Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 października 2015

"WESPRZYJ SIĘ NA MNIE" - rozdział 9

12 luty 2015
ROZDZIAŁ 9


Tak się też stało. Termin rozprawy wyznaczono na czwarty lutego. Oprócz Pauliny pojawił się na niej też jej brat Alex. Ula stała na korytarzu u boku Marka czekając na wezwanie.
Sama rozprawa była dość krótka, bo dowody mówiły same za siebie. Pani Febo siedziała na ławie oskarżonych nic sobie nie robiąc z powagi sądu. W nonszalanckiej pozycji rozparta na siedzeniu z założoną nogą na nogę zachowywała się tak, jakby to, co dzieje się na sali rozpraw jej nie dotyczyło. Zresztą niewiele miała do powiedzenia. Adwokat wynajęty przez rodziców Marka powiedział, że poszkodowanemu nie zależy na tym, by sprawczynię zamknąć w więzieniu, ale domaga się zadośćuczynienia za poniesione straty w kwocie pięciuset tysięcy.
- Tu są dowody wysoki sądzie, że mój klient musiał pokryć wszystko z własnej kieszeni. Sam nie był w stanie nawet uprzątnąć mieszkania, bo jak sąd widzi jest człowiekiem niepełnosprawnym. Działania pani Febo dodam, że z niskich pobudek, naraziły pana Dobrzańskiego na ogromne straty i koszty. Jak najbardziej sprawiedliwy i uzasadniony będzie ich zwrot przez pozwaną.
- Pan zwariował! Skąd ja wezmę pięćset tysięcy?! – Wrzasnęła. Stuk sędziowskiego młotka nieco ją opamiętał.
- A to już sądu nie interesuje droga pani. Trzeba było o tym pomyśleć w chwili, gdy demolowała pani mieszkanie mojego klienta.
Sąd przychylił się do wniosku adwokata i zasądził sumę jaka wymieniona była w pozwie.
Wyszli z sali rozpraw usatysfakcjonowani. Zanim jednak opuścili gmach sądu podszedł do nich Alex z wyciągniętą dłonią.
- Uściśniesz ją? - Marek bez słowa wyciągnął swoją prawicę. – Chcę cię przeprosić za nią i ubolewam nad tym czego się dopuściła. Jest moją siostrą, ale od tej strony jej nie znałem. Zachowała się podle wobec ciebie już wtedy, gdy powiedziała ci, że nie będzie przyjeżdżać do szpitala. Zdemolowanie mieszkania było zupełnie niepotrzebne. Zasłużyła na taką karę. Na przyszłość będzie miała nauczkę, chociaż nie wiem, czy rzeczywiście wyciągnie z całej sytuacji jakieś wnioski. Dużo w niej buntu, przekory i zwykłej złośliwości, a tego już chyba nie da się zmienić. Cieszę się, że wracasz do zdrowia. Całkiem nieźle sobie radzisz. Pewnie niedługo wrócisz do firmy. Ja czekam na twój powrót z niecierpliwością i oddam ci stery z wielką chęcią. Dostałem dość intratną propozycję w Milano i chcę się tam przenieść po twoim powrocie.
- Chcesz wyjechać z Polski?
- Takie mam plany. Jeszcze się układam z przyszłym pracodawcą. Jednak udziały w F&D zachowam i jeśli tylko czas pozwoli, będę pojawiał się na zebraniach zarządu. Firma stoi dość dobrze, choć pewnie mogłaby lepiej, ale samemu trudno jest wszystko ogarnąć. Mam nadzieję, że to rozumiesz.
- Oczywiście. Nie mam do ciebie pretensji i jestem ci wdzięczny, że ciągnąłeś to przez prawie rok. Myślę, że jeszcze z miesiąc, dwa i wrócę. Może nie całkiem zdrowy, ale na tyle sprawny, żeby wypełniać obowiązki prezesa. Pożegnamy się już. Dostałem przepustkę tylko na kilka godzin i muszę wracać do szpitala. Na razie.
Tydzień później na konto Marka wpłynęły zasądzone na jego rzecz pieniądze. Trochę się zdziwił, ale pomyślał, że na pewno Alex tu zadziałał i wsparł finansowo Paulinę. Podejrzewał, że Febo chce zatuszować całą sprawę i uniknąć wstydu, chociaż on w niczym nie zawinił. Pewnie i tak cała firma już o tym trąbi. Zastanawiał się tylko, czy jak Alex wyjedzie do Mediolanu zabierze Paulinę ze sobą. Nie sądził, żeby od czasu rozprawy pojawiła się w firmie. Za duże upokorzenie. I tak już zarzucano jej, że zostawiła prezesa na pastwę losu i nie obchodził jej stan jego zdrowia.
Odetchnął. Etap Pauliny ma już szczęśliwie za sobą. Zaręczył się z kobietą, którą bezgranicznie kocha. Za chwilę stanie na własnych nogach nie potrzebując do tego dwóch kul. Optymistycznie mógł spojrzeć w przyszłość, bo rysowała się przed nim w jasnych barwach.

Podjechała na Sienną. Umówiła się tutaj z Maćkiem. Wcześnie rano jeszcze wdepnęła do Marka zanosząc mu świeże pieczywo i obiad w termosie. Wszystko co zamówili po świętach zostało już przywiezione, ale stało zapakowane w paczki. Od dzisiejszego dnia miała zacząć urządzać mieszkanie ukochanego. Wiedziała, że nawet przy pomocy Maćka będzie potrzebowała na to kilku dni.
Wysiadła i zauważyła opartych o samochód obu Szymczyków. Ucieszyła się z tej dodatkowej pary rąk. Podeszła i przywitała się z nimi. Podziękowała seniorowi, że też przyjechał.
- Żal mi Marka Ula. To dobry chłopak, a wy moglibyście nie poradzić sobie we dwójkę. Przynajmniej potrzymam coś ciężkiego, lub wywiercę dziury w ścianie.
- W takim razie chodźmy.

Paczki leżały wszędzie i były wielkie. Ula z przerażeniem patrzyła na tę ogromną ilość, którą trzeba będzie rozpakować i złożyć. Jej wystraszoną minę zauważył Maciek i uśmiechnął się.
- Nie martw się Ula. Damy radę. Wbrew pozorom one są ułożone bardzo logicznie. Zaczniemy od kanapy i foteli, bo tego nie trzeba skręcać. Potem zajmiemy się kuchnią. Szafki są w całości, ale trzeba je przymocować do ściany. Zaczynamy.
Praca posuwała się początkowo dość szybko, bo zdzierali ze wszystkiego kartony. Ula targała je na mniejsze kawałki i wynosiła na śmietnik. Było tego tak dużo, że obracała kilka razy. Potem Szymczykowie zajęli się kuchnią, a ona myciem okien i podłóg. W międzyczasie dzwoniła do Marka zdając mu relację z postępu prac.
- Jest mi tak głupio, że nie mogę tam z wami być. Przekaż Szymczykom, że jestem im ogromnie wdzięczny za pomoc. Tobie też kochanie. Już nie mogę się doczekać, kiedy mnie stąd wypuszczą…
- Doczekasz się, a tymczasem bądź cierpliwy i zdyscyplinowany. Wiesz, że od tego wszystko zależy.
- Staram się Ula. Naprawdę staram.
- Rozłączam się Marek, bo szkoda czasu. Im tutaj też muszę coś dać jeść. Zadzwonię jeszcze. Pa.

Termosy świetnie trzymały temperaturę. Nałożyła na talerze solidne porcje bigosu, pokroiła pieczywo i zrobiła dla wszystkich herbatę. Początkowo jedli w milczeniu, które przerwał Maciek.
- Wiesz Ula, że smak tego bigosu to ja pamiętam do dzisiaj? Twoja mama robiła identyczny. Zawsze do was biegałem na bigos lub pierogi, pamiętasz?
- Pamiętam Maciuś. Szkoda tylko, że nasze drogi się rozeszły na tak wiele lat. Na szczęście odnaleźliśmy się.
- Nigdy nie mówisz o Jaśku… Masz z nim jakiś kontakt?
- Ostatnio nie, bo dość dawno nie gadaliśmy, ale radzi sobie. Studiuje i jednocześnie pracuje na jakiejś budowie. Ma nawet dziewczynę. Mieszkają razem. Mówił, że jak skończy naukę, to postara się o pracę w swoim zawodzie. Zrobił się bardzo ambitny.
- A co studiuje?
Rozchichotała się.
- A jak myślisz? Co może studiować ktoś, kto nazywa się Cieplak? Ekonomię. Zawsze był lepszy z przedmiotów ścisłych tak jak ja. Jakoś ten polski i pozostałe humanistyczne nie były naszą mocną stroną.
- Ma zamiar kiedyś tu wrócić?
- Nie sądzę. Dziewczyna jest rodowitą Amerykanką, więc raczej już tam zostanie.
Wymietli talerze do czysta i ponownie zajęli się robotą. Kiedy opuszczali Sienną wieczorem, zostały tylko do złożenia meble do gabinetu i jednej z sypialni. To wszystko mieli zrobić następnego dnia. Do Uli należało już tylko dopieszczenie wnętrza.

Trzy dni później weszła rano na salę. Jak tylko ją zobaczył uśmiechnął się szeroko i kiedy podeszła zamknął ją w swoich ramionach.
- Jesteś… - wyszeptał jej do ucha. – Zostaniesz dzisiaj dłużej?
- Zostanę, bo nie mam już nic do roboty na Siennej. Meble wypakowane, poskręcane i poustawiane. Wszystkie rzeczy znalazły swoje miejsce, ale oczywiście jak wrócisz, to poukładasz sobie po swojemu. W kuchni nowe komplety talerzy i garnków. Jest właściwie wszystko.
Kolejny raz ją przytulił.
- Dziękuję. Bardzo cię kocham. Nie będę nic zmieniać, bo mam dla ciebie pewną propozycję. Chciałbym, żebyś przeprowadziła się na Sienną. Mieszkanie jest ogromne, a my jesteśmy narzeczeństwem. Jak tylko stanę na nogi weźmiemy ślub. Twoje lokum można by wynająć lub sprzedać. Co ty na to?
Pogładziła jego szorstki policzek.
- No cóż…, to chyba jest dość rozsądny pomysł. A co do mojego mieszkania, to zapytam Maćka. Przebąkiwał coś, że zacznie szukać jakiegoś kąta w Warszawie, ale dokładnie nie wiem, czy chce wynająć, czy kupić. Jutro do niego zadzwonię i pogadam.

Połowa marca przyniosła same niespodzianki. Przede wszystkim Ula zamieszkała na Siennej. W jej mieszkaniu zamieszkał Maciek. Zapłacił jej połowę wartości lokalu, a resztę miał spłacać w dogodnych ratach. Najważniejsza jednak była niespodzianka, którą sprawił jej Marek. Zaczął poruszać się o jednej kuli. W takiej sytuacji ordynator zawyrokował, że skoro tak sobie dobrze radzi nie będzie już zajmował łóżka innym i najwyższy czas, by wrócił do domu. Podobnie jak Maciek i on miał zaordynowane zabiegi przez najbliższy miesiąc i musiał na nie przyjeżdżać. Jednak zdecydowanie wolał takie rozwiązanie niż leżenie na oddziale szpitalnym. Wegetował tu grubo ponad rok i miał już serdecznie dość.
Tego dnia miała przyjechać po niego w samo południe. Wtedy też miał dostać wypis. Już dzień wcześniej powiadomiła seniorów Dobrzańskich i Maćka o tym fakcie zapraszając ich wszystkich na godzinę jedenastą przed południem.
- Chcę mu zrobić niespodziankę. Było by wspaniale, gdyby po wejściu do domu zastał swoich bliskich i przyjaciela – tłumaczyła seniorom i Maćkowi.
Wszyscy odnieśli się do tego pomysłu z entuzjazmem, a Helena dodatkowo zaoferowała się z pomocą.
- Może ja mogłabym coś przygotować Uleńko? Ty i tak masz wiele spraw na głowie.
- Ja wyjadę koło jedenastej trzydzieści, więc można by już było coś podgotować lub podgrzać. Przypuszczam, że na trzynastą będziemy. Zresztą jutro będziemy się widzieć, to jeszcze porozmawiamy.
Całe popołudnie przyrządzała smaczne rzeczy. Naprawdę zależało jej, by uczcić ten ważny dla Marka dzień. Nazajutrz po przyjeździe Dobrzańskich i Maćka, objaśniła, gdzie co jest i co może Helena ewentualnie zrobić. Seniora wyznaczyła do wybrania dobrych trunków, którymi zaopatrzyła barek, a było ich niemało. Zapewniona, że trzymają rękę na pulsie pojechała do szpitala.
Marek nie mógł się jej już doczekać. Wiercił się na krześle jakby miał robaki. Wreszcie dostrzegł ją jak wchodzi na oddział i podniósł się z siedzenia. Uszczęśliwiony mocno przytulił ją do siebie.
- Nareszcie. Doczekałem się. Nie traćmy czasu Ula. Wypis już mam. Reszta rzeczy w torbie. Jeszcze tylko pożegnam się z personelem i jedziemy. - Był taki podekscytowany jak mały chłopiec, któremu obiecano wyjazd do Disneylandu. – Wreszcie koniec kochanie. Koniec mojej męki tutaj. W domu zawsze lepiej, swobodniej.
- To prawda, ale nie licz, że będę ci pobłażać. Nadal musisz ćwiczyć, żeby utrwalić te dobre odruchy. Jeśli odpuścisz mięśnie osłabną i będzie kiepsko.
- Nie odpuszczę Ula. Wiem, jak to się może skończyć, bo lekarz mi mówił. Fizykoterapeuci też. Jak już skończę zabiegi w szpitalu pojedziemy na kurację w jakieś fajne miejsce. Do SPA. Harowałaś przy mnie prawie osiem miesięcy, też należy ci się odpoczynek.
- Pomyślimy Marek. Pomyślimy.
Zaparkowała i podała mu kulę. Wsparł się na niej mocno. Ona zabrała torbę i otworzyła wejściowe drzwi. Z windy wyszła pierwsza i nacisnęła klamkę. Zdziwił się.
- Zostawiłaś otwarte drzwi?
- Nie Marek. Masz gości.
Już podchodzili do niego rozkładając szeroko ręce. Rodzice mieli łzy w oczach.
- Tak się cieszymy synku, że jesteś już w domu. Wyglądasz wspaniale.
Maciek uściskał jego prawicę.
- Nie ma to jak na własnych śmieciach przyjacielu. Witaj.
Markowi jaśniały oczy i śmiały się do wszystkich Usta rozciągnięte w szczerym, szerokim uśmiechu mówiły
- Ale sprawiliście mi niespodziankę. Tak się cieszę, że tu jesteście.
- To był pomysł Uli. Musisz przyznać, że znakomity, a teraz siadaj synku. My podamy obiad. – Helena wraz z Ulą przeszły do kuchni, a mężczyźni zajęli się rozmową.
Krzysztof usiadł obok syna i zagaił.
- Możesz jakoś przewidzieć, kiedy wrócisz do firmy? Nie pytałbym, ale wiem od Alexa, że ledwo sobie radzi. Ma strasznie dużo obowiązków i jest nimi po prostu zmęczony. Też chciałby trochę odsapnąć. Poza tym on chyba wyjedzie na dobre do Mediolanu.
- Wiem tato, bo powiedział mi o swoich planach po rozprawie. Jak on wyjedzie to będziemy potrzebowali ludzi. Trochę o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że na jego miejsce przyjęlibyśmy Maćka. Jeśli się oczywiście zgodzisz przyjacielu. Wiem, że nie masz parcia na robotę, ale nie widzę nikogo lepszego. Skończyłeś ten sam kierunek co Ula, a finanse masz w małym palcu. O stawce pomyślę później, ale na pewno nie będziesz narzekał. To jak? – Spojrzał niepewnie na Szymczyka. – Zgodzisz się?
- Trochę mnie zaskoczyłeś, ale muszę powiedzieć, że ta robota spada mi jak z nieba. Pieniądze się kończą, chociaż nadal obstawiam giełdę, ale nie zawsze z powodzeniem. Zgadzam się.
- Dziękuję. Uli natomiast chciałbym zaproponować wiceprezesurę. Niedługo się pobieramy, więc główne stanowiska nadal będą należały do członków rodziny. Zaraz ją zapytam jak ona się na to zapatruje. 
 


magdam (gość) 2015.02.12 12:28
Witaj Małgosiu! :)
Prawdziwy przełom w życiu Marka, w koncu wypisany do domu po tak długim czasie. Mili goscie :) Odciecie sie calkowite od Pauliny i powazne plany na przyszlosc :) MAm nadzieje,ze juz wszystko dobrze sie potoczy. Bardzo przyjemny rozdziałł :)
Pozdrawiam :)
MalgorzataSz1 2015.02.12 13:15
Magdam

Dziękuję, że wpadłaś i przeczytałaś. Powoli opowiadanie dobiega końca więc teraz już tylko cud, miód i orzeszki.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Gaja (gość) 2015.02.12 13:18
Witaj Małgosiu,
jestem pod dużym wrażeniem Alexa, bardzo fajna rozmowa o Paulinie i o nowym wyzwaniu w postaci Mediolanu. Właściwie zastanawiam się czemu spodobała mi się ta rozmowa, przecież jest taka zwyczajna, ale może dlatego, że imię Alex nie kojarzy mi się z niczym dobrym. Co prawda informowałaś nas o tym, że tym razem Alex będzie neutralny, ale i tak jestem mile zaskoczona. Ciekawi mnie co stanie się z Paulą po wyjeździe Alexa. Zdecydowanie nie byłoby dobrze, żeby pozostała w FD, ale co Alex ma z Nią zrobić, czy Ona w ogóle coś potrafi robić, czy Jej umiejętności ograniczają się tylko do BYCIA? A może w końcu będzie się musiała sama sobą zająć i zobaczy co to znaczą prozaiczne sprawy? Chociaż myślę, że nie dałaby sobie rady i znowu przyniosłaby Alexowi wstyd:( Świetna propozycja pracy dla Maćka i nie ma się co dziwić, że z radością przystaje na nią, a jak zareaguje Ula? W tym opowiadaniu jest bardzo samodzielna i przebojowa. Ma naprawdę dość dużo pieniędzy zaoszczędzonych i niezły sposób pozyskania nowych funduszy (giełda), bez konieczności ponownego wciskania się w firmowe układy i układziki. Czy zgodzi się na mieszanie życia prywatnego z życiem służbowym i najważniejsze czy ewentualne problemy w pracy nie spowodują rozłamu w Ich miłości? Już wiem po co Marek urządzał na nowo swoje mieszkanie i wyjaśniło się, że Ula nie bez kozery była proszona o pomoc w jego urządzaniu - super, że zamieszkają razem. Zarówno Marek jak i Ula zasługują na szczęście. No i oczywiście, w końcu Marek na wolności!!!! Rozwiązałaś też zagadkę Jaśka, nie jest tak źle, utrzymują ze sobą kontakt, może sporadyczny, ale jednak. Nie ma co się dziwić, że Jasiek nie chce wracać do kraju, tam już sobie ułożył życie na nowo. Najważniejsze, że nie są ze sobą skłóceni i jedno może zawsze liczyć na pomoc drugiego. Czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam:),
Gaja
MalgorzataSz1 2015.02.12 13:52
Gaju

Wiem, że Alex to samo zło, ale zdarza mi się go przedstawiać w opowiadaniach w dość pozytywnym świetle. W tym też nie jest najgorszy a co najważniejsze ma sporo rozsądku i krytycyzmu wobec własnej siostry. Nagle okazuje się, że nie jest człowiekiem pozbawionym skrupułów i wątpliwości.
Czy Twoje przewidywania dotyczące Pauliny się sprawdzą, wkrótce się przekonasz. Niech to będzie niespodzianka. Obie wiemy, że ona została stworzona do wyższych celów i zawsze opływała we wszystko. Po prostu potrafiła się ustawić. Teraz wydaje się, że zaczyna tracić te przywileje i nie wiadomo jak to udźwignie.
Maciek jako dyrektor finansowy wydaje się być dobrym posunięciem. Marek dobrze go poznał i zanim poznał Ulę o Maćku sporo już wiedział i wie, że on udźwignie tę posadę.

Dziękuję Ci serdecznie za komentarz i pozdrawiam cieplutko. :)
Angela (gość) 2015.02.12 15:02
Witaj Małgosiu,
Świetny przebieg wydarzeń. Paula się troszkę zdziwiła, że musi zapłacić Markowi za wyrządzony czyn. Super, że z Dobrzańskim jest już lepiej i mógł wyjść do domu a jednocześnie zamieszkać z Ulą. Taki Alex też mi się podoba, rzadko w których opowiadaniach jest on dobry. Zaskoczyłaś mnie z tą wiceprezesurą, bo myślałam, że to ona zostanie dyrektorem finansowym. Ale bardzo się cieszę. Szkoda, że zostały jeszcze tylko 2 części, bo bardzo mi się podoba to opowiadanie. Czekam na kolejną notkę.
Pozdrawiam Angela :)
MalgorzataSz1 2015.02.12 15:26
Angela

Pięknie dziękuję za wpis.
Paula, to w gruncie rzeczy bardzo pusta i naiwna kobieta. Pewnie liczyła, że tak jak zawsze wszystko ujdzie jej płazem. Niestety pomyliła się. A Marek faktycznie wraca do formy. Najwyższy już czas wrócić do firmy i zająć się jej sprawami. Wydaje się naturalne, że wraz z odejściem Alexa firmie będą potrzebni nowi ludzie.
Tak - do końca jeszcze dwa rozdziały, ale coś się kończy i coś zaczyna. Nie będzie przerw, bo idę póki co zgodnie z harmonogramem i po zakończeniu tego będę publikować kolejne opowiadanie.

Serdecznie Cię pozdrawiam. :)
K. (gość) 2015.02.12 17:27
Witaj Małgosiu,
Dzisiaj wymarzony dzień dla wielbicieli opowiadań o UiM. Lubię to! Ha wreszcie rozprawiono się z nieobliczalną i nadzwyczaj spokojną (ironia) Panną Fe. Doigrała się wreszcie, doczekała sprawiedliwości. Nikt ze względu na kasę i nazwisko nie może być ponad prawo! Dobrze, że znowu dobro pokonało zło. A taki wyrok trochę po kieszeni uderzy. Podobnie jak poprzedniczki zaskoczona jestem Aleksem - ale to właśnie zalety fikcji literackiej, nawet z największej świni można zrobić kanarka :). Jako brat pewnie będzie wspierał Paulę i pewnie ją zabierze ze sobą i wywiezie byle dalej. Pauli się to spodoba bo przecież ominie ją wstyd. A i Mediolan zawsze był dla niej lepszy niż Warszawa. Młodzi Dobrzańscy dalej zacieśniają znajomość, najpierw zaręczyny, teraz wspólne mieszkanie zostało tylko wspólne życie. Fajnie, że po tych perturbacjach i niełatwym początku Marka spotkało "błękitnookie" szczęście. Widać, że jest szczęśliwy i nawet wciąż widoczne problemy z poruszaniem nie odbierają mu radości życia. I pojawia nam się Jasiek, tylko we wspomnieniach i słowach, ale zgodnie z obietnicą jest. FD potrzebuje nowych sił, pomysłów i rąk do pracy. Ha a tych akurat nie brakuje będzie to wreszcie typowo rodzinna firma bez wzajemnych pretensji, bo nie podejrzewam żeby Ulka powiedziała "NIE". Pozdrawiam.

PS. Wspominałaś pod poprzednim rozdziałem, że kończą się pomysły i wena się buntuje, może warto by było pomyśleć o czymś takim jak Amicus - czyli o pisaniu na "zamówienie". Żeby czytelniczki w MAILU zgłosiły pomysły a Ty byś je ubrała w opowiadania. To tylko luźna, niezobowiązująca propozycja.
MalgorzataSz1 2015.02.12 18:40
K.

Wymarzony, bo i Amicus zamiast jutro dodała rozdział dzisiaj, czym sprawiła nam prawdziwą przyjemność.
U mnie następny jak zwykle w niedzielę.

No cóż, pomyślałam sobie, że więzienie nie byłoby dla panny FE dobrą karą i wyszłaby z niego jeszcze bardziej wynaturzona niż jest. Dla niej liczą się pieniądze i zwrot kosztów bardziej ją dotknął niż więzienne kraty, chociaż tak naprawdę pieniądze pochodziły od Alexa. Jeśli chodzi o dalsze losy Pauliny, to ja miałam nieco inny scenariusz od Twojej wersji, ale o tym przeczytasz niedługo.

Jeśli chodzi o pomysły, to rzeczywiście ich nie mam. Były już takie próby tutaj na blogu i czytelniczki podsuwały różne propozycje. Niestety nic nie wybrałam, bo wszystko co proponowały już raczej było i głupotą byłoby ich powielanie w kolejnym słabym opowiadaniu. Może mnie jeszcze coś natchnie. Mam trochę czasu, bo do publikacji są jeszcze dwie historie.

Bardzo Ci dziękuję za długi komentarz i pozdrawiam najserdeczniej. :)
Gaja (gość) 2015.02.12 19:42
Ponownie witaj Małgosiu,
jestem za wnioskiem K! Pomyśl o tym jeszcze raz, bardzo proszę. Mogłabyś mieć niezłą zabawę:) W końcu to Ty mogłabyś poczytać i ocenić nasze propozycje:), nie jest to kuszące? Przecież do niczego by Cię to nie zobowiązywało. Jestem przekonana, że przynajmniej przy moich wypocinach, Twoja samoocena poszybowałaby bardzo, bardzo, bardzo wysoko w niebiosa!!! Może nic z tego by nie wyszło, ale może ..., kto to wie, co drzemie w Twoich czytelniczkach? Pewnie chociaż tak dla przeciwwagi wpadłabyś na jakiś zupełnie inny pomysł niż nasze oferty:) Pisanie "na zamówienie" trąci trochę kupnem gotowców np. prac maturalnych/magisterskich, ale tutaj nie o to chodzi. To nic nie szkodzi, że już raz próbowałaś i nic z tego nie wyszło. Przecież Twoje czytelniczki też się zmieniają, dojrzewają, itp. Weź proszę też pod uwagę, że może byłybyśmy bardziej twórcze i odważne, gdybyśmy mogły swoje propozycje wysłać Ci na e-maila. Ty jesteś przyzwyczajona i chcesz tego, aby Twoja twórczość podlegała ocenie wielu innych osób. Natomiast wiem, że osobiście nigdy bym tego nie chciała i właśnie z tego względu nie odważyłabym się na publiczne podpowiadanie. Jak się kolejny raz okazuje, jestem zwyczajnym cykorem:) Gorąco pozdrawiam,
Gaja
MalgorzataSz1 2015.02.12 19:51
Gaju

Jeśli więc ktoś ma ochotę napisać do mnie, bo chciałby przeczytać opowiadanie według swojego pomysłu, to proszę bardzo. Ja jestem otwarta na propozycje.

Piszcie więc na adres:


goniasz2@interia.pl


Przy okazji podawajcie swoje nicki, bo jeśli piszę coś opierając się na czyimś pomyśle, zawsze wymieniam go we wstępie do takiego opowiadania. Piszcie, o czym chcielibyście przeczytać w takiej historii, a ja dostosuję się do propozycji.

Pozdrawiam. :)
kawi ;) (gość) 2015.02.12 20:01
Wcale nie dziwię się Markowi, że tak bardzo się cieszył na ten wypis ze szpitala. W końcu rok czasu to nie mało.
Wszystko idzie jak po maśle - szczęśliwy związek, koniec kłopotów z Pauliną, powrót do zdrowia. Mam nadzieję, że nic złego się już nie wydarzy.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na, hmmm... nie wiem czy mogę to tak nazwać, felieton.
Pozdrawiam :)
Gaja (gość) 2015.02.12 21:10
Małgosiu,
mówisz, masz:)
Miłej zabawy podczas czytania i bądź miłościwa:)
Przesyłam uściski,
Gaja
RanczUla 2015.02.12 21:48
Wszystko pięknie się układa. Marek w domu myśli o ślubie, Ula dostała intratną prace i doczekałam się Jaśka. No i ta ciekawa propozycja nadsyłania pomysłów na opowiadania. Może dwa tematy podeślę. Nie wiem tylko ,czy Amicus dostał moją wcześniejszą wiadomość i nie będzie z nich korzystała.
MalgorzataSz1 2015.02.12 23:15
Kawi, RanczUla

Bardzo dziękuję za komentarze. Kawi u Ciebie przeczytam jutro i zostawię komentarz, bo dzisiaj jest zbyt późno. A co z rozdziałem u Ciebie RanczUla? A może też dodałaś, a ja po prostu nie zajrzałam na streemo?

Gaju
Mail dotarł. Odpisałam zaraz, więc dowiesz się wszystkiego z niego.

Jeszcze raz dziękuję dziewczyny i wszystkie najserdeczniej pozdrawiam. :)
Anonim (gość) 2015.02.13 08:33
Małgosiu ja zostawiłam propozycję na kolejne opowiadanie pod poprzednim rozdziałem , ale chyba nie zwróciłas uwagi więc ponawiam propozycję , kiedyś wspominałaś że może pokusisz się o kontynuację miniaturki Biedronki ( chyba ), chodzi o tą z synem Uli po wypadku, pozdrawiam :)
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.02.13 13:29
Witaj, Paulina musiała zapłacić ogromne odszkodowanie. Dobrze jaj tak. Ja również nie lubię panny Febo i piszę trzecie opowiadanie z rzędu w którym przedstawiam ją jako zołzę. Maciek pomaga Uli w urządzaniu mieszkania Dobrzańskiego. Dostał też pracę w jej firmie, kilka lat temu ich kontakt się urwał, a teraz mają okazję widywać się codziennie. Może stworzą jakąś zgraną paczkę. Trochę brakuje mi Sebastiana w tym opowiadaniu. Może i był idiotą w filmie, ale to rozerwalna część naszego Marka. Zastanawiam się czy gdyby nie on to Ula i marek mieliby szanse być razem? Może tak, ale to uczucie Marka do Uli rozwijałoby się bardzo powoli... Dobra, wracając do opowiadania, nareszcie Marek i Ula mieszkają razem, teraz czekać tylko na ciążę i ślub :) Rodzina Juniora zaakceptowała Cieplakównę i chyba bardzo polubili ją (H:Uleńko :D) Zastanawia mnie kto zaprowadzi ją do ołtarza. Krzysztof? Szymczyk? Czy może do ołtarza podejdzie z Markiem? Panna C w końcu trafiła do Febo&Dobrzański. Ciekawe jak przyjmą ją pracownicy. Pozdrawiam, UiM
PS: Zapraszam w Sobotę :)
MalgorzataSz1 2015.02.13 14:08
Anonim

Zauważyłam Twój wpis i miałam poruszyć tę sprawę, ale jakoś uleciało mi z głowy. Tak zastanawiałam się nad kontynuacją opowiadania Biedronki, ale ona napisała już bodajże 3 lub 4 rozdziały i czeka mnie sporo szukania odnośnie choroby małego i jak go leczyć, żeby nie pisać Wam bzdur wyssanych z palca. To zajmuje trochę czasu. Wczoraj dostałam sporo propozycji i nie wiem, czy w pierwszym rzędzie nie skorzystam właśnie z nich, bo wydają się bardzo interesujące. Trochę muszę nad tym pomyśleć, a o decyzjach dowiecie się jak zwykle ze zwiastunów, które umieszczam po prawej stronie bloga.


Ula i Marek Dobrzańscy

Musze przyznać, że przedstawianie panny FE w złym świetle sprawia mi przyjemność, a ucieranie jej nosa szczególnie. Z wielką ochotą przeczytam więc kolejne Twoje opowiadania.
Jeśli chodzi o to, to ona ma to na co zasłużyła w pocie czoła.
Nie wiem dlaczego brakuje Ci Sebastiana. Amicus bardzo rzadko umieszcza go w swoich historiach, a przecież one są naprawdę porywające i bez Olszańskiego. Ja tylko robię tu wzmiankę o nim, ale nie jest on w takich zażyłych stosunkach z Markiem jak w innych opowiadaniach. W tym opowiadaniu to Maciek gra główne skrzypce, bo podobne cierpienie zbliża ludzi.
O ile sobie przypominam to nie skupiałam się nad takimi detalami, jak to, kto poprowadzi Ulę do ślubu, bo tym razem nie wydało mi się to jakoś szczególnie istotne.

Bardzo dziękuję dziewczynki za komentarze. Obie pozdrawiam najserdeczniej. :)

PS

UiM
Jutro wyjeżdżam na cały dzień, więc przeczytam i zostawię komentarz u Ciebie w niedzielę.
kawi ;) (gość) 2015.02.14 11:05
Na moim blogu pojawiła się nowa część opowiadania - zapraszam! :)
amicus (gość) 2015.02.14 15:12
Nareszcie Paula poniosła zasłużoną karę. Ale niestety nie wyciągnęła chyba z tej sytuacji lekcji. Za to Aleks zachował się nadspodziewanie dobrze. Tego się po nim nie spodziewałam, ale patrząc na to, jak kooperuje z kwestiach firmowych z Markiem i chce mu oddać fotel prezesa, to być może u Ciebie nie było tej akcji z Julią.
Po pierścionku kolejnu krok - wspólne mieszkanie. I wreszcie Ula trafi do FD. No sielankowo.
Pozdrawiam :)
MalgorzataSz1 2015.02.14 18:23
Amicus

Masz rację. Paulina to niereformowalna osoba, a jeśli chodzi o Alexa, to tu wspominam jedynie o animozjach, których źródła nie podaję. Tym razem Alex wykazuje więcej rozsądku niż zwykle.
Teraz faktycznie sielanka już do końca.

Dziękuję Ci za komentarz i serdecznie pozdrawiam. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz