Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 17 stycznia 2019

UCIEKINIERKA - rozdział 1



Kochani
To opowiadanie zostało napisane wspólnie z Gają i na podstawie jej pomysłu. Obie mamy świadomość, że takie historie jak ta nie są odosobnione i zdarzają się. Nie zagłębiałyśmy się w statystyki pokazujące jak wiele kobiet cierpi z powodu maltretowania i przemocy domowej, bo naszym celem było jedynie pokazanie krzywdy i próby uwolnienia się ofiary od swojego oprawcy.

UCIEKINIERKA

ROZDZIAŁ 1

Nie znosiła tego uczucia panicznego lęku, który ściskał za gardło, nie pozwalał złapać tchu i prowokował do kolejnej ucieczki. Przestała liczyć jak wiele razy musiała pakować walizki i uciekać do miejsca, gdzie nikt nie będzie jej szukał. Od kilku lat prowadziła takie życie. Życie na walizkach. Każda jej ucieczka była dramatycznym krzykiem rozpaczy, że oto znowu pojawia się na horyzoncie jej kat i oprawca, a ona nie ma wyboru, żadnej alternatywy. Jedyne co może zrobić, to zaszyć się gdzieś, by ten zwyrodnialec nie zatłukł jej na śmierć.



Poznali się w trzeciej klasie liceum i od razu zostali parą. On jak na swój młody wiek, niezwykle męski, wysoki, atletycznie zbudowany, co było wynikiem regularnych ćwiczeń na siłowni, o urodziwej twarzy, którą okalała burza kręconych, jasnych włosów. Ona - eteryczna brunetka o subtelnej urodzie, której niezaprzeczalnym atutem były duże, zielone oczy i pełne usta skrywające śnieżno białe, równe zęby. Zafascynowany jej pięknem od razu zaczął ją adorować. Jej bardzo to pochlebiało, że najatrakcyjniejszy chłopak w szkole zainteresował się właśnie nią.
Wiktor pochodził z bardzo zamożnej rodziny. Z kolei w domu Laury z finansami było bardzo przeciętnie, chociaż nie można powiedzieć, żeby kiedykolwiek biedowali. Stać ich było na wczasy, samochód czy inne przyjemności, ale z rodziną Wiktora nigdy nie mogli się równać. Jego rodzice za nią przepadali zresztą podobnie jak jej rodzina za nim. Dzięki niemu opływała w luksusy. Miała praktycznie wszystko co chciała i o czym marzyła.
Skończyli studia. On tak jak jego ojciec został prawnikiem. Mama była znanym lekarzem. Wujowie i ciotki albo mieli dobrze prosperujące firmy, albo zajmowali eksponowane stanowiska.
Po obronie prac dyplomowych postanowili urządzić dla znajomych i przyjaciół imprezę, by w ten sposób uczcić wkroczenie w nowy etap życia. Wiktor nie żałował pieniędzy. Wynajął najlepszy i najdroższy lokal w Warszawie, zamówił wyjątkowe menu i najszlachetniejsze alkohole. Muzykę do tańca wybierał najlepszy Disc Joker. Generalnie wszystko było na najwyższym poziomie. Bawili się wspaniale. DJ profesjonalista genialnie potrafił rozruszać doborowe towarzystwo. Było już dobrze po północy, gdy do Laury podszedł partner jej przyjaciółki. Był tak jak większość, mocno wstawiony. Chwiał się na boki usiłując zachować równowagę. Początkowo wypytywał ją o jakieś mało istotne rzeczy, by po chwili objąć wpół usiłując w ten sposób zaciągnąć ją na parkiet. Opierała się. Facet ledwo trzymał się na nogach. Nie był w stanie iść a co dopiero tańczyć. W pewnym momencie jak spod ziemi wyrósł przed nimi Wiktor. Był wściekły i pijany. Trzasnął z pięści w twarz mężczyznę, który upadł do tyłu i chyba stracił przytomność. Wiktor zupełnie się tym nie przejął. Podszedł do Laury i zamknął jej przedramię w żelaznym uścisku.
 - Do domu dziwko! – wrzasnął i szarpnął nią prowadząc w kierunku wyjścia. – Koniec imprezy! – rzucił za siebie.
Laura była w szoku. Byli ze sobą prawie siedem lat i nigdy w życiu nie widziała, żeby tak się zachowywał.
 - Wiktor puść mnie, to boli. Będę mieć siniaki – poprosiła cicho.
 - Ja ci dopiero zrobię siniaki zdziro. – Zacisnął szczęki i w milczeniu wrzucił ją do taksówki na tylne siedzenie. Sam usiadł z przodu każąc się wieźć do domu. Tam urządził jej prawdziwe piekło. Najpierw jeden cios w brzuch i zaraz następny. Zwinęła się wpół tracąc na chwilę oddech.
 - Ile razy mnie zdradziłaś z tym dupkiem!? No ile!? Myślisz, że pozwolę robić z siebie rogacza? Niedoczekanie – wykręcił jej rękę do tyłu i odgiął głowę ciągnąc za jej długie włosy.



Coś chrupnęło głośno. Laura wrzasnęła z bólu i osunęła się na ziemię. Straciła przytomność. Leżała w kącie przedpokoju a on szczodrze rozdawał jej kopniaki. W końcu zmęczony powlókł się do sypialni i tak jak stał runął na łóżko zasypiając niemal natychmiast.
Laura ocknęła się po dobrych dwudziestu minutach. Z jej lewej ręki wystawała kość. Prawą przycisnęła do ust ledwie powstrzymując torsje. Stanęła na nogi, zabrała torebkę i cicho wyszła z mieszkania Wiktora. Dowlekła się do postoju taksówek i kazała wieźć do szpitala. Słaniając się na nogach dotarła na SOR. Przerażona jej widokiem pielęgniarka wszczęła alarm. Zajęto się nią. Porobiono prześwietlenia i zdjęcia posiniaczonego ciała. Bezzwłocznie zawieziono ją na salę operacyjną, gdzie poskładano jej kości i założono gips.



Nad ranem, gdy wybudziła się z narkozy zapytano, kto jej to zrobił. Nie przyznała się, że stała się ofiarą swojego chłopaka. Nadal nie mogła uwierzyć, że posunął się do rękoczynów. Skłamała mówiąc, że napadnięto ją i pobito. Napastników nie pamięta, bo zaatakowali od tyłu. Tej wersji postanowiła się trzymać. O ósmej zadzwoniła do matki i prosiła ją, żeby przyjechała do szpitala. Pojawiła się wraz ojcem. Była przerażona wyglądem Laury. Jej twarz przypominała obrzękniętą maskę, podbite oko miało kolor purpury a rozerwana od ciosu warga bolała przy mówieniu. Całości dopełniał plaster ukrywający szwy na rozciętym łuku brwiowym.
 - Napadli cię? Jakim cudem i gdzie był Wiktor?
 - Nie napadli mnie – powiedziała cicho. – To Wiktor mnie pobił, choć nie dałam mu żadnego powodu, żeby tak się zachował. Zrywam z nim. Ani dnia dłużej z tą kanalią.
Matka żachnęła się i spojrzała na ojca.
 - Nie wygłupiaj się Laura. Na pewno da się to jakoś racjonalnie wytłumaczyć…
 - Wytłumaczyć?! Całe ciało mam w krwiakach i odbite nerki. Moja ręka w jego łapach złamała się jak cienka gałązka a kość wystawała na zewnątrz. Jak chcesz to wytłumaczyć?!
 - Przesadzasz dziecko – odezwał się ojciec. - Siniaki się zagoją, a drugiego takiego chłopaka już nigdy nie znajdziesz. Przecież on cię kocha. Jakby mógł, nieba by ci uchylił. Wiesz jak to mówią, że jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije – roześmiał się głupkowato. Laura patrzyła na oboje zszokowana. W ogóle jej nie współczuli. Stanęli po stronie Wiktora wciąż licząc, że w końcu się oświadczy i ją poślubi. Pozycja towarzyska i prestiż płynący z tego tytułu były ważniejsze od córki.
 - Wynoście się stąd – wysyczała przez zaciśnięte zęby. – Nie chcę was więcej widzieć. Wynocha! – wrzasnęła na całe gardło. Jej krzyk sprowadził do sali lekarza dyżurnego. Zobaczywszy zdenerwowanie pacjentki zwrócił się z prośbą do jej rodziców o opuszczenie sali. Kiedy wyszli poprosiła, żeby ich więcej nie wpuszczano, bo działają jej na nerwy.
Dwie godziny później przyszedł policjant, bo szpital zgłosił napaść. Spisał protokół i powiedział, że są małe szanse złapania sprawców, bo Laura nie widziała ich twarzy. Pic na wodę fotomontaż. Miała to gdzieś. Ona doskonale znała sprawcę. Wiktor – świeżo upieczony prawnik, który zgodnie z etyką zawodową powinien bronić poszkodowanych i słabych a nie łamać im kończyn.
Po południu zjawił się on sam z wielkim bukietem czerwonych róż. Był już po rozmowie z rodzicami Laury. Przepraszał ich. Mówił, że był pijany, zazdrosny i wściekły dlatego wyżył się na Laurze. Podszedł do łóżka i pochylił się chcąc ją pocałować. Odwróciła twarz.
 - Nie zbliżaj się do mnie…
 - Kochanie wybacz mi, błagam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Kompletnie nic nie pamiętam jakby urwał mi się film. Przecież cię kocham i nigdy w życiu bym cię nie skrzywdził.
 - Właśnie to zrobiłeś.
 - Laura jesteś dla mnie najważniejsza na ziemi, jesteś dla mnie wszystkim, całym moim życiem. Przecież w normalnych warunkach nigdy nie zrobiłbym ci nic złego. Jestem pewien, że ktoś wrzucił mi coś do drinka i stałem się agresywny. Przysięgam, że to już nigdy się nie powtórzy, tylko nie odchodź ode mnie – runął na kolana przed nią  zalewając się łzami.
Uwierzyła w tę bajkę o drinku i jego skruchę. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywał więc może to była prawda?
W szpitalu przetrzymano ją przez kilka dni i wypisano. Wypis był jedyną obdukcją jaką posiadała. Nigdy później nie pozwoliła fotografować swoich siniaków, czego wielokrotnie żałowała, bo sceny zazdrości i bicia zaczęły się powtarzać i wcale nie był potrzebny do tego alkohol. Tłukł ją zupełnie na trzeźwo z sadyzmem i premedytacją. Nauczył się jak bić, żeby nie było widać śladów. Nigdy nie bił jej już po twarzy. Jego dziewczyna musiała być nieskazitelnie piękna.

Nie poznawała go. To nie był ten sam Wiktor. Ten obecny był facetem z jakimś cholernym rozdwojeniem jaźni. Przy rodzicach zachowywał się bez zarzutu. Był uprzejmy i miły. Istne uosobienie anielskiej dobroci. Jej rodzice oszaleli na jego punkcie i rozpowiadali wszem i wobec jaki to wspaniały zięć im się kroi. W domu przeżywała prawdziwy koszmar na jawie. Jej ciało było granatowe. Wciąż zakrywała siniaki chodząc w golfach z długim rękawem nawet latem. Zmuszał ją do perwersyjnego seksu. Przykuwał kajdankami do łóżka i biczował pejczem jej ciało. Podduszał ją i wkładał jej w pochwę dziwne przedmioty. Wciąż miała stany zapalne, których sama nie miała możliwości wyleczyć. Wizyta u ginekologa była ostatecznością.
Zawsze była szczupła, wręcz filigranowa. Teraz wyglądała jak szkielet. Matka Wiktora zabrała ją któregoś dnia na badania zaniepokojona jej wyglądem.
 - Naprawdę nie wiem jak ty chcesz urodzić w przyszłości dziecko. Zacznij się lepiej odżywiać, bo wyglądasz jak cień.
 - Wyglądam jak cień, bo Wiktor mnie bije – zdobyła się na szczerość. - Kiedyś złamał mi rękę. Myśli pani, że długo tak wytrzymam? Pani syn jest potworem.
 - Co ty za bzdury opowiadasz? Jeśli to miał być żart, to nieśmieszny. Wiktor uchodzi w towarzystwie za łagodnego człowieka. Nigdy się nie unosi Poza tym kto by uwierzył w to co mówisz? Wszyscy go znają i wiedzą, że to anioł nie człowiek – zerknęła na badania krwi. – Wyniki masz całkiem dobre. Jest trochę niedoboru żelaza, co świadczy o anemii. Przepiszę ci leki. Na apetyt także.
 - Anioł? – energicznym ruchem ściągnęła z siebie sweter. – No to proszę zobaczyć dzieło tego aniołka. Sądzi pani, że sama to sobie zrobiłam?
Byczkowska z przerażeniem lustrowała posiniaczone i pocięte do krwi plecy swojej przyszłej synowej i ręce upstrzone fioletowo żółtymi śladami po palcach. Przełknęła głośno ślinę.
 - Laura, to nie dzieje się naprawdę – wykrztusiła przez zaschnięte gardło. – To jakiś koszmar. Przecież nie tak go wychowaliśmy… To niemożliwe, żeby był zdolny do czegoś takiego.
 - Trudno w to uwierzyć, prawda? Ja też długo nie mogłam. To już nie jest ten sam Wiktor co kiedyś. To bestia.
 - Chcę cię prosić, żebyś zachowała dyskrecję. Obiecuję, że z nim porozmawiam. Gdyby klienci kancelarii dowiedzieli się o tym, ludzie w niej pracujący straciliby wiarygodność, w tym mój mąż, a tabloidy miałyby używanie.
 - Jak długo mam milczeć? Do momentu aż zatłucze mnie na śmierć? – zapytała rozgoryczona.
 - Nie podchodź do tego tak skrajnie. On się zmieni, przysięgam. Daj mi tylko trochę czasu.
Dwa dni później Wiktor wrócił z pracy rozwścieczony. Z furią rzucił ciężką od dokumentów, skórzaną teczkę, która przeleciała obok głowy Laury wychodzącej z kuchni.
 - Obiad na stole… - rzuciła niepewnie.
 - Obiad? W dupie mam twój obiad. Po co polazłaś do mojej matki? Poskarżyć się na mnie? Kim ja jestem? Gówniarzem, który będzie wysłuchiwał pouczeń i strofowań? Oszalałaś? – doskoczył do niej i ścisnął jej ramiona unosząc do góry i potrząsając nią jak workiem kartofli. Rozpłakała się.
 - Wiktor uspokój się proszę. Nie możesz mnie bić, bo moje ciało dłużej tego nie wytrzyma…
 - Czyżby? – syknął jej pogardliwie w twarz. – Przekonajmy się – ścisnął ją jeszcze mocniej i z całej siły rzucił nią o ścianę. – Masz za długi język i paplasz, co ci ślina na niego przyniesie. Jeszcze raz się dowiem, że na mnie narzekasz, to pożałujesz – zagroził. – Masz wszystko. Najlepsze ciuchy, kosmetyki, biżuterię i wypasiony samochód. Nigdy na ciebie nie żałowałem a ty tak mi się odwdzięczasz?
Odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała na niego z rozpaczą.
 - Chcę, żeby było jak dawniej – wyszeptała. – Jak wtedy, gdy byłeś dla mnie dobry i mnie kochałeś.
 - Nadal cię kocham idiotko!
 - I dlatego mnie bijesz? Z tej wielkiej miłości? Ja już nie chcę tak żyć. Nie chcę prezentów. One nie sprawią, że moje ciało odzyska prawidłowy kolor. Odchodzę. Za chwilę spakuję się i już mnie nie ma. Kup sobie worek treningowy i wal w niego ile wlezie. Na nim nie będzie widać siniaków.
Jej słowa rozjuszyły go. Znowu doskoczył do niej. Złapał ją za włosy i postawił na nogi.
 - Zgłupiałaś? Nigdy się ode mnie nie uwolnisz rozumiesz, nigdy. Choćbyś schowała się pod ziemię to i tak cię znajdę i wykopię. Zajmij się czymś i niech więcej do głowy nie przychodzą ci takie pomysły.

54 komentarze:

  1. A matko, jak strasznie się zaczyna! Współczuję Laurze. Liczę, że jednak jej się uda Oby do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta historia w ogóle jest dość straszna, bo jak inaczej opisać gehennę jaką przechodzi maltretowana kobieta? Będą i lepsze chwile, ale to nieprędko.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Nie wiem kto jest gorszy?! Wiktor, rodzice Laury czy też teściowa? A gdzie są sąsiedzi, znajomi? Nikt do tej pory nic nie widział i nie słyszał? No to gratuluję sprawności zmysłów! Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Wprawdzie o tym jeszcze nie nadmieniam, ale Laura mieszka z Wiktorem w domu jednorodzinnym. Ich awantur raczej sąsiedzi nie słyszą więc nie zareagują niestety. Laura trafiła można by rzec do złotej klatki i w niej utknęła.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. No właśnie, dobra rodzina, pieniądze. Żadna patologia i co!? Coś nie trybi w jego głowie! Niech Laura wieje jak najdalej! I to od tego sadysty i od tej całej cudownej rodzinki! Do następnego czwartku. Pozdrowienia Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Na pewno Laura będzie podejmować próby ucieczki. Stąd właśnie tytuł opowiadania. Czy jednak jej się powiedzie to w następnych rozdziałach.
      Cieszę się, że zajrzałaś. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. A miało być tak pięknie! Zapowiadało się wspaniale. Nic dziwnego, że każdy uważa, że Laura złapała Pana Boga za nogę. Najgorsze jest to, że trwa to chyba już przez długi czas. Nikt jej nie pomógł mimo, że wiedzieli jak jest naprawdę. Ręce opadają. Mam nadzieję, że jednak ktoś jej pomoże uwolnić się od oprawcy? Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Miało być pięknie, ale w Wiktorze nastąpiła jakaś fatalna przemiana, albo skrupulatnie ukrywał przez wiele lat sadystyczne skłonności. Jak miał ktoś pomóc ofierze skoro jej rodzice trzymają stronę Wiktora a najbliższe otoczenie wcale nie chce wierzyć Laurze? Opisałyśmy tu dość skrajny przypadek więc łatwo nie będzie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  5. Wiktor bije, bo znalazł osobę słabszą od siebie, uzależnioną od niego. Ciekawe jak by się zachował, gdyby spotkał na swej drodze silniejszego faceta? Powinno się tak stać i powinien mieć porządnie obitą buźkę. Niewiele by to go nauczyło, ale chociaż by poczuł ból tak jak Laura! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to właśnie! Dlaczego nie zmierzy się z równym sobie? Laura jest łatwym celem, jest pod ręką więc po co szukać kogoś do sparingu? Wiktor nie zdaje sobie sprawy z własnej siły i z tego, że jednym ciosem może zabić takie chucherko.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  6. Popłakałam się. Mama mojej przyjaciółki odebrała sobie życie przez tak kochającego męża. Dzieciaki widziały jak ojciec traktuje mamę i jak ją okłada. Trauma na całe życie. Ją i jej brata wychowywała rodzina zastępcza. Ona się jakoś pozbierała, ale jej brat już nie do końca, ma problemy z agresją. Jak mi to opowiadała, to też wyłam jak bóbr. Minęło już kilkanaście lat od tej bezsensownej śmierci, a ją to boli jakby to się stało zupełnie niedawno. Bardzo przykra sprawa. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      To bardzo przykre i wstrząsające, co piszesz, ale dlatego napisałyśmy we wstępie, że takie przypadki to wcale nie rzadkość, że zdarzają się na każdym kroku a najgorzej jak cierpią dzieci. U nas Laura nie jest już małym dzieckiem, ale jest młodą kobietą, dobrze wykształconą a jednak naiwnie wierząca, że jednak sytuacja się odmieni, że Wiktor się zmieni. Ot taka ślepa miłość ofiary do kata.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za poruszający komentarz. ;)

      Usuń
  7. Umiejętnie doprowadziłaś mnie do skrajnych emocji, a właściwie nie Ty, tylko bohaterowie tego opowiadania. Niewyobrażalnie żal mi Laury. Nie tylko z powodu Wiktora, ale chyba najbardziej z powodu wspaniałych rodziców! Jak tak młoda i drobna kobieta ma się czuć, skoro z żadnej strony nie ma pomocy, nikt jej nie wierzy?! Okropne! Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Niestety to jeden z takich tematów, które wzbudzają skrajne emocje, bo czytając coś takiego lub stykając się z czymś podobnym człowiek nie jest w stanie zachować się obojętnie. Fatalne podejście rodziców Laury, którzy chcą się wykreować na jej małżeństwie z Wiktorem i pragną za wszelką cenę dostać się do środowiska elity. Kompletnie nieprofesjonalne zachowanie matki Wiktora, znanej i cenionej lekarki, która prosi Laurę o milczenie jak przysłowiowa Dulska uważająca, że własne brudy należy prać we własnym domu. A to jeszcze nie koniec rozczarowań dla Laury.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  8. Szkoda, że Laura od razu nie przyznała kto jej to zrobił. Mogę tylko się domyślać z jakim wstydem i strachem musiało by się to wiązać, ale miałaby już to za sobą. A może i nie? Sama nie wiem, skoro to prawnicy, to kto by jej uwierzył. Nawet rodzice stają za nim a nie za nią! Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Laura znajduje się w potrzasku i nie może liczyć na pomoc najbliższych. Na pewno będzie o siebie walczyć, ale co z tej walki wyniknie dla niej przeczytasz w kolejnych rozdziałach.
      Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  9. Zastanawiam się, co takiego się dzieje w ludziach, że z takiego aniołka wychodzi taki oprawca? Skąd człowiek może wiedzieć, że osobie do tej pory zrównoważonej może tak odbić palma? Okropne! Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Tak naprawdę nie wiadomo, czy Wiktor do pierwszego pobicia był zrównoważony. Może wcale nie był tylko umiejętnie to ukrywał. Teraz uważa Laurę za swoją własność i myśli, że może z nią zrobić, co tylko mu się podoba.
      Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  10. Nie mogę uwierzyć, że rodzice Laury tak zareagowali! Mój tata chyba by takiego gnoja zatłukł. Wiem, że to nie sposób rozwiązania, ale coś takiego koszmarnego usłyszeć od rodziców! A może Laura nie jest ich rodzoną córką? Do następnego. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Laura jest ich rodzoną córką, ale im marzy się wielki świat i świetne koneksje a te mogą zdobyć wchodząc niejako do rodziny Wiktora. Mają parcie na szkło tak silne, że chociaż są wstrząśnięci widokiem pobitej Laury to wmawiają jej, że Wiktor jest aniołem.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  11. Ale wbiłaś się z tematem. Teraz wszyscy są za opcją Stop przeciw przemocy. Tyle się mówi o mowie nienawiści, o przemocy. No i mamy efekty takiej przemocy. Młoda, piękna i wykształcona dziewczyna stała się workiem treningowym. Coś czuję, że łatwo nie będzie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że wbiłam się z tematem to całkowity przypadek, bo opowiadanie pisane było już kilka ładnych miesięcy temu. Po prostu zbieg okoliczności, ale jeśli komuś da do myślenia, to uznamy to za sukces.
      Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. Francja elegancja, nie ma co! Już tam wolę tego mojego kochanego "niedorajdę", jego byle jaki pub, mieszkanie w wynajętym mieszkaniu i liczenie pieniędzy od wypłaty do wypłaty, niż takie ścierwo! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Czasem możesz człowieka znać długo i nie poznać go do końca. To trochę taka gra w ruletkę. Ale masz rację, że lepszy poczciwina o dobrym sercu niż damski bokser.
      Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  13. Rodziców Laury i Wiktora to do jednego worka można by było wrzucić. Ci pierwsi zachowują się tak jakby ją sprzedali dla pieniędzy Wiktora. Mała nadzieja w matce Wiktora. Chciała dobrze, ale źle wyszło. Jako lekarz powinna, choć nie wiadomo jakiej specjalizacji to wiedzieć jak wyglądają ślady pobicia.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Matka Wiktora doskonale wie jak wyglądają ślady pobicia, ale jak pisałam wyżej to taka trochę Dulska, która boi się skandalu i tego, co ludzie powiedzą, bo mogą zniszczyć reputację i jej i kancelarii prawniczej męża i syna. To ohydne zachowanie i egoistyczne. Podobny schemat zachowań prezentują rodzice Laury niestety.
      Dzięki wielkie za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. Kiedyś już opisywałaś przemoc psychiczną w małżeństwie. Nie mylę się, prawda? To chyba był Ból istnienia. Ulka wówczas znalazła rycerza, to może i tutaj Laura znajdzie kogoś podobnego do Marka? Tego życzę jej z całego serca, bo samotnie ciężko będzie jej się zmagać z Wiktorem. Pozdrowienia przesyła wierna, ale leniwa czytelniczka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. Moja wierna, acz leniwa czytelniczko
      Masz zupełną rację tylko, że w opowiadaniu, o którym piszesz nie chodziło o przemoc fizyczną, ale raczej o pastwienie się psychiczne. Jednak było jeszcze jedno opowiadanie, które dotykało tematu przemocy fizycznej i chodzi tu o opowiadanie pt. "Nasze miejsce na ziemi". Czy Laura znajdzie swojego rycerza w lśniącej zbroi tego na razie nie zdradzę.
      Bardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Rzeczywiście! Jak ja mogłam zapomnieć? A wydawało mi się, że znam je wszystkie prawie na pamięć. Jednak prawie robi zdecydowaną różnicę. Znalazłam usprawiedliwienie;) Zwalę to bezwstydnie na starość. Pamiętam doskonale prehistoryczne czasy a mam problemy z tym, co zdarzyło się niedawno! Doktorze, poproszę lecytynę. Pozdrowienia

      Usuń
    3. Starość nie radość. Dropsy nie tik-taki jakby powiedział Pshemko. Ja też jej skutki zaczynam już odczuwać coraz mocniej. Z głowa jeszcze wszystko OK, ale reszta kompletnie odmawia posłuszeństwa. Nie pozostaje nic innego jak tylko sobie zanucić "Wesołe jest życie staruszka..."
      Pozdrawiam wszystkich tych, którzy pamiętają prehistoryczne czasy. :)

      Usuń
  15. Laura na obecną chwilę nie jest w stanie się wyrwać z piekła jakie zgotował jej chłopak. Ale nie to jest najgorsze lecz brak wsparcia ze strony najbliższych czyli rodziców - mówię o jej rodzicach. Czy miłość do prestiżu może być aż tak ważna? Ważniejsza od miłości do własnego dziecka?
    Kiedy czytałam opisy jaki to niby jest Wiktor cudowny, do rany przyłóż itd., itp. to odrazu przed oczami mam kogoś z mojego osobistego podwórka. Dusza towarzystwa, kochający mąż, ojciec tylko szkoda, że za drzwiami wstępował potwór, despota, sadysta i tak jeszcze długo bym mogła. Dzisiaj jestem ponadto uwolniłam się, ale długo nosiłam to w sercu. A najgorsze było to, że to piekło stworzyli mi rodzice.
    W jednym z wpisów przeczytałam gdzie są sąsiedzi i wiem, że panuje przekonanie nie moja sprawa, mnie nie dotyczy i myślę iż tu bez względu na to gdzie by nie mieszkali tak by było, przecież krzyki słychać.
    Na mojej drodze staną mój mąż i dzięki niemu jestem teraz innym człowiekiem i wierzę, że i na drodze Laury stanie ktoś taki.
    Dziękuję Wam dziewczyny za dzisiejsze opowiadanie miły relaks po pracy chociaż opowiadanie smutne.
    Gorąco Was pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julito, nie mogłam przejść obojętnie obok twojego wpisu, to przykre, że tyle zła doświadczyłaś od swoich rodziców. Czy oni z czasem zrozumieli swoje postępowanie, zwłaszcza ojciec , bo matka domyślam się też jakby pośrednio była jego ofiarą. Życzę Wam wszystkiego najlepszego, pozdrawiam Agata

      Usuń
    2. Nie zrozumiał tacy jak moi rodzice się nie zmieniają.
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
    3. Julita
      To straszne, co musiałaś przejść. Straszne tym bardziej, że nie doczekałaś się wsparcia i pomocy od osób najbliższych. W takiej sytuacji człowiek albo się załamuje kompletnie, albo poraniony unosi wysoko głowę i zaczyna o siebie walczyć. Tobie się udało, czy uda się Laurze, to się okaże. Może też spotka na swojej drodze kogoś takiego jak Twój mąż?
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo, bardzo podziwiam. :)

      Usuń
  16. Droga Małgosiu i Gaju, poruszyłyście trudny i bolesny temat, z którym zmaga się niestety setki, tysiące może miliony kobiet nie tylko u nas w kraju. Przeczytałam wszystkie komentarze pod tym rozdziałem, więc nic innego nie wymyślę,żeby opisać "jak otwiera mi się nóż w kieszeni". To boli, że faceci czują się jak bogowie i pozwalają sobie na traktowanie kobiet jak worki treningowe, tylko k...a kto dał im takie prawo? Może one same stając się słabe i poddatne na sugestie typu:" nie przesadzaj,taki dobry, miły człowiek, on by nawet muchy nie skrzywdził, poza tym nie wypada, a swoje brudy trzeba prać w swoich czterech ścianach" Tylko dlaczego te ściany są akurat "złotą klatką"? Czasem też ofiary boją i wstydzą się przyznać komuś o swoim położeniu. Dobrze, że Laura nie jest taka, ma odwagę, powiedziała o tym rodzicom i teściowej, ale jak widać oni mają swój pogląd na tą sytuacje, są takimi samymi potworami jak Wiktor i w takim samym stopniu odpowiadają za jej cierpienia. Tytuł napawa optymizmem, że Laura jednak ucieknie od tego koszmaru. Dziękuję za dziś czekam do czwartku. Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Mimo tego, co piszesz Laura nie jest tak do końca wylewna jeśli chodzi o przyznanie się do bicia. Ona przyznała się do tego tylko najbliższym. Pamiętajmy, że nie poszła z tym na policję. Skłamała, że została napadnięta, czyli w jakiś sposób chroni swojego oprawcę. W pewnym momencie jest napisane, że ona już nigdy więcej nie zgłosiła się na obdukcję mimo, że bita była z regularną częstotliwością. Jedyną obdukcję jaką ma to ta ze szpitala. Winnych tej sytuacji będzie całkiem sporo a najwięcej milczących świadków tego, co działo się między Laurą i Wiktorem.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  17. znam to przechodziłam podobne piekło... Nie bił, ale groził, zdradzał, oszukiwał, obrazał od najgorszych itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gram Renia
      Bardzo współczuję, ale rozumiem, że dałaś radę uwolnić się od swojego kata. Dla mnie jesteś bohaterką i bardzo Cię podziwiam.
      Dziękuję za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Kiedyś usłyszałam od mojej babci, że mam zapamiętać do końca życia, że jak facet podniesie rękę na kobietę, to już zawsze będzie ją bił i nic tego nie zmieni. Miałam się wystrzegać takich gnojków. Na szczęście mnie się udało i z tego co wiem, to moim koleżankom również. Na szczęście nie każdy facet jest damskim bokserem. Szkoda mi Laury. Zastanawiam się czy ma gdzie uciekać? Pierwsza myśl, to dom rodzinny. Mam nadzieję, że gdyby chciała wrócić, to rodzice by jej pomogli, prawda? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W którymś rozdziale właśnie o tym piszemy. Opisujemy jedną z akcji społecznych, która dokładnie głosi słowa zawarte w Twoim komentarzu, że jak facet raz uderzy, to będzie bił regularnie.
      Laura nie ucieknie do rodzinnego domu, bo przecież jej rodzice trzymają stronę Wiktora. Chyba musisz raz jeszcze prześledzić rozdział a zwłaszcza tę część, w której opisujemy pobyt w szpitalu Laury tuż po pobiciu i reakcję jej rodziców właśnie. Ta reakcja nie wróży dla Laury nic dobrego.
      Dziękuję pięknie za komentarz i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  19. Przemoc domowa to nadal dość mocno kontrowersyjny temat i niestety ciągle aktualny. Przykre, ale prawdziwe. Warto przypominać takie historie, bo może to uchroni chociaż jedną kobietę. Może któraś z nich zrozumie, że nie jest jedyna, że to nie jej wina, że takie zachowanie ich partnerów nie jest właściwe, że to nie one są winne takiemu traktowaniu, że należy za wszelką cenę szukać pomocy i wreszcie, że są silne i poradzą sobie w życiu. Liczę, że Laurze się uda pokonać Wiktora i że nie przestraszy się jego pogróżek. Powinna zawalczyć o siebie. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Teraz niż kiedykolwiek wcześniej kobiety polskie jednoczą się przeciwko przemocy i to głównie dlatego, że obecna władza zlikwidowała wszystkie komórki rządowe, które zajmowały się przemocą w rodzinie. Nawet ostatnio padła bardzo kontrowersyjna propozycja, żeby uchwalić ustawę mówiącą, że jeżeli małżonek lub małżonka dopuści się tylko raz takiej przemocy, to nie należy uznawać tego za przemoc. Propozycja skandaliczna i żeby było straszniej sam pomysł wylęgł się w głowie jakiejś wiceminister. Na szczęście podała się do dymisji. Kobiety w Polsce nie mają żadnej ochrony ze strony państwa i muszą same walczyć i radzić sobie z takimi przypadkami. Zmierzamy w stronę islamizacji. Kobieta w islamie jest nikim i niczym. Mężczyzna może zrobić z nią co tylko mu się żywnie podoba a Polska zmierza dokładnie w takim kierunku.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  20. Skoro Laura nie może właściwie liczyć na rodziców, to chyba ma jakieś przyjaciółki lub przyjaciela? Mimo, że nie bardzo ma się czym chwalić uważam, że powinna poszukać pomocy właśnie u przyjaciół. Może oni wytłumaczą jej, że najlepszym wyjściem jest chyba tak naprawdę zgłoszenie tego na Policji. Jak nie Policja, to może jakieś stowarzyszenie lub fundacja? Być może to by pomogło. Tak czy siak, najważniejsze, że już podjęła decyzję i sama chce odejść od Wiktora. Nie zawsze jest to takie oczywiste. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Laura ma przyjaciół ze studiów, ale nie wszyscy mieszkają w Warszawie. Zapewniam, że o nich tez pomyśli i spróbuje u nich znaleźć pomoc. Co z tego wyniknie to już w kolejnej części.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  21. Czytając, słuchając o takich przypadkach często ulegamy stereotypom. Pewnie to jakaś patologia. A to nieprawda. Problem przemocy może dotyczyć wszystkich tak samo jak alkoholizm jest wśród ludzi z różnych środowisk, zawodów, płci. Powinno się to leczyć. Tylko jak uświadomić katowi, że robi źle? Tego niestety nie wiem. Myślę, że takie osoby zupełnie nie mają świadomości jak bardzo krzywdzą swoich bliskich, ale nie jestem lekarzem, więc mogę się mylić. Dlatego najlepiej skorzystać z pomocy osób, które się na tym znają albo przynajmniej potrafią pokierować nas na odpowiednią ścieżkę. Samemu chyba niewiele można zdziałać. Laurze życzę wytrwałości i uwolnienia się od Wiktora. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bo to jest uzależnienie ofiary od kata. Laura jest z Wiktorem siedem lat. Kocha go i mimo tego, co jej zrobił nadal wierzy, że on się zmieni.Kobieta w jej sytuacji zachowuje się identycznie aż do momentu, w którym zrozumie, że taki człowiek jednak się nie zmieni i dopiero wtedy zaczyna coś robić, żeby od niego się uwolnić. Laura zaczęła trochę wcześniej, ale to dopiero początek perypetii jakie ją czekają.
      Bardzo dziękuję za wizytę na blogu i za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  22. Dość często tak jest, że fajne, mądre, atrakcyjne dziewczyny wybierają sobie na partnerów zwykłych bandziorów. Na początku znajomości było jak w bajce, a później co się stało? Wiktor zaczął coś zażywać? Czy Laura z miłości tego nie zauważała? Szkoda, że nikt nie chce jej pomóc. Może wtedy by się dało jeszcze uratować ich związek. Teraz rzeczywiście najlepszym wyjściem jest rozstanie. Tylko na filmach miłość potrafi zmienić człowieka. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Laura nie miała pojęcia przez siedem lat do czego zdolny jest Wiktor. Albo ma jakieś odchyły od normy, albo skrzętnie ukrywał przed nią te inklinacje. Laura nawet nie miała szansy, żeby to zauważyć, bo nic złego się nie działo aż do momentu imprezy wieńczącej zakończenie studiów, po której dostała srogie manto. Ona nadal naiwnie wierzy, że miłość zmieni Wiktora, ale tak nie będzie.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  23. Wydaje się, że Laura i tak jest w szczęśliwej sytuacji, bo sama dojrzała do decyzji odejścia. To bardzo dużo, że już nie wierzy w to, że Wiktor się zmieni. On nigdy się nie zmieni. Pozostanie z nim może zagrażać jej życiu. Mam tylko nadzieję, że Laura nie przestraszy się gróźb Wiktora i nie zmieni zdania oraz nie da im kolejnej szansy? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laura już jest ciężko wystraszona i panicznie Wiktora się boi. To strach popycha ją do różnych desperackich akcji, żeby od niego uciec. Boi się o własne życie, bo Wiktor to umięśniony osiłek i mógłby ją zabić jedną ręką.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  24. Co za świr. On ma chyba rozdwojenie jaźni! Traktuje Laurę jak swoją niewolnicę. Nie szanuje jej oraz na pewno nie kocha, i dlatego tak ją traktuje. Pewnie postępowanie jej rodziców utwierdza go w przekonaniu, że dobrze robi. Oj, coś czuję, że przed Laurą wiele jeszcze takich sytuacji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On twierdzi, że jednak ją kocha, a że traktuje ją jak swoją własność, to już inna rzecz. to głównie dlatego sądzi, że może z nią zrobić wszystko. Postawa rodziców Laury oczywiście nie jest tu bez znaczenia. Wiktor ma ich przyzwolenie na przemoc i dlatego czuje się taki bezkarny.
      Bardzo dziękuję za odwiedziny i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  25. Wktor zgotował prawdziwe piekło na ziemi Laurze. Ona obezwładniona panicznym strachem boi się zrobić cokolwiek ,żeby uciec od damskiego boksera. jest niestety odosobniona w swoim cierpieniu i znoszenia ciosów zarówno fizycznych jak i psychicznych. Nie ma oparcia w najbliższych bo ci trzymają stronę Wiktora. Za zamkniętymi drzwiami rozgrywa się dramat ,a ona główną rolę odgrywa ona. Rolę ofiary ,która nie ma siły się podnieść po licznych upadkach ,lecz w niej drzemie siła i musi ją w sobie odnaleźć by uwolnić się od koszmaru. Wiktor nie może wiecznie uchodzić za dobrego i ktoś musi wziaść mu się za tyłek i dać mu popalić. To człowiek z zaburzeniami psychicznymi ,może schizofremik i choleryk. W jego przypadku nic nie pomoże. Tacy się nie zmieniają. Mydlą tylko oczy. Kłamią ,a później postępują jeszcze gorzej. Wykorzystują bezbronność kobiet i ich naiwność. czują się bezkarni ,gdy ktoś długo tego nie zgłasza ,bo ofiara po prostu się boi. Ten strach jest uzasadniony. Bo tacy zdolni są do najgorszego. I Wiktor z tej opowieści do nich należy. Życzę Laurze jak najlepiej ,żeby ktoś usłyszał jej niemy krzyk, zareagował na krzywdę i jej pomógł. Laura nie jest jego niewolnicą ,nie ma prawa robić z nią co chce. Tak mu podpowiada jego poroniona psychika? Jego głupi mózg? On naprawdę ma zaburzenia. Jak Wiktorowi skrzepnie udało się przez tyle czasu ukryć drugą twarz? On jest niezrównoważony psychicznie tylko nie zdiagnozowany. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      Poczynania Wiktora nie są tak całkiem niedostrzegalne Widzą to ludzie z jego najbliższego otoczenia, ale milczą, bo siedzą u niego w kieszeni. Od nich Laura z całą pewnością nie doczeka się pomocy. Będzie jednak próbować się wyrwać, bo wciąż tli się w niej bunt na takie traktowanie.
      Wielkie dzięki za długaśny komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń