Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 października 2015

"NIEWIERNOŚĆ" - rozdział 4

 

12 kwiecień 2015
ROZDZIAŁ 4


Nastała jesień. Wzajemne zauroczenie Pauliny i Pawła miało się całkiem nieźle. Nadal wymykali się z domów na potajemne schadzki, o których ani Marek, ani Ula nie mieli pojęcia. A jednak nastał taki dzień, w którym Marek poważnie zwątpił w wierność swojej dziewczyny. Zupełnie przypadkiem zobaczył ją wybiegającą z firmy i zaczął się zastanawiać dokąd tak się spieszy. Przebiegła na drugą stronę ruchliwej ulicy docierając do parkingu i wpadając w ramiona jakiegoś faceta. Nie mógł za wiele dostrzec z okna na piątym piętrze.

Nie widział już jak wsiadła do stojącego nieopodal opla i odjechała. To dało mu do myślenia. Już do końca dnia nie potrafił się skupić na niczym, bo obsesyjnie myślał o potencjalnej zdradzie Pauliny.
A może ona rzeczywiście przestała mnie kochać i znalazła sobie innego faceta? Z drugiej strony nigdy nie dała mi powodu do zazdrości i ciągle zapewnia mnie o swojej miłości. A może to tylko takie mydlenie oczu? Może to ja jestem tak zaślepiony, że nie zauważam już nic?
Te pytania musiały na razie pozostać bez odpowiedzi. Postanowił, że nie będzie jej indagował, ale poczeka na rozwój wypadków. Nie czekał zbyt długo. Kilka dni po tym wydarzeniu wracał ze spotkania z kontrahentem. Był pieszo, bo spotkanie miało miejsce w pobliskiej restauracji. Szedł skrótem przez park. Pogoda była ładna. To dopiero początek jesieni, a on z przyjemnością szedł spacerkiem napawając się feerią kolorowych, opadających liści. Przechodził właśnie obok stawu, gdy zauważył siedzącą na ławce kobietę. Wydała mu się znajoma więc podszedł bliżej.

- Julia?
Kobieta odwróciła się gwałtownie i uśmiechnęła radośnie wstając z ławki.
- Marek! Wieki cię nie widziałam! Co u was słychać?
- U nas? No chyba jesteś na bieżąco, bo Paulina częściej widzi ciebie niż mnie. A przy okazji współczuję rozstania z Kamilem. Lubiłem człowieka.
Julia wytrzeszczyła oczy i wyglądała tak, jakby ktoś potraktował ją kijem bejsbolowym. W końcu potrząsnęła głową i spytała.
- Marek, o czym ty mówisz? Pauliny nie widziałam od bardzo dawna, a mój związek z Kamilem ma się świetnie.
Teraz to Marek zamienił się w słup soli. W końcu przysiadł na ławce a obok niego Sławińska.
- Nic z tego nie rozumiem. Paulina w każdy piątek po południu wychodzi z domu mówiąc, że jedzie do ciebie na pogaduchy, że jesteś w kiepskiej formie, bo bardzo przeżywasz rozstanie z Kamilem. Zawsze wraca bardzo późno. Czasami nawet nie wiem o której, bo już śpię. Twierdzi, że jeździ cię pocieszać. Mówi, że często chodzicie po galeriach, a szczególnie do jubilera i za każdym razem ona coś sobie tam kupuje. Widziałem te precjoza Julka. Która więc z was mówi prawdę?
Sławińska była oszołomiona tymi rewelacjami. Przełykając nerwowo ślinę wybałuszała oczy na Dobrzańskiego i nie rozumiała, o czym on mówi.
- Marek… Ja ci przysięgam, że od wielu miesięcy nie miałam kontaktu z Pauliną, a jeśli chodzi o Kamila, to właśnie jestem tutaj z nim umówiona i czekam na niego. Sam możesz się przekonać, że między nami wszystko w porządku – zerknęła na ścieżkę. – O, właśnie idzie.
Około trzydziestopięcioletni mężczyzna podszedł do ławki mówiąc.
- No proszę, proszę, kogo ja widzę. Gdzieś ty się podziewał chłopie? – uścisnął Markowi dłoń. – A gdzie masz Paulinę?
- No właśnie nie bardzo wiem. Pójdę już, bo chyba życie mi się wali w gruzy. Trzymajcie się.
Porwał skórzaną teczkę z ławki i oddalił się szybkim krokiem odprowadzany zdziwionymi spojrzeniami Julii i Kamila.
Zanim wszedł do swojego gabinetu uprzedził Violettę, żeby nikogo nie wpuszczała.
- Nikogo, rozumiesz? Jestem zajęty.
Usiadł ciężko za biurkiem ukrywając w dłoniach twarz. Teraz miał już pewność, że kobieta, którą tak mocno pokochał i z którą wiązał swoją przyszłość bezczelnie okłamuje go od kilku miesięcy i bez wątpienia zdradza. Koniecznie musiał coś z tym zrobić, a przede wszystkim zdobyć dowody tej zdrady. Był zrozpaczony i wściekły. Jeśli to wszystko, co podejrzewał okaże się prawdą, to chyba palnie sobie w łeb. Nawet nie miał pojęcia jak ma coś takiego wytłumaczyć rodzicom. – Jak ona mogła…, jak mogła…?

W internecie wyszukał adres najbliższego biura detektywistycznego i wybrał jego numer. Umówił się na siedemnastą tuż po skończeniu pracy.
Biuro mieściło się w odrestaurowanej, starej kamienicy niedaleko centrum. Znalazł je bez trudu. Wszedł na drugie piętro i nacisnął klamkę. Wnętrze sprawiało przytulne wrażenie. Z całą pewnością zaadaptowano je na biura z dużego mieszkania. W sporym przedpokoju pyszniła się skórzana kanapa i stolik z gazetami. W szeroko otwartych, przeszklonych drzwiach pojawiła się szczupła kobieta i uśmiechając się serdecznie zapytała w jakiej sprawie przyszedł.
- Nazywam się Marek Dobrzański i jestem umówiony z panem Leszkiewiczem.
- A tak. Proszę wejść dalej. Pan Leszkiewicz czeka na pana. Może napije się pan kawy lub herbaty? – zaproponowała.
- Bardzo pani miła, ale dziękuję. Nie zajmę panu Leszkiewiczowi zbyt dużo czasu.
Kobieta zaanonsowała go i przepuściła w drzwiach zamykając je za nim. Mężczyzna siedzący za biurkiem wstał i zapiął guzik marynarki. Po wzajemnej prezentacji poprosił Marka, by usiadł.
- To teraz proszę mi opowiedzieć, z czym ma pan problem.
- Podejrzewam, że moja dziewczyna, z którą jestem w związku od ponad pięciu lat zdradza mnie od jakiegoś czasu. Dzisiaj spotkałem osobę, która rzuciła mi nieco światła na całą sytuację, bo to właśnie pod przykrywką spotkań z tą kobietą moja dziewczyna wymyka się w każdy piątek z domu i wraca bardzo późno. W dodatku sądzę, że ten, z którym mnie zdradza obsypuje ją drogimi prezentami, chociaż ona twierdzi, że sama je sobie kupuje. To kosztowne precjoza. Nikt za nic nie daje takich prezentów. Ja koniecznie muszę wiedzieć, czy ona naprawdę nie jest mi wierna, a jeśli tak, to z kim się spotyka. Ona i ja jesteśmy współwłaścicielami firmy. Planowaliśmy ślub. Jeśli okaże się, że ona jest inna niż myślałem, wtedy poważnie będę musiał się zastanowić nad podzieleniem firmy, bądź spłaceniem jej części udziałów. – Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyciągnął z niej portfel. – Tu jest zdjęcie mojej dziewczyny. Nazywa się Paulina Febo. Na odwrocie ma pan zapisany nasz adres a także adres firmy. Od kiedy może pan zacząć działać? Koszty nie grają roli i byłbym wdzięczny, gdyby wszystkie potrzebne mi informacje pozyskał pan jak najszybciej. Mile widziane będą również zdjęcia potwierdzające tę zdradę.
- Tak właśnie praktykujemy. Albo robimy zdjęcia, albo kręcimy kamerą. Od jutra zacznę działać. Oczywiście dyskretnie. O postępach będę informował na bieżąco.
Marek podniósł się z krzesła i uścisnął mężczyźnie dłoń.
- Dziękuję. Tu jeszcze moja wizytówka wraz z numerem telefonu. Do widzenia panu.
Jak tylko wyszedł z biura detektywistycznego wypuścił powietrze z płuc. Dużo go kosztowała ta rozmowa. Nawet w najgorszych koszmarach nie śnił, że przyjdzie mu się zmierzyć z czymś takim. Był zniechęcony i nie chciało mu się wracać do domu. Pauliny z całą pewnością nie będzie. Ścisnęło mu się boleśnie serce. – Czyżbym naprawdę był aż tak marnym kochankiem, że dla doznania mocniejszych wrażeń poszukała sobie innego? Jak można tak udawać? Przytulać się, całować, prowokować do zbliżeń, a w międzyczasie robić dokładnie to samo z innym? Myślałem, że dobrze cię znam Paulina, a okazało się, że nie znam cię w ogóle. Ufałem ci i kochałem cię. Odwdzięczyłaś mi się, nie ma co.

Była zdenerwowana. Kasjerka kolejny już raz usiłowała uaktywnić jej kartę, która wciąż wykazywała brak środków płatniczych na koncie.
- Bardzo mi przykro. Może ma pani przy sobie jakąś gotówkę?
- Gdybym ją miała, nie płaciłabym kartą, prawda?
Przypomniała sobie, że ma przecież drugą. Błyskawicznie wyciągnęła ją z portfela. - Proszę spróbować tę. - Wklepała pin. Zadziałało. Spakowała zakupy i czmychnęła ze sklepu tym bardziej, że za nią ustawiła się już pokaźna kolejka.
Wracała do domu i nie mogła zrozumieć, dlaczego karta wykazuje brak środków. Jakie to szczęście, że ma jeszcze swoje konto. Dzięki temu nie zbłaźniła się do końca przed tą gromadą ludzi.

Weszła do mieszkania i nawet nie rozpakowawszy zakupów opuściła je ponownie. Koniecznie musiała wyjaśnić tę sprawę w banku. Coś ewidentnie było nie tak. Podjechała do centrum i ruszyła w kierunku budynku banku. Przy kasie wyjaśniła w czym rzecz.
- Naprawdę nie rozumiem. Ta karta musi być uszkodzona. Nie mogłam dzisiaj nią zapłacić w sklepie, bo ciągle wykazywała brak środków na koncie. To niemożliwe, bo na koncie powinno być co najmniej siedemdziesiąt tysięcy.
Kobieta uśmiechnęła się do niej.
- Proszę się uspokoić, zaraz wszystko wyjaśnimy. – Postukała w komputerowe klawisze i prześledziła wszystkie dotychczasowe operacje. – No to wszystko jasne. Konto ma nawet ujemne saldo, bo pan Kamiński pobrał przysługujący mu debet. Było siedem wypłat. Każda po dziesięć tysięcy. Konto jest zadłużone na tysiąc złotych, bo tyle mieliście państwo przyznanego debetu. Karta jest w porządku.
Stała jak wmurowana. Jakim prawem Paweł pobrał także i jej pieniądze? I przede wszystkim na co? Znowu dla developera? Koniecznie musi to z nim wyjaśnić. Przecież mieli składać na wspólne mieszkanie, gromadzić fundusze, a nie wypłacać je z konta. Opuściła budynek banku i wybrała numer do Pawła. Na szczęście odebrał.
- Cześć kochanie, co tam?
- Będziesz dzisiaj w domu o normalnej porze?
- Niestety nie skarbie. Jest piątek, a wiesz, że to najgorszy dla mnie dzień. Pewnie znowu wrócę nie wcześniej jak przed północą. A coś się stało?
- Właściwie to nie wiem… Porozmawiamy, jak będziesz już w domu. Postaraj się wrócić wcześniej. Na razie.
Tym razem musiała z nim porozmawiać koniecznie. Celowo nie kładła się spać, tylko z kubkiem wystygłej już kawy czekała na niego niemal do pierwszej w nocy. Kiedy wszedł do domu był zdziwiony, że jeszcze nie śpi.
- Czy to jest aż tak pilne, że nie pozwala ci się położyć do łóżka?
- Jest pilne, bo nie rozumiem co się dzieje. Dzisiaj najadłam się wstydu w sklepie, bo nie miałam czym zapłacić za zakupy. Karta wykazywała brak środków na koncie. Poszłam do banku, żeby to wyjaśnić, a tam powiedziano mi, że wszystko jest w porządku, bo dokonałeś w krótkim czasie siedmiu wypłat i w dodatku pobrałeś też debet. Co jest grane Paweł? Od początku obiecywaliśmy sobie szczerość, a nagle okazuje się, że o niczym mnie nie informujesz. Rozporządzasz nie tylko swoimi pieniędzmi, ale także moimi. Jakim prawem to robisz bez porozumienia ze mną?
- Przepraszam cię kochanie. Powinienem był ci powiedzieć, ale miałem tyle spraw na głowie, że w końcu zapomniałem. Musiałem wpłacić drugą transzę za mieszkanie. Połowę mamy zapłaconą. Jeszcze sto tysięcy, ale to już w przyszłym roku. Na razie mamy spokój.
- Mówisz prawdę? Zaczynam wątpić, czy ten developer w ogóle istnieje. Masz jakieś dokumenty, jakąś umowę z nim zawartą?
- Oczywiście, że mam. Leży u mnie w biurku.
- Chciałabym ją zobaczyć.
- Zobaczysz. A teraz chodźmy spać. Późno już.
Przez sobotę i niedzielę usilnie pracował nad tym, by uśpić jej podejrzenia. Śniadanie do łóżka, namiętny seks, miliony pocałunków. Znowu poczuła się dowartościowana i kochana. Nawet obwiniała się, że tak na niego naskoczyła, a przecież on się starał i robił wszystko, by mieli świetlaną przyszłość.
- Ula, pieniądze rzecz nabyta. Za kilka dni znowu wpłynie na nasze konto moja wypłata, a dodatkowo pieniądze za dwa patenty. Wyrównamy straty z nawiązką i już nie będziesz musiała się w sklepie rumienić. Za same patenty ma być osiemdziesiąt tysięcy. Będzie dobrze.
To ją uspokoiło. Pozbyła się podejrzeń i znowu ufała mu bezgranicznie.

Minął miesiąc od kiedy Marek zatrudnił Leszkiewicza. Nie było dnia, żeby nie myślał o zdradzie Pauliny. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że jednak poznała kogoś i to z nim spędza upojne piątki. Z nią samą nie rozmawiał o swoich podejrzeniach. W zasadzie między nimi nic się nie zmieniło poza tym, że on nie potrafił już odpowiedzieć na jej zachęty dotyczące seksu, unikał pocałunków i generalnie od bliskości wymigiwał się zmęczeniem. Czasem było jej to na rękę i nawet przez myśl jej nie przeszło, że Marek coś wie na temat jej romansu. Piątki przestały już jej wystarczać. Podobnie Pawłowi. Wynajął umeblowaną kawalerkę i to tam spotykali się od jakiegoś czasu. Zdecydowanie było taniej niż w hotelowych pokojach. Teraz pozwalali sobie nawet na krótkie spotkania w ciągu dnia. Oboje popadli w seksualne uzależnienie i już nie potrafili funkcjonować bez dawki tych miłosnych uniesień.
Marek, cokolwiek by o nim nie powiedzieć, nie był głupcem. Zauważył, że Paulina znika z pracy na kilka godzin, by pojawiać się w niej pod koniec dniówki tylko po to, żeby wraz z nim wracać do domu. Mimo to konsekwentnie milczał. Po prostu czekał na jakiekolwiek ustalenia od detektywa. Uzbroił się w cierpliwość, bo miał świadomość, że pośpiech jest złym doradcą i w tym przypadku całkowicie niepożądanym.
Pod koniec października wreszcie doczekał się telefonu od Leszkiewicza.
- Koniecznie chciałbym się z panem spotkać. Mam bardzo interesujące materiały. Myślę, jednak, że przychodzenie do pańskiej firmy raczej nie wchodzi w grę i najlepiej jest spotkać się na neutralnym gruncie.
Marek zgodził się z nim.
- Ma pan rację. Jeśli jutro o godzinie dwunastej dysponuje pan czasem możemy umówić się na lunch w Baccaro. Jeszcze dzisiaj zarezerwowałbym stolik.
- Świetny pomysł. W takim razie jesteśmy umówieni. Do zobaczenia.
Gaja (gość) 2015.04.12 10:09
Witaj Małgosiu,
to straszne co z nami robi miłość! To wręcz niemożliwe, jak okropnie głupiejemy!!! Nic nie widzimy, nic nie słyszymy, niczego złego nie potrafimy się dopatrzeć w zachowaniu naszych partnerów, a jeśli już pojawią się jakieś malutkie podejrzenia, dajemy się tak łatwo omamić miłymi słowami, złudną czułością. Pewnie takie zachowanie wynika z tego, że skoro my kochamy i mamy namacalne dowody i zapewnienia, że druga strona też nas darzy tym uczuciem, to nie mieści się nam w głowie, że możemy być perfidnie oszukiwani!? Gdyby nie przypadek, zapewne i zakochany Marek też by w dalszym ciągu nic złego nie podejrzewał, a przecież wydaje się, że już dawno mógł porozumieć się z Julią, choćby po to by jej pomóc, skoro jest w takiej złej kondycji psychicznej!? Przecież byli przyjaciółmi. Trzeba przyznać, że działa szybko, już teraz źle się czuje z tymi podejrzeniami w stosunku do Pauliny. Mimo, że jeszcze nic nie wie na 100% już zmienił nastawienie do niej. Wystarczyło tylko podejrzenie o zdradę a już czuje się podle oszukany i wykorzystany. Wreszcie zaczyna kojarzyć fakty. Unika kontaktów, miłość odchodzi powolutku w niebyt, planuje dość radykalne posunięcia w firmie gdyby jego podejrzenia odnośnie zdrady się potwierdziły. Przygląda się poczynaniom Pauliny i właściwie już jest pewny. Informacja od detektywa właściwie nie powinna go zaskoczyć. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Myślę, że to dopiero wierzchołek góry lodowej jego złego samopoczucia, nie zazdroszczę:( Ula może dlatego, że tak jak Marek, nie widziała Pawła i Pauli w czułych objęciach, w dalszym ciągu wierzy Pawłowi bezgranicznie. Mimo, że pojawiają się sile przesłanki do niepokoju, daje się mu omamić i ponownie traci czujność. Niesamowity świnia z tego faceta. Skoro romans tak długo trwa i jest im tak wspaniale, to czemu w dalszym ciągu oszukuje Ulę i to nie tylko pod względem uczuć, ale również okrada ją finansowo! Dla niej to dopiero będzie szok, nie dość że zdradzona, to jeszcze pośrednio płaciła za te przyjemności ich obojga!!! Współczuję jej bardzo. Trudno będzie się podnieść po świadomości, że przez długi czas była perfidnie oszukiwana i wykorzystywana przez miłość swojego życia. Tym bardziej, że obiecali sobie szczerość. Jak teraz miałaby postępować, nikomu i w nic nie wierzyć?! Interesująco prowadzisz tą opowieść. Nie pozostaje nic innego jak czekać do czwartku na dalszy jej przebieg. Nieustająco gorąco pozdrawiam:)
p.s. jak zdrowie, mam nadzieję, że chociaż troszeczkę lepiej?
Gaja
jute (gość) 2015.04.12 10:21
Witaj Małgosiu, ale się porobiło.Muszę przetrawić.Do potem.
MalgorzataSz1 2015.04.12 10:24
Gaju

Zacznę od siebie. Niestety nie ma poprawy. Dzisiaj kaszlałam całą noc i mój głos zanikł zupełnie. Mówię szeptem i z wysiłkiem. Oczy nadal bardzo łzawią, szczypią i bolą. Niech to się wreszcie skończy, bo nie wyrobię. Doszły od przedwczoraj jeszcze krwotoki z nosa. Rozsypuję się na amen.
A teraz odnośnie opowiadania.
Przyznaję Ci rację, że jeśli człowiek jest bardzo zakochany a przy tym uczciwy do szpiku kości, to do głowy mu nie przyjdzie nawet myśl o tym, że partner go zdradza. Tak jest właśnie w przypadku i Uli i Marka. Ula nadal nie podejrzewa najgorszego, bo Paweł skutecznie zamydlił jej oczy. Marek zaczyna te oczy przecierać i dochodzi do wniosku, że jego dziewczyna nie jest taka nieskazitelna jak wcześniej myślał. Za chwilę będzie miał stuprocentową pewność co do jej zdrady, bo dowodów na nią dostarczy mu detektyw. A co będzie dalej to już zapewne się domyślasz, a innym na razie nie chcę zdradzać.
Jak zwykle jesteś niezawodna w niedzielny poranek i w dodatku kolejny bardzo długi komentarz. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej. Miłej niedzieli. Buziaki. :)
RanczUla (gość) 2015.04.12 11:59
Witam serdecznie.
No cóż miłość bywa ślepa i Ula jest tego przykładem. Kocha chociaż ma jakieś małe wątpliwości. Ale mamy też przełom , bo Marek zaczął coś podejrzewać , a wręcz jest pewny niewierności Pauliny. Teraz to już tylko kwestia czasu , aby i Ula przejrzała na oczy. Ciekawa jestem tylko , czy to Markowi nie przypadnie ten niemiły obowiązek poinformowaniu Uli o zdradzie Pawła.
A co do PP , to czasami tak bywa ,że namiętność przeradza się w nienawiść. Na koniec kłótnia , rozstanie i samotność. To dobra kara.
Pozdrawiam, szybkiego powrotu do zdrowia. ( Pod kołderkę i ciepła herbatka, a nie łażenie po domu jak mówi moja babcia.)
MalgorzataSz1 2015.04.12 12:56
RanczUla

Nie mogę na razie powiedzieć w jaki sposób Ula dowie się o zdradzie, ale Twoje podejrzenia nie są takie niemożliwe.
Twoja babcia jest mądrą kobietą, a ja dzisiaj po raz pierwszy wylazłam z łóżka tylko na chwilę i zaraz do niego wracam.
Bardzo dziękuję za komentarz i życzenia zdrowia. Mam nadzieję, że zadziałają.
Serdecznie Cię pozdrawiam i cieszę się, że nadal tu zaglądasz. :)
K. (gość) 2015.04.12 13:16
Jeżu nareszcie Marka zaczęło poroże uwierać! Bystry chłopak nie ma co. Rozumiem, że miłość jest głupia, głucha i ślepa ale na Boga są jakieś granice każdego uczucia. A tu jak na razie przez kilka miesięcy romans Pauli i Pawła trwa - same upojne chwile w hotelu to za mało, wynajmują - przepraszam Paweł za pieniądze Uli wynajmuje miejsce schadzek i dopiero po rozmowie z Julią Markowi się światło zapala! Ludzie on albo jest ślepy albo chce taki być - rozumiem zaufanie, miłość, swoboda w związku ale każdemu światło, a nawet latarnia morska by się włączyła gdyby parter/partnerka znikała systematycznie co tydzień niby na spotkanie z przyjaciółką! Jakim problemem jest zaproponowanie wspólnego wyjścia? Przecież Julia to także znajoma Marka. A jeszcze jak Paula przynosi bez przerwy jakieś precjoza i nawet się z nimi nie kryje to już naprawdę tylko głupotą można postawę Marka tłumaczyć. Ale dobrze, że wreszcie otwiera oczy lepiej późno niż wcale, bo jak dotąd zbyt bystry nie był podobnie jak Ula. No ta to już bije rekordy zaślepienia. Kasa znika, mieszkania jak nie było tak nie ma, Paweł systematycznie zostaje po godzinach a ta po kilku weekendowych orgazmach zapomina o sprawie i ma nawet wyrzuty sumienia, Litości! Jak mnie taka ufność i bezkrytyczność wkurza, prawie jak głupota. O postawie Pawła i Pauli pisałam poprzednio dziś dodam tylko tyle, że oboje są siebie warci. W sumie Paula żadnych kosztów nie ponosi, nie płaci za mieszkanie, dostaje prezenty w zamian za seks - taka druga praca. Same przyjemności i jak na razie żadnych kosztów i strat, bo to że Marek jej unika - Paweł z nawiązką jej wynagradza. A Pawełek kawał sukinsyna i oszusta. W sumie dziwię się Pauli, że jest/bywa z facetem o którym wie, że ma partnerkę i jej to nie przeszkadza. Skoro oszukuję Ulę to i ją będzie. Ale widać nie na związku im zależy tylko na uciechach cielesnych a to trochę mało, żeby zbudować związek.
Liczę na to, że wreszcie otworzą im się oczy, uszy i zaczną myśleć - bo jeszcze chwila i Ulka zostanie bez mieszkania i pieniędzy. Miłość miłością ale zasada ograniczonego zaufania po coś powstała a skoro druga strona daje podstawy żeby w nią zwątpić to myślenie nie powinno boleć. Zaraz odezwą się głosy, że jak kochamy to ufamy, wierzymy i nie widzimy. OK ale do czasu tu już naprawdę są podstawy aby się zastanowić i Marek to robi i to go uratuje przed totalnym upadkiem. Ulka wciąż głupia, zakochana, uczciwa i tak łatwowierna, że aż żałosna.
Małgosiu trzymaj się i zdrowiej. Moje cholerstwo trzyma mnie trzeci tydzień nie wiem co to za wirus ale zwariować można. Do czwartku.
Urszula B (gość) 2015.04.12 15:05
Opowiadanie wciąga coraz bardziej i trudno doczekać kolejnej części. Nie da sie ukryć , ale Paulina i Paweł dobrali się w złym znaczeniu. Na koniec niech żałują i błagają o wybaczenie którego nie będzie.
Trochę mnie martwią tylko dwa tytuły zapowiedzi. Wygląda na to ,że na wakacje czeka jakiś przestój. Pozdrawiam i zdrowia.
jute (gość) 2015.04.12 16:25
Witaj Małgosiu.Jestem wściekła.Na całą czwórkę.Za ślepotę, głupotę,chamstwo.Cieszę się,że przynajmniej Marek przestał być taki rozmemłany i wreszcie podjął jakieś konkretne działania.Dziwi mnie tylko jedno,jest szalenie zakochany,świat mu się wali, a on się martwi jak na ewentualną zdradę Pauliny zareagują jego rodzice?..To już chyba zmartwienie tej ostatniej..Dalej ,prezenty,Paulina się ich domaga?,chyba jednak nie.Paweł mocno przesadza,dlaczego? Oddaje hołd jej urodzie, umiejętnością,czy traktuje je jako swoistą zapłatę za "usługi" ? Może wszystko razem.A może facet jest zakochany?..Kompletnie nie rozumiem jego postępowania..Paweł to już nie jest zwykła świnia , to jest super wypasiony wieprz..I co dalej?..Mam czekać do czwartku?..Już teraz szlag mnie trafia. Jeszcze jedno.Nareszcie jakiś men zapina marynarkę, kiedy wstaje.W całym serialu,który uwielbiam, Marek "latał" w rozpiętej marynarce i rozmawiał z kobietami trzymając łapki w kieszeniach.Co do rozpiętej marynarki,doszłam do wniosku,że chyba dlatego,że w zapiętej ( jest jedna scena) wyglądał .. no mniej korzystnie.Co do łapek w kieszeniach,wytłumaczyłam sobie ,że to z powodu jego ciągot do kobiecego ciała , taka asekuracja.Dobra, koniec gadania nie na temat.Czy to by było bardzo niestosowne,gdybym metodą Lectrice poprosiła o końcóweczkę?..Kuruj się Małgosiu.Pozdrawiam.
MalgorzataSz1 2015.04.12 19:14
K.

Ależ wzbudziłam w Tobie emocje. Wylałaś je wszystkie w komentarzu, który ja przeczytałam z wielką przyjemnością. Marek jest zakochanym facetem, ale następna część wyleje mu kubeł wody na głowę. Ula jest nieco naiwna i ufna, ale czyż nie była taka w serialu? Marek okłamywał ją, dawał nadzieję na to, że będą razem, a ona wierzyła mu bezgranicznie oczywiście do pewnego momentu. Tu będzie podobnie i nie obawiaj się, z całą pewnością nie puszczę Uli z torbami. Ma być sprawiedliwie i będzie jak to u mnie zazwyczaj.
Mam nadzieję, że następny rozdział nieco uspokoi Twoje emocje aczkolwiek chyba nie tak do końca.

A jeśli chodzi o moje choróbsko, to niestety nie mija tak jak u Ciebie. Dzisiaj całkowicie straciłam głos i mówię szeptem, a mąż odbiera moje telefony, bo mnie nie słychać. Ciężko przechodzę to wszystko i marzę o normalności i powrocie do pracy.

Urszula B

Sprawiłaś mi dużą niespodziankę tym komentarzem. Od razu może nieco uprzedzę, że nie będzie żadnego błagania o litość zdradzanych partnerów, bo napisałam nieco inny scenariusz.
A jeśli chodzi o zapowiedzi, to na razie nie mam siły do pisania, chociaż pomysły są, wprawdzie nie moje, ale każdy wart rozwinięcia. Tak też się stanie. Na przełomie maja i czerwca będę mieć trochę urlopu i wtedy zamierzam coś napisać. Jeśli nawet będzie przestój to na pewno nieduży.

Jute

Poniosło Cię tak jak "K". Wywołałam w Was jakąś emocjonalną burzę.
Musze Cię uspokoić i powiedzieć, że najpierw musi być fatalnie, żeby potem było lepiej.
Marek martwi się reakcją rodziców, bo nie jest jej pewien. Nie jest pewien, czy staną po jego stronie, czy po stronie Paulinki ukochanej.
Na dzień dzisiejszy Paulina zachowuje się jak ekskluzywna dziwka i w jednym z rozdziałów właśnie takiego sformułowania względem niej używam. Gdyby miała odrobinę klasy i nieco rozumu, nigdy nie przyjęłaby od kochanka takich drogocennych rzeczy. Ale przecież ona kocha błyskotki i nawet nie zawraca sobie głowy i nie pyta skąd Paweł bierze na nie pieniądze. Jedno jest pewne, że pomysł zakupu tych precjozów wyszedł od Pawła, a ona dała na to przyzwolenie przyjmując je za każdym razem.
Lectrice już tutaj nie zagląda, więc i temat końcóweczki przeszedł do historii. Nie ma takiej opcji tym bardziej, że przed Wami jeszcze sześć części.

Bardzo Wam jestem wdzięczna za Wasze opinie i tyle emocji wyrażonych we wpisach. Ogromnie za nie dziękuję i wszystkie Was pozdrawiam dziewczyny życząc Wam również zdrowia i dobrej kondycji. Uściski. :)
amicus (gość) 2015.04.13 14:44
nie wiem, czy to zabieg celowy, czy tak wyszło przez przypadek i wynika z kontekstu, ale.... stworzyłaś tak głupią Ulkę, że większej idiotki to się już chyba nie dało. Violka to przy niej ma IQ na poziomie 10000. Miłość, zaślepienie, zaufanie... wszystko super, ale facet ewidentnie ją roluje, a ona udaje, że nic się nie dzieje! Nie wiem, czy gdziekolwiek na świecie jest tak naiwna dziewczyna. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Dobrze, że chociaż Markowi zaczynają spadać klapki z oczu. W sumie w tym opowiadaniu trafił swój na swego. Paweł i Paulina są siebie warci, a Marek i Ula dwójka kretynów też będzie do siebie pasować.
Pozdrawiam
MalgorzataSz1 2015.04.13 19:44
Amicus

Mimo czasów w jakich żyjemy świat nadal jest pełen zakochanych, naiwnych dziewczyn, dla których musi minąć naprawdę sporo czasu, by zrozumiały, że stały się np. narzędziem w rękach swoich partnerów, że są traktowane przedmiotowo, że często są towarem wykorzystywanym seksualnie, a partner, to zwykły alfons. Że to one, a nie ich partnerzy ich utrzymują i to one bardzo często bite i poniżane nadal pałają wielką miłością do swoich katów.
Tu nie poruszam takich drastycznych tematów, a kobieca intuicja wcale nie tak rzadko bywa zawodna i potrzeba kogoś, kto zedrze zdradzanej kobiecie klapki z oczu. Ula nie jest głupia, jej IQ na pewno nie jest na poziomie pierwotniaka, ale z całą pewnością przesadnie ufna i naiwna. To dlatego nie podejrzewa Pawła o złe intencje, a nie dlatego, że jest debilem. Wiadomość o zdradzie bardzo ją zaboli, ale też uczyni z niej silniejszą niż do tej pory.
Co do jednego masz rację, a mianowicie, że ta "dwójka kretynów" jak określasz Marka i Ulę, z całą pewnością będzie do siebie pasować.

Bardzo dziękuję za wpis. Pozdrawiam. :)
Gaja (gość) 2015.04.13 19:47
Witaj Małgosiu,
bardzo przepraszam, bo niepytana wyrywam się do odpowiedzi. Przepraszam też osoby mające inne zdanie, nie jest moim zamiarem kogokolwiek obrażać, chciałam tylko wyrazić swoje zdanie:) Przeczytałam tutaj dość dużo złych opinii odnośnie bohaterów tego opowiadania. O ile zgadzam się z zdaniem na temat Pawła i Pauli, o tyle nie bardzo rozumiem wiader pomyj wylewanych na Ulę i Marka. Jakoś tak dziwnie mi się wydaje, że niewinni obrywają dość mocno i za co, za to, że KOCHAJĄ i UFAJĄ? Czyżby to oni byli wszystkiemu winni, ich zaślepienie, bo może gdyby wcześniej odkryli rodzący się romans, to sytuacja nie wymknęłaby się spod kontroli? Może faktycznie oboje są bardzo naiwni, wręcz przerysowani w swoim łatwowierstwie, ale przecież ich zachowanie wcale tak bardzo nie odbiega od wielu przypadków z życia wziętych - zwłaszcza dotyczy to kobiet:( I chciałabym tutaj zapewnić, że nie mieszkam w kosmosie, na Marsie albo w slumsach, nie otaczam się tzw. patologią, wręcz przeciwnie, wydawało mi się, że moje "środowisko" jest bardzo zwyczajne, chociaż teraz już sama nie wiem. Przecież życie w ciągłym strachu, w ciągłych podejrzeniach byłoby nie do zniesienia. Jestem przekonana, że nikt nie sprawdza swoich najmniejszych podejrzeń, tylko po prostu ufa i nie chce wyjść na Tomasza niedowiarka. W życiu codziennym spotykamy mnóstwo ludzi, bardzo różnie nam się układają z nimi relacje, niekiedy się kłócimy, przekomarzamy, dyskutujemy, z innymi dogaduje się nam rewelacyjnie, z jeszcze innymi flirtujemy, ale nic więcej. Właśnie w tych czasach, bardzo często "chcemy/musimy" siedzieć w pracy po godzinach, wyjeżdżamy na niespodziewane, ale "wymarzone" delegacje służbowe, czy to oznacza, że lubimy to, że jesteśmy zadowoleni albo, że mamy biurowy romans?, przecież tak nie jest. Gdyby nasze połówki niekiedy nas widziały np. w pracy, różnie mogłyby odbierać takie zwykłe, ludzkie zażyłości, które są tak naprawdę bez żadnych podtekstów. Jeśli natomiast nie widziałyby tego na własne oczy, a ktoś by im o tym opowiedział i jeszcze życzliwie coś od siebie by dodał, no to już pewnikiem byłaby jazda bez trzymanki. Całe szczęście nie zawsze wszyscy myślą o zdradzie czy kłamstwie. Wydaje mi się, że właśnie po to jesteśmy w związkach aby przed swoimi bliskimi nic nie udawać, nie ranić się nawzajem a przede wszystkim żeby móc komuś zaufać, tak czy nie? To wspaniale, że deklarujemy taką życiową mądrość i twierdzimy, że my nigdy, że nas taka sytuacja by nie spotkała, że my na pewno nie dalibyśmy się omotać takiemu bęcwałowi/intrygantce, że potrafimy być czujne na każdym kroku, że jesteśmy tak przewidujące. Naprawdę chylę czapki z głów, bo ja niestety już tego nie potrafię z taką stanowczością powiedzieć. Śmiem twierdzić nawet, że takich "idiotek/idiotów" w codziennym życiu jest dość sporo - przecież na kimś trzeba polegać, komuś należałoby ufać. Niestety mimo, że może nawet bardzo chcielibyśmy tego, to tak nie jest, że zaraz po zdradzie/kłamstwie następuje nieuchronna kara dla wiarołomców, niekiedy sami tego nie chcemy z różnych względów. Ile par nie po takich świństwach do siebie wraca!!! Czy to oznacza, że takie osoby są inteligentne inaczej? My widzimy ich sytuację z boku i mamy większą wiedzę od Uli czy Marka, nie jesteśmy z nimi emocjonalnie, finansowo czy rodzinnie związani. Oczywiście zgadzam się, że znikanie takich pieniędzy z konta czy przynoszenie drogich prezentów stanowi bardzo mocny fundament do niepokoju, ale przecież właśnie zaczęli działać, no może wolniej niżbyśmy chciały ale jednak. Co prawda Marek trochę bardziej od Uli się stara wyjaśnić wszystko, ale oboje powoli budzą się ze snu. Myślę, że nikt nie chce zostać obdarty ze złudzeń. Widocznie Ula nie miała do czynienia z oszustami. Nie wie jeszcze, że również w związku trzeba być bardzo ostrożnym i należy bezustannie myśleć o sobie. To nie jest winą ani Uli ani Marka, że im zależy bardziej i że na swojej drodze spotkali takie karykatury ludzi i właśnie ich pokochali. Oczywiście możemy się dziwić za co, ale o gustach podobno się nie dyskutuje. Konkluzja mi wyszła trochę smutna, nie można wierzyć nikomu?! Straszne! Serdecznie wszystkich pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za mędrkowanie,
Gaja
MalgorzataSz1 2015.04.13 20:55
Gaju

Bardzo pięknie rozwinęłaś temat, a ja mogę się podpisać pod każdym słowem tego komentarza. Cieszę się, że mamy podobne spojrzenie na takie spraw, ale o tym wiedziałyśmy już chyba wcześniej, prawda?
Dziękuję i pozdrawiam najserdeczniej. :)
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.04.13 21:51
Paulina i Paweł nie specjalnie kryją się ze swoim uczuciem. Chociaż uczucie to może złe słowo, lepszym byłoby chyba zażyłość. Zastanawiam się czy to tylko ostre rżnięcie, czy jakaś chemia. Nie użyłam słowa seks, bo to jest typowe rżnięcie, byle szybciej, byle mocniej, głębiej… etc. Swoją drogą, Paweł musiał się nieźle zadłużyć w Febo, skoro nigdy przedtem, nie czuł potrzeby aby wkręcić się w romans. Marek pierwszy zorientował się, że coś jest nie tak… Gdy czytałam ten fragment o Uli i jej rozterkach, to zwątpiłam w kobiety. Przecież każda kobieta ma, ten siódmy zmysł, który podpowiada jej, że cos dzieje się nie tak i cos nie gra. Ula jak ćma do ognia, wierzy swojemu narzeczonemu, czy chłopakowi bezgranicznie, chodź tyle razy nadużył jej zaufania… Zastawia mnie, jak oni mogą tak, bez skrupułów zdradzać swoje połówki, a później bezczelnie, patrząc im prosto w oczy, zapewniają o swojej wielkiej miłości, wierności. Ja chyba wydrapałabym mu oczy… ale w moich żyłach płynie gorąca krew… W ogóle nie rozumiem, jak można, tak dać sobie mydlić oczy. Rutynowe, późne, piątkowe powroty, nie zauważyła żadnych zadrapań, malinek na jego ciele? Śladów szminki, czy chociaż damskiego zapachu perfum? Rozumiem, zaufanie, zaufaniem, ale to już jest tępota. The Mount Everest bezczelności i wyrachowania było wydawanie przez Pawła ich wspólnych pieniędzy na tą szmatę. Jak kobieta może robić drugiej kobiecie coś, czego, nigdy sama nie chciałby doświadczyć? Tak pisząc ten komentarz, zaczęłam zastanawiać się, co by było, gdyby Ula i Paweł rozstali się, a on nie miałby jak oddać jej, jej części wkładu na wspólne mieszkanie… Sąd? Komornik? Tej grotesce mężczyzny udało się uśpić podejrzenia Cieplakówny. Bzyknął ją namiętnie i ostentacyjnie wyrażał swoje „uczucia” i to wystarczyło. I jeszcze te wyrzuty sumienia… Ula powinna walnąć głową o parapet i zastanowić się nad swoim związkiem… Związkiem, dobre sobie.

Pozdrawiam, UiM
MalgorzataSz1 2015.04.13 22:53
UiM

Między Pawłem a Paulą nie ma żadnej miłości. To tylko fascynacja i niesamowity seks.
Czasem mężczyźni swoje umiejętności maskowania zdrady doprowadzają do perfekcji. On potrafi najwyraźniej nieźle się maskować, chociaż te wszystkie podłe kłamstwa i tak wkrótce ujrzą światło dzienne.
Jeśli chodzi o tępotę Uli i jej trzaskanie głową w okienny parapet, to odsyłam Cię do komentarza Gai, która wyjaśnia to znacznie lepiej ode mnie. Ja zgadzam się z tym, co napisała.
Dziękuję Ci ognisto krwista dziewczyno za długi wpis i pozdrawiam serdecznie. :)
jute (gość) 2015.04.14 10:25
Witaj Małgosiu.Jak Twoje zdrówko?..Mam nadzieję,że dobrzejesz..Stosuj RumJanek, w dużych dawkach,pomaga.Pozdrawiam.

MalgorzataSz1 2015.04.14 14:05
Jute

Mnie już NIC nie pomaga. Nawet przez telefon pogadać nie mogę, bo od kaszlu mam zjechane struny głosowe i nie wydaję z siebie żadnych dźwięków. W dodatku pojutrze muszę wrócić do pracy. Przechodzę na język migowy w kontaktach z ludźmi.
Pozdrawiam.

PS.
Mam nadzieję, że przynajmniej Twoje palusie sprawne.
justynka29 (gość) 2015.04.14 19:12
Witaj Małgosiu
Nadrobiłam poprzedni rozdział i przeczytałam również ten. Marek zauważył już, że w jego związku z Pauliną nie dzieje się najlepiej. Jej wyjścia,późne powroty dają mu chwile zwątpienia w uczciwość narzeczonej.Gdy spotyka Julię dowiaduje się, że był oszukiwany i to daje mu jasny sygnał aby sprawdzić czy Panna Febo jest mu wierna.Sytuację, którą ujrzał przez okno budzi jego wątpliwości i szybko postanawia działać. Jest mądrym i bystrym człowiekiem i jest naprawdę o krok od poznania prawdy. Wcześniej tego nie zauważył i nie myślał o tym bo ona się maskowała ale do czasu.
Za to Ula nadal nie zdaje sobie sprawy, że jest zdradzana bo. Paweł dobrze się maskuje a ona jako zakochana kobieta nic nie widzi.Nawet nie wie, że jest oszukiwana.Jednak pewnie niedługo pozna prawdę. Prędzej czy później to się wyda.Ciekawe jak się wtedy zachowa.
Między Pauliną a Pawłem jest widoczne porządanie,namiętność,fascynacja ale nie widzę ich jako normalnego związku. Marek jestem pewna, że rozstanie się z narzeczoną a Ulą?czy odejdzie od Pawła i znajdzie nową miłość.Czy Julia pojawi się jeszcze w opowiadaniu?lubię ją i i dlatego pytam.Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia, ładnej pogody i uśmiechu. Czekam na kolejne części.
MalgorzataSz1 2015.04.14 19:51
Justyna

Jak widzisz sytuacja nieco się skomplikowała, ale gdyby nie komplikacje nie byłoby o czym pisać. Oczywiście, że romans się wyda. Nie wiem czy w ogóle ktoś może przez całe życie utrzymywać takie rzeczy w tajemnicy.
Jeszcze nie wiadomo, czy Marek odejdzie od Pauliny. W końcu bardzo ją kocha i być może zechce ją odzyskać.
Ula jeśli odejdzie od Pawła, to ostatnią rzeczą o której pomyśli będzie nowa miłość. Chyba żadna kobieta po zdradzie nie jest gotowa jej szukać od razu.
Niestety Julia już się nie pojawi, bo to był tylko epizod mający otworzyć Markowi oczy.

Bardzo się cieszę, że zajrzałaś i przeczytałaś. Dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam. :)
justynka29 (gość) 2015.04.14 20:20
Oczywiście, że kobieta po zdradzie nie szuka nowej miłości bo nie ufa mężczyznom i czuje się zraniona.Niektóre nawet tracą wiarę w siebie. I tu też nie miałam na myśli odrazu. Z czasem. Nie wiem ile planujesz rozdziałów. Nawet jeśli Marek po tym wszystkim kocha Pauline nie łatwo będzie mu na nowo zaufać. Jeśli w ogóle będzie. I wybaczyć. Ula napewno będzie cierpieć.cóż starczy juz pisania.czekam na ciąg dalszy. Jakoś wciągnęło mnie to opowiadanie. Chociaż napisałaś wiele świetnych opowiadań do, których lubię czasem wracać. Być może niektórych nie komentował ale czytałam w późniejszym czasie. Miłego wieczoru. Ps.piszę z tel.
MalgorzataSz1 2015.04.14 21:35
Justynko, będzie dziesięć rozdziałów, więc w czwartek osiągniemy półmetek. Uściski. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz