Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 października 2015

"WESPRZYJ SIĘ NA MNIE" - rozdział 1

04 styczeń 2015
„WESPRZYJ SIĘ NA MNIE”




ROZDZIAŁ 1



Wróciła do domu kompletnie wyczerpana. Takie spotkania wysysały z niej całą energię. Niemal godzinę produkowała się objaśniając strategie finansowe dla jednej z warszawskich firm i uświadamiając jej zarząd, jak najlepiej i najkorzystniej zainwestować nadwyżki finansowe. Potem odpowiadała jeszcze na milion pytań. Miała serdecznie dość. Do pewnego momentu ta praca przynosiła jej prawdziwą satysfakcję. Doceniano jej zaangażowanie, wiedzę, kompetencje i nagradzano uczciwie. Jednak po pięciu latach czuła się wypalona i już nie podchodziła do wszystkiego z tak wielkim entuzjazmem.
Właściwie to nawet nie miała życia prywatnego. Od kiedy skończyła studia i dostała pracę w jednym z towarzystw funduszy inwestycyjnych, poświęciła się firmie bez reszty. Szybko dostrzeżono jej zaangażowanie i równie szybko ją awansowano. Już po dwóch latach została szefem działu zajmującego się doradztwem finansowym. Nadawała się na to stanowisko idealnie tym bardziej, że tuż przed awansem zdała z wynikiem bardzo dobrym egzamin organizowany przez Komisję Nadzoru Finansowego i została wpisana do rejestru doradców finansowych.
Zarządzała dwunastoosobowym zespołem zdolnych i operatywnych ludzi. Jednak nie wszyscy byli jej życzliwi. Większość zespołu stanowili mężczyźni, a tym nie bardzo odpowiadała kobieta-szef. Czasami robili jej na złość lub krytykowali jej poczynania. Czasami też te informacje dochodziły do samego prezesa i wezwana na dywanik musiała się tłumaczyć. Była zdołowana takimi incydentami, bo sama nie czuła się niczemu winna i uważała, że bardzo sprawiedliwie traktuje personel. Z natury była spokojna, cicha i opanowana. Nigdy nie podnosiła głosu, ale zawsze starała się tłumaczyć jasno i rzeczowo. Do tej pory też nie dowiedziała się, który z jej pracowników tak szczerze jej nienawidzi i próbuje oczernić ją w oczach prezesa. Żaden z nich nie dał jej tego odczuć i wszyscy zachowywali się wobec niej uprzejmie.
Tuż po jej awansie przyjęto do działu dwóch mężczyzn mających pełnić rolę jej asystentów, Sławka i Nikodema. Trochę się buntowała, bo uważała, że ma w zespole dziewczynę, która świetnie nadawałaby się na jej asystentkę, niejaką Maję Szukalską. Zaproponowała jej kandydaturę prezesowi, ale on był innego zdania. Trochę dziwiła się, dlaczego tak bardzo obstaje przy tych dwóch facetach, ale w końcu odpuściła. Obaj byli bardzo przystojni i chyba całkowicie tego świadomi szczególnie, że żeńska część zespołu wzdychała na ich widok i podejrzanie się rumieniła. Obaj byli nieco zarozumiali, zbyt pewni siebie, trochę obcesowi, ale też dość kompetentni. Ona szczególną uwagę zwróciła na Sławka. Jako mężczyzna wydał jej się idealny. Był mniej więcej w jej wieku. Po raz pierwszy pomyślała wtedy, że chyba najwyższy czas na jakąś stabilizację, na zaistnienie w jej życiu mężczyzny. Całe wieki nie chodziła na randki, bo zawsze ważniejsza była praca, którą wcale nie tak rzadko zabierała do domu. Tylko przy Sławku jej serce biło mocniej. Kiedy pochylał się nad jej biurkiem z przyjemnością chłonęła zapach drogich, męskich perfum, których używał. Trochę jej nadskakiwał, ale nie wiedziała, czy to dlatego, że chciał zaskarbić sobie jej przychylność jako szefowej, czy dlatego, że podobała mu się jako kobieta. Sama wobec siebie była niezwykle krytyczna. Miała świadomość, że nie posiada jakiejś powalającej urody i nawet nie starała się jej podkreślać. Makijaż był zawsze minimalny, bo rano nie było czasu, żeby pochylić się nad nim. Ledwie pociągnięte tuszem rzęsy i błyszczyk na ustach. Nic więcej. Ubrania też nie były ostatnim krzykiem mody. Zwykle ubierała się w kostiumy, których miała w szafie kilka. Była praktyczna i chociaż mogła sobie na to pozwolić, to zazwyczaj kupowała rzeczy mogące jej służyć przez kilka lat. Nie wynikało to bynajmniej z jej skąpstwa, ale w głównej mierze z braku czasu na chodzenie po galeriach. Włosy miały barwę dojrzałego kasztana i były długie, sięgające do połowy pleców. Na co dzień nosiła je rozpuszczone. Spinała tylko wtedy, gdy miała umówione spotkania z klientami.

Z ulgą zrzuciła mało wygodne szpilki i zerknęła na swoje odbicie w lustrze. Rzeczywiście wyglądała na przemęczoną. Blada cera i sińce pod oczami były dowodem niedospania.


Przeszła do łazienki i odkręciła kurek nad wanną. Wlała sporo pachnącego płynu do kąpieli i po zdjęciu ubrania z przyjemnością zanurzyła się w ciepłej wodzie. To ją zrelaksowało. Przymknęła oczy. Jej myśli powróciły do Sławka. Przez te trzy lata nigdy nie dała mu powodu, by mógł podejrzewać, że coś do niego czuje. Nigdy nie zdobyłaby się na odwagę, żeby mu zasugerować coś takiego. Jednocześnie coraz częściej przyłapywała się na tym, że bardzo pragnie obecności mężczyzny w swoim życiu. Nie była już podlotkiem. Miała dwadzieścia dziewięć lat i do tej pory nie znalazła nikogo, kto mógłby ją pokochać. Nie znalazła też nikogo, kogo ona mogłaby obdarzyć uczuciem, aż do pojawienia się Sławka.
Częściej też niż przedtem odnosiła wrażenie, że marnuje sobie życie. Do tej pory to praca była jej życiem i to jej to życie podporządkowała. Czy już miało być tak zawsze? Czy pieniądze są aż tak bardzo ważne? Z natury zapobiegliwa i oszczędna nie wydawała ich na siebie zbyt wiele. Zrobiła tylko dwa wyjątki. Kupiła sobie ładne, przestronne mieszkanie i solidny samochód, by móc sprawniej przemieszczać się po mieście. No i zainwestowała w giełdę. Jej gospodarność i zmysł do interesów sprawiły, że z każdym rokiem jej konto powiększało się. Tylko co z tego? Komu miała zostawić te pieniądze? Tak naprawdę to była kompletnie sama. Nie miała rodziny, z którą mogłaby się nimi podzielić. Czasami wspierała jakieś akcje charytatywne, co do których miała pewność, że pieniądze przez nią przekazane naprawdę trafią do potrzebujących. To w żadnej mierze nie uszczuplało jej konta, bo mądre inwestowanie w giełdę raczej powiększało jego stan.

Poczuła chłód, który uwidocznił się na jej ciele w postaci gęsiej skórki. Temperatura wody zdążyła się obniżyć. Wyskoczyła z wanny i otuliwszy się grubym, frotowym szlafrokiem poszła do kuchni. Nawet nie miała siły, żeby naszykować sobie coś do jedzenia. Zagrzała tylko wodę na herbatę i z kubkiem parującego płynu ruszyła do sypialni. Nastawiła budzik na godzinę szóstą trzydzieści i otuliwszy się kołdrą zasnęła jak kamień. Ostatnią myślą, jaką zapamiętała było to, że jutro też czeka ją ciężki dzień.

Oderwała wzrok od wyliczeń i ściągnąwszy okulary mocno potarła zmęczone od ślęczenia przy komputerze oczy. Jeszcze nie minęło południe, a ona już miała serdecznie dość. Zerknęła przez szybę oddzielającą jej gabinet od sporej sali, w której pracowali jej podwładni. Zauważyła, że na miejscu są tylko trzy osoby. – To chyba pora lunchu – pomyślała i w tym momencie poczuła głód. – Pójdę i ja coś zjeść. – Wstała od biurka i wziąwszy portfel skierowała się do wind. Musiała zjechać na parter, bo tam właśnie znajdował się firmowy bufet.
Przed windami stał Sławek i Nikodem. Dość głośno rozmawiali. Byli przyjaciółmi od momentu, gdy zatrudniono ich tutaj. Podeszła cicho nie chcąc im przeszkadzać i stanęła za ich plecami.
- Co powiesz na mały wypad po południu? Może do jakiejś knajpki? – Spytał Nikodem. Sławek skrzywił się i wycedził.
- A niby z kim? Ty przynajmniej masz dziewczynę, a ja? Jakoś nie trafiłem na tę właściwą.
- Też masz problem! – Prychnął Nikodem. – Poproś którąś z naszych koleżanek, albo samą panią dyrektor Cieplak. Ona chyba leci na ciebie. Widziałem nie raz jak na ciebie patrzy. Po-żą-dli-wie bracie!
Ula zamarła. Nie sądziła, że jej słabość do Dyrcza będzie aż tak widoczna.
- Co ty gadasz!? A nawet jeśli, to czy myślisz, że mógłbym umówić się z takim paszczakiem? Nie mój typ, niestety. Nie jest zbyt pociągająca, musisz przyznać, a nawet mniej niż przeciętna.
Sławek poklepał przyjaciela po ramieniu.
- No nie przesadzaj, bo chyba nie jest tak źle? Trochę pudru, trochę tuszu, ładny ciuch, dobry fryzjer i byłaby całkiem do przyjęcia.
- Daj spokój Niko! Upiększanie jej to nie jest moja misja życiowa, poza tym chyba stać mnie na atrakcyjniejszą i młodszą laskę, nie?
W tym momencie poczuła się tak, jakby została odarta ze złudzeń. Jeśli nawet coś jej się roiło w związku ze Sławkiem, to właśnie została przez niego samego sprowadzona na ziemię. To upokorzenie spowodowało, że poczuła łzy na policzkach. Otarła je nerwowym ruchem. Usłyszała dźwięk zatrzymującej się windy i rozsuwające się drzwi. Mężczyźni weszli i odwrócili się ze zdumieniem rejestrując obecność swojej szefowej. Obaj poczuli się niezręcznie. Nikodem wyksztusił.
- Jedziesz Ula?
- Nie, nie… Przypomniałam sobie, że mam jeszcze coś do załatwienia – odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę łazienki, tam dając upust temu poniżeniu.
- Jasna cholera! Sławek! Ona chyba wszystko słyszała!
- Chyba tak, ale nie będę się przejmował. Co mi może zrobić? Wyrzuci mnie z roboty? Nigdy w życiu. Jak wiesz mam poparcie samego prezesa, a on nigdy się nie zgodzi, żebym miał stąd odejść – powiedział zarozumiale.
- Ja nawet nie chcę wiedzieć, jakie ty masz konszachty z prezesem, chociaż myślę, że nie grasz uczciwie. To podłe Sławek i kiedyś może się na tobie zemścić.
- Nie pleć bzdur. Jeszcze na studiach obiecałem sobie, że zrobię karierę i mało mnie obchodzi, czyim kosztem.
- Zaczynam się bać – Nikodem odsunął się od niego. Dyrcz uśmiechnął się drapieżnie.
- Nie obawiaj się. Przyjaciół nie tykam.

Przypudrowała zaczerwienioną od płaczu twarz. Koniecznie musiała stąd wyjść. Czuła się tak, jakby brakowało jej powietrza. Oddychała ciężko i z wysiłkiem. Wróciła do gabinetu i pozbierała swoje rzeczy. Wychodząc rzuciła sekretarce, że nie będzie jej już do końca dnia.
Usiadła za kierownicą i zacisnęła na niej palce. Jej mrzonki o wielkiej miłości właśnie rozsypały się w pył. Nie przypuszczała, że Sławek będzie ją tak źle oceniał. – A może on ma rację? Na pewno ma. Wyglądem nie powalam. Ubieram się jak pięćdziesięciolatka. To pewnie dlatego żaden facet nie zwraca na mnie uwagi.


Ruszyła. Jazda samochodem uspokajała ją. Zatrzymała się wreszcie przed jakimś skwerem. Musiała spokojnie pomyśleć. Usiadła na jednej z ławek obserwując bawiące się nieopodal dzieci. Kiedyś marzyła, żeby mieć dzieci, ale teraz już chyba trochę za późno na potomstwo. Znowu zaszkliły się w jej oczach łzy. – Na wszystko za późno – pomyślała z żalem. – Moje życie przecieka mi między palcami, a ja nie robię z tym nic.
Obok przysiadła jakaś kobieta przyglądając się jej bacznie. W końcu zebrała się na odwagę i wyrzuciła z siebie.
- Ja bardzo panią przepraszam, ale czy my już kiedyś się nie spotkałyśmy? Pani Urszula Cieplak?
Nieco zdezorientowana Ula popatrzyła na kobietę załzawionymi oczami.
- Tak, to ja, a pani…?
- Monika Zakrzewska. Spotkałyśmy się już na bankiecie organizowanym przez fundację, którą kieruję. Pamięta pani? Była pani wówczas bardzo hojna dla nas.
- Tak…, coś sobie przypominam…
- Czy pani wie, jak bardzo nam wtedy pomogła? Dzięki pani i jeszcze kilku osobom udało nam się zakupić wysokiej klasy sprzęt do rehabilitacji dla niepełnosprawnych. Dzięki pani nasi chorzy wracają do zdrowia.
Ula poczuła się skrępowana. Owszem dawała kilka razy pieniądze, ale przecież nie po to, żeby jej tak wylewnie dziękowano.
- Bez przesady… Cieszę się, że chociaż w małym stopniu mogłam być pomocna… - Kobieta uśmiechnęła się do niej z sympatią.
- A może zechciałaby pani odwiedzić nasz oddział rehabilitacyjny? Naprawdę mamy się czym pochwalić. Niedługo będę kolejny raz organizować bankiet i zbiórkę na rzecz fundacji. Byłoby mi bardzo miło gościć na nim panią. To byłby zaszczyt.
- Naprawdę nie wiem…
Kobieta schwyciła jej dłoń.
- Proszę mi nie odmawiać. Nie musi pani nic dawać, proszę tylko się zgodzić. Pani obecność mogłaby podziałać na potencjalnych darczyńców motywująco. A wracając do naszego oddziału to bardzo bym pani chciała pokazać, że te pieniądze nie poszły na marne. Jeśli ma pani z godzinę czasu, mogłybyśmy pojechać choćby zaraz.
Była nieco przytłoczona informacjami i wielką wylewnością tej kobiety. Pomyślała jednak, że czemu nie pojechać razem z nią. I tak nie ma nic do roboty. Lepsze to, niż siedzenie tutaj i użalanie się nad sobą.
- No dobrze…, skoro pani nalega, to jedźmy. Zaparkowałam tu niedaleko.
- Jest pani samochodem? Świetnie się składa, bo ja nie jestem mobilna – ucieszyła się kobieta.
Podczas drogi Zakrzewskiej nie zamykały się usta. Opowiadała Uli o różnych przypadłościach pacjentów, nad którymi patronat objęła fundacja.
- Zdarzają się prawdziwe cuda, a wszystko dzięki temu sprzętowi, który pozyskaliśmy. Niektórzy chorzy są bardzo pokiereszowani. To ofiary wypadków, przeważnie samochodowych. Nie chodzą, są sparaliżowani, nie poruszają kończynami, nie potrafią nic koło siebie zrobić. Nawet pani nie wie, jaka to ogromna satysfakcja, gdy po tygodniach ćwiczeń taki człowiek zaczyna poruszać rękami lub nogami. To najlepsza dla nas nagroda, bo wtedy wiemy, że nasza praca ma jednak sens.

Sala do ćwiczeń była imponująca. Zakrzewska pokazywała jej zakupione urządzenia do rehabilitacji.
- To zestaw GYMNA W-MOVE. Urządzenie służy do wzmacniania partii mięśni obręczy biodrowej oraz mięśni tułowia i brzucha. A to aparat Mark III Plus MK Beauty. Jest wykorzystywany do mechanicznego masażu limfatycznego kończyn górnych, dolnych oraz tułowia. Tu mamy stół do terapii manualnej, czyli do masażu leczniczego.
Przywitała się z masażystą i pochyliła nad człowiekiem, który leżał na stole.
- Dzień dobry panie Maćku. Jak się pan czuje? Mam nadzieję, że lepiej? Masaże pomagają?
- Witam pani Moniko. Jak najbardziej pomagają. Jest znacznie lepiej – mężczyzna podniósł głowę uśmiechając się do Zakrzewskiej. Potem jego wzrok przeniósł się na Ulę. Oczy rozszerzyły mu się w bezbrzeżnym zdumieniu.
- Ula? Na litość boską, Ula to ty?!
Była nie mniej zaskoczona od niego.
- Maciek? Nie wierzę przyjacielu… Wieki cię nie widziałam. Co ci się stało?



Natalia (gość) 2015.01.04 00:44
Nie wiem czy to późna pora czy moje szare komórki czy co ale póki co nic nie rozumiem. Mam nadzieję że niedługo mnie oswiecisz
pozdrawiam serdecznie 😉
MalgorzataSz1 2015.01.04 08:59
Natalio

To dopiero pierwszy rozdział i na razie niewiele wiadomo. Cierpliwości.
Pozdrawiam. :)
RanczUla (gość) 2015.01.04 09:40
I bez Marka Dobrzańskiego. Czyżby też był jednym z pacjentów. I, to na Uli się wesprze. Poczekamy do czwartku. Chyba? i mam nadzieję ,że w tym sanatorium jest, jednak dostęp do internetu. :)
jute (gość) 2015.01.04 10:53
Witaj Małgosiu, ale się zaczyna, wszystko jest inaczej.Ula nie ma rodziny?.Nie ma Marka ? Chyba ,że spotkają się właśnie w tej 'naprawialni" ?.I do tego jeszcze ta szczurza atmosfera w pracy.Małgosiu tysiąc pytań,mam nadzieję,że jednak będziesz miała "łączność" żeby na nie odpowiedzieć.Nie wiem dlaczego,ale wydawało mi się,że to nie był ostatni tytuł na Twojej liście opowiadań,ja mam już chyba jakieś uloomammy ?..Jutro ubierz się cieplutko ,bo jest śnieg i wiatr.Zabierz nartki,najlepiej biegówki.Ale w ostatnim tygodniu mieliśmy tu wszystkie pory roku,najlepiej spakuj pół szafy.(sandałki,szorty itp. możesz sobie chyba? darować).Czekam z nadzieją do czwartku.Pozdrawiam.
kawi ;) (gość) 2015.01.04 11:24
Zapowiada się bardzo ciekawie.
Dlaczego Ula nie ma rodziny?
Co stało się Maćkowi?
I kiedy spotka Marka?
Tyle pytań, mam nadzieję, że rozwiejesz je szybko.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Gaja (gość) 2015.01.04 11:37
Witaj Małgosiu,
jak do tej pory strasznie smutne życie zgotowałaś Uli. Taka młoda dziewczyna i taka samotna, żadnych przyjaciół i rodziny? Zachodzę w głowę co się stało? Do tego rewelacyjne stosunki w pracy, nie ma jak dobra atmosfera, że też chce się Jej pracować wśród takich buców! Sławek to po prostu sama słodycz, matoł jeden!, liczę że jeszcze przyjdzie na niego kryska na matyska:), zresztą szef też nie lepszy! Mam nadzieję że już niedługo życie Uli nabierze blasku, może dzięki spotkaniu Macka? Fajnie że już jesteś, trzymam kciuki za dostęp do Internetu, do "usłyszenia", może już w czwartek? Odpoczywaj i nabieraj sił w sanatorium.
Gorąco pozdrawiam,
Gaja:)
MalgorzataSz1 2015.01.04 11:41
RanczUla

Na razie bez Marka. Jeśli uda mi się dodać w czwartek rozdział, on trochę wyjaśni sytuację. Ja też mam nadzieję, że będę miała tam dobry sygnał.

jute

Jestem już prawie spakowana, ale z przerażeniem patrzę przez okno, bo u nas prawdziwa, śnieżna zadymka. Trochę się boję, żeby jutro tak nie było. Wyjeżdżam po ósmej rano. Nartek nie biorę, a jedynie kijki w postaci dwóch kul. Hahaha. I tak jak będzie sporo śniegu będę się bała wychodzić poza budynek.
Masz omamy, bo jest jeszcze jedno opowiadanie do publikacji pt. "Czas zacząć żyć", ale to pewnie już po moim powrocie. Teraz będę mieć sporo czasu, żeby pomyśleć nad kolejnym.

kawi

Dlaczego Ula nie ma rodziny wyjaśni się wkrótce, a także to co stało się Maćkowi. Marka też spotka w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że inni też pomyślą tak jak Ty, że zapowiada się ciekawie.

Dziewczyny kochane, bardzo Wam dziękuję za komentarze. Wszystkie serdecznie pozdrawiam i zajrzyjcie w czwartek, bo być może pojawi się kolejna część, w co mocno wierzę.
MalgorzataSz1 2015.01.04 11:55
Gaju

Ula do tej pory nie uważała, że ma smutne życie. Zawsze była pracowita i nic dziwnego, że poświęciła się pracy bez reszty. To ta nieodwzajemniona miłość, którą czuła do Sławka spowodowała, że zaczęła uważać, że życie przecieka jej między palcami.
Przyjaciół nie posiada, bo nie miałaby dla nich czasu. Wciąż na pierwszym planie jest praca. Co do rodziny, to wkrótce wyjaśnię. A co do Sławka, to zapewniam, że takie podejście do ludzi i swojej kariery po trupach zemści się na nim i to dość dotkliwie.
Uli życie na pewno się zmieni, ale nie będzie idyllą, ale być może jakąś alternatywą. Będzie równie zajęta, ale to co będzie robić i to , w co zaangażuje się bez reszty, przyniesie jej ogromną satysfakcję.

Dziękuję za wpis. Wyjeżdżam z duszą na ramieniu, więc trzymaj mocno kciuki, żeby mi się tam poprawiło.
Serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Gośka (gość) 2015.01.04 12:17
Bardzo się cieszę, gdy opowiadanie zostaje udostępnione jeszcze w okolicach godziny 24. Nie trzeba czekać, a z tą cierpliwością bywa czasami krucho. Niestety nawet i ja wymiękłam, bo pomimo tego, że zobaczyła to nie przeczytałam od razu.

Czytałam to wciągające opowiadanie. Chłonęłam nowe wiadomości. Niektóre były szokiem. Nowa praca - nie w Febo-Dobrzański. Szefowanie i brak rodziny. I to było najgorsze, bo cóż po tym, że kobieta spełnia się zawodowo, gdy jej życie rodzinne i towarzyskie kuleje. Tak ciężko być samotnym! Przytłaczający stan ducha, który złamie nawet najtwardszą i najsilniejszą istotę. Samotność jest przykra.
I czytając ten rozdział zastanawiałam się, gdzie są bohaterowie z Brzyduli. Nawet z dwa razy sprawdziłam, czy główną bohaterką jest Ula. Czekałam, czytałam i niecierpliwiłam się, zastanawiając się gdzie jest Marek.
Wypadek i brak wcześniejszego kontaktu z Mackiem spowodował, że mam swoje wersje co mogło się dziać w przeszłości Ulki. Mając na uwadze, że zapewne moje pomysły nie będą pokrywać się z Twoją wizją, będę cierpliwie czekać na kolejne rozdziały.
Czy ja dobrze zrozumiałam, że teraz będzie przerwa i nie będą pojawiać się rozdziały? Czy jednak coś mi umknęło?
Chciałam zapytać o brak zapowiedzi publikacji, ale widzę, że już się pojawiły.
Pozdrawiam.
MalgorzataSz1 2015.01.04 14:38
Gosiu

Mogą się zdarzyć przerwy w publikacji, bo wyjeżdżam i nie mam pewności, czy będę miała dostęp do internetu. To wielka niewiadoma i mam nadzieję, że jednak sygnał będzie i będę mogła dodawać regularnie.

Ula nawet jeśli nie pracuje w F&D, to wcześniej, czy później i tak tam trafi, więc bez obaw. Pojawią się też wkrótce inni bohaterowie serialu. Ten rozdział, to tylko początek, ale musiałam naświetlić realia życia Uli i pracę w zupełnie innej firmie i z zupełnie innymi ludźmi.
Zajrzyj w czwartek ale raczej po południu, bo do południa będę pewnie na zabiegach.
Bardzo się cieszę, że zostawiłaś taki długi komentarz. Serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Gośka (gość) 2015.01.04 15:24
Życzę miłego wypoczynku i oczywiście poprawy zdrowia.
K. (gość) 2015.01.04 16:50
Witaj ponownie Małgosiu,
Po pierwsze super, że wróciłaś, że znowu się coś pojawia.
Po drugie nie będę odkrywcza jak napiszę, że wiele nowych twarzy się tu pojawia. Wiele pytań się nasuwa. Intrygujesz tym wstępem, który niewiele nam mówi. Z serialem wspólna tylko Ulka i Maciek, ale ich życie już zdecydowanie odbiega od pierwowzoru. Podobnie jak moje poprzedniczki mam mnóstwo pytań: Najważniejsze z nich to gdzie jest Marek?! W tym świecie Uli, nieciekawym zresztą, na razie nie go nie ma i nie bardzo nawet mam typy gdzie mógłby się pojawić. Współczuję Ulce pracy w takich warunkach, jest co prawda szefem sporego zespołu, ale nie może w pełni pokazać swojej władzy. Z jednej strony utrudnia jej to jej własny szef, który na razie przedstawiony jest jako mało rozgarnięty typ, promujący swoich kumpli, z drugiej strony Ulka nie może pokazać pazurków, bo chyba ma za dobry charakter. Zresztą w tym całym zespole to chyba tylko jej jednej chce się pracować, jej jedynej zależy na wynikach firmy i jej rozwoju. Do tego głupie zauroczenie w nieodpowiednim i nieodpowiedzialnym gościu, któremu zależy tylko na kasie, karierze i cycatej lali przy boku. No i ta samotność Ulki niepokojąca co tym razem zrobiłaś z Cieplakami?! I drugi serialowy element Maciek - tyle tylko, że ich przyjaźń tu raczej kuleje, skoro nie widzieli się kilka ładnych lat to co się stało i przez co też Maciek musiał przejść skoro poddawana jest intensywnej rehabilitacji? Oj mnożysz i intrygujesz. Czekam na rozwikłanie tej zagadki, jakieś wskazówki. Wszystko jedno kiedy by się one nie pojawiły poczekam. Pozdrawiam serdecznie w 2015. Przy okazji mnóstwa zdrowia i weny :).
MalgorzataSz1 2015.01.04 17:58
K.

To prawda, że losy Uli i Maćka przedstawiam inaczej niż w serialu. Ich drogi po studiach się rozeszły, a jak do tego doszło, wyjaśniam chyba w drugim rozdziale.
Marek też się w nim pojawi. Ula nawet nie zdawała sobie sprawy, że wiedzie życie smutne i szare. Ciągle pochłonięta praca nie zwracała uwagi na takie rzeczy. One zaczęły ją uwierać w momencie, gdy pojawił się Sławek, ale już wiecie, że to kiepski wybór.
Jej szef też raczej dość kiepski i to jeszcze bardziej podkreślę w dalszych częściach.
Cieplaków takich jak w serialu nie ma w tym opowiadaniu i to też opisuję.
Przyjaźń Uli i Maćka odżyje i to intensywnie. Muszą przecież nadrobić te wszystkie lata, kiedy nie mieli ze sobą kontaktu.

Dziękuję za życzenia. Tobie też wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku. Dziękuję za rozbudowany komentarz. Cieszę się, że Was zaintrygowałam.
Serdecznie pozdrawiam. :)
amicus (gość) 2015.01.04 21:55
Zaczyna się inaczej niż w serialu i to duży plus. Czekam niecierpliwie na cd, bo póki co niewiele wiadomo i trudno przewidzieć co będzie dalej. Nie ma Marka, Ulka pracuje gdzieś indziej, nie ma jej rodziny i życie jakby niepoukładane, a Maciek poturbowany... Czwartek? Pozdrawiam
MalgorzataSz1 2015.01.04 23:05
Amicus

A Ty nadal jesteś nocnym Markiem. Mimo to cieszę się, że zdążyłaś przed spakowaniem laptopa, bo mogę odpisać.
Ulka bez rodziny. Wprawdzie pisałam dziewczynom, że wyjaśnię to w drugim rozdziale, ale jednak to chyba będzie trzeci. Na pewno jednak przeczytacie, jak Maciek znalazł się w tym szpitalu i na pewno pojawi się Dobrzański.]

Czy czwartek, tego jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.
Dziękuję Amicus i serdecznie pozdrawiam. :)
magdam (gość) 2015.01.04 23:45
Witaj Małgosiu :)
Bardzo się cieszę, ze dodalas kolejne opowiadanie. Zapowiada sie jak zwykle bardzo ciekawie...:) Marka jeszcze nia ma, Maciek sie pojawia, brak rodziny...:) iinteresujaco :) no i sam tytul zacheca...czy to Ula bedzie potzrebowac mezczyzny jako wsparcia ( tak pomyslalam na poczatku) czy tez ktos, jakis chory bedzie potrzebowal jej...? :) Bardzo ciekawe... :) Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Małgosiu :) Przede wszystkim zdrowka i milosci na co dzien..:) oraz dalszych pomyslow na opowiadania!! :) Pozdrawiam :)
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.01.04 23:47
Nareszcie się doczekałam :D Mam nadzieję że jak Ula pozna Marka, to nie będzie miał dodatków w postaci Żony :D Ciekawe czy on też oceni krytycznie jej wygląd. Mam nadzieję, że nie :D Bardzo się cieszę, że Ulka nie wplątała się w romans ze Sławkiem i że na samym początku dowiedziała się że to szuja. Może Ula i Marek spotkają się na tym bankiecie charytatywnym? Zaintrygowało mnie pojawienie się Maćka? Czy może on będzie miał swój wkład w pojawienie się w życiu Cieplak Marka? Z tego co zdążyłam się zorientować to Ulka jest bardzo cenionym finansowcem. Czekam na jej odejście, czy będzie z wielkim hukiem? Na to liczę. Może klienci firmy w której pracuje odejdą od niej z powodu odejścia Uli. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i tym samym zapraszam do mnie jutro nowy, pierwszy rozdział odpowiadania pt. "Odnalazłem Cię" :D Kuruj się.. :D
jute (gość) 2015.01.05 18:44
Małgosiu i jak?..Dotarłaś?..Dobrze,ze przynajmniej przestało wiać.Daj znać,kiedy podepniesz się do żródła mocy.No i napisz jak jest w tym Twoim tymczasowym miejscu pobytu.
Natalia (gość) 2015.01.06 00:29
Cześć Małgosiu,
troszkę nie na temat, ale nie mogłam się powstrzymać, od razu gdy znalazłam ten link stwierdziłam, że muszę, po prostu muszę.
http://besty.pl/3556036

kolorowych snów :)
MalgorzataSz1 2015.01.06 11:11
Jute

Dotarłam w śnieżycy. Mimo, że śniegu całkiem sporo, to jednak jest ciepło i pewnie szybko stopnieje. Problem i to duży jest z internetem. Niby mają wi-fi, ale kompletnie bez sygnału. Nie można otworzyć żadnej ze stron w internecie. Teraz dorwałam się do bezprzewodowego korzystając z uprzejmości współlokatorki. Być może dzięki niej uda mi się wstawić czwartkowy rozdział, bo na sanatoryjny internet raczej nie mam co liczyć.
Od jutra zabiegi. W sumie mam 93 przewidziane na cały pobyt, ale przepisano mi 11 różnych. To sporo. Mam nadzieję, że dzięki nim się podźwignę.

Natalio

Link jak najbardziej na temat. W końcu to blog o Uli i Marku. Dziękuję. Poprawił mi humor.

Dziewczyny
Dziękuję, że zaglądacie i piszecie. To duże wsparcie. Pozdrawiam z zaśnieżonego Ustronia jak najcieplej.
MalgorzataSz1 2015.01.06 11:14
Magdam, Ula i Marek Dobrzańscy

Bardzo dziękuję dziewczynki za komentarze. Nie ustosunkuję się do nich, bo jak wiecie mam problemy z dostępem do internetu i korzystam przez chwilę z pożyczonego.
Zapraszam Was jednak serdecznie na czwartek z nadzieją, że uda mi się wkleić kolejną część.

Buziaki dla Was i serdeczności. :)
MalgorzataSz1 2015.01.07 17:00
NIESTETY KOCHANI NIE BĘDĘ MOGŁA DODAĆ KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW. KOMPUTER, DO KTÓREGO MAM DOSTĘP NIE JEST SKONFIGUROWANY A JA NIE POTRAFIĘ TEGO ZROBIĆ. ZDOLNEGO INFORMATYKA BRAK. NIE WIEM, CZY ZNAJDĘ TU OSOBĘ, KTÓRA TEGO DOKONA, BO WŁAŚCICIELKA TEGO LAPTOP[A WIE JESZCZE MNIEJ NIŻ JA.
UBOLEWAM NAD TYM, BO PRZERZUCIŁAM JUŻ TUTAJ WSZYSTKIE ROZDZIAŁY I ZA CHOLERĘ NIE CHCĘ=Ą SIĘ DODAĆ. TAK, CZY OWAK BĘDĘ SZUKAĆ KOGOŚ KUMATEGO.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH. GOŚKA.
Gaja (gość) 2015.01.07 19:29
Witaj Małgosiu,
nic się nie martw i dbaj o Siebie, odpoczywaj i nie denerwuj się. Pewnie, że bardzo szkoda iż prawdopodobnie będziemy musiały się uzbroić w mega pokłady cierpliwości, ale zapewniam Cię, że ja z utęsknieniem będę zaglądała do Ciebie, a nóż niebiosa lub coś innego albo ktoś inny okaże się geniuszem i zlituje się nad Twoimi czytelniczkami:) Czas spędzony przy Twoich opowiadaniach to dla mnie nieustające SPA dla mojego ja:) Dawaj chociaż od czasu do czasu znać jak Ci tam jest i czy masz fajnych współkuracjuszy.
Serdecznie Cię pozdrawiam:) i do "słyszenia" niebawem?!
ps. oczywiście przesyłam też pozdrowienia dla sympatycznej właścicielki bezprzewodowego internetu:)
Gaja
Natalia (gość) 2015.01.07 22:25
Cześć Małgosiu :)
Ja to powinnam mieć nick "Natrętna" lub "Niecierpliwa" a najlepiej gdyby te dwie nazwy połączyć w jedną. Mniejsza o to. Chciałam spytać o której - tak mniej więcej oczywiście możemy się spodziewać kolejnego rozdziału? :d
Natalia (gość) 2015.01.07 22:28
No tak, w dodatku czytać nie potrafię, przepraszam za własną głupotę.. Wypoczywaj sobie spokojnie :D
jute (gość) 2015.01.07 22:55
Witaj Małgosiu.Szkoda.Tak się już nastawiłam na jutro..Żal d...ę ściska.Trudno.Wypoczywaj dziewczyno i kuruj się.Pozdrawiam.
MalgorzataSz1 2015.01.08 10:53
Wielkie dzięki za wyrozumiałość dziewczyny. Ja będę jeszcze próbować, ale za cienka jestem w te klocki i raczej nie uda mi się tego zrobić. Mimo to nie ustaję w wysiłkach.

Dziękuję Wam za życzenia. Bardzo się staram ćwiczyć i dążyć do sprawności. Jeszcze za wcześnie na odrzucenie kul, ale może stanie się cud?

Tak, czy owak zaglądajcie, bo jeśli nie dzisiaj to może jutro uda mi się pokonać tę techniczną barierę. Jeśli tak się stanie to nie będę patrzeć na regularność dodawania, ale będę dodawać jak tylko będzie to możliwe.
Wszystkie gorąco pozdrawiam, bo pogoda przynajmniej tutaj mroźna, wietrzna i śnieżna. :)
K. (gość) 2015.01.08 18:52
Trzymaj się Małgosiu ciepło, odpoczywaj, kuruj się i wracaj do nas pełna sił i nowych pomysłów. Pozdrawiam.
jute (gość) 2015.01.10 14:04
Patrzę sobie Małgosiu i patrzę.Im bardziej patrzę ,tym bardziej Cię tu nie ma.?????.jute-maruda
MalgorzataSz1 2015.01.10 17:58
Dziewczyny

Jestem cały czas i o ile komentarze dodają się bez problemów, tak zupełnie nieaktywne jest okno dialogowe, w które wklejam rozdział i przez tą nieaktywność nie mogę dodać kolejnej części
Próbowałam coś z tym zrobić, ale za cienki Bolek ze mnie. Nie udało się. Pozostaje jedynie Was przeprosić i liczyć, że zajrzycie pod koniec miesiąca, prawdopodobnie 29-go stycznia (czwartek).

Wszystkie pozdrawiam najserdeczniej. :)
lectrice (gość) 2015.01.10 18:53
Zaskoczylas mnie... ciekawie sie zaczyna... Ula na stanowisku mimo "wygladu", czyli juz doceniona.... Marek gdzies... moze w organizacji dobroczynnej sie pojawi.... ciekawie..... czekam a ciag dalszy..... Pozdrawiam
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.01.10 22:21
Gdy teraz, przeanalizowałam naszą korespondencję pod moimi notkami, doszłam do wniosku że marek będzie podopiecznym tej fundacji. :D Pozdrawiam UiM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz