Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 stycznia 2019

UCIEKINIERKA - rozdział 3

ROZDZIAŁ 3


Drogę z Gdańska do Warszawy pokonali w całkowitym milczeniu. Wiktor wyjechawszy na trasę szybkiego ruchu nie zważał na ograniczenia tylko gnał na złamanie karku. Jeden raz odezwała się prosząc go, żeby zwolnił, bo jest jej niedobrze.
 - Zamknij się – warknął. Zwymiotowała, w ostatniej chwili przykładając sobie do ust jakąś foliową torbę. Zjechał na pobocze i kazał jej wyrzucić to świństwo. – Jeszcze tylko brakuje, żebym jechał w tym smrodzie.
Żeby nie drażnić jego powonienia przesiadła się na tylne siedzenie. Rozpłakała się. On zabijał w niej dzień po dniu pewność siebie i wolę uwolnienia się od niego. Było jej już wszystko jedno. Niech zatłucze ją na śmierć. To jedyny sposób, żeby przestała mu służyć za worek treningowy. Ten płacz wykończył ją zupełnie. Zasnęła, żeby nie słyszeć burczenia Wiktora. Obudziło ją mocne szarpnięcie.
 - Wysiadaj. Jesteśmy w domu. - Przetarła powieki. Auto stało w garażu a Wiktor wyciągał z bagażnika walizki. – Ty głupia babo, – doszło do niej zza otwartej klapy bagażnika – sądziłaś, że uda ci się tak zniknąć bez śladu? Spakowałaś wszystkie rzeczy… Przemyślałaś to, co? Nie przewidziałaś tylko, że następnego dnia będziesz już z powrotem. Zabieraj to. Nie będę tego za ciebie taszczył.

Przez kolejne dwa tygodnie w ogóle nie wychodziła z domu. Bała się własnego cienia. Wprawdzie przez ten czas ani raz jej nie szarpał i nie zbił, ale wciąż odczuwała jakiś dziwny niepokój. On pogłębił się jeszcze bardziej kiedy odkryła, że nikt z jego znajomych nie dzwoni i nie nachodzi jej do południa. Całe godziny spędzała snując się po domu lub gapiąc się przez okienną szybę na ogród i kawałek ulicy za ogrodzeniem. Któregoś dnia zauważyła stojący naprzeciwko bramy samochód z przyciemnionymi szybami i ścierpła jej skóra. Czyżby było tak jak w amerykańskich filmach? Im dłużej o tym myślała, tym bardziej wszystko układało się jej w logiczną całość.
 

Znajomi nie przychodzili, bo Wiktor wynajął prywatnego detektywa, który siedział w aucie, wcinał pączki i obserwował posesję. To może byłoby śmieszne, gdyby nie wydawało się jej takie prawdopodobne.
Wiktor coś kombinował. Od kiedy przywiózł ją z Gdańska z każdym dniem był coraz bardziej milszy i coraz bardziej normalny. Nie wybuchał pod byle pretekstem i nie podnosił na nią ręki. Nie miała pojęcia, czy to tylko taka cisza przed burzą, czy faktycznie zaczyna się zmieniać. Po powrocie z kancelarii starał się wynagrodzić jej te spędzone w samotności godziny zabierając ją do drogich restauracji lub do kina czy teatru. Często zaciągał ją do jubilera wybierając dla niej najpiękniejsze precjoza. Znowu były niedzielne obiadki u jego rodziców lub u jej. Po pobycie w szpitalu starała się unikać wizyt u własnych rodziców, ale najwyraźniej Wiktorowi zależało na dobrych relacjach z nimi, bo nie wymigiwał się od tego rodzaju zaproszeń.
Miała mętlik w głowie, bo nie wiedziała dokąd to wszystko zmierza. Dni bez bicia odprężyły ją jednak i pozwoliły poczuć się swobodniej. Czy o to właśnie chodziło, żeby straciła czujność?
Następne dni były jak z bajki. Zabrał ją na tydzień do Karpacza. Tam w ekskluzywnym hotelu oboje korzystali z zabiegów, odprężających masaży a Laura dodatkowo z zabiegów upiększających. Znowu zaczęła błyszczeć i przyciągać spojrzenia mężczyzn. Wiktor puchł z dumy idąc obok niej i obejmując ją. W ten sposób dawał znać potencjalnym podrywaczom, że ona jest wyłącznie jego i tylko jego a innym wara. W łóżku był znowu idealnym kochankiem, namiętnym i czułym. Zaczęła wierzyć, że jednak się zmienił i ten etap sadyzmu i pastwienia się nad nią ma już za sobą. Wrócili zrelaksowani i szczęśliwi, a w kolejną sobotę Wiktor poprosił ją, żeby włożyła najładniejszą sukienkę, bo ma dla niej niespodziankę. Zawiózł ją do drogiej restauracji. Ze zdziwieniem odnotowała obecność jego i swoich rodziców, znajomych Wiktora i ludzi ze studiów. Nie bardzo rozumiała z jakiej okazji ten cały spęd. Po wystawnym obiedzie Wiktor uklęknął przed nią i wygłosiwszy wyuczoną formułkę o tym, jak to on ją bardzo kocha poprosił ją o rękę. Miała małą chwilę zawahania. Gdzieś tam z tyłu głowy słyszała głośne „uciekaj, uciekaj jak najdalej”, ale przyjęła oświadczyny. Wszyscy byli zachwyceni, bo oboje tworzyli taką piękna parę. Nikt z obecnych poza rodzicami Laury i matką Wiktora nawet się nie domyślał, do czego jest zdolny przyszły pan młody.

Sielanka nie trwała jednak zbyt długo. Najwidoczniej Wiktor uznał, że już dość rozpieszczania i najwyższy czas zakończyć etap marchewki a rozpocząć etap kija. Uważał już od dawna, że Laura jest jego własnością a teraz po zaręczynach poczuł się bardzo pewnie. Najgorsza była w tym wszystkim jego hipokryzja. W sądzie walczył jak lew o kary dla sprawców maltretowania kobiet i wygrywał spore odszkodowania dla nich. W domu postępował dokładnie tak samo jak ci, których o to oskarżał. Laura obwiniała się za to, że przyjęła jego oświadczyny, że była tak naiwna, że ponownie mu zaufała. Płaciła za tę naiwność ogromną cenę. Zbierała cięgi prawie każdego dnia. Uciekała przed nim chowając się po kątach. Wywlekał ją z tych kryjówek ciągnąc za włosy i tłukł ile wlezie. Często myślała, że to już ostatni raz, że w końcu wymierzy taki cios, który zakończy jej życie. W stanach ogromnej furii zapominał o miejscach na ciele, które mógł bić bez obawy, że pojawią się na nich siniaki. Okładał ją wtedy po twarzy, walił głową o ścianę, kopał uda i plecy. Z bólu często mdlała a mimo to on nie przestawał. Wytrzymała dwadzieścia jeden dni po zaręczynach. Zakrwawiona i posiniaczona w podartym ubraniu, które próbował z niej zedrzeć, uciekała w nocy przez pół miasta do swoich rodziców.


To był chyba jej największy błąd. Waliła pięściami w drzwi do momentu dopóki nie pojawił się w nich przerażony ojciec, do którego po chwili dołączyła matka. Patrzyli na nią bez słowa zszokowani jej wyglądem. Matka zaprowadziła ją do łazienki i pomogła jej się umyć. Widziała jej zmaltretowane ciało, obite piersi i brzuch, plecy noszące ślady pejcza. Nawet tego nie skomentowała. Przecież zaręczyli się i mieli się pobrać. Wiktor miał ciężką rękę, ale bez wątpienia kochał Laurę. Podała jej czystą piżamę i pozwoliła zostać. Jednak już następnego dnia zjawił się jej narzeczony powiadomiony przez nadgorliwych przyszłych teściów. Standardowo trzymał w dłoniach ogromny bukiet kwiatów. Ujrzawszy Laurę runął na kolana. Przepraszał i błagał. Ona była nieugięta. Za to rodzice stanęli za nim murem. Nawet siniaki i rany nie były dla nich dość przekonujące. Próbowali do niej dotrzeć mówiąc, że przecież on tak bardzo się stara, jest taki cudowny.
 - Masz przy nim takie dobre życie. O nic nie musisz się troskać. Opływasz we wszystko i nie musisz pracować, bo Wiktor traktuje cię jak księżniczkę. Nie stwarzaj już problemów, bo to normalne, że czasami facetowi puszczą nerwy. Nie ma co z tego robić afery. Jeśli nawet coś tam zrobił, to musiała być to twoja wina i to ty właściwie powinnaś go przepraszać. Za to co ofiarował ci w życiu winna mu jesteś wdzięczność, bo i tak nikt nie uwierzy twoim słowom.
Poczuła się tak jakby ktoś kolejny raz zadał jej cios w brzuch. Własna matka ponownie brała w obronę tę kanalię. Ojciec tylko jej przytakiwał. Nie zostawili jej wyboru zmuszając ją, by wróciła z Wiktorem do domu.
Postanowiła zmienić taktykę. Udawała, że wszystko jest w najlepszym porządku, że zrozumiała swój błąd. Przepraszała i obiecywała, że już nigdy nie da mu powodu do zdenerwowania. Musiała być przekonywująca, bo uwierzył jej. Zaczął głośno wspominać o tym, że powinni zacząć planować ślub, ustalić datę i sporządzić listę gości a potem postarać się o dziecko.
 - Chcę mieć syna. Silnego chłopaka podobnego do mnie a najlepiej dwóch. U mnie w rodzinie zdarzały się już bliźnięta.
Słuchała tych wywodów a w środku aż się w niej gotowało od buntu. Nie chciała z nim żyć. Nie chciała ślubu i dzieci. Chciała uciec od niego jak najdalej. Zaszyć się w jakiejś głuszy i już nigdy go nie spotkać. Przyrzekła sobie, że przy pierwszej sprzyjającej okazji znowu ucieknie.
Siedem tygodni później nadarzyła się taka sposobność. Wiktor rzadko wyjeżdżał na delegacje. Raczej wszystkie sprawy trzymały go tutaj w Warszawie. Jednak bywało, że zgłaszali się do kancelarii klienci spoza niej. Tak też było i tym razem. Okazało się, że musi wraz z ojcem jechać do Łodzi. Wykorzystała ten czas. Miała zaledwie dwa dni. Jej telefon dzwonił nieustannie. Wiktor dopytywał się, co robi i czy tęskni. Gorliwie to potwierdzała pakując ciuchy do walizek. Tym razem przed ucieczką zostawiła mu na stole list pożegnalny i pierścionek zaręczynowy.


  
Wiktor
Odchodzę, bo nie zniosę już dłużej Twoich obelg, upokarzania i ciągłego bicia. Prędzej podetnę sobie żyły niż będę z kimś takim jak Ty. Nie jesteś już człowiekiem, jesteś wściekłą bestią, która nie panuje nad tym co robi. Urządziłeś z mojego życia piekło a z mojego ciała treningowy worek. Ale już dość. Już nigdy więcej nie pozwolę ci się tknąć nawet palcem. Zrywam zaręczyny i oddaję pierścionek. Może znajdzie się druga taka idiotka jak ja, która go przyjmie. Jesteś podłym draniem, kreaturą człowieka i zwykłym tchórzem, bo masz czelność bić słabszą od Ciebie kobietę. Ciekawe czy jakby stanął naprzeciw ktoś równy Tobie też byłbyś taki „odważny”? Wątpię. Ty nie jesteś mężczyzną, nawet jego namiastką. Jedyne co potrafisz, to pastwić się nad słabszymi.

Tym razem uciekła na południe. Uciekła do Krakowa. Nie znała tu nikogo. Nie miała znajomych. Wciąż uważała, że wielkie miasto daje poczucie anonimowości i całkowitego zagubienia się w tłumie. Zatrzymała się w niedrogim hotelu. Nie wiedziała jak długo potrwa szukanie jakiegoś mieszkania. Miała silne postanowienie rozpoczęcia nowego życia i już następnego dnia zaczęła energiczne poszukiwania. Pod koniec tygodnia udało jej się zawrzeć umowę na wynajem niewielkiego mieszkania w pięknie wyremontowanej kamienicy przy ulicy Brackiej. Właściciel budynku zgodził się też, żeby parkowała samochód na wewnętrznym dziedzińcu. Odebrała od niego klucze i wymeldowała się z hotelu. Teraz pozostało jej znalezienie pracy. Tu poszukiwania trwały dość długo, ale w końcu osiągnęła cel zatrudniając się w jednej z tutejszych korporacji. Musiała teraz tak jak wszyscy pracować bez żadnej taryfy ulgowej. Nie miała doświadczenia. Od skończenia studiów nie pracowała przecież nigdzie i była na utrzymaniu Wiktora. Uczyła się jednak szybko przypominając sobie przy okazji zasady ekonomii, które wpajano jej na studiach. Przyjęto ją do zespołu dość życzliwie. Zwłaszcza Michałowi, tutejszemu statystykowi wpadła w oko. Zaczął ją adorować. Nie opierała się zbytnio. Michał był niezwykle spokojnym, opanowanym człowiekiem o miłej powierzchowności i nieco flegmatycznym usposobieniu. Dzięki niemu zaczęła się znowu uśmiechać. Był trochę introwertyczny i trochę romantyczny. Czasem zamyślał się na długie minuty słuchając tutejszych bardów. Na tych natykali się dość często podczas łazęgi po starym mieście. Przy nim Laura wreszcie odetchnęła. Zabierał ją w urokliwe zakątki Krakowa i pięknie potrafił o nich opowiadać. Doceniała w nim tę wrodzoną łagodność a także to, że nie nalega na seks z nią choć po upływie trzech miesięcy zaczęło ją to trochę niepokoić.
Kiedy myślała, że osiągnęła już jakąś stabilizację ujawnił się jej były narzeczony. Dość boleśnie przekonała się, że nie rzuca słów na wiatr i rzeczywiście jest gotów zrobić wszystko, żeby nie zaznała spokoju. Odnalazł ją i parokrotnie był z odwiedzinami. Myślała, że jednak coś zrozumiał. Proponował przyjaźń. Udawała, że mu wierzy. Tymczasem rzeczywistość wyglądała tak, że dotarł również i do Michała. Szantażował go i straszył. Zmusił do przekazywania informacji o Laurze. Zagroził, że jeżeli ją tknie, pożałuje. Tak chłopaka zmanipulował, że ten mówił mu o wszystkim z najdrobniejszymi detalami. W końcu nadszedł dzień, w którym Wiktor zadzwonił do niej i nieźle ją wystraszył. Ton jego głosu i to co mówił, były przerażające. Twierdził, że właśnie jedzie po nią i ma nadzieję, że wreszcie się wyszumiała i nabrała rozumu, bo jak nie, to on jej „pomoże”. Nie czekała na jego „pomoc”. Rozłączyła się i zaczęła pakować w pośpiechu najważniejsze rzeczy. Uciekła w ostatniej chwili zostawiając ich co najmniej połowę. Obrała kierunek na Wrocław. Duże miasta jednak się nie sprawdziły. Pomyślała, że tym razem wybierze jakąś niewielką i mało znaną mieścinę pod warunkiem, że będą tam firmy, w których mogłaby znaleźć zatrudnienie.
Minęła Legnicę. W oczy rzucił jej się drogowskaz z nazwą Polkowice. Przypomniała sobie, że one są częścią Legnickiego Zagłębia Węglowego. Zatrzymała się przy polkowickim rynku. Postanowiła zrobić mały rekonesans i popytać o wynajem jakiegoś lokum. Od razu zwróciła uwagę na wielki szyld z napisem „Nieruchomości”. Zdecydowała, że od tego zacznie.


Przyjęła ją kobieta w średnim wieku. Laura powiedziała jej tylko to, co uznała za stosowne, czyli że dopiero przyjechała i szuka zatrudnienia, i mieszkania.
 - Chyba będę w stanie pani pomóc – kobieta uśmiechnęła się do Laury z sympatią i sięgnęła po opasły katalog.

58 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dobrze, że Laura go zostawiła

      Usuń
    2. Gram Renia
      Laura już nie miała wyjścia. Zrozumiała, że Wiktor się nie zmieni. Miała do wyporu albo uciec, albo dać się zatłuc na śmierć.
      Dzięki za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
    3. Też bym wolała uciec niż dać się zatłuc na śmierć.

      Usuń
  2. O matko, tylko nie dzieci! W sumie dobrze, że Laura po raz kolejny przekonała się, że nie ma na kogo liczyć. To ją trochę otrzeźwiło. I znowu nabrała energii do ucieczki. Szkoda tylko, że straciła czujność, ale to też nauczy ją czegoś nowego. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Wiktor potrafi manipulować ludźmi. Laurą też skoro umiał uśpić jej czujność powstrzymując się na jakiś czas od bicia. Kolejne rozczarowanie dla dziewczyny, to postawa jej rodziców. Ona wreszcie otrzeźwiała, nabrała dystansu i nowych sił do ucieczki.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  3. Kurde, no! A jednak oświadczył się. Bezczelny gnojek! A jak się starał, kto by pomyślał. Do tego jeszcze plany dotyczące dwóch synów. No na pewno. Żeby byli tacy jak on. Niedoczekanie! Jakie szczęście, że Laura go przechytrzyła. Oby tak dalej, to może mu się znudzi? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Takie typy jak Wiktor są zawzięte więc jemu na pewno się nie znudzi i będzie jej szukał do upadłego.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Jaki przebiegły i chytry lis! Chociaż nie wiem, czy nie obrażam tego zwierzęcia? Nie dziwię się Laurze, że mu uwierzyła. Znowu było tak jak dawniej. I bęc! Niech mu ktoś wreszcie nieźle przywali! A Laura powinna sprawdzić swoje rzeczy osobiste, bo może ten psychol ukrył gdzieś nadajnik i dlatego wie gdzie jej szukać? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Może Twoje marzenie się spełni i rzeczywiści ktoś obije Wiktorowi facjatę. Na razie to on jest silny.Ma znajomości w policji i opłaca kilku informatorów. Laura jest sama i sama musi sobie poradzić. Rozkład sił jak widać jest na niekorzyść dziewczyny. Na szczęście Wiktor nie wpadł na pomysł zamontowania nadajnika.
      Bardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Jak na razie, to Laura ma straszne życie. My i ona mamy wierzyć, że dobrze już było? Teraz już tylko strach i ciągłe ucieczki? Tak też nie da się wiecznie żyć. Szkoda dziewczyny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieczka to na razie jedyna rozsądna rzecz, którą może zrobić Laura, żeby uniknąć bicia każdego dnia. Oczywiście to nie jest wyjście, bo przecież nie można uciekać całe życie. Ona jednak wierzy, że któregoś dnia skończy się ten koszmar a ona osiądzie gdzieś na stałe.
      Dziękuję za wpis.Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Tak to chyba działa, najpierw etap marchewki, a później kija. On zachowuje się tak jakby ich było dwóch!? Prawdziwy doktor Jekyll i pan Hyde. Nie powinno się nikomu źle życzyć, ale w tym przypadku mam nadzieję, że tak samo źle skończy! Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Masz rację. Wiktor obarczony jest niejako takim dualizmem natury. Może tygodniami nie podnosić na Laurę reki, ale on to po prostu lubi. Jest sadystycznym draniem, który musi się wyżyć na bezbronnej kobiecie.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  7. On ma zwichrowaną psychikę. Po co on ją chce ściągnąć z powrotem do domu? Tak ciężko zrozumieć słowo NIE? Teraz Laurę czeka życie na walizkach? Czy też wreszcie Wiktor odpuści i znajdzie sobie inny worek treningowy? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiktor nie odpuści. Jest sadystycznym psycholem i ma popieprzone w głowie. Powiedział wyraźnie, że Laura należy do niego więc dlaczego miałby się godzić na jej NIE?
      Pozdrawiam i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. "_

      Usuń
  8. Zastanawiam się, czy Wiktor przeszedł jakieś szkolenie z nękania kobiet. Cwany jest niesamowicie i niestety dotrzymuje obietnic. Szkoda, że zapomina o tym, że przyrzekł jej też zmianę. Współczuję Laurze, bo ciężko będzie się jej uwolnić od swojego ukochanego "narzeczonego". Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Oczywiście, że nie przeszedł, ale jest prawnikiem, jego tatuś też więc miał skąd czerpać wzorce nie bicia, ale cwaniactwa i umiejętnego stosowania kruczków prawnych. Doskonale wie jak manipulować ludźmi i to właśnie robi.
      Bardzo dziękuję za wpis.Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Wiktor umiejętnie łączy terror psychiczny z fizycznym pastwieniem. Dobrze wie, że takie siedzenie w samotności i w ciągłym strachu co się stanie za chwileczkę może nawet najbardziej twardą osobę bardzo szybko załamać. I jak na razie osiągnął swój cel. Chociaż mam nadzieję, że jednak nie do końca i że Laura nie podda się. Oby tym razem jej się udało. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Laura dała się uśpić, nie była czujna, ale po ostatnim pobiciu wróciła chęć buntu i ucieczki. Od teraz będzie już ciągle uciekać.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Zastanawiam się czy rodzice Laury mogą spać spokojnie. Wygląda na to, że za garść srebrników sprzedali ją Wiktorowi. Powinni w przyszłości odpowiedzieć za to co ją spotkało na równi z ich pupilem Wiktorem. Dobrze, że uciekła od niego, ale czy w końcu będzie mogła zacząć żyć w spokoju? Jak na razie nic na to nie wskazuje, bo ten drań nie pozwala jej na to.
    Może rzeczywiście w tej małej miejscowości jej się to uda i w końcu znajdzie kogoś kto pokocha ją prawdziwie, a Wiktora się nie przestraszy.
    Dziękuję za dzisiaj miło przed pracą coś przeczytać i zrelaksować się.
    Gorąco pozdrawiam Cię serdecznie w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Rodzice Laury mają parcie na dołączenie do elitarnych kręgów warszawskiego establishmentu i może się to udać wyłącznie przez skoligacenie z rodziną Byczkowskich. Wprawdzie na końcu nie będą mieć sprawy sądowej, ale Laura poprzez swoje ucieczki skutecznie zniweczy to ich marzenie.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  11. Co najmniej po raz drugi okazało się jacy podli są jej rodzice. Na miejscu Laury już nigdy bym się do nich nie odezwała. Niech dalej włażą w tyłek temu sadyście! Ciekawe ile dostali pieniędzy za takie postępowanie albo jakiego haka ma na nich Wiktor? Czekam na next. Dobrze widzę? Nowa zapowiedź? Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Tak jest nowa zapowiedź a co do Laury to ona po raz ostatni widziała się z rodzicami. Już nigdy do nich nie wróci, bo nie chce ich znać. Czasami marzenie, żeby wejść do elity jest silniejsze od widoku skatowanego dziecka.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  12. Jak się chce, to wszystko można. Wiktor wmawiał jej, że nic nie jest warta. Teraz dzięki pracy może się przekonać, że tak nie jest, że sobie poradzi. Powinna nauczyć się też niewiele o sobie opowiadać. Im mniej ktoś o niej coś będzie wiedział, tym lepiej, bo dzięki temu trudniej będzie Wiktorowi ją znaleźć. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Generalnie Laura niewiele mówi o sobie. O tym jak traktuje ją Wiktor wiedzą tylko jej rodzice i matka Wiktora a cała reszta przez niego opłacana jedynie się domyśla. Jako ofiara przemocy nie zwierza się nikomu, bo wstydzi się tego, że chłopak ją bije, choć to on powinien.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  13. No kurcze! Na jakich dupków trafia Laura. Już nie chce mi się pisać o tym kretynie Wiktorze, ale Michał?! On jest w ogóle facetem, czy jakąś mierną namiastką? Jak mógł donosić Wiktorowi? Czemu jej nie uprzedził, że miał miłą wizytę jej byłego? Przecież nie musieli się spotykać, a tak, to tylko namieszał jej w głowie. Już lepiej niech będzie sama niż ma tracić czas na takie znajomości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy ma charakter supermena, a Michał to spokojny chłopak niezdolny do żadnej przemocy i przede wszystkim zastraszony przez Wiktora. Nie ma takich gabarytów jak Wiktor, który bez problemu spuściłby mu łomot.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny na blogu. :)

      Usuń
  14. Może ten pożegnalny list nie był jednak najlepszym pomysłem? Nie chcę nawet wiedzieć jak wyglądał Wiktor po jego przeczytaniu. On jeszcze gotów się mścić na niej nie tylko za kolejną ucieczkę i niesubordynację wobec niego, ale również za to, że go obraziła. Liczę na to, że w małej społeczności Laura wreszcie zazna spokoju i może ułoży sobie życie? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Wiktor po przeczytaniu listu co najwyżej mógł zakląć, zmiąć kartkę i trzasnąć w stół. To już nieistotne. Najważniejsze, że Laura uciekła i nie mógł się na niej wyżyć. Nie znaczy to jednak, że będzie ustawał w wysiłkach, żeby ją odnaleźć. Nie zrezygnuje tak łatwo.
      Dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  15. Witaj, wiesz Małgosiu boję się że ta bestia może wpaść na jakiś oryginalny sposób odnalezienia Laury, chodzi mi o ogłoszenie w mediach jakoby zaginęła. Wtedy to już nie mam pojęcia jak mogłaby uciec od swojego oprawcy. Rodzice Laury jak tanie sprzedawczyki za "bycie" teściami mecenasa gotowi poświęcić własne dziecko. Nie rozumiem takich i kręcę głową z niedowierzaniem. Laura napisała w liście czy Wiktor byłby taki odważny w stosunku do równego sobie, dobrze, żeby taki się znalazł i anonimowo w imieniu Laury obił mu trochę facjatę. Pozdrawiam serdecznie Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Szczerze powiedziawszy nie wpadł nam do głowy pomysł dawania ogłoszenia do prasy czy innych mediów o zaginięciu więc tu możesz spać spokojnie. Wiktor jak już pisałam wyżej ma inne sposoby, żeby dowiedzieć się o miejscu przebywania Laury. Śledzi gazety i wiadomości, ma znajomych w policji i opłaca ludzi, którzy gorliwie mu doniosą jak tylko coś ustalą. Laura musi się zmienić i będzie do tego dążyła, żeby choć w najmniejszym stopniu nie dać się rozpoznać. Wiktor musi ponieść karę za to co zrobił i nic już więcej nie napiszę a jedynie to, że skoro jest wina, musi być i kara.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
    2. O zmianie wyglądu też przez moment pomyślałam, ale wydawało mi się to takie oczywiste. Mam małą nadzieję, że wynajmując mieszkanie Laura nie poda swoich prawdziwych danych, a kobieta, która chce jej pomóc w poszukiwaniu lokum nie będzie zbyt dociekliwa by prosić o dokument tożsamości, przecież mogła go zgubić lub coś podobnego.Pozdrawiam Agata

      Usuń
    3. Niestety Laura nie może sfałszować tożsamości, bo poszłaby za to siedzieć. Musi posługiwać się dowodem osobistym i tu tkwi też potencjalne niebezpieczeństwo odkrycia miejsca jej zamieszkania, czy miejsca pracy. Mimo to stara się być czujna, ostrożna i mieć oczy naokoło głowy.
      Serdeczności.:)

      Usuń
  16. Po poprzednim rozdziale myślałam, że Wiktor nie może już bardziej przestraszyć i Laurę i mnie. Srodze się pomyliłam. Do niego nic nie dociera. Jeszcze gorsze jest to, że on ją bardzo szybko znalazł. To wygląda tak, jakby miał wszędzie swoje macki. A może to ten prywatny detektyw ma takie zadanie. Jeśli tak jest, to on ją wszędzie znajdzie. Straszne. Może Laura powinna przekupić tego detektywa? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Wiktor sam powiedział Laurze, żeby nie próbowała więcej uciekać, bo wykopie ją nawet spod ziemi i to na razie mu się udaje. Ma dobrych, opłacanych przez siebie informatorów i znajomości w policji.Sporo ludzi mu pomaga aLaura jest zdana sama na siebie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  17. Szkoda, że nowy znajomy zamiast ją dowartościować, to dobił ją jeszcze bardziej. Ja na jej miejscu już nikomu bym nie zaufała, a już od facetów, to bym trzymałą się jak najdalej. Skoro znalazła pracę w Krakowie, to i w Polkowicach powinna ja znaleźć. Ale małe miasta mają to do siebie, że wszyscy wszystko wiedzą. Boję się, że Laura nie zagrzeje tam długo miejsca. No chyba, że zmieni swoje życie w życie jak w zakonie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zaufanie Laury do mężczyzn znacznie osłabło i praktycznie jest równe zeru. Ten był ostatnim, któremu zaufała. Ona już wie, że musi być bardzo ostrożna i wciąż oglądać się za siebie. Do zakonu z pewnością nie pójdzie, ale z pewnością będzie wieźć życie samotniczki.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Do trzech razy sztuka jak to mówią i może teraz się uda. Musiałaby tylko przestać używać swojego numeru telefonu i kart kredytowych. Najlepiej byłoby zmienić nazwisko, ale z tym tak łatwo nie jest. Szkoda, że również rodzice zawiedli i nie ma nikogo bliskiego. Za to nowa znajoma wydaje się być życzliwa i może kiedyś zaufa jej i opowie o swoich kłopotach. Kto wie czy nie ma syna albo wnuka który zainteresowałby się Laurą. Chociaż zaufać drugi raz byloby jej trudno.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Laura od dawna nie używa telefonu i karty kredytowej, z której jeszcze przed pierwszą ucieczką wyciągnęła prawie wszystkie pieniądze. Generalnie nikomu już nie będzie się zwierzać ze swoich kłopotów, bo ma lekką manię prześladowczą i stała się podejrzliwa. Nie będzie się też wiązać z żadnymi mężczyznami.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  19. Ale dobry Pan? Od razu nie ukarał swojej niewolnicy. Ba, nawet przypomniał jej jak może być dobrze między nimi. Ale szybko się tym znudził. W takim domu, to można oszaleć, bo nigdy nie wiadomo, jaki humor będzie miał władca. Laura dobrze robi, że ucieka, bo jak on jej nie zabije, to ona zwariuje. Jedyne wyjście ucieczka. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Wiktor potrafi zmieniać skórę z wilka w łagodnego baranka. Robi to tylko po to, żeby uśpić czujność Laury. Ma zdolność manipulowania ludźmi i jak widać z Laurą mu się udaje. W pewnym momencie stwierdza, że już dość rozpieszczania, bo łapy go już swędzą, żeby jej przylać. To kompletna huśtawka emocjonalna i Laura nie potrafi tak żyć. Musi uciec, żeby nie postradać zmysłów.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  20. Niech ona da sobie spokój z facetami! Przynajmniej na jakiś czas. Bo jak na razie, to trafiają jej się same "diamenty"?! Niech się skupi na sobie i na zacieraniu śladów, bo inaczej i małe miasto nic jej nie pomoże. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno facetów sobie odpuści.Nie ufa już nikomu. Kobietom także nie. Zacznie działać ostrożnie tak, żeby nie stracić czujności. Jednak czasem dzieją się rzeczy, na które kompletnie nie mamy wpływu a za to one mogą wpłynąć na nasz dalszy los. Tak też będzie z Laurą.
      Serdecznie pozdrawiam i pięknie dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  21. No nie powiem, z Laury, to jednak twarda sztuka. Widać, że jest zdeterminowana do odejścia od Wiktora, że tego naprawdę chce. Ciekawe czy tym razem jej się uda, czy będzie powtórka z Krakowa? Jeśli tak, to następnym razem może taką ucieczkę lepiej przemyśli i porządnie zatrze za sobą ślady. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laura nie jest taka twarda. Jest rozchwiana emocjonalnie i najwyraźniej się boi. To nie czynnik odwagi każe jej uciekać ale właśnie strach przed biciem i strach o własne życie. Stąd też wynika jej determinacja. Oczywiście będzie się starała zacierać ślady najlepiej jak potrafi, ale życiem często rządzi przypadek a to od nas zupełnie niezależne.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  22. Ja wiem, że nie można winić Laury, że przyjęła oświadczyny, ale żal jednak jest. Zastanawiam się jak to możliwe, że chwile uniesienia spowodowały, że zapomniała jaki tak naprawdę jest Wiktor. Czy można tak szybko zapomnieć bicie i jego skutki? No ale najważniejsze, że Laura nie straciła sensu życia i nie chce z nim już być. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Załóżmy hipotetycznie, że ona nie zgadza się zostać żoną Wiktora i nie przyjmuje pierścionka. Na tej imprezie są jej rodzice, którzy trzymają stronę Wiktora, jego rodzice i cała chmara ich wspólnych znajomych, którzy są opłacani przez Wiktora. Laura mówi "nie" i nie sądzę, żeby wówczas Wiktor powstrzymał się przed ciosem nawet przy tych wszystkich ludziach. Laura bardzo bała się takiej sytuacji chociaż intuicja podpowiadała jej zupełnie coś innego.
      Przesyłam serdeczne pozdrowienia i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  23. A może by tak znaleźć Wiktorowi nowszy model? Wtedy odwali się od Laury. A nowa zdobycz może nie będzie już tak uległa albo jeszcze lepiej, będzie biła lepiej od niego. Chyba niezły pomysł, co ty na to? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest dobry pomysł. Kolejna kobieta ma się stać workiem treningowym dla Wiktora? Jak miałaby mu się postawić skoro facet wyglądem przypomina trzydrzwiową szafę? To rzeczywiście musiałby być ktoś, kto przez długie lata ćwiczy sporty walki i potrafi się obronić przed atakiem. Niestety takie kreatywne już nie byłyśmy pisząc to opowiadanie.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  24. Jak on mnie wnerwia! Lepiej niech Wiktor kupi sobie lalkę. Taką specjalną można kupić w Japonii (niedawno było o tym w TV). Wtedy będzie wyglądała tak, jak on chce, nie będzie zupełnie się odzywała, będzie posłuszna i będzie na każde jego skinienie. On zupełnie nie nadaje się na partnera żadnej kobiety. Mam nadzieję, że się wreszcie odczepi od Laury. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze jedna zaleta takiej lalki a mianowicie nie miewa siniaków. Wiktor jeszcze długo nie odczepi się od Laury i będzie ją szukał jak gończy pies razem ze swoją opłaconą sforą. Dla niego fakt, że Laura od niego ucieka jest afrontem, policzkiem zniewagi, a on bardzo nie lubi być poniżany, bo przecież to on poniża.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  25. Polkowice nie są raczej jakimś super obleganym miejscem turystycznie, więc chyba nikogo z jego znajomych tam nie spotka? A może jego kancelaria będzie miała tam jakieś interesy? Szkoda! Jak pech, to pech, bo z tego co piszesz, to Laura z Polkowic też będzie musiała wiać? No i gdzie teraz? Będzie miała na to jeszcze siłę? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście Polkowice to mała mieścina, ale z potencjałem. Wiktor nie musi mieć znajomych w każdym mieście, żeby móc zlokalizować Laurę. Sporo czasu upłynie nim dowie się, gdzie ona jest, ale to świadczy o jego zaciętości i determinacji, żeby ją odnaleźć. Pisałam, że często przypadek rządzi naszym losem i właśnie będziemy mieli do czynienia z takim przypadkiem.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  26. Nowa szata;) Fajne zdjęcie profilowe. Chociaż poprzednie morze i zdjęcie też było świetne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko nieudolna próba ale myślę, że powrócę do dawnej szaty graficznej. Nie ma możliwości przesunięcia ani tytułu, ani zdjęcia, co trochę mnie uwiera.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Można wszystko przesuwać, zmieniać. Trzeba tylko majstrować przy szablonu i ustawianiach.

      Gelly

      Usuń
  27. Bardzo fajne opowiadanie <3 :) Jak znajdę czas to chęcią przeczytam pozostałe rozdziały.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń