Łączna liczba wyświetleń

środa, 17 kwietnia 2019

KROK NAD PRZEPAŚCIĄ - rozdział 6

ROZDZIAŁ 6


Następnego dnia rano rozpętał się w Febo&Dobrzański istny Armagedon. Rozwścieczony Pshemko wparował do gabinetu Marka i rzucił mu w twarz jakimś katalogiem. Zdezorientowany Dobrzański ledwie uchylił się od ciosu i piskliwym, przestraszonym głosem zawołał
 - Pshemko uspokój się! Oszalałeś!?
 - To nie ja oszalałem – wycedził przez zęby mistrz. – Spójrz – rozłożył swoje projekty aktualnej kolekcji i otworzył kolorowy katalog na jednej ze stron. – Wygląda znajomo?
Marek patrzył to na stronę katalogu to na projekt mistrza. Wreszcie podniósł głowę i wielkimi ze zdziwienia oczami spojrzał na projektanta.
 - One są niemal identyczne. Czyj to katalog? Jakiej firmy?
 - Fox Fashion. Możesz mi wytłumaczyć ten cud nad Wisłą?
 - Ja nie, ale może Ula będzie potrafiła.


 - Ula pozwól tu do nas. Zobacz – podsunął jej projekt i katalog. – Niewiele się różnią, prawda? Sądziłem, że mamy kłopoty tylko z księgowością, a tu się okazuje, że jeszcze wykradane są projekty.
 - Cholera jasna – mruknęła. – Pshemko – zwróciła się do mistrza – czy układasz projekty w jednym miejscu? Wpinasz je do jakiejś teczki lub układasz w szufladzie?
 - Dokładnie w szufladzie duszko i od jakiegoś czasu ktoś ciągle tam grzebie. Początkowo sądziłem, że to sprawka Izabeli lub moich asystentów, ale oni zaklinają się, że nawet nie tykają moich projektów, bo uważają je za rzecz świętą i słusznie.
 - Odpuściliśmy Turka, bo w swojej naiwności sądziliśmy, że poza donosem na granicę nic więcej nie zrobił. Jestem przekonana, że to jego sprawka. Tylko jemu Alex ufa. Sam nie wykradałby projektów więc pewnie posłużył się Adamem. To kolejna rzecz, na którą nie mamy dowodów. Trzeba dokładnie przejrzeć ten katalog i sprawdzić, czy nie ma jeszcze jakichś plagiatów. Myślę, że na pokazie powinieneś wyjaśnić, że Fox Fashion dopuścił się plagiatu i to co pokazali w katalogu jest kradzieżą pomysłów Pshemko. Są naiwni, bo nawet nic nie zmienili, a jedynie dodali klamry i lamówki. Być może uda się nam jeszcze znaleźć coś, co to potwierdzi, ale na zbyt wiele bym nie liczyła.
Pshemko patrzył raz na Marka raz na Ulę i wyglądało na to, że kompletnie nic nie rozumie.
 - Możecie mnie oświecić i wyjaśnić, co się tutaj dzieje?
 - Powiem ci, – Marek podszedł do niego – ale obiecaj mi, że nie puścisz pary z ust. Nic co zostało powiedziane w tym pokoju nie może wyjść poza te cztery ściany. Oboje Febo robią przekręty i ciągną firmę w dół. Staramy się zebrać jak najwięcej dowodów przeciwko nim i wsadzić ich do ciupy. Dopóki nie zbierzemy wszystkich nikt nie powinien się o tym dowiedzieć. Tylko w taki sposób możemy uratować tę firmę.
Pshemko podniósł dwa palce do góry.
 - Przysięgam, że nic nikomu nie powiem. Jednak dyskretnie popytam wśród moich pracowników, czy nie kręcił się w pracowni Turek. Jeśli to potwierdzą będziemy mieć przynajmniej świadków.
 - Świetny pomysł – Ula stanęła naprzeciw i popatrzyła mu w oczy. – Tylko pamiętaj dyskrecja przede wszystkim. I omijaj Alexa szerokim łukiem.
 - Ani myślę gadać z tą włoską mendą. Wracam do siebie.
Szybkim krokiem przemierzył długi korytarz i otworzywszy drzwi do pracowni zobaczył swojego syna Wojtka rozmawiającego z główną krawcową Izabelą.


 - Dobrze, że was widzę, bo chciałem o coś zapytać. Czy któreś z was widziało tu może kręcącego się Adama Turka, lub kogokolwiek innego?
 - Ja nie widziałam, bo od rana siedzę u siebie. Dopiero teraz wyszłam.
 - Ale mnie nie chodzi tylko o dzisiejszy dzień, ale o wszystkie poprzednie.
 - Niestety nie. A poza tym, co ktoś miałby tu do szukania?
 - Tego jeszcze nie wiem, a ty Wojtuś?
 - Był tutaj kiedyś Adam, ale to było dawno. Przylazł pod koniec dniówki i udawał ziomala. Ja już miałem wychodzić i właśnie składałem moje nieudolne rysunki, a on nagle wykazał nimi zainteresowanie. Chwalił, że niezłe i czy może sobie skopiować. Śpieszyłem się, ale on nalegał i obiecał, że odda klucz do pracowni ochroniarzowi na dole no to zostawiłem go tutaj.
 - To było bardzo nieodpowiedzialne synu – Pshemko spojrzał surowo na swoją latorośl. – Pamiętaj, żeby na przyszłość nie robić takich rzeczy. Nikt obcy nie ma prawa kręcić się po pracowni. Czasem giną różne rzeczy i nie wiadomo kogo za to winić. Bardzo was na to uczulam. A teraz do pracy, ja muszę jeszcze iść do Marka.
Ponownie zawitał w dyrektorskim gabinecie i z przejęciem zrelacjonował Markowi i Uli swoją rozmowę z Wojtkiem.
 - Chcieliście świadka, to go macie. Wojtek z całą pewnością zaświadczy, że Turek kręcił się po pracowni i tylko on mógł zrobić xero moich projektów.
 - Dzięki Pshemko. To było dla nas bardzo ważne. Dobrze się spisałeś. A teraz sza. Nikt nie może wiedzieć. Pamiętaj – Marek uścisnął mu dłoń.
 - Pamiętam, pamiętam…
Po jego wyjściu oboje odetchnęli z ulgą.
 - Mamy kolejny dowód. Właściwie czegokolwiek by się nie dotknąć, wszystko tu pachnie przekrętem – Ula pokręciła głową.
 - Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to jest tak ogromna skala przewinień – Marek westchnął ciężko. – Staram się o wszystkim opowiadać ojcu, bo i on chce być na bieżąco, ale im więcej tego odkrywamy tym większe mam obawy o jego serce. Naprawdę nie wiem jak długo ono jeszcze wytrzyma i boję się, czy kolejną taką wiadomością nie zabiję go. Ojciec udaje twardziela, ale ja już widziałem jak on płakał Ula. Ten widok był dla mnie nie do zniesienia. To boli, naprawdę boli.
Popatrzyła na niego ze współczuciem.


 - Doskonale cię rozumiem – wyszeptała. – Przeżywałam już podobne rzeczy z własnym tatą. Kiedy mama zmarła po porodzie mojej młodszej siostry ojciec kompletnie się załamał. Bardzo ją kochał i przez wiele miesięcy po pogrzebie nie mógł się pozbierać. W domu było niemowlę, młodszy brat i ja najstarsza, która musiała zająć się całą trójką. Niańczyłam Beatkę, opiekowałam się Jaśkiem i studiowałam na dwóch kierunkach. Czysty obłęd. Gdyby nie Maciek i jego rodzice, pewnie nie dałabym rady. Na szczęście to już poza mną. Ojcu wszczepili by-passy i teraz czuje się dobrze. W każdym razie nie muszę już tak drżeć o niego jak dawniej – zerknęła na zegarek. – Wiesz co, zbliża się pora lunchu. Już od jakiegoś czasu ssie mnie w żołądku. Teraz ja cię zapraszam i to nie do restauracji, ale na najlepsze zapiekanki w mieście. Całkiem niedaleko. Potem możemy pójść na krótki spacer do parku. Jesteś chętny?
Uśmiechnął się do niej wdzięcznie.
 - Z tobą zawsze.


Maciej Szymczyk siedział w swoim gabinecie i konferował z dwoma pracownikami.
 - Tu macie do dyspozycji kamerę i dwa aparaty fotograficzne. Dokumentujcie dosłownie wszystko o ile to będzie możliwe. Transport wyrusza spod firmy Scaccich o siedemnastej trzydzieści. Trzymajcie się z tyłu ale tak, żeby nie stracić ich z oczu. Podejrzewamy, że zatrzymają się na jakiejś stacji benzynowej lub w jej pobliżu i dokonają wymiany. Trasa jest długa, dlatego wyjeżdżacie już dzisiaj. Jeden dzień odpoczynku tam na miejscu. Nie chcę, żebyście z niewyspania popełnili jakiś błąd. To ważne zadanie. Tu daję wam adres firmy Scaccich „Modeny”. To chyba wszystko. Gdyby były jakieś wątpliwości to macie dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Jak się spiszecie, nie będę żałował premii. Powodzenia.
Po ich wyjściu zadzwonił do Uli.
 - Ula, Karol i Jurek są już w drodze do Turynu. Wiedzą, co mają robić. Po ich powrocie Marek będzie miał całą dokumentację fotograficzną i nagrania z kamery.
 - Super. To już chyba ostatnia rzecz jakiej potrzebujemy, żeby udowodnić Febo przekręty. Zaraz przekażę te wieści Markowi. Na razie.

Marek coraz bardziej zapadał jej w serce. Lubiła z nim rozmawiać i lubiła go słuchać. Zawsze znajdowali jakiś wspólny temat. Wczoraj po raz pierwszy przytulił ją do swego boku i szedł wraz z nią wolno po parkowych alejkach. Zdziwiła się, że ten gest wywołał w niej tak ogromne poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Może to dlatego, że i on wreszcie osiągnął jakiś spokój, bo uwierzył, że wszystko skończy się dobrze? Kiedy po raz pierwszy z nim rozmawiała w swoim biurze sprawiał wrażenie znerwicowanego i chyba wylęknionego. Był kompletnie rozbity emocjonalnie, bo spoczęła na nim ogromna odpowiedzialność za dalszy los jego rodziny i firmy. Rodzice byli już starsi, ojciec mocno schorowany a w perspektywie upadek spółki. Nic dziwnego, że martwił się o ich przyszłość i swoją.
Dzisiaj po telefonie Maćka uznał, że musi nieco ochłonąć i pozbierać myśli. Ponownie spacerowali po parku. Zatrzymali się nad brzegiem stawu obserwując taplające się w nim kaczki. Ula popatrzyła na jego ładny profil. Był taki skupiony i milczący.
 - Powoli będziemy kończyć Marek – powiedziała cicho. – Zebraliśmy dość dowodów, żeby pogrążyć Febo na zawsze. Teraz nie pozostaje nic innego jak złożyć doniesienie na policji i przedstawić im dowody działalności rodzeństwa. Nie wywiną się. Za parę dni Maciek dostarczy zdjęcia i wtedy będziesz miał już komplet. Ja przedstawię ci jeszcze finansowy plan ratowania firmy, bo powoli rysuje się w mojej głowie, ale to mogę zrobić już u siebie.
 - Naprawdę się cieszę, że wkrótce zakończy się ta męka. Nie znajduję słów, żeby wyrazić jak bardzo jestem wam wdzięczny. Bez was nigdy bym sobie nie poradził – odwrócił do niej twarz. Zauważyła, że oczy wypełniają mu łzy. – Z drugiej strony chciałbym zatrzymać cię jak najdłużej. To tylko miesiąc Ula. Zaledwie trzydzieści dni, w ciągu których zakochałem się w tobie bez pamięci. Jesteś kobietą mojego życia. Jesteś mądra, dobra, niesamowicie pracowita i piękna. Zadziwiające ile masz w sobie opanowania i spokoju. Masz kojący wpływ na ludzi, na mnie… Nie wiem jak poradzę sobie bez ciebie, bo jesteś powietrzem, którym oddycham. Powiedziałaś mi kiedyś, że nie wykluczasz spotkań ze mną na gruncie prywatnym. Czy to nadal aktualne? Ja bardzo chciałbym, żebyś…


 - Ciii – położyła mu palec na ustach. – Ja nie rzucam słów na wiatr i zawsze dotrzymuję słowa. Jesteś dobrym, wrażliwym, pełnym empatii mężczyzną i naprawdę trudno byłoby się w tobie nie zakochać. W dodatku jesteś po prostu pięknym człowiekiem z sercem na dłoni. Kocham cię Marku Dobrzański. Ja też cię kocham.
Po jego policzkach toczyły się już prawdziwe potoki łez. To co powiedziała przed chwilą poruszyło najwrażliwsze struny jego duszy. Otarł wilgoć z policzków i przytulił ją mocno.
 - Mój Boże Ula, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Nie przypuszczałem, że i ty…, że i ty mnie kochasz. Pomyślałem tylko, że być może jak lepiej mnie poznasz, to z czasem pokochasz. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu i najpiękniejszy – pochylił się w kierunku jej ust i przylgnął do nich. Całował niespiesznie delektując się ich smakiem i miękkością. Wreszcie oderwał się od niej patrząc z miłością w jej błękitne oczy. Ona też była wzruszona. Kiedyś wydawało jej się, że jest zakochana, ale wybranek jej serca okazał się ostatnim draniem, bo potrafił tylko wyciągać pieniądze, które z dużym trudem zarabiała udzielając korepetycji. Był jej sąsiadem i wielkim, życiowym rozczarowaniem. Marek był zupełnie inny i miała pewność, że może z nim być szczęśliwa.
 - Chyba powinniśmy wracać – wyszeptała w jego usta. Kolejny raz musnął jej wargi i objął ramieniem. Wolno ruszyli w stronę bramy.
Mijali już ostatnie ławeczki, gdy Marek zatrzymał się nagle.


 - Czy mnie wzrok myli, czy to Viola i Sebastian. Całują się? A to niespodzianka – podeszli bliżej do obściskującej się pary. – No nieźle, nieźle. Gratuluję kochani.
Para oderwała się od siebie. Violetta spłonęła rumieńcem a Sebastian wyglądał na skrępowanego.
 - Nie kpij Marek – wykrztusił. – Chyba mam prawo się zakochać, nie?
 - Pewnie, że masz. Viola to piękna dziewczyna i mądra. Ja też znalazłem swoją miłość – spojrzał na Ulę z żarem w oczach– i jestem przeszczęśliwy. Chodźcie, jest jeszcze trochę roboty.

48 komentarzy:

  1. Jak zawsze rozdzial ciekawy, jestem ciekawa jak Paulina i Aleks beda sie z tego tlumsczyc, pozdrawiam Karolina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina
      Rzecz w tym, że oni uważają, że nie muszą się z niczego tłumaczyć zwłaszcza Markowi. Na razie są nieświadomi śledztwa,które on po cichu prowadzi. Tak na dobrą sprawę wszystko rozstrzygnie się w sądzie, ale nawet tam nie będą się tłumaczyć.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Jak miła niespodzianka. Włączyłam komputer weszłam na bloga i co widzę? Kolejną część.
    Tak jak Karolina jestem ciekawa jak zachowają się Febo, ale i sam Turek. Ten ostatni powinien również ponieść konsekwencje swoich poczynań. Mam nadzieję, że chłopakom uda się zdobyć dowody na podmianę, ale i że nic im się nie stanie. Marek w całym dotychczas opowiadaniu zrobił na mnie takie samo wrażenie jak na Ulce. Troskliwy, pełen empatii, wrażliwy, a dodatkowo zabójczo przystojny. Opowiadanie chyba chyli się ku końcowi.
    Dziękuję Ci za tak miłą niespodziankę.
    Gorąco pozdrawiam w słoneczne środowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Za bardzo nie chcę uprzedzać, co jeszcze się wydarzy i jak zachowają się Febo. Tak jak napisałam Karolinie na pewno z niczego nie będą się chcieli tłumaczyć. A co do opowiadania, to jesteśmy prawie w połowie, bo naskrobałam trzynaście rozdziałów. Będzie więc jeszcze sporo do czytania.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  3. Super niespodzianka, że post jest już dzisiaj. No i pojawiły się dwie pary i to jakie słodkie;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opublikowałam rozdział nieco wcześniej ze względu na porządki świąteczne,które mnie też nie ominęły. Pary się potworzyły i tak już zostanie.
      Cieszę się, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Afera za aferą. Rzeczywiście Krzysztof może tego nie wytrzymać, może lepiej już mu nic więcej nie mówić? Przecież może dowiedzieć się wszystkiego jak już wszystko będzie ok. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Marek jest między młotem i kowadłem. Jak nie powie nic ojcu ten będzie miał pretensje, jak powie, ryzykuje zawałem u seniora. Rzecz w tym, że Krzysztof wymusił na synu, że będzie go na bieżąco informował a Marek nie bardzo może się z tej obietnicy wycofać. I tak dawkuje mu te rewelacje bardzo ostrożnie, żeby nie zaszkodzić.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  5. Oj Ty spryciulo, sprawdzasz naszą czujność;) Ale bardzo się cieszę z dzisiejszego dnia. Doczekałam się wyznań miłości u obu par. A co z Maćkiem? Też zasługuje na drugą połówkę. Z niecierpliwością czekam na czwartek i na coś więcej niż pocałunki pomiędzy nimi;) Za dzisiaj dziękuję. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Nie sprawdzam Waszej czujności i nawet do głowy by mi nie przyszło, ale stwierdziłam, że jednak nie wyrobię się z obowiązkami i to dlatego trochę wcześniejsza publikacja. Maciek na razie ma co innego do wykonania, ale i na niego przyjdzie pora. Jak to mówią "szczęście trzeba sobie dawkować". Tak naprawdę to nawet nie pamiętam, czy będzie coś więcej niż pocałunki, bo pisałam to opowiadanie naprawdę dawno temu. Ale może...?
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  6. Miła niespodzianka. Fajnie, że Ula i Marek dogadali się, piękne zdjęcie;) Z Violetty i Sebastiana też się cieszę. Dzisiaj krócej, bo gonią do pracy;) Do czwartku lub do następnej niespodzianki;) Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Jesteśmy w połowie opowiadania więc już najwyższy czas ułożyć im życie prywatne.
      Nie samą pracą człowiek żyje więc miej to na uwadze i z nią nie przesadzaj. Cieszę się, że dałaś radę przeczytać i napisać komentarz. Bardzo Ci za to dziękuję i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Kocham Pshemko i jego wpadanie w furię;) Jest taki śmieszny i słodki. Fajnie mieć go po swojej stronie. Ledwo się dowiedział o co chodzi a już zdążył pomóc. Fajna część i dzięki za niespodziankę;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Ja też bardzo lubię tę postać a Braciak zagrał go idealnie. Nieobliczalny furiat, który bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu. Na pewno jak już się przyjaźni to na wieki (Krzysztof, Marek) a jak nienawidzi to ma podobnie (Alex). Jedynie w przypadku Pauliny musiał zweryfikować swoją opinię.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  8. Jakoś wydawało mi się, że Pshemko jest wtajemniczony w poczynania Marka, a tu niespodzianka. Ale trzeba mu przyznać, że zachował się jak prawdziwy przyjaciel. Z niego też by był niezły detektyw. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie wtajemnicza Pshemko do tej pory, bo przekręty póki co dotyczyły spraw finansowych. Jednak teraz okazało się, że oboje Febo grzebią też na działce projektanta więc on siłą rzeczy musiał się o wszystkim dowiedzieć.
      Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Wszystkie Plagi Egipskie spadły na firmę i na Marka. Jakie szczęście, że jest Ula i jej nieoceniony umysł. No i cieszę się, że Ula zaczyna pękać i pozwala Markowi na coraz więcej. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Jak kraść to miliony. Febo nie ograniczał się tylko do swojej działki, czyli finansów, ale grabił ile się dało z całej firmy. Przecież był mistrzem intryg. A co do Uli i Marka tudzież Violi i Sebastiana, to napisałam gdzieś wyżej, że jesteśmy mniej więcej w połowie opowiadania i należałoby zadbać o ich życie osobiste.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  10. Oj ta Ula. Nawet w chwili uniesienia myśli o pracy, ale to wszystko dla dobra FD i Marka więc może dlatego Marek przyjął to tak spokojnie;) Fajny rozdział. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Ula jest profesjonalistką i mimo swoich uczuć do Marka ma do wykonania ważne zadanie. To jest jej priorytet więc miłość musi jeszcze trochę poczekać. Najważniejsze jednak, że wiedzą co do siebie czują.
      Cieszę się, że zajrzałaś. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  11. Marek bardziej optymistycznie widzi przyszłość FD. Jeszcze musi znaleźć sposób jak najdelikatniej opowiedzieć ojcu o machlojkach Aleksa, nie tylko finansowych ale również tych dotyczących projektów Przemko. Będzie to zapewne trudne dla seniora, bowiem niejednokrotnie stawiał Markowi Aleksa za wzór, a tu takie rozczarowanie. Dobrze, że Marek będzie miał Ulę u swojego boku, ich wzajemne wyznania świadczą, że darzą się uczuciem i będą razem. Opanowanie i spokój Uli jak zauważył Marek ma kojący wpływ na niego i na ludzi, więc myślę, że razem będą wprowadzać seniora w te, niemiłe dla niego, krętactwa Aleksa. Dziękuję za ten rozdział, i wyczytałam, że "naskrobałaś" ich trzynaście, więc niejedno jeszcze się dowiemy. Pozdrawiam gorąco, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Marek zyskał w pewnym sensie spokój, bo już wie czego ma się trzymać i co robić. Takie rzeczy motywują, bo wcześniej był w kompletnej rozsypce. Małe sukcesy też cieszą a dzięki nim systematycznie i konsekwentnie dążą do tego największego - uratowania firmy od ruiny. Seniorowi nie będzie nic oszczędzone i choć ryzykowne dla jego zdrowia, to jednak na jego własną prośbę jest informowany o wszystkim.
      Co do rozdziałów, to jesteśmy w połowie. Wszystko musi zostać wyjaśnione, firma ma się podźwignąć, a winni sytuacji muszą ponieść konsekwencje swoich działań. Stąd więc liczba rozdziałów większa niż zwykle.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. Ten miesiąc pracy Uli i Violetty minął jak z bicza strzelił. Niby niezbyt długo, ale ten czas pozwolił na zbliżenie się do siebie dwóch par. A niektórzy szukają, szukają i szukają, ale widać oni trafili na swoje połówki;) Życzę im jak najlepiej. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Ten miesiąc był bardzo intensywny i obfitował w zaskakujące wydarzenia dotyczące i machlojek Alexa i nawiązania bliskich relacji między bohaterami. Przynajmniej w tej materii wiedzą na czym stoją.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  13. Kochana moja, rozdział przeczytany w mgnieniu oka. Świetnie się go przyswajało, a teraz brak pomysłu na ciekawy komentarz. Może dlatego, że pracy jeszcze cała masa;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Komentarzem się nie przejmuj.Najważniejsze, że zajrzałaś tutaj i przeczytałaś, a z porządkami nie przesadzaj, bo roboty jeszcze nikt nie przerobił.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję, że wpadłaś. :)

      Usuń
  14. W sumie gdyby nie Alex i jego przekręty, to Marek nie poznałby Uli, a Sebastian Violetty. Nie ma tego złego;) Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      To prawda, co piszesz, ale nie można podchodzić do tego w taki sposób. Alex, to złodziej i kombinator, mściwy sukinsyn, który odgrywa się na Dobrzańskich nie wiadomo za co i rujnuje im życie. Ja raczej byłabym daleka od tego, żeby być mu wdzięczną za to, że Marek poznał Ulę a Sebastian Violettę.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  15. Świetny post. Coraz bliżej do szczęśliwego zakończenia;) Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Małgosiu,
    ekipa Uli jest bardzo odważna. Co by nie myśleć czy mówić, to Alex jest bardzo groźny, a jak jeszcze dojdą do tego bracia Scacci, to robi się już bardzo poważnie. Liczę na to, że Maciek dobrze o tym wie i wiedzą też dwaj panowie, którzy mają zdobyć dowody na wymianę trefnych materiałów. Muszą być bardzo ostrożni. Inaczej nic się nie uda i dojdą dodatkowe problemy. Jak się wzięli za pracę, to idą jak burza. Trochę szkoda, bo Marek nie będzie miał już tylu okazji do zabierania Uli na lunch lub spacer. Co prawda dla chcącego, nie ma nic trudnego, więc myślę, że Marek coś tam wymyśli. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Maciek nie bagatelizuje zagrożenia i uczula na nie swoich ludzi. Na pewno będą ostrożni, bo stawka jest zbyt wysoka.
      Marek żałuje, że współpraca między firmą Uli a F&D się kończy, ale przecież nie oznacza to zerwania kontaktów. Poza tym czeka ich jeszcze rozprawa w sądzie. Zresztą zakochany facet zawsze znajdzie drogę do swojej wybranki, czyż nie?
      Pozdrawiam Cię wiosennie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  17. Z opowiadania robi się niezły kryminał, tyle przekrętów, że aż strach. Sąd będzie miał co robić. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był zamysł, ale trudno mi ocenić, czy wyszedł z tego kryminał. Nie bardzo potrafię motać takie intrygi i je opisywać. To dość trudne. Starałam się jednak przedstawić mechanizm przestępczej działalności obojga Febo i mam nadzieję, że to mi się udało.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  18. Już wiem dlaczego Fox Fashion nigdy nie dogonił FD. Tam pracują jacyś kretyni. Co oni myśleli, że plagiat się nie wyda? Fajnie to wymyśliłaś. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Fox Fashion ma młodych projektantów i na pewno nie tak zdolnych jak wizjoner Pshemko. Poszli po najprostszej linii oporu kradnąc jego rysunki i nie modyfikując ich. Zresztą nawet gdyby pochylili się nad nimi, to każdy znając styl pracy mistrza zorientowałby się, że to jego prace. Bardziej tu chodziło o wywołanie zamieszania na rynku modowym i przynajmniej na chwilę zepsucie dobrej opinii projektanta. Taka niewinna intryga byłaby kolejnym gwoździem do upadającej F&D i o to Alexowi chodziło.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  19. Sebastian skrępowany!? Chętnie bym to zobaczyła, hihihi;) Przyznał się, że się zakochał!? Świat się wali;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo wiarygodne usprawiedliwienie widoku,który zobaczył Marek. W końcu namiętnie się całowali jak zakochana w sobie para. Sebastian nie zawsze musi być dętym głupkiem, czasem bywa u mnie wrażliwy i mądry. Przyznał się do tej miłości, a świat jednak kręci się dalej.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  20. Akcja jak w filmie sensacyjnym. Pogoń za podejrzanym transportem. Bardzo ciekawie wymyślone. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Bardzo Ci dziękuję. Starałam się jakoś sensownie namotać tę intrygę, ale chyba nie dorównałam mistrzowi Alexowi. Tak czy owak, bardzo się starałam.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  21. Na kłopoty … tylko Ula. Jej mózg pracuje na największych obrotach. Szybko znajduje przyczynę kłopotów. Czy ona kiedyś zwyczajnie leniuchuje? Życzę jej odpoczynku;) Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Ula jest inteligentna. Potrafi kojarzyć fakty i łączyć je ze sobą. Wprowadzenie możliwości obniżenia VAT-u stworzyło okazję dla wielu kombinatorów a jak pisałam ona wcześniej miała już do czynienia z takim przekrętem. Dodała dwa do dwóch i już wiedziała co wykombinował Alex. Iw serialu i w tym opowiadaniu Ula nie odpoczywa. Haruje jak wół. W pierwszym przypadku jako asystentka, w drugim jako współwłaścicielka firmy. Nie może sobie pozwolić na oddech zwłaszcza, że co chwilę odkrywają coś nowego nad czym należy się pochylić.
      Pozdrawiam Cię pięknie i przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  22. Atmosfera się zagęszcza. Feb są nieświadomi niespodzianki jaką im szykuje Marek.
    Wątek Uli i Marka też się rozwija, no i super👍Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Powodzenia. Życzę zdrowych i spokojnych świąt oraz wiele radości przy świątecznym stole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można powiedzieć, że Febo w pocie czoła pracowali na zaciskający się sznur na ich szyi. Dostaną to, na co zasłużyli.
      Najserdeczniej pozdrawiam i również życze wspaniałych świąt. :)

      Usuń
  23. Piekne :) I niech Febo niespodzianka Marka pojdzie w piety :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Pójdzie nie tylko w pięty, przekonasz się.
      Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  24. Świetna część jak zawsze. Super się czyta. Może jakaś mini z okazji świąt? Pozdrawiam
    Ps. Wszystkiego Najlepszego z okazji świąt Wielkanocnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym wstawiła jakąś mini, ale nie tak dawno uraczyłam Was miniaturką z okazji 7 milionów wejść na blog. Nie jestem aż taka prędka w wymyślaniu nowych historii. Niedługo czwartek i następna część opowiadania i to na razie musi Wam wystarczyć.
      Najserdeczniej pozdrawiam i także życzę ciepłych, rodzinnych świąt. :)

      Usuń