Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 września 2021

PRZESZŁOŚĆ JAK WYRZUT SUMIENIA - rozdział 3

 ROZDZIAŁ 3

 

Kilka dni po tej rozmowie Ula wraz z Alą i ojcem wybrała się na giełdę samochodową. Ojciec znał się na mechanice i mógł okazać się bardzo pomocny. Długo chodzili oglądając różne marki aż wreszcie natrafili na trzyletnią Toyotę Aygo. Uli od razu spodobał się ten samochodzik. Był nieduży w sam raz dla kobiety i w dodatku w przystępnej cenie. Ojciec próbował się trochę targować, bo sprzedawca i pierwszy właściciel w jednym, wystawił autko za dwadzieścia pięć tysięcy. Stanęło na dwudziestu trzech, komplecie opon zimowych i kilku częściach zapasowych. Cieplak nie byłby sobą, gdyby nie zajrzał pod maskę, ale to co zobaczył spodobało mu się. Ewidentnie pojazd był zadbany.

Do mieszkania Ali jechali już dwoma samochodami. Nowy nabytek prowadził się świetnie a Ula czuła się w nim komfortowo.

 



Podjechały pod blok Ali na Szczęśliwickiej i zaparkowały obok siebie. Wraz z Józefem weszły na pierwsze piętro. Ala otworzyła drzwi na oścież i wpuściła ich do mieszkania rozglądając się przy okazji dokoła.

 - Nie najlepiej to wygląda. Dawno mnie tu nie było, dlatego tyle kurzu. Widzisz, pokój prawie pusty – zwróciła się do Uli. – Tę starą komodę można wyrzucić. Wersalkę także. Józio nie może dźwigać a i my też nie powinnyśmy. Poprosimy chłopaków z ekipy remontowej. Za dodatkową opłatą wyczyszczą całe mieszkanie ze sprzętów. W łazience trzeba koniecznie wymienić płytki. Te są już bardzo stare i niemodne. Tu daję ci schemat całego mieszkania – Ala wyciągnęła z torebki złożony plik kartek. – Każde pomieszczenie rozrysowane jest osobno wraz z wymiarami. To pomoże ci przy kupnie kafelek i podłóg. Kuchnię też trzeba doprowadzić do ładu. Niestety wyboru płytek i paneli podłogowych będziesz musiała dokonać sama, chyba że weźmiesz Jaśka do pomocy.

 - Poradzę sobie – zapewniła Ula. – Najbardziej się cieszę, że tak blisko będę miała do pracy. Samochodem to jakieś piętnaście minut. Proponuję, żebyście teraz pojechali do domu. Ja skoczę jeszcze do jakiegoś salonu z glazurą i być może uda mi się coś zamówić. Trzeba też kupić kabinę, bo nie chcę wanny i nową umywalkę. Chodźmy, bo szkoda czasu.

 

Ruszyła do Castoramy, bo uznała, że może tam kupić większość potrzebnych rzeczy. Nie sądziła, że wybór będzie tak trudny. Długo nie mogła się zdecydować. Wreszcie wybrała duże płytki na ściany w łazience i w kuchni, i podobnej wielkości płytki podłogowe do tych dwóch pomieszczeń i przedpokoju. Panele miały być położone tylko w pokoju. Zamówiła też solidne drzwi wejściowe i jedne drzwi wewnętrzne do łazienki. Uznała, że drzwi do kuchni i pokoju są całkiem zbędne. Załatwiła już przy kasie dostawę do domu i opłaciła wszystko włącznie z wniesieniem materiałów. Całość miano dostarczyć za dwa dni.

 

W Rysiowie prace szły już od kilku dni pełną parą. W ciągu jednego dnia pozbyto się toksycznego, eternitowego dachu. Potem wymieniono całą jego konstrukcję, bo padł pomysł, żeby Jaśkowi zagospodarować poddasze. Wycięto otwory na cztery połaciowe okna, żeby strych był dobrze doświetlony. Kiedy wjechała na podwórko i wysiadła z auta aż uśmiechnęła się od ucha do ucha, bo dekarze zaczynali kłaść ogromne arkusze zielonej blachodachówki. – Jak tak dalej pójdzie, to dzisiaj skończą – pomyślała.

Przy późnym obiedzie opowiedziała rodzinie o zakupach jakie poczyniła.

 - Ekipa ma być jutro o dziewiątej. Pojutrze przywiozą materiały. Dobrze idzie, aż boję się o tym mówić głośno. Rozmawiałeś tato o kosztach tego dachu? Ile chcą?

 - Zgodzili się na trzydzieści tysięcy, ale utargowałem jeszcze, że zrobią wnętrze, to znaczy położą płyty i przygotują je do malowania. Pomalujemy sami. Podłogę też damy radę położyć. Uskładaliśmy trochę pieniędzy i pomyśleliśmy, żeby wymienić jeszcze instalację, bo jest już stara i kaloryfery.

 - Zastanów się co jeszcze można byłoby wyremontować. Ja dołożę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Pieniędzy na pewno mi wystarczy a poza tym już niedługo zacznę znowu zarabiać, więc nie ma się czym przejmować.

 

Mieszkanko Uli dość szybko nabierało przytulności. Prace remontowe zakończono i teraz mogła się zająć jego urządzaniem. Z przyjemnością wybierała meble do pokoju, śnieżnobiałe firanki i pastelowe zasłony pasujące do koloru ścian. Na początku września przewiozła swoje rzeczy na Szczęśliwicką. Garderoba w przedpokoju była na tyle pojemna, że zmieściła się ze wszystkim. Nadal była na urlopie więc dość często gościła w Rysiowie. Tam też remont dobiegał już końca. Jasiek przeniósł się na strych. Jego stary pokój na piętrze i pokój Beatki połączono wyburzając dzielącą je ścianę. Teraz i ona miała więcej miejsca dla siebie. Do pomalowania został tylko parter. Z uwagi na to, że Ala nadal była czynna zawodowo i dojeżdżała każdego dnia do F&D Ula godnie zastępowała ją w porządkach po malowaniu a w wolnym czasie wraz z Beatką zbierała jabłka i śliwki w sadzie robiąc z nich przetwory. Takie intensywne życie bardziej pasowało do niej niż bezmyślne próżniactwo. Była szczęśliwa i czuła się potrzebna. Kiedy myślała o tych pierwszych miesiącach w Stanach otrząsała się z niesmakiem. Jak Piotr mógł w ogóle pomyśleć, że będzie jej odpowiadała rola kury domowej? Przecież zdążył ją już dobrze poznać i wiedział, że nie znosi bezczynności. Zabrał ją do Ameryki bez konkretnego planu. Mamił atrakcyjnością Bostonu i wmawiał jak piękne życie będą wiedli. Doszła do wniosku, że zrobił to z czystą premedytacją, bo tak naprawdę wiedział, że rzeczywistość będzie zupełnie inna. Przecież już raz tam był. Wprawdzie tylko miesiąc, ale też pewnie spędził go w szpitalu. Miała mu trochę za złe, że nie powiedział jej prawdy a z drugiej strony gdyby nie ten wyjazd, nie mogłaby sobie pozwolić na to, by opłacić remont domu i mieszkania a kupno samochodu stałoby się tylko pobożnym życzeniem.

 

Pod koniec września zapakowała w teczkę dokumenty i pojechała do swojego nowego miejsca pracy. Ku jej zdziwieniu robiono jej trudności i nie chciano wpuścić do gabinetu Rogosza mówiąc, że nie może wejść, bo nie jest umówiona.

 - Proszę nie nalegać. Dyrektor jest bardzo zajęty – spławiała ją sekretarka. Zaczynała Ulę drażnić. Ewidentnie uważała się tu za drugą po Bogu i mogła wszystko.

 - Proszę pani – wyrzuciła z siebie poirytowana. – Proszę natychmiast pójść do pana Rogosza i powiedzieć mu, że przyszła Urszula Cieplak jego zastępca. Jeśli pani tego nie zrobi postaram się jak najszybciej wyciągnąć z tego żałosnego incydentu najdalej idące konsekwencje. Zrozumiała pani?

Kobieta wstała od biurka i wyciągnęła się jak struna. Najwyraźniej pobladła wbijając w Ulę przestraszone spojrzenie.

 - Ja bardzo panią przepraszam… Trzeba było tak od razu… Już panią zapowiem.

Wsunęła się do gabinetu jak duch, by po chwili otworzyć drzwi na oścież zapraszając ją do środka. Siedzący za dębowym biurkiem mężczyzna podniósł się, zapiął guzik marynarki i podszedł do niej z wyciągniętą dłonią.

 



- Witam, witam pani Urszulo. Dyrektor Robinson osobiście dzwonił w pani sprawie. Przyszły też dokumenty. Ja nazywam się Andrzej Rogosz. Zapraszam – wskazał jej wygodny, skórzany fotel. – Anno – zwrócił się do sekretarki – prosimy o dwie kawy. Jaką pani pija?

 - Czarną z odrobiną mleka bez cukru.

 - Zack Robinson bardzo pochlebnie wyrażał się o pani. Wysoce sobie ceni pani umiejętności a ja jestem szczęśliwy, że pozyskaliśmy tak wartościowego pracownika. Mój zastępca odszedł na zasłużoną emeryturę i od kilku miesięcy mieliśmy wakat na tym stanowisku. Podobno zajmowała się pani w Bostonie analizami finansowymi?

 - Zgadza się, ale i inne zagadnienia nie są mi obce.

 - To świetnie się składa. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się układała bez zarzutu. Jak wypijemy kawę oprowadzę panią.

 

 - To jest pani gabinet – Rogosz otworzył szeroko drzwi od jednego z pokoi i przepuścił ją przodem. - Wydaje się dość wygodny. Pani poprzednik nie narzekał, chyba że chce go pani urządzić inaczej, to proszę powiedzieć.

 - Nie, nie. Nie jestem wymagająca a gabinet zupełnie wystarczający. Skoro wszystko już wiem, to pozwoli pan, że skorzystam jeszcze z tych kilku dni urlopu jakie mi pozostały. Zaczynam, jak pan zapewne wie od pierwszego października.

 - Czekamy na panią i do zobaczenia.

 

Szybko się połapała w swoim zakresie obowiązków. Nie było w nim nic, czego by nie znała lub nie rozumiała. Praca jak zwykle przynosiła jej satysfakcję, bo zaangażowała się w nią całym sercem. W weekendy zazwyczaj jeździła do Rysiowa, żeby pomóc Ali w sprzątaniu. Po remoncie było to znacznie prostsze i nawet sprawiało przyjemność. W sobotnie wieczory pomagała Betti w nauce i prowadziła dyskusje z Jaśkiem. Był na ostatnim roku informatyki i pisał pracę dyplomową.

Którejś soboty zastała rodzinę w minorowych nastrojach a raczej to Ala i Józef nie tryskali jakoś entuzjazmem. Ula od razu wyczuła, że coś się stało i już od progu o to zapytała.

 


 - Martwię się Ula – powiedziała cicho Alicja. – W firmie nie dzieje się dobrze. Krążą plotki o kiepskiej kondycji finansowej i o tym, że będą zwalniać ludzi. Ja jestem tuż przed emeryturą i nie wiadomo czy mnie oszczędzą. W gorszej sytuacji są dziewczyny Ela i Iza. Są młode, ale już mają jakiś staż pracy. Gdzie będą szukać roboty?

 - To niemożliwe Ala. Nie zwolnią żadnej z was. Krzysztof nigdy nie zwalniał ludzi, co najwyżej ciął płace, ale zwolnień nie było. Marek też na to się nie odważy.

 - Marek może nie, ale nad Krzysztofem mocno pracuje Alex. Przedstawia mu jakieś zestawienia pokazujące bilans zysków i strat, a te ostatnie są ponoć wysokie. Naprawdę tego nie rozumiem… Przecież niedawno był pokaz. Sama wiesz, że po pokazie pojawiają się stali kontrahenci i ci nowi. Są zawierane umowy. Gdzie to wszystko jest? Marek ciągle za czymś goni, coś załatwia, wręcz wychodzi ze skóry. Sądziłam, że podpisuje te umowy właśnie. Nawet Pshemko chodzi jak chmura gradowa.

Ula ze współczuciem patrzyła na Alę. Była w tej firmie od samego początku. Pomagała ją rozwijać i żyła dla niej. A co z pozostałymi? To nie mogło się tak po prostu skończyć. Alex knuł od kiedy pamiętała. Wciąż jakieś nasiadówki z Adamem i szeptanie po kątach. Nie miała pojęcia czy robił świństwa w czasie, gdy ona odeszła już z firmy. Niewykluczone, że teraz wrócił do dawnej gry.

 - Ala a jak było przez ostatnie trzy lata? Też robił Markowi pod górkę?

 - O dziwo, nie… Kiedy odeszłaś z firmy w niedługim czasie on i Paulina wyjechali do Włoch. Pamiętam to dobrze, bo to było krótko po tej awanturze, o której ci opowiadałam. Paulina nie mogła znieść pogardliwych spojrzeń pracowników i ich chichotu, gdy przechodziła obok. Namówiła brata i wyjechali na bardzo długo. Cztery miesiące ich nie było. Wrócili dopiero na posiedzenie zarządu. Ten czas trochę wyciszył Marka, pomógł mu spokojniej pracować, co było ewenementem, bo jak sama wiesz, on nie lubił się przepracowywać. A jednak od czasu gdy zniknęłaś i jak wyjechali Febo stał się prawdziwym pracoholikiem. Podźwignął wtedy firmę. Znalazł nowych kooperantów i zawarł z nimi korzystne umowy. Było naprawdę dobrze. Po powrocie Alex trochę spasował. Rzadko pojawiał się na korytarzu jakby dążył do całkowitej izolacji. Wtedy na pewno nie knuł.

 - Knuł Ala, bo to leży w jego naturze. Firma nie może tak sobie upaść z dnia na dzień. To proces, który trwa dłuższy czas. Alex układał plan przejęcia firmy i właśnie wciela go w życie. Dam głowę uciąć, że prowadzi kreatywną księgowość. Ma świadomość, że Krzysztof ma słabe serce, więc sączy mu wolniutko te złe wieści jak jad. Wieści, które sam spreparował. Marek słabo zna się na finansach. Choćby wyszedł ze skóry, nie jest w stanie nic Alexowi udowodnić. Mimo wszystko szkoda mi i jego, i Krzysztofa. Febo dobrze się przygotował. Co by o nim nie powiedzieć, to z pewnością solidny i drobiazgowy facet. Krok po kroku doprowadzi firmę do ruiny a oni będą musieli na to patrzeć.

 - Pomóż mu Ula – wyszeptała Ala a po jej policzkach płynęły łzy. - Pomyśl o tych wszystkich biednych ludziach, którzy mają na utrzymaniu rodziny. Co z nimi będzie?

 - To niemożliwe Ala. Ja etap Febo&Dobrzański mam już daleko za sobą i nie chcę wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Krzysztof jest mądry i może sam w końcu się zorientuje, że jego przybrany syn pcha firmę na skraj przepaści. Nie możesz wymagać ode mnie tego rodzaju przysług. Przepraszam, ale nie mogę ci pomóc.

46 komentarzy:

  1. Opowiadanie się rozkręca, ja czekam na pojawienie się Marka. 🙂 Ulka nie pomoże? Chyba jeszcze to przemyśli i jednak zmieni zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G.
      Marek pojawi się już niedługo a dokładnie w następny czwartek dojdzie do spotkania jego i Uli. Ona nie jest chętna do pomocy F&D i dała to jasno do zrozumienia Ali. Czy zmieni zdanie, wkrótce się okaże.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis.:)

      Usuń
  2. Takiego obrotu sprawy nie przewidziałam chociaż zastanawiałam się jak skrzyżujesz losy Uli i Marka... Co do Aleksa Ula ma rację - Aleks knuł, knuje i knuć będzie bo on tak po prostu ma. Napewno doskonale to wszystko przemyślał. Oczywiście Ula, mimo że "F&D" i jego prezes to zamknięty rozdział, nie zostawi przyjaciół,firmy, a przede wszystkim Marka na pożarcie Febo. Czuję, że będzie się działo, a spotkanie naszej dwójki coraz bliżej.
    Pozdrawiam cieplutko 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Tak do końca nie wiem, czy to co wymyśliłam przypadnie Wam do gustu. Chodzi mi tu o spotkanie Marka i Uli, bo chyba nie ma w nim nic oryginalnego. To jednak ocenicie sami. Ulka nie chce się już mieszać w sprawy F&D, bo źle jej się kojarzy i nawet los przyjaciółek tam pracujących jakby zszedł na dalszy plan. Spotkanie już w następnej części. :)
      Pięknie dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  3. Upadek firmy jest nieuchronny, chyba że znajdzie się ktoś kto pomoże. W tym przypadku Ula. Tak jak mówi Cieplak Febo maczał zapewne w tym swoje łapska.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wczesny poranek.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Faktycznie firma upada a obaj Dobrzańscy przeżywają koszmar na jawie i chwytają się każdej szansy, która może przynieść ratunek. Mogę potwierdzić, że Alex ma w tym swój udział.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  4. Bardzo życzliwe, że Ula pomogła w remoncie rodzinnego domu. Tak jak miłe, żeudało się jej kupić samochód i odnowić mieszkanie. Ale po co zapychać tym pół rozdziału? Można było opisać to w pięciu zdaniach i przejść do kłopotów firmowych. Bardzo lubię czytać Pani opowiadania ale czasami bierze mnie złość na rozpisywanie się nad nieistotnymi sprawami. Obawiam się, że w tym tempie Ula i Marek się nie spotkają tak szybko.
    Nie pozostaje nic innego jak poczekać na kolejną część. Może będzie dla mnie w sensie akcji lepsza.
    Pozdrawiam Was Panie i przepraszam za małą krytykę. Hania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu
      Krytykę przyjmuję, chociaż na moją obronę niech posłuży fakt, że nawet dzieła klasyków, do których mi całe lata świetlne, zawierają mnóstwo opisów sytuacji wydawać by się mogło, kompletnie nieistotnych dla głównego wątku. Gdybym chciała napisać coś co jest pozbawione tych mało istotnych rzeczy, pisałabym prawdopodobnie miniatury lub nie pisałabym w ogóle. A do spotkania naszej ulubionej dwójki wcale nie tak daleko o czym przekonasz się już w następnej części. (chyba).
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. Oby firma stanęła na nogi... bo inaczej upadnie a wtedy wszyscy stracą pracę a wiadomo że jest ciężko coś dostać.
    Pozdrawiam
    Ps. Sorry że piszę rano ale padłam w nocy jak długa przed północą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Póki co nie ma sposobu, żeby reanimować tego kolosa na glinianych nogach, bo żaden z Dobrzańskich nie ma na firmę pomysłu i jeśli wszystko zawiedzie, będą musieli ogłosić upadłość.
      Wielkie dzięki za komentarz. Nie wymagamy, żebyś czekała do północy na pojawienie się rozdziału, bo i my możemy się spóźnić z dodaniem i zrobić to rano lub w czwartkowe południe. Najważniejsze, to dobrze się wyspać. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Chyba jednak długo Uli nie uda się trzymać przy swoim i wkroczy, aby zrobić porządek w firmie. Albo Marek wkroczy do banku z prośbą o przyznanie kredytu. Niezależnie od tego chyba coraz bliżej ich spotkania.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Marek nie wkroczy do banku po kredyt, bo F&D nie ma już płynności finansowej i nikt jej kredytu nie przyzna. Ula to dobra dziewczyna, chociaż zapiekła w żalu. Może uda jej się zapomnieć i jednak pomóc firmie.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  7. Przypomniał mi się wierszyk z dzieciństwa, myślę, że pasuje teraz do Uli jak ulał;) Jest taka jedna Zosia. Nazwano ją Zosia Samosia, bo wszystko sama, sama, sama! Ważna mi dama;) Remont sama, wybór glazury sama, jazda samochodem sama, w domu sama. No dobra z samochodem poprosiła tatę o pomoc, ale wydaje się, że bardziej z kurtuazji niż z potrzeby serca? Szkoda mi jej, bo wydaje się mało szczęśliwa? Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Ula lubi być zajęta i nie znosi próżniactwa. Przy tym wszystkim jest pracowita i potrafi o siebie zadbać a także o swoje potrzeby. Nie chce mieszkać z ojcem, bo uważa, że czas najwyższy na niezależność.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Ula dorobiła się dość dużo pieniędzy ale przy okazji dorobiła się serca z kamienia. Mam nadzieję, że to się jednak zmieni? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Tak właśnie uważa Ala i jest rozczarowana, bo przecież zna Ulę jako osobę o wysokim poczuciu empatii a przy tym uczynną i życzliwą. Jej odmowa pomocy mocno Alę zaskoczyła i to niemile. Kobieta będzie musiała wiele przemyśleć.
      Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu i komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. Stało się! Ula jest niezależna. Mieszka sama, prowadzi samochód, ma świetną pracę na wysokim stanowisku. Wszystko fajnie, ale wydaje się, że jest nieszczęśliwa. Do tego jest bardzo stanowcza nawet wobec bliskich. Czy taka postawa da jej szczęście? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      Ula jest dumna z tego, co osiągnęła, ale martwi się tym, że nie potrafi wyrzucić z serca nieszczęśliwą miłość. Wie, że bez tego nie będzie w stanie nikogo innego pokochać. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  10. Urlop, urlop i po urlopie. Ula chyba niezbyt wypoczęła skoro miała tyle pracy z remontem mieszkania, ale chociaż jest zadowolona;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      Ula nie tylko pracowała ale miała też dużo czasu dla kochanej rodzinki. Ona na pewno nie narzekała:) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  11. Ula trochę mnie zasmuciła. Co się stało z tą ciepłą i dobrą dziewczyną, która wszystkim by nieba przychyliła? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      Ula tak bardzo się nie zmieniła, naprawdę. Po prostu broni się, bo boi się kolejnego bólu serca, a właśnie tego się spodziewa po spotkaniu z Markiem, bo FD to przecież on:) Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  12. Pierwsze starcie już za nami;) Jeden zero dla Uli, a sekretarka chyba też się czegoś nauczyła? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekretarka wypełniała tylko swoje zadanie – nikogo nie wpuszczać do szefa, Jedyny jej błąd to to, że nie zapamiętała nazwiska nowego zastępcy dyrektora. Szybko zrozumiała swój błąd i przeprosiła Ulę. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  13. Ojojo!? Chyba jednak miałam rację, że Ula będzie groźna. Sekretarkę załatwiła bez mydła;) Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      sekretarka zdenerwowała Ulę i dlatego Ula tak mocno zareagowała. Ona jest w dalszym ciągu spokojną osobą. Pracownicy nie powinni narzekać:) Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  14. Ale się dzieje w domu rodzinnym Uli, ale też w FD! Do pozytywnych zmian zaliczam remont domu i powiększenie przestrzeni życiowej Cieplaków. Ale jeśli chodzi o FD, to drżę z niepokoju. Trzy lata, to dość czasu aby rzeczywiście dopiąć swego i doprowadzić FD do ruiny! Ula pomocy;) Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Ula jest bardzo związana uczuciowo z rodziną. Dla jej dobra zrobiłaby wszystko, no prawie:) Odpowiedź na pytanie czy Ula miała rację odnośnie do Alexa znajdziemy w kolejnych rozdziałach, na które serdecznie zapraszamy:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  15. Ula jest uparta jak osioł! Ala jej wszystko powiedziała o Marku, o firmie, o Alexie. Poinformowała, że Marek się zmienił, że jej szukał, a ona NIE i NIE! Czy jest w ogóle coś, co może przyczynić się do zmiany jej myślenia? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      najczęściej w większości przypadków czas jest najlepszym lekarstwem na większość smutków czy problemów. Ledwie Ula wróciła do kraju po trzech latach i od razu zasypywana jest wiadomościami dotyczącymi niemiłych wspomnień. Dajmy jej trochę czasu, może wówczas się coś zmieni:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  16. Ula dobrze wykorzystuje zarobione pieniądze. Duże remonty dwóch domów i zakup niezłego samochodu, to nie przelewki. Chyba nie wydała wszystkich pieniędzy? Mogą się jeszcze przydać. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Ula jest rozsądną kobietą i nie szaleje prawie z niczym:) Ponadto sama twierdzi, że przecież zaraz zacznie nieźle zarabiać więc niedługo będzie świeży dopływ gotówki:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  17. Czyżby kolos stał na glinianych nogach? Jak to się stało, że Krzysztof i Marek cały czas wierzą Alexowi? No chyba, że sytuacja firmy nie jest sprawką Alexa? Tylko kogo, skoro Marek zasuwa nieustannie, to może tym razem Paulinka maczała w tym swoje piękne paluszki? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      prawdą jest, że rzeczywistość firmy nie maluje się w jasnych barwach. Ala naprawdę ma się czym martwić, zresztą nie tylko ona. Zapewniamy, że Marek stanie na głowie aby podźwignąć firmę z kolan. Pozostaje tylko pytanie czy mu się to uda, czy też nie i kto jest największym winowajcą takiej sytuacji? Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  18. Jejciu, to z FD jest naprawdę tak źle. A może Ala coś źle zrozumiała? Marek nie był orłem w finansach, ale chyba by zauważył aż taką złą kondycję firmy? Zastanowić go powinno nawet to, że on haruje, a efektów brak. Myślę, że nie jest jednak aż tak źle. Może Ala tylko tak mówi, bo chciała doprowadzić do spotkania Uli i Marka? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      prawdą jest, że w serialu Ali zdarzały się sytuacje samodzielnego interpretowania rzeczywistości:) Tym razem Ala niczego nie zmyśla i z firmą jest niezbyt dobrze. Oczywiście, że Ala widzi szarpanie się Uli i Marka i chętnie by im pomogła, ale nie chce się narzucać. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  19. Miło, że w firmie pracują ciągle te same osoby;) Szkoda tylko, że po swojej klęsce Paulina wróciła do Polski i di firmy a razem z nią Alex. Jak się okazuje nie przyniosło to nic dobrego Dobrzańskim. Może jednak Ula zmieni zdanie? Niech pomyśli o Izie czy o Eli i o ich sytuacji. Przecież one często jej pomagały, to może teraz kolej Uli? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      rodzeństwa Febo nie było i tak dość długo. Marek miał spokój przez cztery miesiące. A i później Alex specjalnie się z nim nie kłócił, co niestety nie oznacza, że nie knuł tak jak go o to podejrzewa Ula. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  20. Sama końcówka bardzo przygnębiająca. Ala prosi przyjaciółkę o pomoc, bo się martwi i wierzy, że ona coś by na to zaradziła. Ula twardo odmawia. Ciekawe czy taka postawa nie poróżni obu pań? Na miejscu Ali bym była mocno rozczarowana. Przecież można wymyślić sposób aby nie spotkać Marka a jednak pomóc firmie a przede wszystkim ludziom tam pracującym. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      rzeczywiście ostatnia rozmowa Ali i Uli nie należała do najfajniejszych. Jednak dziewczyny nie pogniewają się ze sobą na śmierć i życie. Przecież one nie tylko się przyjaźnią ale też już są rodziną. Rodzinie wiele się wybacza:) Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  21. Zastanawiam się czy Krzysztof wie całą prawdę o wynikach firmy? Nadal słucha tylko Alexa? A może Marek też dołączył do osób, które nie mówią mu prawdy? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      wszyscy wiedzą, że Krzysztof ma słabe serce, ale Marek już wie, że najgorsza prawda powiedziana w porę jest sto razy lepsza od najlepszego kłamstwa:) On na pewno nie okłamuje ojca. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  22. Jednak Piotr siedzi w głowie Uli. Mam tylko nadzieję, że porównanie jego osoby z Markiem zacznie wreszcie działać na korzyść Marka. Jak zdążyła się przekonać Ula, z Piotra też był niezły bajerant i on robił wszystko żeby jemu było najlepiej! Dobrze, że Ulka przekonała się, że on wcale nie był tak kryształowo czysty! A poza tym gdzie jest Marek?! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek już niedługo:) Piotr pojawia się w głowie Uli tylko w złym znaczeniu. Bardzo dziękujemy za wpis i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  23. Wooooow, ale się porobiło. FD upada i Marek nie bardzo ma jak je ratować, bo Aleks niestety jest mistrzem knucia i finansów. A jak jeszcze sączy jad Krzysztofowi do ucha to Marek jest już na straconej pozycji. Żal mi Go jak i Ali i wszystkich innych nad którymi wisi upadłość i zwolnienia. Ulka jaka mądra taka głupia. Zapiekła się w tej swojej krzywdzie i nic do niej nie dociera. Że też nie chce wysłuchać Ali i przeanalizować tego. Przecież sama wie, że nie wszystko jest takie jakim się wydaje. Taka szpana a tu trzeba tydzień czekać. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      fajne spostrzeżenie dotyczące Uli:) Ale nie można zapomnieć o tym, że Ula bardzo mocno przeżyła oszustwo Marka. Boi się ponownego zranienia, bo wie dobrze, że prędzej czy później uległa by urokowi Marka. Martwi się tym, że nie potrafi wyrzucić z serca nieszczęśliwą miłość. Wie, że bez tego nie będzie w stanie nikogo innego pokochać. Ale spokojnie, dajmy jej odrobinę czasu, on podobno potrafi zdziałać cuda:) Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń