Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 kwietnia 2019

KROK NAD PRZEPAŚCIĄ - rozdział 5

ROZDZIAŁ 5


Marek pojawił się kilka minut po dwunastej. Opowiedział Uli, co zdziałali w magazynach i że Kubasińska może zacząć sprzedawać za dwa dni.
 - Byłem też w drukarni i zamówiłem ulotki. Będą na jutro. Szczerze powiedziawszy trochę zgłodniałem i chętnie bym coś zjadł. Dasz się wyciągnąć na lunch? Tu niedaleko jest bardzo dobra restauracja. Ja zapraszam.
Pomyślała, że i ona czuje burczenie w brzuchu. Zgodziła się więc chętnie. Marek pomógł jej odnieść segregatory i dokładnie zamknął swój gabinet na klucz.
 - To na wszelki wypadek – wyjaśnił. – Już dość miałem nieprzyjemnych niespodzianek. Ty też wyłącz komputer. Tak będzie bezpieczniej.
W drodze do Baccaro opowiedziała mu o wizycie Pauliny.
 - Ciekawe czego chciała. Ostatnio dość rzadko mnie nęka. Częściej siedzi u Alexa, bo pewnie wciąż oboje knują.
 - Nie wiem czego chciała. Jedynie pytała czy jesteś. A tak w ogóle to rozmowa z nią nie należała do najprzyjemniejszych. Trochę utarłam jej ten włoski nos. Ta kobieta pozbawiona jest zupełnie taktu i dobrego wychowania. Zwykłe chamidło w pięknym opakowaniu.
Marek roześmiał się na cały głos.
 - Masz rację. Lepiej bym tego nie ujął.
W restauracji przyglądała mu się z przyjemnością. Miał ładną powierzchowność i potrafił ciekawie opowiadać. Kiedy trochę wyluzował i poruszał tematy nie mające nic wspólnego z firmą, był niezwykle spontaniczny i często się uśmiechał. Pomyślała, że to naprawdę piękny mężczyzna i dobry, wrażliwy człowiek. Zauważyła już wczoraj jak często jej się przygląda, chociaż starał się robić to bardzo dyskretnie. - Czyżbym mu się podobała?


 - Jesteś dla mnie zagadką Ula.
Roześmiała się.
 - Nic dziwnego. Przecież znamy się zaledwie od trzech dni.
 - To prawda, ale ja już wiedziałem o tobie trochę wcześniej. Ojciec mi opowiadał, że podczas rozmowy z twoim tatą dowiedział się jak bardzo jesteś zdolna i pracowita, że w zaledwie rok osiągnęłaś spektakularne sukcesy i postawiłaś kilka firm na nogi. To naprawdę niezwykłe, bo jesteś przecież bardzo młoda i na początku drogi.
 - Po prostu miałam trochę szczęścia.
 - Myślę, że szczęście nie ma tu nic do rzeczy. Jesteś zbyt skromna. Twój ojciec mówił, że jesteś piekielnie utalentowana, że skończyłaś dwa kierunki studiów. Masz wrodzony dar pomagania o czym przekonałem się już wczoraj. Jesteś wspaniałą osobą i nie ukrywam, że byłbym szczęśliwy, gdybym mógł lepiej cię poznać.
 - To da się zrobić – zachichotała. – Wyjaśnianie spraw w twojej firmie jeszcze trochę potrwa i będzie dość karkołomne. Już takie jest, bo oboje Febo pracowali w pocie czoła, żeby przywłaszczyć sobie jak najwięcej i wycisnąć tę firmę jak cytrynę. Dowody przeciwko nim obejmą zapewne kilka grubych tomów. Już mamy tego sporo, bo na bieżąco kserujemy wszystkie dokumenty, a to dopiero drugi dzień. Trochę się zaczynam bać, co jeszcze tu odkryjemy.
 - Wiem Ula, wiem i też się tym martwię. Jednak mnie chodziło bardziej o poznanie ciebie na gruncie prywatnym, no chyba że jesteś z kimś związana i to nie wchodzi w rachubę.
Trochę jednak ją zaskoczył. Zdziwiona spojrzała mu w oczy.
 - Chcesz mi zaproponować randki?
 - No… coś w tym rodzaju… - posłał jej nieśmiały uśmiech.
 - Ale my nie mamy czasu na randki. Jest tyle pracy…
 - To też wiem Ula, ale przecież kiedyś ten młyn się skończy. Wierzę, że Febo poniosą zasłużoną karę i dzięki temu atmosfera w firmie się oczyści i wierzę, że nastąpi to dość szybko zważywszy jak niesamowicie jesteście operatywni i skuteczni.
 - Obyś miał rację. My bardzo się postaramy. A odpowiadając na twoje pytanie, to nie, z nikim nie jestem związana. Szczerze powiedziawszy nawet nie miałam czasu, żeby pomyśleć o sobie i jakoś specjalnie mi nie przeszkadza bycie singielką. Dzisiaj mogę powiedzieć ci tylko tyle, że nie wykluczam możliwości spotkań z tobą na prywatnym gruncie.
Ucałował jej dłoń i zaserwował szeroki uśmiech, który sprawił, że w jego policzkach wykwitły dwa wdzięczne dołeczki.
 - Trzymam cię za słowo i dziękuję. Jeśli zjadłaś, wracajmy.


Dni mijały. Violetta skończyła przeglądać archiwum i pod koniec tygodnia przytargała do gabinetu Marka trzy mocno zakurzone, opasłe teczki.
 - Ulka pozwól, bo mam prawdziwą bombę – rzuciła teczki na szklany stolik – i lepiej zamknij za sobą drzwi. Marek ty też chodź.


Miałam rację z tą przypadkowością. Wiecie co to jest? To są dowody na ich kreatywną księgowość. Calutki komplet. Jest wszystko. Faktury z zerowym podatkiem VAT i te, które pochodzą z płatności firmową kartą. Są także te za imprezy promocyjne organizowane przez Paulinę. To nie są oryginały, ale ich kopie. I powiem wam coś jeszcze. To wręcz niemożliwe, by przy takiej przestępczej działalności być tak nieostrożnym, wręcz głupim i wynieś tę dokumentację do archiwum. Wydawać by się mogło, że to niezbyt bezpieczne miejsce, choć z reguły nikt tam nie zagląda, a mimo to ktoś był na tyle lekkomyślny, że wyniósł tam te papiery. Może nawet nie tak lekkomyślny jak nieuważny. To będzie bardziej adekwatne słowo. Sądzę, że wszystkie kopie nie były u Febo, ale u Turka i że to nawet nie on sam osobiście wyniósł je do archiwum, ale któraś z jego księgowych. Byłam w pokoju, w którym siedzą. Jest bardzo mały a oni gnieżdżą się na kupie. Oprócz Turka pracują tam trzy kobiety i nie ma się jak ruszyć. Podejrzewam, że kursy do składnicy zdarzają się im często, żeby zwolnić tę niewielką ilość regałów, jakie tam mają. Dla nas to szczęśliwy traf. Uważam też, że nie ma sensu tego kserować. Oni nie mają pojęcia, że te dokumenty trafiły do piwnicy więc śmiało możemy je skonfiskować.
Marek z podziwem popatrzył na Violettę i wzruszony mocno ją uściskał. Miał świadomość, że to przełom i że ona zdobyła koronny dowód przekrętów Febo.
 - Gdyby nie ty Viola, to aż boję się pomyśleć… Masz u mnie extra premię za to, co zrobiłaś. Dziękuję. Dzisiaj wywiozę te wszystkie dokumenty do ojca. Tam będą bezpieczne. Już nie raz i nie dwa przyłapywałem Turka jak węszył w moim gabinecie i nie chcę powtórki z rozrywki.
 - To dobry pomysł – pochwaliła Ula. – A my mamy do przejrzenia jeszcze całkiem sporo papierów. Być może natkniemy się ponownie na jakieś „perełki”. Dobra robota Viola.

Dwa dni po tym odkryciu obie siedziały pochylone nad robotą, gdy niespodziewanie zawitał do sekretariatu sam prezes. Podobnie jak jego siostrę i jego samego zdziwiła obecność dwóch kobiet przed gabinetem Marka. Przywitał się z nimi i zapytał kim są.
 - Ja jestem Urszula Cieplak i pełnię funkcję asystentki dyrektora.
 - A ja Violetta Kubasińska i jestem jego sekretarką.
Febo już otwierał usta by zadać kolejne pytanie, ale nie zdążył, bowiem z gabinetu wychynął Marek. Trochę go zaskoczyła obecność Alexa, bo raczej nie przychodził z wizytami do niego i wolał się wysługiwać Turkiem.
 - Co ty tu robisz? Potrzebujesz czegoś?
 - Informacji – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Po pierwsze dlaczego nic nie wiem, że zatrudniłeś dwie osoby, skoro nie stać nas, żeby je opłacać? Po drugie, co to jest? – wyciągnął z kieszeni zmiętą ulotkę. – O jaki outlet chodzi i dlaczego nie uzgodniłeś tego ze mną.
Marek za nic nie chciał wpuścić Alexa do gabinetu, bo tam zadałby mu kolejne pytanie, co to za segregatory i skąd pochodzą. Wyciągnął więc prezesa na korytarz.
 - Zaraz cię oświecę. Musiałem przyjąć te dwie kobiety, bo zarzuciłeś mnie taką ilością roboty, że nie wyrabiam. Przyjąłem je na umowę zlecenie i dałem minimalne stawki. Od tego firma nie zbankrutuje. Poza tym kilka tygodni temu byłem w magazynach. Łachów jest tak dużo, że nie można przejść. Zorganizowałem outlet i wyprzedaję je z czterdziestoprocentową zniżką. Robię wszystko co w mojej mocy, żeby zasilić firmę jakąś gotówką. A ty co robisz, żebyśmy byli wypłacalni?
Febo skrzywił się i pominął ostatnie pytanie Marka milczeniem.
 - Dlaczego nie powiedziałeś mi nic o tym outlecie?
 - A ty mówisz mi o swoich przedsięwzięciach? Uzgadniasz ze mną cokolwiek? Jakoś nie przypominam sobie. Jesteśmy wspólnikami na równych prawach i nie muszę ci się z niczego tłumaczyć a zwłaszcza z rzeczy, które wyjdą firmie tylko na dobre. Jeśli to wszystko, to żegnam. Mam masę roboty – Marek odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojego gabinetu. Febo popatrzył za nim jeszcze i mruknął.
 - Już niedługo skończą się twoje rządy dupku. Już niedługo…


 - Czego chciał? – zapytała Ula zaintrygowana wizytą prezesa.
 - Znalazł naszą ulotkę i przyszedł zapytać o ten outlet. Powiedziałem, że robię to dla dobra firmy, żeby dać jej zastrzyk gotówki. Myślę, że ucieszyła go ta wiadomość, bo w swojej naiwności sądzi, że pieniądze zaczną wpływać na firmowe konto, z którego on czerpie jak z własnego. Zawiedzie się i dobrze. Ja nie będę się mu z niczego tłumaczył.


Seniorka Kubasińska okazała się niezwykle przedsiębiorczą kobietą, bo już po tygodniu jej urzędowania zaczęły wpływać na konto pierwsze pieniądze ze sprzedaży starych kolekcji. Okazało się, że ta kobieta ma handel we krwi i gdyby mogła, własną babkę przehandlowałaby z zyskiem. Marek nie mógł się jej nachwalić, bo robiła więcej niż należało do jej obowiązków. Sama wyszukiwała najlepsze sukienki i kostiumy. Prasowała je i eksponowała w widocznym miejscu. Pracownik Marka robił im zdjęcia, przesyłał je Markowi a on wrzucał je do internetu. Przy magazynach panował ruch jak na Marszałkowskiej. Co chwilę podjeżdżały jakieś samochody i wysiadały z nich kobiety zachęcone niskimi cenami kolekcji znanego projektanta. Interes się kręcił, a Marek tylko zacierał ręce. Ta zmiana na lepsze spowodowała, że mocno się podbudował i najwyraźniej nabrał energii. Był częstym gościem u swoich rodziców i właściwie na bieżąco zdawał im relację z postępów.


 - Wierzę tato, że to jeszcze nie koniec Dobrzańskich – mówił. – Na pewno koniec Febo, ale my jeszcze pokażemy na co nas stać. Ula i Maciek są genialni i posiadają zespół niezwykle kompetentnych i zdolnych ludzi. Nawet nie liczyłem na tak wielką pomoc, ale oni, jeśli już się za coś zabierają, to robią to z wielkim zaangażowaniem. Jeszcze nie tak dawno staliśmy krok nad przepaścią. Powoli cofamy się znad niej. Za parę dni ludzie Uli jadą do Włoch, do Turynu i tam będą śledzić całą trasę transportu i podmianę materiałów. Mają wszystko nagrywać. Febo się nie wywiną z tego przekrętu. Zobaczysz, – perorował z entuzjazmem – że jeszcze dożyjemy momentu, kiedy oni trafią za kratki na długie lata i wierz mi, ani przez moment nie będę ich żałował. Gdyby nie Ula i reszta, nigdy nie odkryłbym, że to oni ciągną firmę na dno, bo do głowy by mi nie przyszło, żeby sprawdzać billingi, czy przekopywać się przez archiwum. Nigdy nie dowiedziałbym się, że Febo załatwił zerowy VAT i w całości wypłaca go sobie do własnej kieszeni. Ja już nawet wiem jaki on miał w tym cel, żeby zrujnować firmę. Najpierw miało dojść do upadłości, a potem z pieniędzy, które nam zagrabił miał ją podźwignąć, ale już bez nas za to do spółki ze Scacci. Ciągnie swój do swego, nie? W umowie, którą znaleźliśmy widnieje czarno na białym, że członkami połowy zarządu mają być Włosi. Nawet stanowiska zostały już przydzielone. Pomyślałbyś kiedykolwiek, że człowiek, którego wychowaliście jak własnego syna i kobieta, którą traktowaliście jak córkę w taki właśnie sposób wam się odwdzięczą za cały ten trud i pomnażanie ich majątku przez lata? Zawsze stawiałeś mi go za wzór, a ja od razu wyczułem w nim obłudę i fałsz. Wciąż knuł i kombinował, judził przeciwko mnie Paulinę wmawiając jej, że mam tabuny kochanek. Padało na podatny grunt, bo włoski temperament Pauliny uwydatniał się w postaci awantur każdego dnia. Jeszcze trochę tato, a obecność Febo w naszym życiu stanie się tylko wspomnieniem.

53 komentarze:

  1. Marek chyba czuje do Uli coś więcej.
    Obawiam się, że Febo będzie próbował wyrobić Marka w jakieś nieczyste interesy, gdy tylko zorientuje się, że nic nie wpływa na konto firmy ze sprzedaży. Obym się myliła.
    Junior wypomniał ojcu to jak byli traktowani całą trójką. I dobrze przynajmniej senior może wreszcie coś zrozumie.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis, miło tak po nadgodzinach wrócić do domu i przeczytać coś.
    Gorąco pozdrawiam późną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Bez wątpienia Marek jest zauroczony Ulą. Nie znaczy to jednak, że zgłupieje tak bardzo, że pozwoli się Alexowi wmanewrować w jakieś ciemne interesy. Krzysztof już wie, że nie traktował Marka i swoich przybranych dzieci jednakowo, ale co szkodzi przypomnieć.
      Dzisiaj odpowiadam w telegraficznym skrócie, bo zasiadłam dość późno do odpisywania na komentarze. Zwariowany dzień mam dzisiaj.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Myślałam, że będę pierwsza a tu Julita wyprzedziła mnie o 7 minut, spryciura, żart. Myślę, podobnie jak Julita,że w Marka trafiła strzała Amora, w końcu nie samą pracą człowiek żyje. Marek zaczyna doceniać w Uli nie tylko jej zdolności ale także i urok osobisty. Nic nie stoi na przeszkodzie aby oboje mogli odpocząć od dokopywania się coraz to paskudniejszych dowodów na Aleksa i Paulinę. Wszystko za sprawą zespołu Uli idzie w dobrym kierunku aby wyciągnąć FD z kłopotów i zapewne Krzysztof inaczej spojrzy na swojego syna. Aleks pomimo swojego "włoskiego sprytu" chyba jeszcze nic nie podejrzewa, oby jak najdłużej, a zemsta Marka będzie słodka. Pozdrawiam Małgosiu serdecznie i dziękuję za lejącą miód na moją duszę pochwałę do komentarza po "Śpiochem", czasami potrafię coś sensownego "wyskrobać". Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Wy obie jesteście szalone pisząc komentarze w środku nocy i o ile rozumiem to w przypadku Julity, bo pracuje na nocną zmianę, tak kompletnie nie rozumiem, dlaczego Ty to robisz. Spać nie możesz, czy co?
      Sprawa wyjaśniania przekrętów Alexa posuwa się do przodu a Krzysztof informowany o postępach na bieżąco przez Marka bardzo docenia syna i jego heroiczne poświęcenie dla ratowania firmy. Docenia także wysiłki zespołu Uli, który jeszcze zaskoczy. Alex nic póki co nie podejrzewa a nawet gdyby, to jest tak bardzo przekonany o własnej wyjątkowości i wielkim talencie, że w ogóle się tym nie będzie przejmował wierząc święcie w swój doskonały plan i uważając Marka za nieudacznika.
      Jeśli chodzi o komentarz do "Śpiocha", to bardzo mi się podobał i musiałam to wyrazić.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
    2. Małgosiu, jestem "nocnym markiem", tak mi zostało kiedy jeszcze pracowałam i studiowałam jednocześnie. Przy dwójce dzieciaków, a właściwie i jeszcze jednym dużym, tylko wieczorem, a niejednokrotnie nocą mogłam poświęcić się nauce. Teraz kiedy mogłabym kłaść się wcześniej nie potrafię zasnąć, zawsze znajdę sobie coś do roboty. Pozdrawiam gorąco w chłodny piątek, Agata

      Usuń
    3. Agata
      No to witaj w klubie. Mnie to się przestawił dzień z nocą.Potrafię czasami plątać się po chałupie do czwartej nad ranem a potem odsypiam do dziewiątej i dłużej. Starość nie radość, dropsy nie tiktaki.
      Buziaki :)

      Usuń
  3. Co to za prezes z Aleksa jak nie wie co dzieje się w jego firmie. Bogactwo mu wszystko przesłania. Dla Marka to i lepiej, bo może działać spokojnie. Oby tylko nie zainteresował się teraz ,bo całą resztę dowodów mógłby zniszczyć.
    W końcu Ula i Marek zaczynają dostrzegać coś innego niż praca. Randka i poznawanie się to dobry kierunek na miłość.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Alex uważa się za świetnego prezesa w łupieniu firmy. Nie wchodzi w drogę Markowi i rzadko pojawia się u niego w gabinecie. Wysługuje się raczej Turkiem lub księgowymi. Jeśli już tu zagląda, to tylko dlatego, że coś go niepokoi. Marek zafascynowany jest Ulą. Uważa ją za wyjątkową osobę i ma do niej wielką słabość. Stąd propozycja umawiania się na randki. Na szczęście Ula nie oponuje.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz i cieplutko pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Boskie. Dobrze, że Ula nazwała Paulinę chamdłem, bo ma dużo racji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Nie zawsze piękne opakowanie świadczy o równie pięknym wnętrzu. W przypadku Pauliny jej wnętrze jest wypełnione nienawiścią do ludzi i jadem, którym na nich pluje.
      Dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. No i taki Marek podoba się mi. Dwa dni i do boju;) Jest pod wrażeniem Uli, no to na co ma czekać. Ekstra. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Marek coś zaczyna czuć do Uli więc próbuje wybadać grunt. Jego propozycja jest dość taktowna, bo zależy mu, żeby Ulę poznać lepiej. Ula też jest pod wrażeniem Marka. Podziwia go za determinację i wielką chęć walki o spuściznę po rodzicach, ale nie bez znaczenia jest tu też jego aparycja. Dobrze więc się złożyło, bo siła przyciągania wciąż działa.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Nos i intuicja Violetty mnie powala. Jest świetną dziewczyną i tak inną od serialowej gąski;) Jeśli będzie z Sebastianem, to on będzie miał ciężki orzech do zgryzienia;) Brawo Violka i oby ją nos dalej tak celnie prowadził;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Viola ma wiele talentów. Kilka z nich doceniła Ula i postanowiła wykorzystać, bo dziewczyna ma wyjątkową intuicję i dzięki niej odnosi sukcesy. Tu akurat nie jest głupią gąską a wytrawnym tropicielem lewych dokumentów.
      Serdecznie Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  7. Marek vel Szyki Bil;) Zresztą on zawsze był niezły w te klocki. A Ula też fajna, bo przynajmniej się nie krygowała. Czekan na ich randki;) Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Szybki Marek to tylko u mnie w opowiadaniach, bo w serialu to on taki szybki nie był i zwlekał z decyzjami jak najdłużej. Tu czuje, że Ula nie jest mu obojętna, dlatego kuje żelazo póki gorące.
      Przesyłam serdeczności i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  8. Super, akcja sie rozkręca. 👍 Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w dalszej pracy twórczej 👍😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i również serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Ekipa Uli jest warta każdych pieniędzy i miło, że Marek dobrze o tym wie. Tak samo jak Ula aż boję się czego oni się jeszcze dokopią. Ale taka determinacja musi prowadzić do sukcesu;) Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Tu przede wszystkim liczy się czas, bo z każdym dniem firma traci mnóstwo pieniędzy. To główna przyczyna tego pośpiechu. Wszyscy pracują szybko i systematycznie oddzielając ziarno od plew. Taka praca musi przynieść efekty.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Książę ciemności i dwie pogramiaczki złych mocy! Alex nawet nie zdaje sobie sprawy jak groźnych przeciwników ma przed sobą. No i dobrze, bo jeszcze by im zalazł za skórę. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex żyje w błogiej nieświadomości. Nie ma pojęcia, że pod jego nosem gromadzone są dowody przeciwko niemu i tak ma zostać do samego końca. Nic nie może się wydać, bo on musi zapłacić za to co zrobił.
      Pozdrawiam najcieplej i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  11. Jestem fanką Violetty i jej mamy! Nich żyje ród Kubasińskich! To chyba najcenniejszy pracownik Uli i Maćka. Chyba w nagrodę powinna stać się ich wspólniczką. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Violetta nie zostanie wspólniczką Uli i Maćka, ale z całą pewnością jej trud i poświęcenie zostaną wynagrodzone. Jej mamy także.
      Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. No i Alex się pojawił, ale wydaje się mimo wszystko milszy od demonicznej Pauliny. Ale to chyba tylko takie pozory, bo dziewczyny są mu zupełnie obojętne. Interesuje go tylko ile na nich firma straci? Oj chyba nieźle się zdziwi, że to one przyczynią się do jego upadku. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex nie jest milszy od Pauliny. To drapieżny i chciwy typ, który jest niebezpieczny. Może nie mówi za wiele, ale należy się bać tego, co wykluwa się w jego podstępnej głowie.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  13. Wydaje się, że Alex gorzko pożałuje lekceważenie Marka. Uważa go za nieudacznika i dupka, a za chwilę okaże się kto tak naprawdę jest tym dupkiem. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Tak do końca nie pisze, czy Alex będzie żałował, czy nie. Na pewno będzie zaskoczony zarzutami, bo się ich nie spodziewa. Jak to mówią "dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie".
      Serdecznie Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  14. Witaj Małgosiu,
    postawa i zachowanie Marka mnie się bardzo podoba. Nie trzęsie się ze strachu przed wielkim panem Prezesem, nie stracił głowy, pamiętał żeby nie dopuścić Alexa do swojego gabinetu. Widać, że rzeczywiście nabrał wiatru, że zaczął wierzyć w powodzenie całego ratowania FD. Do tego jeszcze krew nie woda, kłopoty, kłopotami, ale fajna dziewczyna nie może mu umknąć sprzed nosa:) Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Gratuluję nowego tytułu:) Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Marek po pierwszych sukcesach związanych z odnalezieniem dokumentów wreszcie uspokoił myśli i zaczął wierzyć, że jeszcze wszytko jest możliwe. Przez to zaczął też racjonalniej działać. Nie lekceważy Alexa, wie, że jest niebezpieczny, ale wie też, że wiele rzeczy na tym etapie musi pozostać tajemnicą. Ma ogromne wsparcie i pomoc więc może sobie pozwolić na odrobinę luzu i pomyśleć także o swoim życiu osobistym. Ula bardzo go pociąga więc korzysta z okazji proponując jej randki.
      Wielkie dzięki za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  15. Marek przestał biadolić. Dzięki małym sukcesom uwierzył w siebie i teraz tak samo zasuwa jak Ula, Maciek i Violetta. Świetnie. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Czas zacząć się dźwigać i uwierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone. Zespół Uli pracuje jak dobrze naoliwiona maszyna odnosząc pierwsze sukcesy. Dla Marka to bardzo budujące.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  16. Właśnie tak powinno być. Trzeba brać byka za rogi. Samo się nie zepsuło i samo się nie naprawi. Jak pojawia się kłopoty nie wolno się załamywać i czekać aż coś nam z nieba spadnie. Należy działa, działać i jeszcze raz działać. Świetna z nich wszystkich ekipa;) Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Dokładnie, zwłaszcza w takiej sytuacji, gdy nad firmą wisi widmo upadku a czasu niewiele na ratunek.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  17. Już wiemy skąd Violetta ma taki mózg! To geny po mamusi. Ta to dopiero ma smykałkę do interesów. Marek ma niesamowite szczęście do ludzi, no może oprócz Alexa i Pauliny. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viola bez wątpienia przejęła po rodzicielce urodę i spryt.
      Marek do ludzi długo szczęścia nie miał i miotał się sam z niewielką pomocą Sebastiana, żeby wyprowadzić firmę na prostą. To, że teraz ma takich, na których może liczyć zawdzięcza swojemu ojcu, który kiedyś po spotkaniu z Cieplakiem nie wyrzucił wizytówki jego córki.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Oni są niesamowici! Minęło tak mało czasu, a oni tyle już zdziałali! Świetna robota. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni nie mają czasu i muszą się spieszyć,bo firma w każdej sekundzie generuje olbrzymie straty a Febo napycha sobie kieszenie. Jak najszybciej muszą ukrócić ten proceder.
      Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  19. Ula jest piękną kobietą, która zupełnie nie jest świadoma swoich wdzięków. Przed Markiem nie lada wyzwanie, musi ją dowartościować. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Ula jest piękna i chyba jednak świadoma swojej urody. Nie jest jednak próżna i nie skupia się na sobie, ale na zadaniu,które ma do wykonania. Nie sądzę, żeby Marek musiał ją dowartościowywać. Co innego wtedy, gdyby Ula nosiła aparat, te ogromne okulary i niemodne ciuchy. Wówczas trzeba by ją było dowartościować.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  20. Ostrożności nigdy za wiele. Marek ma absolutną rację, że dba o bezpieczeństwo dokumentów i pilnuje aby ich akcja się szybko nie wydała. Podobno strzeżonego …. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Dokładnie. Tu już nic nie ma prawa wyjść poza gabinet Marka, bo wtedy nie uda się wyeliminować rodzeństwa Febo a przecież chodzi o to, żeby wreszcie przestali doić firmę.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  21. Do każdej pracy trzeba mieć smykałkę, jakiś dar. Wówczas praca jest wykonywana doskonale. Zadowolone są co najmniej dwie strony – wykonawca i odbiorca. Ekipa Uli, a szczególnie Violetta taki dar posiada. To do czego się dokopią jest potwierdzeniem wielkiego oszustwa. Jej mama też jest świetna. Handel jest trudnym zajęciem. Klienci potrafią dać w kość. Właściwie do każdego trzeba mieć indywidualne podejście. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Violetta to ma chyba trzecie oko, którym prześwietla te papierzyska i wyłuskuje z nich te, które kompromitują Paulinę i Alexa. Mamusia też radzi sobie nieźle. Rozhulała ten outlet, że hej. Do takiej roboty jest po prostu stworzona a Maciek proponując jej tę pracę trafił po prostu w dziesiątkę.
      Serdecznie Cię pozdrawiam i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  22. O to, to, to! Masz absolutną rację jeśli chodzi o klientów. Sprzedawca co by nie zrobił, to d…;) zawsze z tyłu. Jak do niego podejdziesz, to za szybko, za późno, niepotrzebnie, a jak nie podejdziesz, to jesteś leniwa i nieuprzejma. Lubię ludzi, ale to jakiś koszmar potrafi być. Myślę jednak, że mama Violetty nie będzie miała takich problemów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy zawód ma swoje dobre i złe strony i zawód sprzedawcy nie jest tu wcale wyjątkiem. Prawda też jest taka, że nieliczni spełniają się w swoich zawodach w stu procentach, a cała reszta tylko w pięćdziesięciu.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  23. Ciekawie się rozwija ta opowieść. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Duży plus dla Marka, że tak fajnie zareagował na opowieść Uli o pogonieniu Pauliny. Nie broni Pauliny i nie straszy nią Uli. Najważniejsze, że właściwie w każdej sytuacji się ze sobą zgadzają i trzymają swoją stronę. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co straszyć Uli Pauliną, bo Ula nie jest znowu taka strachliwa, czego dała dowód w rozmowie z nią. Paulina nie jest demoniczna tylko bezczelna i zarozumiała a Ula utarła jej nosa.
      Bardzo dziękuję za wpis. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  25. Jaka zmiana wizerunku, wow! To wiosenne porządki? Ładnie;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      To nie wiosenne porządki, to zmęczenie materiału. Tamten widok już mi się znudził i postanowiłam coś zmienić. Niewykluczone, że kiedyś do tamtego wrócę. Jak już zajrzałaś na blog, to jeszcze zdradzę, że nowy rozdział jutro z uwagi na okres przedświąteczny. Zapraszam.:)
      Pozdrawiam Cię serdecznie.:)

      Usuń
  26. Fajnie, bo rzeczywiście niby tylko dwa dni, ale roboty huk;) Do jutra Mira

    OdpowiedzUsuń