Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 października 2020

AZYL - rozdział 4

 

ROZDZIAŁ 4

 

Wolnym krokiem zbliżali się do miejsca, w którym Marek dostrzegł Ulę. Ona zaś zupełnie nieświadoma niczego wyszła z wody i złapawszy duży kąpielowy ręcznik otuliła nim mokrą Betti.

 - Chyba już dość na dzisiaj tego moczenia się. Ja za chwilę muszę wracać do pracy, a ty albo pójdziesz ze mną, albo na plac zabaw.

 - Wolę huśtawki i piaskownicę. Tam przynajmniej się nie nudzę. – Nagle wyrwała się Uli i z wrzaskiem – wujcio Pshemko! - podbiegła do zbliżających się mężczyzn.

 - Beato, jesteś cała mokra – wykrztusił mistrz, ale dziecko nie zważając na to przylgnęło do niego obejmując go w pasie. Podniosła głowę i wbiła w niego swoje duże, błękitne oczy.

 - Kiedy pójdziemy coś rysować? Obiecałeś, że mnie nauczysz.

Projektant przykucnął i pogładził płowe włosy Beatki.

 - Obiecałem i słowa dotrzymam. Może jutro po śniadaniu? Witaj Urszulo – zwrócił się do dziewczyny. – Mogę ją jutro zabrać w plener? Wrócimy w porze obiadowej.

Ula podeszła do obu mężczyzn i przywitała się nieśmiało. Ten młodszy i bardzo przystojny wlepiał w nią zachwycony wzrok, co bardzo ją krępowało.

 - Oczywiście Pshemko, że możesz. Od wczoraj o niczym innym nie mówi, tylko o tym rysowaniu.

 - Wybacz Bella moje niedopatrzenie. Pozwól, że przedstawię ci Marka Dobrzańskiego, prezesa firmy, w której pracuję i mojego przyjaciela. Zachęcony opowieściami o tym cudnym miejscu postanowił i on je zobaczyć. Właśnie dzisiaj przyjechał i oprowadzam go po okolicy. A to Marco Urszula Cieplak i jej siostra Beata.

Zarumieniona Ula pokiwała ze zrozumieniem głową i uścisnęła wyciągniętą dłoń Marka.

 - Na pewno pan odpocznie, bo panuje tu wyjątkowy spokój, chociaż letników nie brakuje a i pogoda zapowiada się bardzo dobra. Miło było mi pana poznać, - ponownie podała mu swoją szczupłą dłoń - ale teraz musimy już wracać. Praca wzywa.

 - Doskonale to rozumiem duszko. My jeszcze trochę pospacerujemy. Na razie.

Stali przez chwilę patrząc jak Ula trzymając za rękę Betti wolno oddala się w stronę głównego budynku.

 - Ależ ona piękna – wyszeptał Marek. – Jest taka naturalna, a jej uroda niezwykle subtelna i delikatna. 

 

 

Pshemko pogroził mu palcem.

 - No, no…, tylko się nie zakochaj.

 - A dlaczego nie? Jestem od dwóch lat singlem, żyję jak pustelnik. Poznanie kogoś nowego byłoby miłą odmianą. Ona jest z Warszawy? Bo chyba nie tutejsza?

 - Jest z Rysiowa. To małe miasteczko położone dwadzieścia kilometrów od stolicy. Z Dorotą, którą poznałeś przyjaźnią się od najmłodszych lat. Ula pracuje tu w sezonie, żeby podreperować się finansowo. Wciąż namawiam ją, żeby poszukała jakiejś pracy. Jest świetnie wykształcona. Ma dwa kierunki studiów, a mimo to siedzi w domu i trzęsie się nad Beatką. Obie przeżyły ciężką traumę i nie potrafią się po niej pozbierać. Beatka była świadkiem agonii ojca i długo nie mogła wyjść z szoku. Nadal miewa koszmary i budzi się z krzykiem. Tak, czy siak klepią biedę, bo żyją tylko z marnej renty po ojcu, którą sąd przyznał małej.

 - A co kończyła? Jakie studia? – dociekał coraz bardziej zaintrygowany Marek.

 - Ekonomię i chyba finanse w Szkole Głównej Handlowej. - Marek aż przystanął zaskoczony.

 - Mówisz serio? Przecież ja mógłbym ją zatrudnić. Wiesz, że od dawna nie mam asystentki, a ona w dodatku ma kierunkowe wykształcenie. Czy byłoby dużym nietaktem, gdybym jej to zaproponował?

 - Ależ ty jesteś w gorącej wodzie kąpany. Dopiero przyjechałeś, dopiero ją poznałeś. Daj sobie trochę czasu. Poznaj ją lepiej, porozmawiaj i przed wyjazdem zaproponuj pracę. Nie działaj tak żywiołowo i nieodpowiedzialnie. Ona musi najpierw poskładać swoje życie do kupy. Przepełniona jest panicznym strachem o siostrę. Zaproponowałem, żeby zapisała ją do przedszkola, żeby mała była wśród rówieśników, bo zamknięta w domu wciąż rozpamiętuje tamte wydarzenia i nie potrafi w takim otoczeniu o nich zapomnieć. Nie mam pojęcia, co postanowi Ula, ale mam nadzieję, że jej rozsądek zwycięży. Chodźmy. Pokażę ci jeszcze kilka ciekawych miejsc, a później pójdę pomedytować, a ty w tym czasie rozpakujesz rzeczy. Pamiętaj, że o dziewiętnastej jest kolacja.

 

Marek podobnie jak Pshemko był zachwycony tym malowniczym zakątkiem. Mistrz zaprowadził go do miejsc nad jeziorem, w których gnieździło się dzikie ptactwo. Wypłoszyli parę pięknych czapli, a na wodzie Marek zauważył dzikie kaczki, perkozy i łyski. Liczebnie przeważały tu jednak żarłoczne mewy dokarmiane przez letników.

 

 

Pomyślał, że jutro zabierze ze sobą aparat i uwieczni te wszystkie cuda na zdjęciach. Odkąd pamiętał uwielbiał fotografować i miał niezłe oko do tej roboty. Sporo nauczył się od firmowego fotografa Czarka, który był dla niego wyrocznią w czasach, gdy dopiero zaczynał rozwijać swoje hobby.

Mistrz nakazał odwrót. Dochodziła godzina siedemnasta, a on obiecał sobie, że przynajmniej raz dziennie odwiedzi swoje urokliwe miejsce przeznaczone do medytacji. Nadawało się do tego idealnie. Położone w pobliżu jego domku, otoczone ze wszystkich stron lasem, było ciche i spokojne. To Ula je odkryła zupełnie przypadkowo chodząc za grzybami i podczas jego pierwszego pobytu pokazała mu je. Nie prowadziła tam żadna ścieżka i trzeba było się trochę przedzierać między gęsto rosnącymi, młodymi sosnami, ale ta niewielka polanka była warta takiego wysiłku. On rozkładał koc pod zwartą ścianą zieleni i przez godzinę uspokajał myśli. Czas przed każdym pokazem wprowadzał w jego głowie pewną nerwowość. Często napięcie było tak duże, że uzewnętrzniał je popadając w niekontrolowaną furię. Rzucał wtedy czym popadło, tupał nogami i wydzierał się na wszystkich jak opętany. Izabela w takich razach pędziła ile sił w nogach do prezesa, bo tylko on był w stanie go okiełznać. Błyskawicznie pojawiał się dzbanek z gorącą czekoladą jako antidotum na wszelkie stresy. Co ciekawe, to zawsze działało.

Tu nie musiał się niczym denerwować, bo nie miał żadnego powodu. Ula troszczyła się o niego. Osobiście przyrządzała mu „nektar bogów”, jak zwykł nazywać płynną czekoladę i dbała o jego wygody. Przy tym była niezwykle łagodna i miała ciepłą barwę głosu, a to działało na mistrza jak najlepszy balsam.

Pożegnał Marka i wszedł jeszcze na chwilę do swojej samotni po koc. Zwinął go w rulon i włożył sobie pod pachę. Obszedł kemping i na jego tyłach zapuścił się w sosnowy gąszcz. Po dziesięciu minutach był na miejscu. Wziął głęboki oddech i rozejrzał się. Oprósz szelestu gałęzi nic nie mąciło tej błogiej ciszy. Rozłożył koc, usiadł na nim po turecku i przymknął oczy, powoli odrywając się od otaczającej go rzeczywistości.

 


Marek wszedł do domku i zrzucił z siebie przepoconą koszulę. Jego ciało domagało się chłodnego prysznica. Uskutecznił go i zaraz poczuł się lepiej. Przebrał się w wygodne, dresowe spodnie i t-shirt. Teraz mógł rozpakować walizkę. Otworzył na oścież szafę lustrując jej wnętrze. Były półki i wieszaki więc niezwłocznie zaczął je zapełniać. Pustą walizkę też tam umieścił. Zaparzył sobie kawy i z filiżanką wyszedł na zewnątrz. Usiadł przy drewnianej ławie i uśmiechnął się do swoich myśli. Pshemko miał rację. To miejsce idealnie nadawało się do odpoczynku. Zero komputera, zero telewizora i zero przygnębiających wiadomości. Rozparł się wygodnie na siedzisku obserwując otoczenie. Skupiając się na nim zauważał coraz więcej szczegółów. Widział ptaki, których nie potrafił nazwać, poza dzięciołem pracowicie walącym dziobem w pień. Rozpoznał też dudka po charakterystycznym czubie. Dojrzał kilka wiewiórek a z dala słyszał rechoczące żaby zamieszkujące szuwary.

Jego myśli skupiły się na Uli. Rzeczywiście była nieśmiała, łatwo się rumieniła, ale to go jeszcze bardziej upewniło w tym, że w najmniejszym stopniu nie przypominała żadnej kobiety, którą znał. Musiała być wrażliwa. Pshemko lubił takie typy. Lgnął do nich, więc nic dziwnego, że przylgnął też do Uli. Jej historia z całą pewnością nim wstrząsnęła. Gdyby było inaczej nie opowiadałby o niej Markowi z takim przejęciem. On też zauważył jej smutek. Okrywał ją jak wojskowa peleryna. Najbardziej przejmujące było spojrzenie jej pięknych, szafirowych oczu. Usta się uśmiechały, ale oczy pozostawały przeraźliwie smutne i zrozpaczone. Wydawała się krucha i zupełnie bezradna, a jednak z tego, co mówił o niej projektant było wręcz odwrotnie. Musiała być silna. W końcu zastępowała małej Beatce matkę i ojca. Ogromny ciężar odpowiedzialności wzięła na swoje barki.

Był zafascynowany jej subtelną urodą, jej naturalnością, łagodnością i skromnością. On podobnie jak Pshemko czuł potrzebę zaopiekowania się nią, wsparcia i pomocy. Pytanie tylko, czy ona zechce tę pomoc przyjąć. Czy nie uniesie się honorem i odmówi. Trochę się tego obawiał, ale mimo to uznał, że warto spróbować i wyjść z propozycją pracy. Może się zgodzi?

 

 - Marco! – głos mistrza wyrwał Dobrzańskiego z tych rozmyślań. – Nie zgłodniałeś? Za chwilę kolacja. Zbieraj się.

 - Już. Już idę – zerwał się z krzesła i zaniósł pustą filiżankę do zlewu. Zamknął drzwi i dołączył do projektanta. Wolnym krokiem ruszyli w stronę jadalni. Już przed budynkiem poczuli zniewalający zapach pieczonego mięsa. Markowi mocno zaburczało w brzuchu.

 - O matko, – teatralnym gestem złapał się za niego – dopiero teraz poczułem jaki jestem głodny. Ciekawe co tak pachnie?

Zajęli miejsce przy stoliku i po chwili wjechał do jadalni kuchenny wózek, z którego kelner na desce do krojenia podawał gorące naczynie z obłędnie pachnącą zapiekanką.

 - Proszę bardzo, zapiekanka pasterska z wołowiną. Mam nadzieję, że będzie panom smakować.

 



Nałożyli sobie ogromne porcje. Danie było naprawdę pyszne. Obaj pochłaniali je aż uszy im się trzęsły.

 - Urszula jest fenomenalną kucharką – Pshemko przełknął podpieczone purée odrywając się na chwilę od talerza. – Z prostych rzeczy potrafi wyczarować prawdziwe cuda.

 - To jej dzieło?

 - No tak. Ona układa jadłospis, ona robi zaopatrzenie i dodatkowo rozlicza faktury. Ma sporo obowiązków, ale jest bardzo pracowita i rzetelna. Dorota nie może się jej nachwalić.

Marek poluzował pasek od spodni i dopił resztę herbaty. Najadł się jak bąk, ale zapiekanka okazała się genialna. Dostrzegł Ulę jak wyszła zza wahadłowych drzwi. Podeszła z nieśmiałym uśmiechem do ich stolika.

 - Twój termos z czekoladą Pshemko. Gorąca z odrobiną chili, tak jak lubisz. Kolacja smakowała?

 - Pani Urszulo – odezwał się Marek – ja nigdy nie jadłem nic równie smacznego. Musiałem poluzować pasek, ale nie mogłem odmówić sobie tych pyszności.

 - Marek ma rację. To było boskie. Dziękuję duszko, że pamiętałaś o czekoladzie. Po niej śpię jak suseł – podniósł się od stołu i wolnym krokiem ruszył w kierunku wyjścia. Marek również wstał.

 - Pani Urszulo… - zatrzymał dziewczynę, która zmierzała już do kuchni. Wróciła do niego stając naprzeciwko. – Chciałbym panią zaprosić na wieczorny spacer. Da się pani skusić? – Zarumieniła się zakłopotana.

 - Chętnie poszłabym na taki spacer, ale mam w kuchni jeszcze sporo pracy a potem muszę położyć spać Betti. Nie zaśnie sama…

 - To może jutro po śniadaniu…? – zapytał z nadzieją.

 - Jutro muszę wcześnie wstać. Wybieram się do Rynu po zaopatrzenie, z którym powinnam szybko wrócić i zająć się śniadaniem dla gości. Wie pan, w kuchni zawsze jest dużo pracy… - dodała usprawiedliwiająco.

 - Doskonale to rozumiem, ale powinna mieć też pani możliwość trochę odetchnąć. Jutro Pshemko zabiera Beatkę na lekcje rysunku więc miałaby pani trochę czasu. A może mógłbym pani towarzyszyć w robieniu tych porannych zakupów? Chętnie pomogę.

 - A ja chętnie przyjęłabym tę pomoc, tylko nie wiem czy to wypada, żeby gość jeździł po zaopatrzenie dla ośrodka.

 - Tym proszę się nie przejmować. O której pani wyjeżdża?

 - O szóstej rano.

 - W takim razie będę czekał na parkingu. Dobrej nocy.

 - Dobranoc i dziękuję.

 

44 komentarze:

  1. Marek przyjechał odpocząć a już taki chętny do pomocy, Ula zrobiła na nim ogromne wrażenie, że jest w stanie wstać o tak wczesnej porze. Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój tej znajomości.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielko
      W tej historii Marek wizerunkowo i charakterologicznie odbiega od tego serialowego. Tu jest filantropem i facetem o dobrym sercu. Stąd ta chęć pomocy.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Marek widać chce kuć żelazo póki gorące a i on zachowuje się jakby był w gorącej wodzie kąpany.
    Dziękuje Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      To, że jest w gorącej wodzie kąpany wynika z jego chęci pomocy Uli, bo poruszyła go jej historia. Pshemko też jej współczuje, ale nie posiada takiej mocy sprawczej jak Marek.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że musiałam nadrobić całe opowiadanie, ale już jestem na bieżąco :)
    Opowiadanie bardzo smutne i przejmujące. Ula niestety dostała mocno w kość, ale wydaje mi się, że po poznaniu Marka jej życie zmieni się o 180 stopni. Dobrzański totalnie zauroczony Ulą, chociaż można uznać, że wszystko robi za szybko. Mam nadzieję, że nie wystraszy tym Ulę.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ANN
      Trochę ją wystraszy a nawet zdenerwuje, bo będzie zbyt szybko oferował się z pomocą. Ula uzna to za nachalność.
      Dziękujemy, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. ;)

      Usuń
  4. Ale z Marka szybki Bil! Czyżby dopadała go strzała amora albo piorun w niego walnął? Bo Ula chyba jednak tego uniknęła? Co prawda Marek jej się spodobał, ale chyba tylko tyle? Żeby tylko Marek jej nie spłoszył, bo ucieknie przed nim i będzie po ptakach!
    Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Na strzałę Amora nieco za wcześnie, chociaż bez wątpienia Ula zrobiła na nim wrażenie. Z jego strony to raczej wielka chęć pomocy zwłaszcza, że zna już Uli historię od Pshemko. Ale fakt. Jest zdecydowanie za szybki.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. ;)

      Usuń
  5. Wiele osób twierdzi, że medytacje potrafią zdziałać cuda. Osobiście dość sceptycznie do tego podchodzę, ale skoro komuś pomaga się uspokoić, to czemu nie?! Na mistrza działa tylko to i nektar bogów, przecież każdy ma jakiegoś fisia;) Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że mistrz ma nie jednego fisia a całkiem sporo fisiów. Ja z medytacją mam podobnie. Jakoś nie bardzo wierzę w jej skuteczność.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  6. Pewnie gdyby Pshemko, zamiast opiewać ciszę i spokój tej samotni, wspomniał Markowi o personelu w tym miejscu, to Marek już dawno by tu był;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Marek potrzebował odreagować i ta propozycja mistrza właściwie spadła mu jak z nieba. Już nie rajcują go zagraniczne kurorty, ale piękne okoliczności i wszechobecny spokój takich miejsc jak Ryn. Pshemko jest wrażliwcem i docenia smaczną kuchnię więc to nie personel był tu w tym momencie najważniejszy, ale spokój i piękno tego miejsca.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. hihihi, Marek i pustelnik;) Nawet trudno mi to sobie wyobrazić;) Tacy faceci nie chodzą zbyt długo samopas;) Chyba jednak Marek bardziej koloryzuje, niż mówi prawdę? Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Marek nie przesadza w żadnej mierze i nie ma zamiaru koloryzować, bo w tej historii to bardzo uczciwy facet. Od trzech lat prowadzi życie singla i póki co dobrze mu z tym.
      Bardzo się cieszymy, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Kuźwa, bez komputera i internetu?! Podziwiam, bo brak kontaktu ze światem, to tak naprawdę koniec świata! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak komputera i internetu gwarantuje wspaniały wypoczynek, a Marek i Pshemko przyjechali odpocząć i naładować baterie. Jak to mówią "nie ma tego złego..."
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  9. hahaha, jaki cudak - Beato, jesteś cała mokra. A Beti, jak to dziecko, nic sobie nie robi z utyskiwania wujka;) Tak swobodnie się zachowuje na wakacjach, coś trzeba koniecznie wymyślić na nocne koszmary, bo szkoda dziecka. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Obie siostry są po ciężkich przejściach, ale na młodszej odbiły się one fatalnie. Z całą pewnością potrzebuje pomocy i za chwilę okaże się, że nie tylko Marek o tym myśli.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. No właśnie! Dlaczego nie?! Marek sam mówi, że jest singlem od długiego czasu, więc nic nie stoi na przeszkodzie, no chyba, że sama Ula? Ale jej się też spodobał, więc może? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tanga trzeba dwojga. To nie jest miłość od pierwszego wejrzenia, ale z pewnością Marek jest pod wrażeniem zarówno urody Uli jak i jej ciężkich przejść. Chce pomóc, ale czy tą pomocą nie zrazi do siebie Cieplakówny?
      Pozdrawiamy serdecznie i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  11. Wujcio Pshemko!? Kto by pomyślał, że ten chimeryczny i wiecznie rozdygotany facet będzie miał tyle w sobie ciepła żeby zaskarbić serce dziecka? No i jeszcze się okaże, że ma w sobie całe pokłady cierpliwości? Oj jak to się wyda, to już nie będzie mógł tak szaleć w FD, hahaha;) Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Na pewno nikt by Pshemko nie posądzał o tak wiele empatii dla sióstr, które ledwie zna a jednak. Ula ujęła go swoją skromnością, uczynnością, i ciepłem. Ma dla niego wiele szacunku a mistrz potrafi to docenić. W oczach małej Betti jawi się jako niezwykle uzdolniony guru a ona chce się uczyć rysunku, dlatego tak bardzo do niego przylgnęła i nagle okazuje się, że mistrz lubi dzieci, a może tylko Betti?
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  12. Marek bez garnituru?! Spodnie dresowe i t-shirt?! Świat się wali;) A tak na poważnie, to wreszcie będzie wyglądał jak człowiek na wakacjach;) Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Przecież Marek jest na urlopie więc trudno od niego wymagać, żeby chodził pod krawatem. Ma wolne więc jest na luzie.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  13. Coś czuję, że Marek w takim towarzystwie odpocznie za wszystkie czasy? Ula pracuje, ale przecież nie cały dzień. Marek do dzieła! Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Ula za wiele wolnego czasu nie ma. Oprócz przygotowania trzech posiłków dla letników ma jeszcze inne obowiązki np. zrobienie zaopatrzenia. Marek z ledwością się z nią umówił. Gdyby nie zaoferował się jechać z nią do Rynu nie miałby okazji z nią porozmawiać.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Kto wie czy Ula nie pójdzie do Warszawy za głosem serca. Tyle osób przekonywało ją do zmiany otoczenia a wystarczy ,że na horyzoncie pokazał się Marek i sprawę prawdopodobnie załatwił. On już jest pod jej urokiem. Pomijając wychwalania mistrza.
    Pozdrawiam serdecznie dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczko
      Markowi żal jest sióstr. Historia usłyszana od Pshemko poruszyła go i wywołała chęć pomocy. Mistrz hamuje jego zapędy, bo wie, że pośpiech bywa złym doradcą i niestety nie myli się.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. :)

      Usuń
  15. Życiowa mądrość przemawia przez mistrza! Dobrze, że potrafi przyhamować zapędy Marka. Przecież gdyby coś nie wyszło między nimi, to Ula znowu zostałaby na lodzie. I miałaby kolejny problem na głowie, a jej akurat to nie jest potrzebne i tak dużo dźwiga na swoich barkach! Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Mistrz rozumie, że z Ulą trzeba delikatnie i ostrożnie a Marek chciałby już działać a to nie wróży dobrze. Tu trzeba taktu, zrozumienia a przede wszystkim akceptacji przez Ulę tej pomocy.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Z tego co Pshemko mówi Markowi wynika, że on naprawdę dużo wie o Uli i bardzo przejmuje się ich losem. Nieraz żalimy się komuś, a jak się później okazuje, osoba ta nic z tego nie zapamiętała, a tu taka niespodzianka;) Ale fajnie, bo bardzo lubiłam osobę Pshemko i bardzo żałuję, że nie znalazł się w obsadzi nowej serii serialu. Pamięć o nim przynajmniej zostanie w opowiadaniach;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Pshemko faktycznie sporo o niej wie, bo podczas jego pierwszego pobytu w ośrodku obie siostry obdarzyły go sporym mandatem zaufania, zwłaszcza Ula, która znalazła w nim wiernego słuchacza i zwierzała mu się ze swoich problemów, co u niej nie zdarza się często. Też żałujemy, że w nowej/starej obsadzie nie będzie Braciaka.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  17. Pomysł z aparatem, to strzał w dziesiątkę! Marek już znalazł jeden ze sposobów spędzania czasu na urlopie. Powinna powstać piękna kolekcja zdjęć;) Kolejnym chyba będzie polowanie na wolny czas Uli? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Być w takim miejscu i nie uwiecznić go na zdjęciach, to grzech. Marek lubi fotografować więc będzie miał frajdę. A wolny czas Uli nie tak łatwo upolować.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  18. Sorry że dzisiaj piszę tak późno, pewnie jesienna aura, też tak masz ze ciągle byś spala? Cześć bardzo fajna, miło mi się czytało pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Ja w ogóle nie mogę spać i zazwyczaj wystarczają mi 4 godziny snu. Nie ma na to wpływu ani aura jesienna, ani wiosenna. W Twoim przypadku to prawdopodobnie jesienny splin.
      Pozdrawiamy Cię obie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  19. W sumie Ula zawsze dobrze gotowała i dobrze wybrała dodatkową pracę. Przynajmniej robi to, co lubi no i wczasowicze są jej wdzięczni;) Chociaż liczę na to, że jednak Ula będzie miała możliwość wykazania się umiejętnościami zdobytymi na ciężkich studiach. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Na razie wiedza i umiejętności Uli zdobyte na studiach będą musiały zaczekać. Najpierw musi się uporać z problemami, które ją przerastają.
      Dziękujemy pięknie za wizytę na blogu i serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Jejku jak tam pięknie;) Nawet przez monitor czuć ten spokój;) Cudne zdjęcie ptaków;) Jeśli Marek i Pshemko tam nie wypoczną, to już naprawdę nie wiem gdzie mogliby naładować akumulatory na kolejny rok. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Na pewno wypoczną, bo warunki mają idealne.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  21. Ula jest bardzo zapracowana. Marka czeka pewnie ciężka przeprawa aby Ula wykroiła chociaż troszeczkę czasu dla niego. Ale plan na razie ma dobry, musi wstać wcześnie, ale spędzą trochę czasu ze sobą. Mam nadzieję, że to dopiero pierwsze spotkanie i będą następne w trochę bardziej romantycznych warunkach. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Co do tej romantyczności, to chyba nie mogę niczego zagwarantować. Marek nalega na spotkanie z Ulą i rozmowę, bo chce jej pomóc znaleźć pracę i dobrego lekarza dla Betti. Pshemko uważa, że za szybko chce zadziałać i nie myli się. Daje Markowi dobre rady, że powinien najpierw dobrze poznać Ulę i dopiero potem coś zaproponować, ale czy Marek go posłucha?
      Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i dziękujemy za wpis. Pozdrawiamy. :)

      Usuń
  22. Opowiadanie nie jest wesołe, ale jak sobie wyobraziłam Pshemko przeciskającego się przez krzaki do swojej polany, to się uśmiałam. Dzięki;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie ma swoje jasne i ciemne strony. Nie mogę uszczęśliwić wszystkich, bo byłoby zbyt przesłodzone. Jednak jak to zwykle u mnie zakończenie będzie szczęśliwe, chociaż do niego jeszcze sporo rozdziałów.
      Obie z Gają serdecznie Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń