Łączna liczba wyświetleń

15381760

środa, 7 października 2015

"TRÓJKĄT" - rozdział 6 ostatni

13 kwiecień 2014
ROZDZIAŁ 6
ostatni



- Ula nie kłam, proszę cię. Powiedz mi tylko, czy dlatego spotykasz się z tym człowiekiem, bo przestałaś mnie kochać?
- Jak możesz tak w ogóle mówić. Przecież ja kocham cię całym sercem. Nigdy z nikim nie mogłabym cię zdradzić. To jakieś cholerne nieporozumienie.
- Chciałbym, żeby tak było, ale dowody twojej zdrady są bezsporne - stwierdził z wyraźną przykrością.
Przełknęła nerwowo ślinę i przetarła gromadzące się w oczach łzy.
- O jakich dowodach mówisz?
Sięgnął do teczki i wyjął z niej żółtą, dużą kopertę. Z niej wyciągnął plik zdjęć i rzucił je na ławę.
- Proszę. Obejrzyj sobie.
Drżącymi dłońmi przekładała zdjęcie za zdjęciem. Na każdym Damian całował ją w policzek. To było uchwycone w momentach, w których się witali lub żegnali.
- Skąd masz te zdjęcia?
- A więc to jednak prawda?
- Nie Marek. To nie jest prawda. Ten człowiek nazywa się Damian Berg i jest moim kolegą ze szkoły średniej. Jest też żonaty i ma trzyletniego syna. Spotkaliśmy się zupełnie przypadkowo po latach. W pobliżu parku ma własną klinikę weterynaryjną. Park, to jedynie skrót, by mógł szybciej dotrzeć do pracy. Nic kompletnie mnie z nim nie łączy. Chodzę tam na spacery z Dorotką i czasem go spotykam. Całuje mnie w policzek na przywitanie i pożegnanie. To nie jest karalne i całkowicie normalne między przyjaciółmi, czy kolegami. – Marek z powątpiewaniem spojrzał na nią. – Marek, przecież dobrze wiesz, że nigdy w życiu cię nie okłamałam i nigdy bym tego nie zrobiła. Przysięgam ci, że nigdy cię nie zdradziłam i nie zdradzam.
- Ciężko mi w to uwierzyć Ula. Te zdjęcia mówią coś zupełnie przeciwnego.
- Nie wierzysz mi? – Jej twarz zalewały już potoki łez.
- Przykro mi, ale nie.
Była zdruzgotana. Jak miała się bronić przed tymi oszczerstwami i kto był na tyle podły, żeby zrobić jej te zdjęcia i w tak paskudny sposób ją oczernić przed własnym mężem?
Marek zamknął się u nich w sypialni i runął na łóżko gapiąc się w sufit. Przypomniał sobie matkę, która jak wściekła Furia wtargnęła do jego gabinetu i wytrząsnęła na biurko wszystkie zdjęcia z koperty.
- Myślałeś, że masz idealną żonę? To spójrz jak ona się prowadza i z kim. Przeczuwałam, że ona coś kręci. Wynajęłam detektywa i oto masz skutek jego działań. Bezczelnie cię zdradza i to w dodatku mając dziecko u boku. Co za perfidna wywłoka.
Jak oniemiały wpatrywał się w te zdjęcia. Nie mógł uwierzyć, że Ula, jego Ula mogłaby dopuścić się zdrady. Każda jedna, ale nie ona. Ileż razy zapewniała go, że jest miłością jej życia. Nie zastanawiał się wówczas, dlaczego matka postanowiła wynająć detektywa. Najważniejsze były dowody zdrady, które zdobył.
Usłyszał skrzypienie drzwi i spojrzał w ich stronę. Weszła Ula i przysiadła na skraju łóżka nerwowo splatając dłonie na kolanach.
- Chciałam się tylko dowiedzieć, skąd masz te zdjęcia. Tyle chyba możesz mi powiedzieć, prawda?
- Mama wynajęła detektywa, bo już od dawna podejrzewała, że mnie zdradzasz. To on zrobił te zdjęcia.
- Rozumiem. A ty jej uwierzyłeś. - Żachnął się.
- Ula, ja nie mam powodu, żeby nie wierzyć własnej matce.
- No dobrze. To teraz ja coś ci powiem. Od kiedy się pobraliśmy twoja matka jest bezustannie obecna w naszym życiu. Jest nachalna. Narzuca się i wtrąca do wszystkiego tak, jakby chciała mieć kontrolę nad naszym życiem. Bez przerwy mnie strofuje i poucza. Grzebie w moich osobistych rzeczach. Wyrzuca obiady przygotowane przeze mnie do kosza twierdząc, że nie będziesz ich jadł, bo jesteś przyzwyczajony do innej, bardziej wyrafinowanej kuchni niż ta moja, prosta i wiejska. Tak właśnie ją określa. Nie daje nam odetchnąć, bo ciągle tutaj jest. Zabrałeś jej zapasowe klucze, ale ona przezornie dorobiła cały komplet i nadal nachodzi mnie jak tylko odjedziesz z parkingu. Daje mi cudowne rady jak mam wychowywać własne dziecko. To jakiś koszmar Marek. Ja nie potrafię tak żyć. Jeśli jeszcze sobie tego nie uświadomiłeś to wiedz, że my nie funkcjonujemy jak typowe małżeństwo. My żyjemy w trójkącie. Różnica jest tylko taka, że tą trzecią osobą nie jest mój potencjalny kochanek, czy twoja potencjalna kochanka. Trzecią osobą jest twoja matka. To chory układ i ja z takiego układu się wypisuję. Troje to już tłum i jedno z tej trójki musi odejść. Milczałam do tej pory, bo nie chciałam, żebyś przeze mnie poróżnił się z matką, ale ona przesadziła Marek posądzając mnie o coś takiego. I jeśli ty nie wierzysz mi tylko jej, to nic tu po mnie. Jeszcze dzisiaj spakuję swoje rzeczy i wyprowadzę się. Wreszcie będzie szczęśliwa, bo będzie miała cię wyłącznie dla siebie - dokończyła z goryczą i łzami.
Milczał. Nadal był zbulwersowany tymi zdjęciami i nadal nie wierzył temu, co mówiła o jego matce. Przez chwilę czekała jeszcze na jego reakcję, ale widząc, że się nie kwapi i że nic jej już nie powie, wyszła z sypialni. Spakowała trochę swoich rzeczy i małej. Ubrała ją, ułożyła w wózku i po cichu wyszła z domu.
Nie słyszał jak wychodziła. W pewnym momencie ta dzwoniąca w uszach cisza wydała mu się mocno podejrzana. Wyszedł z sypialni i najpierw skierował się do pokoju córki. Jej łóżeczko było puste. Przeszedł do garderoby. Nie było w niej połowy rzeczy należących do jego żony. Ukrył w dłoniach twarz. Tak oto dobiegło kresu jego szczęście.
Wieczorem rozdzwonił się telefon. Sądził, że to Ula dzwoni i odebrał nie patrząc nawet na wyświetlacz. Usłyszał głos swojej matki.
- Witaj synku. Rozmawiałeś z Ulą?
- Rozmawiałem. Pokazałem jej te zdjęcia, ale ona do niczego się nie przyznaje. Twierdzi, że ten człowiek, to jej kolega z liceum, z którym nie widziała się od ukończenia szkoły. Przysięga, że nigdy z nikim mnie nie zdradziła.
Helena parsknęła śmiechem.
- To najgłupsza wymówka jaką w życiu słyszałam. I ty jej wierzysz?
- Ja już nie wiem w co wierzyć mamo. Ula wyprowadziła się. Zabrała Dorotkę i wyszła z domu.
- Nie martw się synku. Poradzisz sobie, a ja ci pomogę. Znam dobrych prawników. Oni zrobią wszystko, żeby pozbawić ją praw rodzicielskich. Ani się obejrzysz jak mała znowu będzie z tobą.
- Mamo, o czym ty mówisz?
- Nie przejmuj się. Zaufaj mi, a ja wszystko załatwię.

Już od tygodnia nie potrafił funkcjonować normalnie. Od kiedy odeszła Ula z dzieckiem przychodził po pracy do domu i tłukł się po nim jak potępieniec. Ciągle wracał myślami do tego, co mu mówiła zanim opuściła dom. Zaczynał mieć wątpliwości co do szczerych intencji matki. To nietypowe zachowanie, potem to nagłe pojawienie się jej nad morzem wskazywało na jakieś celowe działanie. Teraz, gdy nad tym myślał przyznawał Uli rację, że nie było dnia poza sobotami i niedzielami, żeby ona u nich nie przebywała. Ciągle była i to w dodatku przez cały dzień. Najpierw pojawiała się w domu, szykowała obiad i przynosiła mu go do firmy. Potem znowu jechała na Sienną. Pokręcił głową z niedowierzaniem. Jak mógł tego nie zauważyć? Tu musiał zgodzić się z Ulą. To był klasyczny trójkąt, a nie małżeństwo. Jego matka weszła w ich życie z wielkimi buciorami i nie zamierzała się z niego wyprowadzić.

Siedział u Pshemko. Omawiali nową kolekcję. Mistrz podsunął mu projekty i katalog z tkaninami.
- Materie już wybrałem. Tu masz specyfikację. Mam nadzieję, że szybko zamówisz?
- Zamówię jak najszybciej. Nie mamy zbyt wiele czasu. Projekty jak zwykle genialne. Jesteś wielki Pshemko.
Wyszedł z pracowni i ruszył korytarzem do swojego gabinetu. Mijając pomieszczenie socjalne zatrzymał się, bo usłyszał rozmowę. Rozpoznał głos swojej matki i Pauliny.
- Co słychać Helenko? Masz jakieś wieści?
Nastawił uszu i przezornie włączył w telefonie funkcję dyktafonu.
- Mam bardzo dobre wieści kochanie. Mówiłam ci, że wynajęcie tego detektywa będzie strzałem w dziesiątkę. Przez tyle miesięcy nic na nią nie miał. Wreszcie udało mu się zrobić kilka zdjęć jak wita się z jakimś facetem, a on całuje ją w policzek. Okazało się wprawdzie, że to jakiś jej dawny kolega ze szkoły, ale przecież nie będziemy drobiazgowi. Najważniejsze, że Marek uwierzył w jej zdradę, a ona wyprowadziła się z domu i nie mieszka już z nim. Zabrała ze sobą dziecko, ale i je odzyskamy. Teraz, kiedy wreszcie zrozumiał, że ta prostaczka zawiodła jego zaufanie nie będzie miał wątpliwości, kto życzy mu najlepiej. Ani się obejrzysz jak przyjdzie do ciebie i będzie cię błagał o wybaczenie. Potem tylko szybki rozwód i możecie śmiało się pobierać. Macie moje błogosławieństwo.
Stał jak oczadziały nie mogąc uwierzyć w to, co wypłynęło z ust jego rodzonej matki. Ula miała rację. Ta jej wielka chęć pomocy i służenia nią na każdym kroku była tylko przykrywką dla jej podłych intencji. Cicho przeszedł do swojego gabinetu. Rozpiął guzik koszuli i poluzował krawat, bo czuł, że się dusi. Wypił duszkiem szklankę wody. Musiał stąd natychmiast wyjść. Za chwilę pewnie pojawi się tu Helena, a on stracił ochotę do rozmowy z nią. Nie czekał na windę. Zbiegł schodami na sam dół i przeszedłszy na drugą stronę ulicy wszedł do parku. Usiadł na ławce i wyciągnął z kieszeni telefon. Wybrał Uli numer. Długo nie odbierała i już zaczął się obawiać, że to nigdy nie nastąpi , ale w końcu usłyszał jej głos.
- Ula, proszę cię nie odkładaj słuchawki. Miałaś rację kochanie. We wszystkim miałaś rację. Koniecznie muszę się z tobą zobaczyć. Mogę przyjechać? – W słuchawce słyszał tylko jej oddech. – Kochanie błagam, nie odmawiaj mi. To jest naprawdę bardzo ważne.
- Dobrze. Przyjeżdżaj. – Odetchnął z wyraźną ulgą i ruszył w stronę samochodu.

Kiedy tylko otworzyła mu drzwi zamknął ją w swoich ramionach.
- Wybacz mi Ula. Wybacz, że nie uwierzyłem ci od razu. Teraz mam już pewność, że powiedziałaś mi prawdę. Mam dowód i mam zamiar opowiedzieć wszystko ojcu. Przysięgam ci, że jeśli wrócicie do domu noga mojej matki nigdy więcej w nim nie postanie. Jutro mam zamiar powymieniać wszystkie zamki. Nagrałem coś i chcę, żebyś tego posłuchała. Ja sam nie mogłem w to uwierzyć. Nie mogłem uwierzyć, że moja matka potrafiła posunąć się do czegoś tak ohydnego.
W przedpokoju pojawił się Józef i obrzucił go surowym spojrzeniem.
- Witaj tato. Przyjechałem wam wszystko wyjaśnić. Już wiem, że Ula niczemu nie zawiniła, to tylko ja byłem wielkim ślepcem i wielkim głupcem.
Cieplak podreptał do kuchni. Zaparzył im i sobie kawy, i z tacą przeszedł do pokoju Uli. Kiedy rozsiedli się już wygodnie Marek zaczął wyjaśniać.
- Przepraszam cię kochanie, ale kiedy matka przyniosła mi te zdjęcia i wmówiła mi, że mnie zdradzasz, poczułem się tak, jakbym dostał obuchem w łeb. Byłem kompletnie skołowany. Matka potrafiła mi wmówić wiele okropnych rzeczy. Dzisiaj wychodząc z pracowni Pshemko usłyszałem w socjalnym rozmowę prowadzoną przez nią i Paulinę. Posłuchajcie.
Z każdym wypowiedzianym przez Helenę słowem Uli stawały włosy na głowie.
- Podejrzewałam Marek, że z nią jest coś nie tak. Ona nadal nie może pogodzić się z tym, że to nie Paulina jest twoją żoną. Obie to uknuły.
- Ja nie mam zamiaru jej tego odpuścić, dlatego chciałbym, żebyś ubrała małą i siebie. Pojedziemy do rodziców. Puszczę to nagranie im obojgu. Ojciec się chyba wścieknie jak to usłyszy.
- Nie wiem, czy powinnam tam z tobą jechać. Trochę się boję, bo ona jest nieobliczalna.
- Nie bój się skarbie, bo nic ci już nie grozi.

Zaparkował na podjeździe i zadzwonił do drzwi. Otworzyła im Zosia informując, że rodzice są w salonie. Podziękował i wraz z Ulą i Dorotką tam właśnie się udał. Na widok całej trójki Helena zdębiała. Jednak szybko odzyskała głos i wykrztusiła.
- Co ona tu robi?
- To Ula mamo. Nie poznajesz? To twoja synowa. Zaraz wszystkiego się dowiesz. Jestem pewien, że i ty tato z ciekawością wysłuchasz tego co mam do powiedzenia.
Od samego początku jak tylko poznałem Ulę ty mamo starałaś się za wszelką cenę obrzydzić mi ten związek. Nie udało ci się, bo kochaliśmy się i następstwem tej miłości był nasz ślub, ale ty nie odpuściłaś. Najpierw wraz z Paulinką zepsułaś nam nasze wesele, a potem zmieniłaś front. Niby przeprosiłaś nas za to, ale od tego momentu mieliśmy cię ciągle na głowie. Nawet tego pewnie nie wiesz tato, ale mama bywała u nas każdego dnia od rana do wieczora. Niby miła, niby uprzejma ciągle jednak pouczała Ulę we wszystkim, ciągle narzekała, że wiele rzeczy robi nie tak jak powinna. Ula była już u kresu. Nie skarżyła się jednak, bo nie chciała, żeby przez nią ucierpiały moje relacje z matką. Miałeś dowód tego jak bardzo potrafi być namolna, gdy przyjechaliście nad morze. Ona odczuwała bezustanną potrzebę kontroli, trzymania ręki na pulsie, szpiegowania nas. Kiedy była tylko ze mną narzekała na Ulę starając się mnie do niej zniechęcić. Ostatnio wynajęła nawet detektywa, który śledził Ulę i zrobił jej zdjęcia, które miały mi udowodnić, że mnie zdradza. Na szczęście przez przypadek nagrałem rozmowę, której byłem świadkiem. Mama rozmawiała z Pauliną. To z niej dowiedziałem się, że one obie uknuły to wszystko. Proszę bardzo. Posłuchaj.
Po wysłuchaniu nagrania Krzysztof był wstrząśnięty.
- Nigdy nie podejrzewałbym, że posuniesz się do czegoś tak podłego, że będziesz manipulować ich życiem. Jestem z tobą trzydzieści siedem lat i tak jak powiedziałem na ich weselu, kompletnie cię nie znam. Naprawdę muszę się poważnie zastanowić, czy nadal chcę z tobą żyć pod jednym dachem. Jesteś obłudna, fałszywa i zła. Zepsuta do szpiku kości. Zgotowałaś im piekło i nie sądzę, bym mógł ci to wybaczyć. Jeśli mój syn ma mieć taką matkę to lepiej, żeby nie miał jej w ogóle.
- A ja chcę powiedzieć, że zawsze jesteś u nas mile widziany tato. Natomiast ty już nigdy nie przekroczysz progu naszego domu. Nigdy nie zobaczysz już swojej wnuczki. Od jutra zostaną wymienione wszystkie zamki w mieszkaniu, a duplikat kluczy, który dorobiłaś sobie w tajemnicy przede mną możesz zachować na pamiątkę. Co do Paulinki, to miałaś rację mówiąc, że ją dobrze znasz, bo ją wychowałaś. Wychowałaś ją na swoje podobieństwo. Obydwie nie macie sumienia i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Obydwie należycie do najgorszego sortu ludzi. Możesz przekazać swojej pupilce, że życzę jej jak najgorzej. Niech ją piekło pochłonie. Bodajby nigdy nie zaznała szczęścia w życiu, bo nie zasługuje na nie. To wszystko co miałem ci do powiedzenia. Od dziś nie jestem już twoim synem. Wracamy do domu Ula. Przysięgam ci, że już nigdy nie będziesz musiała oglądać tej kobiety. Nasza córka również.
Wyszli z salonu. Kiedy zamykali za sobą wejściowe drzwi usłyszeli już tylko rozpaczliwy płacz Heleny Dobrzańskiej.


K O N I E C




lectrice (gość) 2014.04.13 11:27
Ubrała ją,u łożyła w wózku i po cichu wyszła z domu. - problem przecinka i u lozyla

I jeśli ty nie wierzysz mnie tylko jej, to nic tu po mnie
Pierwsze "mnie " to celownik komu? czemu? mnie lub mi
Drugie "mnie" to miejscownik po kim ? po czum ? po mnie
I zeby nie bylo dwa razu "mnie " to bym dala
I jeśli ty nie wierzysz MI tylko jej, to nic tu po mnie
Ale moze byc jak chcesz (forma mnie jest akcentowana , mi nieakcentowana)

stracił ochotę do widzenia się z nią - nie mowie sie "stracic ochote na cos " ???
stracił ochotę do widzeniE się z nią????????

Potem przejrze reszte, coraz trudniej z tymi byczkami, niedlugo bede musiala je sama wymyslac !
MalgorzataSz1 2014.04.13 11:36
Lectrice

Poprawiłam i mam nadzieję, że już więcej nie będzie.
Pozdrawiam. :)
bewunia68 (gość) 2014.04.13 12:26
Całe szczęście. że Markowi udało się podsłuchać i nagrać rozmowę matki i Pauliny. Bolesna lekcja dla młodego Dobrzańskiego. Dla nas szczęśliwe zakończenie.
Pozdrawiam.
lectrice (gość) 2014.04.13 12:48
W ostatnim komentarzu cos nabredzilam, mialo byc
stracił ochotę NA widzeniE się z nią???????? - ale to chyba nie az tak istotne.

Co do Paulinki, to miałaś rację mówiąc, że ją dobrze znasz, bo ją wychowałaś. -Dlaczego Marek mowi zdrobniale "Paulinka", jest rozzalony i nie powiniel uzywac zdrobnien, chyba, ze to ironiczne.

Ten rozlam z matka jest definitywny, taki na cale zycie ? Ona do tej pory byla chyba dobra matka, tylko ten slub jej tak namieszal w glowie, ze stracila umiar. Ja bym nie zrywala totalnie kontaktow ale bardzo je ograniczyla i miala je pod stala kontrola, tym bardziej, ze ze strony Krzysztofa nie maja sie czego obawiac. Jestem totalna przeciwniczka rozlamow w rodzinie (ale tez nigdy nie doswiadczylam az takich zawirowan spowodowanych przez kogos z rodziny). I pozbawiaja Dorotke jedynej babci ! Pauline natomiast bym wyeliminowala zupelnie z horyzontu.
To wszystko pod warunkiem, ze Helena przeprosi i pozostanie od tej pory na swoim miejscu wiedzac, ze Marek i Krzysztof maja na nia oko i drugi raz taki wyskok nie przejdzie.
Nie zmuszalabym Uli do spotkan z Helena, ale wnuczka nic nie zawinila, a i Marek po pewnym czasie chialby miec jakies kontakty z matka. Nie przekresla sie wlasnego dziecinstwa i prawie 3O-stu lat tak latwo (przynajmniej dla mnie). Tu zupelnie nie wyznaje teorii oko za oko...
MalgorzataSz1 2014.04.13 13:40
Bewuniu

Zapowiadałam szczęśliwe zakończenie dla Uli i Marka, chociaż dla Heleny niekoniecznie. Jest wina, musi być kara. Dla mnie to nie ulega wątpliwości.

Lectrice

Ja nie uznaję półśrodków i jestem dość radykalna. Jeżeli ktoś mi bruździ, knuje za moimi plecami, to choćby to był najbliższy mi członek rodziny, nigdy nie zgodzę się na takie załatwienie sprawy, jakie Ty proponujesz. Dla mnie taki człowiek skreślony jest do końca życia. Po mnie krzywdy i pomówienia nie spływają jak po kaczce i nie potrafię przejść z tym do porządku dziennego. Jeśli ktoś wobec mnie jest szczery i uczciwy, ja mam serce na dłoni i gotowa jestem mu nieba przychylić. W przeciwnym razie zdecydowanie zrywam kontakt i nie chcę mieć z tą osobą nic wspólnego.
Helena dostała to na co sobie zasłużyła i pracowała uczciwie na taką karę, wręcz urabiała się po łokcie. Dla takiego postępowania nie ma usprawiedliwienia, dlatego znika na zawsze z życia swojego syna.
Opisałam to właśnie w taki a nie inny sposób, bo sama na miejscu Marka postąpiłabym identycznie i nie ma tu nic do rzeczy fakt, czy jestem za rozbijaniem rodzin, czy też nie. Nadmiar upokorzeń tu akurat przeważył nad zasługami Heleny jako matki, bo okazało się, że taka idealna to ona nie jest i nie kocha Marka bezwarunkowo. Swoją miłość do niego uzależniła od tego, czy on sam będzie z właściwą kobietą. Kobietą, którą podsunęła mu pod nos. Babcią też nie byłaby dobrą, bo wpajałaby dziecku te same wartości, którymi karmiła Paulinę.
Takie jest właśnie moje zdanie na ten temat. Ja nie będę nikogo do niego przekonywać, bo każdy ma prawo do swoich przemyśleń.

Bardzo Wam dziękuję za komentarze. Obie pozdrawiam najserdeczniej. :)
lectrice (gość) 2014.04.13 14:07
No nie denerwuj sie, Mareczek zrobi co zechce...
Ale nie zmieniam zdania, druga szansa zawsze istnieje... i czasami wlasnie ta druga szansa otwiera ludziom oczy i pozwala im byc lepszymi. Nikt nie jest idealny i wpadki zyciowe sie zdarzaja, ponosi sie jakas kare ale ta definitywnosc mnie nieco przeraza. Ula przeciez wybaczyla Markowi kretactwa przed slubem, wybaczyla niewiare w jej wiernosc... Wybaczanie to codziennosc i wszystko zalezy od tego czy osoba , ktora zawinila poczuwa sie do tej winy czy ma wszystko gdzies ! Potem jak ta osoba popelnia drugi raz ten sam blad, swiadomie to juz co innego...
W zakonczeniu Helena wybucha placzem bo jej plan spalil na panewce czy dlatego, ze dociera do niej, ze syn zrywa z nia kontakty ?

Pozdrawiam, mam nadzieje, ze nie poslesz mnie na drzewo... Wychodze by uniknac Autorskiego gniewu, juz mnie nie ma....aaaaa widze, ze ktos celuje we mnie pomidorami... moze lepiej je zjedz !
MalgorzataSz1 2014.04.13 14:18
Oczywiście, że ideałów nie ma, a to czy ktoś zasługuje na drugą szansę, czy też nie uzależniam od kalibru czynu. Z całą pewnością daję ją osobie, która pewne rzeczy powiedziała, lub zrobiła z ewidentnej głupoty, czy nieświadomości. Helena była całkowicie świadoma tego, że chce doprowadzić do rozwodu tej dwójki. To działanie z premedytacją, a dla takiego nie mam pobłażania. Ula wybaczyła Markowi, bo to, czego dopuścił się wobec niej nie można nazwać inaczej jak głupim brnięciem w pomysły przyjaciela. Marek był przecież inteligentnym facetem i swój rozum miał, ale był zbyt podatny na różnego rodzaju sugestie. To słabość charakteru i również głupota.
Helena płacze nad swoją, bo zrozumiała, że do wielu rzeczy nie będzie miała już powrotu. Ma zamkniętą drogę do syna i wnuczki. Krzysztof też się zastanawia, czy chce, by nadal była jego żoną. Ma kobieta prawdziwy zgryz.

A tak a'propos, to nie był pomidor, ale porządny kawał kalafiora.
marit (gość) 2014.04.13 14:53
Całkowicie zgadzam się logicznym myśleniem Gosi. My matki, staramy się od maleńkości wpajać dzieciom, poszanowanie drugiego człowieka,o mówieniu prawdomówności,o wzajemnej miłości do bliźniego. Skoro Helena ,uważająca się za kobietę z klasą,matkę dobrze spełniającą swoje obowiązki w wychowaniu syna,nie ma sobie nic do zarzucenia, ma być traktowana chociażby przez Krzysztofa,Marka,jako kto, w chwili popełniania, tak haniebnych czynów. Oddana żona,matka i babcię ? Na pewno nie. Na te znamienite słowa,powinna zasługiwać godna ich osoba,a nie taka jak Helena.
Mowa o dziecku,wnuczce Dorotce,że niczemu jest winna tej sytuacji. Zapewne tak,ale ,czy lepiej mieć babcię,nie odpowiadzialną,czy opiekuńczą i kochaną,na którą takie maleństwo jest zdane. W naszym życiu jest wiele rodzin,bez babć i dziadków,ale są przyszywani, którzy nie mniej jak prawdziwi dziadkowie, są bardzo kochani i szanowani. Jeżeli Krzysztof po trzydziestu siedmiu latach bycia razem z Heleną,stwierdził, iż jej postępowanie jest perfidnym wyczynem i sam zastanawia się nad dalszym wspólnym życiem z nią,to jak może postąpić ich jedyny syn? On jej wierzył jako matce,zaufał w jej zmianę i szczerość wobec nich,a ona permanentnie dążyła do rozpadu ich małżeństwa. i odebrania prawowitej matce dziecka.?
Jak można takiego człowieka szanować w przyszłości,mieć do niego pełne zaufanie,pozostawić dziecko pod opieką osoby,której się nad wszech miar nie ufa,która zawiodła i oszukiwała .Nie wyobrażam sobie obok w swoim życiu,tak pełnej jadu,osoby.
Przykro mi to stwierdzić,ale dla mnie, ponad wszystko,było by ważniejsze życie i bezpieczeństwo moich bliskich,aniżeli nie na widząca mnie ,nie wiadomo z jakich powodów, teściowa lub teść.
Zasłużyła na karę na pewno.Ciekawe jak układałoby się współżycie dwóch przepełnionych jadem "kobiet z klasą ",Pauliny i Helci.
Pozdrawiam Gosiu.
P.S U nich pełnia szczęścia.Jak się otrząsnę i dojdę do siebie, napiszę. Dzięki.
jute (gość) 2014.04.13 14:58
Uważam,że kara ja spotkała Helkę jest niewspółmierna do win.Ta małpa chciała odebrać Uli dziecko.Odebrać dziecko matce! Uli, która nie zrobiła nic złego!(no może tylko to,że pokochała takiego bezkręgowca bez nabiału jak Marek)To jest wstrętne! Ona jest wstrętna!Cieszę się,że to tylko opowiadanie.A Marek z tym"O czym ty mówisz"..Nie powiedział -Daj spokój, nie wtrącaj się. No nie!Uff.Tak w ogóle to witajcie dziewczyny. Dzień dobry Małgosiu,Lectrice cieszę się ,że GPS Ci się naprawił .
MalgorzataSz1 2014.04.13 15:04
Marit

Szczerze powiedziawszy nie liczyłam na taki obszerny komentarz. Ba, nie liczyłam dzisiaj na żaden, wszak jest niedziela, a Ty masz przed sobą ciężkie popołudnie. Mam nadzieję, że ten czas nie odbije się na Twoim zdrowiu. Pożegnaj ode mnie chłopaków, życz im powodzenia i szczęśliwego lotu. Ich historia bardzo mnie poruszyła i mocno im kibicuję.

A jeśli chodzi o rozdział, to cieszę się, że podzielasz moje zdanie.
Pozdrawiam wszystkich najcieplej. Trzymajcie się.:)
MalgorzataSz1 2014.04.13 15:09
Witaj Jute

Po komentarzu Lectrice wydawało mi się, że radykalnie postąpiłam z Heleną, a tu widzę po Twoim wpisie, że domagasz się krwi. No niestety, krwi nie będzie, ale na pocieszenie powiem, że Marek jednak przyszedł po rozum do głowy i zachował się tak jak należy. Helka nagrabiła sobie. Już miała plany wobec swojej synowej, żeby pozbawić ją praw rodzicielskich i gdyby Marek się nie opamiętał, jestem pewna, że w sądzie zniszczyłaby Ulę i odebrała jej Dorotkę. Pieniądze i zmanipulowani nimi prawnicy odsadziliby ja od czci i wiary.
Wielkie dzięki za wpis. U Ciebie też tak szaro, buro i ponuro? Pozdrawiam. :)
jute (gość) 2014.04.13 16:00
U mnie jest podobnie szaro i mglisto.Wstrętnie.Jest zimno w nocy ogrzewanie się włączyło.I do tego jeszcze pies mi się ochwacił.Kuleje na przednią łapę,więc jutro czeka nas wizyta u weterynarza.Niby wiem,że on jest stareńki,ale jakoś nie przyjmuję do wiadomości.Jestem bardzo ciekawa nowego opowiadania.Podobno będą w nim jakieś sceny + 18?
lectrice (gość) 2014.04.13 16:29
A u mnie pieknie, slonecznie i zrobilam sobie 8 km wokol jeziorka, cos mi smigalo od czasu do czasu, jesli to kalafior to chyba w sosie pomidorowym !
To chyba ta piekna pogoda sprawia, ze jestem mniej bojowo nastawiona do Heleny, wy macie szarowe i nosy wam na kwinte wisza i sie majtaja !

Ale mam dobra wiadomosc dotyczaca lata !

Z tego co zrozumialam moim spoconym umyslem to Marit wysyla swoje duze brzdace za morza i oceany i wreszcie bedzie miala chate wolna... To dziewczyny mamy namiary na wolna kwatere nad morzem... W gorach tez cos cie znajdzie bo przeciez ktos sie skarzyl, ze ma za duzo okien i nie ma komu przez nie wygladac, wiec moze pomozemy... Pomozecie ? To jest w takim wyjatkowym miejscu w Polsce, ze z okna Manhattan widac ( to jest dowod na geniusz Polaka, bo jak to mozliwe, no ale Polak potrafi...).
Jesli wam sie podroze marzen marza to zapraszam do malego miasteczka pogorniczego, taki np. Bedzin ale u zabojadow - nic do zwiedzania, nuda no ale jesli ktos ma ochote stare szyby gornicze podziwiac... marzenie jest zawsze marzeniem, a o gustach sie nie dyskutuje.

To by bylo na tyle, a z to Helena to sobie robcie co chcecie i Malgosiu ! nie marnuj wiecej zdrowych jarzynek bo na to Helena z pewnoscia nie zasluzyla !

Jute
z mim GPSem raczej wszystko OK, to kij do miotly mi sie zlamal...
Dlatego polecialam nad jeziorko (tym razem o wlasnych silach bez zamiataczy wspomagajacych) i postanowilam zgubic co nieco tu i owdzie...
lectrice (gość) 2014.04.13 16:33
A Jute to ma kosmate mysli ! To juz jej Koziolem Matolek nie wystarczy ?
lectrice (gość) 2014.04.13 16:35
Mialo byc "koziolek" bo koziolem" to mozecie Helcie potraktowac...
MalgorzataSz1 2014.04.13 18:56
Jute

Z tymi scenami +18 w nowym opowiadaniu to lekka przesada. Owszem będzie jednak scena o ile dobrze sobie przypominam i to chyba gdzieś pod koniec. Opowiadanie liczy 15 rozdziałów, więc jest nieco dłuższe niż zwykle.

Lectrice

Chłopcy Marit wylatują dzisiaj do Anglii i dlatego jest to dla niej ciężki dzień. A na wczasy nad morzem to nie ma się co nakręcać, bo ona nad nim nie mieszka. Do morza ma 80 kilometrów. Za to mieszka w rejonie lasów i jezior. Też pięknie.
marit (gość) 2014.04.13 20:23
Lectrice. Chłopcy już od godz. 3.oo nad ranem byli w Luton. Ja dzisiaj mam trochę chandrę,ale jak to w tym wieku bywa, stkliwianie się, nad sobą nie popłaca. Na pewno kolce będą w koło serca przez kilka dni uwierać,ale to minie w najbliższych dniach. Ważne,że bezpiecznie dolecieli i była radość,łzy i przytulańsko / mimo,iż to faceci/. Chata wolna Lectrice,zwalaj do mnie jak masz ochotę. W około mam 4 jeziora, możesz nawet wędkować,jeśli masz ochotę.Wywiozę Cię nawet na trzy wyspy i tam możesz koczować,a nikt z nich Cię nie wyrzuci. W młodości, wszystkie trzy były do nasze dyspozycji. Poza tym niekończące się kilometry lasów z grzybami,jeżynami,najróżniejszą zwierzyną,nawet wilkami,danielami,bobrami i co dusza zapragnie. Mam rezerwaty z przeróżnym ptactwem wodnym. Zapewniam Cię,że odpoczynek masz jak w banku,mimo,że nie jest to metropolia,a tylko małe spokojne miasteczko z przepiękną przyrodą. Jeszcze 2 miesiące i grzyby będą. No Gosia,nabieraj siły na wypady w piękne dni poza miasto. Twoje kochanie też musi wdychać świeże powietrze.

Gosiu. Podejrzałam z satelity Twoje osiedle,jest pięknie i zielono. Na którym piętrze gościsz.?



MalgorzataSz1 2014.04.13 20:28
Marit

Dlaczego ja na to też nie wpadłam, żeby obejrzeć Twoje? Zaraz to zrobię. Ja mieszkam na drugim piętrze. Blok z windą i całe szczęście dla mnie.
Wysłałam odpowiedź na maila. Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz. Pozdrawiam. :)
jute (gość) 2014.04.13 20:46
Lectrice dlaczego Matołek ? tak specjalnie dla mnie chyba. Ale ja mam strasznie daleko do Pacanowa. Taki bez podkówek będzie łaził?mam wtórny analfabetyzm. za każdym razem,za każdym prawie razem to ustrojstwo mi mówi,że to nie taki kod.Byłam kiedyś w takim miasteczku ,które się nazywało chyba Lens Piszę fonetycznie i być może coś przekręciłam.Pamiętam ,że było takie z kopalnią, małe a i tak się zgubiłam.
marit (gość) 2014.04.13 21:24
A tu Cię mam turystko.Mam nadzieję,że uchwycisz całe miasto a potem zjeżdżaj strzałkami na lasy i jeziora.Zycze powodzenia w serfowaniu strzałkami.
lectrice (gość) 2014.04.13 21:43
Jute
Matolek nie dlatego zes matol ale dlatego, ze to slodka opowiesc dla niewinnych... a tobie sie marzy + 18 (to znaczy 18 zl za odcinek (na konto Gosi ?), tylko dla tych z nadwaga od 18 kg, tylko po godzinie 18-stej.... sama nie wiem, a o zadne sprosnosci wcale cie nie posadzam...).
Co do miasteczek to Lens nie jest daleko ode mnie, mieszkam w podobnej dziurze (przykro mi ze nawet w takim malym czyms sie zgubilas...), a ucze w tak malej dziurce w ktorej jest tylko jedna szkola, bardzo sympatyczna i uwielbiam w niej bywac, jestem jedna z niewielu osob, ktore chodza do pracy z przyjemnoscia i zupelnie bezstresowo, a wrecz kiedy mam problem to w pracy sie odprezam ! Jednym slowem zabie dziury sa fajne ( a to dlatego, ze maja praktyke z serami...)

Malgosiu,
Marit ma bezludne wyspy ! Jedziemy ! Ty sie lepiej zastanow co trzeba wziac na taka bezludna wyspe, pewnie ma jakies male lodki i wiele nie wejdzie to trzeba sie powaznie zastanowic !

Namierzylyscie sie przez satelite ?
lectrice (gość) 2014.04.13 21:51
Marit
trzymaj sie dzielnie, bobasy juz zalecialy i teraz beda sie rozrywac na calego paplajac po angielsku - to im tylko na dobre wyjdzie. Trzymaj za nich kciuki zeby im sie podobalo i zeby sie przyzwyczaili do nowych warunkow. W tym braku zyciowego farta troche skwareczek im sie nalezy (bo okrasa to Ty).
Trzymaj sie cieplo i nie daj sie tym wilkom z lasu !
MalgorzataSz1 2014.04.13 21:51
Lectrice

Dokładnie przez satelitę i muszę Ci powiedzieć, że Marit w niczym nie przesadziła. W pobliżu jeziora: Dzierzgoń (największe), Liwieniec, Sowica, a na każdym jakaś wyspa. No i mnóstwo lasów. Gdybym ja miała zdrowe nogi, to w czasie wakacji nikt by mnie na Śląsku nie utrzymał.
Amicus (gość) 2014.04.13 21:52
Ta rozmowa pomiędzy Ulą i Markiem przebiegła stosunkowo bardzo spokojnie. Myślałam, że będzie więcej żalu i pretensji. W końcu ona miała prawo być rozżalona o bezpodstawne oskarżenia. A jednak wyciąga rękę i chce z nim rozmawiać. Mówi mu o zachowaniu matki, a on oczywiście staje po stronie rodzicielki. To takie typowe. Całe szczęście, że podsłuchał tą rozmowę, bo i jeszcze pozwoliłby się matce rozwieźć w swoim imieniu. I może nawet ożenić z Pauliną. Już sam tekst matki o rozwodzie i zabraniu Uli dziecka powinien dać mu do myślenia. Ale on oczywiście był głupcem, ślepcem. Dobrze, że skończyło się szczęśliwie dla tej trójki.
Czekam na nową historię ;)
Pozdrawiam
lectrice (gość) 2014.04.13 22:14
Zazdroszcze jej tych przestrzeni, ja laze wokol tego samego jeziorka, a z jednej jego strony warczy autostrada, to jest taka natura oblezona postepem !!!
Lepszy rydz niz nic ale i ten rydz to prawie nic !
jute (gość) 2014.04.13 22:16
Małgosiu ,o czym to nowe opowiadanie będzie? Zlituj się powiedz tak trooooszeczke.Tak ciut ciut.Proooszę
MalgorzataSz1 2014.04.13 22:25
Jute

Będzie o miłości jak zwykle. No dobra, bo za chwilę powiesz, że jestem zbyt lakoniczna. Schemat niezmiennie ten sam. Kłopoty zakończone szczęśliwie. Początkowo rzecz będzie się działa w Irlandii, na jej zachodnim brzegu, a później przeniesie się do Polski. To tyle mogę powiedzieć. W czwartek dodam pierwszy rozdział. Nie wiem jeszcze, co będzie z niedziela, bo to pierwszy dzień świąt i chyba nie znajdzie się wielu chętnych na czytanie bloga. Muszę to przemyśleć. Najwyżej drugi pojawi się w czwartek po świętach.
lectrice (gość) 2014.04.13 22:35
Ja bede czytac, przeciez nie bede jesc jajek przez caly dzien bo sie w swiatecznego kurczaka zamienie !
Zawsze znajde czas miedzy niedziela i czwartkiem !
MalgorzataSz1 2014.04.13 22:39
Amicus

Czy wiesz, że od co najmniej od dwóch godzin myślę o Tobie? Nie palą Cię policzki? Zastanawiałam się, czy ta nowa mini lub rozdział to ma być w piątek i dlaczego tak długa przerwa i czy nie dałoby się trochę przyspieszyć. Potem pomyślałam, że jestem samolubna, bo masz dużo zajęć, a ja tu wymagam Bóg wie czego. Z tego też powodu nie sądziłam, że zajrzysz tu dzisiaj i zostawisz komentarz, bo chyba zawsze komentowałaś później, a nie w dniu dodania rozdziału. Ale to bardzo miłe, że jednak jest inaczej.

Niektórym facetom to trzeba własnoręcznie zedrzeć klapki z oczu. Marek nie odbiega tu od normy. Faceci są dość prości w obsłudze pod warunkiem, że wytłumaczysz im wszystko jak krowie na granicy używając łopatologii stosowanej.
Ula zachowała spokój i starała mu się wyjaśnić wszystko jak najdokładniej. Mimo to wpływ na niego matki i jej argumenty były nadal silne i nie przekonały go słowa Uli. Żeby doprowadzić do szczęśliwego zakończenia musiałam zastosować tutaj scenę z podsłuchaną rozmową, która miała Markowi otworzyć oczy. Nawet nie zakładałam wariantu, który doprowadziłby do rozwodu i pozbawieniu Uli praw do dziecka, bo to wariant traumatyczny, a ja nie przepadam za takimi.
Skończyło się dobrze. Marek wreszcie pokazał, że ma jaja i definitywnie odciął pępowinę.
Pozdrawiam. :)
MalgorzataSz1 2014.04.13 22:41
Lectrice

Zastanawiam się nad niedzielą, bo prawdopodobnie nie będzie mnie w domu na święta, ale czy rzeczywiście, dowiem się jutro. Jeśli wyjadę, nie dodam rozdziału na pewno.
lectrice (gość) 2014.04.13 22:48
A jedz i rozerwij sie troche, i milo spedz swieta, moze jakis pomysl ci sie nawinie na opowiadanko !
Ja spedzam swieta w domu bo mimo tutejszych ferii pracuje.
jute (gość) 2014.04.13 23:01
No Ty chyba żartujesz ?Ja chcę czytać.Dzieci przyjadą w niedzielę rano i pewnie w poniedziałek po obiadku i kawce będzie ewakuacja.Mam co prawda odłożone "Inferno"i "Zaginiony symbol",a od synka dostanę nowa wersję "Diablo" ale powiadanie to całkiem inna sprawa.Telewizorni nie oglądam wcale. Brzydulę obejrzałam na kompie od 105 odcinka,za namową siostry bo truła i truła.No i wpadłam po uszy, Zobaczyłam od początku.Wykupowałam jakieś abonamenty przez telefon,żeby to oglądać.Fajnie było.Potem próbowałam oglądać "prosto w serce",ale to już nie było to.Serial wydał mi się jakiś drętwy i toporny.Tylko "BrzydUla"..Więc nie wciskaj tutaj jakieś ciemnoty i dodaj notkę.No chyba,że będziesz zajęta gośćmi itp.,to przeczekam .Do wtorku!
MalgorzataSz1 2014.04.13 23:05
Jute, Lectrice

Jeśli jutro będę już wiedzieć, że jednak wyjeżdżam, to obiecuję dodać rozdział w sobotę, ale nie chcę, żebyście mi potem marudziły, żeby dodać kolejny wcześniej niż w czwartek. Na pewno zostawię informację na blogu, być może, że przy okazji dodania pierwszego rozdziału.
jute (gość) 2014.04.13 23:09
No już mi lepiej.To lubię. Dziękuję.
NieIdealna (gość) 2014.04.13 23:46
No proszę jak ładnie, bo już zaczynało mnie to wszystko denerwować. Byłam tutaj zła na Helenę, ale przede wszystkim na Mareczka. Jakoś w głowie mi się nie mieści, że ten frajer nie zauważał, że tak źle się dzieje. Aż po prostu nasuwało się samo na myśl "pier**lę, nie czytam dalej".Na szczęście przeczytałam i jestem zadowolona Zastanawia mnie tylko to, że teoretycznie zostały 4 rozdziały do końca. I nie wmówisz mi, że to będzie opis sielskiego życia Dobrzańskich. Czyżby teraz do "trójkąta" wkroczyła Paulina ?
Miłej nocki :)
lectrice (gość) 2014.04.14 00:16
No jak to mamy nie marudzic ?!
To co bedziemy robic ? Kto ci bedzie suszyl glowe, kolki ciosal, gitare zawracal... jak nie my !
Robimy to na raczej dobrze, juz prawie mamy specjalizacje w garsci !
lectrice (gość) 2014.04.14 00:23
No prosze ! A sama szanowna autorka to marudzi Amikus, ze by chciala nowy rozdzialik albo mini ! A nas probuje strawy czytelniczej na swieta pozbawic !
Amicus (gość) 2014.04.14 09:13
Małgosiu,
dla mnie to tam bez różnicy tak naprawdę kiedy to wstawię. Ma być dzisiaj? Będzie dzisiaj. Daj mi pół godziny i masz na moim blogu pierwszą część nowej historii. Tylko, że ten układ ma jeden minus, iż kolejna część, a raczej obiecana miniaturka pojawi się tam dopiero 25.04, więc będziecie mieć prawie dwa tygodnie czekania. Najwyżej poćwiczycie cierpliwość. ;)
MalgorzataSz1 2014.04.14 09:48
Natalio

O jakich teoretycznie czterech rozdziałach mówisz? To opowiadanie nie będzie miało ich więcej. Resztę niech każdy dośpiewa sobie sam. A Twoja reakcja była jak najbardziej prawidłowa, bo ta historia miał wkurzać, drażnić i wściekać.

Amicus

To były czysto teoretyczne rozważania. Masz ciężki czas i ja wcale nie będę się dopominać o dodawanie dwa razy w tygodniu. Raz na tydzień to i tak bardzo często. Ciekawe co by powiedziały Jute i Lectrice gdybyśmy zaczęły dodawać raz na miesiąc?

Lectrice

Nie zabiorę Ci tytułu mistrzyni marudzenia. To u Amicus, to były tylko takie dywagacje. Drugi rozdział wstawię w sobotę, a potem będę głucha na Wasze jęki aż do następnego czwartku.

Pozdrawiam dziewczyny. :)
lectrice (gość) 2014.04.14 17:22
No Malgosiu,
Ty marudzilas u Amikus (dywagacje, dywagacje - nazwijmy kota kotem - to bylo zwykle marudzenie, dobrego gatunku, ale marudzenie) i dostalas to czego chcialas, a ja chce koncoweczke, marudze regularnie i ... figa z makiem z pasternakiem !

A ja ci moge powiedziec co by powiedziala Lektrice gdybys zaczela dodawac raz na miesiac : znudzilabys sie bez naszych gornolotnych komentarzy, rad najlepszego gatunku i skrecalo by cie z ciekawosci bo bys nie wiedziala ktore okno myje Jute...

A co do grozb w rodzaju "a potem będę głucha na Wasze jęki aż do następnego czwartku" to kto tu mowi o jekach, jak juz to bedziemy sie darly w nieboglosy, tupaly nogami i rzucaly czym sie da (miechem, kalafiorem pomidorowym, jajem - uwaga nie mylic tego ostatniego z "ja jem"...) o zadnych subtelnych jekach nie ma mowy!!!.

A tak nawiasem, bardzo grzecznie chcialabym zapytac dlaczego ostatnia zapowiedz jest na czerwono, to malo czytelniczy kolor, chyba ze korride byczkowa szykujesz...
MalgorzataSz1 2014.04.14 18:41
Lectrice, to nie stricte czerwony, ale koralowy. Być może, że zmienię, jak będzie zbyt oczojebny (sorry za ten zwrot). Miałam na myśli, jak będzie dawał po oczach.
Co do reszty muszę się z Tobą zgodzić. Możecie marudzić, bo bez tego byłoby tu nudno. :)
lectrice (gość) 2014.04.14 19:21
A niech bedzie koralowy, chociaz oczojebny jest chyba blizszy rzeczywistosci...
Po glebszym ogladnieciu stwierdzam, ze juz kiedys popelnialas teksty o takich kolorach rozano gozdzikowo tulipanowych wiec jakos to bedzie.

Tak sie ze mna zgadzasz, a koncoweczki gdzie ?
NieIdealna (gość) 2014.04.14 20:08
Ha! To trzeba być mną, żeby nie zauważyć wielkiego i wyraźnego słowa "KONIEC" . No cóż, do okulisty idę w przyszłym tygodniu :D
MalgorzataSz1 2014.04.14 20:16
Lectrice

Jeśli chodzi o końcóweczki, to jednak nie ustąpię.

Natalio

Nie sądziłam, że tak źle z Twoimi oczami. Toż ten KONIEC napisany literami dla ślepego. Zrzucam to na karb Twojego rozkojarzenia i pragnienie dalszego ciągu tej historii. Okulista tak na wszelki wypadek się przyda. :D
lectrice (gość) 2014.04.14 20:42
Wieeeeedziaaaaaalaaaaam !
marit (gość) 2014.04.14 20:59
CZY WSZYSTKIE DZIEWCZYNY PAMIĘTAJĄ,ŻE 19.IV. OBCHODZIMY URODZINY OSIEMNASTOLATKI ,GOSI ???
KOCHANI TO JEST W PIĄTEK I WSZYSTKIE ŚPIEWAMY
HAPPY BIRTHDAY TO YOU !!!!!!!
Nie zaprzeczaj Gosiu,że osiemnaste.

marit (gość) 2014.04.14 21:15
Małgosiu i Lectrice.
Bardzo cieszę się już na Wasze odwiedziny. Gosia będzie już na wolności ,od pracy. Przyjedzie do mnie i będziemy wzajemnie się kurować i rozpieszczać. Mężuś będzie pracował na emeryturkę.
Gosiu,wjechałaś na mój blok? W tej chwili,na przeciwko mojego bloku, wybudowali stację paliw Orlen,a za nią dworzec kolejowy.,wszystkie sklepy jakie dusza zapragnie. Na wyciągnięcie ręki masz wszystko.
Lato jest u nas piękne,nie ma na pewno takiego harmideru
Tak jak Gosia mówi,lasy i jeziora.
Lectrice,zapewne przyzwyczajona jesteś do większego miasta,ale zapewniam Cię w takiej,jak mówię,małej dziurze jest świeże powietrze,ekologiczne jedzenie i spokój.którego Wam na co dzień potrzeba,aby się odstresować. Do lata nie długo,przemyślcie to.
MalgorzataSz1 2014.04.14 21:47
Lectrice

Usłyszałam ten wrzask. :D

Marit

Nie zaprzeczam. Kończę 18-ście plus 38% VAT-u. Jestem młoda jak jagoda po świętym Marcinie.
Dom znalazłam bez problemu, a okolica naprawdę piękna. Szkoda tylko, że ta droga tak daleka i trudna dla mnie do przebycia. Liczę póki co na cud, że wszystko się jeszcze odmieni.
NieIdealna (gość) 2014.04.14 22:01
Jestem roztargniona, zdenerwowana i nadpobudliwa,a to wszystko przez ... zęby, które się za szybko prostują i cholernie bolą. Nie mogę się na niczym skupić (nad rozdziałem koncentrowałam się pół godziny) Mam nadzieję, że to przejdzie, a czcionka faktycznie "dla ślepców" ale dopiero wtedy gdy się ją zauważy :D
jute (gość) 2014.04.14 22:26
Dobry wieczór . Lectrice Precz z rękami od moich okien.Co do sytuacji na rynku porządkowym to informuję,że jeszcze wczoraj staliśmy na skraju przepaści a dzisiaj zrobiliśmy duży krok na przód. Tak to jakoś brzmiało,A co do dodawania notek to miała być mobilizacja a wyszły skumbrie w tomacie.Ale co tam,mogę być tym zgredem(zgredką?) naciskaczem ,krwiopijcą,zamulaczem,oknomyjem,tetrykiem i matołkiem,ale wy piszcie i kropka. Amen.
MalgorzataSz1 2014.04.14 23:14
Natalio

Wiem, że od jakiegoś czasu nosisz aparat i może on jest jakiś wadliwy? Co na to ortodonta?

Jute.

Jestem pewna, że masz najczystsze okna w Beskidach. Naprawdę nie rozumiem dlaczego Lectrice się uwzięła na nie.
Zgodnie z Twoją sugestią ja dzisiaj cały dzień pisze i piszę i końca nie widać. Może wreszcie napiszę coś sensownego.
lectrice (gość) 2014.04.14 23:34
Marit,
komu w droge temu czas, mozesz zwolac sabat czarownic w pobliskim tobie lesie, moja miotla juz zreperowana, Malgosie wsadzimy na odkurzacz, a Jute zrobi sobie lotnie z tych swoich scierek do sprzatania, przynajmniej bedzie z nich jakis pozytek !
Wykarczuj nam jakis przesmyk, zeby nam sie miekko ladowalo, szczegolnie Malgosi bo ona ma chyba szlaczecki zadek (kiedys cos pisala o pamiatkach rodzinnych- szkatulkach po prapraprababci, ja tam nie mam zadnych pamiatek bo pochodze po prababci ze wsi i mieli taka bide, ze nawet jesli jakies szkatulki mieli to pewnie je zjedli na jakis swiateczny obiad). Wiec dla Malgosi miekkie ladowanie, ja moge nawet w perze wpasc, co do Jute to nie wiem - moze jakies krzewy rozane - roze chyba kazdy lubi...
Tylko nic nikomu nie mow bo zlosliwi mogliby na nas czar rzucic i w stare ropuchy pozamieniac !

Jute
ty sie przestan okreslac dolujacymi epitetami bo kto bedzie dla matolka pisac?
Lepiej przestan sprzatac i lotnie zacznij szyc ! Mam nadzieje, ze nie masz dwoch lewych rak bo ci taka lotnia wyjdzie, ktora skreca tylko w lewo i dopiero bedziesz sie w kolko krecic !

Malgosiu,
ty zacznij oszczedzac prad, zeby ci ladowania starczylo az do Pomorza !
lectrice (gość) 2014.04.14 23:38
Jute
Jak ty tak kochasz to mycie okien to moge ci mojego mlodszego zbuka podeslac on ci je zalatwi w piec minut, bedziesz miala slady wszedzie i bedziesz sobie mogla znow je umyc. Moje dziecko nie ma specjalnych talentow ale do brudzenia okien jest idealny...
lectrice (gość) 2014.04.14 23:45
Natalko
to ty bidulo nawet pozgrzytac zebami ze zlosci nie morzesz ?
A przygryzac wargi z zazenowania?
A gryzc ze zlosci ?
A szczerzyc zeby morzesz ?
A zyc pelna geba mimo tego uzbrojenia mozesz ?
A usmiechac sie od ucha do ucha ?
Co ty wlasciwie morzesz ?
MalgorzataSz1 2014.04.15 00:15
Lectrice

Ależ fantazję to Ty masz jak nie przymierzając ułan. Nie na darmo mówi się "ułańska fantazja". Wymyśliłaś genialny plan, tylko nieco trudny w realizacji. Przy lotni dla Jute umarłam. Ze śmiechu rzecz jasna.
A tak nawiasem mówiąc znalazłam niezłego bycora w komentarzu dla Natalii. Możesz, nie morzesz. Już po północy więc daruję tego czterokopytnego. Mimo to mam dziką satysfakcję, że przyłapałam Cię na czymś takim. To zdarza się niezwykle rzadko tym bardziej moja satysfakcja większa. :D D :D
Dobrej nocy Lectrice. :)
lectrice (gość) 2014.04.15 00:40
O rany Malgosiu z tym bycorcem to specjalnie, to biedne dziecko juz nic nie moze to niech sie troszke oczy posmieja (teoretycenie nie ma specjalnego zwiazku miedzy ocznymi wybuchami swiechu i szczeka skapana w zelastwie).

A dlaczego moj plan jest trudny w realizacji? Jute szyc nie umie czy ty odkurzacza nie masz ?
Bo ja z miotla nie mam problemu.... mowi sie wprawdzie "Agata noga zamiata" ale ja mam siostre cioteczna Agate w moim wieku i nasze starsze siostry rodzone (moja i jej, niestety czyste zolzy, pech chcial obydwie w tym samym wieku), rozciagnely to powiedzonko na "Beata noga zamiata" - jak widzisz ja sie wprawiam od dziecinstwa w obslugiwaniu miotly).
A moze Marit przecinki nie zrobi.. to najwyzej wyladujemy u doktorka, mam nadzieje, ze on nie psychiatra i stalej kwatery z pelnym wyzywieniem nam nie zalatwi...

Jam nie ulan bo oni na koniu i skrzydlaci a ja na miotle i czarownica, i anielskich skrzydelek to chyba nie mam...

Ale za to porownanie historyczne bardzo dziekuje, dusza rosnie i sie raduje, i skrzydel mi to dodaje ( o, wlasnie tego mi brakowalo...).
No, to lece spac bo jutro to chyba wszystkiego w lot nie bede robic... zmeczenie mnie uziemni.
NieIdealna (gość) 2014.04.15 17:11
Gosiu, pogryźć to sobie długo nie pogryzę, bo nawet przez święta dietka i to bardzo ścisła. Nic nie pogryzę, a i zębami nie pozgrzytam, jedynie co mogę to śmiać się od ucha do ucha i pokazywać światu moje coraz to piękniejsze - obecnie fioletowe - ząbki :)
Czekam na nowe opowiadanko :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz