że powiedzenie jej, że pięknie wygląda wszystko załatwi? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie nie tak. Nie ma tu mowy o tego rodzaju relacji. Ula stara się Markowi wytłumaczyć trochę spraw, by mógł spojrzeć na nie z innej perspektywy. Na razie jest kompletnie załamany i zrozpaczony, bo nie ma pojęcia, czy podoła wyzwaniu i to dlatego Ula stara się przemawiać do niego łagodnie jak do dziecka, ale ponad to takie traktowanie nic więcej nie oznacza. Nie można się tu doszukiwać żadnych podtekstów w stylu, że ona gra tu matkę, a on niesfornego syna. Jeśli chodzi o przeprosiny za zdradę, to cierpliwości. O niczym nie zapomniałam więc i o tej sprawie także.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  26. Mam nadzieję, że Alex nie dostanie zawału kiedy zobaczy Marka w firmie i to gotowego do pracy;) Hihihi;) Czekam na starcie gigantów. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex zostanie uprzedzony o wszystkim przez Krzysztofa, bo senior się do tego zobowiązał. Niespodzianki więc nie będzie a jeśli już, to prędzej Marka przerazi widok Alexa niż odwrotnie.
      Pozdrawiam cieplutko i serdecznie dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  27. Dobrzański przeraził się natłoku nowych obowiązków . Niejako wrzucony został na wzburzony ocean nie umiejąc nawet pływać i Ula jest ratowniczką ratując go przed utonięciem.W przemianę Marka z zapałem biorącego się do pracy, harującego jak wół ,żałującego skoku w bok, oddanego pracownika współpracującego z Aleksem bez rywalizacji ,bez wymigiwania się od obowiązków i lecenia do klubu ,aby zaliczyć kolejną panienkę nie widzę. Ula jest nader cierpliwa w stosunku do męża nieroba, łajdaka, sukinsyna, parszywej świni ,której musi tłumaczyć jak dziecku.Niech da mu wycisk, ostro popalić ,żeby ,aż mu w pięty poszło! Zasłużył na to jak mało kto. Już Aleks byłby o wiele lepszym mężem dla Ulki . Nie musiałby się z nim tak użerać, opadając z sił. Życzę jej wytrwałości i anielskiej cierpliwości. Może z tej mąki da upiec się jeszcze chleb.czekam na cd. Pozdrawiam Serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      Marek dostanie wycisk jak nigdy w życiu i powoli też zacznie zmieniać zdolność postrzegania różnych rzeczy np. wypady do klubów i podrywanie panienek. Minione, złote lata wypełnione wiecznymi balangami, skandalami opisywanymi w prasie odcisnęły na nim swoje piętno, ale to wkrótce się zmieni. Pod wpływem rozmów z Ulą, a także z Alexem zrozumie, że dłużej nie może tak żyć, bo ma zobowiązania i względem żony i względem firmy. Na pewno będzie harował jak wół.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń