Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 października 2015

"NIEWIERNOŚĆ" - rozdział 8

 

26 kwiecień 2015
ROZDZIAŁ 8


Przez miesiąc jej pobytu w Krakowie Dobrzański kilkakrotnie usiłował się z nią skontaktować, ale konsekwentnie odrzucała połączenia. Po tym, co od niego usłyszała nie miała zamiaru z nim rozmawiać. Denerwowały ją te telefony, bo były natrętne. Pomyślała nawet, że może powinna zmienić numer, ale zrezygnowała z tego pomysłu. Musiałaby obdzwonić swoich kolegów i koleżanki z firmy i podać im swoje nowe namiary. Nie miała na to ochoty. Potem przez jakiś czas miała spokój i sądziła, że Marek wreszcie odpuścił. Myliła się, bo zaczął przysyłać sms-y. Przeczytała tylko pierwszy i to ze zwykłej ciekawości.

Ula, proszę Cię nie zostawiajmy tak tej sprawy. Bardzo żałuję, że tak karygodnie Cię potraktowałem. Proszę tylko o chwilę rozmowy.
Następne usuwała, bo o czym mogła jeszcze rozmawiać z człowiekiem, który zarzucał jej coś, czego nie zrobiła?

Urlop mijał błyskawicznie. Zarówno Jasiek jak i Marta zapewnili jej wszystkie, możliwe atrakcje. Nie nudziła się. Zwiedziła niemal całe miasto, które urzekło ją atmosferą i pięknymi zabytkami. Jednak wszystko dobre szybko się kończy. Musiała wracać. Za trzy dni kończyła jej się laba i zaczynała pracę. Koniecznie chciała jeszcze załatwić ortodontę. Chyba był już najwyższy czas, żeby pozbyć się tego szpecącego jej twarz żelastwa. Siedząc już w pociągu kolejny raz usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a. Westchnęła. – Czy ten Dobrzański nigdy się nie odczepi? – Jednak tym razem to nie była wiadomość od Marka, ale od Pawła. – A ten co? Przypomniał sobie o moim istnieniu? – Wyświetliła treść wiadomości.

Ula, błagam wybacz mi i wróć do mnie. Bardzo Cię kocham. Skończyłem ten idiotyczny romans. Przysięgam, że to już nigdy więcej się nie powtórzy.
- Uhmm. Akurat. Zniszczyłeś życie dwóm osobom. Mnie i Markowi. Nie ma takiej opcji panie Kamiński. Już nigdy więcej.
Późnym popołudniem dotarła do Warszawy. Z dworca wzięła taksówkę. Z przyjemnością zaszyła się w swoim mieszkanku. Wzięła relaksującą kąpiel i wypiwszy kubek gorącej herbaty z cytryną zasnęła kamiennym snem.

Wizyta u ortodonty była ukoronowaniem jej przemiany. Po dwóch latach noszenia aparatu wreszcie się go pozbyła. Wracała w znakomitym nastroju i nie potrafiła przestać się uśmiechać.

Jej pojawienie się w pracy wywołało lekką sensację. Sam szef patrzył na nią z ogromnym podziwem i jakoś dziwnie się ślinił. – Nie dla psa kiełbasa – myślała z satysfakcją. Tego dnia dostała trzy propozycje randkowe, ale wszystkie odrzuciła mówiąc, że nie umawia się na randki, bo ma ważniejsze sprawy na głowie.

Nadszedł kwiecień a wraz z nim zielona wiosna. Ula rozkwitała. Teraz była naprawdę urzekająco piękna i nie było mężczyzny, który by się za nią nie obejrzał. Przyciągała ich spojrzenia jak magnes i drwiła sobie z nich. Czasami umawiała się z kimś na spotkanie, ale przychodziła tylko na krótko i wyłącznie po to, żeby przyjąć kwiaty, wypić kawę i spławić faceta nie umawiając się z nim na następną randkę. Marek jeszcze usiłował się dodzwonić, ale była zbyt zraniona, żeby spotkać się z nim na rozmowę.


- Cholera jasna, Seba, ona nigdy nie da mi szansy wytłumaczyć się – mówił rozgoryczony, kiedy kolejny raz Ula odrzuciła połączenie. – Mam już tego dosyć. Najchętniej urżnąłbym się, żeby nie pamiętać o tych bzdurach, które wygadywałem.

Olszański uśmiechnął się pod nosem.
- Chciałem ci tylko przypomnieć, że nie dalej jak przedwczoraj urżnąłeś się w trupa. Miałem prawdziwą biedę doholować cię do domu. Zdecydowanie za dużo pijesz i już sam nie wiem czy dlatego, że wciąż kochasz Paulinę, czy dlatego, że jesteś na nią wściekły, czy też dlatego, że Ula nie chce z tobą rozmawiać. Tak naprawdę każdy powód jest dobry, ale ostatnio zachowujesz się kompletnie irracjonalnie. Na co ci te wszystkie baby, które lepią się do ciebie jak do miodu? Naprawdę odpowiadają ci barowe panienki na jedną noc? Nie znałem cię z tej strony bracie.
- Nie piętnuj mnie tak. One przynajmniej pozwalają mi choć na chwilę zapomnieć o mojej największej, życiowej porażce. Nawet nie pamiętam jak wyglądają i mam wrażenie, że one wszystkie są takie same. Mają twarz Pauliny.
- Masz obsesję. Zamiast na niej wyżywasz się na tych biednych kobietach. Co one ci zawiniły?
- Przestań Seba! One wszystkie są niewinne do czasu. Potem potrafią ci bez żadnych skrupułów wbić nóż prosto w serce i rozpieprzyć życie. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia względem nich. Żadnych. Kochałem tę sukę jak wariat. Byłem gotów wypruć sobie dla niej żyły, a ona puściła się z pierwszym lepszym. Niech ją szlag trafi!
- Pewnie masz trochę racji, – Olszański poskrobał się po potylicy – a jeśli chodzi o Ulę, to skoro nie odbiera twoich telefonów, nie reaguje na sms-y, dlaczego po prostu nie pojedziesz do niej do pracy. Przecież wiesz, gdzie to jest. Może wtedy jak cię zobaczy, to zgodzi się na rozmowę?
Chodzący w te i z powrotem Marek znieruchomiał na środku gabinetu.
- Jestem idiotą. Dlaczego sam na to nie wpadłem? Chociaż… chodzi mi po głowie inny pomysł. Jeśli się powiedzie, to chyba cię ozłocę. Na razie nic nie powiem. Nie chcę zapeszyć.


Ta wiosna wprowadziła ją w świetny nastrój. Z przyjemnością chodziła do pracy. Wszyscy wokół zrobili się nagle bardzo mili i uprzejmi. Właśnie weszła do budynku i przywitawszy się z portierem powędrowała do swojego gabinetu. Odjęło jej mowę, gdy zobaczyła na biurku czerwoną różę z dopiętą karteczką. – Czyżby kolejny adorator? – przemknęło jej przez głowę. Z ciekawością zerknęła na napis na kartoniku.

„Są trzy rzeczy w życiu, które nigdy nie powinny być złamane: serce, przyjaźnie i obietnice”.

Trochę ją to rozczarowało, bo kartka nie była podpisana. Wzięła różę i zanurzyła nos w jej płatkach. Pachniała cudnie, słodko. Nalała do wazonu wody i wstawiła kwiat. – Ciekawe, kto go przysłał?
Od tego dnia róże zaczęły się pojawiać na jej biurku każdego dnia i każdego dnia na kartce napisana była inna sentencja. Druga róża miała dopięty kartonik z napisem:

„Załóż różowe okulary i wyluzuj. Nie Ty jedna straciłaś to, na czym Ci zależało…”

Trzecia nieco ją zaniepokoiła, bo zaczęła podejrzewać, że ten ktoś, kto przysyła jej kwiaty dobrze ją zna. Treść była następująca:

„Jeśli Ci z nim nie wyszło, to dlatego, że wszechświat wie, że on na Ciebie nie zasługuje i chroni Cię przed marnowaniem sobie życia z kimś takim.”

Wszystkie te „złote” myśli w jakimś sensie opowiadały prawdę o jej życiu z Pawłem. Kwiaty stały się normą. Przestała liczyć jak wiele ich już zwiędło. Tylko skrzętnie gromadzone karteczki przypominały jej o tajemniczym nieznajomym, który je przysyłał. Na kolejnej z nich było napisane:

„Życie jest za krótkie, by codziennie budzić się z pretensjami do całego świata, więc kochaj tych, którzy dobrze Cię traktują, przebacz tym, którzy Cię zranili i uwierz, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu”.

To dało jej do myślenia. – Mam przebaczyć tym, którzy mnie zranili? Może to Paweł przysyła mi te kwiaty? Z drugiej strony on nigdy nie był taki sentymentalny i zupełnie nie ma natury romantyka… - Gubiła się w domysłach i była kompletnie skołowana. Wreszcie trochę odpuściła, bo doszła do wniosku, że w końcu nadejdzie taki dzień, kiedy pozna tajemniczego „kwiaciarza”.


Przeciągnęła się. Bolały ją plecy od ciągłego pochylania się nad klawiaturą. Na szczęście dochodziła siedemnasta. Uprzątnęła dokumenty i wolnym krokiem wyszła z biura. Cieszyła się, że to ostatni dzień pracy w tym tygodniu. Wreszcie trochę odpocznie i może się wyśpi.
Sobota zapowiadała się cudnie. Jaskrawe promienie słońca liznęły rumiane policzki Uli. Nie otwierając oczu uśmiechnęła się. – To będzie dobry dzień. – Wyskoczyła z łóżka i zerknęła na zegarek. Wskazywał godzinę dziesiątą. – Rzeczywiście pospałam. – Prysznic zmył z niej resztki snu. Stała w kuchni mieszając jajecznicę i nucąc coś pod nosem. Miała zamiar wybrać się na długi spacer. Po śniadaniu ubrała jedną z sukienek, które nabyła w butiku Febo&Dobrzański. Przejrzała się w lustrze i poprawiła jeszcze makijaż. Miała wychodzić, gdy usłyszała dzwonek. Zdziwiła się. – Kogo diabli niosą o tej porze? – Odłożyła torebkę i przekręciła zamek w drzwiach. Pierwsze co zobaczyła po ich otwarciu to ogromny bukiet czerwonych róż. Przewróciła oczami.
- Paweł odpuść sobie. Nie wiem jak mnie znalazłeś, ale między nami wszystko skończone. Nigdy do ciebie nie wrócę, rozumiesz? Nigdy. Daj mi wreszcie święty spokój i odejdź stąd.
Kwiaty rozchyliły się nieco i ujrzała twarz nie Pawła, ale Marka Dobrzańskiego.
- Wybacz mi Ula i błagam nie zatrzaskuj drzwi. Jestem bardzo zdesperowany i koniecznie muszę ci wyjaśnić kilka spraw, bo wyrzuty sumienia zadręczą mnie na śmierć. Przysięgam ci, że po tej rozmowie nie będę cię już więcej nękał.
Niechętnie otworzyła szerzej drzwi.
- Proszę. Wejdź. Te róże to były od ciebie, prawda?
- Przepraszam cię za nie, ale wyczerpałem już wszystkie pomysły skontaktowania się z tobą i pozostał mi tylko ten jeden. Bukiet jest dla ciebie i mam nadzieję, że go przyjmiesz.
Odebrała od niego kwiaty i wsadziła do wielkiego wazonu. Wskazała mu fotel.
- Usiądź. – Sama usiadła naprzeciwko. – To co tak ważnego masz mi do powiedzenia, że od tylu miesięcy nie dajesz mi spokoju?
Nie odpowiedział od razu. Bił od niej chłód i dystans, a on nie mógł przestać podziwiać jej zachwycającej urody. – Zmieniła się i to bardzo. Jest piękna – przemknęło mu przez głowę. – Zjawiskowo piękna… - Spojrzał jej w oczy. – Mógłbym w nich tonąć i tonąć.



- Przede wszystkim chcę bardzo cię przeprosić. Zachowałem się wtedy jak cham i prostak. Obwiniłem cię o coś, z czym nie miałaś kompletnie nic wspólnego. Byłem obcesowy i brutalny. Kiedy dostałem od detektywa te zdjęcia myślałem, że oszaleję. Kobieta, którą kochałem bardziej niż własne życie zdradziła mnie, oszukała. Kłamała przez ponad pół roku, bym nie mógł się zorientować, co jest grane. Jakiż ja byłem głupi. Wierzyłem jej. Byłem kompletnie zaślepiony. Miałem zamiar oświadczyć się jej w święta, kupiłem pierścionek, a ona grała na dwa fronty. Kiedy dowiedziałem się o jej zdradzie byłem wściekły na cały świat. Wściekły na nią, ale przede wszystkim na Pawła, bo sądziłem, że uwiódł ją, omamił i może coś obiecał. Nie mogłem tego znieść. To głównie dlatego wyżyłem się na tobie, chociaż poszedłem do tej knajpki w zupełnie innym celu. Chciałem pozyskać w tobie sojusznika. Naiwnie liczyłem, że jak porozmawiasz z Pawłem, jak przemówisz mu do rozumu, to dotrze do niego niegodziwość tego co zrobił i zostawi Paulinę w spokoju. Jednak emocje wzięły górę i nie potrafiłem nad sobą zapanować. Powiedziałem ci wtedy wiele przykrych słów, choć wcale tego nie chciałem i za to chcę cię bardzo przeprosić. Ja naprawdę nie jestem taki, ale wówczas byłem tak bardzo bezradny, tak bardzo zraniony, że nie myślałem racjonalnie. Wybaczysz mi? To dla mnie naprawdę ważne, bo sprawiłem, że przeze mnie płakałaś. Nie chciałem doprowadzić cię do łez.
Jej wzrok złagodniał. Czyż nie przeżywała tego samego? Przecież też szalała w niej rozpacz, gdy zobaczyła te zdjęcia. Zalśniły jej oczy od słonej wilgoci. Z przerażeniem patrzył jak toczy się po jej policzkach.
- Ula błagam cię nie płacz. Kolejny raz doprowadziłem cię do takiego stanu. Jestem idiotą.
- Nie jesteś. To nie przez twoje słowa płaczę. Myślę, że oboje wyszliśmy z tego bardzo poranieni, bo i ja darzyłam Pawła wielką miłością i nigdy nie spodziewałabym się po nim, że może mnie zdradzić. Bardzo zawiodłam się na nim. Napisał mi kiedyś sms-a, że zerwał z Pauliną i błagał, żebym do niego wróciła. Nie mogłabym. Już nigdy nie potrafiłabym mu zaufać. A ona? Wróciła do ciebie?
- Nie Ula. Początkowo tego właśnie chciałem, żeby przerwała ten romans i wróciła do mnie. Żeby było jak dawniej. Ale po naszym spotkaniu zrozumiałem, że nie mógłbym już z nią być. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Kiedy wróciła w nocy z piątkowej schadzki czekałem na nią. Pokazałem jej zdjęcia, kazałem się spakować i opuścić mój dom. Powiedziałem, że chciałem jej wybaczyć, ale nie będę się żywił resztkami. Odeszła z mojego życia i z firmy. Udziały przekazała bratu. Od Sebastiana wiem, że przez jakiś czas mieszkała z Pawłem, ale on chyba miał jej dość, bo któregoś dnia Sebastian spotkał ją na klatce schodowej z walizkami. Dzisiaj już wiem, że zamieszkała w domu brata. Zresztą mało mnie to obchodzi. Ja staram się poukładać swoje życie na nowo.
- Ja też – odezwała się cicho. – Wzięłam dwa miesiące urlopu. Kupiłam mieszkanie, urządziłam je, a potem wyjechałam i przez miesiąc przebywałam u swojego brata w Krakowie. Odetchnęłam i chyba wyleczyłam się ze związków. – Przetarła mokre policzki. – Nie chciałam z tobą rozmawiać, ale teraz cieszę się, że ta rozmowa się odbyła. Oczyściła atmosferę i wiele wyjaśniła. Nie mam zamiaru oglądać się wstecz. Sprawę z Pawłem uważam za zamkniętą i nigdy więcej nie chcę już do niej wracać, bo to był kolejny, bolesny okres w moim życiu. Zaczęłam od nowa z czystą kartą i tego się trzymam.
Uśmiechnął się do niej wdzięcznie a na jego policzkach wykwitły dwa słodkie dołeczki.

- A ja bardzo się cieszę, że jednak potrafiliśmy ze sobą porozmawiać. Dałabyś się wyciągnąć na spacer? Jest taka ładna pogoda. Od razu cię uspokoję, że to nie jest randka. – Odwzajemniła uśmiech.
- Właśnie wybierałam się do Łazienek kiedy zadzwoniłeś do drzwi. Jeśli masz ochotę, możesz mi towarzyszyć.
Kolejny raz uśmiechnął się promiennie aż pojaśniały mu oczy.
- Z największą przyjemnością Ula. Podjedziemy samochodem.
Andziok (gość) 2015.04.26 08:56
hurrrra wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie....doczekałam się rozmowy Marka i Uli, cały czas bałam się, że przerwiesz ich spotkanie w połowie. Po zakończeniu odetchnęłam z ulgą! to było Piękne!!!
Ile jeszcze planujesz części??
Pozdrawiam Andziok i uprzedzam, że niecierpliwie czekam do czwartku :)
Gaja (gość) 2015.04.26 08:57
Witaj Małgosiu,
uroczy podstęp i upartość Marka w wyjaśnieniu nieporozumienia z Ulą doprowadziła do oczyszczającej rozmowy:) Jak się okazuje, obojgu była ona potrzebna. Dobrze, że do niej nie doszło wcześniej, bo Ula nie była jeszcze na nią gotowa, a ponieważ czas leczy rany (no może nie do końca, ale jednak), Ula potrafi zrozumieć, że wtedy Marek, zresztą tak jak ona, był bezradny, zagubiony i działał w afekcie. Oczywiście nie usprawiedliwia go to, ale Ula zrozumiała i wybaczyła:) Po przeczytaniu karteczek dołączonych do róż myślę, że Marek też więcej zrozumiał i nie będzie się już tak miotał po rozstaniu z Pauliną!? Po ich postępowaniu z odmienną płcią widać jak bardzo zostali zranieni i jak nie mogą o tym zapomnieć - cały czas się szarpią. Mam nadzieję, że może wspólne spędzanie czasu pozwoli im się uspokoić i ukoi ten ból:) Niech się Marek postara na tym spacerze przekonać do siebie Ulę:) Dziękuję i życzę przyjemnej niedzieli. Serdecznie pozdrawiam:)
Gaja
RanczUla 2015.04.26 09:15
No! w końcu doczekaliśmy się. Spotkali się i porozmawiali.Teraz ich znajomość powinna rozwijać sie jak z płatka. Oboje po przejściach, a nic tak nie łączy ludzi jak nieszczęścia. Miłości to na razie nie ma ani nawet sympatii tylko zauroczenie uroda , ale dobre i to na początek.
Pozdrawiam i do czwartku.
MalgorzataSz1 2015.04.26 10:40
Andziok

Co za spontaniczność!!! Opowiadanie powoli dobiega końca więc jest naturalne, że muszą się w końcu spotkać i wyjaśnić sobie wszystko, a szczególnie to Markowi na tym bardziej zależało stąd jego desperackie starania.
Jeden spacer jeszcze do niczego nie zobowiązuje, ale kto wie?

Gaju

Katharsis musiał być, bo inaczej nie osiągnęliby niczego. Dzięki niemu osiągnęli jakieś porozumienie i wreszcie potrafią rozmawiać bez napinania się. To oczywiście nie koniec rozmowy, bo dalsza jej część odbędzie się podczas spaceru w Łazienkach.
Marek najwyraźniej pozostaje pod urokiem Uli i to będzie się pogłębiało. Z całą pewnością już teraz nie ustąpi i będzie dążył do kolejnych spotkań. Jak Ula się do tego odniesie, to już w następnym rozdziale.

RanczUla

To czy ta znajomość będzie rozwijać się jak z płatka to tak chyba nie do końca. Oni oboje noszą zadrę w sercu i nie szukają nowych partnerów. Póki co idą na spacer, który trochę ich zbliży, a właściwie to kontynuacja rozmowy, którą zaczęli w mieszkaniu Uli.

I jeszcze wracam do streemo. Ja w ogóle nie mogę wejść na stronę, bo wyskakuje mi informacja, że nie odnaleziono serwera. Urszula b twierdzi, że nie może się zalogować i wychodzi na to, że jej streemo się otwiera. A jak jest u Ciebie?


Dziękuję dziewczyny za pozytywne wpisy. Pozdrawiam, życzę miłej niedzieli i wszystkie zapraszam już na czwartek. :)
Gaja (gość) 2015.04.26 10:50
Małgosiu,
sprawdziłam, ja mogę wejść i spokojnie czytać wszystkie opowiadania, ale pewnie nie o to Ci chodziło:) Wchodzę na adres http://serialbrzydula.streemo.pl/Community/ForumTopics.aspx?ForumSubcategoryId=46287
Uściski, Gaja
MalgorzataSz1 2015.04.26 11:27
Gaju a mnie pod tym adresem wyświetla się coś takiego

Server Error in '/' Application.
The network path was not found

i nie mam dostępu niestety. Nie wiem, czy to nie czasem wina mojego antywirusa, choć wcześniej było wszystko OK.
RanczUla (gość) 2015.04.26 12:15
Owszem Streemo otwiera mi sie i to za każdym razem od czwartku albo piątku. Prędzej było gorzej . najpierw w ogóle nie było połączenia, a później tak na chybił trafił. Teraz mam problem z zalogowaniem, sprawdzam pare razy na dzień i zawsze występuje błąd połączenia z serwerem. Było już kiedyś tak w listopadzie. Czekałam z publikacja trzech części KoszMarka ze trzy tygodnie. Teraz też czekam od jakichś dwóch tygodnie. Może jeszcze coś się zmieni. Pozdrawiam jeszcze raz.
magdam (gość) 2015.04.26 12:27
Witaj Malgosiu :-) bardzo sie ciesze,ze Ula w koncu porozmawiala z Markiem. W koncu ich relacje wejda na pozytywne tory. Swoja droga Marek okazal sie byc romantykiem :-) Jestem ciekawa,jak to dalej sie bedzie rozwijac...przyjazn i milosc? Czy jakis romans?. Choc nie wiem,co na taki romans by Ula powiedziala...ale podobnie jak Marek,po tym,co ja spotkalo traktuje facetow dosc instrumentalnie. Czekam na ciag dalszy! Milej niedzieli :-)
lectrice (gość) 2015.04.26 12:31
Fajny pomysl z tymi kwiatami.... rozami na raty... i robi sie ciekawie... oczywiscie przerwalas w najlepszym momencie... zlosliwosc autorow... !
Marek jest delikatny i takiej osoby trzeba Uli...
Juz na poczatku napisalas , ze obydwoje byli delikatni i romantyczni....
A byczkow to juz nie ma.... szkoda :)
A to , ze to niee jest randka to wierutne klamstwo ;) ;) ;)
Pozdrawiam
MalgorzataSz1 2015.04.26 13:16
magdam

Marek od samego początku był romantykiem. Kochał Paulinę i adorował ją. Gdyby było inaczej nie byłby taki wściekły na wieść o jej zdradzie.
O romansie z Ulą nie ma mowy, bo ani jedno ani drugie nie weszłoby w taki układ. A miłość, czy przyjaźń? Tego nie wykluczam.

Lectrice

Obudziłaś się z zimowego snu? Już myślałam, że odpuściłaś sobie i nawet Jute, kiedy o Ciebie pytała, napisałam, że już tu nie zaglądasz. A tu taka niespodzianka.
Końcóweczka tej części może zachęci Cię, żebyś zajrzała tu w czwartek. złośliwość niezamierzona. :)
A! I jeszcze jedno. To na pewno nie jest randka. To jeszcze nie ten etap zażyłości.
Byczki pewnie by się jakieś znalazły, bo mimo, że przykładam się do poprawności tekstu, to brakuje mi Ciebie jako korektora. Jakoś tak oklapłaś od zeszłego roku. Przesilenie wiosenne?


Dziękuję dziewczynki za komentarze. Pozdrawiam obie najserdeczniej. :)
justynka29 (gość) 2015.04.26 15:51
Witaj Małgosiu
Hurra!!!!!!! Nareszcie!!!
Długo czekałam aż się spotkają i na spokojnie wszystkiego wyjaśnią. Super ten pomysł z tymi kwiatkami tak... romantyczny. Marek jest pod wrażeniem urody tej młodej kobiety. Może się zaprzyjaźnią widać na to cień szansy. A Dobrzanski z jaką determinacją chciał ją znaleźć i przeprosić i udało mu się.a Paulina tak jak przypuszczałam została sama.czekam na kolejną część bo jestem ciekawa jak potoczy się ich rozmowa i czy umową się na kolejne spotkanie. Pozdrawiam. Miłej Niedzieli.
MalgorzataSz1 2015.04.26 16:29
Justyna

Nawet w serialu Marek mimo swoich licznych przywar starał się zawsze być dżentelmenem wobec kobiet. Kupowanie sukcesywnie róż wydało mu się jedynym sposobem na zaintrygowanie Uli i dotarcie do niej. Jak widać udało się.
Jeśli chodzi o Paulinę, to może jeszcze Was zaskoczę w następnym rozdziale.
Wielkie dzięki, że wpadłaś. Serdecznie pozdrawiam. :)
Angela (gość) 2015.04.26 19:07
Doczekałam się spotkania Uli z Markiem. Nareszcie się pogodzili. Świetny pomysł z tymi różami. Marek jest naprawdę romantyczny w tym opowiadaniu. Dobrze, że żadne z nich nie wybaczylo swoim byłym. Ula zmieniła wygląd i chyba bardzo pociąga Marka. Myślę, że nie długo, któreś się zakocha i będzie już z górki. Czekam na ciąg dalszy ich rozmowy w czwartek.
Pozdrawiam Angela :)
MalgorzataSz1 2015.04.26 19:16
Angela

Mnie taki pomysł z tymi różami też się spodobał i dlatego zastosowałam go w opowiadaniu. Pojawiająca się co dnia czerwona róża w dodatku z bilecikiem mocno zaintrygowała Ulę, chociaż sądziła, że to Paweł przysyła jej kwiaty i Marka w ogóle pod uwagę nie brała.
O wybaczeniu byłym partnerom nie ma mowy, bo żadne nie zamierza już wrócić do sytuacji sprzed zdrady.

Dziękuję za wpis, serdecznie pozdrawiam i zapraszam w czwartek. :)
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.04.26 19:47
Chyba jak wszystkie komentujące dziewczyny, cieszę się, że w końcu doszło do spotkania Uli z Markiem. Ona stała się piękna niezależna, a on? Stoczył się. Zaczął masowo zaliczać panienki z baru :( Boję się, że przez to może mieć problem z zyskaniem zaufania Uli. Postanowiłam to usprawiedliwić, tym, że jest zraniony, a nawet upokorzony... Trochę dziwny sposób na odreagowanie, ale może skuteczny. Mam wrażenie, że stał się towarem codziennym i traci na wartości a Ulka zaś - "Idealne jest to co nieznane i niedostępne". Mam nadzieję, że zauroczył się Cieplakówną i te wywłoki z baru pójdą w niebyt :P Czekam aż ta miłość zakwitnie na wiosnę :D Pozdrawiam, UiM

Surprise: Jutro zapraszam Cię na X część opowiadania.
K. (gość) 2015.04.26 19:48
Jaka miła odmiana, że nareszcie ani słowa o dwójce łóżkowych szaleńców. Poszli w zapomnienie i nasze i Ulki i Marka. Teraz będzie na scenie tylko ta dwójka. Hmm, jak na faceta, który w przypływie szczerości obwinił Ulkę o rozpad jego związku i romans Pauli z Pawłem - to Marek jest aż nadto aktywny i romantyczny. Aż tak go sumienie zżera? Nie do wiary. Wykupić pół kwiaciarni i codziennie raczyć jedną różą z dedykacją obcą kobietę tylko po to żeby ją przeprosić. Szaleństwo. W sumie ani się nie znają, łączy ich jedynie romans ich drugich połówek, Ulka stanowczo i jasno daje Markowi do zrozumienia, żeby spadał na drzewo.... a ten nie ustaje. Czyżby jego ego zostało urażone tym odrzuceniem? Jego determinacja godna podziwu - się opłaciła. Przeprosiny przyjęte, a Marek pod wrażenie przemiany Uli i samej Uli. Teraz nie odpuści. Miła niespodzianka go czekała gdy drzwi otworzyła piękna Ula, co tylko powinno wzmocnić jego wyrzuty. Koneser piękna nie dostrzegł wcześniej takiego ukrytego uroku. Marek starzejesz się :). Fajne to było. Pozdrawiam serdecznie.
MalgorzataSz1 2015.04.26 20:49
Ula i Marek Dobrzańscy

Marek sam mówi Uli, że po rozstaniu z Pauliną trochę popłynął. Ale potem mówi jej, że z tym skończył. Musiałaś tego nie doczytać. Zresztą nawet gdyby nadal prowadził takie życie, to Uli nie obchodziłoby to, bo póki co są jedynie znajomymi i o żadnym zaufaniu nie ma mowy.
Oczywiście jest oczarowany urodą Uli i wcale tego nie ukrywa.

Dzięki za świetną wiadomość odnośnie opowiadania u Ciebie.


K.

Tak, chwilowo dałam Wam odpocząć od Pauli i Pawła. Ale tylko chwilowo.
Wiem, że numer z kwiatami może się wydać dość mocno naciągany, ale pomyślałam sobie, że skoro Marek od zawsze był romantykiem, to tego rodzaju pomysł zbliżenia się do Uli będzie mu pasował.
To, że wydarł się na nią wtedy w kawiarni i obwinił o coś czego nie zrobiła, było w jego przypadku spowodowane silnymi emocjami. Było też chamskie i obcesowe. Z drugiej jednak strony trudno się dziwić facetowi, który kocha swoją wybrankę do szaleństwa i ani przez myśl mu nie przejdzie, że ona go zdradza. Tak naprawdę nie jest przecież chamem, ale dobrze wychowanym i w dodatku wrażliwym facetem i to głównie decyduje o jego wielkiej desperacji w dotarciu do Uli i wyjaśnieniu jej wszystkiego.

Bardzo pięknie dziękuję dziewczyny za komentarze. Obie cieplutko pozdrawiam. :)
UiM (gość) 2015.04.26 21:12
Możliwe, że nie zwróciłam na to uwagi. :D
MalgorzataSz1 2015.04.26 21:15
UiM

Chyba niedoczytanie zarzuciłam Ci niesłusznie. Wydaje mi się, że Marek powiedział jej to w następnej części. Mogę się mylić, ale już nie chce mi się po raz setny czytać tego rozdziału.
Wybacz. :)
amicus (gość) 2015.04.27 16:54
Nareszcie zarówno Ula, jak i Marek przestali być dla mnie denerwujący. Całe szczęście. I bardzo fajny pomysł z tymi kwiatkami i liścikami. Trzeba przyznać, że Dobrzański niezwykle konsekwentnie dążył do tych przeprosin... a teraz pewnością nie odpuści, zwłaszcza, że Ulka zrobiła na nim wrażenie swoją przemianą. Oboje nie są w pełni gotowi na nowy związek, nie tak dawno przeżyli wielkie rozczarowanie i mieli złamane serca, ale... czas leczy rany... i od spaceru, do kawy i kolacji... Od znajomości do miłości ;)
Pozdrawiam
MalgorzataSz1 2015.04.27 18:36
Amicus

Pozwoliłam sobie usunąć ten powtórzony komentarz i ten trzeci z kolei, żeby się nie powtarzało.
Miło było przeczytać, że już nie drażni Cię ani Ula ani Marek i cieszę się, że spodobał Ci się pomysł z różami. Trochę obawiałam się Twojej reakcji i przyznam, że mi ulżyło.
Mam nadzieję, że już do końca opowiadania nie będziesz na mnie psioczyć, bo ta oczyszczająca rozmowa zapoczątkuje coś naprawdę pięknego.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
Anka (gość) 2015.04.30 12:01
Opowiadanie, bardzo fajne, dopiero trafiłam na twojego bloga i całe to opowiadanie przeczytałam na raz :) Kiedy kolejna część? Z tego co zauważyłam to wstawiasz co czwartek i niedzielę, a dziś jest ten dzień :D Pozdrawiam, gorąco
MalgorzataSz1 2015.04.30 12:10
Aniu

Bardzo się cieszę, że przybyła mi nowa czytelniczka. Kolejna część opowiadania dzisiaj po południu, bo póki co jestem w pracy.

Serdecznie Cię pozdrawiam. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz