Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 października 2015

Relacja ze spektaklu "Kochanie na kredyt"

 

06 grudzień 2013
Krótka relacja z obejrzanego przeze mnie spektaklu „Kochanie na kredyt”

Od lewej stoją: Piotr Zelt, Tamara Arciuch, Tomasz Jacyków, Olaf Lubaszenko, Bartek Kasprzykowski, Agnieszka Sienkiewicz, Marcin Szczygielski i Filip Bobek. Ostatniego pana nie znam.

Wczoraj tj. 05.12.2013r. miałam okazję obejrzeć w Chorzowskim Centrum Kultury sztukę pt. „Kochanie na kredyt”. Jak zapewne większość z Was wie, jej autorem jest Marcin Szczygielski, a reżyserem Olaf Lubaszenko. Rzecz traktuje o współczesnych uzależnieniach od kredytów, nowinek technicznych, modnych gadżetów i zakupów.
A tutaj Bartek Kasprzykowski w całej krasie. :)

a tu jeszcze jedno zdjęcie

Z teatru wyszłam zachwycona wspaniałą grą wszystkich aktorów, bez wyjątku. Bartek Kasprzykowski wzniósł się na wyżyny sztuki aktorskiej do tego stopnia, że przebrany za kobietę o pseudonimie Vanessa ganiał po scenie w niebotycznie wysokich szpilkach, peruce i w pięknej sukience. Także śpiewał.
Tamara Arciuch grająca macochę głównej bohaterki Anny swoją rolę, niezwykle bogatą w błyskotliwe, cięte riposty odegrała po mistrzowsku.
Agnieszka Sienkiewicz będąca w sztuce Anną znakomicie udającą rosyjską pomoc domową, a przy tym nieco zagubioną kobietę po przejściach (straciła pracę w telewizji), mającą ponad osiemdziesiąt tysięcy niespłaconego kredytu, desperacko rzuca się w wir szaleńczych zakupów w najdroższych sklepach.
Pan Zelt będący ochroniarzem komornika Dominika i mający problemy z wymową, genialnie wyjąkał swoje kwestie.
I wreszcie  Filip Bobek, przed którym stanęło bardzo trudne zadanie, bo rola nie była łatwa. Musiał zagrać śmiertelnie poważną osobę stanowiącą przeciwwagę w stosunku do czwórki komediowych postaci. A jednak i z tej komorniczej powagi potrafił wydobyć elementy śmieszne, ironiczne i komiczne. Dzięki temu stworzył fenomenalną postać łagodnego człowieka, który nie jest szczęśliwy z powodu wykonywanego przez siebie zawodu i najchętniej zostałby właścicielem włoskiej restauracji. No i oczywiście zakochuje się w Annie. Zakochuje do tego stopnia, że przesuwa jej termin spłaty kredytu, sam go zaciąga i wpłaca na jej konto. A co robi Anna? Łatwo się domyślić. Kupuje sobie za całą sumę piękną sukienkę.

Długo biliśmy brawo, aż ręce bolały, ale to bez znaczenia, bo cała obsada zasłużyła w pełni na te oklaski. To, co napisałam powyżej wyraża wszystkie moje emocje, które towarzyszyły mi podczas oglądania spektaklu. Jestem pewna, że nikt z widzów się nie nudził i nikt nie wyszedł rozczarowany, a wręcz przeciwnie. Słyszałam rozmowy w kuluarach podczas antraktu i wierzcie mi, że wszyscy bez wyjątku zachwycali się grą aktorską tak znakomicie dobranej obsady. Duet Szczygielski - Lubaszenko po raz drugi udowodnił, że jeśli się bardzo chce, to tworzy się sztukę przez duże "S". (Pierwszy wspólnie popełniony spektakl to „Single i Remiksy”).

Sztukę polecam każdemu, kto choć na chwilę pragnie oderwać się od prozy dnia codziennego i chociaż kredyty wpisane są w tę prozę, to dzięki wspaniałym aktorom przynajmniej przez dwie godziny nie wydają się tak bardzo uwierające i bolesne.
ADRIANCREVAN 2013.12.06 14:06
chętnie bym poszła - tylko z czasem u mnie kiepsko :-)
cieszę się ogromnie że dobrze się bawiłaś
bo ja mam dziś kiepski dzień .
pozdrawiam Ania
MalgorzataSz1 2013.12.06 14:10
Aniu

Dzień to i ja mam kiepskli, bo ta pogoda kompletnie mnie dobija. Wczoraj wróciłam w szampańskim nastroju i nie mogłam przestać się śmiać. Naprawdę szkoda, że nie zorientowałaś się wcześniej, że pod samym Twoim nosem wystawią coś tak genialnego.
Pozdrawiam :)
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.06 14:22
to przez ten ciągły pośpiech - też żałuje :-(
nie mam czasu nawet na to by nie mieć czasu he he
zaraz idę do pracy , potem muszę zadanko zrobić z 3 przedmiotów i jeszcze zapakować kilka kartonów kosmetyków
nockę przychaczę jak nic
a koleżanka mi w pracy marudzi kiedy skończę pisać bo ona już chce wiedzieć jak się to skończy ..
o pogodzie nie wspominam
pogoda mnie dobija
miłego dnia mimo wszystko !
madzian (gość) 2013.12.06 15:28
Chorzów??? Jaki ten świat mały! Przez 2 lata mieszkałam w Chorzowie, a teraz już drugi rok mieszkam w Katowicach!
Pozdrawiam Cię serdecznie.
PS. Piszesz świetne opowiadania, przeczytałam wszystkie i z niecierpliwością codziennie wchodzę na Twojego bloga sprawdzić czy są nowe rozdziały ;)
bewunia68 (gość) 2013.12.06 15:54
Witaj Gosiu!
Próbowałam sobie wyobrazić Bartka przebranego za kobietę. Nie udało mi się. Aktorzy są mi znani. Widziałam jak się ruszają, mówią, grają. Obudziłaś we mnie chęć obejrzenia spektaklu. Dzwoniłam już do teatru, ale do lutego nie ma ich w repertuarze. A nie sądzę żeby pięciu aktorów występowało w operze. Teatr Lalek też chyba odpada. Chociaż obdzwonię ich później. W moim przypadku to jest niezwykle wysoki poziom zainteresowania. Na ogół nic mi się nie chce. Zazdroszczę. I mam tylko jedno pytanie. Czy Filip do tej roli był ogolony czy z zarostem?
Pozdrawiam
MalgorzataSz1 2013.12.06 16:34
madzian

No proszę! Ujawniła się kolejna, blisko mieszkająca czytelniczka! Ja pracuję w Katowicach, a mieszkam w Siemianowicach, o czym pisałam już wcześniej.
Szkoda, że nie komentujesz, ale cieszę się bardzo, że uważnie śledzisz pisane przeze mnie opowiadania. Odzywaj się częściej. Będzie mi bardzo miło.
Serdecznie Cię pozdrawiam. :)

bewuniu

Wkleiłam zdjęcie i ten najwyższy na nim, przebrany w sukienkę to właśnie Kasprzykowski. Był rewelacyjny! Płakałam ze śmiechu.
Filip miał lekki zarost, taki jak zawsze i jak zawsze był uroczy.
Jeśli chodzi o spektakle, to oni raczej grają w małych salach. Takich, które mają do 600 - set miejsc. To wbrew pozorom nie tak wiele. Grają bez mikrofonów przy ustach. Mikrofony są zawieszone u sufitu i o dziwo akustyka jest świetna.
Z tego co słyszałam oni będą mieć jakąś zimowa przerwę i od wiosny znowu będą kursować po Polsce. Nie wiem na ile to jest wiarygodne, ale być może się potwierdzi.
Ja zdecydowanie polecam sztukę, bo ubaw jest setny. Nie zniechęcaj się.
Pozdrawiam cieplutko. :)
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.06 16:50
no i zdjątko :-)
super
najważniejsze że dobrze się bawiłaś
MalgorzataSz1 2013.12.06 17:37
Dobrze, to mało powiedziane. Gdybym miała taką możliwość, chętnie obejrzałabym spektakl raz jeszcze. Kasprzykowski rozwalił mnie na łopatki. Naprawdę fajna z niego kobitka. Ha, ha, ha.
lectrice (gość) 2013.12.06 17:57
No i zal doooope sciska, ze nie moge zobaczyc tego spoktaklu. Ciesze, ze chociaz ty mialas te okazje, no i ze zdalas nam recenzje z pierwszej reki, jeszcze cieplutka.
super; ze bylo super !
MalgorzataSz1 2013.12.06 18:09
Lectrice

Było wspaniale. Niech przynajmniej te zdjęcia nacieszą Wasze oczy.
bewunia68 (gość) 2013.12.06 18:12
Gosiu!
Będę szukała po mieście. Wykorzystam najmłodsze rodzeństwo do zbierania informacji. Zresztą na ich stronie też będą podawać miejsca wystawiania spektaklu. Może się uda? To w końcu duże miasto? Oj! Narobiłam sobie apetytu. Kiedyś lubiłam chodzić do teatru.
Pa !
lectrice (gość) 2013.12.06 19:12
Jestem troche przymulona bo to koniec tygodnia i wylaczam wyzsze obroty mozgowe. Wstyd sie przyznac, ale zupelnie nie pojmuje sensu twojego komentarza pod ostatnia czescia Adrian...... . Nie rozumiem jaka interia i co konkretnie wyprawia z tym blogiem. Ty piszesz skrotem myslowym, a ja niestety ni w zab, nic nie kumam !

Z gory przepraszam za moja prywatna glupote i bardzo prosze o rozwiniecie mysli aby jakis sens twych slow do mnie wreszcie dotarl.
MalgorzataSz1 2013.12.06 19:47
Lectrice

Ja bardzo Cię przepraszam, bo Ty chyba nie mieszkasz w Polsce i pewnie nie bardzo się orientujesz. Interia, to jeden z portali, który ma swoją stronę główną, na której zamieszcza wiadomości z kraju i ze świata, ale nie tylko. Można tu znaleźć informacje o serialach, przeczytać historie prawdziwe, które przydarzyły się ludziom itp. Interia posiada również swój własny dział blogów. Jest tu ich tysiące, a każdego dnia ich przybywa, bo ludzie zakładają nawet po kilka. Interia ma też pocztę e-mailową. Ja mam tutaj również swój adres i tutaj na tym portalu właśnie założyłam kiedyś swój blog podobnie jak AdrianCraven. Jeśli piszemy swoje teksty w edytorze tekstu np. w wordzie, to kopiujemy te teksty, żeby móc je wstawić na blog. Zanim klikniemy zatwierdź musimy (a przynajmniej ja tak robię) dokonać pewnej obróbki tego tekstu. Sprawdzić czy nie ma błędów, dobrać kolor i rodzaj czcionki i wyjustować tekst. Kiedy uznamy, że jest wszystko OK dajemy "zatwierdź". Wtedy tekst ukazuje się na blogu. Ale często się zdarza, że np. taka Lectrice czytając uważnie znajdzie jakiegoś byczka. Wtedy musimy powrócić do tekstu w fazie obróbki, żeby móc tego byczka poprawić. Wtedy trzeba wejść w opcję "zarządzaj notkami", a następnie jak one się wyświetlą musimy edytować tę, którą wstawiliśmy i dokonać niezbędnej korekty. Jeśli Ania robi to wszystko dokładnie w taki sposób jak napisałam, a mimo to ten tekst kolejny raz ukazuje się niepoprawiony, to coś jest nie halo. Ja tego właśnie nie rozumiem. Skoro obie posiadamy blogi na tym samym portalu, to dlaczego ja mogę wszystko poprawiać miliony razy, a ona nie? I to właśnie jest ta zagadka.
Mam nadzieję, że coś z tego zrozumiesz.
lectrice (gość) 2013.12.06 20:38
Strzal w dziesiatke, mieszkam na swiatowej wsi ale co by nie powiedzieano to tylko zwykla wies...
Wiele rzeczy u mnie jest zablokowanych z powodu braku licencji np. ogladanie seriali, dlatego tak sie ucieszylam, ze link dany przez ciebie dzialal bo zazwyczaj nic nie dziala.
Nie posiadam tez ogonkow bo mieszkam na nieogonkowej wsi, takie zycie !

Jezuniu kochany, co to znaczy wyjustowac i skad sie wzielo to dziwne slowo ? Jestem zupelnie do tylu ze slownictwem technicznym, komputerowym, moja wies nie jest anglojezyczna, zupelny kanal bo czesto niewiele kumam...

Co do kopiowanych tekstow z worda to juz zauwazylam, ze rozne znaki interpunkcyjne nie wklejaja sie tak jak trzeba i zastepuje je jakis dziwny kod. Czasami je poprawiam, czasami zapominam i dziwolagi pojawiaja sie w tekscie.

Co do Ani, to jej czesc nr 10 poprawilam i Ona ja wkleila bez problemow.
Ogolnie rzecz biorac to zupelnie sie na tym nie znam, nie posiadam wlasnego bloga, wole marudzic na Waszych, jest ciekawie, czasem jakies polowanko sie trafi... zwierzyna jest mniej lub bardziej dorodna, w zaleznosci od nastroju Autora.

Dziekuje za wyczerpujace wyjasnienie, troche tak jak chlop krowie na roli..., dobrze ocenilas sytuacje, twardej glowie trzeba lopata bo inaczej jak groch o sciane sie odbije...

Na tej mojej wsi musze niestety poslugiwac sie mowa barbarzyncow, a ja bardzo lubie jezyk polski i moze dlatego tak bardzo walcze o biernikowego ogonka.
Pozdrowionka
... (gość) 2013.12.06 20:40
Filip <3
madzian (gość) 2013.12.06 20:56
Postaram się, chociaż nie zawsze mam czas na pisanie długich komentarzy ;)
MalgorzataSz1 2013.12.06 20:56
Lectrice

No to jeszcze krótkie wyjaśnienie odnośnie "wyjustować tekst".
Zawsze nad oknem dialogowym, w które wkleja się treść rozdziału jest pasek, a na nim umiejscowione małe ikonki. Jedna z nich pozwala na to, żeby tekst był ładnie rozmieszczony od lewej linijki do prawej. Wtedy jest równo i żaden wyraz nie wybiega przed szereg. To coś w rodzaju niewidocznego marginesu z prawej i lewej strony. To właśnie się nazywa wyjustowanie tekstu, czyli doprowadzenie do jego równomiernego rozmieszczenia na stronie. :)

Ależ palnęłam Ci dzisiaj wykład! Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogłam w tych komputerowych zawiłościach. :)
MalgorzataSz1 2013.12.06 20:58
Madzian

Nie musisz pisać elaboratów. Wystarczy, że napiszesz, że wpadłaś i przeczytałaś. A jeśli nawet nic nie napiszesz, bo ja przecież nie wymagam tego od nikogo, to ja już mam świadomość, że jesteś jedną z tych, która czyta.
Pozdrawiam. :)
Doremifasu (gość) 2013.12.06 21:07
ZAZDROSZCZĘ ! tyle powiem :)

uwaga auto promocja:
zapraszam do skomentowania mojej notki z wczoraj :)
lectrice (gość) 2013.12.06 21:08
Bardzo dziekuje za rownomierne "wyjustowanie" informacji w mojej ciasnej glowie (ostatnio nauczylam sie innego nowego slowa "spacja", no ten dlugasny klawisz, jestem z siebie ch...rnie dumna). Az strach pomyslec jak nazywaja sie pozostale czesci klawiatury komputerowej... sama nie wiem czy chce wiedziec !
Najwiekszy dolek przezywam jak zdaje sobie sprawe z tego, ze pewne zwroty z najnowszych technologii znam tylko w jezyku barbarzyncow - to niemal tragiczne.
Na pocieszenie powtarzam sobie, ze myszka prawie wszedzie jest myszka, przy slowie "myszka" niezastosowanie oglonkow jest raczej smieszne...
MalgorzataSz1 2013.12.06 21:09
Doremifasu

Ale ja już ją skomentowałam i wkleiłam jej treść też na streemo. Chyba, że dodałaś coś nowego. Zaraz tam zajrzę.
Pozdrawiam. :)
MalgorzataSz1 2013.12.06 21:15
Lectrice

Podchodzisz do tego, co napisałam zbyt dosłownie. Spacja to rzeczywiście ten najdłuższy klawisz. Słowo zostało chyba spolszczone, bo myślę, że prawidłowo powinien się ten klawisz nazywać "space", czyli przestrzeń, miejsce, a w dosłownym sensie odstęp. Reszta nie ma nazw własnych, ale określa się je tak, jak mają napisane, więc bez obaw, bo nic nie tracisz. :)
lectrice (gość) 2013.12.06 21:23
Dziekuje za pocieszenie, a juz mialam sobie zalozyc slowniczek na myszkowe, niewyjustowane spacje !
ADRIANCREVAN 2013.12.06 21:25
przepisałam dla próby ręcznie kolejny rozdział
jest jakby lepiej :-)
MalgorzataSz1 2013.12.06 21:26
Ha, ha, ha. To już nie zakładaj, bo słownik nie będzie Ci do niczego potrzebny. :)
ADRIANCREVAN 2013.12.06 21:43
dobra :-)
poprawiłam , uff
ale pisanie to naprawdę ciężka praca
ma dość na dziś
jak dojdę do końca to zwariuję ze szczęścia :-)))))
miłego wieczoru dziewczyny !
ja spadam oglądać Dwie Wieże :-)
ADRIANCREVAN 2013.12.06 21:57
Lectrice
cieszę się że Cię ubawiłam :-)
MalgorzataSz1 2013.12.06 22:15
Aniu

Nie przejmuj się. Pierwsze koty za płoty.
lectrice (gość) 2013.12.06 22:18
Anrian.....
Ciesz sie, ze sie cieszysz.
O kurcze, tyle radosci w atmosferze...

Nie zapomnij powtarzac : kropka spacja, przecinek spacja, kropka spacja, przecinek spacja, kropka spacja, przecinek spacja, kropka spacja, przecinek spacja, kropka spacja, przecinek spacja, kropka spacja, przecinek spacja, kropka spacja, przecinek spacja...

No co zahipnotyzowana czy jeszcze nie?
Jesli nie to niech powtarza...

Milych snow o kropkach i przecinkach.
lectrice (gość) 2013.12.06 22:20
Mialo byc "ciesze sie, ze sie cieszysz"
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.06 22:41
nie szkodzi :-)
kurcze Małgosiu , Bartek lepiej wygląda w sukience niż ja :-)
dobranoc :-)
MalgorzataSz1 2013.12.07 12:03
Ha, ha, ha. Wygląda też lepiej niż ja. Pisałam wyżej, że niezła z niego kobitka. :)
bewunia68 (gość) 2013.12.07 18:32
Małgosiu!
Ja to nawet ostatnio nie mam sukienki.
MalgorzataSz1 2013.12.07 19:23
Bewuniu

Ja też preferuję stare wygodne jeansy, ale sukienkę wkładam na lepsze wyjścia, na których już nie wypada paniom w pewnym wieku przychodzić w starych portkach. Ha, ha
lectrice (gość) 2013.12.07 20:27
A nie pomyslalyscie o nowych portkach?
MalgorzataSz1 2013.12.07 20:35
Lectrice

Ja się chyba źle wyraziłam. Portki nie są starte, ale wyglądają na znoszone. Teraz takie robią. Wytarte na tyłku i kolanach. :)
MalgorzataSz1 2013.12.07 20:36
Miało być "stare", a nie "starte". Sorry.
lectrice (gość) 2013.12.07 21:07
Ja juz sie troche pogubilam w tych staro startych portkach. Problem robi sie za bardzo zlozony i chyba rzeczywiscie lepiej zalozyc sukienke !
A tak nawiasem mowiac, jak czlowiek ma stare portki i kupuje sobie nowe ale starte, to tak jakby sobie nie kupil nowych bo one przeciez wygladaja na stare. Z tego wniosek, ze lepiej zaoszczedzic i nadal nosic stare, a tylko mowic wszystkim, ze sa nowe ale specjalnie wytarte !

No i co ta nowa technologia portkowa moze zrobic z czlowiekiem w sobotni wieczor !

Drogie panie, zeby nie bylo powyzszych watpliwosci zakladajcie sukienki ! (chyba, ze sa z wytartego materialu...).
MalgorzataSz1 2013.12.07 21:25
Uśmiałam się. Komentarze miały dotyczyć "Kochania na kredyt", a skończyłyśmy na starych gaciach. Nie podejmuję się dalej ciągnąć tej dyskusji. Chyba zrobię korektę szóstego rozdziału, bo jutro musi się ukazać.
Pozdrawiam. :)
lectrice (gość) 2013.12.07 21:40
Komentarze nie skonczyly sie na starych gaciach tylko nowych gaciach (ale wytartych). Widze, ze nadal gubimy sie w gaciowym labiryncie.
Droga Autorko, mi juz wszystko jedno czy ty zalozysz sukienke, pizame czy inne cudo. Mozesz nawet sie owinac przescieradlem w kwiatki albo i bez (bez tez kwiatek !) bylebys doprowadzila nastepna czesc do porzadku i opublikowala na czas !
To ja juz sie zamykam, gebusia na klodke, a raczki grzecznie za pleckami, z dala od klawiatury...

A, jeszcze jedno, nie baw sie w krwawego terreadora i daj pozyc byczkom...
MalgorzataSz1 2013.12.07 22:39
Lectrice

Kolejny raz będę kłaść się do łóżka rozchichotana. Uwielbiam Twoje poczucie humoru. A co do byczków, jestem pewna, że niejeden się znajdzie.
Dobrej nocy. :)
ADRIANCREVAN (gość) 2013.12.08 00:35
i w taki sposób dojdziemy pomału do Adama i Ewy :-)
,mnie czeka 10 godzin nauki :-)))
bewunia68 (gość) 2013.12.08 08:24
Małgosiu!
Czekam na nowy rozdział i skracam sobie to czekanie czytając
" Dotyk miłości " dla poprawy humoru. Pomyślałam, że byłoby Ci miło wiedzieć.
Pozdrawiam.
MalgorzataSz1 2013.12.08 09:25
Bewuniu

To wspaniałe mieć świadomość, że czytacie ponownie moje opowiadania. To najlepszy prezent dla autora i wielkie szczęście, że ma takich wspaniałych czytelników. A rozdział już za chwilkę ukaże się na blogu.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłej niedzieli. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz