Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 kwietnia 2019

KROK NAD PRZEPAŚCIĄ - rozdział 7

ROZDZIAŁ 7


Dzisiaj jechała do Warszawy z Maćkiem. Wiózł Markowi mnóstwo zdjęć zrobionych przez Karola i Jurka, a także zgrane z kamery dwie płyty. Był pewien, że Marek będzie w szoku. Poza tym miał dla niego kilka innych niespodzianek.
Już na miejscu zamknęli się wszyscy w gabinecie Dobrzańskiego i oglądali fotografie szczegółowo komentowane przez Szymczyka.
 - Tu jest początek – podał Markowi kilka zdjęć. Pod firmę „Modena” podjeżdża załadowany towarem tir. Te dwa typki podchodzące do samochodu, to Vincent i Luigi Scacci. Jedzie tylko młodszy z braci Vincent jako obstawa. On też będzie nadzorował wymianę. Trzeba przyznać, że są świetnie zorganizowani. Mijają Mediolan. Nie przeciskają się przez miasto, bo jest zatłoczone. Poza tym jest tam wygodna obwodnica. Tu widać, że zatrzymują się na wielkim i pustym parkingu na wysokości Luisado niedaleko Mac Donalda. Czeka już na nich ciężarowy Mercedes wypełniony trefnymi tkaninami. Wymiana następuje bardzo sprawnie. Kierowca Mercedesa zawraca z częścią zamówionego przez F&D towaru do Turynu, a tir i Vincent jadą dalej. Są już blisko Como i za chwilę będą przekraczać granicę ze Szwajcarią. Zanim to jednak nastąpi do Vincenta dołącza ktoś jeszcze. Proszę, spójrz. Myślę, że będziesz zaskoczony. Zdjęcie zrobione na przejściu granicznym w miejscowości Como-Chiasso.
Marek odebrał kolejny plik zdjęć z rąk Maćka i zaczął je wertować. Pokazywały Paulinę obściskującą się ze Scacci i całującą go namiętnie.
 - No…, faktycznie…, tego się nie spodziewałem. Ostatnio mało się interesowałem jej życiem prywatnym, bo tak naprawdę niewiele mnie ono obchodzi. Kiedyś Sebastian tylko mi wspomniał, że ona dość często bierze wolne. To pewnie po to, żeby spotykać się z tym Włochem.


 - Niestety z uwagi na to, że nasi ludzie mieli do dyspozycji jeden samochód musieli pojechać za tirem, bo Vincent wraz z Pauliną odjechali w sobie tylko znanym kierunku. Tir musi pokonać długą trasę. To prawie tysiąc sześćset pięćdziesiąt kilometrów. Kierowców jest dwóch i zmieniają się. Nie robią dłuższych postojów i właściwie jadą bez przerwy. Droga prowadzi przez Szwajcarię i Niemcy, gdzie przekraczają granicę z Polską i na wysokości Złotoryi wjeżdżają na autostradę A-4. Najwyraźniej jest to najszybsza trasa, choć niekoniecznie najkrótsza, bo myślę, że przez Austrię i Czechy byłoby chyba lepiej. Jednak to nieważne. Tu są zdjęcia już z Poznania, gdzie składujecie i rozsyłacie materiały do innych szwalni. Tu też kończy się cała sprawa. Pies z kulawą nogą nie zorientuje się, że część beli materiałów jest gorszego gatunku mimo, że ludzie przyjmujący ładunek dość skrupulatnie liczą go i sprawdzają zgodnie ze specyfikacją. Cała akcja jest dokładnie przemyślana w najdrobniejszych szczegółach i przebiega bardzo szybko. Tu masz jeszcze dwie płyty, to sobie przejrzysz w domu. I jeszcze jedna rada. Dowodów na działalność Febo jest bardzo dużo. Obawiamy się, że w sądzie mógłbyś się pogubić i nie poradziłbyś sobie z tym. Tu wizytówka prawnika zajmującego się przestępstwami gospodarczymi. Zrób xero pozostałej dokumentacji i zanieś mu ją. Tu daję ci w kopercie drugi komplet zdjęć i płyt. Idź do niego i o wszystkim mu opowiedz. Poproś, żeby reprezentował waszą firmę w sądzie. Tak będzie o wiele lepiej. On jest naprawdę dobry. Zna się na robocie i rzadko przegrywa. Właściwie to chyba zdarzyło mu się to tylko ze dwa razy podczas całej kariery.
Marek uścisnął Maćkowi dłoń. Był przejęty.
 - Odwaliliście kawał solidnej roboty. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Teraz jestem naprawdę spokojny, bo mam pewność, że załatwimy Febo raz na zawsze.
 - To jeszcze nie wszystko Marek – Maciek wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki plik wizytówek. – Trochę podzwoniłem i popytałem w sprawie nowych zleceń dla F&D. Na razie nie ma co wybrzydzać przyjacielu i brać wszystko jak leci, żeby odbić się od dna. Same magazyny nie spowodują, że firma odzyska płynność finansową. Musisz zadzwonić do tych ludzi i umówić spotkania. Jak już dobijesz targu, Ula wykona symulację kosztów i ewentualnych zysków rozpisując budżet na cały rok. To bardzo ci pomoże, bo wystarczy wtedy, że będziesz trzymał się założeń a zyski przyjdą same. Wiem, że mimo trudności kolekcja, którą zajmuje się teraz Pshemko, ujrzy światło dzienne. Niestety nie stać was na takie pokazy z pompą, jak to było kiedyś. Jednak skromny bankiet i okrojona liczba gości jest możliwa. To mają być głównie dziennikarze, którzy dobrze o was napiszą i kilku znaczących ludzi z show biznesu i z branży. Dobrze by było zaprosić kogoś z Fox Fashion, na przykład panią Lange i prezesa tej firmy. Nie będziesz nikogo oszczędzał i wywalisz prawdę o plagiacie przy wszystkich. Do czasu pokazu Febo będą siedzieć i raczej kontaktów z tą firmą już mieć nie będą. Dużo jeszcze pracy przed tobą kolego, ale myślę, że powoli zaczynasz wychodzić na prostą. Priorytetem jest prawnik a tuż za nim pozyskanie zleceniodawców.
 - Przygotowanie całej dokumentacji potrwa ze trzy dni. Bardzo dużo tego i nie zrobią mi xero w ciągu jednego dnia. Mógłbym kopiować tutaj, ale wolę nie ryzykować.
 - To oczywiste. Tak, czy siak trzeba się sprężać. No będę leciał, bo tam u nas istne bezkrólewie. Muszę zagonić ludzi do roboty. Trzymajcie się.
Maciek wyszedł, a Marek usiadł na kanapie obok Uli przeglądającej jeszcze dokumenty pozyskane z tej włoskiej eskapady.
 - I co o tym myślisz Ula?
 - Myślę Marek, że to bardzo mocne dowody. Naprawdę nie mam pojęcia jakich Febo musiałby użyć argumentów, żeby wybronić się od tego zwłaszcza, że na zdjęciach widnieje jego siostra a jej intencje w stosunku do Scacci są jednoznaczne.

  
Marek pokiwał głową.
 - Masz rację. Pozbierajmy to. Lepiej, żeby nikt tego nie widział. Jeszcze mógłby… - przerwał w połowie zdania, bo rozdzwoniła się jego komórka. Zerknął na wyświetlacz. – Muszę odebrać. To ojciec.
Halo tato? Coś się stało, że dzwonisz?
 - Nic się nie stało, ale siedzimy z mamą i rozmawiamy o tej przykrej sytuacji i wpadliśmy na pomysł, żeby zaprosić Ulę na obiad. Bardzo bylibyśmy radzi poznać tę wyjątkową dziewczynę a ja też chciałbym zapytać o jej ojca. Pragniemy jej także podziękować, że tak ofiarnie zgodziła się ratować naszą firmę. Możesz ją zapytać, czy wyraża zgodę? Bylibyśmy ogromnie zobowiązani.
 - Poczekaj chwilkę, bo ona właśnie siedzi obok mnie – przysłonił dłonią telefon. – Ula, moi rodzice serdecznie zapraszają cię dzisiaj na obiad. Chcą podziękować za wszystko, co dla nas zrobiłaś, chociaż osobiście uważam, że nigdy nie uda nam się odwdzięczyć. Dasz się namówić?
Zaskoczyła ją mocno ta propozycja, ale nie wypadało odmówić, skoro tak gorąco zapraszali.
 - No dobrze… Powinnam tylko zadzwonić do taty i poinformować go, że będę późno. Zaraz to zrobię.
 - Tato, urwiemy się przed szesnastą i przyjedziemy.
 - Wspaniale. Czekamy na was.

Tuż przed szesnastą trzydzieści Marek wjechał przez szeroko otwartą, kutą bramę na podjazd przed domem rodziców.
 - Tu się wychowałem – zatrzymał samochód i odpiął pasy. Ula rozglądała się z ciekawością.
 - Imponujący dom i bardzo piękny ogród. W takim otoczeniu można mieć naprawdę szczęśliwe dzieciństwo. Nie rozumiem obojga Febo. Twoi rodzice zapewnili im idealne warunki, dali najlepsze wykształcenie a przede wszystkim otoczyli ich miłością. Jak podłym trzeba być, żeby odwdzięczyć się za to rujnując im firmę i wszystko, na co pracowali przez tyle długich lat. Oboje są bez sumienia. Ludzie-potwory.
Marek pomógł jej wysiąść i podał ramię.
 - Masz rację. Lepiej bym tego nie ujął.
Seniorzy czekali na nich niecierpliwie. Jak tylko zobaczyli przez okno podjeżdżający samochód syna wyszli przed dom witając oboje wylewnie. Marek dokonał prezentacji.
 - Oto twój geniusz w spódnicy tato. Najmądrzejsza i najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek poznałem i powiem wam jeszcze coś. Od jakiegoś czasu Ula jest moją dziewczyną i moją wielką miłością.
Dobrzańscy byli zachwyceni, bo Ula faktycznie olśniewała urodą i przy tym rumieńce jakie oblały jej policzki po komplemencie Marka świadczyły dobitnie o jej skromności.
Wreszcie dotarli do salonu i zasiedli przy stole. Gospodyni seniorów wniosła na stół parujące dania. Przy obiedzie Marek w wielkim skrócie opowiadał o tym jakie nowe dowody dostarczył mu rano Maciek.
 - Nie wywiną się. Nie ma takiej opcji. Oddadzą co do grosza zagrabione pieniądze. Jutro jestem umówiony z prawnikiem. Tak doradzał Maciek. Później pokażemy wam zdjęcia z całej trasy od Turynu aż do Poznania. Najciekawsze jest to, że nie dość, iż oboje działają w zmowie ze Scacci, to jeszcze jeden z nich jest kochankiem Pauliny i to też mamy na zdjęciach. Po obiedzie moglibyśmy jakoś usystematyzować te dokumenty Ula, żeby nie było wątpliwości, co z czego wynika. To znaczy billingi osobno, faktury za tkaniny osobno, te za catering i przyjęcia promocyjne też osobno. Rodzice nam pomogą. Wieczorem odwiózłbym cię do domu.
 - Nie ma sprawy. Najważniejszy jest chronologiczny porządek zdarzeń poparty stosownymi dokumentami. Wtedy nic nie będzie budzić wątpliwości sądu.
 - Kiedy Marek zdawał mi relację w miarę odkrywania machlojek Alexa, nie mogłem w to wszystko uwierzyć – Krzysztof pokręcił głową. – On czerpał z moich doświadczeń pełnymi garściami. To ode mnie nauczył się trudnej sztuki negocjacji, to ja pokazywałem jak zawierać najkorzystniejsze umowy, uczyłem kiedy można podjąć ryzyko a kiedy najlepiej go unikać. Robiłem to dlatego, bo wierzyłem, że kiedyś on i Marek zaczną współpracować i firma przetrwa nie tylko dla nich, ale i dla moich wnuków. Do dziś nie mogę uwierzyć, że byłem taki naiwny. To ty synu miałeś nosa co do prawdziwych jego intencji.
 - Myślę, że nie tak miało być – odezwała się cicho Ula. – Pan nigdy miał się nie dowiedzieć, że to oni za tym stoją. Chcieli postawić całą rodzinę Dobrzańskich przed faktem dokonanym jak już w firmie działałby syndyk masy upadłościowej. Naprawdę niewiele brakowało a tak właśnie by się stało. Na szczęście odkryliśmy te przekręty i góra za dwa lub trzy dni Marek złoży donos na policji. Nie można już dłużej czekać, bo każdy dzień przynosi firmie straty.
 - Nawet nie wiesz dziecko – senior uśmiechnął się do Uli – jakie to szczęście, że ja wtedy spotkałem twojego ojca w przychodni. Gdyby nie ten szczęśliwy traf dzisiaj być może nie mielibyśmy już nic. Jak on się czuje? Nadal narzeka na serce?
 - Nie… Po operacji by-passów dostał niejako drugie życie. Zrobił się aktywny i ma sporo energii z czego najbardziej korzysta moja młodsza siostra, bo to nierzadko ona dopinguje go do ruchu wyciągając na spacery, albo na rowery. Opowiadałam mu o panu. On doskonale pana pamięta i tę rozmowę, chociaż z tego, co mi opowiadał, to głównie on  gadał i przechwalał się.
Krzysztof roześmiał się na całe gardło.
 - Przede wszystkim chwalił się tobą, bo był i na pewno nadal jest z ciebie bardzo dumny. Nie przesadził ani trochę. Dokonałaś Uleńko niemożliwego i to w tak krótkim czasie. Staliśmy wszyscy na krawędzi i wystarczył tylko jeden krok, byśmy zaczęli spadać w przepaść głową w dół. Nie dopuściłaś do tego. Do końca naszych dni będziemy ci wdzięczni, że uratowałaś dorobek naszego życia. Bardzo ci za to dziękujemy.

Kiedy uporządkowali już wszystkie papiery Helena zaprosiła ich jeszcze na kawę i ciasto. Po poczęstunku żegnani wylewnie odjechali w kierunku Rysiowa. Ula wciąż była pod urokiem starszego pana Dobrzańskiego, który wydał jej się gentlemanem w pełnym tego słowa znaczeniu, jakby był z innej epoki. Nienaganne maniery, mnóstwo taktu i kurtuazji. Marek z całą pewnością czerpał te wzorce przez całe życie. Był równie taktownym, dobrze wychowanym i kulturalnym człowiekiem.
 - Twoi rodzice są wspaniali – powiedziała cicho odwracając do niego twarz. – Niezwykle mili i bardzo otwarci. Teraz już wiem, po kim to odziedziczyłeś.
 - Czasami popełniałem głupstwa jak każdy, ale ojciec za każdym razem potrafił sprowadzić mnie na ziemię. Zresztą on zawsze ode mnie wymagał więcej niż od rodzeństwa Febo i chyba wyszło mi to na zdrowie. Dojeżdżamy. To ta brama?
 - Tak. Numer osiem. A tu po drugiej stronie ulicy jest dom rodzinny Maćka. Mieliśmy bardzo blisko do siebie i byłoby dziwne, gdybyśmy się nie zaprzyjaźnili. To taka przyjaźń na całe życie – odpięła pasy i uśmiechnęła się do Marka. – Pamiętaj Marek, że jutro najważniejsza jest logistyka. Zaraz rano idziesz do punktu xero, potem do prawnika, a później do potencjalnych zleceniodawców. Musisz załatwić najwięcej, ile tylko zdołasz. Już teraz czas nas goni.
 - Pamiętam kochanie – pogładził jej ciepły policzek – i nie będę się z niczym ociągał – Przytulił się do jej warg i długo je całował. Oderwali się wreszcie od siebie i Ula wysiadła z samochodu. Pochyliła się jeszcze mówiąc  - Uważaj na siebie i jedź ostrożnie. Kocham cię.



 - Ja ciebie też. Śpij dobrze moje serce. Dobranoc – uruchomił silnik i wolno ruszył.


50 komentarzy:

  1. Ciekawe opowiadanie,rodzenswo Febo w koncu sie doigra, i mam nadzieje ze problemy firms sie skoncza.Pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina
      Dowody, które do tej pory pozyskano przeciwko Febo, bardzo ich obciążają. Musieliby doświadczyć cudu, żeby obalić oskarżenia. to czy Firma się podźwignie jest już teraz tylko kwestią czasu.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  2. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty. Udokumentowali wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Paulina ma romans z jednym z braci, a ja nie zdziwiłabym się gdyby ona była jego żoną. Nazwiska przecież nie musi zmieniać, a sam ślub mógł się odbyć tam we Włoszech. Krzysztof bije się teraz w pierś, ale jak dla mnie to już za późno na to. No, ale z drugiej strony skąd miał wiedzieć, że wychowa dwie żmije na własnej piersi.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
    Gorąco pozdrawiam z czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Od razu sprostuję, żeby nie było wątpliwości. Paulina nie jest żoną żadnego ze Scaccich. Jest kochanką i to bardzo aktywną. Częściej to ona jeździ do Włoch niż jej Włoch przyjeżdża do niej. A co do Krzysztofa, to w ciągu ostatniego miesiąca spadły mu klapki z oczu i aż dziw, że nie miał zawału. Na pewno wyniesie z tego nauczkę.
      Wielkie dzięki za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Renia
      To zależy od tego jak spojrzeć i ocenić całą sytuację. Dla Dobrzańskich na pewno lepiej, dla Febo niekoniecznie.
      Dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. A może bracia Scacci mają siostrę, którą zainteresował się Alex? Wtedy wszystkie machlojki pozostałby w rodzinie? To im pokrzyżuje szyki Ula z Markiem;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Staram się trzymać serialowych realiów. W serialu nie było mowy o siostrze Scaccich więc i ja nie przewidziałam takiej panny, która w dodatku znalazłaby się w kręgu zainteresowań Alexa. On kochał tylko Julię. Nic więc w rodzinie nie zostanie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis.:)

      Usuń
  5. No, wreszcie będą mieć czas zająć się sobą;) Jak na razie wszyscy działają bez zarzutu. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Jest jeszcze sporo pracy, ale faktycznie czasu dla siebie będą mieć więcej, bo większość dokumentacji przeciwko Febo już zgromadzili. Reszta należy do sądu.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  6. Paulina przyłapana na gorącym uczynku, coś podobnego? A może ona naprawdę jest zakochana i dlatego robi takie brzydkie rzeczy? Trochę głupio wyjdzie, bo pewnikiem pójdzie siedzieć? Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Paulina bez wątpienia jest zakochana. Oprócz tego, że robiła przekręty z braćmi Scacci, to jeszcze kocha jednego z nich. To głównie z tego powodu bierze częste urlopy, by móc się z nim spotkać. Te spotkania mają miejsce przeważnie w Como, mieście pełnym atrakcji turystycznych a zwłaszcza ze słynnym jeziorem o tej samej nazwie. To klimat tego miejsca i urok jeziora wabią rzesze zakochanych i akurat Paulina i Vincent nie są tu wyjątkiem. Paulina nie myśli o więzieniu,bo nie ma do tego podstaw. Uważa, że skoro przez tyle lat przekręty i wyciskanie z firmy forsy się udawało, to dlaczego miałoby się coś zmienić. Jeśli ma się zmienić, to przecież tylko na lepsze, bo firma wkrótce miałaby się stać własnością rodzeństwa.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Ilość przestępstw na jedną firmę jest zatrważająca. Ciekawe czy prawnik podejmie się prowadzenia sprawy. Dużo dokumentów do przejrzenia a więc wymaga sporego zaangażowania. Nie każdy chce się przemęczać. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Maciek nie bez powodu dał Markowi namiary na prawnika. Firma Uli już korzystała z jego usług i wiedzą, że jest dobry. Na pewno podejmie się reprezentowania Marka w sądzie. Prawnik specjalizuje się w przestępstwach gospodarczych, więc sprawa F&D z pewnością go zainteresuje.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  8. Dla mnie najważniejsze jest to, że Marek i jego firma ma perspektywę wyjścia z zapaści. Chłopak bardzo się stara, a i o Uli nie zapomina;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Teraz wóz albo przewóz. Ludzie Maćka zdobyli ostatnie dowody. Teraz wszystko w rękach Marka. Musi zgłosić to na policji i pójść do adwokata a potem cierpliwie czekać na proces ciesząc się jednocześnie obecnością Uli u swojego boku.
      Bardzo się cieszę, że zajrzałaś i przeczytałaś. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Jaka miła niespodzianka. Spotkanie przy obiedzie do tego bez wcześniejszej zapowiedzi. Ula jest odważna. Najczęściej jak idziemy do rodziców naszych połówek, to szykujemy się jak na wojnę;) Może i lepiej, że ta wizyta wyszła tak przypadkowo. Do tego Ula urzekła rodziców Marka, nic tylko się cieszyć;) Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Ula została niejako postawiona przed faktem dokonanym, bo była obecna przy rozmowie Marka z rodzicami i już nie wypadało jej odmówić. Tak więc całkiem przypadkiem udało jej się poznać seniorów, zyskać ich sympatię i wdzięczność a Marek pochwalił się, że jest jego dziewczyną.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Pościg za tirem jest tak opisany, że czułam się jak dodatkowy pasażer jadący i śledzący ten samochód razem z Karolem i Jurkiem. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, bardzo dziękuję. Martwiłam się, że nie oddam tej sytuacji w sposób jak najbardziej realny.
      Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  11. Intrygę wymyśliłaś naprawdę koronkową;) Byle laik nie połapał by się w tym wszystkim. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, bo to znaczy, że moje łamanie głowy nie poszło na marne. Mam tylko nadzieję, że nie opisuję zbyt zawile mechanizmów rządzących ekonomią, na której tak naprawdę słabo się znam.
      Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  12. Oj to się Alex zdziwi, że taki nieudacznik wpadł na trop takiego przekrętu. A trzeba przyznać, że Alex ma głowę nie od parady. Tak to wszystko zorganizował, że mucha nie siada;) Ciekawe czy będzie tak samo cwany w więzieniu? Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Szczerze powiedziawszy nie opisuję pobytu w więzieniu obojga Febo i kończę sprawę na sali sądowej. Alex jest sprytny i niebezpieczny. Jest niesamowicie inteligentny a przez to uważa, że jest po prostu chodzącą doskonałością. Wymyślił idealny plan, który sprawdzał się przez kilka lat. Marek nigdy w życiu nie odkryłby tych machlojek. Była potrzebna osoba z zewnątrz z podobną inteligencją jak u Febo, która potrafiłaby nadążyć za jego tokiem myślenia. Na szczęście znalazła się Ula i nie zawiodła.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  13. Dom rodzinny Marka i jego rodzice na każdym by zrobili wrażenie. Już kiedyś użyłaś tego określenia, ale się powtórzę, można powiedzieć, że Marek wychował się w pałacu. Takie cieplarniane warunki tylko jemu nie przeszkodziły być uczciwym facetem, bo Febo tylko rozpuściło jak dziadowski bicz. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Chyba masz rację. Niektórym od bogactwa uderza do głowy sodówka i tak się stało w przypadku Febo. Ich rodzice nie byli biedakami i rozpieszczali swoje dzieci, kiedy ich zabrakło pałeczkę przejęli Dobrzańscy traktując ich w podobny sposób jakby chcieli im wynagrodzić sieroctwo. Marek, mimo że jedynak, to właściwie miał pod górkę, bo Krzysztof od początku stawiał mu Alexa za wzór. Chłopak buntował się i pewnie był zazdrosny, że rodzice lepiej traktują te przyszywane dzieci jak jego. Długo musiał walczyć o zaufanie ojca i kiedy firma zaczęła podupadać, to wreszcie senior posłuchał syna i przyznał mu rację.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. Dowody zgromadzone na rodzeństwo Febo są imponujące, zresztą latami okradali firmę, więc musi być tego dużo. Teraz Marek z prawnikiem muszą doprowadzić do finału tej sprawy w sądzie, a rodzeństwo Febo może już szykować się myślę na długi, nie koniecznie miły urlop.
    Wizyta u rodziców Marka choć niezaplanowana, potwierdziła Ulę w przekonaniu, że czas przeznaczony na gromadzenie tych wszystkich dowodów na Febo zostało przez seniora Dobrzańskiego doceniony po stokroć i zdobyła sobie przychylność obojga rodziców Marka. Pozdrawiam serdecznie Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Febo nie wywiną się, bo dowody wieloletnich przewinień są jednoznaczne i obciążają ich bardzo mocno. Zgodnie z tym co wyczytałam o wyroku za takie przestępstwa, najwięcej można otrzymać za to 15 lat. Czy tyle dostaną, wkrótce się okaże.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis.:)

      Usuń
  15. Najlepszość zobowiązuje;) Dlatego Ula z Maćkiem prawie ze skóry wyleźli żeby znaleźć jak najwięcej haków na Febo. No i okazuje się, że jak się chce, to można. Oby prawnik był też taki wspaniały i szybko zakończył sprawę. Serdecznie pozdrawiam Regina;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Na tym etapie Ula i Maciek, nie mogli popełnić najdrobniejszego błędu i do tego samego zobligowali swoich wysłanników do Włoch. Dokumentacja musiała być rzetelna i bardzo szczegółowa. Chłopcy spisali się i teraz wszystko w rękach prawnika. Maciek zapewnia, że jest świetny, a Wy za chwilę się o tym przekonacie.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  16. Witaj Małgosiu,
    jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Śledzenie transportu materiałów dowiodło niezbicie podmianę części materiałów na takie, które do niczego się nie nadają. Ale udowodniło też, że pracownicy Marka nie są w spisku z Febo, że o niczym nie mieli pojęcia, bo pomimo skrupulatnego sprawdzania nie mogli wpaść na to, że część materiałów była podmieniona. Marek powinien się cieszyć z takiej lojalności pracowników. Chociaż to ma z głowy. Druga sprawa, to nowe kontakty do kontrahentów. Tym Maciek zaskoczył i to bardzo. Wspaniale, że pomyślał o dalszych losach FD, która bez nowych kontaktów skazana by była na powolny niebyt. Liczę na to, że i tego Marek nie zaniedba. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      W Polsce Febo nie ufał nikomu jedynie do Adama miał ograniczone zaufanie. Nie mógł więc wciągnąć w swoje machloje kogoś ze szwalni, w której rozdzielano przywiezione bele materiałów, bo wszystko szybko wyszłoby na jaw a Febo nie chciał ryzykować.
      Nie wiem dlaczego tak bardzo zaskoczył Cię Maciek, przecież jego firma właśnie się tym zajmuje, ratowaniem innych firm od upadku poprzez wykonywanie analiz ekonomicznych i na ich podstawie przedstawianie realnych sposobów podźwignięcia się z zapaści. To, że pozyskał kontrahentów dla Marka jest więc czymś zupełnie typowym, bo to właśnie miał za zadanie i on i Ula. Pozyskanie materiałów świadczących o przekrętach Febo było niejako produktem ubocznym, ale niezwykle istotnym, bo dzięki temu zrozumieli przyczynę upadku F&D.
      Dzięki kochana za wpis. Pozdrawiam najserdeczniej :)

      Usuń
  17. Pętla wokół Febo się zacieśnia, no i całe szczęście. Za tą podłość wobec Dobrzańskich powinni słono zapłacić. Szkoda tylko, że chyba to ich niczego nie nauczy, z rodzeństwa to prawdziwe szuje. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zapłata będzie adekwatna do popełnionych przestępstw, ale zadbałam o to, żeby Febo odpokutowali za swoje przewinienia. Jak pisałam wyżej ich sprawę kończę na rozprawie sądowej. Nie zagłębiam się już w ich ewentualne poczucie winy, czy chęć zemsty na Marku.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  18. Kto by pomyślał, że Maciek będzie aż taki operatywny i to sam z siebie, bez popychania przez Ulę. Miło, że dał Markowi wizytówki, które na pewno mu pomogą z reklamą firmy i kolekcji. A może i Ula włączy się do organizacji pokazu? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Maciek haruje w tej firmie tak samo jak Ula. Nie oszczędza się, bo w końcu jest jej współwłaścicielem. Ma za zadanie znaleźć sposoby wybrnięcia F&D z kłopotów i to właśnie wykonuje. Firma musi zacząć się dźwigać, bo nie ma już płynności finansowej i za chwilę braknie ludziom na wypłaty. Teraz każde zlecenie Marek powinien przyjąć z pocałowaniem ręki.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  19. Atmosfera się zagęszcza. Dowodów przybywa, robi się coraz ciekawiej. Tak trzymać 👌
    Feb mają już dni policzone. Przydałoby się trochę podkręcić relacje między Ula i Markiem. Dzięki i powodzenia w pisaniu. 👍 Miłego 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te relacje będą coraz ściślejsze, bo to nie koniec współpracy F&D z firmą Uli. Ona ma jeszcze sporo do zrobienia. Przede wszystkim musi zrobić dobry biznesplan, coś w rodzaju wędki, narzędzie, które umożliwi Markowi wyjście z impasu i zasilenie pustego, firmowego konta. Nie mogę napisać tu o wszystkim, ale mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziona.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  20. Panowie Karol i Jurek są prawdziwymi fachowcami. Byli bardzo ostrożni, ale przy tym ogromnie skuteczni. Należy im się premia i chyba Marek o to zadba? Dostał więcej niż chciał lub się spodziewał. Teraz tylko prawnik, sprawa w sądzie no i z górki;) Można pomyśleć o swoim osobistym szczęściu;) Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Sukces takiego przedsięwzięcia zawsze zależy od doświadczonych i sprawdzonych ludzi a tacy właśnie pracują w firmie Uli i Maćka. Mieli prześledzić trasę transportu i miejsce wymiany drogich materiałów na tanie i tego właśnie oczekiwał Maciek. Są zdjęcia i filmy, które pogrążają już Febo na amen.
      Od jakiegoś czasu Marek mimo nawału pracy nie przestaje myśleć o osobistym szczęściu.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  21. Maciek nie powinien martwić się o swoją firmę. Myślę, że tam godnie ich zastępuje Violetta, czy się mylę? A może Violka ma teraz urlop i zajmuje się Sebastianem? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Viola cały czas tkwi jeszcze w F&D a Maciek się martwi, bo jego firma nie zajmuje się tylko F&D, ale ma inne zlecenia, którym musi podołać.
      Bardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  22. Maciek przedstawił ciekawy, ale zarazem złośliwy plan zaproszenia przedstawicieli Fox Fashion na pokaz nowej kolekcji Pshemko. Oj prezes i pani Lange będą zaskoczeni. Ciekawa jestem czy prezes tej firmy wie o plagiacie? Jeśli to wyjdzie na pokazie, to Fox Fashion jest skończony, ale dobrze im tak. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim F&D musi bronić swojego, dobrego imienia. Reputacja firmy mocno by ucierpiała, gdyby puścili płazem kradzież projektów Pshemko. Maciek proponując Markowi takie rozwiązanie miał na myśli ujawnienie całej sprawy szerszemu audytorium w tym wielkiej grupie dziennikarzy, która miała być na pokazie. Poza tym jakby na to nie patrzeć jest to kradzież własności intelektualnej a tego Marek na pewno nie puści płazem. Prezes Fox Fashion nie ma o niczym pojęcia także o tym, że jej dyrektorka finansowa prowadzi kreatywną księgowość. W jaki sposób się o tym dowie, przeczytasz wkrótce.
      Najserdeczniej pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  23. Ciekawa jestem co będzie robić Ula gdy sprawa z Febo i podniesienia z kryzysu firmy się zakończy. Dalej będzie prowadziła swoją firmę czy znajdzie etat w firmie F&D. Chociaż może powinnam napisać samo Dobrzańscy. Jest jeszcze opcja, że poświęci się rodzinie. Oboje kochają się, Dobrzańscy są nią zauroczeni to nic nie stoi na przeszkodzie aby wkroczyć na nową drogę życia.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      A po co Ula ma szukać etatu w F&D, gdy jej firma prosperuje świetnie i jest coraz bardziej znana na rynku? Analizy finansowe sporządzane dla upadających firm kosztują krocie a jeśli trzeba się zająć tym osobiście, kwota staje się jeszcze wyższa. Ula przyjmując zlecenie od Marka uprzedzała go, że usługa nie będzie tania, ale też udowodniła, że nie płaci jej za nic. Dzięki niej i jej pracownikom F&D zaczyna się powoli dźwigać z dna a o to przecież chodziło. Szczęście małżeńskie i rodzinne jeszcze musi trochę poczekać, bo wciąż jest sporo spraw do załatwienia.
      Serdecznie dziękuję Ci za komentarz i cieplutko pozdrawiam. :)

      Usuń
  24. Ula z Markiem pięknie się traktują i widać, że słowa o miłości nie są bezpodstawne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochają się, więc nic w tym dziwnego, że często powtarzają słowa o miłości i zapewniają siebie o niej.
      Bardzo dziękuję za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  25. Rodzice Marka bardzo polubili Ulę, spodobała im się nie tylko wizualnie. Doceniają jej super inteligencję i spryt. A co na temat Marka myśli Józef, czy też uważa, że jest on dobrą partią dla jego mądrej dziewczynki? Bo przychylność rodziców zawsze się przydaje;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Józef też będzie miał wiele sympatii dla Marka. Poznał wcześniej jego ojca i widzi podobieństwo syna do niego. Poza tym jego sympatie czy antypatie schodzą na dalszy plan w obliczu miłości Uli do Marka. To jest przecież najważniejsze.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń