Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 września 2021

PRZESZŁOŚĆ JAK WYRZUT SUMIENIA - rozdział 2

 ROZDZIAŁ 2

 

Przeniosła się do Dorchester. Dzielnicę zamieszkiwało sporo Polonusów i może dlatego poczuła się tu jak w domu. Stąd miała też bliżej do pracy. Mieszkanko było mikroskopijne, ale wystarczające jak na jej potrzeby. Mało w nim przebywała i traktowała jak sypialnię. Jadała na mieście. Po pracy w banku wyprowadzała jeszcze psy wiekowym sąsiadom za symboliczną opłatą. Zabierała to psie towarzystwo do parku przeznaczonego specjalnie dla czworonogów. Tam mogła zebrać myśli i dotlenić umysł z dala od zgiełku miasta. Po upływie roku skończyła jej się wiza, ale na szczęście jej pracodawca zasponsorował ją i tym samym pomógł jej w ubieganiu się o nową wizę pracowniczą na dwa lata. Nie miała zamiaru zostawać w Stanach na stałe. Miała zamiar wrócić do swoich, bo tęsknota za nimi była niszcząca.

 

Ostatni raz omiotła wzrokiem mieszkanie po czym zamknęła drzwi i zapukała jeszcze do sąsiadki, żeby zostawić u niej klucz. Tak umówiła się z właścicielem budynku. Na dole czekała już na nią zamówiona taksówka. Kierowca pomógł jej z bagażem i bez zwłoki ruszył w stronę lotniska. Cieszyła się, że wraca. Trzy lata z dala od najbliższych to dość czasu, żeby zwariować. Piotr zadecydował, że zostaje na stałe i będzie tu robił karierę. Jej zaproponowano pracę w Polsce. Kiedy dyrektor generalny banku Zack Robinson dowiedział się, że kończy się jej wiza i ma zamiar wracać, wezwał ją do siebie.

 - Wie pani, że mamy placówki rozsiane po całym świecie, również w Polsce. W Warszawie przy Alejach Jerozolimskich mam wakat na stanowisku zastępcy dyrektora i chciałbym panią na nie powołać. Udowodniła pani, że analizy finansowe ma w małym palcu i znakomicie zna pani mechanizmy rządzące tą instytucją. Byłbym szczęśliwy, gdyby przyjęła pani ten awans.

Uśmiechnęła się szeroko do otyłego mężczyzny.

 - Panie dyrektorze generalny, to dla mnie ogromny zaszczyt. Z radością przyjmuję ten awans i przysięgam, że nie zawiodę. Zanim jednak się tego podejmę, chciałabym spędzić trochę czasu z rodziną. Nie widziałam ich trzy lata…

 - Ma pani dwa miesiące zaległego urlopu więc proszę je wykorzystać. Umawiamy się, że zacznie pani od pierwszego października. Proszę przed tą datą zgłosić się do dyrektora Rogosza wraz z dokumentami. My prześlemy również nasze i pani nominację. Bardzo się cieszę, że pani się zgodziła. Nie darowałbym sobie, gdybyśmy pozbyli się tak cennego pracownika. Życzę pani szczęśliwego lotu.

 

Zapięła klamrę pasa i rozsiadła się wygodnie w fotelu. Po chwili poczuła jak samolot kołuje i wzbija się w powietrze. Przymknęła oczy. - Nareszcie… - odetchnęła z ulgą.

 

W hali przylotów było ciemno od ludzi. Ala wraz z Józefem przecisnęła się bliżej barierek i wytężając słuch starała się usłyszeć zapowiedź przylotu samolotu z Bostonu.

 - Jest Józiu, jest! Wylądował – ścisnęła ramię męża. Pobrali się prawie dwa lata temu i do dziś żałowali, że najstarsza latorośl Cieplaków nie mogła uczestniczyć w ich ślubie. Rozumieli jednak, że nie może się wyrwać i praca trzyma ją w Stanach. Ślub był bardzo skromny i gości niewielu. Nie wynajmowali żadnej sali, a kameralne przyjęcie zorganizowali w domu.

 



Znamienne było to, że w Urzędzie Stanu Cywilnego pojawił się Marek, jakby liczył na to, że spotka na ślubie Ulę. Rozczarowany wyszedł z budynku jeszcze przed zakończeniem ceremonii, a życzenia złożył Ali już w firmie. Milewska doskonale wiedziała, że szuka Uli od dłuższego już czasu i usiłuje nawiązać z nią kontakt. Początkowo wydzwaniał do niej i kiedy nie odbierała przyjechał nawet do Rysiowa, chociaż w tym czasie Ula odreagowywała swój stres na Mazurach. To rozpaczliwe poszukiwanie byłej asystentki Ala złożyła na karb kiepskiej sytuacji, w której znalazła się firma. Uznała, że Marek po prostu kolejny raz potrzebował pomocy swojej niegdyś prawej ręki. Wprawdzie doskonale znała historię tej nieszczęśliwej miłości Uli do Marka, ale nie sądziła, żeby on kierował się podobnym uczuciem. Znała go niemal od dziecka. Wiedziała jakie życie prowadził wcześniej. Wprawdzie trochę spasował, kiedy umawiał się z Ulą na randki, ale jakby na to nie patrzeć w tym samym czasie był przecież zaręczony z Pauliną Febo i to było grubo nie w porządku, że mamił dziewczynę pustymi obietnicami.

 

W hali pojawili się pierwsi pasażerowie samolotu z Bostonu wlokąc za sobą wypakowane walizy. Cieplakowie wyciągali szyje i stawali na palcach, żeby cokolwiek zobaczyć. Wreszcie dojrzeli ją jak ciągnęła dwie spore walizki a na plecach niosła dwudziestokilogramowy plecak. Podbiegli do niej z piskiem i zamknęli w ramionach. Wzruszony Józef ściskał swoją córkę i całował jej mokre policzki. Sam też się rozpłakał podobnie jak Ala.

 - Tak bardzo tęskniliśmy córcia. Już nie mogliśmy się doczekać. Dzieciaki też cię wypatrują. Jak to dobrze, że do nas wróciłaś.

 - Wróciłam tatusiu i już nigdzie się nie wybieram. Chodźmy. Bardzo chcę uściskać Jaśka i Betti.

 

Ala rozlała do talerzy złocisty rosół i usiadła przy stole życząc wszystkim smacznego.

 - To co teraz Ula? Masz jakieś plany? – zapytała.

Ula uśmiechnęła się tajemniczo.

 - Mam dwa miesiące urlopu, który zamierzam wykorzystać co do dnia i nacieszyć się wami. Pierwszego października obejmuję stanowisko zastępcy dyrektora w Santander Banku tym przy Alejach Jerozolimskich. To jest jego polskie przedstawicielstwo a pracę zaproponował mi sam dyrektor generalny. Poza tym zamierzam poszukać jakiegoś mieszkania w Warszawie, żeby mieć bliżej do pracy i kupić jakiś niedrogi samochód, bo w Stanach zrobiłam prawo jazdy.

 - A może mogłabyś zamieszkać w moim? To wprawdzie tylko pokój z kuchnią, ale jak na początek wystarczy. Nie sprzedawałam go, bo pomyślałam, że być może któremuś z was się przyda jak nie tobie to Jaśkowi. Opłacam je też regularnie, więc nie ma żadnych zadłużeń.

 - To świetny pomysł! Nawet nie pomyślałabym… To mieszkanie jest niewielkie, ale bardzo ustawne. Pamiętam je doskonale. Bardzo ci dziękuję Aluś. Jeśli się zgodzisz, to chciałabym urządzić je po swojemu.

 - Oczywiście, że się zgodzę. Większość mebli i tak przewieźliśmy tutaj. Zresztą bez remontu się nie obędzie.

 - Wyremontuję je i pokryję koszty remontu domu. Najwyższy czas tato wymienić dach, wzmocnić stropy i odświeżyć pomieszczenia. Wszystkim się zajmę, ale teraz muszę się choć trochę przespać. W samolocie nie potrafiłam zasnąć, bo byłam zbyt podekscytowana.

 

Siedziały w ogrodzie delektując się mocną kawą i piękną pogodą. Józef wraz z Jaśkiem poszli zamówić ekipę dekarzy a mała Betti okupowała miejsce pod rozłożystą jabłonią rysując coś zawzięcie. Ala zmrużyła oczy przypatrując się Uli uważnie.

 - Ani słowem nie wspomniałaś o Piotrze. Trochę jestem zdziwiona, bo nic też nie mówiłaś podczas naszych rozmów przez skypa. Co z nim? Skoro wróciłaś bez niego i zamierzasz zostać, to chyba nie układa wam się najlepiej?

Ula milczała przez dłuższą chwilę i wyglądała tak, jakby zbierała myśli i nie wiedziała, co ma Ali odpowiedzieć, albo od czego zacząć.

 - Wyjazd do Bostonu okazał się jednym, wielkim rozczarowaniem. Nawet nie wiesz jak wiele razy żałowałam tej decyzji. Piotr roztaczał przede mną takie piękne perspektywy, że łatwo było mi w nie uwierzyć. Tymczasem okazało się, że wciąż mijaliśmy się i rzadko była okazja, żeby porozmawiać. On pracował a ja siedziałam jak pokutnica w czterech ścianach nie wiedząc, co ze sobą począć. Nie jestem typem próżniaka i lenistwo nie sprawia mi frajdy. Lubię się czymś zająć, popracować, a tymczasem z każdym dniem narastała we mnie frustracja. Przez kilka tygodni poznawałam miasto i jednocześnie szukałam ofert pracy. Zupełnie przez przypadek weszłam do tego banku. Chciałam tylko zasięgnąć informacji, a okazało się, że szukają ludzi do działu analiz. Miałam naprawdę szczęście, że mnie przyjęli. Docenili moją pracę i szybko awansowali. Z Piotrem rozstałam się po kilku miesiącach wspólnego mieszkania pod jednym dachem. Nic nas nie łączyło, choć on oczekiwał ode mnie więcej niż mogłam mu dać. Nie potrafiłam go pokochać i to głównie mi zarzucał.

 



Twierdził, że nadal kocham Marka, chociaż wyrządził mi tyle krzywdy – westchnęła ciężko. – Niestety miał rację… Marek okazał się draniem niewartym ani jednej mojej łzy a jednak nadal go kocham, choć wiem, że to beznadziejne. Myślałam, że tam w dalekiej Ameryce uda mi się zapomnieć, że znajdę jakąś równowagę, wyleczę się z tej głupiej miłości i przestanę o nim myśleć, ale okazało się to trudniejsze niż sądziłam. Póki co mam dość facetów i nowych znajomości. Nie mam na nie ochoty. W jakiś sposób Marek mnie okaleczył, bo jeśli nawet kogoś poznam, to wciąż porównuję do niego, a to nie jest dobre.

Ala popatrzyła na nią ze współczuciem. Traktowała Ulę jak swoje własne dziecko. Serce jej się kroiło, bo ta dobra, uczciwa, wspaniała dziewczyna nie zasłużyła na to wszystko, co ją spotkało. Czy to jej wina, że zakochała się w niewłaściwym facecie?

 - Zmieniłaś się Ula – szepnęła. – Nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Byłaś takim brzydkim i nieporadnym kaczątkiem, a teraz prawdziwa piękność z ciebie. Smutek, który nosisz w sercu uszlachetnił twoje rysy. Jestem pewna, że jeszcze znajdziesz w życiu taką prawdziwą miłość. Marek narobił wiele złego, choć byłabym nieobiektywna, gdybym nie dostrzegała i dobrych rzeczy w jego działaniu zwłaszcza po twoim wyjeździe. Nie chcieliśmy ci tego mówić, ale on cię szukał. Kiedy wyjechałaś na Mazury przyjechał do Rysiowa i błagał o kontakt z tobą. Tata nic mu nie powiedział, bo był na niego zły. Mnie też wiele razy nękał w pracy i jak zrozumiał, że nic ze mnie nie wyciągnie, to w końcu dał mi spokój. Wtedy też zaczął się zmieniać. Przestał spędzać czas w klubach, odpuścił panienki. Z każdym dniem stawał się bardziej posępny i mroczny. Czasem odnosiłam wrażenie, że upodabnia się do Alexa. Trochę posiwiał, nie uśmiecha się już tak jak dawniej i najczęściej, jeśli nie musi gdzieś wyjść, siedzi w swoim gabinecie i haruje jak wół. Niewiarygodne, prawda? Najważniejsze jednak jest to, że po twoim wyjeździe miał wielką awanturę z Pauliną. Zerwał zaręczyny i odwołał ślub…

 - Odwołał ślub?! Jak to? Myślałam, że jest już szczęśliwym małżonkiem.

 - Kłócili się tak głośno, że cała firma słyszała każde słowo. Wszyscy wylegli na korytarz i w milczeniu przysłuchiwali się tej drace. Powiedział jej, że żadnego ślubu nie będzie, że ma dość jej zazdrości i wiecznych podejrzeń. Prosto w twarz wywrzeszczał jej, że zmarnowała mu życie, że przez nią nie może być z kobietą, którą kocha i że doprowadziła do tego, że znienawidził ją i nie tknąłby jej już nawet kijem, bo budzi w nim wstręt i obrzydzenie. Strzeliła go wtedy w twarz. Widziałam to, bo stałam na korytarzu razem z Izą na wprost tej przeszklonej ściany. Zatoczył się jak pijany, a potem zamachnął się, odbił jej na policzku pięć palców i kazał się wynosić. Nigdy go takiego nie widziałam. Miał swoje wady, ale z całą pewnością nie odważyłby się uderzyć kobiety, bo wychowano go w poszanowaniu do płci pięknej. Skoro jej oddał, to tylko świadczy o tym, że cała ta awantura musiała doprowadzić go do ostateczności. Jego rodzice długo nie mogli mu tego wybaczyć. Przecież naciskali na ten ślub wmawiając mu, że Paulina jest jego drugą połówką. Walczył z nimi i nie dawał się ponownie zmanipulować. W końcu powiedział im, że jeśli pragną jego szczęścia, niech przestaną go nękać Pauliną, bo on jej nie kocha i jest zakochany w kimś innym. Do tej pory nie wiedzą o kogo chodzi. On nigdy im tego nie powiedział. Jeśli ktokolwiek wie, to tylko Sebastian, ale on nie puści pary z ust. Ja mogę się jedynie domyślać, że chodzi o ciebie. Wskazują na to wszystkie jego desperackie działania po twoim wyjeździe.

 - Nie wierzę w to… - Ula przetarła nerwowo załzawione oczy. – Jeśliby mnie kochał, nie oszukiwałby mnie, nie wykorzystywał do własnych celów, nie wysługiwałby się mną i nie uknułby tej podłej intrygi. Mogę go kochać do końca życia, ale nie będę z nim nigdy, bo takie świństwa trudno jest wybaczyć.

 - Nieprawda Ula… Znacznie gorsze świństwa ludzie potrafią wybaczyć zwłaszcza wówczas, gdy człowiek, który je popełniał żałuje każdego dnia i każdego dnia zmienia się na lepsze, a Marek zmienił się na lepsze i wiele zrozumiał. Decyzja należy oczywiście do ciebie. Ja nie jestem zwolenniczką tego, byś to ty pierwsza wyciągnęła dłoń do zgody, ale czasem bywają sytuacje takie jak ta i jeśli nie chcesz cierpieć przez cale życie, musisz się przełamać. Powtarzam jednak, decyzja należy do ciebie.

Nie miała zamiaru nic z tym robić. Marek był jej pierwszą, wielką miłością, ale też ogromnym rozczarowaniem. Nikt w całym jej życiu tak mocno jej nie zawiódł i nikt nigdy tak bardzo jej nie zranił. Ona ma wyciągnąć rękę do zgody? Nie ma mowy. Ala była mądrą kobietą, ale w tym wypadku zupełnie nie miała racji.

48 komentarzy:

  1. W rodzinie Cieplaków wielka radość z powrotu Uli. Ala ma rację mówiąc, że Ula powinna wyciągnąć rękę na zgodę w stronę Marka. A nawet jeśli nie byłaby w stanie mu wybaczyć to chociaż dać mu wyjaśnić wszystko.
    Dziękuję za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środową noc.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Rozmowa Ali z Ulą właśnie do tego zmierza. Ula nie ma pojęcia jakiej Marek dokonał w sobie transformacji a argumenty Ali w ogóle do niej nie docierają, bo jest zbyt zraniona i rozżalona. Dlatego nie chce słyszeć o żadnym pojednaniu.
      Bardzo dziękujemy i za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  2. No to jestem w niezłym szoku że Marek uderzył tą Paulę, Ula nadal kocha Marka i powinna z nim chociaż pogadać, zapomnieć i postarać się dac tą 2 szansę, bo każdy zasługuje na 2 szansę (z wyjątkiem Pauliny Febo)
    Pozdrawiam cie z pięknej górskiej miejscowości o nazwie Biały Dunajec serio polecam, pogoda jest w kratkę w Zakopanem było zimno... Brrr.... pozdrowiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Marek na pewno miałby opory przed uderzeniem kobiety, ale został doprowadzony do ostateczności. Ja w jego imieniu poprawiłabym jeszcze z drugiej strony. Ula boi się otwartej rozmowy z Markiem, a tak naprawdę boi się własnych reakcji podczas takiego spotkania.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej, dziękujemy za wpis i życzymy samych przyjemności w pięknych okolicznościach przyrody. :)

      Usuń
  3. Jest dobrze. Ula wolna Marek wolny ona kocha go on kocha ją. Że też Ala prawdy nie powiedziała że ze ślubu Marka i Pauli nic nie wyszło. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na ich spotkanie. Oby rychłe. Może przy okazji wizyty w banku.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      To nie jest jedyna rozmowa, jaką przeprowadzi Ala z Ulą. O tym, żer Marek nie wziął ślubu z Pauliną Ula też się dowie. choć sama uważa, że to już bez znaczenia, że Marek to dla niej rozdział zamknięty. Oczywiście do spotkania dojdzie, ale Marek nie ma pojęcia, że Ula wyjeżdżała z kraju i że już wróciła.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  4. I tu się Ula myli, Ala ma rację. Bo albo wybaczy i da szansę na szczęśliwe życie albo będzie dumna i nieszczęśliwa. Oj, ale cześć już nie mogę się doczekać kolejnej części. Takie napięcie jak u Hitchcocka. Teraz to od czwartku do czwartku.
    No Ula zacznie nowe życie w Warszawie to i może los Markowi będzie sprzyjał i spotka Ule w banku. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego no i oczywiście twórczej weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Mogę Cię uspokoić, że do spotkania dojdzie i to właśnie w banku, ale nie dlatego, że Marek dowie się o miejscu pobytu Uli, bo jak pisałam wyżej on nie ma pojęcia, że ona wyjechała i wróciła. Powód tego spotkania będzie bardzo przykry i to nie dla Uli, ale dla Marka.
      Więcej nic nie zdradzę. Sytuacja jest rozwojowa i tym mamy nadzieję Was zaciekawić.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że skomentowałaś. :)

      Usuń
  5. Ula dowiedziała się, że ślubu nie było. Szkoda, że tak późno i spędziła trzy lata z dala od rodziny. Ala przecież uważa się za jej przyjaciółkę i dziwne, że nigdy nie powiedziała prawdy o tym, że Marek jednak ją kocha. Ciekawa jestem, co Ula z tym teraz zrobi i jak zareaguje Marek na wieści, że ula jest w Polsce..
    Pozdrawiam i czekam na cdn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistko
      Ula pod pewnymi względami jest nieprzejednana i nie wiadomo jakby się zachowała i czy wybaczyłaby Markowi dowiedziawszy się, że odwołał ślub. Ala na pewno jej powie bodajże w następnej części, ale pewności nie mam, że Marek wciąż ją kocha. On nie dowie się od nikogo, że Ula jest w Polsce. Nawet nie wie, że w ogóle wyjeżdżała. Skoro przez trzy lata nikt z jej przyjaciół nie puścił pary z ust, to i teraz tak będzie.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  6. Dwa miesiące zaległego urlopu?! Szkoda, że nie można go przekazać innej osobie. Ja zawsze jestem chętna, bo chyba jeszcze się tak nie zdarzyło, żebym nie wiedziała, co z nim robić;) Ciągle brakuje choćby trzech - czterech dodatkowych dni;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Pomarzyć dobra rzecz, a Uli się nazbierało, bo nie widziała przez dwa lata potrzeby, żeby z urlopu skorzystać. Teraz przyda się jak nic.
      Pięknie dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Nieładnie bić kobietę, ale z drugiej strony rozumiem, że to było oddanie i Marek zrobił to pod wpływem wielkich emocji. Jednak tym mnie trochę zszokował. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że lanie kobiety, to nic chwalebnego, choć z drugiej strony skoro kobitkom zdarza się okładać po gębusi mężczyznę, to pytanie za sto złotych, jak długo on jest w stanie przyjmować plaskacze na twarz i nie oddać chociaż raz?
      Bardzo dziękujemy za komentarz.Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Szkoda, że ani Józef, ani Ala nie powiedzieli Markowi gdzie jest Ula. Założyli, że lepiej wiedzą czym kieruje się Marek i co będzie lepsze dla Uli. A przecież są starsi i powinni dać im się dogadać. Pewnie Ula by była zła, ale przynajmniej oboje by mieli jasność na czym stoją. Ula miała szansę usłyszeć jak ta relacja wyglądała od strony Marka. Sama twierdziła, że prawda jest lepsza od kłamstwa. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Ala i Józef zobowiązali się do zachowania tajemnicy. Obiecali Uli, że nikomu nie powiedzą, gdzie jest. To chyba dobrze, że są lojalni wobec niej? Przecież ona sobie nie życzyła żadnych kontaktów z Markiem więc dlaczego oni mieliby łamać dane słowo i ułatwiać mu życie?
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. No,no,no! To dopiero musiało się Uli zrobić przyjemnie. Być docenionym przez taką górę, to jest coś;) Pewnie jej by nie przyszło do głowy aby samej zadbać o przeniesienie do Polski do tej samej firmy, a co dopiero mówić o takim awansie!? Wspaniała wiadomość. Przynajmniej zawodowo ma gwarancję stabilności;) A z uczuciami też pewnie sobie poradzi;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Ta posada to spełnienie marzeń. Gdyby Ula wróciła do Polski bez takich perspektyw, musiałaby znowu szukać pracy i w dodatku nie wybrzydzać, bo wiadomo jak bardzo niestabilny jest rynek pod tym względem.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  10. Szast prast i po ślubie;) I Ala doczekała się swojego księcia. A to Ula miała w nowej pracy znaleźć narzeczonego? Tata ją ubiegł. A tak poważnie to naprawdę musiało być im przykro. Ula przecież ma doskonały kontakt z ojcem, a z Alą się przyjaźniły. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie mogła się wyrwać ze Stanów. Pracowała zaledwie kilka miesięcy kiedy Ala i Józef brali ślub. Nie mogła tak po prostu wyjechać, bo do czegoś się zobowiązała.
      Pozdrawiamy cieplutko i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  11. O kurczaki, to można powiedzieć, że Ula przyjedzie do pracy w teczce? Bardzo często takich osób się nie lubi i im nie ufa, bo uważa się, że to wtyki szefa! Ciekawe jak tutaj Ula zostanie przyjęta? Dobrze by było gdyby chociaż w pracy miała spokój. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Tak kiedyś rzeczywiście było, że ktoś zostawał przysłany w teczce. Santander Bank, to firma amerykańska i to jej naczalstwo decyduje o obsadzie swoich pracowników. Najczęściej są to ludzie sprawdzeni i solidnie zweryfikowani. Tu nikt nie może pozwolić sobie na przypadkowość.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  12. Trochę się uspokoiłam wiadomością, że Marek jednak szukał Uli, że się zmienił, że pogonił Paulinę;) W myślach już wieszałam na nim wszystkie psy! Wierzę, że jego determinacja i urok osobisty i tym razem zadziała;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Po trzech latach poszukiwań Marka determinacja nieco osłabła i zamieniła się właściwie w czarną rozpacz. To odbiło się na jego wyglądzie, bo wprawdzie nadal jest przystojny, ale skronie mu posiwiały a i dołeczki nie pokazują się tak często, bo nie ma powodów do uśmiechu. Smutne...
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  13. Ale fajnie, że opisujesz uczucie jakim obdarzyli się Ala i Józef;) Przecież nie tylko młodzi mają prawo do szczęścia. Chociaż oczywiście uczucie zakochania dużo częściej dopada młodych niż troszeczkę starszych;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Uważam, że miłość jest dobra w każdym wieku a jeśli zdarzy się już w tym dojrzałym, to nie należy z niej rezygnować, ale pielęgnować ją ile się da. Starszakom, zwłaszcza takim po przejściach też się coś od życia należy.
      Bardzo dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Ula zapiekła się w swoim gniewie. Szkoda, bo im szybciej zrozumie, że Marek to ten jedyny, tym szybciej będą oboje szczęśliwi;) Mam nadzieję, że Marek jej nie odpuści jak już się z nią spotka? Myślę, że ruch będzie po jego stronie, bo Ula pewnie będzie nieugięta? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Okoliczności spotkania Uli i Marka nie będą zbyt przyjemne i wywołają szok u obojga. W takich warunkach trudno rozmawiać o prywatnych sprawach a jeszcze trudniej godzić się na spotkania.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  15. Ala ma absolutną rację. Ludzie, którzy się kochają nie takie świństwa sobie wybaczają. Ula mówi, że Ala jest mądrą kobietą, więc może jednak przemyśli to, co jej powiedziała i doradziła i się przełamie;) Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      Ula na razie jest bardzo zraniona i dobre rady do niej nie docierają. Ale od czego mamy ślepy los, który często płata nam figle:) Ula sama się o tym przekona. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  16. Niech Ula nie wypiera się jak żaba błota, bo może prędko zmienić zdanie;) Kocha Marka więc nie wie co tak naprawdę przyniesie jej los. Ciekawe co zrobi jak go zobaczy? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      przysłowia są mądrością narodów:) Odnośnie do losu, to jesteś na dobrej drodze:) Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  17. Placówka banku w Warszawie zyskała nowego, bardzo pracowitego i sumiennego pracownika. Boję się o pracowników, bo pewnie nie są nauczeni ciężkiej pracy;) Jak Ulka zacznie wprowadzać swoje porządki, to mogą posypać się głowy? Góra zawsze oczekuje wspaniałych wyników. Ulka pewnie nie będzie wychodzić z pracy żeby sprostać nowym wyzwaniom? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      Ula to solidna firma i dobra dusza:) Dużo wymaga od innych ale najwięcej od siebie. Wydaje się, że w obecnych czasach w firmach jest coraz mniej obiboków, bo nikt nie chce za kogoś pracować. W związku z tym nie przewidujemy zbiorowych zwolnień:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  18. Ala chyba trafiła w dziesiątkę oceniając Ulę. Jest piękna, ale i nieszczęśliwa. Kiedyś bez zmrużenia okiem Marek dostałby drugą szansę, a teraz już nie? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Spokojnie, Ula dopiero wróciła do kraju. Każdy temat dotyczący FD lub Marka na razie budzi w niej ból złych wspomnień. Nie należy tracić nadziei. Dużo będzie zależało od Marka i jego determinacji:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  19. Ale się porobiło. Cała firma słyszała o odwołaniu ślubu a co gorsza całą tą awanturę. Paulina powinna spalić się ze wstydu. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      to prawda, że sytuacja wymknęła się im spod kontroli. Paulina nie była przygotowana na twardą postawę Marka, który do tej pory zawsze jej ulegał. Z całą pewnością i Paulinie i Markowi nie było do śmiechu, ale stało się. Dobrą stroną tej sytuacji jest to, że wszyscy usłyszeli, że to Marek odwołał ślub:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  20. A seniorzy swoje?! Paulina i Paulina a co z ich jedynym synem, z jego szczęściem? To jakiś koszmarek! Mam nadzieję, że już zmienili zdanie? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      musiało minąć sporo czasu aby seniorzy zrozumieli, że Marek jest dorosły i sam decyduje o sobie:) Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  21. Jak się chce, to wszystko można. Nawet postawić swojemu szefowi warunek;) Bardzo się cieszę, że jednak Ula nie żyje tylko pracą i pomyślała o spędzeniu trochę czasu z rodziną;) Przecież w rodzinie siła, a poza tym może sama zapragnie stworzyć taką komórkę? Wtedy przydałby się Marek;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Ula od dawna marzy o stworzeniu własnej rodziny. Jednak nie potrafi pokochać innego mężczyznę, a na razie nie widzi możliwości pogodzenia się z Markiem:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  22. Ala to świetna babka;) Widać, że naprawdę pokochała nie tylko Józefa ale i jego dzieci. Cały czas myśli o nich, nie sprzedała mieszkania, bo pomyślała, że może się jeszcze przydać dla Uli lub Jaśka. Serce rośnie;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ala od dawna marzyła o posiadaniu rodziny. Rodzina Uli całkowicie ją zaakceptowała a ona traktuje ich jak własne dzieci. Każdy rodzic zrobi wszystko aby dzieci były szczęśliwe. Właśnie dlatego Ala miała pomysł na swoje panieńskie mieszkanie:) I doczekała się, Ula właśnie tam będzie miała swoją przystań. Bardzo dziękujemy za wpis i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  23. Ula wraca do domu nie zapomniawszy przez lata o Marku. Boi się zaufać, boi się ponownie cierpieć dlatego nie chce słyszeć o spotkaniu z Markiem i wyjaśnieniu sytuacji z przeszłości. Ale dajmy jej chwilę. Taka miłość zdarza się tylko raz i jeszcze będzie pięknie 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Ty to potrafisz wszystko tak trafnie ująć, że człowiek właściwie nie ma nic do dodania. Ula faktycznie nie ma zamiaru spotykać się z Markiem, bo wciąż pamięta, co jej zrobił, ale przecież ta historia nie powstałaby, gdybym nie miała zamiaru tego zmienić. Jedno jest pewne. Jeszcze będzie pięknie.
      Pozdrawiamy cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)

      Usuń
    2. Zawsze zaglądam Małgosiu 💖 Uwielbiam Was czytać, dlatego czekam na nowości, ale i z przyjemnością wracam do tych już dobrze znanych opowiadań. I jedno wiem napewno -u Ciebie zawsze będzie happy end 💖

      Usuń
    3. Dagmara
      To tak jak ze śmiercią i podatkami, które zawsze są pewne, tak u mnie zawsze pewny jest happy end. Chyba nie potrafiłabym napisać nieszczęśliwego, dramatycznego zakończenia miłości tej naszej ulubionej dwójki.
      Dziękuję i przesyłam uściski. :)

      Usuń