Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 października 2015

"TABU" - rozdział 7

 

12 grudzień 2013
ROZDZIAŁ 7


Marek wcisnął wełnianą czapkę na głowę i opatulił szyję szalikiem. Trochę dzisiaj wiało i nie chciał załapać jakiejś infekcji. Spojrzał na Ulę, która mrużyła oczy pod wpływem zimnych podmuchów wiatru. Zbliżył się do niej i założył jej kaptur na głowę. Na jej pytające spojrzenie wyjaśnił.
- To, żeby cię nie przewiało. Nie darowałbym sobie, gdybyś wróciła z grypą do Warszawy.
Uśmiechnęła się do niego szeroko i potarła zimny nosek.
- Nie będzie tak źle. Powdychajmy jeszcze trochę jodu. Podobno najwięcej jest go przy takiej pogodzie.
Ruszyli wolno. Chętnych do spacerów nie było zbyt wielu. Woleli siedzieć w przytulnym i ciepłym wnętrzu hotelu, niż marznąć na zewnątrz. Oni za kilka dni mieli pożegnać to miejsce. Nie przypuszczał, że ten pobyt będzie taki udany i tak szybko dobiegnie końca. Ula starała się z całych sił, by miał spokój, by dobrze się odżywiał i nabrał dystansu do tych przykrych wydarzeń, których był uczestnikiem. Doceniał jej starania i dobrze czuł się w jej towarzystwie. Zawsze przed snem każdego wieczora ciepło myślał o niej i coraz częściej dochodził do wniosku, że to ona, a nie Paulina była najważniejszą kobietą w jego życiu. Dostrzegał też więcej niż kiedyś. Ten pobyt tutaj w jej towarzystwie uzmysłowił mu jej niezwykłą wyjątkowość i nieprzeciętność. Był wielkim estetą wyczulonym na piękno i to dlatego jej widok w kostiumie kąpielowym zaparł mu dech w piersi. Zawsze, od kiedy zaczęła pracować w F&D, była przy nim bez względu na to, czy sytuacja przedstawiała się dobrze czy źle. Była najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miał, chociaż tak naprawdę to chyba nigdy nie przyjaźnił się z żadną kobietą, bo od wieków miał Sebastiana. Zawsze uważał, że kobiety nie nadają się na przyjaciółki od serca, bo nie są bezinteresowne. Musiał zweryfikować to myślenie, od kiedy nastała Ula. Ona nigdy nic od niego nie chciała, nigdy nie wymagała niemożliwego. To ona wychodziła ze skóry, żeby sprawić mu radość, podsunąć dobry pomysł, pocieszyć. Ten wspólny pobyt uświadomił mu jeszcze jedną rzecz, o którą bardzo chciał ją zapytać. Musiał mieć pewność, czy to, że była wobec niego właśnie taka, dobra, współczująca i poświęcająca się, wynikało jedynie z przyjaźni, czy z czegoś jeszcze. Wprawdzie powiedziała mu kiedyś, że jest zakochana, ale nie powiedziała mu w kim. To dzięki wnikliwej obserwacji jej zachowania coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to on jest mężczyzną, którego obdarzyła uczuciem. Uśmiechnął się pod nosem. – Byłoby wspaniale, gdyby to okazało się prawdą – pomyślał.
- Chodźmy Ula w stronę tych sosen. Tam nie będzie tak wiało.

Ujął jej łokieć i pociągnął za sobą. Rzeczywiście ta gęsta ściana iglaków stanowiła swoistą barierę przed zimnym wiatrem. Przycupnęli na jednym ze zwalonych pni i zapatrzyli się we wzburzone morze.
- Szkoda będzie stąd wyjeżdżać – wyszeptała zdrętwiałymi z zimna wargami. – Dobrze się tu czułam.
- To prawda – przytaknął – i ja odżyłem. Czuję się znakomicie i chyba całkowicie wyzdrowiałem. Rana się zagoiła. Została tylko niewielka blizna. Tam w środku też już chyba w porządku, choć jeszcze odczuwam lekki dyskomfort.
- Rany na ciele goją się prędko. Rany na duszy czasem nigdy – powiedziała cicho. – Mam nadzieję, że twoje zabliźnią się szybko. Nie jest łatwo zapomnieć o tej traumie, którą przeżyłeś. – Objął ją ramieniem i przytulił do siebie.
- Powoli zapominam. Dzięki tobie. – Zamilkł, by po chwili odezwać się ponownie. – Wiesz Ula…, chciałbym wrócić do pewnej rozmowy. Pamiętasz jak odwiozłem cię kiedyś do domu i zanim wysiadłaś powiedziałem, że powinnaś znaleźć sobie kogoś, kto by cię kochał, kto by o ciebie dbał i chodził z tobą na randki? Odpowiedziałaś wtedy, że już kogoś kochasz, ale ta miłość nie jest możliwa do spełnienia i nie warto o tym mówić.
- Czemu akurat teraz do tego wracasz? To temat zamknięty, a ja nie chcę o tym rozmawiać.
- Wracam do tego, bo muszę cię o coś zapytać. – Ujął jej podbródek i przekręcił głowę tak, że teraz jej ogromne, chabrowe oczy wpatrywały się w jego własne. – Kochasz mnie, prawda? Kochasz od dawna. Jeżeli zaprzeczysz, nie uwierzę ci.
Błyskawicznie jej oczy wypełniły się łzami, które zaczęły płynąć po zimnych policzkach. Usta drżały, a z gardła nie potrafiła wydobyć głosu. Wreszcie rozpłakała się na dobre. Zerwała się z pnia i ile miała sił w nogach pobiegła przed siebie. Nie takiej reakcji się spodziewał, choć to, co ujrzał w jej oczach tylko potwierdziło jego podejrzenia. Pobiegł za nią.
- Ula! Zaczekaj! Proszę cię! Nie mam jeszcze tyle siły, by móc cię dogonić! Zatrzymaj się, błagam!
Przystanęła. Ukryła w dłoniach twarz i szlochała rozpaczliwie. Podbiegł do niej i mocno przytulił.
- To koniec…, - łkała - to już naprawdę koniec… Tak bardzo nie chciałam dopuścić do takiej sytuacji… To koniec naszej przyjaźni. Tak mi przykro…, tak strasznie mi przykro… Nie chciałam, żebyś się domyślił… Ten wyjazd z tobą to nie był dobry pomysł. Podświadomie czułam, że nie skończy się dobrze. Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam... – Tulił ją i kołysał mówiąc.
- Za co ty mnie przepraszasz Ula? Za miłość? Ten wyjazd to najlepszy pomysł Sebastiana, bo i mnie pozwolił uświadomić sobie, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, a naszej przyjaźni nic się nie stało i ma się całkiem dobrze. – Wytarł jej łzy z policzków. – Nie płacz i uśmiechnij się do mnie najpiękniej jak potrafisz. Ja też cię kocham. Bardzo cię kocham, bo jesteś najlepszym co dostałem od losu.
Podniosła głowę, a jej lśniące od łez oczy patrzyły na niego z niedowierzaniem.
- Mówisz szczerze…? – Spytała niepewnie.
- Najszczerzej. Przecież nigdy bym cię nie okłamał. – Pochylił się i przylgnął do jej ust całując je z największą czułością. Zarzuciła mu ręce na szyję.
- Ja też cię kocham. Kocham tak bardzo, że aż serce boli – wyszeptała.
- Wiem kochanie. Ja czuję podobnie. A teraz wracajmy. Zmarzłaś i ja też. Zamówimy sobie gorącą kawę i rozgrzejemy się trochę.

Wracali szczęśliwi. On przytulał ją do swego boku i nie mógł przestać się uśmiechać. Pomyślał, że ona jest nagrodą za te wszystkie złe lata spędzone u boku kobiety, której nienawidził z całej duszy. Jest nagrodą za upokorzenia, bicie i wyzwiska. Poczuł jak przez jego serce przelewa się fala ogromnej czułości. To przy Uli było jego miejsce, był o tym święcie przekonany. Okazała się najlepszym człowiekiem na świecie. To ona zawsze martwiła się, gdy przychodził pobity do pracy. To ona spędzała czas przy jego łóżku, gdy sponiewierany przez Paulinę musiał przebywać w szpitalu. To ona opatrywała jego rany i zawsze płakała na ich widok, bo nie potrafiła go znieść. Uwierzył, że nic nie dzieje się przypadkiem i ma swoje uzasadnienie. On musiał przejść przez piekło, żeby zrozumieć, kto jest dla niego najważniejszy.
Jej serce śpiewało z wielkiej radości. Czy mogła kiedykolwiek spodziewać się, że ta jej beznadziejna miłość, miłość wydawałoby się bez przyszłości, jednak się spełni? Czuła się tak, jakby śniła swój najpiękniejszy sen i nigdy nie chciała się z niego obudzić. Ale to nie sen. On był tuż obok. Tulił ją do siebie, nazwał „kochaniem”, wyznał jej miłość i tym sprawił, że poczuła się najszczęśliwszą osobą na ziemi.
Przed wejściem do hotelu otrzepali buty i weszli do środka. Pomógł jej zdjąć kurtkę i ująwszy jej dłoń poprowadził w kierunku hotelowej kawiarni. Zamówił szampana, dwie kawy i po kawałku czekoladowego tortu. Z miłością spojrzał jej w oczy.
- Musimy koniecznie to uczcić. To najszczęśliwszy dzień mojego pobytu tutaj.
- Mój też. Zapewniam cię – szepnęła rumieniąc się po czubek głowy.

Sebastian pojawił się w Kołobrzegu zgodnie z umową. Przywitali się z nim serdecznie, a on z uznaniem przyjrzał się im.
- No kochani, oboje wyglądacie rewelacyjnie. Marek zdrowo, a ty Ulka zachwycająco. Jeszcze bardziej wypiękniałaś. Nie można od ciebie oderwać oczu.
Na te słowa jej policzki pokryły się uroczym rumieńcem.
- Nie przesadzaj, ale prawdą jest, że solidnie wypoczęliśmy.
- To fakt – odezwał się Marek. – Mamy też dla ciebie niespodziankę – zawiesił na chwilę głos. – Jesteśmy ze sobą. Jesteśmy parą. Zrozumiałem tutaj jak bardzo kocham Ulę i jak bardzo chcę z nią być. Najważniejsze jednak, że i ona odwzajemnia to uczucie. – Twarz Olszańskiego rozciągnęła się w szerokim uśmiechu.
- Nooo, gratulacje moi drodzy, chociaż ja wcale nie jestem tym zdziwiony. Nie obraź się Ulka, ale już dawno domyśliłem się, że Marek nie jest ci obojętny. Pewne zachowania były aż nazbyt oczywiste.
- To dlaczego mi nie powiedziałeś? – Dobrzański wbił w przyjaciela zdumione spojrzenie.
- A po co? Ona z pewnością by tego nie chciała. Sprawy musiały dojrzeć i znalazły swój szczęśliwy finał. To co, zbieramy się? Daj Ula tę torbę. Marka walizkę też wezmę. Chodźmy.

Gdy wyjechali już na trasę Sebastian rzekł.
- Nie znacie najnowszych nowin. Paulina jest w Polsce. Dzięki włoskiej policji udało się zlokalizować miejsce jej pobytu. Złapali ją i przetransportowali do aresztu w Warszawie. Krzysztof rozmawiał z nią. Załatwił widzenie i poszedł tam wraz z prawnikiem. On pokazał jej pozew rozwodowy i podsunął dokumenty do podpisania. Sprawa rozwodowa odbędzie się bez jej udziału. Będzie reprezentował ją adwokat z urzędu. Zresztą podobno nie miała żadnych „ale” i podpisała wszystko bez problemu. Ciesz się bracie, bo niedługo będziesz wolnym człowiekiem.
- To świetne wiadomości Sebastian i bardzo dobrze, że nie będę się musiał z nią widzieć na rozprawie. Ciekawe ile dostanie lat za pchnięcie mnie nożem.
- Ma postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Z tego co mówił wasz prawnik grozi jej od dziesięciu lat do nawet dożywocia. Nie wywinie się z tego. Mamy mocne dowody, a ona żadnych argumentów na obronę. Nawet psychiatra jej nie pomoże, bo nie ma też powodu, żeby zakwestionowano jej poczytalność, ponieważ doskonale wiedziała co robi. Poza tym okazało się, że Nowicka jednak złożyła pozew i domaga się gigantycznego odszkodowania za niemożność zarobkowania i za pokrycie kosztów leczenia. Nie wiem czy Paulina dysponuje stosowną kwotą, przecież ty też wystąpiłeś o zadośćuczynienie finansowe.
- To mnie już nie obchodzi. Niech okradnie bank. Wierzcie mi kochani, że kiedy to wszystko się skończy odetchnę z ulgą i wreszcie będę mógł żyć tak jak zawsze marzyłem. Spokojnie, bez awantur, bicia i z ukochaną kobietą u boku.
Ula kolejny raz oblała się czerwienią.

Siedział w salonie rodziców ze szczęśliwą miną popijając kawę i pałaszując pyszne ciasto upieczone przez Zosię.
- Tęskniliśmy za tobą synku. – Helena z miłością patrzyła na swojego jedynaka. – Muszę jednak stwierdzić, że dobrze ci zrobił ten pobyt w sanatorium. Wyglądasz zdrowo i chyba troszkę przybrałeś na wadze, ale to dla ciebie lepiej.
- I tak się też czuję mamo. Zdrowy i szczęśliwy, a w dodatku pełen energii. Powinniście też tam się wybrać. To doskonałe miejsce. Blisko do morza i okolica naprawdę piękna. Z Ulą chodziliśmy na spacery codziennie mimo, że taka niesprzyjająca aura. Muszę wam się też do czegoś przyznać. – Odstawił filiżankę i talerzyk z ciastem na stół. – Trochę się obawiam jak to przyjmiecie, ale nie będę niczego przed wami ukrywał tym bardziej, że jak się dowiedziałem od Sebastiana, dzięki tobie tato będę już wkrótce wolnym człowiekiem. Tam miałem dużo czasu do przemyśleń i doszedłem do wniosku, że Ula jest mi bardzo bliska i że kocham ją całym sercem. Jak tylko zakończy się ta cała afera, mam zamiar zdeklarować się jej. Nie chcę już tracić czasu. Mam trzydzieści lat i wielką nadzieję na szczęśliwe życie z nią u boku. Jestem pewien, że to z nią chcę się zestarzeć i tylko z nią chcę mieć dzieci.
Informacje wyrzucone niemal jednym tchem przez Marka były sporym zaskoczeniem dla seniorów. Jednak, gdy już przetrawili te rewelacje odezwał się Krzysztof.
- Ula to wspaniała kobieta, dobra, mądra i w dodatku ostatnio tak bardzo wypiękniała, choć przecież nie o zalety urody tutaj chodzi. Jeśli ona odwzajemnia twoje uczucie, to my tylko możemy pochwalić twój wybór.
- Odwzajemnia tato. Okazało się, że ona kocha mnie już od dawna, a w dodatku i Sebastian się tego domyślał, choć nic mi nie powiedział. Ula, to najcenniejszy podarunek od losu za to wszystko czego doświadczyłem u boku Pauliny. Możecie mi wierzyć, że nigdy nie czułem tego do swojej żony, co czuję do Uli. To piękne uczucie, a ja wiem, że po raz pierwszy w życiu zakochałem się naprawdę i jestem niewyobrażalnie szczęśliwy. A tak z innej beczki. Wiadomo już kiedy odbędzie się sprawa rozwodowa?
- Za trzy tygodnie, ale bez Pauliny.
- Tak wiem. Sebastian już o tym wspominał. Podobno nie robiła problemów przy podpisywaniu dokumentów i bardzo dobrze. Chcę mieć to jak najszybciej za sobą.

Wreszcie doczekał się tej rozprawy. Nawet nie musiał nic specjalnie wyjaśniać, bo jego prawnik zrobił to za niego. Przedstawił wszystkie dowody niezbicie potwierdzające przemoc jakiej doznawał Marek podczas niemal całego pożycia z Pauliną. Sędzia uważnie przeczytał dwadzieścia osiem obdukcji, obejrzał zdjęcia i nagrania z monitoringu. Nie miał wątpliwości, kto jest ofiarą w tym związku. Wprawdzie adwokat Pauliny, tak jak przypuszczali, chciał uzyskać pozwolenie na konsultację psychiatryczną, ale sędzia się nie zgodził twierdząc, że pani Paulina Febo-Dobrzańska była w pełni władz umysłowych, kiedy pastwiła się nad swoim mężem i ewidentnie jest winna rozbicia tego małżeństwa. Poparł również roszczenia Marka za uszczerbek na zdrowiu i straty moralne. Wyznaczył odszkodowanie w kwocie dwustu tysięcy złotych, co było sumą dwukrotnie większą od tej, której  domagał się Marek. On sam podejrzewał, że to dlatego, iż sędzia doczytał się o próbie pozbawienia go życia. Okazało się, że drugiej rozprawy nie będzie. Dla sędziego wszystko było jasne i już na tej pierwszej orzekł o rozwodzie. Marek wyszedł z sali rozpraw uśmiechnięty od ucha do ucha. Uścisnął dłoń prawnikowi i podziękował mu za rzetelność i fachowość. Potem uściskał swoich rodziców i dwójkę najlepszych przyjaciół, chociaż właściwie teraz należałoby powiedzieć, że jednego przyjaciela i swoją dziewczynę.
- Nareszcie kochani. Nareszcie. Jeszcze tylko jedna sprawa i zapomnę o mojej byłej żonie na zawsze.

Następnego dnia zawitał do gabinetu Alexa. Przywitał się z nim i rozsiadł wygodnie w fotelu.
- Nie wiem, czy już wiesz, ale wczoraj zapadł wyrok co do mojego rozwodu. Jestem już wolnym człowiekiem. – Alex podał mu szklaneczkę whisky i usiadł obok.
- Tak. Słyszałem i cieszę się, że masz to już za sobą. Sam nie wiem co bym zrobił będąc w takiej sytuacji jak ty. Pewnie też nie chciałbym żyć dalej z taką żoną. To moja siostra, ale nie potrafię i ja jej wybaczyć, że posunęła się do takiej ostateczności. My wszyscy myśleliśmy, że jak wydorośleje, to zmieni jej się to agresywne usposobienie, a tymczasem ona przez te wszystkie lata kumulowała w sobie złość do całego świata. Naprawdę jej nie rozumiem – westchnął ciężko. – Mogła mieć takie dobre życie i wszystko zepsuła. Zdecydowanie powinna była chodzić na jakąś terapię, która wyleczyłaby ją z tej agresji. Teraz w dodatku ciąży na niej zarzut usiłowania zabójstwa. To ciężkie oskarżenie i na pewno nie potraktują jej ulgowo. Posiedzi kilka lat, a ja już straciłem do niej serce. Nie mam ochoty jej więcej oglądać. Wiem też, że zasądzono ci odszkodowanie. Jak tylko podasz mi numer swojego konta, dokonam przelewu. Mam upoważnienie i nie chcę, żebyś czekał Bóg wie ile. Zresztą sąd obwarował wypłatę terminem wypłacalności do siedmiu dni.
- Tak. Jeszcze dzisiaj podam ci ten numer. Chcę ci też podziękować, że stanąłeś po mojej stronie, a także za to, że zastępowałeś mnie podczas mojej rekonwalescencji. Tata nie dałby sobie rady. Jeśli chcesz odpocząć, to wiedz, że ja nie mam nic przeciwko temu i chętnie podpiszę ci urlop. Również zastąpię cię, a raczej zrobi to Ula. Jest naprawdę świetna w finansach i z pewnością poradzi sobie o wiele lepiej niż ja. – Alex uśmiechnął się.
- Wiem, wiem. Mądrala z niej. Ma główkę nie od parady, ale na razie nie będę brał wolnego. Wyjazd mam w planach dopiero latem. Mówiłem ci, że poznałem kogoś. To naprawdę fajna dziewczyna i chyba zakochałem się w niej. To z nią mam zamiar spędzić wakacje.
- No tak…, mówiłeś. Koniecznie musisz nam ją przedstawić, bo jesteśmy jej ciekawi. Będę się zbierał. Czas wziąć się do roboty i zrobić coś pożytecznego. Zatęskniłem już za biurem. Na razie.
Wracając poprosił jeszcze Ulę do siebie. Koniecznie musiał z nią porozmawiać. Przysiadł obok niej na kanapie i ująwszy jej dłonie powiedział.
- Wiesz…, pomyślałem sobie, że powinienem sprzedać ten dom. Najpierw chciałem go okadzić, żeby wygnać z niego całe zło, ale doszedłem do wniosku, że nie dam rady tam dłużej mieszkać. Za dużo złych wspomnień, które mnie przytłaczają. Chciałem cię prosić, byś wraz ze mną poszukała dla nas nowego domu.
- Dla nas…?
- Dla nas Ula. Wiem, że to nie powinno tak wyglądać. Powinienem oświadczyć ci się najpierw, a potem myśleć o wspólnym życiu. Zapewniam cię, że to zrobię. Jak tylko skończą się te wszystkie sądy, zrobię to tak jak należy. Najpierw jednak chciałbym zmienić otoczenie. Nie mogę siedzieć na głowie rodzicom, a w tym domu nie potrafię nawet zasnąć. To co, pomożesz? – Popatrzył na nią z nadzieją.
- Oczywiście, że pomogę. Cieszę się, że myślisz o mnie i o sobie jako o nas. To bardzo miłe uczucie.
- Kocham cię – wyszeptał zanim przytulił się do jej ust.
kawi ;) (gość) 2013.12.12 17:42
Świetna notka. Nareszcie między Markiem a Ulą wszystko się wyjaśniło. Przez moment bałam się, że Dobrzański nie będzie wstanie dogonić Uli i między nimi się wszystko posypie. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, bo Ulka postanowiła się zatrzymać i wysłuchać Marka.
W końcu Marek uwolnił się od Pauliny. Teraz może odetchnąć i zacząć układać swoje życie z Cieplakówną.
Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejną część!
bewunia68 (gość) 2013.12.12 17:44
Witaj Małgosiu!
Marek mógł inaczej przeprowadzić rozmowę z Ulą. Gdyby najpierw powiedział dziewczynie, że ją kocha, a potem, że wie o jej uczuciu, zaoszczędziłby jej wiele niepotrzebnego stresu.
Paulina ujęta. Nareszcie rozwód. Można na nowo układać sobie życie. Po takich przejściach Dobrzański w pełni doceni łagodność Uli.
Cześć !
MalgorzataSz1 2013.12.12 18:09
kawi !

Dobry Boże! Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam, kiedy wyświetlił mi się komentarz od Ciebie. Martwiłam się i naprawdę było mi nieprzyjemnie, gdy pomyślałam sobie, że to przeze mnie porzuciłaś bloga. Jest mi tak miło, że odezwałaś się na moim i czytasz to, co uda mi się napisać.
Opowiadanie za chwilę się skończy. W niedzielę dodam ostatni już rozdział. Oczywiście nie muszę mówić, że wszystko skończy się szczęśliwie i myślę, że trochę zaskakująco.
Ja chcę Cię jeszcze zapytać, czy rozważysz powrót do pisania. Wirtualnie klękam i błagam, żebyś to zrobiła.
Serdecznie Cię pozdrawiam i wciąż liczę na cud. :)

Bewuniu

Wierz mi, że ja piszę dość spontanicznie i czasem nie do końca przemyślę przebieg akcji. Być może, że było by lepiej, gdyby zrobił tak jak to opisałaś. Ja w ogóle nie brałam rozwiązania w taki sposób pod uwagę. Teraz nie będę już zmieniać, bo to nie miałoby sensu.
Jak napisałam wyżej, w niedzielę ostatni rozstrzygający rozdział, w którym wszystko wejdzie na właściwe tory.
Serdecznie dziękuję Ci za komentarz i równie serdecznie pozdrawiam. :)
bewunia68 (gość) 2013.12.12 18:24
Gosiu !
Załóżmy, że to Marek nie pomyślał o odrobinie taktu w tak delikatnej sytuacji, a nie Autorka. Mężczyźni tak mają podobno.
kawi ;) (gość) 2013.12.12 18:24
Czytałam każdą twoją notkę, tyko zwykle nie za bardzo chciało mi się komentować. Dzisiaj jednak postanowiłam, że to zrobię.
Uwierz mi, że to nie przez ciebie porzuciłam bloga. Może podświadomie czułam, że Brzydula już aż tak bardzo mnie nie kręci i dlatego tak zrobiłam.
Myślałam ostatnio nad nową notką, ale nie umiem zabrać się do pisania. Mam jakiś zastój. Strasznie ciężko jest mi wymyślić coś fajnego, słowa trudno mi się przelewa na papier.
Oczywiście w końcu coś napiszę, ale nie wiem kiedy dokładnie to nastąpi.
Pozdrawiam!
MalgorzataSz1 2013.12.12 18:42
Kawi

Twoje opowiadanie jest bardzo smutne, bo porusza niezwykły problem. Nie musisz się zastanawiać, czy napiszesz fajnie czy nie. Przecież na pewno wiesz o czym będzie ciąg dalszy. Ja tak bardzo Cię proszę, żebyś nie porzucała tego pięknego i tak głęboko zapadającego w pamięć opowiadania. Koniecznie musimy się dowiedzieć jak to się skończy. Nie zostawiaj nas w zawieszeniu. Proszę.


Bewunia

Pięknie rozwiązałaś problem. Ach ci faceci. Są kompletnie niereformowalni i mało taktowni, prawda? :)
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.12 18:47
czytałam jak zawsze przy kawie z uśmiechając się po nosem , jeszcze żadna kawa tak mi nie smakowała , choć ..
:-)))))
spodziewałam się małej scenki do poduszki he he
no nic
widzę że to jeszcze nie koniec , więc wszystko przed nami
tfuu
przed Ulką i Markiem rzecz jasna
miłą niespodziankę zrobiłaś wszystkim Małgosiu
i za to bardzo ci dziękuję .
miłego wieczoru
pozdrawiam Cię serdecznie
MalgorzataSz1 2013.12.12 19:04
Aniu

Pisałam Ci już kiedyś, że na jakiś czas wstrzymałam się ze scenkami do poduszki. W tym opowiadaniu też ich nie będzie i w dwóch następnych również.
Być może popełnię jeszcze jakieś historie i wrócę do opisywania intymnych scen. Póki co chyba nieco się wypaliłam i też nie bardzo mam na to ochotę. Uważam, że i bez nich można napisać ciekawą love story.
Dzięki, że przeczytałaś i zostawiłaś komentarz. Ja przeczytałam go przy równie dobrej kawce jak Twoja.
Pozdrawiam cieplutko. :)
ADRIANCREVAN 2013.12.12 19:10
nie mogłam się już doczekać :-) kolejnego rozdziału :-)
tym bardziej , że dziś zakończyłam moje opowiadanie i pozostaje mi tylko poprawiać , wklejać , czytać
i
szukać inspiracji
miłego wieczoru :-)
MalgorzataSz1 2013.12.12 19:18
Nooo... Proszę... A jednak poszłaś w zaparte i skończyłaś. Teraz albo zrobisz krótką przerwę i obejrzysz odcinki Brzyduli, albo masz pomysł na nowe opowiadanie. Jeśli to ostatnie, to ciekawa jestem, czy pozostaniesz w tych samych klimatach co "Okulary shinigami", czy też wymyślisz coś zgoła innego. :)
ADRIANCREVAN 2013.12.12 19:40
oglądam , po kilka odcinków , bo czasu mam diablo mało , ale masz racje dobrze mi zrobi odpocząć od bogów i demonów i choć będzie ciężko , to następne opowiadanie będzie zgoła w innym klimacie , nawet Seforę sobie na razie daruję , choć tamto opowiadania mam już jako tako całe w głowie po
układane , czas napisać o czymś normalniejszym ..
buziaczki kochana
MalgorzataSz1 2013.12.12 20:17
Seforę zaczęłaś bardzo ciekawie i powinnaś ją skończyć. Ja z wielką chęcią przeczytam, bo jakoś się wciągnęłam w te Twoje opowiadania tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Chyba jednak będziesz miała o czym pisać i o to jestem spokojna. :)
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.12 20:46
sama jeszcze nie wiem, nie zdecydowałam, wciąż jeszcze jestem jedną noga w kuroshitsuji , ciężko się będzie przestawić
;-))
MalgorzataSz1 2013.12.12 20:53
Dasz radę. Ja w Ciebie wierzę. :)
lectrice (gość) 2013.12.12 20:55
Na pierwszy rzyt leci zdanie : "Nie przypuszczał, że ten pobyt będzie taki udany i tak szybko dobiegnie końca".
Koncowka tego zdania mi nie "lezy" bo ten pobyt skonczyl sie planowo, a nie za szybko. Ja bym nie powiedziala "tak szybko dobiegnie konca" bo data wyjazdu nie zostala przyspieszona wiec pobyt sie nie skrocil, nie skonczyl przedwczesnie. Raczej bym powiedziala, ze czas wyjatkowo szybko im minal, ze nawet sie nie spostrzegli, a juz trzeba bylo wyjezdzac.
To taki maly niuans, nie wiem czy podzielasz moje zdanie, zrob z tym co chcesz.

Drugi rzut : "Krzysztof rozmawiał się z nią". Mialo byc "Krzysztof rozmowil sie z nia" czy tez "sie" jest niepotrzebne ?

Trzeci rzut to zdanie: "Wyznaczył odszkodowanie w kwocie dwustu tysięcy złotych, co było sumą dwukrotnie większą od tej, której się domagał". To jest zdanie zlozone, sa dwa rozne podmioty "on sedzia" i "on Marek". Jest troszke niejasne kto domaga sie kwoty, a kto ja wyznacza. Ta sama osoba czy nie ? Wiec proponuje wstawic "Marka" albo "adwokat Marka" : "Wyznaczył odszkodowanie w kwocie dwustu tysięcy złotych, co było sumą dwukrotnie większą od tej, której Marek (adwokat Marka) się domagał."

No i moje gratulacje, znowu Ula ryczy i to jak, zalewaja ja potoki lez niby fale morskie !

Podoba mi sie Aleks, chyba dlatego, ze w tym opowiadaniu nie jest nieszczesliwy. W filmie byl chodzaca kupa nieszczescia (nistety taka niepachnaca), tu jest zwyklym facetem i do tego logicznie myslacym.

No co zlego to ja.
Pozdrawiam
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.12 21:02
Seforę przede wszystkim muszę poprawić :-)
ale bardzo Ci dziękuję , Twoje wsparcie ogromnie motywuje ..
dobranoc :-)
MalgorzataSz1 2013.12.12 21:26
Lectrice

Znowu przyswajasz wszystko zbyt dosłownie. To, że pobyt był udany i minął szybko nie oznacza, że obwarowany był jakąś datą w tym momencie, ale wrażeniem, że w dobrym towarzystwie czas szybko zleciał. Co do pozostałych błędów oczywiście poprawię, bo samej mi jakoś to umknęło, chociaż zawsze czytam kilka razy. Na szczęście jesteś czujna i zwarta. Dziękuje.

Ula ryczy z dwóch powodów. Pierwszy to ten, że jej uczucia zostały odkryte przez Marka, co w początkowej fazie jest dla niej dramatem, bo przeczuwa, że skończy się coś najpiękniejszego w jej życiu, a mianowicie wielka przyjaźń z Dobrzańskim. Drugi powód, to oczywiście płakanie ze szczęścia, gdy Marek mówi jej, że odwzajemnia jej miłość. Ula to wrażliwa osóbka mająca płacz na końcu nosa. Szybko się wzrusza i nie trudno u niej o łzy.
Alexa w tym opowiadaniu przedstawiam jako fajnego, normalnego człowieka, który współpracuje z Markiem, a nie kopie pod nim dołków. Taki Alex też mi się podoba.

Złego nic nie było i nie masz się co obwiniać. Myślałam, że dzieci zaanektowały Ci komputer i nie pojawisz się dzisiaj. Cieszę się, że tak się nie stało.
Jeszcze raz wielkie dzięki i pozdrowienia. :)
ADRIANCREVAN 2013.12.12 21:49
poprawiłam Seforę , na razie to co mam , myślę ...
MalgorzataSz1 2013.12.12 21:56
Myśl kochana, myśl, bo myślenie ma przyszłość, a w Twoim wypadku kolejne, piękne opowiadanie. :)
lectrice (gość) 2013.12.12 22:18
Ta Ula miala wiele szczescia, ryczala potokami w taka pieska pogode (nosek miala czerwony z zimna) ze az cud, ze jej sie sopelki nie porobily u kinolka (moze za slone lzy i dlatego ?).

Dzieci mi nic nie zarekwirowaly, to brak czasu, koniec tygodnia jest zawsze koszmarny... Dzieci rozstawiam po katach, dwoje dzieci, katow duzo i jakos leci...

Jeszcze jedna uwaga. Jestes pewna, ze facet musi byc esteta, zeby go zatkalo na widok zgrabnej panienki w kostiumie ? Cos mi sie wydaje, ze znalazlo by sie paru zupelnie nie estetow, ktorzy by zupelnie smialo i spontanicznie docenili panienke w kostiumiku !!!
No albo mozemy spojrzec na to inaczej. Raczej kazdy facet jest sklonny "zawiesic oko" na panience w kostiumiku, czy to znaczy wiec, ze oni wszyscy sa estetami ? Gdyby tak bylo to swiat by chyba juz wiedzial cos na ten temat .......

No to dobranoc (ja dopiero zaczynam wieczor bo jestem typowym nocnym markiem).
MalgorzataSz1 2013.12.13 08:13
Lectrice

Jeśli facet pragnie docenić walory swojej partnerki, a jest przy tym tak jak Marek, koneserem płci pięknej, to w jakimś sensie estetą być musi. Ci, którzy pragną jedynie seksu z fajną laską, nie patrzą na całokształt, tylko na estetyczny trójkąt poniżej pasa. Ha, ha.
Mam nadzieję, że takie wyjaśnienie wystarczy.
Pozdrawiam. :)
NataliaA (gość) 2013.12.13 08:40
Dawno mnie tutaj nie było, ale przeczytałam wszystko i jak zwykle jestem pod wrażeniem, jak zwykle pięknie i wzruszająco.

chyba zbliżamy się do końca ?

Pięknie rozwinęłaś wątek Uli i Marka, ja bym tego nie potrafiła. Z tej historii nie wyciągnęłabym wątku miłosnego. Zagmatwałabym się i skończyła rozwodem i zamknięciem Pauliny to więzienia, ale ty nie jesteś mną. Wiesz co i jak piszesz.
Pozdrawiam serdecznie.
MalgorzataSz1 2013.12.13 09:12
Natalio

Rzeczywiście jesteś rzadkim gościem, tym bardziej cieszy mnie Twój komentarz.
Historia, którą opisałam nie była łatwa, bo i mnie ten temat jest zupełnie obcy i nie mam absolutnie żadnych doświadczeń w tym względzie. Trochę musiałam poczytać, żeby popełnić to opowiadanie.
Zbliżamy się faktycznie do końca. Przed wami już ostatni rozdział, który dodam w niedzielę.
Wyjątkowo wyjaśniam całą sytuację między Ulą i Markiem dopiero w przedostatniej części. Zazwyczaj robię to mniej więcej w środku opowiadania. Jakby na to nie patrzeć, wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia.
Znam juz trochę Twój styl i Ty zakończyłabyś tę historię dramatycznie. Ja nadal nie potrafię się przełamać i chyba mi już tak zostanie.
Bardzo Ci dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
lectrice (gość) 2013.12.13 19:08
No i prosze, mamy trzynasty piatek i komputer mi wysiadl !
Teraz rekwiruje dzieciom ich zabawke aby cos napisac.Bez komputera jak bez reki, bez nogi i calej reszty.
Co do koneserstwa i estetyki to tak sie zastanawiam: Marek kiedys ganial za panienkami i to raczej z potrzeby zaspokojenia porzeb estety, czy tez raczej dla seksu z fajna laska ?

Tak tez sobie mysle,ze w tej czesci Ula jakos biernie i z niedowierzaniem podchodzi do wydarzen, chyba jej nieco trudno przestawic sie na inny poziom "wspolpracy zyciowej" z Markiem.
lectrice (gość) 2013.12.13 19:12
Chyba naduzywam zwrotow "zastanawiam sie" i "mysle" ale to koniec tygodnia, padam na nos i tak wlasciwie to juz nie daje rady myslec....
MalgorzataSz1 2013.12.13 20:08
I tak trzymaj Lectrice. Jest piątek, w dodatku trzynasty. Ja od rana mam przeboje, bo autobus, którym jechałam do pracy miał sprawne tylko jedne drzwi. Po drodze okazało się, że ma długi objazd w związku z wymianą torowiska. W pracy miałam zatrzęsienie petentów, i zachodziłam w głowę, czy aby się nie zmówili, bo zwykle to tygodniami nie zajrzy pies z kulawą nogą, chociaż telefony od nich bombardują mnie lawinowo. W międzyczasie okazało się, że jednak nie będzie tej obiecanej premii na święta, a Ty każesz mi się zastanawiać, czy Marek był estetą jak pieprzył panienki. Odpowiadam. Był, bo nie rzucał się na te mało interesujące, ale na piękne. Oglądał je przecież od dziecka w firmie ojca i wyrobił sobie zdanie na temat kobiecego piękna.
Nie myśl już dzisiaj za dużo i nie analizuj, a najważniejsze nie łap mnie za słowa. Ha, ha, ha.
Ania dodała nowy rozdział o Adrianie. Czytałaś? Doremifasu już wczoraj wstawiła nową część. Masz zaległości kochana.
Serdecznie Cię pozdrawiam. :)
lectrice (gość) 2013.12.13 21:26
No tak, jesli on od dziecka ogladal w firmie ojca tylko ladne panienki to moze on tych brzydkich nie mial nigdy okazji dojrzec i ich nie znal, i wcale tych ladnych nie wybieral swiadomie tylko mu sie same pod lapki nawijaly. I to by byl dowod na to, ze wcale swiadomym esteta nie byl, tylko zwyklym faciem (no moze takim, ktory mial wiecej szczescia do nawijajacego sie pod lapki towaru...).
Z tego wniosek, ze mimo piatku trzynastego to JA mam racje !
Z opisu twojego piatku trzynastego wynika, ze byl to bardzo dobrej jakosci piatek z rodzaju pechowo wk.....jacego, czyli wszystko w normie.
Inne blogi chyba czytalam, choc nie jestem pewna bo one zasuwaja okronie szybko z tymi publikacjami i czasami nie nadazam.
lectrice (gość) 2013.12.13 21:30
O rany, bardzo przepraszam dopiero do mnie dotarlo, ze ty mi wspanialomyslnie poradzilas abym juz przestala myslec....
A juz ci ciepnelam te geboka analize postepowania Marka !!!
No to u mnie tez wszystko w normie, nadal nie mysle ....
lectrice (gość) 2013.12.13 21:38
Ja premii na swieta nigdy nie mam bo mi panstwo placi, a panstwo ma gleboko wszelkie premie.
Nie bardzo zrozumialam o co chodzilo z tymi drzwiami - problem polegal na tym, ze bylo zimno czy daleko do wyjscia-wejscia?
A przeciez mowi sie, ze jak drzwiami nie mozna to trzeba oknem, a co nikt przez okienko nie wysiadal ani nie wsiadal? W twoich stronach nie znaja ludzie tego powiedzenia ? Przciez w takim autobusie okienek duzo i kazdy moglby miec swoje, jacy ci ludziska sa leniwi(!!!) nie chca sobie zycia uproscic.
Ja pojechalam do pracy tramwajem i nie bylo problemow z oknami ......
lectrice (gość) 2013.12.13 21:43
No jesli to JJJAAA mam racje w analizie postepowania Marka i do tego MMOOJJ tramwaj nie mial problemow z oknami to znaczy, ze mimo trzynastego piatku mialam dzisiaj szczescie?
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.13 21:49
Wrzuciłam trochę na Ostatniego Anioła :-)
tak tylko troszkę ...
lectrice (gość) 2013.12.13 21:51
Ten autobus mial dlugi objazd??!!
No, kurcze, jak objazd to dlugi bo po co robic krotkie objazdy, to dlaczego sie dziwisz ?
Ten komentarz byl piaty bo jest piatek i mam piec paluszkow u prawej raczki i chcialam aby bylo sprawiedliwie, po jednym komentarzu na paluszek ( pije sie tez na kazda nozke i nikt sie nie dziwi).
Obiecuje uroczyscie, ze juz wylaczam moj rozumek i nie popelnie juz zadnego komentarza. Bo gdybym znow zaczela to bym musiala znow napisac piec, aby sie paluszki lewej raczki nie gniewaly.
MalgorzataSz1 2013.12.13 22:17
Lectrice

Po lekturze Twoich komentarzy dostałam rozmiękczenia mózgu. Kora mózgowa się wyprostowała i za cholerę nie chce falować. Stan na obecną chwilę przedstawiony na wykresie wyglądałby tak: krzywa inteligencji płaska jak decha.
Tak mnie zakręciłaś tym autobusem i drzwiami, że już się pogubiłam, czym ja właściwie dojechałam dzisiaj do roboty. Z trudem przypomniałam sobie, że autobusem jednak, który miał sprawne tylko przednie, wąskie drzwi, a w środku był tłum ludzi. Musiałam się przedzierać jak przez jakieś krzaczory. A okna w autobusie małe i wąskie. Nawet anorektyk się nie prześliźnie. Te duże nie otwierają się i trzeba było by je wybić. Zastanawiam się jak dawno Ty tu nie byłaś?
O Marku nic już nie wydumam. Przyznaję Ci rację we wszystkim, bo nie mam siły na riposty.
Trzymaj się kochana i do niedzieli, chyba, że wpadniesz jutro i znowu namieszasz mi w głowie. Dobrej nocy. :)
ADRIANCREVAN 2013.12.13 22:33
ja dziś miałam prawdziwy PIĄTEK TRZYNASTEGO ale nie z piłą mechaniczną , bo ta została u Willa :-)
za to pech mnie ścigał cały dzień
dobrze, że już się kończy
miłej nocy dziewczyny :-)
lectrice (gość) 2013.12.13 23:06
W Markowej teorii o escetach poleglas z kretesem ale zwracam honory po "krzywej inteligencji płaskiej jak decha".
Niezle, niezle, no ale jak z Toba az tak zle, to co bedzie z krekta niedzielnej czesci ? Ja sobie nie poradze z calym stadem bykow !
Tak mnie zakręciłaś tym autobusem i drzwiami, że już się pogubiłam, czym ja właściwie dojechałam dzisiaj do roboty. Z trudem przypomniałam sobie, że autobusem jednak, który miał sprawne tylko przednie, wąskie drzwi, a w środku był tłum ludzi. Musiałam się przedzierać jak przez jakieś krzaczory. A okna w autobusie małe i wąskie. Nawet anorektyk się nie prześliźnie. Te duże nie otwierają się i trzeba było by je wybić. Zastanawiam się jak dawno Ty tu nie byłaś?
O Marku nic już nie wydumam. Przyznaję Ci rację we wszystkim, bo nie mam siły na riposty.
Trzymaj się kochana i do niedzieli, chyba, że wpadniesz jutro i znowu namieszasz mi w głowie. Dobrej nocy. :)
MalgorzataSz1 2013.12.13 23:12
Mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Przez sobotę ochłonę i jakoś dam radę. Za to z Tobą chyba nie najlepiej, skoro zostawiłaś mój przyklejony komentarz jak na niego odpowiadałaś. Idź lepiej spać Lectrice i niech ten piątek wreszcie się już skończy. Ha, ha, ha.
lectrice (gość) 2013.12.13 23:13
Skad sie w ostatnim moim komentarzu wzielo pol Twojego to sama nie wiem! Komputer moich dzieci to najnowsza generacja (nie to co moj staruszek) i czasami wydaje mi sie, ze on mysli i klika za mnie (ni ten staruszek tyko komp malolatow oczywiscie).
No skoro w ostatnim komentarzu zyczylam Ci dobrej nocy twoimi slowami to juz nic nie pozostaje mi do dorzucenia!
Ja tez ide spac, zostalo jeszcze 50 min piatku trzynastego i jak pojde spac to moze juz sie nic nie przydarzy ....
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.14 10:19
no wybacz Małgosiu - coś się dziać musi , po za tym mogę Ci obiecać - na końcu wszystko się wyjaśni :-)
lectrice (gość) 2013.12.14 11:12
No, wreszcie sobota, piatkowe fatum przeminelo, teraz bede pisac tylko same madre zeczy i inteligientne analizy twoich tekstow, obiecuje!
Ale moze potem bo nic madrego nie przychodzi mi do glowwy, oj bedzie z tym ciezko !
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.14 11:21
nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :-)
ADRIANCREVAN 2013.12.15 00:35
Liczę na kreatywne zakończenie hi hi hi
:-)
nie wiem jak jutro będzie bo jadę do Ustronia
ale na pewno poczytam jak wrócę !!
dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz