Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 października 2015

"Dotyk miłości" - rozdział 13

"Dotyk miłości"

09 marzec 2012
Rozdział XIII


Kończyła sczytywać ostatnie kartki raportu dotyczącego sprzedaży, gdy na jej biurku rozległ się dźwięk telefonu.
- Urszula Cieplak, słucham.
- Witaj Ula, Alex mówi.
- Dzień dobry Alex.
- Skończyłem ten raport i chciałbym go omówić, jeśli nie masz nic przeciwko temu.
- Świetnie się składa, bo ja właśnie kończę sprawdzać swój. To, co? U mnie, czy u ciebie?
- Chętnie przyjdę.
- W takim razie zamówię nam kawę, bo pewnie to trochę potrwa.
- Z przyjemnością się napiję.
Odłożyła słuchawkę zamyślona. – Od kiedy on zrobił się taki uprzejmy? Nie burczy tylko rozmawia spokojnie. Miła niespodzianka. – Wstała od biurka i weszła do sekretariatu.
- Viola możesz zrobić dwie kawy? Jedną czarną, a drugą z mlekiem. Alex zaraz tu będzie. Musimy omówić raport, więc nie łącz mnie z nikim z zewnątrz, tylko zapisuj rozmowy.

- A jak zadzwoni prezes? – Zatrzepotała rzęsami.
- Jak zadzwoni prezes, to łącz.
Wszedł bez pukania z plikiem dokumentów w dłoni. Wskazała mu kanapę i usiadła obok.
- Może najpierw porównamy wyniki, dobrze? Bardzo jestem ciekawa, czy są podobne.
Przewrócił kilka kartek i znalazł właściwą tabelę. Pochylili się nad nią śledząc pozycję po pozycji. Kiedy dobrnęli do końca przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu.
- Są identyczne.
- Rzeczywiście. Ulżyło mi, bo to oznacza, że nie popełniłam nigdzie błędu. Chyba jest dobrze. Sprzedaż wygląda na dość płynną.
- Tak. Istotnie. Firma jest stabilna. Możemy oddychać spokojnie.
- Bardzo ci dziękuję Alex. Potrzebowałam takiej stuprocentowej pewności.
Oparł się wygodnie i trzymając w ręku filiżankę z kawą przyjrzał jej się uważnie.
- Mogę ci zadać pytanie?
- Oczywiście. Pytaj?
- Jesteś szczęśliwa? To znaczy… czy jesteś szczęśliwa z nim?
Trochę ją zaskoczył. Nie sądziła, że odważy się zapytać o coś tak osobistego.
- Może nie uwierzysz, ale bardzo. Jest całym moim światem i kocham go nad życie. – Spuścił głowę wpatrując się w smolisty płyn.
- Bardzo mu zazdroszczę. Po tym, jak zniszczył moje, powinien do końca życia cierpieć i nigdy nie zaznać miłości. Nie zasługuje na nią. Nie zasługuje na żadną kobietę, bo żadnej nie jest wart. - Podniósł głowę i spojrzał jej w oczy. Szkliły się od łez.
- Proszę cię Alex, nie mów tak. Wiem, jak bardzo cię skrzywdził. On to też wie i każdego dnia żałuje tego, co wydarzyło się przed laty. Mówił mi, że gdyby nie byli wtedy pijani, nigdy nie dopuściliby do takiej sytuacji. Ja wiem, że to było wstrętne i bardzo podłe, ale minęło już tak wiele lat, czy próbowałeś kiedyś wybaczyć im obojgu?
- Nigdy im tego nie wybaczę. – Powiedział z zaciętym wyrazem twarzy. Położyła swoją dłoń na
jego dłoni.
- Myślę, że powinieneś, również dla swojego dobra. Każdego dnia rozpamiętujesz tą zdradę i z każdym dniem coraz bardziej zamykasz się w szczelnej skorupie nie dopuszczając do głosu żadnych uczuć. Kompletna obojętność. To ona sprawia, że stajesz się coraz bardziej zgorzkniały i coraz bardziej samotny. Nadal ją kochasz. Minęło tyle lat, a ty wcale nie kochasz jej mniej i tęsknisz za nią rozpaczliwie. Myślę, że i ona czuje podobnie. Z nikim się nie związała i jest tak samo samotna, jak ty. Spróbuj zapomnieć o przeszłości, spróbuj wybaczyć. Wybaczyć Markowi, a przede wszystkim Julii. Zobaczysz wtedy, jak wspaniale się poczujesz i być może sprawisz, że na świecie będzie o dwie szczęśliwe osoby więcej. Pomyśl o tym. Za bardzo się izolujesz i odcinasz od ludzi. To nie jest dla ciebie dobre. Od Pauliny wiem, że kiedyś byłeś zupełnie innym człowiekiem. Może już czas wrócić do tamtego Alexa.
Słuchał jej z uwagą. Jej głos brzmiał łagodnie i tak bardzo przekonywująco.
- Nie wiem, czy jeszcze potrafię. Zbyt dużo się wydarzyło. Zbyt dużo złych rzeczy. O wielu nie wiesz. O wielu nie ma pojęcia sam Marek.
- Ja nie chcę o nich wiedzieć, bo ta wiedza do niczego mi nie jest potrzebna. Patrzę na twoją twarz. To twarz człowieka udręczonego, znękanego. Wiem tylko, że robiłeś mu różne świństwa. Czy któreś z nich sprawiło, że poczułeś się lepiej? Chyba nie. Marek też cierpi, uwierz mi i sam sobie nie może wybaczyć tego draństwa. Powinieneś zadzwonić do Julii i spotkać się z nią. Ona wróciła z Londynu. Jest teraz w Gdańsku u rodziców. Paulina ma z nią stały kontakt odkąd się rozstaliście. Nic ci nie mówiła, bo nie chciała się wtrącać. Pomyśl o tym. Jeśli dojrzejesz do tej decyzji, ja chętnie cię zastąpię parę dni.
Podniósł jej dłoń do ust.
- Dziękuję Ula. Obiecuję, że przemyślę to, co powiedziałaś. Teraz pójdę już. Adam chciał coś przedyskutować. Raport zostawiam. Dzięki za kawę. Mam jeszcze jedną prośbę. Proszę cię, by ta rozmowa została tylko między nami.

- Nie obawiaj się. Nikt się o niej nie dowie, nawet Marek.
Było jej go żal. Jak bardzo musiał cierpieć nie mając obok kobiety, którą tak mocno kochał. Złość i nienawiść całkowicie zdominowały jego serce, a on sam dobrowolnie skazał się na samotne życie i dźwiganie tego krzyża.
Wierzyła, że znajdzie w sobie na tyle siły, by zmierzyć się z przeszłością.
Wróciła do pracy, systematycznie przeczesując piętrzący się przed nią stosik dzisiejszej poczty. Jej myśli jednak natrętnie wracały do tej rozmowy. – Mam nadzieję, że weźmie sobie moje słowa do serca.

Trzy dni później w samo południe wszedł do gabinetu jej ukochany. Wycisnąwszy na jej ustach słodkiego buziaka, usiadł ciężko na kanapie.
- Jestem wykończony. Od rana nie robię nic innego, tylko gadam z dyrektorami szwalni. Będziemy musieli zamówić trochę materiałów, bo te, co dostali, kończą się i za chwilę nie będą mieli z czego szyć. Pójdziemy na jakiś lunch, kotku? Głodny jestem. – Popatrzyła na niego ze współczuciem.
- Moje biedactwo. Pójdziemy. Przecież nie mogę pozwolić, by głód spowodował burczenie w prezesowskim brzuchu. – Zamknęła laptop i zabrała torebkę.
- Pomyślałem sobie, że może podjedziemy do jubilera. Wybierzemy obrączki. To po drodze.
- Dobrze. Zgadzam się na wszystko.

Zanim dojechali do Baccaro wstąpili do salonu jubilerskiego. Wybrali skromne, proste obrączki bez żadnych zdobień. Takie podobały się Uli najbardziej. Potem podjechali pod restaurację i weszli do środka.
- Paulina tu jest i to nie sama. – Ula kiwnęła głową pokazując Markowi stolik, przy którym siedziała. Ona też ich zauważyła i pomachała im ręką. Podeszli bliżej.
- To Lew? – Szepnął Uli do ucha. – Lew Korzyński. To oni są razem?
- Mhm. – Mruknęła dyskretnie.

- Ula! Marek! Witajcie! – Paulina wstała od stołu i przywitała się z nimi. – Na lunch? Może się przyłączycie? Zapraszamy. – Podniósł się też Korzyński.
- Będzie nam bardzo miło, jeśli zechcecie zjeść w naszym towarzystwie.
- No skoro tak, to nie odmówimy. – Marek odsunął Uli krzesło. – Zamówiliście już?
- Tak. Czekamy właśnie. Tu macie menu. – Podała im karty dań. – Co u was słychać? – Spytała nachylając się do Uli.
- W porządku. Właśnie jedziemy od jubilera. Kupiliśmy obrączki.
- No, no. Przygotowania idą pełną parą. A my przed dosłownie chwilą zaręczyliśmy się – zniżyła głos do szeptu, pokazując Uli zaręczynowy pierścionek. Ula zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się promiennie.
- Naprawdę? Tak się cieszę Paulina. Serdecznie gratuluję wam obojgu. Panie Korzyński – zwróciła się do Rosjanina. – Z całego serca gratulujemy zaręczyn i wspaniałej narzeczonej.
Marek spojrzał na nich nie bardzo rozumiejąc.
- Jakich zaręczyn?
- Paulina przed chwilą została szczęśliwą narzeczoną pana Korzyńskiego. Cudownie, prawda?
Marek wstał i podszedł do swojej byłej dziewczyny.
- Bardzo się cieszę Paula. On na pewno będzie lepszym mężem ode mnie. I dla ciebie Lew gratulacje. Życzę wam dużo szczęścia.
- Dziękujemy – odpowiedział uszczęśliwiony Lew. – Ja już jestem bardzo szczęśliwy, że ta piękna kobieta zgodziła się zostać moją żoną, a do pani Uli mam prośbę, by mówiła do mnie po imieniu.
- Będzie mi bardzo miło i proszę o to samo – podała mu dłoń, którą on skwapliwie ucałował.

Podano dania i zabrali się za jedzenie.
- To, co teraz? – Zapytała Ula. – Jak się pobierzecie wyjedziesz pewnie do Rosji?
- Nie, raczej nie. Lew wie, jak bardzo jestem przywiązana do Warszawy. On sam ma tutaj duży dom, więc zamieszkamy w nim. Oczywiście Rosję też będziemy odwiedzać, bo tam jest główna siedziba jego firmy, ale większość interesów prowadzi jednak tu, w Polsce.
- Tak bardzo się cieszę, że wszystko ułożyło się po twojej myśli. Zasługujesz na szczęście. Żeby jeszcze Alex odnalazł swoje.
- A wiesz, że ostatnio wspominał o Julii? Dziwne to było, bo przez ostatnie lata nawet nie wymawiał jej imienia. W ogóle ostatnio chodzi jakiś zamyślony. Trudno od niego wyciągnąć cokolwiek.
Ula nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się pod nosem.
- To, kiedy zamierzacie się pobrać? – Spytał Marek wycierając usta serwetką.
- Ja chciałbym jak najprędzej, ale Paulina chce mieć idealny ślub i wszystko dopięte na ostatni guzik. Potrzebuje czasu, a ja dam jej go tyle, ile będzie chciała. Jeszcze nie ustaliliśmy daty.
Po lunchu pożegnali „Korzyńskich” i wrócili do firmy. Ula weszła do sekretariatu i stanęła, jak wryta. Widok rzeczywiście był niecodzienny. Jej sekretarka obściskiwała się na biurku z dyrektorem HR.
- Violetta? – Wyartykułowała słabo.
Pośpiesznie podnieśli się z biurka poprawiając ubranie. Sebastian przygładził włosy i obciągnął marynarkę.
- Przepraszam Ula… To ja już pójdę… - wystękał.
- Zanim do siebie wrócisz, wytrzyj szminkę z ust. – Odruchowo podniósł dłoń i przejechał nią po wargach.
- Tak, tak… masz rację… – Zawstydzony, wymknął się z sekretariatu. Spojrzała na Violettę. Stała ze spuszczoną głową wyłamując palce.
- Czy wyście postradali rozum? Przecież w każdej chwili mógł ktoś wejść i to ktoś spoza firmy.
- Ja ciebie Ula bardzo przepraszam, ale to było takie symbiotyczne. – Westchnęła rozmarzona.
- Jakie? – Wybałuszyła na nią oczy.

- Yyy… spontaniczne znaczy.
- No symbioza to między wami jest, nie ma co. Od kiedy ty weszłaś w taką zażyłość z Olszańskim?
- No już jakiś czas temu. On powiedział, że mnie kocha.
- A ty?
- No ja też. On jest, jak taki misio-pysio. Wiesz, taka przytulanka. – Ula podniosła ręce do góry.
- Dobra, ja o niczym nie chcę wiedzieć. Mam tylko prośbę, żebyście tych swoich uczuć nie wyrażali tak ostentacyjnie na firmowym biurku.
Kubasińska podniosła do góry dwa palce.
- Przysięgam. Od tej pory będziemy się nakrywać. – Ula przewróciła oczami.
- Ukrywać Viola, ukrywać. To twoje przekręcanie słów kiedyś mnie wykończy. Nie musicie się ukrywać. Wystarczy, jak nie będziecie się z tym obnosić w firmie. Poza nią możecie ściskać się nawet na Placu Konstytucji, to mnie już nie obchodzi.

Wracała od Pshemko. Nie był w najlepszym nastroju i wyglądał na zmęczonego. Zmartwiła się.
- Jesteś jakiś przygaszony. Powinieneś wyjechać i odpocząć, chociaż na parę dni. Weź urlop od poniedziałku i odwiedź którąś ze swoich samotni. Tam nabierzesz sił. Zregenerujesz się.
- Chyba masz rację – pokiwał smętnie głową. – Zrobię, jak mówisz. Ostatnio i wena mnie opuściła. Rzeczywiście nic tu po mnie.
Idąc korytarzem myślała o swoim przyjacielu. Ciężko pracował przez ostatnie miesiące. Ostatnią rzeczą, jakiej by chciała, to żeby się rozchorował. Przyda mu się wyjazd i odpoczynek.
- Ula? – Usłyszała gdzieś za sobą. Odwróciła się i zobaczyła Alexa. Uśmiechnęła się do niego.
- Witaj Alex. Co tam?
- Wejdziesz do mnie na chwilę? Chciałbym ci coś powiedzieć.
Usadowiła się w fotelu a on naprzeciw niej. Spojrzał jej w oczy.
- Dałaś mi do myślenia. Od kilku dni nic innego nie robię, tylko intensywnie zastanawiam się nad twoimi słowami. Wczoraj odważyłem się i po raz pierwszy od rozstania z Julią zadzwoniłem do niej.
Zgodziła się ze mną spotkać. Ona przyjeżdża dzisiaj do Warszawy. Okazało się, że ma tu mieszkanie i chce je zlikwidować. Może, kiedy porozmawiam z nią, nie będzie musiała.
- Alex, to fantastyczna wiadomość. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Mam tylko nadzieję, że nie pozwolisz podczas tej rozmowy dać ponieść się emocjom. Musicie spokojnie sobie wszystko wyjaśnić. Przede wszystkim musisz jej powiedzieć, co czujesz. To naprawdę ważne, byście ponownie mogli sobie zaufać.
- Postaram się Ula. Ja nie chcę po raz kolejny wszystkiego zepsuć.
- Będę trzymać za ciebie kciuki. Za ciebie i za nią.
- Chcę cię też prosić, byś zastąpiła mnie przez dwa lub trzy dni. Nie będzie to dla ciebie zbyt duże obciążenie, bo nie ma za wiele spraw. Tylko te bieżące. Zresztą zawsze możesz poprosić Adama. Chcę iść też do Marka. On musi podpisać mi urlop.
- Nie martw się. Obiecałam ci i zastąpię cię, a ty spokojnie poukładaj sobie życie.
Wyszła od niego z gabinetu i uśmiechnęła się. – Powodzenia Alex. Nie spapraj tej szansy, bo to twoja ostatnia.

Wracali do domu. Przez całą drogę Marek był jakiś nieobecny.

- Co ty taki milczący dzisiaj? Odkąd ruszyliśmy spod firmy nie odezwałeś się ani słowem.
- Przepraszam cię kotku. Dzisiejsze popołudnie wstrząsnęło mną nieco. Wszystko ci opowiem, ale wcześniej muszę się napić, bo bez lampki koniaku chyba nie przetrawię tych rewelacji.
Przebrana w swobodny, domowy strój usiadła na kanapie w salonie. Podał jej lampkę wina i sam usiadł obok pociągnąwszy solidny łyk Metaxy.
- Był u mnie Alex. Nie uwierzysz, ale po raz pierwszy od lat zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, a nie warczeć na siebie, jak dwa psy. Po raz nie wiadomo który przeprosiłem go, a on opowiedział mi o wszystkich świństwach, które mi zrobił. Opowiedział mi również o rozmowie z tobą. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Przepraszam cię, ale nie mogłam tego zrobić. Obiecałam mu dyskrecję. Dałam mu słowo, że nie powtórzę nikomu tej rozmowy. Chyba nie masz mi za złe?
- Nie mam skarbie. Gdyby nie ta rozmowa, on nigdy nie przełamałby się. On mi wybaczył, rozumiesz? Wybaczył. Nawet nie wiesz, jaką ulgę poczułem. Uścisnął mi dłoń na zgodę. Powiedział, że bierze kilka dni urlopu i za chwilę jedzie na dworzec po Julię. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Ta przeszłość ciążyła mi, jak kamień.
Pogładziła go po głowie.
- Wiem kochanie. To właśnie starałam się mu uzmysłowić. To, że nie tylko on wyszedł poraniony z tej sytuacji, ale wy również i Julia i ty.
Przytulił ją mocno do siebie.
- Każdego dnia dziękuję opatrzności, że postawił cię na mojej drodze. Gdyby nie ty, on nigdy by się nie zdecydował na ten krok i do końca życia nienawidziłby mnie za to, co zrobiłem.
- Już dobrze. Nareszcie dobrze. Wszystko jest tak, jak powinno. Teraz trzymajmy tylko kciuki, by tych dwoje było znowu razem.

Stał na peronie warszawskiego Dworca Centralnego niecierpliwie przestępując z nogi na nogę. W dłoniach trzymał ogromny bukiet czerwonych róż. Pociąg był spóźniony i im bardziej wydłużało się to opóźnienie, tym bardziej rosło w nim zdenerwowanie. Wreszcie jest. Powoli wjeżdża na peron.
Przesunął się nieco do przodu i z uwagą obserwował wychodzących pasażerów. Zauważył ją. Wysiadła szamocząc się z ciężką walizką na kółkach. Podszedł do niej.
- Julia? – Odwróciła się gwałtownie na dźwięk jego głosu.
- Alex – wyszeptała cicho. – Witaj. – Podał jej bukiet.
- Proszę, to dla ciebie.
- Dziękuję. Są bardzo piękne. – Odebrał jej walizkę z rąk.
- Porozmawiamy? – Spytał niepewnie.
- Porozmawiamy, ale u mnie. Tu jakoś niezręcznie.
- W takim razie chodźmy. Zaparkowałem przed budynkiem dworca.
Umieścił walizkę w bagażniku i pomógł Julii wsiąść.
- Dokąd jechać?
- Na Puławską. Tam mam mieszkanie.
Jechali w ciszy. Dotarł na miejsce, wziął walizkę i poszedł za nią na drugie piętro starej kamienicy. Weszła do środka i rozejrzała się.
- Dawno mnie tu nie było. Trochę tu brudno. Zaraz pościągam te prześcieradła z mebli. W walizce mam wino. Jeśli możesz to wyciągnij je. Przy nim będzie się lepiej rozmawiać.
Szybko usunęła zakurzone przykrycia. Umyła dwa kieliszki i postawiła je na stole. Kiedy nalał w nie wino, zapytała.
- Dlaczego chciałeś się spotkać i to tak nagle, po tylu latach? Nienawidzisz mnie przecież tak, jak Marka. Wyrządziliśmy ci wielką krzywdę, ale czasu nie cofnę. Mogę tylko jeszcze raz przeprosić cię z to.
- Mylisz się Julio. Ja cię nie nienawidzę. Przez te wszystkie lata nie było dnia, bym o tobie nie
myślał. Skrzywdziliście mnie, złamaliście mi życie, a ja przez ten cały czas nie potrafiłem przestać cię kochać. – Powiedział przyciszonym głosem. – Odciąłem się od ludzi, spochmurniałem, zrobiłem się podły i mściwy. Moje serce zamieniło się w kamień. A jednak gdzieś tam w środku jęczało rozpaczliwie z miłości do ciebie. Kiedy odeszłaś, nie dopuściłem do siebie żadnej kobiety. Żyłem, jak mnich katując się wspomnieniami o tobie. Każda cząstka mojego ciała wyrywała się do ciebie, a duma nie pozwalała mi tego zrobić. Gdyby nie rozmowa z pewną bardzo życzliwą mi osobą, która uświadomiła mi kilka ważnych rzeczy, to spotkanie nie doszłoby do skutku, bo ja nadal nie potrafiłbym się przełamać, by do ciebie zadzwonić.
Siedziała, jak skamieniała, a na jej ułożone na kolanach dłonie kapały łzy. Ujął je w swoje i przycisnął do ust.
- Julio. Jeśli ty jeszcze mnie kochasz, jeśli nie pogrzebałaś na wieki tego uczucia, nie skazuj nas oboje na dalsze cierpienie. Ja bardzo chciałbym zacząć od nowa, bez bagażu z przeszłości. Z czystą kartą. – Rozszlochała się. Spazmatyczny płacz wstrząsał jej ciałem raz, po raz.
- Alex – wyszeptała w końcu – Moje uczucie do ciebie nie wygasło. Gdyby tak było, to wiodłabym teraz życie u boku kogoś innego. Po tobie nie potrafiłam się do nikogo zbliżyć, bo żaden z mężczyzn, którzy chcieli się ze mną umawiać, nie był tobą. Wybacz mi tą wielką krzywdę, jaką ci wyrządziłam. Gdyby nie to morze alkoholu, które wlaliśmy w siebie tego wieczora, nigdy nie doszłoby do tej sytuacji. Nie ma chwili, w której nie żałowałabym tego kroku.
- A więc kochasz mnie?
- Kocham nad życie.
Wstał i mocno ją przytulił. Łkała w jego ramionach nie mogąc uspokoić emocji.
- Już dobrze kochanie. Już dobrze. Odcinamy przeszłość grubą kreską i zaczynamy od nowa. Jestem szczęśliwy. – Pochylił się do jej ust i delikatnie pocałował. Wytarł jej z policzków łzy.
- Rozmawiałem dzisiaj z Markiem. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Poczułem ulgę, podobnie, jak on. Było, minęło i już nigdy nie będziemy do tego wracać. Muszę do kogoś zadzwonić i mu podziękować. Pozwolisz?

- Oczywiście. – Usiadła z powrotem w fotelu. Wybrał numer.
- Halo? Ula? Alex z tej strony. Jestem twoim dłużnikiem. Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobiłaś. Jestem szczęśliwy. Ona mnie nadal kocha. Czy to nie cud? Po tylu ciężkich latach znów oddycham pełną piersią.
- Bardzo się cieszę Alex. Szczera rozmowa potrafi czynić cuda. Gratuluję ci z całego serca. Naciesz się tym szczęściem, masz w końcu urlop. Wszystkiego najlepszego dla was obojga. – Rozłączył się i spojrzał na Julię.
- Chodźmy na jakąś kolację. Na pewno jesteś głodna.
- Kto to jest, ta Ula?
- Najlepsza osoba pod słońcem. Anioł w spódnicy. Narzeczona, a wkrótce żona Marka. Piękna, niezwykle zdolna i bardzo mądra życiowo. Marek to szczęściarz. Dostał mu się prawdziwy skarb.
- Muszę ją koniecznie poznać i też jej podziękować, bo przecież to dzięki niej jesteśmy znowu razem.
- Podziękujesz jej. Na pewno będzie okazja. A teraz chodźmy. Zapraszam cię do najlepszej restauracji w mieście.

Ula odłożyła telefon i z uśmiechem popatrzyła na Marka.
- Co mówił Alex?
- Podziękował mi. Pogodzili się i wybaczyli sobie nawzajem. Powiedział, że jest szczęśliwy.
- Jest szczęśliwy dzięki tobie tak, jak ja. Dobrze by było, gdyby i im się udało.
- Alex już nie odpuści. Za bardzo cierpiał przez tyle lat. Nie zepsuje tego. Wie, że to była jego jedyna szansa na odzyskanie jej. – Marek spojrzał Uli z miłością w oczy.
- Gdybym ja cię stracił, to chyba bym oszalał, a potem podciął sobie żyły. Nie umiałbym bez ciebie żyć. – Przytulił się do jej warg całując je namiętnie.
- Chodźmy spać. To był ciężki dzień.



Shabii (gość) 2012.03.09 17:03
I pomyśleć, że gdyby nie ten blog to musiałabym czekać na tą przecudną część do momentu gdy socjum znów zaczęłoby żyć. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem. Ta część jest po prostu wyśmienita. Tak bardzo optymistyczna, wesoła, urocza i wzruszająca, że prawie ocieram z policzków łzy. Prześlicznie to napisałaś, bosko po prostu. Tak strasznie się cieszę, że Ula porozmawiała z Aleksem i wbiła mu do głowy to, co najważniejsze. Przemyślał, porozmawiał i wybaczył. Zarówno Markowi jak i Juli. Teraz już będzie szczęśliwy. Dobrze, że grubą kreską odznaczył ten nieprzyjemny rozdział swojego życia. Wierzę, że uda mu się i wraz z Julią stworzą piękny związek, bez kłamstw, intryg a taki który będzie bazował na wzajemnym szczęściu i miłości. Paulina wcześniej przejrzała na oczy, zrozumiała, że nie warto tak się zachowywać, dopuściła do siebie Lwa i dzisiaj jest szczęśliwą narzeczoną. Ta nasza Ula to anioł w ludzkiej skórze. Tylu ludziom już pomogła, tylu ludzi powinno jej dziś podziękować. Takiej kobiety to ze świecą szukać. W firmie wszystko pięknie się układa, w miłości tak samo (nawet zakupili obrączki) tak strasznie się cieszę, że wszystko jest tak jak być powinno, że wszyscy są szczęśliwi, że miłość od całej tej szóstki a raczej ósemki bo przecież jeszcze Viola i Sebastian bije na kilometr. Tak trzymać.
Gosiu cóż ja mogę jeszcze powiedzieć.
KAPITALNE, ŚLICZNE, WSPANIAŁE!!
Serdecznie Ciebie pozdrawiam :* i czekam na kolejną notkę :)
Buziaki :):)
MalgorzataSz1 2012.03.09 17:39
Bardzo Ci dziękuję Shabii za piękny i długi komentarz i cieszę się, że spodobał Ci się rozdział. Teraz jest już wszystko dobrze, bo wszyscy pogodzili się ze wszystkimi. Przed Tobą jeszcze trzy rozdziały samej sielanki. U mnie nie może być inaczej, prawda?
Cieplutko Cię pozdrawiam.
Shabii (gość) 2012.03.09 17:46
Bardzo, bardzo się cieszę! :)
Wiesz, że ja uwielbiam sielankę :)
Happy End-y są najpiękniejsze! :*:*
Shabii (gość) 2012.03.09 17:56
Oglądam Bu i wyłapuję wpadki ;D
Dziś np wyłapałam, że Violka czy lato czy zima to nosi szpilki z odkrytymi palcami xD
Ula mimo uczulenia na ryby, to często je zamawia.
I najfajniejsze Violetta mówi że jej imię pisze się przez V i dwa T a jak pisała dla siebie przedłużenie zakwaterowania w hotelu to napisała Wioletta przez W :D czepialska jestem wiem, ale po prostu rzuca mi się to w oczy, tak jak ostatnio oglądałam "Sposób użycia" i kapnęłam się że w regułach gry są identyczne dialogi ;DD
MalgorzataSz1 2012.03.09 18:28
Jesteś spostrzegawcza. Ja, mimo, że też wielokrotnie oglądałam odcinki nigdy nie wyłapałam tych niuansów. A zapytam jeszcze o "Reguły gry". Podobał Ci się wczorajszy odcinek? Mnie bardzo. Ubawiłam się do łez. Coraz bardziej podoba mi się ten serial. Zaczęłam też oglądać "Prawo Agaty" i muszę Ci powiedzieć, że według mnie jest świetnie zrobiony i intrygujący.
Shabii (gość) 2012.03.09 18:39
Reguły Gry oglądałam i też mi się podobało. Stwierdziłam, że Jankowski i Julka wymiatają :) śmieszny serial i tak trzymać :)
Co do "Prawa Agaty" to mama i siostra mówiły mi, że fajny serial ale nie miałam przyjemności obejrzeć, pewnie popatrzę na powtórkę :)
Ja oprócz tego, że non stop oglądam "BrzydUlę" patrzę też na "Przepis na życie" fajny serial, polubiłam go :)
MalgorzataSz1 2012.03.09 18:46
Ja obejrzałam tylko pierwszy sezon Przepisu na życie, a potem odpuściłam sobie. Jakoś nie mogłam się przemóc oglądając Szyca i Adamczyka. Osobiście ich nie trawię. Za dużo ich wszędzie. Są w obsadzie niemal każdej produkcji. Napawa mnie to już lekkim obrzydzeniem.
Shabii (gość) 2012.03.09 19:04
Ja Adamczyka nie lubię (za bardzo) bo właśnie wszędzie go pełno, ale w tym serialu role ma fajną taką głupkowatą tak ja i ta jego Beatka (żabcia) pośmiać z nich można. Szyc-a lubię ale najbardziej podoba mi się rola Poli i Grubej. Irytują mnie te dziadki bo z nimi wątki nieciekawe :D

Tekst który zapadł mi w pamięci i który mnie rozśmiesza to.
- żabciu ty się boisz burzy? przecież żabcie uwielbiają pływać :D
po prostu padłam na tym! :D
Shabii (gość) 2012.03.09 19:12
wyłapałam kolejną wpadkę :D
Anna Grodzka (ta co przeprowadza wywiad o FD Sportivo) ma bluzkę identyczną jak Ula (zaraz po Spa) tylko Ula miałam do niej dopięty pasek a ta nie ma ;D
MalgorzataSz1 2012.03.09 19:18
Rzeczywiście, tą bluzkę zauważyłam już wtedy, gdy oglądałam serial po raz pierwszy. Rzuciła mi się w oczy, bo była dość charakterystyczna przez to, że bardzo kolorowa.
Shabii (gość) 2012.03.09 19:42
Dokładnie :)
No ale w sumie nic w tym dziwnego, przecież obydwie mogły mieć takie same, nie? :)
Ja mam przecież sukienkę taką jak Julka :)
XUlaX (gość) 2012.03.09 20:13
Gosiu cudowna notka. Bardzo radosna i optymistyczna. Cieszę się, że Ula namówiła Aleksa na rozmowę z Markiem i Julią. Dzięki temu już nie jest nie szczęśliwy, a wręcz przeciwnie. Przez ten "wykład" Uli Febo zrozumiał, że nie warto ciągle się obrażać. Nie warto, po prostu tak miało być. Miał rozstać się z Julią, aby po kilku latach smutku i cierpienia wytłumaczyć sobie wszystko i być już na zawsze razem. Ula naprawdę potrafi zdziałać cuda. "Najlepsza osoba pod słońcem. Anioł w spódnicy." mądre słowa, Aleks ma rację, ona potrafi wszystko, dosłownie. Sprawiła, że Marek z bezdusznej świni, która traktuje kobiety jak przedmiot zmienił się w odpowiedzialnego i zakochanego w jednej osobie mężczyznę. Również ogromna przemiana Aleksa, której tak naprawdę nie spodziewałam się w aż takim stopniu. W pewnym sensie do "sukcesów" Uli można też zaliczyć Paulinę. Co prawda ona bezpośrednio nie doprowadziła do zmiany jej zachowania, ale w jakimś stopniu przyczyniła się do tego. Przecież gdyby nie wyciągnęła ręki, nie chciałaby się z nią pogodzić to tego wszystkiego by nie było. Cieszę się, że zaręczyła się z Lwem, myślę, że jest on jak najbardziej odpowiednim mężczyzną dla niej. Szarmancki i bogaty, a tego tak naprawdę pragnie Paulina. Czuję, że będzie z nim szczęśliwa, ona dużo nacierpiała się przez Marka i należy jej się w końcu prawdziwa i spełniona miłość.
Kurteczka no nie myślałam, że aż tak zmienisz obojga Febo, no, ale cóż niespodzianki w życiu się zdarzają. I tego się trzymajmy. Po raz kolejny dziękuję Ci za tego bloga. Gosiu uwielbiam Cię! :*
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :)
P.S Informuj mnie proszę o nowych notkach.
MalgorzataSz1 2012.03.09 21:31
Paulina, dziękuję za piękny wyczerpujący komentarz, który z przyjemnością przeczytałam. Niezłą moc sprawczą ma nasza Uleńka, nie? Alex Febo, to było prawdziwe wyzwanie, ale nie dla niej. Pamiętasz, co napisałam na forum przed pierwszym rozdziałem? Napisałam, że w tym opowiadaniu znacznie złagodzę charaktery obojga Febo. Alex nie jest taki, jak w serialu. Zdecydowanie jest mniej zapiekły w złości i mniej mściwy. Jeszcze docierają do niego logiczne argumenty.
Nie wiem, czy czytałaś wpisy powyżej, ale jeśli nie, to wiedz, że jeszcze będą trzy rozdziały tego opowiadania. Po jego zakończeniu zacznę wklejać te, które napisałam wcześniej. W sumie cztery. Jak na razie, to nie mam pomysłu na kolejne, ale może z czasem coś się urodzi.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
XUlaX (gość) 2012.03.09 22:43
Gosiu naprawdę nie masz za co dziękować. Wiesz jak bardzo lubię Twoją twórczość, a te długie komentarze wynikają same z siebie i ja tak naprawdę nie mam na to wpływu. Ula to cud natury, prawdziwy anioł nie kobieta. Czytałam Twoje wcześniejsze komentarze, żałuję, że już kończysz to opowiadanie, ale rozumiem takie miałaś założenie. Mam nadzieję, że wena do Ciebie wróci i niedługo rozpoczniesz nowe, również cudowne opowiadanie o tej jakże cudownej parze. :)
orchid94 (gość) 2012.03.10 11:20
Gosiu moja droga jak ja się cieszę, że zdecydowałaś się na założenie bloga :) Dowiedziałam się właśnie, bo nie było mnie troszkę. Część XI udało mi się przeczytać jeszcze na socjum, ale nie dało się już dodać komentarza, ja nie wiem, co się z tym socjum dzieje. A teraz do rzeczy :) Notki cudne, szczęśliwe pełne optymizmu i szczęścia :) Marek objął prezesurę, Ula została dyrektorem, ja wiem, że Krzysztofowi pewnie ciężko się rozstać z F&D, ale zawsze może przyjść, coś doradzić, a poza tym zostawia firmę w bardzo dobrych rękach. Podejrzewam, że nie dał się tak całkowicie odsunąć od firmy, ale musi dbać o swoje zdrowie, więc dobrze, że oddał pieczę nad firmą młodym, silnym i zdolnym.
"- No wiesz co Marek, ty to jakiś mało ponętny dzisiaj jesteś. – Wytrzeszczył na nią oczy." - Viola jest nie wyjęta :D:D:D:D:D myślałam, że padnę, świetny tekst :)
Marek biedny, będzie miał Ulę dalej niż dotychczas, ale jakoś oboje będą musieli wytrzymać :) Ula bardzo dobrze sobie radzi. Klaudia - ja wiedziałam, że będą jakieś nieprzyjemności. Ona jest bezczelna. Dobrze, że Marek się z nią rozprawił. Mam nadzieję, że nie będzie przez Klaudię jeszcze jakichś kłopotów. Widać, że Marek się strasznie zdenerwował. "Ufaj mi, wierz mi i kochaj mnie. Tylko to jest dla mnie ważne. Najważniejsze" pięknie to powiedział, widać, że Ula jest dla niego najważniejsza, chce ja chronić i fatalnie czuje się z tym, że ona była świadkiem tej akcji z Klaudią. Fajnie, że ustalili datę ślubu i to na Święta :) Widzę, że chyba rozmowa z Markiem dała Sebie do myślenia. Dobrzański się zakochał, ustatkował i bardzo mu z tym dobrze, dobrze radzi przyjacielowi. Pshemko szczęśliwy, że zaprojektuje i uszyje stroje ślubne Uli i Markowi. Weekend u Cieplaków cudny i przemiły :) Fragment na cmentarzu smutny, ale piękny, bardzo mi się podobał. Czasem ważne jest, by po prostu przytulić, objąć no i właśnie to zrobił Marek. Ula jest pracowita i zrobiła mnóstwo smakołyków :) Końcówka trochę zabawna, no i świetna. Widać, że Marek rąk przy sobie nie potrafi utrzymać :) Rozdział XIII przełomowy z tego względu, że rozmowa Uli i Aleksa sprawiła, że przemyślał kilka spraw i postanowił zawalczyć o to uczucie do Julii wybaczając jej i Markowi. Aleks sprawił przykrość U;i tym, co powiedział o Marku, ale Ula wytłumaczyła mu kilka rzeczy i dała do myślenia. Paulina i Lew zaręczeni - fajnie, Paula też zasługuje na prawdziwą miłość. Miły lunch z Pauliną i Lwem obrączki wybranie, pięknie. Akcja Viola i Seba na biurku mnie rozbawiła :) Seba coś się zmieszał, aż zaskoczona jestem :) Tekst Violi z symbiozą mnie po prostu zastrzelił :) do tej pory się śmieję :) Fajnie, że Aleks się przemógł i postanowił spotkać się i porozmawiać z Julią. Marek zaskoczony bardzo, a Aleks wybacza jemu i Julii i zaczyna nowe życie :) Szczera rozmowa, miłość i Julia z Aleksem zaczynają wszystko odbudowywać. Zaczną nowe życie razem :) Pięknie, cudnie, fantastycznie, jestem pod wrażeniem :) Czekam na dalszy ciąg :) Serdecznie Ciebie pozdrawiam :):****
P.S. Bardzo proszę informuj mnie przez bloga o nowych notkach, jeśli to nie kłopot :) Dziękuję z góry :)
MalgorzataSz1 2012.03.10 12:59
Iza!
Odezwałaś się! Nareszcie. Już myślałam, że nie dotarła do Ciebie wiadomość od Shabii.
Jak ja tęskniłam za Waszymi długimi i pięknymi komentarzami. Jak to dobrze, że dałam się namówić Shabii i Paulinie na założenie tego bloga. Czy wiesz, że to Shabii zadbała o jego wygląd? Poświęciła na to naprawdę dużo czasu i energii, bo ja nie wiedziałam zupełnie, jak mam to zrobić. Zresztą nie wiem do tej pory. Jak będą jakieś problemy, to ponownie będę ją musiała prosić o pomoc, którą szczerze doceniam. Ale wracam do komentarza.
Z Klaudią już nie będzie problemów. Ta sytuacja była klarowna i jednoznaczna, a Marek załatwił to koncertowo. Ona nie ma już wstępu do F&D. Za to U Julii i Alexa jeszcze nie postawiłam kropki nad "i". Będzie niespodzianka.
Iza ja już nie będę informować Cię o nowych notkach, jeśli chodzi o to opowiadanie, bo one ukażą się i jutro i pojutrze. W poniedziałek będzie już ostatni rozdział. Dzisiaj dodałam 14-sty.
Oczywiście, jak tylko wykluje się w mojej głowie jakieś nowe opowiadanie, to będę informować na bieżąco. Żaden problem.
Weszłam dzisiaj do Ciebie na blog i zostawiłam notkę o moim. Przy okazji jeszcze raz przeczytałam sobie pierwszy rozdział Twojego nowego opowiadania. Musiałam sobie przypomnieć. Napisałaś tak intrygująco, że teraz powinnaś znaleźć chwilkę, by dodać drugi. Ja nie mogę się już doczekać.
Dziękuję Ci za ten wspaniały wpis i serdecznie Cię pozdrawiam.
orchid94 (gość) 2012.03.10 13:41
Cieszę się Gosiu, że dałaś się namówić na założenie bloga, bo socjum szalało. Wiadomość od Shabii dotarła. Wiem, wiem, mi też Shabii dużo pomogła :) Mam nadzieję, że problemów nie będzie :)
Fajnie, że z Klaudią niespodzianek koniec, Marek świetnie to załatwił i jasno określił swoje stanowisko w tej sprawie. Naprawdę przestraszyłam się, że zafundujesz jakieś kłopoty, bo bardzo się zdenerwował, ale dziękuję, że tego nie zrobiłaś. Wyobrażam sobie jak się poczuł, że Ula musiała być przy czymś tak nie przyjemnym i wysłuchiwać jego byłej kochanki. Nie w głowie mu już na szczęście romanse. Kiedy była scena, że Marek miał łzy w oczach, a Ula go uspakajała, że go kocha i nie pozwoli jakiejkolwiek jego byłej zniszczyć ich szczęścia sama się wzruszyłam. Ciekawi mnie co wymyśliłaś co do Julii i Aleksa :)
Ok, w takim razie będę tych 2 rozdziałów wypatrywała, przeczytam i skomentuję :) Dzięki, że będziesz mnie informowała, ja Tobie też będę pisała oczywiście o nowych notkach u mnie :) Bardzo mi miło :) Staram się i piszę, ale mam teraz urwanie głowy ze szkołą i nie nadążam, więc postaram się, ale nie jestem w stanie nic obiecać, kiedy się coś pojawi.
Pozdrawiam serdecznie :)
Shabii (gość) 2012.03.10 14:22
Siedzę czerwona jak burak...
Nie przesadzacie troszkę? ;)

Całuuusy kochane moje! :****
MalgorzataSz1 2012.03.10 15:35
Shabii.
Słoneczko Ty nasze. Nie rumień się tak, chociaż rumieńce są takie urocze i dodają wdzięku. Co my byśmy bez Ciebie zrobiły. Nie przesadzamy ani trochę i z pewnością doceniamy wszystko, co dla nas zrobiłaś.
XUlaX (gość) 2012.03.10 19:13
Zgadzam się z Gosią, gdyby nie Ty Shabii to nie byłoby pewnie tego bloga. :) Gosia cały czas pisząc ze mną maile mówiła, że jeśli Ty nie założysz jej tego bloga to sama tego nie zrobi. Gosiu Shabii pisała mi, że kiedyś już proponowała Ci założenie bloga, ale Ty się nie zgodziłaś mówiąc, że jest socjum. Miałaś wtedy rację, ale sama widzisz co się stało. :) Tak więc ten blog jest nam wszystkim bardzo potrzebny :)
MalgorzataSz1 2012.03.10 19:31
Paulina. Wszystko to prawda, co napisałaś. Wtedy, gdy Shabii proponowała mi założenie bloga, ja byłam dopiero na początku drogi. Napisałam chyba wtedy dwa opowiadania i nie wiedziałam wtedy jeszcze, czy powstaną kolejne, a tym samym sądziłam, ze w takiej sytuacji blog jest mi niepotrzebny, bo założenie go do czegoś zobowiązuje. Teraz mam inne spojrzenie na to i jestem w stu procentach zadowolona i mogę tylko podziękować Wam obu, że zmobilizowałyście mnie do tego kroku.
XUlaX (gość) 2012.03.10 19:44
Gosiu moja kochana!
Nie masz zupełnie za co dziękować. To, że namówiłam Cię do założenia bloga było przyczyną obawy, że przez problemy z socjum znikniesz i nie będę mogła czytać Twoich opowiadań. To naprawdę dla mnie czysta przyjemność. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz