Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 października 2019

DRUGA SZANSA - rozdział 11

INFORMACJA
Z uwagi na to, że Małgorzata ma kłopoty z internetem rozdział 11 dodam ja. Miłej lektury.
Gaja


ROZDZIAŁ 11

Drugiego stycznia pojechała wraz z Markiem do firmy. To miał być pierwszy dzień pracy w nowym miejscu. Była podekscytowana a jednocześnie pełna obaw, które Marek zdawał się bagatelizować. Nadal żył jeszcze zabawą sylwestrową, bo wybawili się za wszystkie czasy świętując nowy rok wraz z Olszańskimi w jednym z lepszych hoteli w Warszawie. Mimo, że wrócili o piątej rano to nie był koniec tych szaleństw, bo Marek najpierw nagą zaniósł na rękach do jacuzzi, gdzie niecnie ją wykorzystał, a potem przeniósł te miłosne uniesienia do sypialni. Zanim pozwolił jej zasnąć było już dobrze po siódmej. Była wykończona i zasnęła kamiennym snem. Ocknęła się dopiero koło piętnastej, ale Marka przy niej nie było. Pojawił się chwilę później niosąc na tacy filiżankę z mocną kawą. Pociągnęła z przyjemnością nosem wdychając jej aromat.
 - Tego mi właśnie potrzeba – wyszeptała. Upiła trochę i uśmiechnęła się do Marka. – Jesteś kompletnie niewyżyty, wiesz? -



przypomniała sobie szaleństwa ostatniej nocy. Roześmiał się na całe gardło.
 - Nic na to nie poradzę, bo kiedy mam cię tak blisko trudno utrzymać mi ręce przy sobie.
 - No to dzisiaj będziesz musiał, bo ja mam zamiar się zrelaksować przed jutrzejszym dniem.
Popatrzył na nią z miną zbitego psa.
 - To okrutne co mówisz. Jeszcze zobaczymy a teraz wstań, bo podgrzałem obiad.

Zaparkował w podcieniach i pomógł Uli wysiąść. Uczepiła się jego ramienia. Było dość ślisko, a ona miała wysokie obcasy.
 - Najpierw pójdę do Olszańskiego zanieść tę teczkę. Muszę mu powiedzieć, że świadectwo pracy z banku przyjdzie pocztą i doniosę je później.
 - Daj mi tę teczkę Ula. Ja to załatwię, a ty w międzyczasie zrób nam dobrej kawy i zaadaptuj się do nowych warunków. Violetta wszystko ci pokaże.
Rozstali się na korytarzu. Ula przywitała się z sekretarką i zdjęła płaszcz.
 - Tak się cieszę Ula, że nie będę już tu sama jak palec. We dwójkę zawsze raźniej. Poza tym będziemy miały sporo roboty, bo trzeba zamknąć do piętnastego zeszłoroczny budżet. Zawsze miałam z tym kłopot, a Marek wściekał się na mnie.
 - Nie będzie kłopotu. Siądziemy do tego razem i wszystko ci wyjaśnię krok po kroku tak, żebyś zrozumiała.
Violetta odetchnęła z wyraźną ulgą. Miała świadomość, że gdyby nie Sebastian jej dawno już nie byłoby w tej firmie. Zanim przyszedł Marek one zrobiły dla niego i siebie kawę, i powyjmowały najpotrzebniejsze segregatory odgradzając się nimi jak barykadą. Viola pokazała jej wzór, według którego rokrocznie starała się sporządzać zestawienia.
 - Trochę go zmodyfikujemy, żeby wszystko było bardziej przejrzyste i jasne i żeby było wiadomo co z czego wynika.
Kubasińska była pod wrażeniem, bo nagle wszystko zaczęła rozumieć. Dyktowała Uli pozycję po pozycji a Ula wprowadzała to wszystko w tabele i zliczała.
 - Exel jest o tyle wygodny, że nie musisz ręcznie dodawać wszystkiego po kolei. Wystarczy podświetlić i kliknąć na sumę a on sam wszystko policzy. Widzisz jakie to proste? Od razu będziemy drukować w dwóch egzemplarzach i w ten sposób nie będziemy się cofać do początku, bo jest tego sporo. Pracowały zgodnie aż do lunchu. Viola chyba po raz pierwszy zaczęła cokolwiek rozumieć i po raz pierwszy poczuła satysfakcję z pracy. W dodatku nikt na nią nie krzyczał, nikt nie miał pretensji i nikt nie mówił, że znowu coś skopała. Ula potrafiła w sposób spokojny i rzeczowy wszystko na bieżąco jej wyjaśniać. Jak czegoś nie zrozumiała Ula powtarzała drugi raz.
O dwunastej zjechały wraz z Markiem do bufetu i zamówiły coś do jedzenia. Potem wróciły do pracy. Siedziały pochylone nad wyliczeniami, kiedy za ich plecami ktoś syknął zjadliwie.
 - Violetta…, Violetta!
Obie odwróciły się jak na komendę. Za ich plecami w wyniosłej pozie stała Paulina Febo.
 - Musisz sporządzić mi listę dodatków do wiosenno-letniej więc oderwij się łaskawie od tych głupot i zrób mi ją.
Kubasińska obrzuciła ją ironicznym spojrzeniem i mrugnęła do Uli.
 - Ani mi się śni. To nie leży w zakresie moich obowiązków. Przypomnę ci tylko, że polecenia służbowe dostaję bezpośrednio od mojego szefa, którym jest twój były mąż. Jednak jeśli ci na tym tak bardzo zależy to nie krępuj się go zapytać. Jest u siebie.



 - Nie będziesz mi mówić, co mam robić! – zaperzyła się. W tym momencie w drzwiach gabinetu stanął Marek i ciężkim spojrzeniem obrzucił Paulinę.
 - W swojej naiwności liczyłem, że wreszcie będę miał spokój i od ciebie i od twojego wiecznego ujadania. Czego chcesz?
 - Potrzebuję zestawienia dodatków i ich kosztów, ale twoja sekretarka odmówiła wykonania polecenia służbowego. Powinieneś ją już dawno zwolnić, bo do niczego się nie nadaje – rzuciła pogardliwie.
 - Jak słusznie zauważyłaś to moja sekretarka i nie ma absolutnie żadnego obowiązku wykonywania twoich poleceń. Potrzebujesz zestawień kosztów zatrudnij sobie własną, albo sama weź się do roboty. W końcu to nie takie trudne. Violetta, jak dowiem się, że cokolwiek zrobiłaś dla tej pani polecę ci po premii zrozumiałaś?
Paulina zagotowała się z wściekłości aż wystąpiły jej na twarz czerwone plamy.
 - Ty pieprzony chamie!
 - I vice versa i vis a vis jak mawia Violetta, a teraz bądź łaskawa zejść mi z oczu.
Pani Febo odwróciła się na pięcie jak niepyszna i pomaszerowała w głąb korytarza.
 - Ula – Marek zwrócił się do Sosnowskiej – właśnie miałaś wątpliwą przyjemność poznać trzeciego wspólnika tej firmy i moją na szczęście już byłą żonę. Viola brawo. Zachowałaś się tak jak należało. Jak wam idzie?
 - Całkiem dobrze, prawda Ula?
 - Prawda, a Viola bardzo pomocna i coraz więcej rozumie. Ja jestem pod wrażeniem, bo wystarczyło tylko trochę wyjaśnić i pokazać a wszystko stało się proste. Myślę, że jutro będziemy finiszować.
 - Serio? – Marek otworzył szeroko oczy ze zdumienia. – I pomyśleć Viola, że my biedziliśmy się z tym całe tygodnie. Alex się zdziwi. Dzięki dziewczyny. Wracam do swojej roboty.
Od tego dnia Violetta zaczęła się wreszcie przykładać do pracy. Ula zlecała jej coraz bardziej samodzielne zadania, a ona coraz lepiej się z nich wywiązywała. Ula za każdym razem chwaliła ją i podbudowywała. Któregoś dnia znowu poszły na lunch do bufetu i wtedy Violetta powiedziała jej, że ma zamiar zapisać się na studia.
 - Czuję się silna Ula dzięki tobie i myślę, że dam radę.
 - Oczywiście, że dasz. Ja chętnie ci pomogę, jak będziesz miała z czymś problem. Tak trzymaj Viola a jestem pewna, że daleko zajdziesz.

Dni stały się cieplejsze i nieco dłuższe. Marcowe słońce topiło zbity śnieg zostawiając na chodnikach brudne kałuże. Marek i Ula szli wolniutko parkową alejką delektując się tym pierwszym ciepłem.
 - Piętnastego wracają rodzice. Będę musiał wyjechać po nich na lotnisko. Jednak zanim zawitają u siebie chciałbym ich przywitać dobrym obiadem, przedstawić im ciebie i porozmawiać z nimi o ślubie. Wyciągnąłem cię tutaj po to, żebyśmy może już coś ustalili. Ja myślałem o sierpniu. Wtedy będziemy już po pokazie i po podpisaniu kontraktów. Będzie więcej czasu na przygotowania. Nawet do urzędu moglibyśmy pojechać i zapytać o jakieś wolne terminy w sierpniu. Co ty na to?
 - A co to za dzień piętnasty marca?
 - Sobota.
 - To świetnie, a o której przylatują?
 - O trzynastej dziesięć.
 - To zdążę z tym obiadem, a co do daty ślubu, to może być sierpień. Nie mam nic przeciwko temu.
 - Ludzi nie będzie dużo i pomyślałem, żeby wesele zrobić w oranżerii u rodziców. Jest wielka i spokojnie nas wszystkich pomieści. Olszańskich wzięlibyśmy na świadków.
 - Febo też będziesz zapraszał?
 - Tylko jego. Jej nie chcę na oczy widzieć. Ma dziecko niech się nim zajmie a nie łazi po weselach. Słyszałem, że nie wyrosła jednak na matkę Polkę. Zmienia opiekunki jak rękawiczki i cierpi na tym wyłącznie dzieciak. Tylko jego mi żal, że ma głupią matkę. A wracając do gości weselnych, to chciałbym zaprosić Pshemko i to obowiązkowo. Od dawna traktujemy go jak członka rodziny. Szczerze powiedziawszy to nawet nie wiem, czy uzbiera się choć ze dwadzieścia osób.
 - A ja się cieszę. Nie lubię takich imprez z wielką pompą. A twoje pierwsze wesele jakie było?
 - Nawet nie pytaj. Paulina naspraszała z ośmiuset gości, z których ja znałem tylko kilku. To musiało być wydarzenie towarzyskie, o którym miano mówić przez kolejne pół roku. Byłem wściekły. Nie chcę o tym mówić Ula, bo aż mi się krew burzy. To bardzo przykre dla mnie wspomnienia.

Piętnastego pojechali na lotnisko oboje. Wcześniej wspólnie przygotowali powitalny obiad. Ula była trochę spięta. Obawiała się tego pierwszego spotkania ze swoimi przyszłymi teściami. Oni wiedzieli o niej, bo Marek wszystko im opowiedział, ale nie była w stanie przewidzieć ich reakcji na jej osobę.
Zaparkował samochód i ruszył wraz Ulą do hali przylotów. Samolot miał wylądować za dziesięć minut. Marek przecisnął się do barierki ciągnąc za sobą Ulę. Wreszcie dojrzał ich oboje.
 - Są Ula, są. Mamo! Tato! Tutaj! - Seniorzy uśmiechnięci od ucha do ucha podeszli do Marka. – Świetnie wyglądacie. Zdrowo. Pozwólcie, że przedstawię wam Ulę, moją narzeczoną i waszą przyszłą synową, a to Ula moja mama Helena Dobrzańska i ojciec Krzysztof.
Przywitali się z nią niezwykle serdecznie. Od razu im się spodobała. Była taka niezwykle skromna i miła.
 - Cieszę się, że mogę wreszcie poznać legendy F&D. Wyglądają państwo znakomicie.
 - Długo siedzieliśmy w Leukerbad. To piękne uzdrowisko pełne źródeł termalnych, które miały na nas zbawienny wpływ.



 - Zanim pojedziecie do siebie chcielibyśmy was zaprosić na powitalny obiad do nas. Wszystko mamy przygotowane. Posiedzimy, pogadamy a wieczorem odwiozę was do domu.
 - Brzmi zachęcająco, prawda Helenko? – Krzysztof uśmiechnął się do żony. – Jedźmy w takim razie.

Obiad przebiegał w miłej atmosferze. Dobrzańscy zachwalali lecznicze zabiegi, którym poddawani byli w uzdrowisku.
 - Pamiętasz synku jaki ojciec był słaby, kiedy wylatywaliśmy do Szwajcarii? Teraz to nie ten sam człowiek. Ma mnóstwo energii, że wciąż muszę go hamować. Oby jak najdłużej był taki.
 - A co w firmie Marek?
 - Wszystko w porządku. Szykujemy się do pokazu. Zatrudnienie Uli było strzałem w dziesiątkę. Bardzo pomaga i jest taka kreatywna. Podciąga w dodatku Violettę, która pracuje uczciwie i wzorowo, nie tak jak kiedyś. Pshemko tworzy jak szalony. Poprosiłem go, o uszycie dla nas strojów ślubnych. Teraz ma dużo roboty z projektowaniem, ale obiecał, że jak tylko się uwinie, to zabierze się za suknię i garnitur. Pamiętacie, że Alex pojechał w zeszłym roku na targi do Mediolanu? Zawarł tam dwa korzystne kontrakty. Ta współpraca się rozwija. Naprawdę dobrze się spisał. Tylko Paulina sprawia wciąż kłopoty. Chodzi nadęta jak balon, nic nie robi, dokucza pracownikom a zwłaszcza mojej sekretarce. Ciężko z nią wytrzymać. Pracownicy się skarżą, że traktuje ich jak śmiecie, bez jakiegokolwiek szacunku. Nie jestem pewien, czy jej miejsce powinno być w firmie. Ja najchętniej zwolniłbym ją, żeby jej więcej nie oglądać.
 - Porozmawiam z nią – zadeklarował się Krzysztof – i albo zmieni swój stosunek do pracowników, albo zacznie żyć z dywidend. Ja wiem, że ona ma dziecko i musi z się czegoś utrzymać, ale przecież nie będziemy trzymać nieroba i płacić jej ciężkie pieniądze za to, że podpisze się na liście obecności. Może trzeba by było porozmawiać z Alexem?
 - Alex się poddał tato, bo ona nawet jego nie słucha. Też chce mieć święty spokój i nie mieć wiecznie jej na karku. Nie chciałbym dożyć chwili, kiedy zaczną mi się zwalniać z firmy ludzie tylko z tego powodu, że ona uprawia jakichś cholerny mobbing.
 - Nie dopuszczę do tego. Porozmawiam z nią i od razu postawię jej warunki. Wóz albo przewóz.
 - Chciałem wam jeszcze powiedzieć, że planujemy nasz ślub w sierpniu. Będzie bardzo skromny i nie będzie dużo gości. Jak policzyliśmy to około dwudziestu osób. W związku z tym chciałem zapytać, czy wesele moglibyśmy zrobić w waszej oranżerii. Jest duża i pomieścilibyśmy się wszyscy. Zamówiłbym catering i kelnerów, a po imprezie ekipę sprzątającą. Zgodzicie się? My wszystkiego dopilnujemy.
 - Nie ma problemu synku. I ja chętnie pomogę – Helena uśmiechnęła się uszczęśliwiona. – Bardzo się cieszymy Ula, że wejdziesz do naszej rodziny.







34 komentarze:

  1. Bardzo spokojna ta część. Chociaż nowy rok to Mareczek zaczął z przytupem, dwie godziny seksu po całonocnej zabawie,no no👍😄 Violka elegancko potraktowala Febo, zuch dziewczyna. Fajnie, że Dobrzanscy tak życzliwie powitali Ule. Teraz tylko czekac na ślub. Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Ślub z całą pewnością będzie. Zanim to jednak nastąpi muszą się do niego trochę przygotować. Jedno mogę powiedzieć, że dla Pauliny będzie on wielkim zaskoczeniem.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  2. Gaju, tworzycie z Małgosią wspaniały tandem, gdy jedna coś nie może druga wyciąga pomocną dłoń, gratuluje współpracy.
    Co do dzisiejszego rozdziału, wszystko w związku Uli i Marka układa się sielankowo, nawet pierwsze spotkanie z seniorami wypadło dobrze. Jedyny szkopuł to wyniosła i wredna Paulina. Podobała mi się w jaki sposób potraktowała ją Violetta, choć dosłownie mogła jej powiedzieć „spadaj na drzewo”, na Viola pokazała pazurki w białych rękawiczkach. Swoją drogą rozliczenia budżetu są dla Febo głupotami, to zastanawiam się co ona jeszcze robi w F&D.
    Dziękuję za dziś, pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Też tak uważam, bo Gaja jest niezastąpiona w takich awaryjnych sytuacjach jak ta, gdzie od kilku dni nie mam internetu i gryzę palce ze złości. Dzisiaj był człowiek, który coś poczarował i na razie działa (odpukać), ale to nie jest pierwsza taka sytuacja, a fachowcy nie mają pojęcia w czym tkwi problem.
      Viola przestała się patyczkować z Pauliną i nie podlizuje się już tak jak dawniej. Wreszcie zrozumiała, że panna FE jest naprawdę podła i dwulicowa. Wykorzystywała Violę do własnych celów dając w zamian tylko karnety do SPA.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  3. Wszystko układa się tak jak powinno. A Marek nadal zachowuje się tak jakby wykąpano go w gorącej wodzie. Raptem w rok od poznania się planuje ślub.
    Paulina jak to ona zawsze musi próbować udowodnić kto tu rządzi.
    Dziękuję dziewczyny za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe chłodne popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      W następnej części Paulina dostanie trochę po nosie i będzie bardzo, bardzo zaskoczona, bo rzecz, która ją zaskoczy okaże się dość upokarzająca.
      Mam kłopoty z internetem i jak tylko go będę mieć zaraz u Ciebie skomentuję.
      Pozdrawiam serdecznie. Przesyłam uściski. :)

      Usuń
  4. Biedny Mareczek. I tak długo utrzymywał przy sobie ręce, więc teraz jak już ma Ulę przy sobie, to może sobie na więcej pozwolić;) A należy przyznać, że bardzo dba o swoją księżniczkę. Do następnego czwartku. Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Zakochany facet gotów jest zrobić wiele dla swojej kobiety. Marek bardzo się stara. Chucha i dmucha. Dba i zabiega o Uli komfort. Nie przychodzi mu to z trudem, bo to dobry, porządny facet.
      Przesyłam ciepłe pozdrowienia i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  5. No i fajnie spędzają czas wieczorami i nocami;) Jestem zadowolona i to bardzo. Oby dostali za to nagrodę. Pewnie oboje o niej marzą a nie są już nastolatkami;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Miałam nadzieję, że ta część Cię usatysfakcjonuje i cieszę się, że tak jest.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  6. Niezawodna Violka! Brawo ona! Wreszcie postawiła się Paulinie, aż jej w pięty poszło! Tak trzymać! Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Violetta sporo zrozumiała a przede wszystkim to, że długi czas była wykorzystywana przez Paulinę. Czas na odwet i to właśnie robi przy wielkim poparciu Marka.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  7. Akcja z Pauliną bardzo fajna. Jeden zero dla Violetty! Pewnie teraz już tak cały czas będzie i Paula wreszcie przestanie nękać Violettę. Przy okazji i Ula miała wątpliwą przyjemność poznać byłą żonę Marka. Chyba już teraz wie i rozumie dlaczego Marek ją pogonił. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Tak jest od jakiegoś czasu, bo Paulina straciła wszelkie łaski u Violetty, która jakby nie patrzeć jest wobec Marka bardzo lojalna. Poza tym bardzo polubiła Ulę i w tej znajomości upatruje korzyści dla siebie. Nie materialne, ale takie, które pomogą jej skończyć studia.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  8. No i proszę bardzo jak fajnie dogadują się Ula z Violettą. Tak powinno być zawsze. W pracy nie trzeba mieć od razu przyjaciół, zresztą wrogów też nie ale należy się postarać aby nikomu nie utrudniać pracy i robić swoje. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Violetta wie, że od Uli może się wiele nauczyć, bo dziewczyna nie unosi się gniewem na poziom niewiedzy Kubasińskiej, ale cierpliwie tłumaczy. Będą z tego same korzyści.
      Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Ula fantastycznie potrafi zmotywować Violettę nie tylko do pracy, ale również do podniesienia kwalifikacji. Świetna sprawa, że Violetta uwierzyła w swoje możliwości. Może dzięki temu niektóre osoby przestaną z niej drwić i ją wykorzystywać. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Violetta ma spore parcie na stanowisko PR-owca i już dobrze wie, że dzięki Uli, która zadeklarowała pomoc, może spełnić to marzenie. Długa droga przed nią, ale może się udać.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Pierwsze koty za płoty lub nie taki diabeł straszny itd. Pierwszy dzień w pracy wypadł bardzo dobrze, spotkanie z rodzicami Marka też. Do tego oszczędziłaś Uli osobiste poznanie Pauliny. I tak pewnie jej uszy zwiędły słuchając jej dyskusji z Violetta a później z Markiem. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Dobrzańscy znali Ulę jedynie z opowiadań Marka i mogli przypuszczać, że syn nieco gloryfikuje swoją wybrankę. Okazało się, że w zasadzie nie przesadził z niczym a Ula w ogóle ich nie rozczarowała. Mają porównanie z poprzednią synową i widzą ogromną różnicę. Po akcji z Violettą Ula pewnie zachodzi w głowę, jak Marek mógł wytrzymać z taką Harpią.
      Pozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  11. Zapoznanie się z teściami jest zawsze bardzo stresujące. Człowiek niby się nie martwi, ale i tak zdenerwowanie wychodzi. Często jest tak, że im bardziej się staramy, tym więcej gaf popełniamy. Żeby spotkanie się udało bardzo dużo zależy od postawy przyszłych teściów. Jeśli są tacy jak tutaj Dobrzańscy, to wszystko musi się udać;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Ula też denerwowała się spotkaniem z seniorami, ale okazało się, że niepotrzebnie. Rodzice Marka okazali się bardzo mili i życzliwi.
      Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  12. Czas biegnie nieubłaganie dla każdego. I już mamy marzec, a z nim i Dobrzańskich, którzy bardzo przyjaźnie przyjęli Ulę. Widać, że nie wtrącają się w życie Marka. No i bardzo dobrze. Nikt za niego nie przeżyje życia. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po akcji z Pauliną, która bardzo ich rozczarowała, seniorzy odpuścili, bo uznali, że niepotrzebnie tak naciskali na Marka i na jego małżeństwo z Febo. No i jeszcze to dziecko, które urodziła, a które nie było Marka. To był cios poniżej pasa.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  13. Piękny miesiąc na ślub, no i ma literkę "r", która podobno przynosi szczęście. Rzeczywiście bardzo kameralny ślub planują, ale najważniejsze, że będą z nimi wszyscy bliscy. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Tak naprawdę nigdy nie zwracałam uwagi na literę "r" w nazwie miesiąca. Chyba dlatego, że nie jestem jakoś specjalnie przesądna. Ale niektórzy uważają, że to przynosi powodzenie i szczęście w życiu. Ula i Marek ne kierują się takimi kategoriami, ale ustalają najdogodniejszy termin, w którym nie będą podpisywać nowych umów i nie będą się szykować do pokazu.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. Na Paulinkę zawsze można liczyć! Słoma z butów wychodzi na każdym kroku. Jakim cudem ona uważa się za kobietę z klasą? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Rzecz właśnie w tym, że tylko Paulina może tak o sobie powiedzieć, bo cała reszta uważa ją za wyniosłą podłotę i pół włoskie chamło. Tu zgrywa mimozę i delikatną kobietę a jak się odezwie, to w gębie tylko syf.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  15. Bardzo pozytywnie zaskoczyli seniorzy. Krzysztof i Helena nie mają dla niej już takiego serca? Rzeczywiście musiała ich bardzo mocno zawieść tą ciążą i wmawianiem jej sprawstwa Markowi. Ciekawe czy to tylko takie gadanie, czy rzeczywiście Krzysztof zrobi z nią porządek? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Serce do Pauliny seniorzy stracili już dawno. Mogli wiele zaakceptować, ale tego, że wmówiła Markowi ojcostwo na pewno nie. Oni bardzo chcieli mieć własne wnuki, ale nie pisali się na wychowywanie cudzych. Tu Paulina zawiodła na całej linii. Krzysztof z całą pewnością odbędzie rozmowę z Pauliną i będzie ona dla niej jak policzek.
      Pozdrawiam Cię pięknie i przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  16. Jaki nowy rok taki cały rok więc dobrze wróży dla Uli i Marka. Już jest nawet dobrze, bo Dobrzańscy polubili Ulę i widzą w niej dobrą synową. Oby tak dalej i oby Paulina nic nie zepsuła.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Paula na pewno nic już nie zepsuje zwłaszcza w relacji Marka i Uli, bo ona po prostu nie ma pojęcia, że ta dwójka stanowi parę. Któregoś dnia się dowie i będzie bardzo zdziwiona. Dobrzańskim Ula bardzo się podoba głównie dlatego, że jest tak różna od ich poprzedniej synowej, o której starają się zapomnieć.
      Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  17. Miejmy nadzieje, ze Paulina nic nie zepsuje. Nie lubiłam od nigdy Febo bo to kobieta, ktora nie ma serca. Chce zeby Marek do niej wrocił, ale on jej nie kocha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Paulina dobrze wie, że do Marka nie ma już powrotu. Są po rozwodzie, bo usiłowała mu wmówić, że jest z nim w ciąży, a w efekcie urodziła dziecko innemu facetowi. Na pewno nic nie zepsuje, bo zostanie doprowadzona do pionu m.in. przez Krzysztofa.
      Pięknie dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń