03 kwiecień 2014 |
ROZDZIAŁ 3
Helena nie pozwalała im odetchnąć, a właściwie nie pozwalała odetchnąć Uli. Doszło do tego, że po powrocie do domu zastawali ją układającą ich odzież na półkach, lub przestawiającą bibeloty. Uli zazwyczaj bardzo opanowanej i anielsko cierpliwej opadały na widok teściowej ręce. W takich momentach z rozpaczą patrzyła Markowi oczy i bez słowa szła do ich sypialni przebrać się w domową, luźną odzież. - Nie powinnaś tak chodzić po domu Uleńko. Jakby ktoś niespodziewanie złożył wam wizytę, a ty pokazałabyś się w tym rozciągniętym dresie, z całą pewnością poczułby się zniesmaczony. Powinnaś zawsze do końca dnia być ubrana elegancko i z klasą. - Daj spokój mamo, – Marek po raz kolejny brał żonę w obronę – nikt niezapowiedziany tutaj się nie zjawi, a ona ma dość eleganckich ciuchów, w których musi się męczyć cały dzień. Powrót do domu zawsze wiąże się z ubraniem czegoś niekrępującego i wygodnego. Ja zaraz też przebiorę się w swój ulubiony dres. Ula nie odezwała się wcale. Poszła do kuchni i nastawiła express do kawy. Była zmęczona. Cały dzień podliczała budżet najnowszej kolekcji i nie miała już siły na utarczki słowne ze swoją teściową. Te jej wizyty kończyły się dość późno i wymuszały na Marku powinność odwiezienia matki do domu. Najchętniej uwaliłby się na kanapie z głową ułożoną na kolanach Uli, ale nie mógł pozwolić, by matka tłukła się do domu autobusem. Zawsze też w samochodzie musiał wysłuchać jaka to Ula jest nieporządna, jak źle układa bluzki i swetry na półkach, że nie kolorami, ale byle jak. - Po co w ogóle tam zaglądasz? To jej osobiste rzeczy. Byłabyś zadowolona gdyby ktoś obcy grzebał w twoich? - Jak to obcy? Jest przecież moją synową i chyba mam prawo… - Nie mamo. Nie masz – przerwał jej łagodnie. – To nasz dom i sami wiemy jak o niego zadbać. Nie musisz tego za nas robić i nie musisz też codziennie przyjeżdżać. Przecież nie masz już piętnastu lat i jestem pewien, że jazda autobusami na pewno cię męczy. Nie pomyślałaś, że ojciec siedzi sam jak palec w domu i też przydałoby mu się twoje towarzystwo? - Ojciec sobie poradzi synku. Jest przecież Zosia, a ja wam się tu lepiej przydam niż w domu. Kilka tygodni po pokazie kolekcji wiosna-lato, kiedy było już wiadomo, że pokaz odniósł sukces Marek pokazał Uli foldery ze zdjęciami ośrodka, w którym mieli spędzić urlop. - Spójrz kochanie, czyż nie jest tam pięknie? Cisza, spokój, plaża i fale rozbijające się o brzeg. Wynająłem ładny apartament z widokiem na morze. Wreszcie odpoczniemy od tej harówy i może od mamy. Ostatnio stała się nieco nadopiekuńcza i trochę męcząca. Ula nie skomentowała tego. Wzięła do ręki broszury i zaczęła je przeglądać. - Rzeczywiście okolica bardzo piękna. Jeszcze tylko musimy zamówić ładną pogodę i niczego do szczęścia nie będzie nam brakować. Już się nie mogę doczekać tego wyjazdu. Jeszcze prawie trzy tygodnie. Przyciągnął ją do siebie i zaczął namiętnie całować, gdy drzwi otworzyły się z rozmachem i wparowała przez nie Helena. Stanęła w progu widząc te karesy. - Dzień dobry kochani. Przepraszam, że tak wtargnęłam bez pukania, ale ciężkie mam torby i chciałam się od nich jak najszybciej uwolnić. Poza tym to chyba nie wypada okazywać sobie w biurze takich czułości. Powinniście świecić przykładem. Co pomyślą o tym pracownicy? - Nic nie pomyślą mamo, bo oni zanim wejdą zawsze pukają. Helena zbyła to milczeniem. Postawiła siatki na szklanym stoliku i usiadła w fotelu. - Dzisiaj twoje ulubione polędwiczki cielęce synku. Zosia bardzo się postarała. Mam nadzieję, że i ty zjesz Uleńko? - Nie…, nie… Ja bardzo dziękuję. Nie jestem głodna. - W takim razie zjem z tobą synku. – Odkręciła termosy i zaczęła nakładać dania. Ula popatrzyła na Marka z żalem i bez słowa wyniosła się z gabinetu. Helena podeszła do biurka i podała Markowi talerz i sztućce. - Proszę bardzo. Smacznego. – Zerknęła w bok i zauważyła leżące na biurku foldery. Wzięła jeden z nich i zaczęła przeglądać. - Już wybraliście miejsce odpoczynku? - Tak. Zabukowałem apartament w tym pięknym hotelu. Za trzy tygodnie wyjeżdżamy. - Ładne miejsce. Plaża zadbana i tyle zieleni wokół. Szykuje się wam udany urlop. - Też powinniście gdzieś wyjechać z ojcem. Nigdzie ostatnio nie byliście. Ty potrzebujesz odpoczynku, a i ojciec na pewno ucieszy się z wyjazdu. - Masz rację. Pomyślę o tym i porozmawiam z Krzysztofem. Wreszcie doczekali się tego urlopu. Ruszyli wczesnym rankiem. Chcieli dojechać w porze obiadowej. Pogoda im sprzyjała. Obejrzeli prognozę długoterminową dzień wcześniej i wiedzieli, że przez większość pobytu będzie świecić im słońce. Ula była w doskonałym humorze. Przynajmniej przez dwa tygodnie nie będzie musiała oglądać swojej teściowej i nie będzie doświadczać jej nachalności. Trasę pokonali dość szybko. Skupili się wyłącznie na sobie i rozmawiali wyłącznie o sobie. - Przez te dwa tygodnie będziesz tylko moja – obiecywał Marek. – Będziemy się kochać do upadłego i będziemy korzystać ze wszystkich luksusów jakie oferuje hotel. Nie mam zamiaru oszczędzać i będę cię rozpieszczał do obrzydzenia. Ona na te słowa uśmiechnęła się do niego cudnie i wyszeptała. - Już się nie mogę tego doczekać. Czasami tęskniłam za tobą, chociaż byłeś obok. Ten nadmiar pracy odbił się na naszej bliskości, ale nadrobimy to kochany. Dojechali. Zameldowali się w hotelu i zabrali kartę magnetyczną do pokoju. Był bardzo elegancki i zrobił na nich wrażenie. Rozpakowali się szybko i zeszli do restauracji na obiad. Po nim postanowili pójść na długi spacer plażą. Objęci, trzymając w rękach klapki, szli wolno wzdłuż brzegu brodząc w słonej wodzie. ![]() - Pięknie tu jest. Mógłbym zostać tu na zawsze. – Marek westchnął i mocniej przytulił Ulę. – Na drugi rok wykupię nam wczasy za granicą, na przykład w Hiszpanii albo w Portugalii. A może na greckich wyspach? Też są piękne. - Nigdy nie byłam za granicą – powiedziała cicho. - Dlatego trzeba to nadrobić i nadrobimy. Jak chcesz, to zimą wykupię turnus we włoskich Alpach. Byłem tam już raz i bardzo mi się podobało. Alpy są piękne, szczególnie zimą. Byłabyś zachwycona. - Do zimy jeszcze daleko, a my i tak mamy się czym zachwycać. Spójrz tam – pokazała ręką morze. – To chyba kutry rybackie. Ciekawie wyglądają. Pewnie wracają z połowu. Koniecznie musimy znaleźć tu jakąś dobrą wędzarnię. Kupilibyśmy przed wyjazdem do domu trochę wędzonych ryb. Na pewno są smaczniejsze niż te, które można kupić w Warszawie, bo świeże. - Mamy dużo czasu skarbie i na pewno rozejrzymy się za jakąś. – Zerknął na zegarek. – Wracajmy. Za chwilę zapadnie zmrok, a my musimy się jeszcze przebrać na kolację. Dochodzili już do hotelu. Ula przestała obserwować morze i odwróciła twarz w drugą stronę. To, co zobaczyła niemal ścięło ją z nóg. Stanęła jak wmurowana sprawiając, że i Marek się zatrzymał. - Nie wierzę… Po prostu w to nie wierzę. - Ale w co? O co chodzi? - Spójrz tam – pokazała wyciągniętą dłonią. Podążył za jej wskazującym palcem i oniemiał. Na wprost nich szła uśmiechnięta od ucha do ucha Helena, a obok niej Krzysztof. Kiedy podeszli bliżej krzyknęła. ![]() - Ale niespodzianka! Witajcie kochani! – Zdumiony Krzysztof wybałuszył oczy. - A co wy tu robicie? - O to samo chcielibyśmy was zapytać. Kiedy mówiłem ci w gabinecie, że powinnaś wyjechać z ojcem na urlop nic nie wspomniałem, że macie pojechać w to samo miejsce, co my. Dlaczego to zrobiłaś mamo? Dlaczego załatwiłaś wam wczasy w tym samym ośrodku? My chcieliśmy być sami. Odpocząć od znajomych twarzy, a ty wykręcasz nam taki numer? - Wiedziałaś, że oni tu mają spędzić urlop? – Spytał zbity z tropu Krzysztof. – Dlaczego mi nie powiedziałaś? Gdybym wiedział, nigdy bym się nie zgodził na ten wyjazd. - Myślałam, że się ucieszycie. Chciałam wam zrobić niespodziankę. - No to zrobiłaś. W życiu nie czułem się tak głupio jak teraz. Czy ty to robisz specjalnie? Opamiętaj się mamo! Ja mam już trzydzieści lat i nie jestem od dawna dzieckiem potrzebującym matczynej opieki. – Słysząc te słowa rozpłakała się. - Jesteś niewdzięcznikiem. Myślałam, że wspólny wyjazd dobrze nam zrobi, a ty mówisz, że niepotrzebnie przyjechaliśmy. - Nie jestem niewdzięczny mamo i naprawdę oboje doceniamy to, co dla nas robisz, ale i ty musisz nam dać trochę odetchnąć. W Warszawie nie mamy ani chwili dla siebie. Myślałem, że chociaż tu będziemy sami – powiedział z żalem. - Marek ma rację, a ty źle zrobiłaś, że mi nie powiedziałaś o ich pobycie tutaj. Prześpimy tę noc i jutro wymeldujemy się. Nie będziemy wam przeszkadzać. Pojedziemy wzdłuż wybrzeża i na pewno znajdziemy równie ładne miejsce. Nie płacz już. Wracamy do hotelu. Rano zjedli jeszcze wspólne śniadanie, po nim Krzysztof poszedł ich wymeldować i załatwić zwrot pieniędzy za pobyt. Kiedy wszystkie formalności były już poza nim, zapakował bagaże do samochodu i podszedł do Marka i Uli. - No kochani, pożegnamy się. Jeszcze raz przepraszam was za tę wielce żenującą sytuację, ale nie miałem o niczym pojęcia. Odpoczywajcie i korzystajcie ze słońca. Do zobaczenia. - Dziękuję tato – Marek uścisnął mu dłoń, a Ula wylądowała w objęciach teścia. Helena nie była taka wylewna w stosunku do niej, za to syna mocno uściskała. - Jeszcze raz bardzo was przepraszam, ale myślałam, że robię dobrze. Dbaj o niego Uleńko. Do widzenia. Kiedy samochód zniknął im z oczu, odetchnęli głęboko. Całe szczęście, że przynajmniej Krzysztof zachował zdrowy rozsądek i miał jeszcze jakiś wpływ na żonę. - To naprawdę było dziwne – Marek objął Ulę i ruszył plażą. – Przecież mama musiała załatwić ten pobyt poza jego plecami. Odnoszę wrażenie, że ona ostatnio zachowuje się irracjonalnie, bo o niczym go nie informuje. Odkąd pamiętam wszystkie tego typu sprawy ustalali wspólnie. Ten plan przyjazdu tutaj musiał zrodzić się w jej głowie, kiedy oglądała foldery. Nawet słówkiem nie pisnęła, że ma takie zamiary. Czasami naprawdę jej nie rozumiem. - Nie obraź się Marek, to twoja mama i nie chcę, żebyś tracił z nią kontakt, ale naprawdę nie zauważyłeś, że od czasu tego przeziębienia ona jest niemal każdego dnia w naszym domu? Nie zauważyłeś, że przez to, że ona zawsze jest obecna my nie mamy swojego życia, bo wszystko podporządkowane jest jej? Pod pozorem pomocy układa nam życie po swojemu. Ciągle mnie strofuje i poucza, chociaż stara się to robić w delikatny i uprzejmy sposób. Przecież nie jestem już dzieckiem i nie chcę żyć pod jej dyktando. Ma tę swoją fundację i z całą pewnością zaniedbała ją, bo swój czas poświęca nam. Kiedy wykupiłeś te wczasy naprawdę się ucieszyłam, że nie będę musiała jej oglądać przez te dwa tygodnie, a jednak nie pozwoliła o sobie zapomnieć. Uważam, że po powrocie powinieneś z nią porozmawiać i uświadomić jej, że zawsze jest u nas mile widziana, ale nie tak często. Raz w tygodniu zupełnie by wystarczył. - Wiesz Ula, ja myślę, że ona w jakiś sposób chce się czuć potrzebna i stąd jej poświęcenie, ale masz rację. Ona zdecydowanie za często składa nam wizyty i to się musi zmienić. Chyba powinienem zabrać jej klucze od naszego mieszkania. Pewnie będzie płakać i nazwie mnie kolejny raz niewdzięcznikiem, ale trudno. Po powrocie trzeba załatwić tę sprawę. Ja już dawno odciąłem pępowinę, ale ona najwyraźniej nie. Dziwne, że kiedy mieszkałem z Pauliną wcale się tak nie zachowywała i nie nachodziła nas każdego dnia. Nie mam pojęcia, co nią teraz kieruje. - Nie mówmy już o tym. Mieliśmy wypoczywać. W recepcji przyjmują zapisy na rejs statkiem. Zapiszemy się? Może być fajnie. Podobno to jakiś specjalny statek, który część dna ma przeszkloną i można obserwować ryby i inne stworzenia. - Zapiszemy. Zaliczymy wszystkie tutejsze atrakcje, to mogę ci obiecać. Rzeczywiście po wyjeździe seniorów już nic nie zakłóciło im wypoczynku. Opalali się, kąpali w morzu, korzystali z hotelowego SPA. Nie było też nocy, podczas których nie kochaliby się aż do utraty zmysłów. Spełnił wszystko, co jej obiecał. Pod koniec pobytu zaopatrzyli się w sporą ilość wędzonych węgorzy, dorszy, szprotek i śledzi. Nie kupili tego wyłącznie dla siebie, ale dla Cieplaków i swoich przyjaciół – Violetty i Sebastiana. Pobyt dobiegał końca. Trudno było im się rozstać z tym miejscem. Dopiero tutaj poczuli, że żyją i są ze sobą bardzo szczęśliwi. Wracali do Warszawy wypoczęci, opaleni i pełni energii. A jednak Ula gdzieś w tyle głowy poczuła obawy, że nawet po rozmowie z Markiem Dobrzańska nie odpuści i znowu zacznie ich nękać odwiedzinami. |
MalgorzataSz1 2014.04.03 10:04 |
MARIT WYSŁAŁAM CI MAILA. ZAJRZYJ DO SKRZYNKI. POZDRAWIAM. :) |
MalgorzataSz1 2014.04.03 10:42 |
MARIT Ten mail wrócił do mnie z powrotem. Chyba podajesz niewłaściwy adres mailowy jak dodajesz u mnie komentarz. Najlepiej napisz cokolwiek na adres goniasz2@interia.pl a ja wtedy wyślę wiadomość jeszcze raz. |
marit (gość) 2014.04.03 15:00 |
Gosiu wysłałam Ci informację,ale będę musiała też u Ciebie zmienić wszystko. Piractwo jest na moim i moich znajomych strasznie zrobaczałe,aż roi się od pluskiew. Szlak....Wybacz,że wrócił mail,ale chyba dotarło już coś do Ciebie mojego. Chłopcy muszą mnie wprowadzi w tą nową stronę,bo jest tego ho,ho,ho. Cierpliwości i będzie ok. Mam nadzieję,że dzisiaj buźka Twoja była uśmiechnięta w koło głowy. Miłego dnia kochanie i pozdrawiamyyyy,ściskamy. No tak , a buziole?? No,że zawsze muszą wejść w takiej chwili,brrrrr. Szpiedzy cholerka. Przesyłam od trójcy całuśniaki z mlaśnięciem,ale słodkie. Oj nie,oh walnę,wyrobię z nimi. Sprawdzili czy napisałam. Trzymaj się. PPPPPaaaaa. |
marit (gość) 2014.04.03 15:41 |
No ta pijawka,Heleńcia,widzę nie odpuszcza,zaraza.Całe zasoby krwi z Uli chce wyssać. Za to uwielbiam takich facetów jak Krzysio, / gdzie Ci mężczyźni - Rinn/ . Tacy właśnie goście, wścibskim babom ucierali kinolki,bo nie lubili dociekliwości. Oj Heleńcia włazi seniorowi zaskórkę. Ciekawam ,co on z nią zrobi. Dobrze się dzieje,ale i za mało. A i Mareczek zaczyna przecierać wreszcie kurzą ślepotę z oczu,a i bębenki w uszach. Aż mi ulżyło. Wreszcie oboje mogli poczuć wspólne szczęście. Ciekawe tylko na jak długo, ta słodka żmija pozwoli im cieszyć się tym szczęściem. A może przedłużą urlopowanie i długo nie zabawi w progu Marka i Uli. Do niedzieli tylko trzy dni.Ale ddddłlłłuuugooo. |
bewunia68 (gość) 2014.04.03 17:19 |
Helena jest strasznie upierdliwa. Ciekawe czy
Markowi uda się odebrać mamci klucze od mieszkania? I kiedy do Marka
dotrze, że Helena działa celowo. Pa |
MalgorzataSz1 2014.04.03 17:24 |
Marit Maila wysłałam ponownie. potwierdź jego odbiór, to będę miała pewność, że doszedł. Ze mną już dzisiaj znacznie lepiej dzięki Wam. A jeśli chodzi o tę zdzirę Helkę, to ona nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jeszcze trochę się podzieje, a ona sporo namiesza. Takiego wrzodu na tyłku czasem trudno się pozbyć. Do niedzieli nie tak daleko, na pewno wytrzymacie. Dzięki Wam wszystkim za wszystko. Ślę pozdrowienia razem z siarczystymi buziakami. :) |
MalgorzataSz1 2014.04.03 17:27 |
Bewuniu Marek odbierze te klucze, ale zdradzę, że zanim to zrobi Helcia dorobi sobie trzeci komplet. Marek otworzy na dobre oczy niestety dopiero w ostatnim rozdziale i z całą pewnością nie będzie dla matki miły. Dziękuję, że wpadłaś i dziękuję za wpis. Pozdrawiam najcieplej. :) |
marit (gość) 2014.04.03 19:57 |
DOSTAŁAM I ODPISZĘ WIECZORKIEM. ALE BĘDZIE CZYTANIA. NARESZCIE CIĘ DORWĘ I DO FOTELA PRZYWIĄŻĘ,ŻEBYŚ MOGŁA, JAK TO MÓWISZ,DAĆ ODPOCZĄĆ KULASOM,NO I NIE TYLKO. BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. A JEŻELI CHODZI O TĄ ŻMIJĘ,TO ONA NIE MOŻE ZŁAMAĆ JEDNEJ KULASICY,ŻEBY ICH NIE ODWIEDZAĆ. ALE JESTEM WREDNA,ALE BABCIE TAK MAJĄ,GDY IM ROPUCHY WŁAŻĄ NA BUCIK TO CO ROBIĄ? NO WŁAŚNIE. |
MalgorzataSz1 2014.04.03 20:02 |
Marit Połamania kulasa nie przewiduję w wypadku Heleny. Jednak zgotowałam jej coś chyba znacznie gorszego, ale to dopiero w ostatnim rozdziale. A teraz czekam na obiecanego maila. :) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.04.03 20:30 |
Małgosiu , aż im zazdroszczę :-) sama bym gdzieś wyjechała i odpoczęła :-) a oni na dodatek pozbyli się uciążliwego towarzystwa kochanej mamusi :-) - bez pomocy Krzysztofa :-) by nie dało jednak rady. Oj jak się skończy ta wakacyjna sielanka ? mama nadzieję że jak najlepiej dla nich obojga :-) miłego wieczoru kochana :-) |
MalgorzataSz1 2014.04.03 21:06 |
Aniu Dziękuję za komentarz. Ja wiem, że jesteś bardzo zapracowaną osobą, ale ostatni wypad w góry chyba pozwolił na głębszy oddech? Jesteście w o tyle szczęśliwym położeniu, że jak nie masz szkoły to zawsze możecie taki wypad sobie urządzić i oderwać się od codziennego kołowrotu. Tego życzę Ci jak najczęściej. Dużo wolnego czasu. Pozdrawiam. :) |
lectrice (gość) 2014.04.03 21:45 |
Ale cjcha zolza ! Nie mam czasu byczkowac, moze jutro ale poznym wieczorem. Zgrabnie czyta sie te czesc, wlasciwie czyta sie samo. Ciekawa jestem co zolzikiewiczowa wymysli jeszcze. Uwazam, ze Ula i Marek sa dobrze wycowani bo jak by trafilo na geretsze charaktery to by Helcia szybciej zrozumiala gdzie jej miejsce. |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.04.03 22:02 |
Lectrice ty mnie męczysz :-) ja dla Ciebie Willa wykąpałam a Ty nic ? czekam na Twój komentarz jak Sebciu na duszę :-) |
MalgorzataSz1 2014.04.03 22:13 |
Lectrice Musisz pisać wolniej, bo wychodzi Ci nowa polszczyzna. Na szczęście wszystko zrozumiałam. Czekam na korektę i pozdrawiam. :) PS. Czy wiesz, że u Amicus nowy rozdział? |
lectrice (gość) 2014.04.03 22:35 |
NIe przeczytalam tego co wystukalam a ten nowy komputer ma klawiature do d... U Amikus juz sie rozplynelam, ma skubana talent,chyba musimy wyslac jej teksty do jakiegos wydawcy , moze nam dedykacje w ksiazce strzeli ? Wpadlam do Ani tez, tam sie wszyscy szykuja na wielka wyprawe i teraz sie zacznie ! Teraz musze poprawic nieczytelne bazgroly moich uczniow, piszemy ksiazke, oni specjalnie talentu nie maja, a ja do rzeczy powaznych tez chyba nie ... robi sie ciezko ! Pozdrawiam Bbyczki ewentualne niech sie troche jeszcze podtucza, latwiej na lasso je zlapie... |
marit (gość) 2014.04.04 09:47 |
Widzę Gosiu,że też zauważyłaś, jak nasza Lectrice za wszystkie przez siebie popełnione, nie dopuszczalne w naszej polszczyźnie błędy obwinia martwe przedmioty? Teraz zjechała na klasówki i jej kochanych tumanów. Baranów nie sprawdza u Ciebie,bo już wiosnę poczuła. Dobrze,że w ogóle przeczytała co napisałaś i wskoczyła do Amicus,Ani. Źle się dzieje. Im bliżej wakacji,a po drodze Święta,to już całkiem nas oleje. No jak tam,zgadza się ze mną.Tylko nie próbuj jej przypadkiem tłumaczyć,kochana,bo i tak będziesz przeze mnie boczki zrywać. Mam zamiar Ci poprzeszkadzać. Gosiu,zapomniałam Ci napisać,że wracając Gdańska miałam przyjemność poznać młody talent z XFactora.Otrzymałam autograf,to Monika Kazayako. Powiem Ci,że gdy weszła na YoTube i posłuchałam jej głosu to rodzi się kolejny talent,oby ktoś ją wziął pod skrzydła,a na pewno co będzie. Znam szczegóły machlojstwa prostaka Kuby / nie trawię go jak cholera,głupek/. Ciekawe i to bardzo. A teraz do sprzątania do puki darmozjadów w domu nie ma. |
marit (gość) 2014.04.04 09:51 |
Po przeczytaniu jak napisałam komentarz,doszłam do wniosku,że Lectrice zemści się na mnie. Moja małpa zżera końcówki. A może ja je zżeram,bo za szybko chcę napisać. Nie wiem,ale muszę klawiaturę i tak wymienić. No,a co będzie mnie tu poniżała,wywalę ją. |
MalgorzataSz1 2014.04.04 11:00 |
Marit U Lectrice jest ten problem, że jej klawiatura nie posiada polskich liter typu: ę, ą, ś, ć ó, ł, ź, ale ja daję radę odczytać. Podobnie jak Twoja, jej też zjada litery lub wynika to z prędkości pisania. To zresztą zdarza się każdemu i raczej jest nie do uniknięcia. Byczki pewnie wytknie mi dzisiaj i az się boję, jak uważnie przyjrzy się tekstowi. Ja telewizji właściwie nie oglądam. To, co mnie interesuje oglądam w komputerze. Programy typu X-Faktor raczej mnie nie rajcują, dlatego nie kojarzę ani nazwisk, ani osób, które tam próbują swoich sił. Edycję "Tańca z gwiazdami" obejrzałam tylko jedną. Tę, w której występowała Julka Kamińska, bo byłam ciekawa, jak sobie poradzi. Pozdrawiam i życzę miłego dnia dla Ciebie i dla całej grandy. :) |
marit (gość) 2014.04.04 11:34 |
Ja również nie oglądam dziadostwa,bo ciągle widzę zakłamane gęby polityków,gdzie bym nie wlazła.Filmy.ciekawe reportaże, oglądamy z kompa,a chłopcy za bardzo do polityki nie lgną,więc jest bez nerwówki. Jeżeli chodzi o XFactor,to lubię posłuchać wersję amerykańską,co nie znaczy,że nasi nie mają talentów. Wręcz przeciwnie jest ich wielu i podziwiam ich bardzo. Lectric przeżyjesz,byle by nie posłała Cię na drzewo,za ogrom tych byczków. Oj,ona to potrafi znaleźć. Ciekawa jestem jaka w szkole.Zaraz mi odpisz,nie bądź taka do przodu,bo ci z tyłu nic nie zostanie. A tak w ogóle jak się spało? |
MalgorzataSz1 2014.04.04 11:54 |
Wczoraj wieczorem wzięłam tabletkę na spanie i dzięki niej przespałam całych pięć godzin bez budzenia się co trochę. Dzięki temu nie ziewam jak nienormalna i jestem wyspana. Nawet poćwiczyłam trochę rano, żeby rozruszać te swoje kulasy. Jest dobrze. :) |
marit (gość) 2014.04.04 12:53 |
No, jak nie dostaniesz na zapęd to nic nie działa u Ciebie?. Muszę częściej chyba dodawać Ci otuchy takiej,a wszystko wróci do normy. Zapomniałam ci napisać,że piję morwę,Succus Taraxaci,w skrócie sok z mniszka/ liści mleczu,które zbieram na naszych nie nawożonych łąkach.Żółto od niego jak cholerka. Mam na działce morwę i liście zawsze susze w woreczku uszytym z firany i mam na całą zimę tego,ful. Po drugie,nie wiem czy wiesz,ale ja pijam kawę z mała ilością /ciutkę na końcu łyżeczki/z cynamonem. On to zbija cukier i wiem to na pewno. Dostałaś emaila? |
MalgorzataSz1 2014.04.04 13:54 |
Marit Mail doszedł i właśnie wysłałam odpowiedź. Etap morwy mam już za sobą. Też piłam przez dłuższy okres czasu. Cynamon używam tonami. Wiem, że zbija cukier, ale ja też go po prostu uwielbiam. Bez tabletek nasennych ani rusz, bo po prostu nie śpię. Jednak nie zażywam ich codziennie, ale średnio raz na trzy dni, kiedy jestem już mocno niedospana. I jeszcze krótka informacja odnośnie google. Ja jestem już na facebooku i raczej nie będę się już nigdzie rejestrować. Sorry. Pozdrawiam. :) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.04.04 14:45 |
nie umiem się zalogować , próbuję od kilkunastu minut i nic , ale jestem zła :-( Ty Małgosiu też masz taki problem ? Interia mnie nielubi ! |
MalgorzataSz1 2014.04.04 15:18 |
Aniu Ja właśnie weszłam na blog bez problemu. Nie wiem co się dzieje. Ja dzisiaj (odpukać) loguję się za każdym razem. Spróbuj jeszcze raz, może się uda. :) |
lectrice (gość) 2014.04.04 20:03 |
Wracam do zywych, drzyjcie byczki, bojcie sie autorki niegramatyczno skladniowe !!! Na Marit tez cos wymysle bo ludziom pracy byczki ortogrficzne wytyka, a ja ortografie mam gleboko... :-)) |
lectrice (gość) 2014.04.04 20:29 |
Jeszcze tylko musimy zamówić ładną pogodę i nic do szczęścia nie będzie nam brakować. Nie bedzie brakowac kogo? czego? Proponuje wiec (propozycja nie do odrzucenia) : Jeszcze tylko musimy zamówić ładną pogodę i NICZEGO do szczęścia nie będzie nam brakować. Przepraszam, że tak wtargnęłam bez pukania, ale ciężkie mam torby i chciałam się z nich jak najszybciej uwolnić. Mozna sie uwolnic z czegos jesli jest sie w czyms np w wiezach, Helena nie jest w torbach ...Ona musi sie uwolnic od toreb, wiec proponuje : Przepraszam, że tak wtargnęłam bez pukania, ale ciężkie mam torby i chciałam się OD nich jak najszybciej uwolnić. Objęci trzymając w rękach klapki, szli wolno wzdłuż brzegu mocząc stopy w słonej wodzie. 1. dalabym przecinek po "objeci" 2. dla mnie "moczyc" to cos nieruchomego, np siedziec i moczyc , tu bym raczej powiedziala : Objęci, trzymając w rękach klapki, szli wolno wzdłuż brzegu BRODZAC w słonej wodzie. Zrob z tym co chcesz... Jednak Helena ma tupet , a przy tym jest glupia bo robi pewne rzeczy za jawnie, w sposob zbyt oczywiesty i dla Marka. Zazwyczaj dziecko upierdliwej mamusi jest slepe na poczynania rodzicielki, Marek juz ja przejrzal, teraz potrzebuje troche czasu by zadzialac. |
MalgorzataSz1 2014.04.04 21:42 |
Lectrice Czterokopytne zaraz poprawię, a wracając do Heleny, to powiedziałabym nawet, że jest momentami rozbrajająco głupia i naiwna, a dowody tej głupoty przedstawię w następnych częściach. Dzięki za korektę. Pozdrawiam. :) |
lectrice (gość) 2014.04.05 01:50 |
Marit musze przyznac, ze wszelakie byczki mojej wlasnej produkcji sa spowodowane glupota mojej klawiatury, ja tu ABSOLUTNIE nic ne zawinilam. A ze mi sie czasami paluszki placza... to dlatego, ze mam ich dziesiec, to duzo i kazdy chce nacisnac na jeden klawisz... i robi sie czasem z tego balagan. No i powiedz sama gdzie tu mojej winy choc ociupinka ! A co do olania to ja was chetnie w poniedzialek mokrowodny ... Jaka odmiane malpy hodujesz w domu ? Moze zacznij zywic to biedne zwierze bananami zamiast mu koncowki podtykac ! Ja nie wiem czy dobrze zrozumialam ale ty to biedne zwierze resztkami karmisz (koncowkami) i , o zgrozo!, czasami biednej malpce podjadasz z talerza !!! Co do mojej pracy, to ja naturalnie jestem wspaniala nauczycielka i wszystkie dzieci mnie kochaja... |
marit (gość) 2014.04.05 12:08 |
Lectrice.Jak zawsze z poczuciem humoru i właśnie o to chodzi w tym naszym codziennym kołowrocie. Kochana pani profesor.Wiesz mi,że do dzisiaj, gdy spotykam swoich nauczycieli /choć dużo już odeszło/ zawsze zatrzymujemy się na chodniku i teplujemy,wspominamy stare i obecne perypetie życia. Ostatnio o wnukach i prawnukach. Zawsze jest miło. Jak zauważyłaś, ja sama zżeram ostatnio końcówki,co mnie strasznie szokuje i jestem zła. Okazuje się,że mam problemy z prawidłowym przepływem internetu do mojego liveboksa i strasznie skacze coś na dysku.Nawet chłopcy zauważyli tę zmianę Wczoraj sprawdzał dogłębnie technik internetowy,i jak zwykle,ich racja zawsze musi być na wierzchu,a ty musisz albo zmieni komp,albo od nich się odczepić. No to musieli poczeka sobie poczekać na odczepienie się mojej osoby upierdliwej i sprawdzić tak dogłębnie,a wtedy się odczepiłam. Mam ich tak gdzieś głęboko gadanie,że nawet mi nie przeszkadza mi ,co o mnie myślą. Mnie ulży,a oni nauczą się dokładności w wykonywanym zawodzie. No to teraz idę, zrobić żarełko dla moich trzech małpiszątek. Piękna pogoda,a oni już wiszą nade mną i kwaśne minki,bo roweryczki czekają. Doktorka nie ma, to na mnie się małpiszony wyżywają. Dzisiaj masz też zapewne wolne,więc leniuchuj do oporu na słoneczku i świeżym powietrzu. Miłego weekendu.Pozdrawiam. |
jute (gość) 2014.04.05 14:52 |
Witaj Małgosiu.Przepraszam,że dopiero teraz komentuję,ale mi się jakieś zawirowania domowe porobiły.Wiesz u mnie to zawsze albo urok albo sraczka albo przemarsz wojsk albo wszystko razem.Wracając do meritum, Twoja Helcia to prawdziwa zołza.Po przeczytaniu rozdziału dostałam przez momencik szczękościsku(aż zaczęły mnie boleć l wszystkie zęby te moje i mniej moje)ale po chwili dotarło do mnie ,że to na szczęście tyko wytwór Twojej wyobrażni.No dziewczyno pojechałaś po bandzie.Strach się bać co będzie dalej..Myślę,że w czasach Pauli ,Helcia zachowywała się inaczej bo Paula nie była dla niej "konkurencją".Marek nie kochał Pauliny,a Ulę kocha.Mam nadzieję,że dołek w którym byłaś niedawno jest już płyciutki? Trzymaj się.Pozdrawiam.Lectrice cieszę się ,że nie dopadło Cię chińskie przekleństwo -"bodajbyś cudze dzieci uczył czy cuś takiego. |
MalgorzataSz1 2014.04.05 15:53 |
Jute Już myślałam, że utknęłaś gdzieś na górskich szlakach, a Ty pewnie nadal robisz porządki i nie masz za wiele czasu. U mnie dół już całkiem płytki i niemal zniwelowany do poziomu gruntu. Jest dobrze i nie ma co się nad sobą użalać, tylko podnieść łeb i walczyć. "Życie to nie je bajka, to je bitwa" i nikt nie mówił, że będzie łatwo. Wracając jednak do rozdziału, to powiem tak, że Helcia zachowywała się zupełnie inaczej w czasie, gdy Marek był z Pauliną, bo była spokojna o ten związek. Sama wychowała mu żonę i w jej mniemaniu wychowała ją świetnie, z czym w zasadzie nikt się nie zgadza. Helcia jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, bo za wszelką cenę pragnie powrotu Marka do swojej przybranej córki. Jej arsenał pomysłów jeszcze się nie wyczerpał, więc nastawcie się na niezłą jazdę. Pozdrawiam Cię Jute i daj już wreszcie spokój tym porządkom. :D |
lectrice (gość) 2014.04.05 16:48 |
Jute Mnie wlasnie dopadlo to przeklenstwo i to na calego ! Ja nie tylko ucze ale i wychowuje cudze latorosle... Ale chyba to lubie i to "przeklenstwo" przeciagelam" na swoja strone. A ty nadal cos sprzatasz ?A moze ty juz druga rundke zasuwasz tzn sprzatasz to co juz doglebnie posprzatalas ale zdolalo sie pobrudzic, wszak do swiat jeszcze troszke. Pewnie ci czasu starczy na trzecia rundke.... Milego biegania w koleczko ze szmateczka. |
lectrice (gość) 2014.04.05 17:00 |
Malgosiu, jak ci sie dolek zniwelowal to zabieraj sie za sypanie gorki, wszak wiadomo, ze na szczycie zawsze lepiej ! Marit NO i co z tym marudzeniem u speca od komputera ? Ja ostatnio marudzilam u szewca, niestety bezskutecznie.. Zrobily mi sie dwie dziury, po jednej w kazdym bucie i ide to tego trzewikowego speca i pytam sie baardzo grzecznie czy on w kwestii moich butow (ukochanych, wygodnych jak kapcie) moze cos zrobic. On obejrzal dokladnie spustoszenia jakie poczynilam w podeszwach, pomarszczyl sie troszeczke, pokiwal glowa (myslalam, ze to tak dla dramatyzmu aby cene naprawy podbic) i orzekl : "Naturalnie, moge je wyrzucic do kosza !" Mam nadzieje, ze twoj spec komputerowy jednak cos zadzialal. |
marit (gość) 2014.04.05 21:38 |
Mój kochany marudzący technik od siedmiu boleści,musiał zrobić to co mu kazałam .Oczywiście pomarudził,ale zostało i tak na moim.Nie zrobię przeciągu dla mojego kompa,bo nie stać mnie na nowy,przy takiej jałmużnie, jaką emeryci zaliczają od Tuska,to nawet na ksiuty gdybym chciała się wybrać do knajpy,to nie wiem czy wyskrobałabym na korek od butelki. Co do Twoich wywietrzników na nogach,to jak te żabojady Ci płacą,za Twój trud i wysiłek wpajania nauki. Nie chodź do kamasznika,bo zedrze z Ciebie więcej,aniżeli byś zapłaciła za nowe. No tak nawiasem,to gdzie Ty tyle się szwendasz,że dziury masz w filcakach,przecież one są nie do zdarcia. Lectrice, a po co Ci teraz tak w ogóle buty, jest wiosna, idzie lato,pochodź w laczkach do końca roku, a potem na boso,albo chłopcy na barana zaniosą Cię do szkoły,po drodze mają. Kupisz na jesień sobie nówki. O,może jak przyjedziesz do mamy,u nas są tańsze. No to na tyle . Idę kalafiorka zjeść. Miłego wylegiwania na boso Lectrice. Pozdrawiam. |
lectrice (gość) 2014.04.05 21:52 |
Musze miec buty bo mam pedikiur niezrobiony... |
marit (gość) 2014.04.05 22:19 |
Teraz mnie powaliłaś.Za daleko odleciałaś Lectrice,tak może jak rzut beretem,cisnęłabym jakiesik. Jak wiesz,lubię żartować. Miłych snów Lectrice. Pozdrawiam. |
jute (gość) 2014.04.05 22:48 |
Lectrice pochodzisz sobie boso to pedikiur Ci się sam zrobi. Potem będą soldy i po problemie. No możesz jeszcze założyć ostrogi i w czasie chodzenia innym pedikiur robić` albo jakieś szlaczki tudzież inne ozdoby na cudzych kończynach.A tak poważnie to zwiała mi pogoda nie ma jej gdzieś u Was? .Chyba list gończy napiszę. |
lectrice (gość) 2014.04.05 23:21 |
Jak sobie pochodze boso po zabich chodnikach to
sobie nie narobie szlaczkow ale plamek ! Tu psy robia na srodek
chodnika, a nie z boku. Jak ktos nieopatrznie wejdzie w takie cos to
potem odciska slad na dziesiecu metrach... a fuj, ochyda. Chodzi sie tu jak po polu minowym ! No to same rozumiecie, ze nie moge dopuscic do tego by moje nozki bez manikiuru byly w plamki we wszystkich odcieniach brazu... No i widzicie jakie ja tu mam ciezkie zycie, buty nosic MUSZE ! Malgosiu Ty dzisiaj siedzisz cichutko jak misiaczek pos miotla, nie zapomnialas, ze jutro niedziela... Ty pewnie te gorke sypiesz bo ten szczyt ci zasmakowal. |
MalgorzataSz1 2014.04.05 23:32 |
Lectrice Górki nie sypię, a o niedzieli pamiętam. Miałam dzisiaj dość sporo zajęcia przy odpisywaniu na maile, ale na szczęście zostały mi tylko dwa, na które odpowiem jutro. Dzisiaj już za późno, a mnie dopadła kurza ślepota. Litery się rozmywają i widzę podwójnie. Cóż... Starość nie radość, dropsy nie tik-taki. Dobrej nocy Lectrice. :) PS. A ja myślałam, że to tylko u nas psy takie niewychowane, ale na szczęście właściciele coraz mądrzejsi i sprzątają pupilach. |
lectrice (gość) 2014.04.05 23:35 |
Jute Ja nie bardzo rozumiem o co chodzi z tymi soldami... Bo jak sobie pochodze boso i ten pedikiur mi sie sam rach ciach zrobi to co ja mam sobie na tych soldach kupowac ? Jak bede miala cudenko nie pedikiur to po kija mi buty ... ty chyba nie myslisz, ze ja takie piekne nogi z pedikiurem na soldach za marna cene sprzedam ! Znalazlam twoja uciekinierke, zadekowala sie u mnie... Nie mamy podpisanej umowy o ekstradycji wiec figa z makiem, zostaje u mnie ! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz