31 październik 2013 |
ROZDZIAŁ 5
W poniedziałek zrobiła prawdziwą furorę w firmie. Każdy chwalił jej przemianę i podziwiał. Męska część personelu F&D patrzyła na nią jak na łakomy kąsek. Spłoszona tym nagłym zainteresowaniem jej osobą czym prędzej umknęła do sekretariatu. Violetta jak zwykle była spóźniona. Nic nie robiła sobie z upomnień Marka. On sam wszedł, gdy Ula pochylała się już nad klawiaturą. - Witaj piękna – pochylił się nad nią i szeroko uśmiechnął. - Cześć. Nie nazywaj mnie tak, bo to nieprawda. - Najszczersza prawda. Zapewniam cię. Rozmawiałem rano z Joasią. Jutro przywiozę ją do firmy i tu na miejscu obgadamy szczegóły. Pokażę jej też bufet. Ucieszyła się, gdy zaproponowałem tę pracę i jednocześnie zmartwiła tym, kto mi będzie prał i sprzątał. Jakoś będę sobie musiał poradzić. Nie chcę już nikogo zatrudniać. - Ja mogę czasami przyjść i zrobić ci porządek. Koszule ostatecznie też mogę wyprasować. - I co ja bym bez ciebie zrobił? Zawsze mnie ratujesz. Wynagrodzę ci to. Kątem oka zauważył kręcącego się w pobliżu Turka. Przywołał go gestem ręki i spytał. - Potrzebujesz czegoś Adam? - Nie, nie… Tak przechodziłem i pomyślałem, że pogadam z Ulką. – Obrzucił Cieplakównę zachwyconym spojrzeniem. - Ze mną? A o czym? – Zdziwiła się. - To pogadajcie sobie a ja idę do siebie – Marek złapał teczkę i wszedł do gabinetu. - No bo pomyślałem, że może zechciałabyś się ze mną umówić… No wiesz… Na randkę. Poszlibyśmy może do jakiejś dobrej restauracji… Była w szoku. Podstarzały kawaler Turek chce się z nią umówić? Zawsze wydawał jej się jakiś śliski, nie do końca szczery, wręcz fałszywy. Nie znosiła takich dwulicowców. W dodatku był podwładnym Alexa i jego zausznikiem. Od razu powzięła podejrzenie, że chce się czegoś dowiedzieć i donieść Febo o ich działaniach. - Jesteś bardzo miły Adam i dziękuję ci za zainteresowanie moją osobą, ale ja nie umawiam się na randki. Mam na głowie o wiele ważniejsze rzeczy i nie mam na to czasu. A teraz wybacz. Jestem bardzo zajęta. Turek nerwowo chodził po gabinecie swojego szefa i wyłamywał palce. - Ten paszczak mi odmówił! To znaczy już nie paszczak… - Co masz na myśli? - Widziałeś ją dzisiaj? – Alex pokręcił przecząco głową. – Człowieku ona jest piękna! Przez ten weekend zmieniła się nie do poznania. Nigdy nie umówi się z kimś takim jak ja. Za cienki jestem i przynajmniej o dwanaście lat starszy. Tu musi zadziałać ktoś młody i przystojny – wbił świdrujące spojrzenie w dyrektora finansowego. – Ktoś taki jak ty Alex. Febo roześmiał się. - Ja mam się umawiać z Cieplak? Odbiło ci? - No to ja już nie wiem. Poza tym myślę, że ona jest bardzo lojalna wobec Marka i nie puści pary z ust. Dziwiłeś się skąd Marek nagle wziął takie świetne pomysły na rozwój firmy? To już teraz wiesz, że pomysły nie były jego tylko jej. Ma łeb na karku. Jest mądra. – Przyznał z uznaniem księgowy. - A ty co? Zostałeś jej fanem? Każdą babę można urobić. Trzeba tylko wiedzieć jak. Jesteś do niczego. Znowu będę musiał sam wszystko załatwić. Znikaj. Potrzebuję pomyśleć. Kiedy zamknęły się za Turkiem drzwi sięgnął po słuchawkę telefonu i wybrał numer. - Cześć Skibiński. Mam dla ciebie robotę. Za godzinę chcę cię widzieć u mnie w biurze. Musimy pogadać. – Z zadowoloną miną rozłączył rozmowę. Teraz czekał na pojawienie się swojego gościa. Stała przy drzwiach windy i cierpliwie czekała na jej przyjazd. Obiecała Eli, że wpadnie dzisiaj w porze lunchu na ich święte pięć minut. Od kiedy poznała Alę, sekretarkę Sebastiana i Izę, główną krawcową, często spotykały się w bufecie i plotkowały, głównie na swój temat. Teraz już nie będzie tak samo, bo Ela posłuchała głosu serca i postanowiła wyjechać do Elbląga. Drzwi rozsunęły się i ujrzała przed sobą faceta jak z bajki. Wysoki, dobrze zbudowany. Kruczoczarne, kręcone włosy i zielone, duże oczy. Na jej widok rozciągnął usta w szerokim uśmiechu pokazując rząd równych, śnieżnobiałych zębów. - Przepraszam panią, gdzie znajduje się gabinet pana Febo? – Odwzajemniła uśmiech. - Proszę pójść prosto i skręcić w prawo. Na końcu korytarza jest sekretariat dyrektora i jego gabinet. Podziękował jej za informacje i odszedł oglądając się jeszcze za nią. – Piękna dziewczyna – pomyślał. Przedstawił się sekretarce mówiąc, że pan Febo go oczekuje. Zapukał do gabinetu i wszedł. - Witaj Alex – przywitał się. - No witaj – Febo wstał i uścisnął mu dłoń. – Mam dla ciebie robotę. Jak się sprawisz, sowicie wynagrodzę. - Usiedli na fotelach przy szklanym stoliku. Alex nalał im do szklanek koniaku i rozsiadł się wygodnie. – Marek ma asystentkę niejaką Urszulę Cieplak. Do zeszłego piątku nawet byś na nią nie spojrzał. Była brzydka. Wiesz… tandetne ciuchy, okulary jak denka od butelek i aparat na zębach. Dzisiaj wygląda zjawiskowo. Potrzebuję pewnych informacji, bo jak wiesz Marek został prezesem, a ja niekoniecznie chcę, żeby mu się powiodło. Muszę wiedzieć, czym się teraz dokładnie zajmują. Ona jest autorką projektu rozwoju Febo&Dobrzański i najwięcej wie na temat wdrażania jego założeń. Jednak bądź ostrożny. Jest piekielnie inteligentna i nie w ciemię bita. Jeśli umiejętnie poprowadzisz grę, będzie ci jadła z ręki. Skibiński uśmiechnął się. - Nie martw się przyjacielu. Nie takie bryły przed nami były. Poradzę sobie. Od czego mój urok osobisty? Pokażesz mi ją? - Oczywiście. Odprowadzę cię do windy. To po drodze. Tu masz jeszcze pieniądze na wydatki. – Wcisnął mu do ręki gruby rulon stuzłotowych banknotów. – Zaproś ją w takie miejsca, od których zakręci się jej w głowie. Uwiedź ją. Zrób wszystko, żeby wyśpiewała jak na świętej spowiedzi, co mają w planach. Wyszli z gabinetu. Na korytarzu przystanął obok przeszklonego sekretariatu, ale nie było w nim Uli a jedynie Violetta. - Zaczekaj chwilę. Zapytam gdzie ona jest. – Wszedł do środka i stanął przy biurku sekretarki. - Witaj Violetto. Nie wiesz gdzie jest Ula? - A do czego ci jest potrzebna? Równie dobrze ja też mogę ci pomóc? - Dzięki, ale muszę rozmawiać z nią. - No to będziesz musiał poczekać. Poszła na lunch do bufetu. Za dziesięć minut powinna wrócić. Podszedł do Skibińskiego i szepnął. - Pokręć się tu trochę. Ona za chwilę wróci. Poszła na lunch. - Załatwione. Rzeczywiście nie minęło wiele więcej jak wróciła do sekretariatu. Viola wbiła w nią wzrok i powiedziała. - Alex tu był. Szukał cię. Nie wiem czego chciał. - Alex? Ciekawe. Zawsze unikał mnie jak ognia. Jak mu zależy to przyjdzie jeszcze raz a ty zmykaj na lunch. Pewnie też zgłodniałaś. Po wyjściu Violetty pochyliła się nad dokumentami. Nawet nie zauważyła mężczyzny, który od dłuższego czasu stał przy biurku i przyglądał się jej z uśmiechem. - Bardzo pani zapracowana – rzekł. Podniosła gwałtownie głowę i uśmiechnęła się do niego. - Ma pan rację. Bardzo. A pan trafił do dyrektora? - Trafiłem i wszystko załatwiłem. Pomyślałem, że być może spotkam panią i podziękuję jeszcze raz za to, że nie musiałem błądzić.- Wyciągnął do niej dłoń. – Pozwoli pani, że się przedstawię? Paweł Skibiński. – Uścisnęła mu dłoń. - Urszula Cieplak. - Mimo tego zapracowania znalazłaby pani czas na kawę? Byłbym zaszczycony. - Obawiam się, że to może być trudne. - A po pracy? - Po pracy chętnie. – Szczęśliwy uśmiech rozlał mu się na twarzy. - W takim razie będę czekał na panią przed wejściem o siedemnastej. Dziękuję i do zobaczenia. Kiedy zamknęły się za nim drzwi windy zaczęła się zastanawiać, czy dobrze zrobiła zgadzając się na to spotkanie. Podobał jej się i pomyślała, że skoro Marek jest dla niej nieosiągalny, spróbuje może z kimś innym. Całe życie ma być sama jak palec? Marek nigdy nie odwzajemni jej miłości, więc może ten Paweł… Z rozmyślań wyrwał ją głos tego pierwszego. - Ula! Mówię do ciebie. O czym tak myślisz? Wprowadź mi te poprawki, które zaznaczyłem – podał jej plik kartek – i wydrukuj już na czysto, dobrze? - Już… Już się za to zabieram. Wyszli z firmy razem. Marek otworzył drzwi Lexusa zapraszając ją do środka. - Dzisiaj nie pojadę z tobą. Mam randkę. Widzisz tego faceta po drugiej stronie ulicy? To z nim się umówiłam. Zaskoczony najpierw spojrzał na nią a potem na człowieka, którego pokazywała. Zmarszczył brwi jakby się zastanawiał. Facet wydał mu się znajomy, ale nie potrafił skojarzyć go z jakąś konkretną sytuacją. - On mi się nie podoba Ula. To jakiś szemrany typ. Mam wrażenie jakbym gdzieś go już widział. - A mnie się podoba – odrzekła przekornie – i mam zamiar miło spędzić z nim czas. Do jutra. - Uważaj na siebie! – Krzyknął jeszcze za nią. Nie był zachwycony, że umawia się z jakimś obcym facetem. Poczuł się dziwnie. Czyżby był zazdrosny? Z pewnością nie chciał żeby doznała rozczarowania. Teraz, gdy tak wyładniała, stała się lepem, do którego ciągnęły wszelkiej maści trutnie niekoniecznie z czystymi intencjami. Widok tego człowieka nie dawał mu spokoju. – Gdzie ja go mogłem spotkać? – W kółko zadawał sobie to pytanie, ale nie potrafił znaleźć na nie odpowiedzi. Przebiegła na drugą stronę ulicy i przywitała się z Pawłem. Szarmancko otworzył jej drzwi od samochodu i pomógł wsiąść. - To dokąd mnie zabierasz? - Niespodzianka, ale na pewno ci się spodoba. Knajpka była maleńka, ale bardzo przytulna. Usiedli przy stoliku a Paweł zamówił kawę i po kawałku tortu. Potrafił ją rozśmieszyć. Obawy, które wywołał w niej Marek odeszły w niebyt. Dobrze się czuła w towarzystwie Skibińskiego. Była rozluźniona. Ciągle żartował, czym wprawił ją w doskonały nastrój. Była ciekawa jakie interesy łączą go z Alexem. - Mam salon samochodowy, a on jest moim klientem. Może o tym nie wiesz, ale w zeszłym tygodniu nabył u mnie nowiutkie BMW a dzisiaj przyszedłem zamknąć transakcję. A ty? Co ty robisz w F&D? - Jestem asystentką prezesa. - Ważna funkcja – uśmiechnął się. – A czym się zajmujesz? - Różnymi rzeczami. Głównie liczę, sprawdzam, znowu liczę – odpowiedziała wymijająco. - Pracujecie nad czymś konkretnym? - Nad paroma projektami, ale chyba nie będziemy rozmawiali o pracy? - Masz rację. Zmieniamy temat. Miło spędziła ten wieczór. Odwiózł ją do domu i wymógł na niej obietnicę, że spotkają się jeszcze. Nie oponowała, bo Paweł naprawdę zrobił na niej dobre wrażenie. Następnego dnia wychodząc z domu zauważyła parkującego pod bramą Dobrzańskiego a obok niego siedzącą Joaśkę. Otworzyła drzwi i przywitała się z nimi. - Dzięki, że się zatrzymałeś. Maćka nie ma od wczoraj. - Pamiętałem, że ma wyjazd. A tobie jak minęło wczorajsze popołudnie? - Bardzo miło a twoje obawy okazały się nieuzasadnione. Nie chciała mówić nic więcej. Joasia mogła różnie zinterpretować jej słowa. Nie były na aż tak zażyłej stopie, żeby musiała jej się wywnętrzać ze swojego życia prywatnego. Już w firmie zabrał Joaśkę do bufetu i zostawił pod okiem Eli, której zadaniem było zapoznać ją ze wszystkim. Później miała dotrzeć na piąte piętro i podpisać umowę. Wszedł go sekretariatu i przywitawszy się z dziewczynami poprosił Ulę do siebie. Kiedy zajęła już miejsce w fotelu powiedział. - Wiem, że nie chciałaś mówić przy Joasi, ale muszę ci powiedzieć, że mimo twoich zapewnień ja nadal nie jestem spokojny. Jak nazywa się ten facet? - Skibiński. Paweł Skibiński. - A gdzie go poznałaś? - No jak to gdzie? Tu w firmie. Ma salon samochodowy i był u Alexa, bo ten podobno w zeszłym tygodniu kupił u niego nowe BMW i dogrywali transakcję. – Marek pokręcił z powątpiewaniem głową. - Jakoś mało wiarygodnie mi to brzmi. Alex ma wprawdzie prawo jazdy od bardzo dawna, ale jak dotąd nie miał samochodu i poruszał się wyłącznie taksówkami. - Jesteś zbyt podejrzliwy. To normalny facet. Miły, wesoły i sympatyczny. Naprawdę nic mi z jego strony nie grozi. Ubzdurałeś coś sobie. - Po prostu boję się o ciebie. Nie chcę, żeby spotkało cię coś złego. - Nic mi nie będzie i przestań się już o mnie martwić. Jestem dużą dziewczynką. Koło dwunastej zadzwonił Paweł. Powiedział kilka zabawnych historyjek czym wprawił ją w dobry nastrój. - Umówisz się ze mną na jutro? - Umówię. Nie mam nic w planach. - Uwielbiam cię maleńka. Będę czekał tak jak ostatnio. Do zobaczenia. Naniosła ostatnie poprawki do budżetu i wydrukowaną całość zaniosła do Marka. Była w świetnym humorze. Z pewnością nie żywiła do Pawła takich uczuć jak w stosunku do prezesa, ale świadomość, że ma z kim wyjść po pracy i miło spędzić czas nastrajała ją bardzo radośnie. On widział jak bardzo się zmieniło jej zachowanie odkąd poznała Skibińskiego. Naprawdę martwił się o nią. Coś było w tym facecie, co nie dawało mu spokoju. Nadal nie mógł sobie przypomnieć w jakich okolicznościach go widział. - To już wszystko – powiedziała. - Zamknęłam budżet. Wyszedł całkiem nieźle. - Dzięki Ula. Jeśli chcesz, możesz już iść, bo jak się domyślam, nie wracasz ze mną. - Niestety nie. Umówiłam się. - W takim razie udanej randki. – Popatrzył na nią z takim smutkiem, aż się wzdrygnęła. - Do widzenia Marek. Do jutra. – Pożegnała się cicho. Ubrała się w pośpiechu i wybiegła z firmy. Skibiński już czekał na nią i przywitał całusem w policzek. - Witaj moja piękna. Dzisiaj zabieram cię w naprawdę ekskluzywne miejsce. Jestem pewien, że zrobi na tobie wrażenie. Po jej wyjściu Marek ciężko opadł na fotel i ukrył w dłoniach twarz. – Skąd ja tego faceta znam? Widziałem go. Na pewno go widziałem. Tylko gdzie? - Mimo, że mocno wysilał pamięć nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. Zadecydował, że posiedzi jeszcze trochę i tak nie miał do kogo wracać. Postanowił wspomóc się odrobiną kawy. Z pustą filiżanką powędrował do pomieszczenia socjalnego. Nie dotarł tam jednak, bo usłyszał prowadzoną przyciszonym głosem rozmowę. Rozpoznał Alexa i Turka. Przezornie włączył telefon. Na szczęście posiadał funkcję dyktafonu i dzięki temu mógł nagrywać. - I co? Załatwiłeś coś w sprawie Brzyduli? To znaczy tej Cieplak? - A co myślałeś, że na ciebie będę czekał? Oczywiście, że załatwiłem. Uruchomiłem Skibińskiego. On na pewno z niej coś wyciągnie. Ma swoje sposoby. - Mam nadzieję, że nie zrobi jej krzywdy? - Adam! O co ty mnie podejrzewasz? Nie jestem mordercą kobiet. Informacje, które posiada są mi potrzebne i można je zdobyć nie posuwając się do ostatecznych środków. Spokojnie. Nic jej nie będzie. Nawet nie będzie pamiętała, że wyśpiewała Skibińskiemu najdrobniejsze szczegóły. Marek zamarł. A więc Skibiński to sprawka Alexa. Już wszystko zrozumiał. Febo nadal knuje i chce pozyskać informacje o realizacji projektów, żeby mu w niej przeszkodzić. A to podła gnida. Wycofał się z powrotem do gabinetu. Trzeba zacząć działać. Nie miał pewności, czy Skibiński nie zrobi Uli krzywdy. A jeśli zrobi? Według niego była w poważnym niebezpieczeństwie. Tylko gdzie miał jej szukać? Nerwowo wybierał numer jej telefonu, ale nie odbierała. W końcu nagrał się na poczcie głosowej. Teraz pozostawało mu tylko czekać, aż odsłucha i oddzwoni. |
Lily (gość) 2013.10.31 19:37 |
Nie ma jak urażona duma. Nie ładnie kasować niepochlebne komentarze. Widać aż tak bardzo nie wierzysz w swój talent. :D |
MalgorzataSz1 2013.10.31 19:53 |
Moja duma ma się całkiem nieźle a pozostawienie Twoich bezsensownych komentarzy na blogu uznałam za zbędne. Szczerze odradzam dalsze odwiedzanie i czytanie moich wypocin, bo nigdy nie napisałam, że mam talent pisarski. Po prostu próbuję jak wielu innych i nie znaczy to wcale, że ma się wszystkim podobać. Noszę na sobie ciężki bagaż życiowych doświadczeń i szczerego obrzydzenia do życia. Pisanie to mój sposób na odreagowanie i nie widzę w tym nic złego. Ubolewam tylko nad tym, że wchodzą na stronę bloga takie osoby jak Ty, które nie będąc kompletnie zainteresowane tematyką piszą komentarze złośliwie czepiając się jakichś pierdół. Te teksty to nie reportaże z życia, to opowiadania, fikcja literacka, która kompletnie nie musi odzwierciedlać realu. Cieszę się jednak, że przynajmniej pochwaliłaś się wiedzą o trunkach i w jakim szkle są podawane. I jeszcze mała prośba. Nie odpisuj już więcej i najlepiej zapomnij, że taki blog w ogóle istnieje. Nie darowałabym sobie, gdyby jego czytanie miało zanudzić Cię na śmierć. |
lectrice (gość) 2013.10.31 19:54 |
Wstawka o Dabrowskiej i Bartku z poprzedniego odcinka nie miala ciagu dalszego, to przypadek i bedzie powiazanie potem? Poza tym mialo byc tak prozaicznie...a tu sie jakis thriller szykuje ! Markowi chyba trzeba troche niepokoju i niepewnosci zeby jego uczucia zaczely sie klarowac bo kreci sie wokol Uli i zupelnie nic nie rozumie ze swoich uczuc (jak zwykle). Moze jak bedzie mial okazje ja uratowac (jak ten ksiaze bajkowy) to mu sie wreszcie cos rozjasni. A Ula jak zwykle wszystko rozumie w sferze wlasnych uczuc ale w nic nie wierzy i nie smie niczego przedsiewziac. Z drugiej strony, Ula sobie wyobraza, ze Marek nigdy na nia nie zwroci uwagi bo taki przystojniak ma caly swiat u swych stop a z taka latwoscia wierzy nieznajomemu, rownie przystojnemu jak Marek ! Zupelnie brak jej inicjatywy, Ula to rodzaj dziewczyny ktora nie podrywa, ktora sie podrywa. |
MalgorzataSz1 2013.10.31 20:08 |
Kochana lectrice Wzmianka o Bartku nie będzie miała kontynuacji. (Pisałam już o tym w odpowiedzi na jakiś komentarz). Wspomniałam o nim tylko tak dla kontrastu, żeby porównać oba charaktery jego i Marka. Znajomość z Dąbrowskim położyła się cieniem na przeszłość Uli, która chce o tym zapomnieć a właściwie to już zapomniała i teraz po rewelacjach matki Bartka ta przeszłość wróciła z powrotem jak żywa. Prozaicznie miało być i będzie. To raczej nie będzie żaden dreszczowiec, bo sprawa zakończy się dość szybko aczkolwiek będzie istniało pewne zagrożenie. To nie Marek uratuje Ulę, ale będzie się z całą pewnością martwił i jej szukał. Bardzo trafnie to ujęłaś. Rzeczywiście Markowi potrzeba trochę adrenaliny. Nie bez powodu pisałam już wcześniej, że zastosuję tu pewien bodziec, który da mu powód do przemyśleń i do działania. Tym bodźcem jest właśnie Skibiński. W Uli nadal mocno zakorzenione są kompleksy wynikające z niedawnego, mało atrakcyjnego wyglądu. Nie wierzy w siebie i ma niską samoocenę. Mocno wątpi, czy tak atrakcyjny mężczyzna jakim jest Marek, mógłby zainteresować się prostą dziewczyną ze wsi. Skibiński jest równie pociągający, chociaż jak się wkrótce okaże i niebezpieczny. On jednak chce się z nią umawiać a ona naiwnie sądzi, że mu się podoba. W następnej części mocno zweryfikuje ten osąd. Bardzo dziękuję Ci za wpis i pozdrawiam najcieplej życząc udanego weekendu i zapraszając Cię jak zwykle na niedzielny rozdział. :) |
sloneczko (gość) 2013.11.01 17:16 |
Uwielbiam czytac Twoje opowiadania. Czytalam je wszystkie ale do tej pory nie komentowalam. Dzieki nim mozna na chwile oderwac sie od szarej codziennosci... |
MalgorzataSz1 2013.11.01 17:24 |
Słoneczko Bardzo się cieszę, że się ujawniłaś i cieszę się, że przypadły Ci do gustu moje opowiadania. Nie każdy tak reaguje na nie i ma prawo do tego. Raduje jednak fakt, że jest grupka wiernych czytelników. Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny tutaj i zostawienie paru słów. Zapraszam częściej i serdecznie pozdrawiam. :) |
imponssible (gość) 2013.11.01 17:57 |
Czytając to miałam wrażenie, że zmieniłaś charakter swoich opowiadań z obyczajowych na conajmnien thrillery. Zaskakujesz know kochana. A ja nadal czekam na uczuciowy przełom miedzy Ulą a Markiem. Ostatnio myślałam, że to juz bliżej niż dalej, ale coś czuje, że się oddalamy od Happy End'u który Brazylię, prawda ? Zapraszam na przełom u mnie. |
MalgorzataSz1 2013.11.01 18:12 |
imponssible Nie zmieniłam i nie dokonałam żadnej wolty w swoich historyjkach. Po prostu w każdej z nich jest jakiś element zagrożenia a to będzie chyba najmniejsze w porównaniu z poprzednimi opowiadaniami. A happy end jest bliżej niż myślisz. Początek już w niedzielę w szóstym rozdziale więc nie będziesz czekać zbyt długo. Wielkie dzięki, że zajrzałaś. Pozdrawiam. :) |
Marcysia (gość) 2013.11.01 19:42 |
Małgosiu, zaszokowałaś mnie - znowu! Fantastyczna część - znowu! Jestem zachwycona - znowu! Straasznie nie podoba mi się nowy bohater, ale cóż. Mam tylko nadzieję, że Ula nie wpakuje się w coś głupiego. To byłoby okropne. Ta dziewczyna zasługuje na szczęście... No ale nie ze Skibińskim. Nie przyjmuję takiej opcji. Wiem, że nie dopuścisz do takiego związku, ale gdybym nie znala Twej twórczości... ;) Hmmmm... Marek wie więcej niż Ulka i mam nadzieję, że to wykorzysta. Buziaki, czekam na niedzielę :) |
MalgorzataSz1 2013.11.01 20:19 |
Marcysiu Ależ entuzjastyczny komentarz! Skibiński jest niejako z mojej strony prowokacją. Prowokacją do tego, by Marek wreszcie zaczął działać a przede wszystkim żeby zrozumiał, że ma pod bokiem prawdziwy skarb. Nie będziecie na to długo czekać, chociaż Ula wyjdzie nieco pokrzywdzona z całej tej znajomości z Pawłem, bo już wiemy, że nie ma on czystych intencji i jest narzędziem w rękach Febo. Marek nie ma zaufania do tej znajomości Uli i Pawła. Ma niejasne przeświadczenie, że spotkali się już kiedyś i nie były to miłe okoliczności. Musi tylko sobie przypomnieć. Wie jednak już najważniejsze, że Ula jest w niebezpieczeństwie i to zmotywuje go do działania. Bardzo dziękuję za wpis i zapraszam Cię na niedzielny rozdział. Serdecznie Cię pozdrawiam. :) |
Kasia (gość) 2013.11.01 21:53 |
Małgosiu, Marek martwi się o Ule, to takie słodkie. Nie chcę, aby spotykała się ze Skibińskim. Czyżby był zazdrosny? Może wreszcie coś do niego dotrze. Czuł, że nie jest on taki dobry za jakiego go uważa Ula. I dobrze wyczuł. Jest to podstęp Aleksa . Ula jak zwykle uważa, że Marek nigdy nie zwróci na nią uwagi, że jest dla niej nieosiągalny. Straciła w to wiarę. To takie smutne. Mam nadzieję, że Marek dobrze wykorzysta zdobyte informacje i szybko uratuje Ulę z tego toksycznego "związku". Jestem pod takim wrażeniem tych Twoich opowiadań, że sama już nie wiem co piszę, brak mi słów :) Mam jednak nadzieję, że dobrze się wyraziłam w komentarzu. Pozdrawiam Cię serdecznie ;) |
MalgorzataSz1 2013.11.01 22:29 |
Kasiu Wszystko co napisałaś zrozumiałam bardzo dobrze więc bez obaw. Marek jeszcze tak do końca nie zdaje sobie sprawy, że Ula jest dla niego kimś naprawdę ważnym. Dopiero w sytuacji zagrożenia, kiedy będzie się niepokoił pojmie, że to jedyna kobieta i najważniejsza kobieta w jego życiu. Powie jej o tym już w następnym rozdziale, chociaż te słowa poprzedzi niezbyt przyjemny ciąg wypadków. Bardzo Ci jestem wdzięczna za komentarz i serdecznie pozdrawiam. :) |
Kasia (gość) 2013.11.02 11:17 |
Małgosiu, Serdecznie Cię zaprazszam na kolejną część "NIEBIESKOOKIEJ PIĘKNOŚCI" . Pozdrawiam ;) |
Aniula (gość) 2013.11.02 18:49 |
Małgosiu, Najpierw chciałam Cię przeprosić, że dopiero teraz komentuję. Przeczytałam kilka minut po opublikowaniu przez Ciebie tego rozdziału, ale nie miałam już czasu na napisanie jakieegoś sensownego komentatarza. Przepiękny rozdział. Marek martwi się o Ulę, ale wcale mu sie nie dziwię. Kiedy usłyszał, że to jest znajomy Aleksa od razu mu coś nie pasowało. I ma rację. Ula trochę za szybko zaczyna ufać temu Pawłowi. To pewnie dlatego, że jest zakochana w Marku i boi się, że nie będzie miała szansy z nim być. Nie chce być po prostu sama. Aleks jak zawsze kombinuje. Czemu on taki jest? Mam nadzieję, że Uli nic złego się nie stanie i wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam Cię serdecznie. Ania |
MalgorzataSz1 2013.11.02 19:15 |
Aniula Nie przepraszaj, bo zdążyłaś w samą porę. Jak wiesz, jutro kolejny rozdział prawdopodobnie do południa. Serdecznie Cię zapraszam. Skibiński wzbudził w Marku niepokój i uzasadnione podejrzenia. Teraz ma już pewność, że to sprawka jego byłego szwagra, który knuł od zawsze, bo jedyne na czym mu zależy to stanowisko prezesa. Tu nie odbiegłam za bardzo od serialu. Ula rzeczywiście umawia się z Pawłem trochę z desperacji i nawet nie ma świadomości, że wzbudza tymi randkami Marka zazdrość, ale też i obawy. Nie mogę obiecać, że ta ostatnia randka skończy się dobrze, bo tak nie będzie. Raczej będzie dość niebezpiecznie i duże zagrożenie życia Uli. Cel uświęca środki i z takiego założenia wychodzi zarówno Febo jak i Skibiński, a jakie to będą środki, jutro się dowiesz. Dziękuję za wpis i serdecznie Cię pozdrawiam. :) |
imponssible (gość) 2013.11.03 22:56 |
Przepraszam, za wszystkie błędy w moich wypowiedziach, ale wiesz czym to jest spowodowane. Ujawniam się najczęściej jak tylko mogę. Nie zawsze mam czas, za co także serdecznie przepraszam . Pozdrawiam i zapraszam do mnie ,d |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz