ROZDZIAŁ
15 ( +18)
O drugiej w nocy wyszli z przyjęcia jako
jedni z ostatnich. Marka rozpierała energia. Dzisiaj podobnie jak Pshemko i on
święcił swój triumf. Jego życie wkroczyło na zupełnie nowe tory i wreszcie
zaczęło mieć sens. Od licznych gratulacji tego wieczora niemal lewitował nad
ziemią i jeszcze Ula taka dobra i kochana wciąż powtarzała jak bardzo jest z
niego dumna.
Z ulgą ściągnęła wysokie szpilki i
rozpuściła włosy. Marek podszedł i rozsunął jej długi zamek od eleganckiej
sukienki. Objął ją wpół i złożył na jej szyi delikatny pocałunek. Poczuł jak
zadrżała. Odwróciła się do niego kładąc mu dłonie na połach marynarki.
- Ja
wiem, że dawno nie miałeś kobiety i mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego,
że trzymałam cię na dystans przez tak długi czas.
-
Nie mam. Zrozumiałem, że najpierw muszę na ciebie zasłużyć i wciąż cierpliwie
czekam.
-
Już nie musisz – powiedziała wstydliwie opuszczając głowę.
Zsunął jej sukienkę z ramion. Nadal jeszcze
nie dowierzał, że ta nagroda, na którą tyle czasu czekał przypadnie mu dzisiaj.
Zachłannie wpił się w jej usta. Jak szalony obsypywał jej twarz pocałunkami
schodząc na szyję i z powrotem wracając do ust. Nie odrywając się od nich
zrzucił marynarkę i koszulę. Nerwowym ruchem wyrwał pasek od spodni i pozbył
się ich zostając jedynie w samych bokserkach. Pobudził się tak bardzo, że
zaczęły go uwierać. Sięgnął do zapięcia biustonosza i uwolnił piersi Uli
przyglądając im się z zachwytem.
-
Boże jakie one piękne… - wyszeptał ujmując każdą z nich w dłoń.
-
Zawstydzasz mnie.
-
Niczego nie musisz się wstydzić, bo jesteś zjawiskowo piękna a ja jestem
wielkim szczęściarzem – podniósł ją delikatnie i zaniósł do łazienki. Puścił
ciepły prysznic i wolno zsunął jej majteczki. Sam również pozbył się bokserek
uwalniając wzwiedzioną męskość. Podał jej dłoń wprowadzając ją do kabiny. Nalał
na gąbkę pachnącego żelu i wmasowywał z pietyzmem w jej ciało całując je i
pieszcząc. Zamknęła oczy. To było takie przyjemne i podniecające a on niezwykle
delikatny i czuły. Ujął dłońmi jej krągłe pośladki i uniósł do góry opierając o
ścianę brodzika. Wszedł w nią ostrożnie i zatrzymał się na chwilę rozkoszując
się tym pierwszym zbliżeniem. Westchnęła cicho obejmując dłońmi jego szyję.
Poczuła pierwsze pchnięcie a po nim kolejne powolne i głębokie. Następne były
już rytmiczne, szybkie i mocne. Nigdy w życiu nie przeżywała czegoś podobnego.
Z Bartkiem uprawiała seks zaledwie dwukrotnie i nie mógł się równać z tym,
czego doświadczała teraz. Marek usiadł na obrzeżu brodzika i nie wychodząc z
niej usadził ją sobie na kolanach. Teraz ona przejęła rytm unosząc się i
opadając. Przytuliła się do niego a on objął ją ściśle ramionami jak obręczą.
Uklękli oboje na dnie kabiny. Marek penetrował energicznie zagłębiając się raz
po raz w jej kobiecości i pieszcząc jej nabrzmiałe z podniecenia sutki. To było
coś nieprawdopodobnego i odnosiła wrażenie, że za chwilę eksploduje. Poczuła
pierwsze rozkoszne skurcze, które z każdym jego pchnięciem narastały
wstrząsając jej ciałem. Krzyknęła głośno, gdy osiągnęła apogeum tej rozkoszy.
Marek pulsował w niej mocno przyciskając ją do siebie.
- To
było piękne, wspaniałe, mocne i szalone. Kocham i uwielbiam cię jak wariat –
wyszeptał jej do ucha. Pomógł jej wstać. Jeszcze się trzęsła i przeżywała ten
błogostan, w który ją wprowadził. Zakręcił prysznic i otulił ją wielkim
ręcznikiem wycierając jej ciało. Sam też się wytarł. Nagą wziął na ręce i
zaniósł do swojej sypialni. Nie chciał skończyć tych miłosnych uniesień. Wciąż
było mu mało. Znowu ją całował i pieścił poznając każdy zakamarek jej pięknego
ciała. Rozpalił ją. Ponownie poczuła pożądanie i zwilgotniała. Wyczuł to i
wiedział, że jest gotowa. Tym razem jednak to zbliżenie było spokojnie. Marek
celebrował je utrzymując do samego końca jednostajny rytm. Spełnili się oboje. Długo
nie wychodził z niej chcąc przedłużyć te błogie chwile. W końcu przylgnął do
jej pleców obejmując ją. Była zmęczona i senna, ale bezgranicznie szczęśliwa.
Nie miała pojęcia, że seks może dawać aż tyle przyjemności.
Wstali późno. Musieli odespać te szalone
tańce na bankiecie i zmysłową kontynuację wieczoru. Marek wysunął się cicho z
pościeli, wziął szybki prysznic i poszedł szykować śniadanie. Ułożył na tacy
filiżanki z aromatyczną kawą, kilka tostów, biały twarożek i dżem. Ostrożnie otworzył
drzwi do sypialni kładąc te pyszności na nocnym stoliku. Uklęknął przy łóżku i
pochylił się całując delikatnie usta Uli.
-
Obudź się kochanie. Zrobiłem nam śniadanie.
Otworzyła powieki i uśmiechnęła się
radośnie do niego. Zapach kawy sprawił, że poczuła głód. Usiadła na łóżku i
upiła łyk.
-
Pyszna – mruknęła. – Chyba nieźle zaszaleliśmy wczoraj a właściwie to chyba już
dzisiaj.
-
Mógłbym bez przerwy tak szaleć byle z tobą. Byłaś cudowna.
- Ty
też… Która właściwie jest godzina?
-
Kilka minut po jedenastej.
-
Strasznie późno.
-
Jest niedziela. Możemy wcale nie wychodzić z łóżka – podniósł znacząco do góry brew.
Rozbawił ją i roześmiała się perliście.
-
Nie, nie mój drogi, nie będziemy gnuśnieć w łóżku. Zjemy, ogarnę się trochę i
pójdziemy na spacer. Nigdzie nie musimy się spieszyć, bo obiad mam podgotowany
i wystarczy go podgrzać.
- No
dobrze księżniczko. Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko. Nie mógłbym… To mój
telefon dzwoni – przerwał usłyszawszy melodyjkę. - Kto się dobija w niedzielę?
– zerknął na wyświetlacz. – To mama. Halo, mamo? Dzień dobry.
-
Witaj synku. Mam nadzieję, że nie obudziłam was?
-
Nie, nie. Wstaliśmy już jakiś czas temu. Coś się stało?
-
Wszystko w porządku. Dzwonię, żeby zapytać was, czy przyjechalibyście do nas na
obiad. Zosia szykuje same pyszności. Rozmawiałam już z Alexem i Paulinką. Oni
na pewno będą. To będzie taki rodzinny obiad, żeby uczcić wasz wczorajszy sukces.
-
Bardzo chętnie przyjedziemy. Jak zwykle na czternastą?
-
Tak. Czekamy na was.
-
Mama zaprasza nas na rodzinny obiad. Będą oboje Febo.
- No
dobrze. W takim razie podjedziemy do parku, trochę pospacerujemy i prosto
stamtąd pojedziemy do rodziców.
Usiedli na ławeczce przy niewielkim stawie.
Tu najbardziej lubili przychodzić. Park obok firmy stał się ich odskocznią od
codziennych zajęć.
-
Wiesz Ula, na bankiecie rozmawiałem z Sebastianem – postanowił poruszyć
drażliwy dla siebie i dla niej temat kadrowego. – Wydał mi się jakiś nieswój,
jakby myślami krążył gdzieś indziej. Ma żal do mnie, że nie poświęcam mu już
tyle czasu co kiedyś. Wydaje się nie rozumieć, że nie ma już powrotu do tamtych
czasów.
-
Sądziłam, że w końcu pogodził się z faktem, że się ożeniłeś, i masz sporo na
głowie w związku z firmą. Nie rozumie, że jeśli ona upadnie, to on straci
pracę? Nie zależy mu na niej?
-
Sam tego nie rozumiem. W szwalniach zaczął mi się buntować i stawiać, że musi
tak tyrać. Przecież ja też się nie oszczędzałem. Pracowałem więcej niż on. Tak
czy siak porozmawialiśmy i powiedział mi, że tęskni za tamtymi czasami, za
wypadami do klubu i naszymi rozmowami. Mówił, że przecież nie musimy się
upijać, ani podrywać panienek, ale posiedzieć przy lampce koniaku i zwyczajnie
pogadać. Powiedziałem, że na to mógłbym się zgodzić i mam nadzieję, że nie
będziesz miała nic przeciwko temu. Umówiłem się z nim na piątkowe popołudnie po
pracy. Posiedzę z nim ze dwie godzinki i wracam do domu.
-
Marek ja nie mam nic przeciwko waszej przyjaźni, ale jeśli on będzie ciągnął
cię w dół, pogrąży cię i mam nadzieję, że do tego nie dopuścisz.
- Na
pewno nie. Zmieniłem się i zmądrzałem. Nie bawią mnie już szaleństwa w klubach
i upijanie się do nieprzytomności. Zaufaj mi, bo już nigdy bym ci czegoś takiego
nie zrobił – zerknął na zegarek. – Chyba powinniśmy już jechać. Za kwadrans
czternasta.
Sebastian Olszański był podekscytowany.
Dzisiaj po południu wybierał się z Markiem do klubu. W radosnym nastroju obaj
opuścili firmę i wsiadłszy do zamówionej wcześniej taksówki kazali się wieźć do
lokalu. O tej porze nie było jeszcze tłumów, mogli więc spokojnie usiąść i
pogadać. Kiedy weszli do środka Olszański wskazał na stolik w kącie
pomieszczenia mówiąc:
-
Idź zająć a ja pójdę zamówić nam po szklaneczce whiskey – ruszył w stronę baru.
Przywitał się ze znajomym barmanem.
- Po
koniaczku? – zapytał ten ostatni stawiając przed Sebastianem pękate kieliszki
przeznaczone do tego trunku. Olszański roześmiał się koślawo.
-
Nie tym razem. Dzisiaj poproszę Jack’a Daniels’a. – Barman nalał i podsunął mu
szklaneczki. Seba wyjął portfel i uiścił zapłatę. Kiedy mężczyzna odwrócił się,
żeby odliczyć mu resztę on sięgnął po blistr jakichś tabletek i ułamawszy
ćwiartkę z jednej z nich wrzucił ją do alkoholu. Potrząsnął naczyniem i wkrótce
fragment tabletki rozpuścił się. Usiadł przy stoliku wznosząc toast.
- Za
twoje zdrowie bracie.
- Za
nasze zdrowie Seba.
Rozmawiali przez chwilę o mało istotnych
sprawach, gdy Marek odniósł wrażenie, że słowa przyjaciela docierają do niego
jak ze studni i w zwolnionym tempie. Potrząsnął głową i przetarł powieki. – Co się ze mną dzieje? – Obraz tracił
ostrość i sylwetka Sebastiana zaczęła mu się rozmywać przed oczami.
-
Marek, co z tobą? – usłyszał jeszcze i stracił przytomność. Olszański kiwnął
głową przywołując dwie dziewczyny siedzące przy barze. Pomogły mu podnieść
Dobrzańskiego i wyprowadzić na parking, na którym stał od kilku godzin samochód
kadrowego. Usadzili go z przodu, a kobiety zajęły miejsca na tylnych
siedzeniach. Po piętnastu minutach zaparkowali przed jakimś tanim hotelem.
Wnieśli Marka do wynajętego pokoju i ułożyli na łóżku ściągając z niego
ubranie. Dziewczyny także się rozebrały zostając w samej bieliźnie. Olszański
nie tracił czasu. Robił zdjęcie za zdjęciem a panienki tylko zmieniały pozycje.
Wreszcie skończył.
-
Wychodzimy. Tu macie zapłatę – wręczył im po kopercie – tak jak się
umawialiśmy.
Ocknął się i rozejrzał dokoła. W
pomieszczeniu panował półmrok. Nie miał pojęcia, gdzie jest i jak w ogóle się
tu znalazł. Na chwiejących się nogach podszedł do stojącej lampy i zapalił
światło. W wielkim lustrze zauważył, że jest kompletnie nagi. Zebrał z łóżka
ubranie i z trudem założył je na siebie. Wyszedł z hotelu zataczając się jak
pijany. Był całkowicie zdezorientowany. W ostatniej chwili przytrzymał się
jakiegoś znaku drogowego, żeby nie upaść. Zrobiło mu się niedobrze i
zwymiotował. Nie miał siły iść. Tuż przy nim zatrzymał się policyjny patrol.
-
Kolejny nawalony – mruknął wysiadający z samochodu policjant. Przeszukał go
znajdując dokumenty.
-
Marek Dobrzański – odczytał w świetle latarki. – Znam go – rzucił do kolegi. –
Ostatnio jakoś o nim ucichło, ale jak widać nie na długo. Zabieramy go.
Z trudem udało im się umieścić bezwładne
ciało Marka na tylnym siedzeniu. Dojechawszy do komendy wywlekli go dosłownie
jak nieboszczyka. Usadzili na fotelu i oddali dokumenty przełożonemu.
-
Zalany w trupa – skomentowali stan Marka. Sierżant podszedł bliżej i pociągnął
nosem.
-
Dziwne… W ogóle od niego nie czuć alkoholu. Dajcie alkomat.
-
Panie Dobrzański – zaczął klepać Marka po twarzy. – Panie Dobrzański, obudź się
pan. Podajcie wodę – rozkazał. Całą szklankę wylał na głowę juniora, a pod nos
podsunął buteleczkę z amoniakiem. Poskutkowało, bo Marek ocknął się i
półprzytomnie spojrzał na człowieka przed nim. – Weź pan głęboki wdech i
dmuchnij pan tutaj. - Posłuchał i ile miał sił dmuchnął w ustnik alkomatu. –
Widzicie? Zero. Musiał zażyć coś innego, że jest w takim stanie. Sprowadźcie
Zośkę z laboratorium, niech pobierze mu krew do badania pod kontem narkotyków.
-
Może wziął jakieś dopalacze?
-
Raczej nie. Jest za spokojny. Po dopalaczach zacząłby świrować. Zrobię mu
mocnej kawy, może po niej dojdzie do siebie na tyle, żeby coś nam powiedzieć.
Odchodziła od zmysłów i co chwilę nerwowo
zerkała na ścienny zegar. Marek obiecał, że wróci do domu koło dziewiętnastej,
a teraz była już dwudziesta trzecia. Ze dwadzieścia razy wybierała numer
Sebastiana, ale nie odbierał. Nie miała odwagi zadzwonić do seniorów. Nie
chciała ich denerwować.
Dźwięk dzwonka jej komórki postawił ją na
równe nogi. Rzuciła się w jej kierunku i odebrała natychmiast widząc na
wyświetlaczu „Marek”.
-
Halo Marek? Na litość boską, gdzie ty jesteś? O mało nie oszalałam.
-
Nie denerwuj się kochanie – mówił wolno i z trudem. – Jestem na komendzie na
Wilczej. Mogłabyś mnie stąd odebrać? Weź taksówkę.
-
Miałeś wypadek? Jesteś ranny? – panikowała.
-
Nie kochanie. Samochód został pod firmą. Tak naprawdę to nic nie pamiętam.
Przyjedź proszę jak najszybciej.
-
Już się zbieram.
Kiedy zjechała windą na dół zamówiona
taksówka już czekała. Obiecała kierowcy podwójną zapłatę, jeśli szybko zawiezie
ją na Wilczą. Postarał się i po dwudziestu minutach wbiegła do budynku komendy.
Zaglądałam, zaglądałam i jest, opłaciło się;) Z rana takie sceny;) Pobudzenie Marka w końcu zostało ostudzone, hihihi;) Gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaka scena musiała się w końcu pojawić. Marek się zmienił, pokochał swoją żonę z wzajemnością i czas, żeby dodać tę wisienkę na torcie.
UsuńPozdrawiam pięknie i dziękuję za wpis. :)
Gdyby wpadł mi w ręce Sebastian, to cało by z tego nie wyszedł. Zwykła świnia!!! Jestem wściekła na ich obu! Na pierwszego, bo wiadomo, a na Marka za jego naiwność. Ciekawe co na to Ula? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMarek wciąż wierzył, że taka rozmowa z przyjacielem pozwoli na wyjaśnienie wszystkich spornych kwestii. Na pewno nie sądził, że Seba uraczy go takim "mocnym" drinkiem, który pozbawi go przytomności. Trudno to nazwać naiwnością, bo przecież znają się od bardzo dawna i ufają sobie. Reakcja Uli w ostatniej już części za tydzień.
UsuńDziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Tak na szybko. to szkoda mi Marka
OdpowiedzUsuńGosia
UsuńI słusznie, bo jak się za chwilę okaże to on był najwięcej poszkodowany, chociaż i Ula pośrednio też.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej, Wielkie podziękowania, że zajrzałaś. :)
Co za podła świnia z tego Olszańskiego. Mam nadzieję, że przez to co zrobił Markowi ich przyjaźń się skończy raz na zawsze i straci on pracę. A małżeństwo Uli i Marka przetrwa.
OdpowiedzUsuńMyślę, że badania przeprowadzone na komendzie wykażą np. tabletkę gwałtu albo coś takiego. Oby to nie zachwiało zaufania Uli wobec Marka
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Julita
UsuńNa razie jeszcze ani Marek, ani Ula, ani policja nie mają pojęcia, kto tak przysłużył się Markowi. Sierżantowi najlogiczniejsza wyda się opcja, że to Olszański, ale Marek nie da temu wiary.
Bardzo dziękuje za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)
Ale z tego Seby szuja jedna! Zwykły łachudra! Na miejscu Marka obiłabym mu gębę i to tak żeby popamiętał. Wszystko zepsuł między Ulką i Markiem. I co teraz będzie? Przesyłam ciepłe pozdrowienia Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńNa szczęście relacja między Markiem i Ulą nie ucierpiała, chociaż właśnie na to liczył Olszański. Póki co, nikt nie wie, że to on stoi za wrobieniem Marka, ale wkrótce sprawy przybiorą dla Seby niekorzystny obrót.
Bardzo dziękuję za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)
Widzę, że moje przypuszczenia co do Sebastiana się potwierdziły, kanalia jedna. Ciekawa jestem jego tłumaczeń na zaistniałą sytuację i reakcji Uli. Mam nadzieję,że zarówno w klubie jak i hotelu jest monitoring, na którym pewno wiele można zobaczyć.Małgosiu dziękuję za kolejną część.Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńAgata
UsuńOlszański to desperat. Ubzdurał sobie, że przez małżeństwo stracił najlepszego przyjaciela. Nie myśli logicznie i wymyśla chyba najgłupszy sposób z możliwych, żeby doprowadzić do rozbicia tego związku. Monitoring okaże się tu baz znaczenia, bo wcześniej ktoś inny rozwikła zagadkę i ujawni sprawcę.
Bardzo dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Sebastian nie jest godzien nazywać się przyjacielem Marka. Zamiast cieszyć się, że Markowi wszystko zaczęło się układać, że poznał miłość swojego życia to on mu takie niespodzianki urządza. I to tylko dlatego, że Marek zaczął się bardziej przykładać do pracy. Jedno jest pewne jeśli Marek dowie się, że za tym wszystkim stoi Sebastian a mam nadzieję, że się dowie to napewno będzie to koniec ich przyjaźni. Seba powinien też zostać zwolniony z pracy, skoro aż tak bardzo nie lubi pracować to po co go zmuszać i męczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Marzycielka
UsuńTo prawda, co piszesz. Sama palnęłabym sobie w łeb, gdybym miała takiego przyjaciela. Tyle lat pięknej przyjaźni poszło się paść. Jak to się wszystko skończy, nie będę pisać, bo już za tydzień wszystko będzie jasne.
Pięknie Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Co Sebastian chce zrobić z tymi nieszczęsnymi zdjęciami? Przekaże je do gazety? Ośmieszyłby tym Marka i wszyscy straciliby do niego zaufanie. Szkoda Uli ale również Krzysztofa i Heleny. Już byli tacy z niego dumni. Nie wspominając już o Marku, bo jego mi żal chyba najbardziej. Jak on ma udowodnić, że nie jest wielbłądem? Ciężki czas przed nim i to wszystko dzięki przyjacielowi!? Lepiej już nie mieć żadnego, niż takiego! Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńSebastian jest głupi jak but. Zdjęć na pewno nie przekaże prasie, bo znalazł dla nich innego adresata. Przecież najbardziej chodzi mu o to, żeby rozbić małżeństwo przyjaciela i żeby było jak dawniej. A ponieważ działa jak w amoku i nie jest zbyt uważny przy tym co robi, popełni jeden poważny błąd, który ugotuje go na amen i przesądzi o jego losie.
Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknie dziękuję za wpis. :)
Zastanawiałam się właśnie co chciał Sebastian osiągnąć robiąc te zdjęcia i dostałam odpowiedź wyżej.Tak jak zresztą obstawiałam. Drugim moim typem był szantaż. Na szczęście policjanci okazali się wyrozumiali, kompetentni i wszystko dokładnie sprawdzili. Dzięki nim związek Uli i Marka przetrwa. A Seba musiał być naprawdę zdesperowany, że posunął się do czegoś takiego i to w dodatku wobec najlepszego przyjaciela. Bądź co bądź jego plan na szczęście nie powiódł się a dla Seby zakończy się jak mniema w sądzie. Pomijając wywaleniem z pracy i utratą wieloletniej przyjaźni. Oby pożałował wszystkiego. Czy on nie myślał jak dawał mu te tabletki, że może zaszkodzić Markowi i mógł wylądować w szpitalu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńAni Marek ani Ula póki co nie są świadomi, kto jest sprawcą tego wszystkiego, chociaż prawda szybko wyjdzie na jaw i do końca ujawni głupotę Olszańskiego. Jakie będą dla niego konsekwencje tego "żartu" niedługo się przekonasz.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Jestem zadowolona chyba nie mniej niż Marek i Ula;)) No i wreszcie małżeństwo stało się faktem. Szkoda tylko, że wyrozumiałość i wiara Uli tak szybko zostały wystawione na ciężką próbę. Mam nadzieję, że jednak nie doszło do zdrady? A Sebastian to zwykły gnojek. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńMiałam przeczucie, że ten rozdział wreszcie Cię usatysfakcjonuje. Już z tej części wynika, że do zdrady nie doszło, bo Marek był przecież kompletnie nieprzytomny i choćby nawet chciał, to i tak nic zrobić nie mógł, a jedynie mógł robić za nieboszczyka. Sebastian dostanie to, na co zasłużył.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Prawie nie zdarza mi się przewidzieć co będzie dalej w Twoich opowieściach, ale co do Sebastiana, to się nie myliłam. Wielka szkoda. Sebastian jest niereformowalny! Więcej, on nie ma piątej klepki! Ale wymyślił sobie plan zemsty!? Ale głupek, nie zastanowił się na kim się mści. Chciał się pozbyć Uli z życia Marka, a niewiele brakowało aby pozbawił życia przyjaciela! Te wszystkie dopalacze, pigułki czy tam jakieś inne chemiczne substancje są bardzo niebezpieczne. On tego nie wiedział!? Przecież nafaszerowanie takim gównem innej osoby jest karalne. Pomyślał o tym? Dla niego ważniejsze było to, żeby Marek miał dla niego czas? Mam tylko nadzieję, że Marek się dowie kto go tak załatwił. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńDla ludzi owładniętych chęcią jakiejś chorej zemsty bez znaczenia są konsekwencje, bo liczy się cel. Olszański przy tym wszystkim jest dość prymitywny, by pomyśleć o następstwach swoich działań. Jak się wkrótce okaże popełnił przy tym wszystkim duży błąd, który wiele go będzie kosztował.
Bardzo Ci dziękuję za długi wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ależ się porobiło, a było już tak miło. Ciekawe czy Markowi uda się wyjaśnić Uli całą sprawę? Czy czasem nie będzie tak, jak w serialu, że Ula nic nie da sobie wyjaśnić i ucieknie? W sumie chyba dobiega koniec ich wspólnego życia jako małżeństwo? Ula się wahała i sama mówiła, że jak Marek się nie zmieni, to ona odejdzie? Da mu szansę? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUla jest rozsądna i sama dojdzie do wniosku, że Marek z całą pewnością jej nie zdradził. Na pewno nie ucieknie i nie będzie odporna na wyjaśnienia, chociaż tak naprawdę Marek niewiele będzie mógł jej wyjaśnić, bo przecież niewiele pamięta. Ula jest mądra a przede wszystkim spostrzegawcza. Dzięki temu nie ulega grze pozorów i nie da sobie łatwo wmówić byle czego.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)
Zgadzam się, mi też jest strasznie żal Marka. Tak bardzo się starał, tyle go kosztowała ta zmiana, udało mu się przekonać do siebie i Ulę i rodziców i Alexa, tak bardzo się cieszył z sukcesu. Wystarczył jeden niewinny wypad z przyjacielem i wszystko runęło jak domek z kart. Ale przecież oni muszą być razem, prawda? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńSpokojnie, bo wbrew wszystkiemu małżeństwu Uli i Marka nic nie zagraża. Ula jest za mądra i za rozsądna, żeby uwierzyć w całą tę mistyfikację. Poza tym nie ufa Olszańskiemu i mimo, że Marek wciąż nie dowierza, że to on był sprawcą (sugestia sierżanta policji), ona będzie miała co do tego stuprocentową pewność.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
A jednak to właściwie Ula zainicjowała ich zbliżenie. Miłe zaskoczenie. Bardziej bym stawiała na kolejną, ale odważniejszą próbę Marka. W końcu odniósł ogromy sukces i jak najbardziej należała mu się nagroda;) Oni są dla siebie stworzeni, więc martwię się tym, co zmalował Sebastian. On jest niebezpieczny, wrzucił Markowi jakieś świństwo i nawet się nie zastanowił jak jego organizm na to zareaguje?! Śmiem twierdzić, że postradał zmysły. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńSebastian nie może pogodzić się z tym, że coś nagle się skończyło to bezpowrotnie. Mimo, że wiele razy Marek usiłował mu to wyjaśnić, on uparcie dąży do przeszłości. To dążenie jest irracjonalne i nie może skończyć się pozytywnie, bo pozostali bohaterowie dramatu są już na innym etapie życia a niektórzy bardzo mocno chcą zapomnieć o niechlubnej przeszłości. Bez znaczenia jest tu fakt, że Marek pokochał Ulę , że jest szczęśliwy. W pokrętnej logice Olszańskiego on najszczęśliwszy jest tylko wtedy jak zaliczy panienkę z baru. Marek ciężko odchoruje tę pigułkę.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Na początku wielka radość, a pod koniec smutek. Ula i Marek stanowią bardzo fajną parę. Helena i Krzysztof świetnie ich dobrali nie tylko pod względem psychicznym, ale również fizycznym;) Tylko nikt z nich nie przewidział takiej podłości ze strony Sebastiana. Ten wypad dla poprawienia stosunków pomiędzy przyjaciółmi może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny. Ciekawi mnie tylko czyjej, Marka czy może Sebastiana? Pozdrawiam AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńTen godny ubolewania incydent wciąż wymaga wyjaśnienia, bo nadal nie jest wiadome, kto jest sprawcą. I chociaż policja jest przekonana, że jest nim Olszański, to jednak nie posiada na to dowodów. One znajdą się bardzo szybko i zdemolują cały pokrętny plan Sebastiana. Bez wątpienia będzie to gwóźdź do jego trumienki.
Pięknie dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Cieszę się, bo jak tak dalej pójdzie, to Ula i Marek szybko postarają się o potomstwo;) Zastanawiam się tylko czy my o tym się dowiemy, czy raczej będziemy się musiały domyślać? Jakoś dziwnie jestem spokojna o związek Uli i Marka;) Taki gnojek jak Sebastian nie jest w stanie tego popsuć! Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńMasz rację, bo związkowi Dobrzańskich nic nie zagraża. Paradoksalnie wbrew temu co się stało ten związek jeszcze się wzmocni. A co do potomstwa, to na razie milczę jak grób.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Świetna część. Bardzo dużo się dzieje. No i dużo zostało do wyjaśnienia. Czekam na następną odsłonę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Do wyjaśnienia zostało tak naprawdę niewiele. Przed Wami ostatnia część opowiadania, na którą serdecznie zapraszam w następny czwartek.
UsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Witaj Małgosiu,
OdpowiedzUsuńnie dziwię się, że Ula odchodziła od zmysłów. Markowi wszystko mogło się zdarzyć, mógł mieć wypadek, mógł zostać napadnięty, mógł trafić do szpitala itp. W takich przypadkach wyobraźnia działa na zwiększonych obrotach i podpowiada same najgorsze rzeczy. Rozsądek wówczas robi sobie wolne albo dość głęboko się chowa w człowieku. Obecne zachowanie Uli znacznie różni się od tego pierwszego incydentu kiedy Marek nieźle się zabawiał. Wówczas Ula dała sobie spokój i mimo, że było jej przykro po prostu poszła spać, nie zamartwiała się o niego. Obecnie na pewno zasnąć by nie mogła. Widać jak bardzo zależy jej na Marku, jak bardzo się zbliżyli. Jestem przekonana, że Ula ani razu nie pomyślała, że Marek nie wraca bo się dobrze bawi. Wierzy mu i wie dobrze, że coś złego musiało się stać, bo w innym przypadku Marek dawno by już był w domu lub chociaż by zadzwonił. Z Sebastiana to kawał gnojka, nie tylko oszukał Marka, ale do tego jeszcze nie odbierał telefonu od Uli. Mógł chociaż go wyłączyć. Nie, on wolał się delektować zdenerwowaniem Uli!? Jak się okazuje wszyscy mieli rację mówiąc, że to nie jest dobry kompan dla Marka. Szkoda tylko, że sam Marek tak słabo go znał. Ten brak wiedzy mógł się dla niego bardzo źle skończyć. Dobrze, że znalazła go Policja. Dzięki temu nie błądził, nie został napadnięty i okradziony no i wreszcie dzięki temu Ula wie gdzie jest jej mąż. Może dzięki Policji dowiedzą się, co tak naprawdę Marek wypił, w końcu po coś były robione badania. Bardzo trzymam kciuki za to aby Sebastian dostał za swoje, bo mu się należy jak zwykłemu bandziorowi. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja
Gaja
UsuńUla wie na czym stoi. Marek wyznał jej miłość, ona też go pokochała. Zaczęła mu ufać. Troszczy się i martwi o niego. Nic dziwnego, że odchodzi od zmysłów nie wiedząc, co się z nim dzieje, a rozum podsuwa najgorsze scenariusze. Takiego, że Marek zostanie podtruty przez najlepszego przyjaciela jednak nie brała pod uwagę w ogóle. Następstwa będą dość bolesne dla Marka i z całą pewnością nie będzie zbyt pobłażliwy dla sprawcy a już na pewno nie puści tego w zapomnienie.
Wielkie dzięki za komentarz. Przesyłam buziole. :)
Szkoda, że doszło do tego spotkania. Z drugiej strony, gdyby nie teraz, to pewnie Sebastian i tak by nie odpuścił i dalej by knuł przeciwko Uli i Markowi. Tak naprawdę, to jest to nauczka dla wszystkich aby nikomu nie ufać i pilnować swojej szklanki. Jak się okazuje nigdy nie wiemy z której strony spotka nas cios. Szkoda, że chęć zemsty tak pomieszała Sebastianowi w głowie. Przez jeden idiotyczny czyn zepsuł wieloletnią przyjaźń. Jakoś nie chce mi się wierzyć aby Marek mu to wybaczył. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńOczywiście, że gdyby nawet nie doszło do spotkania, to Seba wymyśliłby coś innego i równie głupiego. Marek z całą pewnością nie będzie skory do wybaczenia jak dowie się, że to Olszański stoi za tym podtruciem.
Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Jezu jaki podły gad z tego Sebastiana. Szkoda mi Mareczka bo go wkręcil najlepszy
OdpowiedzUsuń'' przyjaciel'' ale na własne życzenie widział że już mu odbija na co my tyle zdjęć może będzie go szantazowal???
Najbardziej szkoda mi Ulki co dopiero zdążyła mu zaufać tak naprawdę I spędzić gorąca upojna noc (I chyba bez zabezpieczenia bo nie bylo nic o proszkaCh ani GUMCE) (czyżby wpadka) To kretyn Sebastian chce mu zniszczyć związek który odsłonił mu serce ♥ na miłość 😍 😍 😍 jedyny plus że zrobili mu na komendzie badania na zawartość narkotyków może Ulka nie zdąży uciec. Bo jak ucieknie to Seniorzy Dobrzanscy się wsciekna że znowu zmarnował swoje życie i złamał serce Ulce.
Mam nadzieję że Sebastian się wreszcie doigra I dostanie po
d...e
Tak mi szkoda ich miłości 😢😢😢
Ale wierzę że wszystko dobrze się ułoży 😉😉😉❤️❤️💕💕
A wracając do opowiadania extra. A scena erotyczna 💋💘💓💏💖😏💞 hmmm aby więcej normalnie czyta się z wypiekami na twarzy a wyobraźnia płata figle 😙😙💘💟💝💖💞 oby więcej 🎉🎊🎉😘😍😍
Pozdrawiam bardzo i czekam na duuzooo więcej 🎊💞🤗💞💋🤗
Karolka 😙😙
Karolka Sz.
UsuńAleż trzasnęłaś długi komentarz. Jestem pod wrażeniem.
Sebastian od samego początku był przeciwny temu małżeństwu. Nie spodobała mu się decyzja seniorów ani odnośnie ożenku syna, ani spraw zawodowych. I jedno i drugie wprowadziło w życie Olszańskiego sporo chaosu. Po pierwsze z Markiem miał ograniczony kontakt po pracy, bo ten wracał do żony, a po drugie musiał wydatkować sporo wysiłku w zaangażowanie się w pracę. Podświadomie czuł, że przez te decyzje seniorów kończy mu się naprawdę fajny etap w życiu. Z czymś takim trudno jest się pogodzić. On nie potrafił.
Wbrew pozorom związek Uli i Marka ma się dobrze, a Ula nie jest naiwna, żeby tak od razu uwierzyć w zdradę męża. Może tylko pierwsza myśl taka będzie, ale później przyjdą logiczne wytłumaczenia.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję a komentarz. :)
Fajny post. Relacje między UiM super;) Bardzo się cieszę z nowej zapowiedzi, a jak wczoraj zaglądałam, to go jeszcze nie było;) Przesyłam serdeczne pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZauważyłaś? Zapowiedź dodałam bardzo późno. Chyba koło północy. Brawo za spostrzegawczość.
UsuńBardzo Ci dziękuję za wizytę na blogu i wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Z tego co piszesz okazuje się, że Sebastianem chyba zajmie się policja, a nie Ula. Chociaż sama nie wiem, kto z nich byłby skuteczniejszy? Co prawda każdy zasługuje na drugą szansę, ale dla takich typków nie ma litości. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńPolicja jedynie sugeruje Markowi, że sprawcą jest Olszański, ale on w to nie wierzy. W końcu są od lat przyjaciółmi, prawda? Ja nie dałabym Sebastianowi szansy po czymś takim.
UsuńBardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Seba zachowuje się co najmniej jak zdradzona i zazdrosna kochanka? Zainwestował czas i pieniądze w ratowanie ich przyjaźni. Musiał: kupić tabletki, załatwić chętne damy, podstawić swój samochód pod klub, wynająć i opłacić hotel, no i chyba wywołać zdjęcia. Gdyby choć w połowie był tak kreatywny i pracowity w firmie, nie miałby kłopotów. No ale skoro on wie najlepiej, no to niech teraz płaci. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTo bardzo adekwatne do sytuacji. Olszański wraz z ożenkiem Marka poczuł się jak zdradzona pierwsza narzeczona. Z tego też powodu nie wiedzieć czemu uzurpuje sobie do niego prawo. Wydaje mu się, że wymyślił genialny plan i koszty jakie poniósł są bez znaczenia, bo liczy się tylko to, żeby ten plan zadziałał. Niestety, mimo, że nie zakładał żadnych strat, one okażą się ogromne.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Czyli Sebastian robił te zdjęcia z myślą, że dostarczy je Uli? Tak to sobie wykombinował? Myślał, że Ula go porzuci? Przecież Marek opowiadał mu o niej. Wiedział jaka ona jest. Wiedział, że mu wybaczyła nawet zdradę. Mógł się spodziewać, że i tym razem mu wybaczy. Ja obstawiałam, że on da to do gazet. Wtedy była większa pewność, że Marek zostanie sam jak palec i będzie miał znowu czas tylko dla niego. Ale rozumiem, że człowiek w amoku robi różne głupoty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPisałam już gdzieś wyżej, że odbiorcą zdjęć nie będą media. Gdyby Olszański przesłał to do gazet, to przede wszystkim uruchomiłby całą lawinę konsekwencji takiego kroku. I nie chodzi już to tylko o małżeństwo Marka, ale o fakt, że zostałby wywalony z firmy i wydziedziczony. Nad Olszańskim też nie miałby nikt wtedy litości i z całą pewnością straciłby najlepszą z fuch, bo wysiłku minimum, za to płaca nieadekwatna i niezwykle wysoka w stosunku do wkładu pracy.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu i za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Jak się okazuje, nie taki diabeł straszny, jak go malują;) Na początku opowieści Marek nie miał zielonego pojęcia jak pracować aby w firmie nie zrobić większego zamieszania i krzywdy. Wystarczyło tylko odrobinę samozaparcia i słuchania dobrych rad i z Marka zrobił się fachowiec w swojej działce, jak się patrzy. Pochwały otrzymuje z każdej strony, ale przede wszystkim on sam powinien być z siebie dumny. A nagrodę otrzymał naprawdę bardzo miłą;) Ja też zauważyłam nowość. Super. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńTo zawsze jest miłe, gdy człowieka chwalą, a jeszcze jak mają za co, to podwójna radość. Gdyby nie zaangażowanie Marka w pokaz, ciągłe dopingowanie do pracy Olszańskiego i Magdy, pilnowanie terminów, co świadczy już o poczuciu odpowiedzialności, to pewnie nic by z tych pochwał nie było. Docenili go wszyscy z żoną na czele.
Nowość się wciąż pisze, ale nie pośpieszam za bardzo, bo czasu mam sporo.
Pozdrawiam Cię pięknie, bardzo dziękuję za wpis i gratuluję spostrzegawczości. :)
No i obyło się bez przymusu, bez gwałtu, bez siłowego egzekwowania praw małżeńskich. Wystarczyło tylko trochę czasu aby przekonać do siebie żonę. Było pięknie;) Ale później, to już mniej fajnie. Dorosły facet, a taki gówniarz. Ta akcja, to jakaś totalna dziecinada. Szkoda chyba nawet nad tym się rozwodzić. Gratuluję i cieszę się z nowej zapowiedzi;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńOlszański jest zupełnie niedojrzałym mentalnie facetem. Działa raczej na poziomie dwunastolatka, bo i jego dziwne pretensje do Marka też mają taki poziom. Przecież jest dorosły, jeśli tak bardzo kocha klubowe życie, to nie ciąga przyjaciela lub kogokolwiek, żeby móc się nawalić, tylko idzie sam. Takie kategorie myślenia są mu jednak z gruntu obce jakby potrzebował niańki dla swoich poczynań. Jemu się wydaje, że odkrył główną przyczynę przemiany Marka i uznał, że jeśli ją zlikwiduje, będzie jak dawniej. Bardzo się w tej kwestii myli.
Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknie dziękuję za komentarz. :)
Marek zrobił porządek ze swoim podejściem do pracy ale również z życiem prywatnym. Już nie nudzi się w domu, nie potrzebuje dodatkowych podniet. W zupełności wystarczy mu Ula i rodzina. W pracy też same sukcesy. Fajnie;) Szkoda tylko, że tak niefajnie porobiło się z jego przyjacielem. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńJeszcze nie tak dawno myśl o ustabilizowanym życiu nie przeszła by Markowi przez głowę. Teraz cieszy się ze swoich osiągnięć i jest z nich dumny. Sebastian za to reaguje zupełnie inaczej. Przecież też przyczynił się do sukcesu pokazu, a jednak nie potrafi tego docenić, bo w głowie kiełkuje mu myśl, jak zawrócić Marka z tej dziwnej drogi, którą obrał.
Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)
Olszańskiego najchętniej rozerwałabym na strzępy. Co za parszywa gnida. Zaprzepaścił ich wieloletnią przyjaźń. Nic nie zmądrzał. Nadal pozostał głąbem ,któremu tylko balangi w głowie, panienki i przygodny seks. Zapomniał o wartościach. Marek przestał podążać jego śladem,zauważył co w życiu ważne i docenił żonę. Wziął się ostro do roboty odciążając rodziców i Aleksa. A temu to się nie spodobało i postanowił się zemścić. Mimo ,że Marek nie będzie dawał wiary temu ,że jego przyjaciel mógł być do czegoś takiego zdolny jasne jest ,że to on a nie kto inny za tym stoi. Serio Seba chciał ,aby Marek się przekręcił? Taki z niego przyjaciel życząc mu najgorszego? Czy chciał rozwalić Dobrzańskiemu małżeństwo? Oby Sebie nie udało się zniszczyć tego ,co jest między Ulką i Markiem.czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńJustyna
UsuńOlszański raczej nigdy nie wyznawał żadnych wartości i ta sfera jest mu a gruntu obca. Na pewno nie chciał, żeby Marek się przekręcił, bo gdyby tak było wrzuciłby mu do alkoholu całą tabletkę a nie ćwiartkę. Tu chodziło o skompromitowanie Marka przy pomocy tych jednoznacznych zdjęć i to nie w prasie, ale przed Ulą.
Bardzo dziękuję za komentarz. Cieplutko pozdrawiam. :)