Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 października 2015

"WRÓĆ DO MNIE" - rozdział 6

 

24 maj 2015
ROZDZIAŁ 6


Sebastian Olszański zaparkował samochód na firmowym parkingu. Schwycił teczkę i już miał wysiadać, gdy ze zdumieniem zobaczył parkującego tuż przy nim Lexusa należącego do jego przyjaciela.
- Marek? – zdziwił się w myślach. – To chyba niemożliwe, bo nie wsiadłby z tym gipsem za kierownicę. – Powoli otworzył drzwi i wysunął się na zewnątrz. Widział, że pasażerem jest Krzysztof, natomiast od strony kierowcy wysiadła młoda kobieta. Bardzo piękna kobieta.
- Dzień dobry panie Krzysztofie.
- A Sebastian. Witaj. Ulę zapewne znasz i nie trzeba ci jej przedstawiać?
- To jest Ula? Dobry Boże, Marek miał rację, ona wygląda jak milion dolarów. – Obrzucił ją zachwyconym wzrokiem. - Witaj Ula, dawno się nie widzieliśmy. Nie wiedziałem, że masz prawo jazdy.
- Witaj Sebastian – odparła chłodno i bardzo oficjalnie. - Gdybyś kilka lat temu przeczytał dokładnie moje CV wiedziałbyś na pewno, że je posiadam.
- Wracasz do nas? – niezrażony jej lodowatym tonem zadał kolejne pytanie.
- Tylko na jakiś czas i na wyraźną prośbę pana Krzysztofa, ale myślę, że nie zagrzeję tu długo miejsca, bo mam złe skojarzenia.
- Wiem o co ci chodzi i chciałbym cię bardzo przeprosić za naszą bezgraniczną głupotę, szczególnie moją, bo ta intryga była moim pomysłem, nie Marka.
- On ma swój rozum i to nim powinien był się kierować, a nie podszeptami złych doradców. Jest nie mniej winien od ciebie, więc nie usprawiedliwiaj go. Poza tym mamy tu ważniejsze sprawy do załatwienia, niż rozpamiętywanie przeszłości. Ja nie chcę o niej pamiętać, więc nie poruszaj przy mnie tego tematu. OK?
- Jak sobie życzysz Ula. Tak, czy owak jeszcze raz bardzo cię przepraszam.
Na piątym piętrze rozstali się. Ula wraz z Krzysztofem ruszyła wprost do gabinetu Marka. Sekretariat był pusty.
- Violetta już tu nie pracuje? – zapytała.
- Pracuje. Sęk w tym, że ona podobno wiecznie się spóźnia. Nie kontroluję tego, bo jak wiesz siedzę na trzecim piętrze. Teraz jak nie ma Marka, to pewnie nic nie robi i zbija bąki. Mówił, że nie jest zbyt lotna i dość leniwa.
- Hmm... Czyli nic się nie zmieniło. Dziwię się, że tyle lat płaci jej za nic. Na jego miejscu już dawno wywaliłabym ją na zbitą twarz. Ja na pewno nie będę jej folgować i zagonię do roboty. - Rozejrzała się po gabinecie Marka. I tu było tak jak zapamiętała. Nic się nie zmieniło. – Myślę panie Krzysztofie, że trzeba iść do Turka i wyciągnąć od niego wszystkie dokumenty sprzed pięciu lat. Od czegoś muszę zacząć. Pójdzie pan ze mną? On nie bardzo mnie lubił i nigdy nie wydawał mi dokumentów bez zgody Alexa, choć zgodnie z regulaminem, wcale jej nie potrzebował. Miałam do wglądu w nie takie samo prawo jak reszta załogi.
- To chodźmy w takim razie. Szkoda czasu.
Adam Turek niewiele się zmienił. Może tylko miał zdecydowanie mniej włosów niż wtedy, gdy pracowała w firmie. Na widok Krzysztofa podniósł się zza biurka i uścisnął mu dłoń. Uli chyba nie poznał, bo tylko nieśmiało kiwnął jej głową.
- Sam pan prezes…? Do mnie…?
- Dzień dobry Adamie. Przychodzę do ciebie z wielką prośbą i liczę też na wszelką współpracę. Proszę cię o udostępnienie pełnej dokumentacji z ostatnich pięciu lat obecnej tu Urszuli Cieplak. Rzecz dotyczy faktur, bilansów, budżetów z pokazów i wszelkiej innej dokumentacji.
Turek otworzył usta ze zdumienia. - To jest Ula Cieplak? Firmowa brzydula? Ależ ona piękna… - obrzucił ją łakomym spojrzeniem od stóp do głów. – Oczywiście panie prezesie. Nie będę robił żadnych trudności. Ula dostanie wszystko, czego tylko potrzebuje – uśmiechnął się do niej nieszczerze.
- Dziękuję Adam. W takim razie będziemy pracować sukcesywnie. Na początek poproś ludzi, by przynieśli do gabinetu Marka pierwsze trzy roczniki. Muszę mieć skalę porównawczą – wyjaśniła Krzysztofowi. On pokiwał głową na znak zrozumienia. – Potem zadzwonię i poproszę o dwa ostatnie.
- W takim razie zostawiam cię kochanie z tym balastem i wracam do siebie. Jakbyś miała jakieś pytania to dzwoń, może będę pomocny.
Wracając do sekretariatu natknęła się na Violettę. Oczywiście paplała przez telefon. Standard.
- Może byś już przestała? Od pół godziny powinnaś siedzieć za biurkiem i pracować.
Te słowa sprowadziły nieco pannę Kubasińską na ziemię. Rozłączyła rozmowę i spojrzała z góry na dół na Ulę.
- A kim ty jesteś, żeby mówić mi co mam robić?
- Przez jakiś czas twoją nową szefową – wyciągnęła do blondi dłoń. – Ula Cieplak, jeśli coś ci to mówi.
- Ula Cieplak? O nie, nie, nie. Doskonale pamiętam tę okularnicę. Ona na pewno tak nie wyglądała.
- Ale teraz tak wyglądam Viola. Okulary zawsze można zmienić na soczewki, włosy ufarbować i założyć modny ciuch. Aparatu też się pozbyłam. Marka nie będzie jeszcze co najmniej przez miesiąc, a ja nie będę taka pobłażliwa jak on. Obiecuję ci, że będziesz harować jak wół i zasłużysz na pieniądze, jakie ci się tutaj płaci, jeśli nie - wylecisz z hukiem. Firma to nie miejsce na prywatne pogaduszki i zakupy w internecie. Za chwilę zaczną znosić z finansowego dokumentację z ostatnich pięciu lat. Dopilnujesz, żeby nic się nie pomieszało. Wszystko ma być poukładane datami. Segregatory z dokumentami będziesz układać w gabinecie Marka pod szklaną ścianą. Zrozumiałaś?
Kubasińska bezwiednie pokiwała głową i ciężko usiadła na krześle.

Zaczęto znosić segregatory. Violetta okazała się bardzo operatywna, co świadczyło, że wzięła sobie słowa Uli do serca. Po godzinie ta ostatnia mogła już zasiąść do pracy. Nieco przerażała ją ta ogromna ilość dokumentów, ale postanowiła działać selektywnie i zacząć od faktur, bo to one wydały jej się najbardziej podejrzane i miały ścisły związek z dokumentami, które tak zaniepokoiły Krzysztofa. Faktury za paliwo na razie sobie odpuściła. Nie sądziła, aby na nim można było osiągnąć jakieś niebotyczne zyski. Na pierwszy ogień poszły więc te, które płacono za zamówione materiały sprowadzane zza granicy i dodatki do kreacji. Aby mieć jakieś porównanie musiała iść do projektanta Pshemko. Tylko u niego znajdowały się segregatory, w których z właściwą sobie pieczołowitością gromadził specyfikacje na potrzebne tkaniny. Nie zwlekając udała się do pracowni. Przed nią natknęła się na główną krawcową i prawą rękę mistrza, Izę. Przywitała się z nią, chociaż ta nie od razu rozpoznała w niej dawną przyjaciółkę. Kiedy dotarło do niej, że to Ula we własnej osobie, rzuciła jej się na szyję.
- Ula! Prędzej śmierci bym się spodziewała niż ciebie tutaj! Ale wypiękniałaś! Wróciłaś na dobre?
- Raczej nie. Zabawię tu około miesiąca, bo Krzysztof prosił mnie, żebym coś sprawdziła. Jest mistrz?
- Jest i nawet ma dobry humor.
- Przepraszam cię, ale koniecznie muszę go o coś zapytać. Jeszcze się zobaczymy. Na razie.
Wsunęła się cicho do pracowni. Febo-Dobrzański guru mody siedział rozparty na fotelu i popijał swoją ulubioną czekoladę.
- Dzień dobry Pshemko – przywitała się. Odwrócił się w stronę drzwi z całym fotelem i obrzucił ją spojrzeniem. Wstał i z błyskiem w oczach podszedł do niej.
- Nic nie mów. Jesteś nową twarzą kolekcji wiosna-lato. Zgadłem, prawda? – Roześmiała się ukazując garnitur równych, śnieżnobiałych zębów.
- Niestety nie. Ula Cieplak, o ile jeszcze mnie pamiętasz przyjacielu.
- Urszula? Słodki Jezu, ależ ty jesteś zachwycająca – schwycił ją za dłonie i obrócił się z nią kilka razy. – Figurę masz idealną, a urodę powalającą. Wróciłaś do nas? Byłoby wspaniale, bo bardzo odczułem brak twojej osoby kiedy odeszłaś tak nagle...
- Na razie planuję być tylko miesiąc, a co będzie dalej, zobaczymy. Jak zapewne wiesz Marek uległ wypadkowi i jest w gipsie. Zastąpię go przez ten czas, bo Krzysztof mnie prosił.
- Tak, słyszałem o tym nieszczęściu. Podobno uratował jakieś dziecko?
- To prawda. Uratował własnego syna, ale zachowaj to dla siebie, dobrze?
- Marek ma syna? Od kiedy?
- Antoś ma prawie cztery lata i jest bardzo do niego podobny.
- A to heca. Oczywiście nie puszczę pary z ust. Zaraz…, zaraz… A ty skąd wiesz jak ma na imię małe Dobrzaniątko? – spojrzał na nią podejrzliwie. Kolejny raz wybuchła śmiechem.
- Bo to też mój syn Pshemko, ale o tym sza…
- No, no Urszulo, nigdy bym się tego nie spodziewał, ale wiesz co? Pasujecie do siebie. Ty taka zjawiskowo piękna i on tak niesamowicie przystojny… - rozmarzył się. – Ale ty coś ode mnie chciałaś. O co chodzi?
- O specyfikacje z ostatnich pięciu lat. Muszę coś porównać i są mi do tego niezbędne.
- To pięć sporych segregatorów. Dasz radę się zabrać? Zresztą zaczekaj. Za chwilę zjawi się tu mój asystent i on zaniesie ci te dokumenty. Nie będziesz dźwigać.
Podziękowała mu i wróciła do gabinetu. Wkrótce pojawił się asystent Pshemko i położył jej na stoliku pięć opasłych teczek. Wzięła te sprzed pięciu lat i zaczęła mozolnie porównywać.

Pierwszy tydzień nie przyniósł żadnych rewelacji i jakichś spektakularnych odkryć. Natknęła się tylko na drobiazgi i to w dodatku nic nie znaczące. W piątek przywiozła Krzysztofa do domu i po obiedzie spakowała kilka rzeczy dla siebie i synka, i ruszyła do Rysiowa. Nie chciała, żeby teraz jej rodzina miała być poszkodowana z powodu jej pracy w F&D i zamieszkania u Dobrzańskich. Antoś pocieszał Marka.
- Nie martw się tatusiu, ja wrócę w niedzielę, bo dziadek Józio, wujek Jasiek i Betti też muszą się mną nacieszyć.
Rozbroił ich zupełnie. Jeszcze przed obiadem Marek rozmawiał z Ulą i wcisnął jej do ręki gruby zwitek banknotów.
- Weź Ula, bardzo cię proszę. To dla ciebie i Antosia. Gdybym był zdrowy, chętnie poszalałbym z nim po galeriach. Może jeszcze będzie okazja. Ty musisz mieć jakieś pieniądze. Wiem, że sporo na niego wydajesz, bo miewa kaprysy.
- To dlatego, że go rozpieszczacie – odparowała.
- Nie gniewaj się, ale on jest taki kochany, wspaniały i rozbrajający, że trudno odmówić mu czegokolwiek. Za długo utrzymywałaś go sama. Tobie też należy się trochę komfortu psychicznego i życia bez stresu, a przede wszystkim zamartwiania się, czy nie braknie ci do pierwszego.
- To naprawdę za dużo Marek. My nie potrzebujemy aż tyle.
- To w sam raz Ula i tutaj nie ustąpię.
- No dobrze. Następnym razem podam ci numer konta, bo strach jeździć z taką gotówką. Dziękuję. Jesteś bardzo hojny.

W sobotę cała rodzina Cieplaków zapakowała się do Lexusa i pojechała po zaopatrzenie. Nie oszczędzała na nich. Nakupiła mnóstwo mięsa, wędlin i innych spożywczych rzeczy, żeby mieli co jeść przez kolejny tydzień. Zostawiła oprócz tego ojcu trzy tysiące złotych mówiąc, by porobił opłaty i może kupił kilka rzeczy dzieciakom na miejscowym bazarku.
Sobotnie popołudnie przeznaczyła na sprzątanie, pranie i gotowanie. W domu pachniało bigosem, gołąbkami i mięsnym gulaszem. W niedzielę nalepiła ogromne ilości pierogów z zamiarem zabrania ich części do Dobrzańskich i upiekła dwie wielkie blachy ciasta.
Ona spędzała czas w Rysiowie bardzo pracowicie, a jej rodzina zajęła się w tym czasie Antkiem. Kochali tego malca od momentu jak tylko pojawił się na świecie. Józef żałował jedynie, że Ula nadal nie podjęła decyzji, czy chce żyć z ojcem swojego dziecka, czy nie. Wciąż miał jednak nadzieję, że jego jedyny wnuk będzie wychowywał się w pełnej rodzinie.

W poniedziałek ruszyła znowu z przeglądaniem dokumentów. Kolejny segregator dał jej trochę do myślenia. Natknęła się na sporo faktur wystawionych przez niejaką Andreę Fabioli reprezentującą włoską firmę tekstylną ALPA Moda. To było zastanawiające, że Pshemko szył z włoskich materiałów. Doskonale pamiętała, jak bardzo był im niechętny i preferował raczej firmy francuskie i niemieckie, bo uważał, że pod względem jakościowym są znacznie lepsze. Pomyślała, że najlepiej dowiedzieć się u samego źródła i w tym celu udała się do pracowni mistrza. On sam był akurat w trakcie tworzenia, ale jak ją ujrzał odrzucił ołówek i wstał, by ją przywitać.
- Witaj Bella. Zakopałaś się w te papierzyska na amen i nawet nie zajrzysz do starego przyjaciela – rzucił ze skargą w głosie.
- Wybacz Pshemko, ale sam dobrze wiesz jak dużo mamy tej makulatury. Ja przyszłam cię jeszcze o coś zapytać – usiadła naprzeciw niego i zniżyła głos niemal do szeptu. – Zanim odeszłam z firmy pamiętam, że był czas, kiedy jakość sprowadzanych z Włoch materiałów budziła twoją irytację. Wolałeś materie z Francji i Niemiec. Coś się od tego czasu zmieniło? Włosi postawili na rzetelność?
- Ależ skąd! Urszulo, nadal wystawiam specyfikacje na tkaniny francuskie i niemieckie. Skąd ten pomysł?
- To dziwne Pshemko, ale właśnie natknęłam się na faktury włoskiej firmy tekstylnej opiewające na niebagatelne sumy.
Mistrz popatrzył na nią osłupiały, by za chwilę powiedzieć.
- A wiesz co? Ja podejrzewałem coś takiego. Przez ostatnie trzy lata jakość tkanin była bardzo nierówna. Jedne były znakomite, ale inne źle się szyły i gniotły strasznie. Izabela ciągle narzekała, że ciężko się prasują. Bagatelizowałem to, bo przecież wiedziałem co zamówiłem. Teraz ty przychodzisz i dajesz mi do myślenia. Jeżeli ktoś maczał w tym palce, to musi być niezłym spryciarzem i zmieniać jakość materiałów już na etapie specyfikacji. Tylko kto? Alexa przecież dawno nie ma w firmie, bo odszedł, kiedy ty tu jeszcze pracowałaś, a to przecież on był mistrzem knucia i robienia Markowi pod górkę.
- To ważna informacja przyjacielu, a ja zrobię wszystko, żeby  wyjaśnić tę sprawę.
Rzecz wydawała się naprawdę skomplikowana, ale ona miała przeczucie, że trafiła właśnie na coś, co pozbawiało firmę ogromnych dochodów. Pewności nabrała wówczas, gdy natrafiła na kolejne rachunki ALPY tym razem na dodatki. – Dlaczego włoskie nici, guziki, lamówki mają niemal piętnastokrotne przebicie w cenie? Czy one są ze złota? – zadawała sobie pytanie. – Przecież Pshemko zawsze szył naszymi krajowymi, bo były i są nadal równie dobre, co te zachodnie, a przede wszystkim kosztują znacznie, znacznie mniej? – Na odpowiedź jeszcze musiała poczekać, ale odnosiła wrażenie, że coraz bardziej zbliża się do rozwikłania tej zagadki.
B (gość) 2015.05.24 00:20
Doczekałam do północy i co z tego, aż mnie skręca z ciekawości kto to może być jeśli nie Alex,czyżby Paulina ? Nic o niej nie piszesz i nie wiemy co się z nią dzieje.Ulka w tym opowiadaniu jest inna niż w poprzednich, nie jest takim zagubiony dziewczątkiem, ale pewną siebie kobietą .Z niecierpliwością czekam do czwartku.B.
MalgorzataSz1 2015.05.24 00:23
B.

Wytrwała jesteś. Zapewniam Cię, że wszystkiego się doczekasz. Będzie i o Paulinie. Wyjaśnię wszytko do samego końca.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy. :)
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.05.24 00:27
Witaj,
Miałaś rację, ten rozdział jest bardzo firmowy :) Szkoda, że relacje miedzy Markiem, a Ulą nie uległy poprawie, mam nadzieję, że następny rozdział okaże się owocny. Ciekawa jestem, kto stoi za tymi przekrętami. Aleksa nie ma więc kto? Rozdział pochłonęłam w minutę :) Z przerażeniem stwierdzam, że zbliżamy się ku końcowi... A rodzeństwo dla Antosa? :) Pozdrawiam,UiM
RanczUla 2015.05.24 09:29
Nie da sie ukryć, ale Ulka miała swoje wielkie wejście i zrobiła wrażenie. Tak jak w serialu. Fajnie, że Wioletta jest. Może nawet z Ulą zostaną przyjaciółkami. A we firmie widać, że bez rodzeństwa Febo panuje miła atmosfera. A tak szczerze, to brakuje tej złośliwości Pauliny i Aleksa. Może jak wrócą trochę popsują tą harmonię w FD.
Pozdrawiam.
Gaja (gość) 2015.05.24 11:04
Witaj Małgosiu,
pozwalasz nam się zabawić w detektywów? Ja też obstawiałam Alexa, a to ci niespodzianka, jego nie ma w firmie. Ale tak myślę, że Alexio nie dał tak zupełnie o sobie zapomnieć. W związku z powyższym śmiem twierdzić, że tym kretem jest moja ulubienica, spryciula Paulinka?! Co prawda nic o niej nie piszesz ale ... wpadłam na ten trop po dodatkach. Czyżby włoska firma ALPA Moda jest współwłasnością Alexa albo własnością ich kuzynki a on w niej pracuje? A jego ukochana siostrunia zbiera im niezły kapitalik na start we Włoszech i bezwstydnie okrada swoich darczyńców? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ten biedaczyna i trochę nieudacznik Adam ma coś z tym wspólnego? Zobaczę czy tym razem też trafiłam jak kula w płot?! Może stosunki Uli z Markiem nie uległy jakiemuś spektakularnemu ociepleniu, ale nieźle się dogadują. Co prawda Ula ma chyba lekkie pretensje o rozpieszczania Antosia, ale przecież się temu nie sprzeciwia definitywnie. Za to Marek i Antoś stanowią niezły tandem:) Śmiem tak sądzić po ich rozmowie przed wyjazdem do Rysiowa. Fajny ten mały i już dużo rozumie:) Ciekawa jestem co też skłoni Ulę do cieplejszego spojrzenia na Marka, bo jak na razie jego starania za dużo nie przynoszą dobrego. Czyżby jednak odpuścił i to Ula będzie go prosiła o powrót do nich?!I tak na marginesie, Pshemko jakoś specjalnie się nie zdziwił, że Ulę i Marka coś kiedyś łączyło do tego na tyle istotnego, że mają synka:) Miło, że tak to przyjął bez zbędnych komentarzy, że jak to Brzydula i elegancik Marek?! Jak zwykle nie pozostaje nic innego jak czekać na czwartek. Za tą część dziękuję. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłej niedzieli:)
p.s. jak się czujesz?, doszłaś jakoś do siebie? Mam nadzieję, że pomimo wszystkiego jest lepiej:) Trzymam kciuki za zdrowie i nie tylko:)
Gaja
MalgorzataSz1 2015.05.24 11:50
Ula i Marek Dobrzańscy

Czasem i takie rozdziały musi zawierać opowiadanie, żeby można było dobrze zrozumieć, o co chodzi. Relacje między Ulą i Markiem można nazwać poprawnymi. Przynajmniej Ula już się na niego nie boczy i akceptuje jego obecność. Wbrew pozorom to ważne zarówno dla niej jak i dla Antosia. Może dla tego ostatniego przede wszystkim.
Widzę, że zaintrygowałam Was tym, kto jest autorem przekrętów. Jeszcze trochę i wszystko stanie się jasne. Koniec jeszcze nie tak prędko. Macie przed sobą 4 rozdziały do przeczytania.
Rodzeństwo dla Antosia? No nie wiem...

RanczUla

Violetta nie odegra tu jakiejś znaczącej roli. Jest, bo jest. Szczerze przyznam, że w tym opowiadaniu opisuję jedynie zachowanie Pauliny podczas awantury, którą urządziła Markowi i Uli i przez którą Ula odeszła z firmy. Raczej nie będzie złośliwości ze strony panny FE. Ona i jej brat faktycznie pojawią się w dalszych częściach opowiadania.


Gaju


Wybacz, ale nic nie napiszę na temat Twoich przypuszczeń i podejrzeń. Mam nadzieję, że to rozumiesz. Za dużo musiałabym zdradzić. Śledztwo i sprawdzanie dokumentów przez Ulę trwa i na pewno wiele wyjaśni odnośnie tajemniczej firmy ALPA Moda, a także jej założycieli. Myślę, że aż tak wielkiego zaskoczenia nie będzie. Najważniejszą rzeczą jest skojarzenie kilku faktów i mimo, że Ula tak usilnie docieka, to nie ona okaże się tą najbłyskotliwszą.
Jeśli chodzi o ocieplenie stosunków między Ulą i Markiem, nastąpi to chyba w następnej części.
Jeszcze o Pshemko. On nie żyje w izolacji. Doskonale pamięta tę awanturę urządzoną przez Paulinę. Sam pewnie też nie podejrzewałby prezesa o romans ze swoją asystentką. Na początku też wziął ją za modelkę i dopiero jak mu powiedziała, kim jest był zaskoczony.

Ze mną coraz lepiej chociaż powoli wykluwa się ten mój zdrowszy stan. Jeszcze czasem w nocy łapie mnie ten napadowy kaszel, ale mówię już prawie normalnie i nie chrypię tak jak niedawno temu.

Kochane dziewczyny. Serdecznie dziękuję Wam za komentarze. Miło było je poczytać. Powiem tylko, że sporo się sprawdzi z Waszych przypuszczeń, ale szczegóły dopiero w rozdziałach.
Pozdrawiam wszystkie najcieplej. :)
Angela (gość) 2015.05.24 12:18
Opcje są dwie: albo firma ALPA moda należy do Aleksa, tylko ma podstawionych swoich ludzi, aby nikt w FD się nie zorientował, albo to Panna Febo coś knuje. Między Ulą i Markiem dalej się nic nie zmienia. Bardzo mi się podoba postawa Uli w tym opowiadaniu, bo jest pewna siebie. Jak wybaczy Markowi to już w ogóle będzie super :) Z niecierpliwością czekam na cd.
Zapraszam na mojego bloga angela1601.blogspot.com
Pozdrawiam Angela :)
MalgorzataSz1 2015.05.24 12:38
Angela

O opcjach na razie nie rozmawiam, bo każdy ma swoje przypuszczenia. Ula w tej chwili jest bardzo zapracowana, ale i w tym kołowrotku znajdzie się czas na pojednanie z Markiem. W końcu opowiadanie musi zakończyć się happy endem.
Na blog oczywiście zajrzę. Bardzo się cieszę, że kolejna osoba ujawniła swoją miłość do serialu i pisze opowiadania. Adres Twojego bloga już dodałam do linków.

Dziękuję za komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam. :)
jute (gość) 2015.05.24 14:42
Witaj Małgosiu.Przeczytałam, komentarz ,wieczorem. Do potem.
Gośka (gość) 2015.05.24 15:06
Dzień dobry,
zawsze myślałam, że Wiola i Ula to w pracy były takimi dobrymi znajomymi. Chyba jednak coś pomieszałam. Fakt - pamiętam, że Wiola była zatrudniona do "pilnowania" Marka na polecenie Pauliny. Coś mi się wymieszało i wyszła w mojej głowie nieścisłość. Chyba w tym opowiadaniu Wiola zacznie myśleć i pracować - oby dała rade podołać postawionym przez Ule zadaniom.
Pozdrawiam.
MalgorzataSz1 2015.05.24 15:33
Gosiu

Rzeczywiście trochę Ci się pomieszało, bo Viola od samego początku była wielkim antagonistą Uli. Nie lubiła jej za sposób ubierania się i ogólnie za wygląd. Sama miała się zawsze za coś lepszego i za wszelką cenę starała się dorównać Paulinie, choć jej intelekt leżał i kwiczał.
Dopiero później spojrzała na Ulę inaczej. Wtedy, gdy ta ostatnia został prezesem, a Viola zwietrzyła, że może coś ugrać dla siebie przy okazji tego awansu. Wówczas zaczęła nazywać Ulę swoją przyjaciółką, chociaż tak naprawdę nigdy się nie przyjaźniły.
Dziękuję, że wpadłaś i przeczytałaś. Dziękuję za komentarz.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Gaja (gość) 2015.05.24 16:39
Małgosiu,
nawet nie wiesz jak się cieszę z nowej zapowiedzi:) Nie wiem czemu rano tego nie zauważyłam? Trzeba przyznać, że urlop spędzasz baaaardzo pracowicie. Posłużę się klasyką i powiem tylko tyle - niech moc będzie z Tobą!!! Buziak:)
Gaja
MalgorzataSz1 2015.05.24 17:20
Gaju

Rano jeszcze tego nie było, ale zmierzam powoli do końca z tym opowiadaniem dlatego wstawiłam zapowiedź. Wiesz, o które opowiadanie chodzi, prawda?
Pozdrawiam. :)
urszulab (gość) 2015.05.24 17:28
Witam serdecznie po przerwie. Wróciłam nadrobiłam zaległości z poprzednim i tym teraz publikowanym. A jutro znów wyjazd. Opowiadanie zblizone do Brzyduli takie jakie lubię. Trochę miłości, tajemnic i smutku. I są nowe tytuły. Lato będzie udane.
A streemo to znów nie działa, czy dalej.
Pozdrawiam :)
MalgorzataSz1 2015.05.24 17:50
Urszulab

Streemo już chyba nie będzie. Kiedyś przeczytałam, że policja zamknęła bądź zablokowała wszystkie serwery obsługujące strony, które emitowały nielegalnie filmy lub zdjęcia. Na streemo też dodawałyśmy takie. Myślę, że ono skończyło podobnie jak kiedyś socjum Brzyduli i że wszystkie rzeczy, które tam umieszczałyśmy utraciłyśmy bezpowrotnie.
Cieszę się, że wróciłaś i czytasz.
Pozdrawiam. :)
urszulab (gość) 2015.05.24 19:23
To szans na publikację końca opowiadania na Streemo nie ma. Chyba , że będziesz zainteresowana dokończeniem.
MalgorzataSz1 2015.05.24 20:30
Urszulab

Raczej ie ma na to szans. Jeśli mogłabym Ci coś poradzić, to załóż blog i zacznij publikować to opowiadanie co na streemo. Na pewno przeczyta je więcej chętnych. Kiedy padło socjum większość dziewczyn publikujących na nim tak właśnie zrobiła. Założyła blogi. Ja również. Tu przynajmniej jest pewność, że nic się nie straci w przepastnym internecie.
jute (gość) 2015.05.24 21:07
Witaj Małgosiu. Się dzieje!.Ulka jest co prawda dalej nieufna w stosunku do Marka,ale są przynajmniej trochę bliżej siebie.Jestem ciekawa co przekona Ulkę do Marka, czy to będzie jakieś nowe bum!,czy stopniowe oswajanie z pokazywaniem jaśniejszej strony duszy. Mam nadzieję,że nie będzie jakimś kisielowym glutem (w serialu momentami takim był) tylko bardzo zdeterminowanym i bardzo zakochanym facetem.Tak zakochanym ,żeby mogła to zobaczyć nawet bez okularów czy szkieł kontaktowych.Co do przekrętu ,jeżeli nie wchodzą w grę jakieś szkolenia,czy super specjalistyczne konsultacje lub badania rynku,to pewnie będzie to zwykła wredna podmiana.Czyli polski towar za grube euro. Jestem ciekawa tylko ,kto za tym stoi.Paulina przynajmniej ta serialowa ,chyba była za "cienka w uszach" ( trzeba dobrze znać administrację ,obieg dokumentów itp.) Stawiam na Adama sterowanego zdalnie przez księciunia ciemności Aleksa.No to Ula na śledczego ,Marek do boju ( o serce Uli),Aleks do pierdla,Turek na kebab to jest na bruk.Popatrz Małgosiu jak sobie świetnie poradziłam.No co pomarzyć nie można?Przynajmniej do czwartku,kiedy autorka skoryguje moje mrzonki. Pozdrawiam.
jute (gość) 2015.05.24 21:11
Dziewczyny Sreemo jest,byłam tam wczoraj.
MalgorzataSz1 2015.05.24 21:36
jute

Jesteś niemożliwa! I co ja mam Ci odpowiedzieć? Z jakiejkolwiek strony chciałabym ugryźć ten komentarz, to tylko bym się wkopała zdradzając dalszy ciąg. Turek na kebab? Jak ty możesz tak pisać o tym dobrym spokojnym człowieku? W dodatku uczciwym do szpiku kości? Biedny Adaś.
Co do jednego masz rację. Na ;pewno w czwartek zweryfikujesz większość tego, o czym napisałaś. Haha.

Nie wiem jakim cudem udało Ci się wejść na streemo. Zaglądam codziennie i wciąż mi się wyświetla po angielsku informacja, że Server Error in '/' Application.
The network path was not found. Podejrzewam, że to ostatnie podrygi tego serwera.

Dzięki, że zostawiłaś komentarz i to taki zabawny. Od razu mam lepszy humor.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
RanczUla (gość) 2015.05.25 16:34
Ja streemo sprawdzałam w sobotę i otworzyłam stronę i nawet swoje opowiadania. Tylko zalogować sie nie da. Całe szczęście ,że da sie kopiować bez logowania. I moje opowiadania są już bezpieczne zapisane tak jak proponowała Małgosia.
Pozdrawiam.
Ula i Marek BrzydUla (gość) 2015.05.27 20:46
Małgosiu

Bardzo zagadkowa część, pozwalasz nam w niej na rozbudzenie naszej wyobraźni. Ja osobiście podejrzewam Aleksa lub Paulinę. Na niekorzyść Aleksa działa fakt, że Turek jest mu przychylny, w końcu przez 8 lat był jego przełożonym. Z niecierpliwością czekam jutra i zapraszam na mój blog: brzyduloweopowiesci1.blogspot.com

a co do streemo to działa, sprawdzałam 20 minut temu
MalgorzataSz1 2015.05.27 21:29
ULA I MAREK BRZYDULA.

Turek był zawsze zastraszony przez Alexa, czasem był szują i gnidą, chcącym się dowartościować, ale czy i tu taki będzie?

U mnie streemo się nie otwiera i nie widzę już szans, bym mogła publikować na nim cokolwiek. Skoro wy wchodzicie na stronę, najwyraźniej problem tkwi w moim laptopie, a raczej w antywirusie, który chyba dość skutecznie broni mi do niej dostępu, a ja nie mam pojęcia, jak to zmienić.
Na Twój blog zajrzałam już kilka dni temu. Chciałam zostawić komentarz, bo opowiadanie zaczyna się genialnie, bardzo długie rozdziały i wielka poprawność zapisu. Kiedy już napisałam treść komentarza okazało się, że nie mogę go dodać. Wróciłam więc na blog Angeli i zostawiłam Ci tam wiadomość. Oto ona:
.
I jeszcze kilka słów do autorki bloga ULA I MAREK BRZYDULA.

Bardzo chciałam zostawić komentarz pod Twoim opowiadaniem, bo bardzo mi się spodobało i mogę je wyłącznie pochwalić. Niestety, przy rozwinięciu paska "Wybierz profil" nie ma opcji Nazwa/adres URL tak jak tu u Angeli na blogu. A skoro jej nie ma ja nie mogę u Ciebie dodać komentarza. Powinnaś tę opcję wyciągnąć na pasek.

Pozdrawiam. :)
Ula i Marek BrzydUla (gość) 2015.05.27 22:23
Małgosiu, dziękuję za radę, zaraz to wprowadzę :)
Ula i Marek BrzydUla (gość) 2015.05.27 22:27
Spróbuj teraz skomentować :)

1 komentarz: