Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 grudnia 2020

AZYL - rozdział 15

 Nasi drodzy

Z uwagi na to, że wigilia przypada w czwartek, ostatni rozdział tego opowiadania zostanie opublikowany we wtorek 22-go grudnia. 

Pozdrawiamy.

Gośka i Gaja

 

 

ROZDZIAŁ 15

 

 

Współpraca Uli z Violettą układała się fatalnie. Dziewczyna zachowywała się tak, jakby była umysłowo opóźniona. Nic nie rozumiała z tego, co Ula tłumaczyła po dziesięć razy. Nie było dnia, żeby nie dochodziło między nimi do jakichś spięć.

Kolejne miało miejsce na początku grudnia. Ula była przeziębiona, ale zażywając lekarstwa uparcie chodziła do pracy. Mimo, że nie szykował się żaden pokaz to koniec roku zawsze był gorący i pracowity. Trzeba było pozamykać wszystkie przedsięwzięcia, zsumować ich koszty i zyski, a także sporządzić raporty niezbędne dyrektorowi finansowemu do opracowania sprawozdania na posiedzenie zarządu, które miało się odbyć jeszcze przed świętami. Ula nie oszczędzała się. Zakatarzona i kaszląca sumiennie wpisywała w tabele wszystkie dane. Marek niepokoił się i martwił, ale wciąż uspokajała go, że da radę.

Tego dnia była jakoś wyjątkowo rozdrażniona i rozkojarzona. Za wszelką cenę usiłowała się skupić na wykonywanej pracy. Tymczasem wszystko szło nie tak. Violetta już wczoraj miała jej dostarczyć wykazy sprzedaży z poszczególnych butików, a także spis zwrotów. Dzisiaj jeszcze nie zjawiła się w pracy chociaż dochodziła dziesiąta, a Ula niecierpliwie czekała na dane do raportów. W końcu wstała od biurka i poszła do Sebastiana. Przywitała się z nim i nie wchodząc do pokoju a jedynie stając w drzwiach zapytała, gdzie jest Kubasińska. Kadrowego zdziwiło to pytanie, bo sądził, że jego dziewczyna od dawna już pracuje.

 - Ja nie wiem Ula. Wczoraj zawiozłem ją do Pomiechówka do rodziców. Jeśli cię to uspokoi, to zadzwonię do niej i zapytam.

 - Będę wdzięczna. Mamy kupę roboty do zrobienia i niech nie myśli, że będę odwalać ją za nią. Z całym szacunkiem Sebastian, to twoja dziewczyna, ale jeśli nadal będzie miała takie marne wyniki swojej pracy, bez skrupułów pozbędę się jej. Wszystko robi bezmyślnie i byle jak. Ciągle muszę ją sprawdzać i po niej poprawiać. Co ona sobie wyobraża, że mam za mało roboty? Załatw to, bo jutro może przyjść jedynie po wypowiedzenie. Nie będę więcej tolerować jej głupoty.

Jak tylko za Ulą zamknęły się drzwi sięgnął po telefon i wybrał numer Violetty. Odebrała a jakże tryskając szampańskim humorem.

 - Sebulku, stęskniłeś się za mną?

 - Ja nie, ale za to Ula i Marek bardzo. Gdzie ty jesteś do cholery!? Ula czeka na jakieś wykazy, które miałaś zrobić już wczoraj. Zrobiłaś? Jeśli tak, to powiedz, gdzie są. Dam jej.

 - Nie zrobiłam… - Violetcie nagle dobry humor prysł. – No, nie miałam kiedy.

 - To nikogo nie obchodzi. Dostałaś polecenie służbowe i miałaś się z niego wywiązać. To gdzie jesteś?

 - Umówiłam się rano z Pauliną w solarium. Przed nami jeszcze godzina zabiegów.

 

 

 - Czyś ty zgłupiała już do reszty? Ula ci tego nie daruje. W takim razie dokończ te zabiegi i przyjdź do firmy. Po wypowiedzenie. Masz to jak w banku. Ula ma ciebie serdecznie dość i ja chyba też – wściekły rozłączył się. Już nie miał siły do tej kobiety. Ciągle świecił za nią oczami i żebrał u Marka, żeby wybaczył jej i nie zwalniał. Już dość. Nie będzie za nią więcej nadstawiał karku. Wstał od biurka i poszedł do sekretariatu Marka.

 - Ula… rozmawiałem z nią. Nie sądziłem, że jest aż tak głupia. Właśnie relaksuje się w jakimś SPA z Pauliną. Nie zrobiła tych raportów. Twierdzi, że nie miała wczoraj czasu.

 - No skoro tak, to od teraz będzie miała go aż nadto. Proszę cię, żebyś wypisał jej zwolnienie dyscyplinarne. Mam jej dość. Nic nie ogarnia i nic nie przyswaja, jakbym rozmawiała ze ścianą. Chodźmy do Marka.

Nie zdążyli tego zrobić, bo sam prezes wyszedł z gabinetu i zdziwiony nieobecnością Violetty i obecnością Sebastiana od razu zapytał, co jest grane.

 - Właśnie prosiłam Sebę, żeby wypisał zwolnienie dyscyplinarne Violetcie. Mam po dziurki w nosie jej nieróbstwa i olewania moich poleceń. Od rana czekam na wykazy, które miała zrobić już wczoraj. Oczywiście ich nie zrobiła, a dzisiaj jest w SPA z panną Febo. Dasz wiarę? – posłużyła się ulubionym powiedzonkiem sekretarki. W Marku zaczęło się gotować. Spojrzał na swojego przyjaciela.

 - A ty co? Nie masz na nią żadnego wpływu? Nadal będziesz jej bronił?

 - No jak widzisz, nie. Mam jej tak samo dosyć jak wy i z wielką przyjemnością zaraz pójdę wypisać jej zwolnienie. Nie będę się więcej z nią użerał.

Godzinę później w sekretariacie pojawiła się Paulina z Violettą. Zapytała Ulę, czy jest Marek.

 - Jest. Proszę wejść, a ty zacznij się pakować – zwróciła się do Kubasińskiej.

Paulina otworzyła szeroko drzwi i nie zamykając ich podeszła do biurka Marka.

 - Marek, ja cię bardzo przepraszam, ale Viola powiedziała mi, że wzięła dzień urlopu. Nie miałam pojęcia, że kłamie. Jak wiesz, ja mam urlop do końca tygodnia. Zgodziłam się, żeby poszła ze mną, bo akurat miałam jeden wolny karnet.

 



- W porządku Paula. Nie mam do ciebie pretensji – wstał zza biurka i przeszedł do sekretariatu. Zmarszczył czoło, co świadczyło u niego o wysokim poziomie irytacji i obrzucił wzrokiem Kubasińską od stóp do głów.

 - Przez trzy lata od momentu zatrudnienia cię tutaj znosiłem twoje lenistwo, kompletną nieodpowiedzialność, brak elementarnej wiedzy i zwykłą głupotę. Nieustannie wpędzałaś mnie w kłopoty, z których musiałem się tłumaczyć ludziom spoza firmy. Robiłem to i łykałem wstyd. Twój wstyd. Na tym jednak koniec. Jesteś krnąbrna, łżesz jak pies i nie wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Nie licz też na to, że Sebastian ci pomoże – sięgnął po słuchawkę telefonu i wybrał wewnętrzny kadrowego. – Przyjdź tu do mnie i przynieś wypowiedzenie Violetty – odłożył słuchawkę i ponownie zwrócił się do Kubasińskiej. – Ula od kilku dni jest mocno przeziębiona. Gdyby miała solidną sekretarkę uczciwie wykonującą swoją pracę, mogłaby wychorować się w domu. Niestety na ciebie liczyć nie może, bo ty masz wszystko w dupie i tylko patrzysz, żeby to ona odwalała za ciebie całą robotę. Zwalniam cię dyscyplinarnie i natychmiast wydaję zakaz wpuszczania cię do tej firmy. Dla mnie nadajesz się tylko do mycia ulicznych szaletów, chociaż i to nie jest takie pewne, bo i tam czasem trzeba używać mózgu. Daj mi to zwolnienie Seba – odebrał od kadrowego druk. – Proszę bardzo – wręczył go Violetcie – i żegnam raz na zawsze. Z pensji za te kilka dni grudnia zostanie ci odliczony dzisiejszy dzień jako nieobecność nieusprawiedliwiona. Oczywiście odprawa też ci się nie należy. Do firmowej kasy masz wpłacić resztę należności za niezgodne z prawem używanie firmowej karty. O ile się nie mylę zostało ci do spłacenia około piętnastu tysięcy. Jeśli tego nie zrobisz, sprawa trafi do sądu, a ja bardzo się postaram, żeby sędzia do tej sumy doliczył należne firmie odszkodowanie. To wszystko, co miałem ci do powiedzenia. Masz godzinę na spakowanie się.

Kubasińska stała jak słup soli i nie potrafiła wykrztusić z siebie słowa. Wokół sekretariatu na korytarzu zebrał się spory tłumek pracowników, których przyciągnął podniesiony głos prezesa. Kiedy za Markiem zamknęły się drzwi, tłum zaczął rzednąć. Paulina bez słowa wyminęła Violettę i zamknęła się w sali konferencyjnej. Sebastian też zniknął z pola widzenia. W końcu jego niedawna dziewczyna ruszyła za nim. Wparowała do jego gabinetu krzycząc już od progu.

 - I ty na to pozwolisz? Dzieje się niesprawiedliwość, a ty nie zrobisz z tym nic?

 - Ależ zrobię moja droga. Zrobię. Spakujesz swoje rzeczy i pojedziemy do mnie. Tam opróżnisz komody, które zajmujesz, oddasz mi klucze do mieszkania, a ja w przyjacielskim geście odwiozę cię do Pomiechówka. To wszystko na co w tej chwili mnie stać. No, chyba że wolisz sama…

 



 - Wiesz co? Jesteś zwykłym chamem.

 - Może i jestem, ale do twoich wyczynów jeszcze mi daleko. To jak będzie?

Nie odpowiedziała mu. Wyparowała z pokoju, po drodze dorwała jakiś pusty karton i zaczęła pakować rzeczy. Kiedy wyniosła się z sekretariatu, Ula odetchnęła z ulgą.

 

Pracy wciąż było dużo. Marek chcąc odciążyć swoją ukochaną usiadł na miejscu Violetty i przez parę dni harował w pocie czoła, żeby zdążyć na czas. Ulę wciąż męczyło przeziębienie i w piątek po odebraniu Betti z przedszkola zapakował swoją asystentkę do łóżka a sam zajął się posiłkiem.

 - Musisz to wyleżeć, bo w przeciwnym wypadku doprowadzisz się do zapalenia płuc. Ja zajmę się małą i tobą.

Nagotował jej esencjonalnego rosołu z manną i poił ją nim przez trzy dni podsuwając przy okazji aspirynę, sok z malin na wygrzanie i syropy. W niedzielę wieczorem napadowy kaszel ustąpił i wreszcie poczuła się lepiej.

W połowie grudnia wpadli do firmy Dobrzańscy. Wiedzieli już, że Ula jest obiektem westchnień ich syna. Ona od początku zrobiła na nich bardzo dobre wrażenie. Podziwiali ją za jej zaradność a przede wszystkim za to, że zastępowała Betti matkę. Znali historię obu „Cieplaczek”, bo zanim poznali je osobiście, Marek o wszystkim im przecież opowiedział, gdy szukał psychologa dla małej. Helena niezwykle uwrażliwiona na takie dramatyczne historie natychmiast zaangażowała się całym sercem. Od tej pory Ula widywała czasem państwa Dobrzańskich w firmie i zamieniała z obojgiem kilka uprzejmych słów. Tym razem nie było inaczej. Zaproponowała seniorom kawę i po kilku minutach wniosła do gabinetu Marka parujące filiżanki. Chciała wyjść, ale Marek zatrzymał ją.

 - Usiądź kochanie, bo mam pewną propozycję dotyczącą świąt. Zawsze było tak, że wigilię i pierwszy dzień świąt spędzaliśmy u rodziców. Mam tu na myśli siebie, Paulinę i Alexa. Z tego co wiem oboje Febo wyjeżdżają w tym roku do Włoch i zostają tam do Sylwestra. Pomyślałem więc, żeby tym razem święta urządzić u mnie. Moglibyście zostać na całe trzy dni, bo jest gdzie spać. Ja przysięgam Ula, że pomogę w zakupach i gotowaniu. Co wy na to?

 - Ja bardzo chętnie – odezwała się Ula. – Dawno nie miałyśmy takich świąt z prawdziwego zdarzenia. Z przyjemnością przygotuję coś smacznego.

 

 

 - Trochę nas zaskoczyliście, bo my właśnie przyjechaliśmy w tej sprawie. Pomyśleliśmy, że trzeba coś ustalić w związku ze spędzeniem wspólnych świąt. Skoro jednak ty pierwszy wyszedłeś z taką propozycją, to my zgadzamy się na wszystko. W wigilię możemy nawet przyjechać wcześniej, żeby pomóc w przygotowaniach.

Marek uśmiechnął się szeroko.

 - Kochani, to będą wspaniałe święta. Zobaczycie.

 

Nie tracili cennego czasu na przygotowania do świąt. Ula zaopatrzona w kartkę zawierającą spis wszystkich niezbędnych produktów buszowała wraz z małą Betti i Markiem po galeriach. Pamiętała o prezentach dla wszystkich i choinkowych ozdobach. Marek obiecał małej wielką, żywą choinkę i słowa dotrzymał. Stanęła któregoś dnia w rogu ogromnego salonu czekając już tylko na strojenie. Kilka dni przed wigilią Ula zawitała do pracowni Pshemko. Uzgodnili, że zaproszą go na wigilię. Nie darowaliby sobie, gdyby ten dzień musiał spędzać samotnie. On sam przyjął to zaproszenie z wielkim entuzjazmem. Wyściskał ich oboje zapewniając, że na pewno się zjawi, bo już na samą myśl o tych świątecznych pysznościach cieknie mu ślinka.

 



Święta zapowiadały się na biało. Tuż przed wigilią szczodrze sypnęło śniegiem i Warszawa przybrała bajkową szatę. Seniorzy zgodnie z obietnicą pojawili się u Marka kilka minut po dziesiątej. Mężczyźni wraz z Beatką ubierali choinkę i nakrywali świąteczny stół, natomiast Ula wraz z Heleną szykowały świąteczne przysmaki.

Nastrój był podniosły. Czekano tylko na Pshemko.

 

 

42 komentarze:

  1. Liczyłam na jakieś coś ten, tego, albo co najmniej na zaręczyny;) A tu żadne ten, żadne tego! Ale mimo wszystko rozdział bardzo mi się podobał. Violetta jest śmieszna ze swoimi dąsami;) Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      Violetta jest mistrzynią fochów:) Tym razem jej to nie pomogło. A jeśli chodzi o ten, tego, to zapraszamy na następny rozdział:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  2. No tak, to ja lubię;) Miałam czuja, że może będzie coś dzisiaj;) Dzięki za niespodziankę! Super Ula, utarła nosa Violce. Wreszcie ktoś to zrobił. Szkoda mi Sebastiana, pewnie mu będzie brakowało trochę szurniętej Violetty? Ale to facet, to szybko się pozbiera, nie to co dziewczyny płaczące dość długo po stracie. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      Ula jest bardzo pracowita i nie toleruje leni. Zrealizowała tylko to, o czy mówiła. O Sebastianie będzie w kolejnym rozdziale, na który gorąco zapraszamy. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i zostawiłaś komentarz:)

      Usuń
  3. Violetta, to Violetta, raczej niczego dobrego się po niej nie spodziewałam, ale Paula, toż to szok! Przeprasza Marka, tłumaczy się, wzięła urlop na SPA?! Co jej zrobiłaś? Jest fajną i normalną kobietą, super! Boję się, bo jeszcze jej będę kibicować, hihihi;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      Paulina w tym opowiadaniu nie okazuje swojego włoskiego temperamentu. Z Markiem nie drą przysłowiowych kotów:) Może nie są przyjaciółmi, ale potrafią normalnie się komunikować. Violetta natomiast żyje we własnym świecie, w którym samo przyjście do pracy jest wystarczającym powodem do otrzymania wynagrodzenia. Trochę się zdziwiła, że inni tak nie myślą. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  4. Nie wiem na ile prawdą jest to tłumaczenie Pauliny, ale i tak nie uratowało to czterech liter panny Kubasińskiej.
    Marek idzie za ciosem i planuje wspólne święta, które myślę, że skończą się narzeczeństwem.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      nie jest tajemnicą, że następny rozdział będzie ostatnim tego opowiadania, więc coś powinno się zdarzyć:) Paulina mówiła prawdę. Miała wolny karnet, szkoda było go zmarnować, ale nie spodziewała się kłamstwa ze strony Violetty. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:) Serdecznie zapraszamy na ostatni odcinek:)

      Usuń
  5. Ula, Viola jeden zero! No i dla Violki ten mecz się skończył. Wydaje się, że zupełnie się tego nie spodziewała. Lubię Violettę z serialu, ale za tą nie przepadam i dlatego nie jest mi jej żal. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      Marek powiedział prawdę o Violetcie. Ona jest leniwa i niezbyt rozgarnięta, a przede wszystkim nie chce się zmienić. I to się na niej zemściło. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  6. Po mistrzowsku wstrzeliłaś się w święta;) Będziemy z nimi spędzać Wigilię? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, ze świętami, to zupełny przypadek. Opowiadanie było pisane dość dawno i tak naprawdę mogło być opublikowane w innym czasie:) Rzeczywiście termin publikacji kolejnego rozdziału wypada na Wigilię:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności i oczywiście zapraszamy na następny odcinek:)

      Usuń
  7. Wsam raz w przedświąteczny czas przygotowań. Violka się doigrała. No to następna cześć chyba już zupełnie świąteczna i może bardziej romantyczna. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych przygotowań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      święta z całą pewnością będą wspaniałe i uroczyste:) Dziewczyny już dawno nie miały prawdziwie rodzinnych świąt, czas to też zmienić:) Przesyłamy serdeczności i gorąco zapraszamy na ostatni rozdział:)

      Usuń
  8. Violetta może śmiało powiedzieć – i ty Brutusie przeciwko mnie? Pewnie była w szoku, że jej Sebulek nie wstawił się za nią? Sama jestem zdziwiona, bo w serialu tak jak Ula pasuje do Marka, tak Violetta pasuje do Sebastiana;) Do następnego czwartku Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      Sebastian miał dość świecenia oczami za Violettę, był już zmęczony takimi sytuacjami, było mu wstyd przed przyjacielem i przed Ulą. Ale nie ma tego złego ... Pamiętajmy, że koniec jednego stwarza możliwość początku czegoś innego:) Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  9. Pod takim czujnym i troskliwym okiem można spokojnie chorować;) Ula wygrała los na loterii. Marek jest najlepszy;) Dziękuję za dzisiaj. Przesyłam pozdrowienia Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Marek jest dobrym i wrażliwym mężczyzną a do tego bardzo kocha Ulę:) Opieka nad dziewczynami nie stanowi dla niego żadnego problemu. Może jeszcze bardziej zbliżyć się do Uli:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy:)

      Usuń
  10. Wioletta szalała, szalała, myślała, że jest wielką panią i że jej wszystko można, a tu klops! Trafiła kosa na kamień! Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      Ula mówiła, że nie będzie tak pobłażliwa, jak Marek. Violetta była uprzedzona, że z nią nie będzie tak łatwo, jak z nim. Nie przejęła się tymi słowami i dostała po łapkach. Wydaje się jednak, że niczego to jej nie nauczyło. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  11. Violetta powinna znaleźć bogatego narzeczonego, najlepiej milionera;) Wtedy będzie mogła nic nie robić! Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      masz absolutną rację, Violetta najlepiej nadaje się do tego aby leżeć i pachnieć:) Kłopot tylko z takim majętnym narzeczonym, ale ona sobie poradzi:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  12. Violka przesadziła i to grubo. Nareszcie koniec jej wybryków. Niemniej nieakceptowalny jest dla mnie sposób jej zwolnienia przez Marka. Dobry szef, a przede wszystkim facet z klasą nie używałby takiego języka w stosunku do swojej podwładnej i to na dodatek robiąc scenę przed innymi pracownikami. Jaka by Violka nie była nie powinien tak tak się zachowywać. Mógł ją zwolnić z większym opanowaniem i taktem. No cóż. Widać, że Uli to nie przeszkadza, ale w moich oczach facet używający takiego języka wobec innego człowieka a szczególnie kobiety, byłby skreślony. Pozdrawiam, Ren

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ren,
      dziękujemy, że podzieliłaś się z nami swoją opinią. Przesyłamy serdeczne pozdrowienia:)

      Usuń
  13. Viola zawsze ma jakiejś humory, do tego Ula przyszła chora do pracy. Ciekawe co wydarzy się w następnej części. Takiego faceta jak Marek to ze świecą szukać. Jest to dżentelmen z prawdziwego zdarzenia.
    Pozdrawiam i życzę wam zdrowych świąt Bożego Narodzenia i lepszego roku 2021

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia,
      w przeciwieństwie do Violetty, Ula jest bardzo obowiązkową osobą. Koniecznie chciała zakończyć to, co było terminowe. Pracy było dużo, ale z pomocą Marka wszystko się udało. O to przecież chodziło:) Zapraszamy na kolejny rozdział. Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis oraz również życzymy zdrowych i spokojnych świąt a także szczęśliwego Nowego Roku:)

      Usuń
  14. Violetta naprawdę wkurzyła Marka skoro w stosunku do niej użył takich słów. W sumie przez trzy lata znosił jej nic nie robienie. Myślę, że zdecydował się jej zwolnienie akurat wtedy ponieważ nie pomogła też Uli ,która była chora no i nazbierało się za wcześniej.Sebastian przejrzał na oczy i ją pogonił. Za to wspolne święta zapowiadają się całkiem dobrze. Chyba nic nie zakłóci świątecznej atmosfery? A może to właśnie to w tym dniu Marek zada Uli to najważniejsze pytanie ,które decydować o ich przeszłości?pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynka,
      każda cierpliwość ma swoje granice:) Violetta się o tym przekonała zarówno w przypadku Marka i Uli, jak i w przypadku Sebastiana. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczne pozdrowienia i oczywiście zapraszamy na ostatni rozdział, który rozwieje Twoje wątpliwości:)

      Usuń
  15. Pomysł wspólnych świąt wydaje się strzałem w dziesiątkę. Im więcej osób przy świątecznym stole, tym milej;) Rodzice Marka będą mieli okazję lepiej poznać Ulę i Beatkę i na odwrót. Wydaje się, że nie powinno być żadnych zgrzytów;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      tym razem dla odmiany święta u Marka w domu:) Niech się młodzi wykażą;) Rodzicom też się od życia coś należy, prawda? Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  16. No tak, Ula i Marek są doskonale zorganizowani, bo dla mnie taka kartka z zakupami do niczego by się nie przydała, hihihi;) Kilka razy próbowałam a i tak ze sklepu wracałam z mniejszą połową rzeczy z kartki i większą połową rzeczy spoza kartki, bo się na nie natknęłam;) Mój mąż jest tak samo bezradny jeśli chodzi o zakupy: Jak mówią młodzi, szacun dla Uli za konsekwencję. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      Istnieją różne metody na opanowanie szaleństwa zakupowego. Ula z Markiem w przypadku zakupów świątecznych preferują karteczkę, ale przypomnę, że zakupy ubraniowe były całkowicie spontaniczne:) Najważniejszy cel - nie wracać do tego samego sklepu po coś, czego zapomnieliśmy. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na ostatnią część:)

      Usuń
  17. Może Violetta między innymi właśnie za to kochała Sebastiana, że przy nim mogła być dziwna i nie musiała się z tego tłumaczyć? Jego obecna reakcja mogła ją bardzo zdziwić. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      Violetta wielokrotnie miała podkreślane, że praca jest ważna, ale ona jest egoistką i nie potrafiła docenić tego, co miała. Sebastian i tak bardzo długo znosił jej wahania nastrojów i był bardzo cierpliwy, ktoś inny już dawno by ją stracił. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  18. Jednak przeczucie Uli nie myliło. Trochę się obawiała pracy, no i się spełniło. Przeważnie tak jest, że wina sporów leży po obu stronach, ale w tym przypadku wydaje się to niemożliwe. Tylko jedna strona się starła. Ula cierpliwie tłumaczyła, prosiła a Violetta miała to w nosie. To teraz niech ma pretensje tylko do siebie. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      Ula nie przewidziała aż takich kłopotów. Przecież to Violetta pracowała w FD już jakiś czas i właściwie to ona powinna pomagać nowej koleżance, a nie na odwrót. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  19. Chyba najciężej znieść Violetcie te pieniądze do spłaty? Trochę tego jest, bo nie wydaje mi się żeby miała luźne piętnaście tysięcy? Pewnie dlatego sądziła, że dzieje się niesprawiedliwość, a jej Sebulek niczego nie robi? Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      masz absolutną rację. Violetty nie trzymają się pieniądze. Można nawet powiedzieć, że wydaje więcej niż zarabia. Trochę ją ratują darmowe karnety. Ona żyje w swoim świecie, który zaczął drażnić Sebastiana. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  20. Ileż to razy miałam tak samo, jak Ula. Kto to kiedyś słyszał, żeby z przeziębieniem iść na zwolnienie lekarskie? Takie osoby nazywano u mnie w pracy bumelantami! Jak niesamowicie czasy się zmienił, a właściwie pandemia wszystko zmieniła. Teraz nawet jakby człowiek bardzo chciał iść do pracy, to jak zauważą oznaki choroby, to nie wpuszczą do firmy. Jesteś chory – do lekarza!? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      pandemia wiele zmieniła, również w podejściu do przeziębienia. W wielu firmach jest tak jak opisujesz. Przeziębienia nie należy bagatelizować i dobrze, że Ula miała okazję wreszcie się wykurować:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  21. U bohaterów też te same święta, ale oni przynajmniej mogą je spędzić w gronie rodzinnym. Szkoda, że nasze tegoroczne święta będą wyglądały z goła inaczej. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, takie mamy czasy:) Musimy to jakoś przeżyć. Może nie będzie tak jak, co roku, ale chyba nie będzie aż tak źle? Dużo zależy od nas, od naszego nastawienia, głowa do góry:) Bardzo dziękujemy za komentarz i serdecznie pozdrawiamy:)

      Usuń